Piotr Ćwielong
Z Historia Wisły
Ćwielong uzgodnił warunki kontraktu
29. czerwca 2007
W połowie piątkowego porannego treningu na obiektach Wisły pojawił się Piotr Ćwielong. Następnie udał się gabinetu dyrektora sportowego Wisły Jacka Bednarza, gdzie prowadził decydujące rozmowy w sprawie jego gry w Wiśle. Obie strony doszły do porozumienia i ustaliły warunki czteroletniego kontraktu.
Do podpisania umowy ma dojść w sobotę po tym, jak znane będą już wyniki badań medycznych, które zawodnik Ruchu Chorzów przejdzie rano.
- Nie boję się konkurencji - mówi Ćwielong, oglądając trening swojej przyszłej drużyny. - Przychodzę tu, by grać, a nie siedzieć na ławie. Mogę grać zarówno w ataku jak i na lewej obronie - decyzja należy do trenera.
Nastrój zawodnika diametralnie różnił się jednak przed południem i po południu. Rano bardzo skromny Ćwielong żartował, że przyjechał tylko zobaczyć trening Wisły i spotkać się ze swym dobrym znajomym, Marcinem Baszczyńskim. Widać było, że denerwuje się tym jaki będzie finalny wynik rozmów.
Po popołudniowym treningu, gdy Ćwielong opuszczał klub już z dwiema torbami sprzętu z logo umbro, na jego twarzy gościł uśmiech od ucha do ucha. - Jadę do Austrii! Kontrakt podpiszę, gdy tylko przyjdą wyniki badań - nie krył swej radości.
wislakrakow.com / wisla.krakow.pl
(maaarcin, dorotja, nikol)
Piotr Ćwielong: Świetnie się czuję w Wiśle
24. lipca 2007
Piotr Ćwielong do Wisły przyszedł z Ruchu Chorzów. Przez ostatnie dni wydawało się, że jego niedawny klub nie otrzyma licencji na grę w pierwszej lidze. Dziś zadecydowano, że „Niebiescy” jednak zagrają w Orange Ekstraklasie. - Naprawdę? - nie mógł uwierzyć Ćwielong, który o decyzji Komisji Odwoławczej ds. Licencji PZPN dowiedział się zaraz po treningu Wisły.
- Było mi miło awansować razem z drużyną Ruchu do pierwszej ligi i cieszę się z tego, że Ruch w końcu otrzymał licencję i zagra w końcu w pierwszej lidze – dodał zawodnik.
Jak Twoja forma?
- Powoli forma idzie w górę i trzeba łapać świeżość, bo jeszcze jesteśmy trochę zmęczeni. Z każdym dniem będziemy lepiej się czuć i mam nadzieję, że będzie to widać na boisku.
Jak przebiega Twoja aklimatyzacja?
- Bardzo dobrze. Chłopcy mnie super przyjęli i świetnie się czuję w Wiśle.
Czy pomaga Ci w aklimatyzacji były piłkarz Ruchu, Marcin Baszczyński?
- Tak, pomógł mi. Wiadomo jednak, że nie może mnie rozbestwiać ;) Swoją wartość trzeba pokazać na boisku, a nie w szatni. To na boisku trzeba się razem trzymać i pomagać sobie.
Duża jest różnica pomiędzy Wisłą a Ruchem Chorzów, w kadrze jest chyba ponad 20 równorzędnych zawodników?
- Dokładnie tak. Jeśli chcemy walczyć o mistrzostwo Polski to musimy mieć 24 wyrównanych zawodników. Każdy musi mieć ten sam cel. Na pewno z tego powodu rywalizacja w ataku jest dosyć silna, bo są takie nazwiska jak Andrzej Niedzielan, Paweł Brożek, Jean Paulista czy Patryk Małecki. Jest się od kogo uczyć, ale zdrowa rywalizacja pomoże nam w uzyskiwaniu lepszych wyników.
Czyli nie będzie obrażania się, jeśli trener odstawi Cię od wyjściowej jedenastki?
- No raczej nie. Jeśli wszyscy będziemy mieli ten sam cel i każdy będzie do tego podchodzić naprawdę dobrze to wydaje mi się, że możemy wiele osiągnąć.
Pierwszy mecz zagracie z mistrzem Polski, Zagłębiem, a potem z Koroną, która też aspiruje do czołowych lokat, to dobrze czy lepiej startować z niższego pułapu?
- Jeśli mamy grać o mistrza Polski to jest obojętnie czy będziemy grać z Polonią Bytom czy Zagłębiem Lubin. Musimy wygrać i z tą i z tą drużyną.
Zanim zagracie z Zagłębiem to czeka Was w Chicago mecz z Sevillą, na który może przyjść 50 tysięcy widzów. Grałeś już w takim meczu?
- Nie, nie grałem. Byłem tylko na takim meczu. Na pewno jednak fajnie zagrać z taką drużyną jak Sevilla, można się czegoś nauczyć. No ale ważniejsza jest liga niż taki mini-turniej.
wislakrakow.com
(Perry)