Pieśń Klubu z 1911 roku - kłamstwa Wikipasów

Z Historia Wisły

Zrzut ekranu z 15 marca 2019 r.
Zrzut ekranu z 15 marca 2019 r.

"Najstarszy znany hymn Wisły Kraków pochodzi z roku 1911. W jego treści aż dwukrotnie występuje wzmianka o Cracovii. Treść hymnu (pieśni klubu jak wtedy pisano) przypomniały w swoim pierwszym numerze z 25 marca 1922 "Wiadomości Sportowe" - tygodnik wydawany przez środowisko wiślaków. Przez lata hymn był zapomniany lub też, co mniej prawdopodobne, świadomie nie chwalono się nim. Ponownie światło dzienne ta pieśń klubu ujrzała 29 stycznia 2009 gdy została opublikowana w serwisie Wikipasy.pl. Jest to jedna z najstarszych polskich pieśni klubowych, starszy o rok jest hymn Cracovii z 1910. Melodia tego historycznego hymnu Wisły nie jest znana."

W/w tekst znajdował się w Encyklopedii Ks Cracovia od 2 lutego 2009 i niemal przez dwa miesiące głosił nieprawdę. 30 marca 2009 został poddany edycji. Uwzględniono w nim tzw. "odkrycie" pieśni oraz melodią na jaką był śpiewany. Reszty kłamstw do tej pory nie skorygowano. W tekście naliczyć można jeszcze co najmniej dwa kłamstwa.

Spis treści

Kłamstwo I - poprawione

Przede wszystkim zwrócić należy uwagę na przypisywanie sobie przez Wikipasy „okrycia” tej pieśni: „przez lata hymn był zapomniany”, „ponownie światło dzienne ta pieśń klubu ujrzała 29 stycznia 2009 gdy została opublikowana w serwisie Wikipasy.pl”. Każdy, kto ciągle jeszcze ufa w rzetelność Wikipasów powinien zaglądnąć na stronę nr 314 w książce Pawła Pierzchały „Z Białą Gwiazdą w sercu”. Znajdzie tam nie tylko pełną treść pieśni, ale także świetnie wyłożony kontekst historyczny, bez którego zrozumienie treści tekstu z 1911 roku jest niemożliwe. Pieśń ta została opublikowana na Wikipasach 29.I.2009, książka Pawła Pierzchały została zaś wydana w 2006 roku.
W pracy starającej się zachować pozory naukowości (Encyklopedia Cracovii Online) przypisywanie sobie „odkryć” opisanych już wcześniej przez kogoś innego jest największą kompromitacją jakiej można się dopuścić.

Kłamstwo II

Po drugie nieuprawniona jest teza, że pieśń ta była „hymnem Wisły”. Mamy tu do czynienia z błędem ekwiwokacji, czyli błędem z niejednoznaczności słów i pozornej synonimiczności. Sformułowania „pieśń klubu” i „hymn klubu” zdają się tak bliskie, że wydaje się możliwe ich zamienne stosowanie – otóż jednak nie jest to to samo. Przypadek ten jest szczególnie ważki, bo pokazuje jedną z metod sofistycznych stosowanych przez redaktorów serwisu o historii Cracovii: drobnymi krokami dochodzą oni do tez, które posiadają pozory prawomocności, ale w rzeczywistości nie mają podparcia w przesłankach.
Gdyby pieśń ta była hymnem, to dlaczego nazywano by ją pieśnią, a nie hymnem właśnie?
Gdyby rzeczywiście była oficjalnym hymnem Wisły, to w jaki sposób mogłaby zostać zapomniana w ciągu raptem 10 lat od momentu powstania? Wiadomości sportowe prezentują ją jako ciekawostkę, „ciekawy przyczynek do studiów nad historią”.
Prawda jest taka, że dysponujemy zbyt małą liczbą źródeł, by osądzić jaki charakter miała ta pieśń – nie wiemy nawet, czy kiedykolwiek została publicznie wykonana. Rzetelny historyk powinien w takiej sytuacji poprzestać na wyliczeniu wszystkich okoliczności, które są pewne, ewentualnie może postawić hipotezy sięgające poza materiał źródłowy, ale jedynie hipotezy – a nie opinie prezentowane jako niepodważalne prawdy.
Jedyny znany hymn Wisły to „Jak długo na Wawelu”, przy czym pieśń ta na miano hymnu „zapracowała” wykonywaniem jej w podniosłych i najważniejszych dla klubu momentach, jak na przykład zwycięstwo nad 1.FC Katowice w meczu decydującym o Mistrzostwie Polski w 1927 roku. Odkrycie starszego hymnu byłoby dla sympatyków Wisły wydarzeniem niezwykle istotnym, ale sama chęć posiadania drugiego pod względem starszeństwa hymnu klubowego w Polsce nie uprawnia do stawiania tez niezgodnych ze źródłami historycznymi.

Kłamstwo III - poprawione

Po trzecie – melodia tej pieśni jest znana. Słowa zostały napisane pod melodię słynnego Marszu Strzelców z 1863 roku – patriotycznej pieśni powstańców styczniowych („Hej strzelcy wraz, nad nami Orzeł Biały…”).

Kontekst historyczny

Ikac z 12.04.1911, cz.1
Ikac z 12.04.1911, cz.1
Ikac z 12.04.1911, cz.2
Ikac z 12.04.1911, cz.2

Za czwarte kłamstwo można uznać przemilczenie kontekstu historycznego, który pozwoliłby na zrozumienie wszystkich aluzji zawartych w tekście pieśni. Kontekst ten był dla redaktorów Wikipasów jasny i łatwo dostępny, tyle że niewygodny, bo nie pasujący do kreowanego przez nich wizerunku Cracovii.
Na przełomie 1910 i 11 roku Wisła inicjuje plan uniezależnienia polskiego piłkarstwa od austriackiej centrali związkowej. Wisła występuje z AZF (Austriacki Związek Futbolowy), powołuje w maju 1911 roku Związek Footballistów Polskich i promuje wśród klubów Galicji przyłączenie się do tej organizacji, a za jej pośrednictwem do międzynarodowego ugrupowania UIAFA, które zrzeszało związki na zasadzie narodowej, a nie państwowej. W ramach UIAFA możliwe byłoby więc powołanie Reprezentacji Polski. Do ZFP przystępuje sporo mniejszych klubów, projekt Wisły napotyka jednak opór dwóch silnych zespołów: Pogoni Lwów i Cracovii. Szczególnie Cracovia była przeciwna usamodzielnieniu organizacyjnemu polskich klubów, jej prezes – Stanisław Kopernicki – miał wtedy bardzo dobre kontakty w Wiedniu i cały klub opowiadał się za lojalną współpracą z zaborczym związkiem piłkarskim.
Do tych wydarzeń nawiązuje pieśń. Przeanalizujmy tekst:

„silniejszy klub z nami grać chce”

Jest to nawiązanie do spotkań z zespołami czeskimi, które również były zrzeszone w UIAFA. Ten fragment pieśni odwołuje się do faktu, że kontakty międzynarodowe zawiązane za pośrednictwem UIAFA pozwalały rywalizować z klasowymi przeciwnikami. Jaskrawym tego przykładem były mecze Wisły w maju 1911 roku z FC Aberdeen, którego przyjazd do Krakowa był na owe czasy największym wydarzeniem w historii polskiego piłkarstwa.

„Slawia, Kladno, Sparta”

To trzy spośród drużyn czeskich, które przyjeżdżały na spotkania z Wisłą do Krakowa. Zespoły z Czech uchodziły wtedy za jedne z najlepszych w Europie. Ich wizyty w Krakowie miały przekonywać, że udział w UIAFA jest okazją do nawiązania kontaktów z mocnymi drużynami a tym samym do rozwoju polskich zespołów. Był to ważny argument w debacie nad przynależnością związkową klubów z Galicji, bo Cracovia i Pogoń, ignorując polityczno-patriotyczny wymiar tej kwestii, powoływały się na chęć rozwoju piłkarstwa polskiego przy wsparciu Austriaków. Zdaniem tych dwóch klubów wystąpienie z FIFA miało oznaczać footballowy regres. Mecze Wisły na wiosnę 1911 roku świadczą, że lęk ten był bezzasadny.

„Cracovia za to trudni się obmową
A coraz słabsze kluby do się zwie.
W szpaltach dzienników rozgrywają mecze,
Obniżać wartość klubu Wisły chcą”

Aluzja do działalności gazety „Czas”, której redaktorem w owym czasie był Stanisław Kopernicki, a więc… prezes Cracovii. „Czas” bardzo lakonicznie informował o meczach Wisły, a także umniejszał rangę jej przeciwników. Szczególnie ewidentne stały się te manipulacje w przypadku meczów ze Spartą Praga. W obliczu wcześniejszej o rok sromotnej klęski Cracovii 1:15 „Czas” pisał, że… Sparta
Ikac z 23.04.1911
Ikac z 23.04.1911
przyjeżdża w składzie słabszym niż poprzednio! Wisła przegrała dwa spotkania 0:6 i 1:5, co uznać należy za bardzo dobre wyniki, a inni dziennikarze komentowali, że Czesi zaprezentowali formę lepszą niż przeciwko Pasom (Ikac z 23.04: „Przez oba ostatnie dni zgromadziły się na Błoniach tysięczne tłumy Krakowian, by podziwiać zawody footballowe obu klubów krakowskich „Wisły” i „Cracovii”. Pierwsza sprowadził do Krakowa słynną „Spartę” z Pragi, znaną już ze zwycięstwa nad „Cracovią” w stosunku 15:1. Skład „Sparty” zmienił się wprawdzie w ostatnich czasach, lecz wystąpiła ona w formie znacznie lepszej jak poprzednio. Gracze bowiem czescy przywieźli z sobą bramkarza z reprezentatywnej drużyny Czech p. Matysa (z „Olympii”) i lewego back’a p. Kohouta ze „Slavii” - patrz skan obok).
Relacja "Czasu" z drugiego meczu Wisły ze Spartą ograniczała się do jednego zdania: : „Na boisku prowizorycznem grała „Wisła” ze Spartą z rezultatem 5:1 na korzyść „Sparty”. ”("Czas" z 24.04).

„Gdy Wisła do nich z wezwaniem kołacze
Gracze Cracovii z przerażenia drżą…”

Jeżeli tekst pieśni powstał rzeczywiście 21 kwietnia, to są to słowa niemal prorocze: nasuwa się skojarzenie z propozycją meczu derbowego w rocznicę Konstytucji: 3 maja 1911 roku. Dochód ze spotkania miał być przekazany na „Dar Narodowy” dla Towarzystwa Szkoły Ludowej. Cracovia jednak odmówiła udziału w grze. Oficjalnie zabraniał jej tego Austriacki Związek, który nałożył na swoich członków zakaz gry z drużynami spoza FIFA. Cracovia nie podała tego wyjaśnienia wprost, zamiast tego w komunikacie ograniczono się do ogólników: „wydział K.S. Cracovia nie może jej [propozycji Wisły] na razie wykonać z powodów od siebie niezależnych, dla ogółu publiczności obojętnych, a T.S. „Wisła” znanych.” Teza, że zakaz gry na cele narodowe wydany przez zaborcę był „dla ogółu publiczności obojętny” jest bardzo śmiała.


Podobna sytuacja miała także miejsce jesienią 1910 roku. Warto przeczytać oświadczenie Wisły w tej sprawie:
„Otrzymujemy z prezydyum „Wisły” następujący komunikat: W krakowskich kołach sportowych żywo omawiają i rozmaicie sobie tłumaczą fakt nie dojścia do skutku tak z dawna oczekiwanego matchu między K.S. „Cracovia” z T.S. „Wisła”. Sprawie tej ze względu na ogólne zainteresowanie się nią poświęcić pragniemy słów kilka. Atrakcyą jesiennego sezonu miała być właśnie walka tych dwu drużyn, stojących już dziś na wysokości swoich zadań, atrakcyą tem większą, że kluby te są prawie równorzędne. O wyznaczenie terminu spotkania dopominała się „Wisła” kilkakrotnie, ale stale otrzymywała odpowiedź ze strony „Cracovii”, że grać nie może, gdyż ma wszystkie terminy zajęte.

Trzeba było aż nacisku opinii sportowej i nacisku prasy, aby „Cracovia” uczuła się zmuszoną do przyjęcia wyzwania „Wisły” podając jej termin dość późny, bo dzień 13-go listopada. Że match ten został obecnie pogrzebany, jest to wyłączną winą „Cracovii” i jej nieuzasadnionego, nie zbyt nawet „sportowego” postępowania. Austryacki bowiem Związek footballowy, do którego obie drużyny należą, pozwalając tak „Cracovii” jak i „Wiśle” na kilkakrotne matche z nienależącymi do Związku drużynami czeskiemi, zakazał „Wiśle” stanowczo rozegrania matchu ze „Slavią”. T.S. „Wisła” zrażona przeto niekonsekwentnym postępowaniem Austr. Związku football. zgłosiła telegraficznie d. 6 bm. swoje wystąpienie nie chcąc krępować nadal swego tak pięknego rozwoju.

Tu więc stwierdzić trzeba fakt, że „Cracovia” unikając rozmyślnie spotkania się z „Wisłą” zasłoniła się tylko zakazem Austr. Związku football., przez który ani „Wisła” wykluczoną nie została – ani tembardziej nie groziłoby wykluczeniem „Cracovii”, której grać zresztą wolno ze wszystkiemi drużynami polskiemi, nienależącymi nawet do Austr. Związku footballowego.

Twierdzenie zaś, jakoby wystąpienie zew Związku równało się odcięciu całego ruchu footballowego we wszystkich krajach jest zgoła problematycznej natury, gdyż pozostaje do dyspozycji cały szereg drużyn czeskich, węgierskich i nawet niemieckich, które z Austr. Związkiem football. nic wspólnego nie mają. Dodać by jeszcze należało, że hegemonia niemiecka nad budzącym się sportem polskim nie bardzo zdaje się być sympatyczną i doprawdy wstydzić się trzeba, że dzięki jednemu z klubów krakowskich niemiecki Związek grać nie pozwala dwu polskim drużynom. Nazbyt jest widoczne, że K.S. „Cracovia” łudziła tylko opinię publiczną i bratni klub krakowski, gdyż dopiero w czwartek o godzinie 11 w nocy telegraficznie dostać miała pozwolenie z Austr. Związku football. – a już tego samego dnia drukowała afisze i czyniła wszystkie przygotowania na match z niemiecką „Victoryą”, z którą match na dzień 13 listopada z dawna był uplanowany."