Ocena Wisły i piłkarzy po sezonie 1928

Z Historia Wisły

Przegląd Sportowy nr56/1928 str. 5

Jerzy Grabowski

Komu Wisła zawdzięcza tytuł mistrzowski

19-tu reprezentacyjnych graczy piłkarzy krakowskich

Zwycięski pluton rycerzy z pod znaku białej gwiazdy na czerwonem polu jest świetnie znany każdemu bywalcowi meczowemu. Harold Lloydowskie okulary Pychowskiego, apolińska budowa jego partnera Skrynkowicza, szeroko rozstawiony na nogach, jakby chciał niemi zasłonić całe boisko Kotlarczyk I-szy, nerwowy w każdem poruszeniu Czulak, sunący jak lawina poprzez przeszkody nóg i ciał przeciwników Balcer czy dyrygujący całym zespołem potężny Reymann I-szy - oto sylwetki, na których zatrzymywało się z lubością, upojeniem, a nierzadko nawet ekstazą dziesiątki tysięcy par oczu. Wymienieni gracze sztandarowi wraz z równie ich godnymi pozostałymi partnerami stanowią w sumie komplet wcale niewielki - 19-tu piłkarzy.

Owa dziewiętnastka wyszła zwycięsko z 28-miu ciężkich gier ligowych, godnie zniosła na swych barkach obowiązki piłkarzy pierwszych w Polsce i nie tylko że potrafiła zachować dla Wisły tytuł mistrzowski, lecz przyczyniła się kolosalnie do zyskana popularności i sławy imienia tego klubu.

Skład drużyny krakowskiej po dokonaniu szeregu zmian spowodowanych bądź zmienną formą graczy bądź ich kontuzjami ustalił sie pod koniec sezonu w sposób następujący: Koźmin; Pychowski, Skrynkowicz; Bajorek, Kotlarczyk I, Makowski; Czulak, Reymann III, Reymann I, Kowalski, Balcer. Poza tą jedenastką reprezentacyjną, w której brak przedewszystkiem kontuzjowanego na meczu z Legją asa atutowego czerwonych - Adamka, jeszcze siedmiu graczy dłużej lub krócej, lepiej lub gorzej walczyło o tytuł mistrzowski Wisły. Ale przejdźmy ad personam:

Koźmin w bramce, mimo, że zadebiutował dopiero w drugiej połowie rozgrywek okazał się graczem nietylko zdolnym i dobrze wyszkolonym. Jest on ponadto jednym z talentów bramkarskich w Polsce. Jego świetne warunki fizyczne,opanowanie nerwowe, dobra technika chwytu poparte w przyszłości nabyta rutyną i pewnością siebie pozwolą Koźminowi prędzej czy później dostąpić godności reprezentowania barw polskich w grach międzypaństwowych. Z pośród kolegów Koźmina, którzy w r.b. bronili bramki Wisły. Kätz wykazał kwalifikacje bodaj że lepsze od filaru rozgrywek zeszłorocznych - Folgi. Ponadto raz czy dwa grał Łukiewicz.

Para Pychowski - Skrynkowicz stanowi duet, który bodaj, że ani razu w ciągu serji 28-miu gier nie został rozbity przez wstawienie gracza rezerwowego. Poszczególnie każdy z graczy tych nie przedstawia specjalnej klasy.Może nawet i jako para obrońców nie są oni w Polsce najlepsi. Temniemniej i Pychowski i Skrynkowicz są tak świetnie wmontowani w całość drużyny, że w ciągu całych mistrzostw jedynie dwa razy, raz Warcie i raz Ł.K.S-owi udało się pokonać czerwonych dwiema bramkami różnicy. Pozostałe cztery porażki przyniosły pogromcom Wisły tylko jedną bramkę przewagi.

Pychowski należy do rzędu obrońców-taktyków: wie gdzie się ustawić, kiedy się cofnąć, a kiedy "wejść" w przeciwnika. Skrynkowicz jest typem obrońcy, który rozbija ataki nieprzyjacielskie więcej w dosłownem, niż przenośnem słowa tego znaczeniu. Pierwszy - mały,lekki nie dysponuje ani szybkością, ani dobrym wykopem i dlatego tylko w momentach pełni swej formy jest graczem indywidualnie pełnowartościowym. Drugi zbyt wiele jeszcze liczy na twardość swych kości, zbyt mało na głowę.

Trio pomocy Bajorek-Kotlarczyk I-Makowski stanowi stos pacierzowy całej drużyny. Rdzeniem tego stosu jest - rzecz prosta - Kotlarczyk I, najlepszy środkowy pomocnik polski. Owa trójka pomocy jest równie potrzebna Reymanowi i Balcerowi w napadzie, jak obrońcom i Koźminowi w defensywie. I jej to jest zasługą , jeśli już chcieć koniecznie rozczłonkowywać zasługi poszczególnych części drużyny, że Wisła po raz drugi z kolei ujęła w swe dłonie berło ligowe.

Najlepszy bezsprzecznie gracz Wisły Kotlarczyk jest uosobieniem typu środkowego pomocnika. Krępy, silny, przysadzisty, z szeroko rozstawionemi, zda się, wrośniętymi w ziemię nogami jest jest równie niezawodny w tacklingu jak w podaniu, w akcji napastniczej, jak w gorączce podbramkowej. Największą zaletą Makowskiego jest dużej miary technika i oddawany rzadko, ale celny i niebezpieczny strzał. Wyczuwa się w nim brak stuprocentowego serca w walce.Bajorek osiągnął swą najwyższą formę w jesieni i wtedy dopiero potrafił się dostosować do poziomu mistrza ze środka. W normalnej formie odbija on wyraźnie od swych partnerów,a wskutek rzucającej się w oczy sztywności i braku biegu, dla lotnego skrzydła współgrającego z dobrym łącznikiem nie może stanowić groźnej zapory. Oprócz trójki wspomnianej szereg razy grał w pomocy "generalny" rezerwowy Wisły Kotlarczyk II oraz na meczu z Czarnymi w drugiej kolejce (3:2) przypomniał sie ongiś as pierwszej jakości - Gieras.

Napad: Czulak, Reymann III, Reymann I, Kowalski, Balcer mimo, że może poszczycić się dwukrotnym zdobyciem rekordu bramkowego w Lidze posiada wiele słabych punktów.Najpoważniejszym minusem Wisły jest brak łączników w pełnem słowa znaczeniu, a więc graczy szybkich, ostrych, silnych, obdarzonych nieuchronnym strzałem, na który decydują się przy każdej okazji. Ani miękki, świetny zresztą technicznie, ale niezdecydowany i kwitujący z góry z przeboju Reymann III , ani wydobyty z lamusa klubowego na drugi mecz z Cracovią (5:1) mądry taktycznie, złośliwy pod bramką ale już sztywny Kowalski nie mogą podołać obowiązkom nakładanym na dobrego łącznika i spełniają je tylko częściowo.

Ostoją napadu Wisły, zresztą od lat paru jest Reymann I na środku i dwaj świetni skrzydłowi Balcer i Adamek. Pierwszy stanowi gracza niezastąpionego w Wiśle raczej ze względu na swe znaczenie moralne dla tej drużyny oraz rolę głównego dyrygenta całego zespołu. Zresztą nie można pominąć milczeniem jego nieprzeciętnych zdolności strzeleckich, które wespół z Gintlem z Cracovii zapewniły Reymannowi I-mu wspaniały tegoroczny rekord strzelecki w postaci 29-ciu bramek strzelonych na 98 zdobytych wogóle przez Wisłę. Wadą Reymanna I-go jest zbytnia powolność oraz przejrzystość jego posunięć ofensywnych.

Superasami napadu Wisły są niewątpliwie obaj skrzydłowi Adamek i Balcer. Obu cechuje kolosalna szybkość w biegu z piłką, nieprzeparty, zmierzający wprost do celu ciąg na bramkę, niebezpieczny, skuteczny strzał, oraz duży zapas sił fizycznych. Jeśli chodzi o skuteczność ich gry doprawdy trudno zauważyć w niej jakieś większe istotne różnice. Na poszczególnych meczach występują pewne dyferencje, ale mają one swe źródło bądź w różnicy formy obu tych graczy, bądź w większem zatrudnieniu i lepszem zużytkowaniu talentu jednego z nich na niekorzyść drugiego. Po złamaniu przez Adamka nogi w spotkaniu z Ziemianem pozycja prawoskrzydłowego została z powodzeniem obsadzona przez Czulaka, który cechuje się tu dużo lepiej, niż na łączniku. Jego miękkie celne centry są świetnym materiałem, z którego Reymann I-szy czy Kowalski sfabrykowali już niejedną bramkę.

Oprócz szóstki wymienionej, z graczy rezerwowych najczęściej debiutował na pozycji prawego łącznika Kotlarczyk II, który oprócz niemałych zdolności kombinacyjnych wniósł również element gry foul notowany pozatem najczęściej u Adamka, Skrynkowicza i Kowalskiego. Pozatem w napadzie Wisły grał kilkakrotnie Krupa II i Nowosielski na lewym skrzydle.


Omówiony zespół Wisły jak każda zresztą drużyna miał w tegorocznych mistrzostwach dni świetne, przeżywał jednak również przykre klęski. Jest ciekawe, że drużyna, która w ciągu dwu lat rozgrywek odebrała krakowianom najwięcej punktów (5), jest ulokowany na 11-tem miejscu (!) Ł.K.S., który raz tylko został przez Wisłę pokonany 3:1, raz uzyskał wynik 0:0, a dwa razy w r.b. ją zwyciężył 4:2 i 2:1. Zeszłoroczny dwukrotny pogromca wiślaków ex-mistrz Polski Pogoń w r.b. zeszedł z boiska pokonany bezapelacyjnie 6:1 i 2:0, natomiast Warta co roku ujęła skrzętnie czerwonym z ich zdobyczy po 2 punkty. Polonia, która obok T.K.S. straciła do Wisły największą ilość bramek , bo 22 - zyskała ich zarazem aż 7 t.j. tyle co Pogoń i Ł.K.S. mniej o jedną niż Warta i więcej niż wszystkie inne ligowe kluby. Na T.K.S-ie drużyna krakowska zarobiła w 4-ch grach rekord zaiste imponujący 38 bramek, co stanowi prawie 20 procent ogólnego dorobku bramkowego.