Patryk Małecki - kontrowersyjna wypowiedź o kibicach i jej konsekwencje.

Z Historia Wisły

Patryk Małecki
Patryk Małecki

Spis treści

Wypowiedź po meczu z Lechią

27 sierpnia 2011 roku, po przegranym meczu z Lechią Patryk Małecki zareagował na gwizdy niektórych kibiców. Oto fragment pomeczowego wywiadu z Patrykiem:

"Chciałbym się odnieść do jeszcze jednej kwestii... Mamy wspaniałych kibiców, ale tym piknikowym, którzy przychodzą, żeby zjeść kiełbasę i pooglądać mecz, proponowałbym , żeby poszli na drugą stronę... Takich kibiców nie potrzebujemy.

Tych którzy gwizdali?

- Tak. To jest niedopuszczalne, bo kibice powinni być z drużyną, tak jak Ci za bramką. Nawet jak przegrywamy. To co dziś zrobili kibice z trybuny wschodniej pokazuje, że to nie są kibice. Chciałbym, żeby nie przychodzili na mecze - wolałbym grać przy pięciu tysiącach fanatyków. Jak jest dobrze, to nas "klepią", a jak coś komuś nie wychodzi, to gwiżdżą. Tacy kibice niech nie przychodzą na mecze, bo nam nie pomagają, a przeszkadzają. Dziękuję."

Źródło: wislakrakow.com

Oświadczenie Wisły w sprawie wypowiedzi Małeckiego

Władze Wisły Kraków SA nie pozostały obojętne na słowa Małeckiego, które na forach internetowych doprowadziły do podziału kibiców. Oto treść oświadczenia wydanego przez klub.

"W związku z pomeczowymi wypowiedziami zawodnika Patryka Małeckiego klub Wisła Kraków podkreśla, że każdy kibic, przychodzący na stadion przy ul. Reymonta 22 jest dla niego bardzo ważny. Zachowanie wszystkich pracowników klubu, a w szczególności piłkarzy, które niosą znamiona braku szacunku dla kibiców, są w klubie traktowane jako najwyższe przewinienia dyscyplinarne.

Wisła Kraków przeprasza wszystkich kibiców, którzy poczuli się urażeni słowami Patryka Małeckiego po meczu z Lechią Gdańsk."

Źródło: Wisła Kraków SA

Małecki przeprasza kibiców

Po meczu z Lechią rozpoczęło się zgrupowanie Reprezentacji Polski. Ponieważ Patryk otrzymał powołanie na mecze z Meksykiem i Niemcami, Wisła zawiesiła rozmowy z zawodnikiem do czasu jego powrotu ze zgrupowania. 1 września a oficjalnej stronie klubu ukazało się jednak oświadczenie Małeckiego następującej treści:

"Nawiązując do mojej wypowiedzi po sobotnim meczu z Lechią chcę powiedzieć, że wypadła ona niefortunnie. Słowa, które wypowiedziałem padły pod wpływem emocji. Siedziało we mnie jeszcze rozdrażnienie po przegranym meczu z Apoelem i rozczarowanie, że zawaliliśmy taką wielką szansę. Co do kibiców, to oczywiste, że się cieszę, że na stadion przychodzi coraz więcej osób, pamiętam doskonale że na starym stadionie mogło się zmieścić tylko 10 tysięcy osób. Wiadomo, że nam piłkarzom gra się dużo lepiej przy pełnych trybunach. Pozostaje mi mieć nadzieję, że Wisła nie będzie notowała więcej takich wpadek, a moja gra będzie dla wszystkich kibiców powodem do oklasków a nie gwizdów. Chciałbym też przeprosić wszystkich kibiców, którzy poczuli się urażeni moją wypowiedzią."

Źródło: Wisła Kraków SA

Małecki wycofuje przeprosiny

5 września "Dziennik Polski" opublikował wywiad z Patrykiem, który potwierdził, że mimo oficjalnych przeprosin wobec kibiców, nadal "nie chce znać" tych, którzy gwizdali na niego po meczu z Lechią.

"Przeprosiłem tylko tych ludzi, którzy siedzieli tam i nie gwizdali na mnie, bo 20 tysięcy nie może gwizdać. Na drugi dzień przemyślałem to. Tych, którzy gwizdali na mnie i krzyczeli pod moim adresem pewne słowa, nie chcę znać i tyle".


Źródło: Dziennik Polski

Małecki zawieszony

7 września Klub poinformował o decyzji w sprawie Małeckiego.

Decyzją zarządu Wisły Kraków SA Patryk Małecki za swoje wypowiedzi po meczu z Lechią Gdańsk został zawieszony w prawie rozgrywania meczów w barwach Wisły Kraków na okres jednego tygodnia. Oznacza to, że piłkarz nie zagra w meczu z Lechem Poznań. Zawodnik dodatkowo ukarany został wysoką karą finansową.

„Kara nałożona na Patryka Małeckiego jest dotkliwa, ale po wypowiedziach, których udzielił, musieliśmy zareagować tylko w taki sposób. Nic i nikt nie może być ważniejszy niż standardy, jakie obowiązują w klubie "Białej Gwiazdy" – Wisły Kraków” – uzasadnił decyzję zarządu prezes Bogdan Basałaj.

Źródło: Wisła Kraków SA

Kolejnego dnia 'Gazeta Krakowska" poinformowała, że Małecki oprócz wyżej wymienionych kar, ma również 'zakaz kontaktu z mediami'.

Maaskant o zawieszeniu Małeckiego

Przed meczem z Lechem głos w sprawie zawieszenia młodego napastnika zabrał trener Robert Maaskant.

- Klub nie mógł zaakceptować tego co o kibicach powiedział Patryk Małecki. Dostał więc karę pieniężną i został zawieszony na jedno spotkanie. Profesjonalny piłkarz musi sobie radzić z takimi sprawami. Patryk nie jest oczywiście zadowolony z tej decyzji, rozumie dlaczego dostał karę pieniężną, ale nie rozumie zawieszenia na spotkanie z Lechem - tak komentował karę dla Patryka Małeckiego trener Robert Maaskant.

- On oczywiście chce pomóc Wiśle, a może to zrobić tylko wtedy gdy gra. Patryk jest zawiedziony tą decyzją, ale wydaje mi się, że jest ona dobra. Jesteśmy profesjonalistami i po takim rozczarowującym spotkaniu trzeba kilka razy pomyśleć co się chce powiedzieć - dodał Maaskant.

- Jako trener zawsze chciałbym mieć najsilniejszy możliwy skład, zwłaszcza w takich meczach. Klub wypowiada się jednak jasno na ten temat. Nie może być takich wypowiedzi odnośnie kibiców, którzy przychodzą tutaj przez całe swoje życie. Dopingowali razem ze swoimi dziadkami, rodzicami i oszczędzali pieniądze, aby kupić karnety na cały sezon. To są najlepsi kibice, nie ma lepszych. Musimy właśnie ich szanować, między innymi dlatego ten klub tak długo istnieje. Już ponad sto lat. Wydaje mi się, że to była najlepsza decyzja. Jest ona bardzo odważna. Klub nie akceptuje jednak takich zachowań, podobnie jak i spraw związanych z korupcją. Jest to trudne, ale wydaje się, że takie wyjście z tej sytuacji było wskazane - uważa Maaskant.

- Po tygodniu zawieszenia Patryk wróci do treningów z pierwszym zespołem. Zawsze będą dyskusje, czy nie lepiej byłoby, żeby to zawieszenie było na trzy mecze, czy nawet na miesiąc? Ta kara, która została nałożona jest sroga, również dla Patryka, który był tym bardzo rozczarowany, ale rozumie to. Mamy przed sobą wiele spotkań i na pewno będzie chciał się jakoś zrewanżować dobrą grą, bramkami. Patryk chce pomagać zespołowi i aby to zrobić musi zdobywać bramki i dobrze grać - mówił trener Wisły.

- Patryk w tamtym momencie był za bardzo naładowany emocjami i to dla niego była zła decyzja, że tak się wypowiedział. Mi też przytrafiło się coś podobnego, za co dostałem wysoką karę, ale mówię teraz o tym co się działo 20 lat temu. Nie chodziło wtedy o kibiców tylko o to, że powiedziałem coś trenerowi. Nie było to do końca mądre. Jaka była decyzja? Rozwiązałem kontrakt, nie chciałem już więcej grać dla tego trenera. Jak jest się młodym to do głowy przychodzą różne dziwne pomysły - zakończył Maaskant.

Źródło: wislaportal.pl

Bez rozgrzewki: bunt czy rozsądek?

15 września, przed pierwszym meczem Wisły w Lidze Europy, z Odense na stadionie przy Reymonta, Patryk Małecki, który tego dnia zasiadł na ławce rezerwowych, nie skorzystał z możliwości rozgrzewki na murawie przed wejściem na boisko. "Gazeta Wyborcza" zasugerowała, że obrażony na trenera zawodnik odmówił wyjścia na rozgrzewkę...

Na oficjalnej stronie Wisły ukazało się oświadczenie w sprawie niecodziennego zachowania zawodnika.

Trener przyznał też, że zawodnicy rezerwowi nie muszą wychodzić na rozgrzewkę na murawę. Do czwartkowego spotkania Patryk Małecki przygotowywał się w gabinecie masażystów, co zdaniem Roberta Maaskanta było bardzo dobrą decyzją. „Zawodnicy mogą się dowolnie rozgrzewać przed meczem, nie muszą wychodzić na murawę. Patryk dokonał mądrego wyboru nie pojawiając się na murawie biorąc pod uwagę reakcje kibiców na niego. Jedni go dopingowali, inni nie” – wytłumaczył szkoleniowiec. „Patryk zachował się bardzo profesjonalnie w całej tej sytuacji. Podjąłem decyzję, że tym razem nie zagra, ale to była normalna decyzja. Przecież na ławce siadają także bardziej doświadczeni zawodnicy. Tym razem padło na Patryka. Jasne, że on chciałby grać od początku, ale rozumiał, że to była normalna decyzja” - dodał trener.

Źródło: Wisła Kraków SA

Klub wyjaśnia, ale co dalej z Patrykiem?

W piątek lotem błyskawicy rozeszła się informacja, zamieszczona w "Gazecie Wyborczej", która sugerowała, że Patryk Małecki odmówił w czwartkowy wieczór wzięcia udziału w przedmeczowej rozgrzewce. Zawodnik rzekomo miał się obrazić za to, że miał nie wyjść w wyjściowym składzie. Klub szybko sprawę wyprostował, a trener Robert Maaskant poparł Małeckiego, który rozgrzewać miał się tym razem zamiast na murawie - w gabinecie masażysty.

Maaskant przyznał, że była to profesjonalna decyzja Małeckiego - "biorąc pod uwagę reakcję kibiców na niego" - czytamy na oficjalnej stronie klubu. "Jedni go dopingują, inni nie" - mówił ponadto trener.

Rzeczywiście - już przed meczem fani z sektora C skandowali nazwisko piłkarza, ale na to trybuna E odpowiadała... gwizdami. Całkiem więc możliwe, że obecność na rozgrzewce Patryka - skutkowałaby tym samym.

Tyle tylko, że z tak postawioną sprawą - coś wypadałoby jednak zrobić. W końcu Patryk nie będzie "ukrywał się" przed częścią kibiców do końca trwania kontraktu?! Jego profesjonale zachowanie w postaci... nie wyjścia na murawę na rozgrzewkę, a pozostanie w budynku klubowym, to chyba nie do końca to, o co powinno chodzić?!

"Jedni go dopingują, inni nie" - powtórzmy co mówił Maaskant - i obawiamy się, że stan ten nie zakończył się li tylko na meczu z Odense.

Sprawy pod dywan zamieść się nie da, ale czy jest złoty środek, aby tą sprawę załatwić z satysfakcją dla wszystkich stron?

Źródło: wislaportal.pl

Komentarze w mediach

Oj Patryk, Patryk...

30 sierpnia 2011 r.

Porobiło się, prawda? Jedna głupia wypowiedź, chlapnięta przez Patryka Małeckiego, wywołała burzę. To co poniżej to opowieść do Was wszystkich, fanatyków i pikników. Tych co raczej tylko na dobre i tych co też na złe.

Patryk najlepiej zrobiłby dla wszystkich, gdyby po meczu z Lechią odmówił - na wzór "Sobola" - jakichkolwiek komentarzy. Wybrał jednak inną ścieżkę. Sam podszedł do dziennikarzy i powiedział to, co leżało mu na sercu. Szkoda tylko, że tego co myślał nie zostawił dla siebie.

Ci "zza bramki", którzy Patryka kochają, stwierdzają - "miał rację, precz z piknikami". I sorry panowie - bredzą tak samo jak i Patryk.

Każdy z nas ma jeden cel i jedno marzenie - silna Wisła, grająca jak z nut, przy... wielotysięcznej - zakochanej w niej - widowni. Nie przy pięciu tysiącach, jak chciałby Małecki. Nawet nie przy dziesięciu. Stadion Wisły już niedługo pomieścić będzie mógł 33 tysiące ludzi. I osobiście chciałbym, żeby zapełniał się na każdym meczu do ostatniego krzesełka!

Wielka widownia to... większa kasa. Nie zapominajcie bowiem, że klub płacić będzie musiał niebagatelne kwoty za dzierżawę obiektu. Jeśli przychodzić miałoby na mecze 5 tysięcy widzów, jak chciałby (?) Małecki, to obawiam się, że widzowie za bramką skurczyliby się jeszcze bardziej. Pomyślcie po ile wtedy musiałyby być bilety, żeby utrzymać ten obiekt i by móc na nim zorganizować mecz, a żeby się to zwróciło?!

Wisła znów na Hutniku, czy innym Sosnowcu - to wtedy najbardziej realny sposób na utrzymanie klubowej kasy w ryzach.

Szanujcie więc fanatycy pikników, bo cóż. Przez to, że oni płacą więcej - wy możecie płacić mniej.

Dlatego nie dziwi nas natychmiastowa reakcja klubu, która będzie miała niewątpliwie ciąg dalszy. Małeckiego jak na razie "ratuje" fakt powołania do reprezentacji. Ciężko wezwać go bowiem na dywanik i ostro pogrozić palcem. A może nie tylko pogrozić?

Wypowiedź "Małego" porównać można - choć nawet i to ciężko - do pamiętnej sytuacji z Olgierdem Moskalewiczem, który kiedyś nazwał prezesów klubu "dyletantami". Zaraz potem pakował manatki, by spędzić czas jakiś w Turcji. Co w tym dla niektórych najgorsze - prezesi mieli prawo się wkurzyć. Słowa Małeckiego przypiekły jednak jeszcze bardziej. Kibic na stadionie jest klientem... a wyganianie go do innej kasy - i żeby tylko do "kasy" - musiało postawić włosy na głowie tym wszystkim, którzy od rana do wieczora starają się zapełnić stadion, żeby móc później Patrykowi zaproponować np. podwyżkę pensji...

I tutaj dochodzimy do małego "wrzucenia kamyka do ogródka". Mam w tym wszystkim nadzieję, że słowa Małeckiego padły z jego ust, bo tak rzeczywiście uważał. Bo tak "podnieśli mu ciśnienie" kibice, a nie np. - podpowiedział menedżer. "Powiedz coś Patryk kontrowersyjnego, będziemy mieli kartę przetargową, żebyś mógł już teraz z Wisły odejść..."

Tak jak "po Panathinaikósie" odeszło dwóch innych graczy...

Taka teza może być oczywiście dla "Małego" jak najbardziej krzywdząca (i mam ogromną nadzieję, że tak właśnie jest), ale ile to już razy menedżerowie mieszali piłkarzom w głowach? Dziwnie zbiega się to bowiem w czasie z zerwanymi rozmowami kontraktowymi. Po tym co wydarzyło się w sobotę - do kolejnych może już nie dojść.

Piknicy i fanatycy. Fanatycy i piknicy - pamiętajcie. Wszyscy jesteśmy wierni jednemu i każdy z NAS KOCHA WISŁĘ. Piszę to z perspektywy osoby, która do "dziesiątki" pierwszy raz przyszła na mecz z Górnikiem Knurów, a my walczyliśmy w barażach o powrót do I ligi.

Teraz wielu "fanatyków z C" nie wie i nie może wiedzieć jak ta "dziesiątka" wyglądała i jaki budziła w kraju szacunek. Zjawili się bowiem na stadionie Wisły na tyle niedawno, że kto wie - może niedługo (a pewnie i już) - ktoś na C nie będzie nawet wiedział co to "dycha" i gdzie była. Teraz jest C, bo C jest "cool". Bo jest fajne, trendy i w ogóle "the best". Pamiętajcie jednak, że to właśnie tam gdzie teraz siedzą pikniki była legendarna "dycha" i większość z tych pikników zostało tam, gdzie chodzenie na Wisłę zaczynało. Gdzie tworzyło historię i legendę tego, co Wy możecie kontynuować.

Szacunek dla starszych to coś, czego dziś młodym ludziom brakuje. Niech nie zabraknie tego na naszym stadionie, bo każdy kto zjawia się na Reymonta - na szacunek zasługuje! Każdy przychodzący wspiera klub - tak jak może, tak jak potrafi. Nie wszyscy będą i mogą machać flagami, szalikami. Każdy ma jednak Wisłę w sercu - tak jak i Ty.

Słowa o tym, że ktoś po wypowiedzi Małeckiego na Wiśle się nie zjawi, deklaracje, że woli mecz przed TV, itd. itp. - są krzywdzące dla samej Wisły. Bo Wisła to nie jeden piłkarz, który dziś jest, a jutro go może nie być. Głos Małeckiego był jednostkowy i wypowiedziany (oby!) w przypływie głupich emocji, za które zawodnik jeszcze odpowie i miejmy nadzieję - ich pożałuje...

Nie możecie obrażać się za to na Wisłę. Bo Wisła to my wszyscy. Wisła to "Biała Gwiazda" na koszulce, Wisła to ten kawałek murawy, Wisła to każda część trybuny, Wisła to cała ta piękna otoczka i atmosfera, jaka panuje na naszym jedynym i niepowtarzalnym stadionie. Wisła to TY i Twój sąsiad z krzesełka obok. Wisła to każdy piknik i każdy fanatyk, który się z klubem identyfikuje. Machnijcie na to co powiedział "Mały" ręką. Bo nie warto się tym tak naprawdę przejmować. A bo to pierwszy raz ktoś kogoś na drugą stronę wyganiał? A czy ktoś tego kiedykolwiek posłuchał? Aż takiej desperacji i szczytu żenady świat nie widział.

Wisła na takie zachowanie piłkarza i tego, żebyście się na nią obrażali - nie zasłużyła. Zresztą nie wierzę, że ktokolwiek z Was może się na swoją najprawdziwszą miłość obrazić. Bo czy nie jest to część naszego życia? Część, którą zawsze będziemy mieć w sobie?

I właśnie tego się trzymajmy! BO WISŁA TO MY!!!

Źródło: wislaportal.pl


Psycholog: Małecki jest typem narcyza

- Uważam, że Małecki czuje się ciągle niedowartościowany, a czasem nie wytrzymuje wytworzonej wokół niego presji - mówi w rozmowie z "Gazetą Krakowską" dr Mariusz Makowski, psycholog społeczny z Uniwersytetu Ekonomicznego.

Czy zawieszenie przez Wisłę Kraków, na tydzień, Patryka Małeckiego oraz kara finansowa mogą spowodować, że piłkarz spokornieje i przestanie obrażać tak kibiców jak i innych graczy?

Wydaje mi się, że taka kara może odnieść skutek, ale tylko na jakiś krótki czas. Jest to młody chłopak, mam wrażenie, że jeszcze trochę nieokrzesany emocjonalnie. Nie spodziewałbym się więc, aby zawieszenie w grze w jego przypadku było najlepszym rozwiązaniem. Może nawet przynieść skutek odwrotny do zamierzonego, czyli wywołać większy bunt.

Co trzeba więc zrobić, żeby Patryk Małecki się zmienił?

Małecki jest ewidentnie typem narcyza. Źle przyjmuje krytykę. Wtedy reaguje antypatią, tak jak ostatnio, do kibiców "Białej Gwiazdy". Jest łasy na nagrody, podczas sukcesów wydaje mu się zapewne, że jest "bogiem", ale gdy zagra gorzej, to ma wrażenie, że jest nikim. Zamiast kary potrzebuje on więc raczej większego wsparcia i długiej, wychowawczej rozmowy, np. z trenerem Maaskantem.

Robert Maaskant powinien mu więc "potatusiować"?

Zdecydowanie tak. Uważam, że Małecki czuje się ciągle niedowartościowany, a czasem nie wytrzymuje wytworzonej wokół niego presji. Potrzebny jest mu trener, który czasem go "pogłaska" i powie, że mimo iż zagrał gorszy mecz, to drużyna go potrzebuje i wszyscy w niego wierzą. Jeżeli będzie czuł większe wsparcie, to wtedy zapewne rzadziej będzie się nagannie zachowywał. Nie zaszkodziłyby również częstsze rozmowy z psychologiem. Przypomnijmy, że gdyby psycholog Jan Blecharz nie pojawił się w pewnym momencie obok Adama Małysza, to jego kariera mogłaby potoczyć się zupełnie inaczej. Małysz przechodził kryzys, miał "doła". Takie osoby jak Blecharz potrafią wyprowadzić sportowca na dobrą drogę i sprawić, by wyzbył się tych swoich zachowań, troszkę rodem z podwórka.

A może jest tak, że Małeckiego nie da się po prostu zmienić?

Jest on już osobą dorosłą, proces kształtowania się jego osobowości został zakończony, więc rzeczywiście ciężko będzie go zmienić. Z drugiej strony widać jednak, że on cały czas szuka jakiegoś swojego autorytetu. Przypomnijmy, że po strzeleniu gola w jednym z ostatnich meczów pokazał koszulkę z wizerunkiem Jana Pawła II.

Są to raczej zachowania, które występują u nastolatków, ale pokazują, że Patryk Małecki chce się utożsamiać z jakimiś pozytywnymi wzorcami. Po drugie, należy zauważyć, że po tym jak niewłaściwie odezwał się chociażby do piłkarza Cracovii Ntibazonkizy, to potrafił przyznać się do błędu i przeprosić. Pokazuje to, że zawodnik rozumie swoje błędy i jest szansa, że prędzej czy później zmieni się na lepsze.

Źródło: gazetakrakowska.pl
Autor: Arkadiusz Maciejowski

Zobacz również