Narciarstwo 1955/1956

Z Historia Wisły

‎‎


1956


Spis treści

Relacje prasowe

‎‎


„Stary” Kwapień co rok młodszy (Telefon własny)

Echo Krakowskie. 1955, nr 299 (16 XII)


W ŚRODĘ, aby obserwować walki naszych narciarzy, poszliśmy nie na skocznię, ani w głąb gór, lecz skierowaliśmy kroki na poczciwą Gubałówkę, na której znajdowały się start i meta konkurencji biegowych

Wyznaczono je obok górnej stacji kolejki. Zaczniemy od opisu trasy. Kobiety startujące na dystansie 8 km najpierw miały przed sobą łagodny zjazd w kierunku doliny Kościeliskiej, następnie pokonywały teren lek ko pofałdowany i lesisty. Dalej pro­ wadził je 800-metrcwy dość ostry pod bieg, potem znów łagodny zjazd, a w końcowej partii lekkim podejściem przybywały do mety

Walka naszych narciarek była zażarta. Wykazały one dość dobrą formę i przemiły ich opiekun, młody trener Mróz, by! zadowolony

— Dziewczęta mogą się zupełnie dobrze spisać W sztafecie na Olimpiadzie. Reprezentują przecież wyrównaną klasę, o czym mówią uzyskane wyniki. Serca do walki im nie brakuje. Mają niezłą wytrzymałość, słabą stroną jest jednak szybkość. Nad tym przede wszystkim będziemy pracować

Pierwsze miejsce zajęła Zośka Krzeptowska z Gwardii w czasie 35 minut 07. Druga była Marysia Bukowa tylko o 24 sekundy za Krzeptowską. Pęksówna o 3 sekundy za Bukową, a za nią z kolei czwarta w konkursie Helena Daniel-Gąsienica o około 40 sek. Dalej różnice były już nieco większe, bo Bronka Marusarzówna uzyskała czas gorszy od Heleny o przeszło minutę. Startowało 11 najlepszych biegaczek, wszystkie ukończyły bieg

A teraz kilka słów o trasie piętnastki mężczyzn. Do czwartego kilometra prowadziła ona tym samym szlakiem który przemierzyły kobiety. Potem zawodnicy musieli pokonać dość stromy podbieg w okolicach Gronikowego Stawu. Był także ostry nawrót i 500-metrowy zjazd kończący bieg ponownym podejściem. W końcowej partii szlak ten sam co u kobiet. Śnieg zmarznięty i do syć nośny, pogoda słoneczna, temperatura minus 8 st. Zwyciężył zdecydowanie nasz najlepszy biegacz stary rutyniarz Tadeusz Kwapień z Gwardii w czasie 57,32. Nie był on zagrożony przez nikogo, zameldował się na mecie w dobrej kondycji i w humorze. Bukowski był dopiero czwarty z wynikiem 58,53 za Mateją z Kolejarza (58,13) i Rubisiem z Gwardii (58,17). Ci dwaj walczyli ostro na trasie. Startowało 20 zawodników, z których dwóch nie ukończyło konkurencji


NIEZBYT przyjemna przygoda wydarzyła się na starcie Bukowskiemu

Echo Krakowskie. 1955, nr 304 (22 XII)

NIEZBYT przyjemna przygoda wydarzyła się na starcie Bukowskiemu. Ten niezmiernie wesoły góral. zagadał się z kolegami, potem ledwo zdążył na start. Wbiegł na linię skąd wypuszczano co minutę zawodników, a potem musiał wykonać gwałtowny odskok i gnać z powrotem w stronę lasu, którędy prowadziła pierwsza partia trasy. Przybył na me tę zziajany w wyjątkowo kiepskim nastroju. Nic uplasował się nawet w pierwszej piątce biegaczy. Trasa była stosunkowo trudna ale przebyto ją dość szybko. Nawet kilku juniorów uzyskało czas poniżej 50 minut dzięki sprzyjającym warunkom śnieżnym. Wśród nich dobrze uplasował się Zelek, wyrastający także na wartościowego biegacza.


Z MAŁEJ pod zakopiańskiej wioski tuż przed Kościeliskiem—z Krzeptówek, wywodzi się wielu naszych narciarzy

Echo Krakowskie. 1955, nr 305 (23 XII)

Z MAŁEJ pod zakopiańskiej wioski tuż przed Kościeliskiem—z Krzeptówek, wywodzi się wielu naszych narciarzy i narciarek. Można tu spotkać wiecznie uśmiechniętą i przemiłą Marysię Bukową, Ciaptaka, Bukowskiego, Zaryckiego, Marusarza, Zosię Krzeptowską..

— Krzeptowska! Właśnie o niej chcemy dziś opowiedzieć naszym czytelnikom, o tej skromnej 19-letn.iej góralce, która zachwyciła ostatnio swą wielką formą. Znany jest ze sprawozdań przebieg tych zawodów, kiedy to doping chłopców z Krzeptówek pomógł Zosi pokonać takie rywalki jak Pęksówną i Bukowa. Nie wszyscy jednak wiedzą jak do tego doszło

Zośka nie przypuszczała nigdy, że zostanie narciarką. Na „ojcowym” gospodarstwie potrzeba było przecież rąk do pracy. Stanowiła więc wyrękę dla matki krótko, bo już jako kilkunastoletnia dziewczyna z zazdrością przypatrywała się śmigającym na Gubałówce sylwetom narciarzy

Aż wreszcie w 1953 roku za namową koleżanek zapisała się do sekcji narciarskiej Gwardii. W domu wiedział o tym tylko młodszy brat Józek

O treningach siostry wygadał się jednak przy jakiejś okazji i ojciec zrobił Zośce porządną awanturę

Matka wybierała się nawet z wy­ mówkami do klubu a ojciec mówił, że wstyd, aby jego córka paradowała w spodniach. Ostatecznie jednak przekonał się później do narciarstwa

Kariera sportowa Zośki zaczęła się błyskawicznie. W ciągu kilku miesięcy wyrosła z niej jedna z najlepszych biegaczek w kraju. Start pa mistrzostwach Polski w 1953 roku przyniósł jej trzecie miejsce. W roku następnym było już jednak trudniej. ;,Mała” — jak ją nazywają — zadowolić się musiała czwartym miejscem. Zniechęciło ją to nawet do tego stopnia, że skłonna była zrezygnować Z narciarstwa. Spotkała się jednak ze stanowczym sprzeciwem koleżanek, a trenerzy Orlewicz i Mróz wytłumaczyli jej jak niedorzeczny był ten za miar. W ubiegłym sezonie Zosia odniosła sukcesy za granicą. We Francji zajęła w biegu na 10 km pierwsze, a w Szwajcarii drugie miejsce

Po powrocie jednak uległa kontuzji i w mistrzostwach Polski nie. startowała. W lecie tego roku zakosztowała po raz pierwszy innych sportów i nabrała otuchy we własne siły. Trzeba jednak dodać, że w jej rodzinnym do mu wyrastają groźne konkurentki. — To wcale nie żarty — Opowiada Krzeptowska

— Mam dwie siostry, 16-letnia Hania jest najlepszą biegaczką wśród juniorek Gwardii a trener Orlewicz zapowiada, że w ciągu dwóch lat „wykosi” mnie. Jeszcze le piej zapowiada się najmłodsza latorośl naszego rodu. Dwunastoletnia Marysia wygrała przekonywająco ostatnie eliminacje biegowe... w szkół ce narciarskiej Gwardii

— I jak się tu nie martwić — żartuje Zosia, kiedy Hanka przerosła mnie już o głowę, a niedługo zrobi, to samo Marysia. Ten wzrost jest moim największym zmartwieniem, ale to hic, może za to w 1960 roku cała na sza trójka s

Poprzedni sezon Powrót Następny sezon