Rafał Wisłocki

Z Historia Wisły

Rafał Wisłocki, 4.01.2019.
Rafał Wisłocki, 4.01.2019.
Rafał Wisłocki, 2014.
Rafał Wisłocki, 2014.
Lipiec 2011. Pożegnalny prezent od rocznika 2002.
Lipiec 2011. Pożegnalny prezent od rocznika 2002.
Zawodnicy rocznika 2000 dziękują trenerowi. 26.06.2015
Zawodnicy rocznika 2000 dziękują trenerowi. 26.06.2015
Bartosz Matoga Piłkarzem Stycznia 2016. Na zdjęciu z trenerem Rafałem Wisłockim.
Bartosz Matoga Piłkarzem Stycznia 2016. Na zdjęciu z trenerem Rafałem Wisłockim.
Rafał Wisłocki podczas meczu Wisły U-15 z GKS Tychy 28 lutego 2016.
Rafał Wisłocki podczas meczu Wisły U-15 z GKS Tychy 28 lutego 2016.
Rafał Wisłocki.
Rafał Wisłocki.
Rafał Wisłocki.
Rafał Wisłocki.
Na stażu w 2015 roku w AS Saint-Etienne.
Na stażu w 2015 roku w AS Saint-Etienne.
Rafał Wisłocki.
Rafał Wisłocki.
Rafał Wisłocki.
Rafał Wisłocki.
#WisłaChallenge luty 2019 - Rafał Wisłocki zgodnie z umową ufarbował włosy w wiślackie barwy.
#WisłaChallenge luty 2019 - Rafał Wisłocki zgodnie z umową ufarbował włosy w wiślackie barwy.
#WisłaChallenge luty 2019 - Rafał Wisłocki zgodnie z umową ufarbował włosy w wiślackie barwy.
#WisłaChallenge luty 2019 - Rafał Wisłocki zgodnie z umową ufarbował włosy w wiślackie barwy.
Przy grobie Henryka Reymana, 28 lipca 2020
Przy grobie Henryka Reymana, 28 lipca 2020

Rafał Wisłocki (ur. 13 marca 1986 roku w Gorlicach) - absolwent krakowskiej AWF , szkoleniowiec i działacz w Szkółce Piłkarskiej TS Wisła i Akademii Piłkarskiej Wisła Kraków, prezes Wisły.

  • Trener dzieci i młodzieży (od 2009 roku do końca sezonu 2015/2016).
  • Koordynator grup młodzieżowych do U-15 (runda wiosenna sezonu 2013/2014 i sezon 2014/2015);
  • Dyrektor Zarządzający Akademii (od listopada 2015);
  • Koordynator ds. Szkolenia (od sezonu 2016/2017).
  • Członek Zarządu TS Wisła (od 27.06.2018).
  • Prezes Wisły Kraków SS i p.o. prezesa TS Wisła (od 4.01.2019)

Rafał Wisłocki jest wychowankiem klubu KS Ropa, skąd trafił do Glinika Gorlice. Już jako junior miał okazję mierzyć się z Wisłą. W tym okresie znalazł się w kręgu zainteresowań skauta Wisły, Ryszarda Kruka. Plany młodego zawodnika pokrzyżowała poważna kontuzja kolana, która wykluczyła go z gry na ponad pół roku.

Po okresie rehabilitacji Rafał Wisłocki kontynuował przygodę z piłką w barwach Glinika, występującego wówczas w IV lidze. Z tamtego czasu najlepiej zapamiętał mecz z rezerwami Białej Gwiazdy. 20 października 2007 roku Wiślacy wygrali 5:2. Bramki strzelali tylko dwaj zawodnicy - Piotr Ćwielong i właśnie Rafał Wisłocki. Skrót tego spotkania można obejrzeć tu.

W 2009 roku, jako student IV roku Akademii Wychowania Fizycznego, rozpoczął praktyki u Stanisława Chemicza. Po sześciu miesiącach otrzymał propozycję wyjazdu na obóz z najmłodszymi piłkarzami, a nieco później, ofertę pracy przy Reymonta 22.

Do lipca 2011 roku opiekował się drużyną rocznika 2002, którą opuścił, by zająć się młodzikami z rocznika 2000, przygotowującymi się do Turnieju im. A. Grabki.

W pamięci młodego szkoleniowca szczególnie zapisała się wiosna 2012 roku, kiedy to po dłuższym okresie niemocy w konfrontacjach z silnymi drużynami, jego podopieczni rozgromili 5:1 Cracovię oraz pokonali na wyjeździe Hutnika. Niezapomniane emocje towarzyszyły również meczowi z Dynamem Kijów w turnieju Grabki - Wiślacy dwukrotnie przegrywali, by ostatecznie pokonać rywala 3:2.

Rafał Wisłocki pół żartem, pół serio twierdzi, że jako trener ma pecha do karnych. W maju 2012 roku chłopcy z rocznika 2000 przegrali z Koroną po karnych w ćwierćfinale Danone Nations Cup. Podczas ważnego turnieju w Limanowej odpadli w ćwierćfinale po złotym karnym (w regulaminowym czasie gry mecz z Mosirem Bochnia zakończył się bezbramkowym remisem, mimo nieustannej dominacji Wiślaków).

Spis treści

Artykuły i wywiady

(04.04.2015) „Mówię chłopakom, że łatwo jest być piłkarzem w sobotę, dużo trudniej od niedzieli do piątku” – wywiad z Rafałem Wisłockim

W Akademii Piłkarskiej Wisła Kraków od ponad roku Rafał Wisłocki pełni funkcję koordynatora grup młodzieżowych do U-15. Równocześnie jest trenerem trampkarzy starszych, a wiślacką młodzież szkoli od 2009 roku. W rozmowie z nami opowiada o tym, jak ten proces wygląda oraz w którym momencie zaczęto w Wiśle poważniej myśleć o szkoleniu młodzieży i co się od tego czasu zmieniło.

Jako koordynator jesteś zadowolony z wykonanej pracy od momentu utworzenia Akademii Piłkarskiej Wisła Kraków?

– Biorąc pod uwagę aspekty szkoleniowe jesteśmy blisko celu, który sobie założyliśmy. Cały czas dopracowujemy plan szkolenia – wprowadzamy do niego poprawki i myślę, że widać pozytywne efekty w większości grup. Gorzej z infrastrukturą, w tej kwestii jesteśmy ograniczeni, ponieważ tereny są, jakie są. Marzy nam się sztuczne boisko pod balonem, rozwiązujące w pewnym stopniu nasze problemy z obiektami.

Niedawno zgodziłeś się z tezą, że akademia zaczyna się od sześciu boisk, przynajmniej tak jest w zachodnich krajach. My tego nie mamy.

– Gdybyśmy mieli bazę, to w tym momencie już dawno podpisalibyśmy umowę z klubem, który regularnie gra w Lidze Mistrzów. To byłaby świetna sprawa, moglibyśmy regularnie wysyłać chłopców na testy, wymieniać się myślą szkoleniową, wspólnie dopracować plan.

Łączysz swoją osobą Szkółkę TS Wisła i Akademię Wisły – kiedy to wszystko ruszyło do przodu?

– Przemiany zaczęły się od momentu naszej wizyty w PSV Eindhoven w 2012 roku. Długo walczyłem o pewne sprawy i długo nie mogliśmy tego dopiąć. Chciałem, aby chłopcy mieli jedne stroje, ponieważ u nas każda grupa miała inną firmę – to już pokazywało, że jesteśmy spójną grupą. Kolejnym krokiem było podjęcie decyzji o grze tym samym stylem przez wszystkie grupy. Większa grupa osób zobaczyła, jak to w Holandii wygląda i chcieliśmy to wprowadzać u siebie. Ciężko to sobie wyobrazić, ale jednego dnia oglądając trening pierwszej drużyny, U-19 i U-15, widzieliśmy te same ćwiczenia, tyle że – wiadomo – różniące się intensywnością w danej kategorii wiekowej. To okazało się kamyczkiem, który poruszył lawinę i dzięki tej wizycie zaczęliśmy działać nad stworzeniem planu szkolenia.

Uściślając: system szkolenia powstał jeszcze w czasach szkółki?

– Zalążek. Ogromną pracę wykonaliśmy w lipcu przed rozpoczęciem nowego sezonu. Spotykaliśmy się w biurze przy Reymonta i siedzieliśmy od rana do wieczora, analizując sobie wszystko. Doszliśmy do pewnych wniosków, które zostały wprowadzone do tego planu. Mamy cele na określony miesiąc, które realizujemy. Teraz przygotowujemy szczegółowy opis tego, co jest niezbędne dla danego zawodnika, żeby iść dalej. Trzynastolatek musi mieć już opanowane pewne umiejętności techniczne, później zaczynamy realizować zadania w grze. Dążymy do tego, aby chłopak w wieku 16 lat był gotowy do grania z seniorami.

Czyli popularna ostatnio, tak zwana „ścieżka rozwoju”?

– Chcemy określić , co zawodnik powinien potrafić na poszczególnych etapach kariery; co sobą reprezentować; jakie zadania realizować podczas meczów. Dodatkowo ważny jest rozwój jego motoryki, tak aby był gotowy do gry w pierwszej drużynie. Skupiamy się na tym, żeby wprowadzając chłopaka do piłki seniorskiej nie wrzucić go od razu na głęboką wodę.

Trampkarz jadący na zgrupowanie pierwszego zespołu to…?

– Jak dla mnie fajne wyróżnienie, ale trzeba bardzo pilnować obciążeń, starć i głowy. Pamiętam słowa Clebera, który tak podsumował wejście chłopaków z rocznika 1996 do treningów z pierwszą drużyną: „chłopcy grają z mężczyznami”. Trzeba też uważać, aby taki zawodnik wytrzymał trudy takiego wyzwania.

Trzeba przyznać, że wszystkie drużyny Akademii charakteryzują się tym, że grają piłką. Nawet gdy wynik jest niekorzystny, to ta piłka krąży po murawie, a nie nad nią.

– Staramy się uczyć grania w jak najbardziej uniwersalnym stylu, a za taki uważany jest 4-3-3, realizowany w wielu akademiach na świecie. U nas „pierwszym zespołem” jest grupa junior młodszy i wszyscy dążą do tego, aby realizować cele etapowe i grać tak, jak mają grać podopieczni trenera Pawła Regulskiego. Juniorzy starsi natomiast przyporządkowani są już do rezerw i pierwszej drużyny.

Ale czy to jest Wisła, Legia czy Śląsk to nie jesteśmy jak PSV czy FC Barcelona. Czy w naszym przypadku nie lepiej byłoby szkolić jednostki niż drużynę?

– Ale my właśnie kształcimy chłopaków indywidualnie! Chcemy wykształcić najlepsze jednostki, a gramy w takim samym stylu, aby chłopak który wybija się w U-12 mógł bez problemu przejść do U-13, wiedząc czego może się spodziewać.

Powstała więc grupa TOP Talent. Ciekawy projekt, który ma na celu, mówiąc kolokwialnie, zwiększenie szans na wyprodukowanie dobrego piłkarza?

– Funkcjonuje on głównie po to, aby jeszcze bardziej skupić się nad pewnym aspektem gry. Niezależnie czy jest to przyjęcie, dośrodkowanie czy jakiś element percepcyjny. Nad rozwojem chłopaków czuwa kilku trenerów, ale tę formułę jeszcze musimy udoskonalić. W tej chwili, najstarszy zawodnik ma siedemnaście lat, najmłodszy – dziesięć. Ta grupa ciągle jest monitorowana – w każdej chwili ktoś może nam się zatrzymać albo wystrzelić.

Jak ta analiza wygląda?

– Opieramy się przede wszystkim na wynikach testów technicznych oraz motorycznych. Na bazie tego jesteśmy w stanie stwierdzić, jak chłopak się rozwija i czy wszystko idzie w odpowiednim kierunku. Najważniejsza jest jednak obserwacja podczas gry.

Ten trening różni się od „zwykłego”?

– TOP Talent ma na celu jeszcze większe skupienie się nad konkretnym aspektem gry. Podczas treningu mamy od sześciu do ośmiu osób plus trener techniki lub motoryki, który prowadzi z nimi zajęcia i pracuje nad jakimś wydzielonym elementem. Dzięki temu, że tych chłopaków jest mniej, możemy się nad nimi bardziej skupić i dążyć do tego, aby opanowali dany element do perfekcji. Ostatnio mieliśmy trening dla środkowych pomocników i uczestniczyło w nim czterech chłopaków, po to aby osoba która dostaje piłkę wiedziała gdzie są inni i do kogo ma zagrać.

Zmierzaliście do tego, żeby piłkarze z przeszłością wiślacką odpowiadali za trening poszczególnych pozycji.

– Branża usługowa dąży do wąskiej specjalizacji. W korporacji, dana komórka jest odpowiedzialna za konkretną czynność i tak buduje się całość. W piłce nożnej zmierza to w kierunku futbolu amerykańskiego i ligi NFL. Tam są trenerzy od poszczególnych formacji i specjalizacji. Moim marzeniem jest, abyśmy mieli piłkarza, który jest wiślacką osobowością i trenowałby u nas napastników, pomocników, obrońców, uczył główkowania czy przewrotki. To byłoby świetne.

Daleko szukać nie trzeba…

– Kilku piłkarzy pierwszej drużyny rozpoczęło trenerskie kursy. Wierzymy, że zaangażują się w szkolenie swoich następców, bo mam świadomość, jaki mogą mieć wpływ na chłopaków, którzy oglądają ich na stadionie czy w telewizji. Oczywiście, mamy też swoje pomysły, ale znowu wracamy do kwestii pieniędzy i obiektów. Żeby zrobić taki trening musimy mieć boisko oraz trenera, którego trzeba opłacić. W Eindhoven, kiedy tam byłem, szefem akademii był Jelle Goes, były selekcjoner reprezentacji Estonii, aktualnie pracujący w holenderskim związku. Wtedy powiedział nam podczas spotkania, żebyśmy pamiętali, że on nam pokaże jak to wygląda, ale wszystko zaczyna się i kończy na pieniądzach. Jeżeli nie będziesz miał kasy na ten system monitoringu, który my mamy, to nie będziesz wiedział jak oni biegają w trakcie treningu. Jeżeli nie będziesz miał pieniędzy na siłownię, to nie będziesz miał siłowni. Jeśli nie będziesz miał pieniędzy, aby chłopkowi zapewnić mieszkanie i jedzenie, to nie będziesz miał tego chłopaka. Jeżeli nie będzie miał na ludzi od skautingu, to nie będziesz miał skautingu. Proste.

Bardzo często porównujemy się do zachodu, ale ciężko o przełożenie tego na nasze warunki z kilku prostych powodów. Nawet nie braku pieniędzy.

– Niestety nie da się tego, co jest zagranicą, przełożyć w stosunku 1:1. Mamy inną mentalność, inne podejście do niektórych spraw, inny klimat. Idealnie by było, gdyby Polski Związek Piłki Nożnej przemyślał sobie to wszystko. Żeby Wydział Szkolenia przedstawił plan szkolenia tak, jak jest to zrobione w DFB. Tam jest plan główny, według którego każda grupa wie, co ma zrealizować, ale dodatkowo trener ma swoją inwencję. Są to już fundamentalne podstawy, dzięki którym zawodnik, po trafieniu do klubu, wie co go czeka.

Jest też przygotowany mentalnie. U nas to jest jeszcze rzadko spotykana cecha.

– Trenerzy młodzieżowi dysponują odpowiednimi środkami, aby chłopak mentalnie się rozwijał. Staramy się do tego dążyć, ale oczywiście potrzebna jest pomoc specjalistów takich jak psycholog sportowy czy trener mentalny. Nowoczesna piłka nożna wymaga tego, aby zawodnik był kreatywny i sam podejmował decyzje na boisku. Trzeba dawać jak najwięcej bodźców które sprawią, że zawodnik weźmie na siebie odpowiedzialność. W Akademii stawiamy chłopaków przed problemami, które mają rozwiązać. Ograniczamy ćwiczenia w schemacie. My możemy nauczyć ich pewnych działań w ataku i obronie. Jest kanon zachowań, który muszą spełniać, ale to zawodnicy sami muszą podejmować decyzję. Ja im nie będę mówił, kiedy mają zastosować pressing. Od małego trzeba ich do tego przygotowywać.

Czyli trzeba specjalnie rzucać kłody pod nogi?

– Myślę, że tak. Trzeba mieć na uwadze, że zawodnik na swojej drodze spotka różnych trenerów oraz różne style gry. Jeśli będzie za łatwo to taki chłopak może przy pierwszym niepowodzeniu sobie z tym nie poradzić. Najlepszym przykładem jest mega talent z USA Freddy Adu. Uważano go za gwiazdę, jednak kompletnie sobie nie poradził w życiu. Jak widzisz, że twój najlepszy zawodnik ma słabszy okres, daj mu odpocząć na ławce, niech przemyśli to wszystko. Jeżeli się obija to jest to już wyraźny sygnał. Jeśli odpuszcza treningi to musisz zacząć działać i sprawić, żeby chciał trenować.

Więc jak to jest z tym podejściem do zawodnika?

– Mogę odpowiedzieć za siebie: pilnuję tego, że jak mamy sobie coś do wyjaśnienia, to żeby miało to miejsce w szatni.

Chodzi o to, żeby zawodników nie zagłaskać, bo w dorosłej piłce zderzą się ze ścianą?

– Muszą dążyć do tego, żeby na boisku być inną osobami niż poza. Poza mają być grzeczni i kulturalni. Staram się być dla nich motywatorem. Pokazuję im, co mogą osiągnąć, ale decyzja należy do nich. Niektórzy z nich trenują sześć razy w tygodniu plus mecz, więc średnio czternaście godzin w tygodniu spędzają w treningu. Wychodzi na to, że dużo więcej jednak bez nadzoru trenera.

Piłkarzem się jest, a nie bywa?

– Mówię chłopakom, że łatwo jest nim być w sobotę, dużo trudniej od niedzieli do piątku. Akademia w nazwie sugeruje, że nie tylko szkolimy, ale i wychowujemy. Staramy się naprowadzać chłopaków. Mogę pokazać chłopakowi drzwi, ale on sam musi przez nie przejść.

Ale musicie to jakoś egzekwować.

– To jest mentalność. Tłumaczę im, że pracują przede wszystkim dla siebie, a nie dla trenera czy zespołu. Najważniejszy jest ich rozwój. Powiedzmy, że jestem zawodnikiem lokalnego klubu – mam super kolegów, ale jestem lepszy od nich i nie chcę odejść. Jeśli zostanę z nimi, to się zatrzymam, cały świat mi odjedzie. Jak jestem najlepszy na swoim podwórku, to czas zmienić podwórko.

Porównując się do innych akademii, w którym miejscu jesteśmy?

– Pod względem potencjału piłkarskiego, to na pewno czołówka. Choćby te sparingi, które gramy to pokazują. Jeżeli uzyskamy większe wsparcie finansowe i wprowadzimy te pomysły, które mamy to bez problemu będziemy najlepszą akademią.

Potencjał jest więc zbliżony do czołowych akademii w Polsce, czego więc brakuje? Chodzi o regionalną dominację jak w przypadku Lecha Poznań czy Pogoni Szczecin, które przyciągają największe talenty z regionu?

– Patrząc na Wielkopolskę, to z kim ma rywalizować Lech? Małopolska, jakby nie patrzeć, ma drugi klub z ekstraklasy. Oprócz tego mamy hermetyczne środowisko Nowej Huty, które reprezentuje barwy obecnie Progresu, a częściowo Hutnika. Mamy kilka zespołów na poziomie pierwszej ligi, które też muszą dbać o szkolenie. Jak widać, mamy dużo klubów, dobrze pracujących z młodzieżą.

„My mamy wychowywać zawodników na arenę międzynarodową, więc to że chłopcy będą najlepsi w Małopolsce to jest naprawdę kropla w morzu”. Twoje słowa po ostatnich Halowych Mistrzostwach Małopolski, które wygraliście.

– Musimy rywalizować z zespołami europejskimi, żeby widzieć do czego mamy dążyć. Chłopaki z U-15 przez kilka lat nie grali za granicą i nie wiedzieli jak to wygląda. Taki turniej w Nantes, na który jedziemy za trzy tygodnie powinien być cyklicznie raz w roku dla każdego rocznika.

Ale intensywność gry się znacznie zmienia i przeskok z trampkarza do juniora młodszego jest dość znaczny. Jak to rozwiązać?

– Gdy zakładaliśmy projekt Akademii chcieliśmy, aby grupa rok młodsza grała ze starszymi rywalami. Rozmawiałem z trenerem reprezentacji Polski U-21 Marcinem Dorną, który miał kiedyś świetną drużynę. Wygrywali wszystko. Przesunęli ich o rocznik w górę i zdarzyła im się porażka 4:0. Ci chłopcy nie byli sobie w stanie mentalnie poradzić i zagubili się. To wszystko trzeba robić z głową, lepiej przesunąć dwóch czy trzech do kategorii wyższej, niż cały zespół.

Więc co nas czeka w najbliższym czasie?

– Skupiamy się na pracy, od narzekania naszym zawodnikom nie przybędzie umiejętności.

Źródło: akademiawisly.pl

(26.06.2015) Podziękowania dla trenera Rafała

Zawodnicy rocznika 2000 dziękują trenerowi Rafałowi Wisłockiemu za 4 lata wielkiego wisiłku, poświęcenia, ciężkiej pracy oraz za zaangażowanie i włożone serce w kształtowanie naszych umiejętności piłkarskich.

Dziękujemy i życzymy dalszych sukcesów w pracy zawodowej.

Dla nas to czas wielkich zmian. Część z naszych kolegów dołączy do zespołu Juniorów Młodszych, cześć zaś rozwijać będzie swoje piłkarskie rzemiosło w innych klubach.

Życzymy więc wszystkim udanych wakacji i szczęśliwego powrotu na ligowe boiska w sierpniu.

Źródło: akademiawisly.pl

(25.11.2015) Wywiad. Droga do sukcesu wiedzie przez porażki, ale tylko wtedy gdy wyciągamy z nich wnioski

Wpisany przez Redakcja/TS Wisła, środa, 25 listopada 2015 17:30

Zachęcamy do lektury wywiadu z Rafałem Wisłockim- trenerem z Akademii Piłkarskiej Wisły Kraków.

Jak wspominasz swoje początki z piłką nożną?

Setki godzin grania na podwórku z przyjaciółmi z dzieciństwa. Kawałek zieleni, betonu czy też nawet jakaś droga, plecaki jako słupki bramki, piłka. Gra do upadłego o zwycięstwo. Teraz w szkoleniu wracamy do idei „street footballu”, a jeszcze kilkanaście lat temu była ona tak bardzo powszechna.

Kontuzja przerwała Twoją karierę piłkarską. Długo przeżywałeś to co się z Tobą stało, czy postanowiłeś przejść nad tym do porządku dziennego?

To były trudne chwile. Zasadniczo tuż po dobrych występach przeciwko rezerwom Wisły ( 2 gole jako piłkarz Glinika Gorlice ), Kolejarzowi Stróże czy ekstraklasowemu wówczas ŁKS-owi mocno uwierzyłem w swoje umiejętności, ale los sprawił, że pojawiły się duże problemy ze zdrowiem. Chrząstka stawowa w stawie kolanowym nie była w stanie regenerować się w naturalny sposób, potrzebna była przerwa, kuracja farmakologiczna, później już ciężko było wrócić do dyspozycji sprzed urazu.

Co spowodowało, że jako student AWF-u znalazłeś się na Wiśle?

Realizujący specjalizacje piłkarską miałem to szczęście, iż skierowano mnie do Szkółki Piłkarskiej TS Wisła prowadzonej wówczas przez dra Stanisława Chemicza. Swój staż odbywałem właśnie u trenera koordynatora, który doceniając moją pracę już po 3 miesiącach zaproponował mi objęcie rocznika naborowego.

Po okresie praktyk zostałeś pełnoprawnym trenerem w ówczesnej Szkółce Piłkarskiej. Jak wspominasz swoje początki w TS-ie?

Tak na dobrą sprawę to pierwsze pół roku pracy to były jeszcze AWF-oskie praktyki, ale już w roli pełnoprawnego trenera. Początkowo poznawałem strukturę pracy i odpowiedzialność jaka spoczywa na wychowawcy młodzieży w tak zasłużonym klubie. Potrzeba czasu by dokładnie zrozumieć powagę sytuacji i roli jaką się pełni. Odpowiedzialność jest ogromna.

Jaki jest Twój największy sukces w ponad sześcioletniej pracy dla Naszego Klubu?

Myślę, że największym jest to, że zawodnicy doceniają to co udaje się dla nich zrobić. Zawsze staram się do każdego z nich podchodzić indywidualnie. Pewnie nie zawsze się udaje… Już wielu zawodników zakończyło współprace ze mną przechodząc do starszych grup czy innych klubów i myślę, że z każdym z nich mogę porozmawiać jak z dobrym znajomym, a to właśnie jest najlepszą cenzurką dla trenera. Cieszy mnie również fakt, iż już 9 zawodników z którymi miałem okazje pracować uzyskało powołania do młodzieżowych Reprezentacji Polski. Czekam, aż któryś zagra w Kadrze Narodowej!

Od blisko dwóch lat działa Akademia Piłkarska Wisły Kraków. Jak, jako jej trener-koordynator podsumujesz ten okres? Co udało się

Wam osiągnąć z pierwotnie zamierzonych celów, a co jednak nie zostało zrealizowane i dlaczego? Za największe sukcesy uważam ujednolicenie planu szkolenia i wprowadzanie standaryzacji w Akademii. Oczywiście jest to proces długotrwały i wymagający ewaluacji, ale cały czas pracujemy nad tym aby nasza młodzież była coraz lepiej przygotowana na trudy rywalizacji w europejskiej piłce. Za sukces uważam też wprowadzenie jasnej ścieżki pracy nad cechami motorycznymi-począwszy od gimnastyki dla najmłodszych, poprzez judo, zajęcia z techniki biegu, na zajęciach w siłowni skończywszy. Znaczące jest również, iż coraz częściej mamy okazje rywalizować z mocnymi zespołami z Europy- te pojedynki są dla nas niejednokrotnie bardzo trudne, ale tylko poprzez rywalizacje z lepszymi od siebie będziemy się rozwijać. Jeżeli chodzi o nasze rezerwy to mamy ich sporo. Są jednak pomysły, które będą miały na celu doprowadzenie do tego aby wystarczyło nam środków na bardziej dynamiczny rozwój w 2016 roku. Mamy też już jasne, sprecyzowane plany na najbliższe miesiące. Liczymy, iż wkrótce podpiszemy stosowne dokumenty formalizujące ważne dla nas kwestie.

Niedawno byłeś na stażu w AS Saint-Etienne. Trzy lata temu miałeś okazje gości w szkółce PSV Eindhoven. Jakie doświadczenia z tych wizyt przywiozłeś i w jaki sposób masz zamiar przekuć je na pracę w Akademii?

W ciągu ostatniego roku trenerzy Akademii Piłkarskiej Wisły Kraków odwiedzili kilka mocnych Akademii. Saint-Etienne, Rapid Wiedeń, Crystal Palace, FC Porto. Wcześniej PSV czy Schalke. Charakterystyczną cechą pracy w tych miejscach jest profesjonalizm młodych piłkarzy i ich trenerów, prostota zadań, które wykonują przy niezwykle wysokiej jakość ich działań. Zawodnicy są świadomi po co przychodzą na trening, co powinni zjeść przed czy po wysiłku, jak się zregenerować, przygotować do meczu. Sfera mentalna wydaje się być najistotniejszym elementem różniącym nas od Zachodu. Czynimy mocne starania aby w tym aspekcie zrobić milowy krok naprzód.

W swojej bogatej historii Wisła miała wielu wychowanków. Jednak w czasach nazwijmy to współczesnych zawodnicy, którzy wychowali się przy Reymonta o ostatnim dziesięcioleciu stanowili o sile ekipy z drugiej strony Błoń, oraz Legii Warszawa. Co może zrobić Akademia, aby najlepsi zawodnicy z Krakowa grali tam gdzie ich miejsce czyli przy Reymonta?

Potrzebujemy jasnego określenia ścieżki rozwoju młodego zawodnika Wisły. Trzeba przed nim stawiać cele etapowe, które będzie realizował, po to aby w przyszłości zagrać w Pierwszym Zespole Wisły Kraków. To jest nasz najważniejszy cel. Czy celem jest wygranie najbliższego meczu? Na pewno TAK! Taki jest sens rywalizacji sportowej, ale nie wynik w turnieju czy lidze młodzików zdecyduje o tym czy nasz 10, 14 czy nawet 18-letni zawodnik wybiegnie na boisko w takt hymnu Ligi Mistrzów. To regularna praca, z dnia na dzień i realizowanie wytyczonego planu pozwoli im osiągnąć cel. Do tego potrzebne jest też zaufanie do ich umiejętności, szansa. Droga do sukcesu wiedzie przez porażki, ale tylko wtedy gdy wyciągamy z nich wnioski.

Niedawno oddałeś do zespołu juniora młodszego chłopaków z rocznika 2000. Czy widzisz wśród nich zawodników, którzy w przyszłości mogą reprezentować Wisłę w ekstraklasie?

Tak. To była świetna grupa. Zróżnicowane charaktery, talenty o różnych predyspozycjach. Dopiero co 3 wróciło ze zgrupowania Kadry Polski U-16. Mają olbrzymie możliwości. Nie tylko Ci „kadrowicze”. Jest też grupa osób o mocno uśpionym jeszcze potencjale. Są chłopcy wypożyczeni do innych klubów, którzy na pewno wrócą na Reymonta i pokażą, że zasługują na grę z Białą Gwiazdą na piersi. Wierzę, że doczekamy się wychowanków z tego rocznika na boiskach Ekstraklasy.

Cały czas trwa akcja „Dorzuć dwa złote do biletu”. Patrząc na aktualną trudną sytuację spółki wychowanie zdolnej piłkarskiej młodzieży może stanowić o przyszłości tego klubu. Jak zachęcisz kibiców Białej Gwiazdy do dalszego wsparcia tej inicjatywy, zwłaszcza przed Derbami i meczem z Legią?

Aby Was do tego przekonać zapraszam na mecze naszych zespołów – przekonacie się, że dla tych młodych ludzi warto! To dzięki wsparciu jakie otrzymujemy od Was jesteśmy w stanie się rozwijać. A robimy to po to by za 5 lat stadion miejski im. Henryka Reymana był wypełniony po brzegi, a w wyjściowej jedenastce roić się będzie od wychowanków – takie właśnie mam marzenie.

Jednym z efektów akcji wsparcia dla Akademie jest zbudowanie Skill Boxu, jak nazywają go trenerzy. Opowiedz proszę skąd czerpaliście inspiracje do stworzenia takiego miejsca treningowego, a także jakie dodatkowe możliwości szkoleniowe uzyskaliście dzięki tej murawie?

Ta salka to piękny prezent dla naszych najmłodszych, którzy realizują tam zajęcia w czasie zimy. Ogromnym plusem jest fakt, iż chłopcy biegają po trawie, wobec czego piłka zachowuje się bardziej naturalnie niż na parkiecie. Salka nie jest za duża, ale jej kameralność sprawia, że chłopcy ćwiczą z niezwykła pasją, a bliskość rywala sprawia, że zawsze muszą być skoncentrowani na 100% i gotowi do rywalizacji na maxa! Intensywność zajęć jest znakomita.

Źródło: skwk.pl

(01.07.2016) Rafał Wisłocki Dyrektorem Zarządzającym oraz Koordynatorem ds. Szkolenia w Akademii

Po analizie całego sezonu 2015/16 Towarzystwo Sportowe Wisła Kraków zdecydowało, że Rafał Wisłocki pozostanie Dyrektorem Zarządzającym Akademią Piłkarską Wisła Kraków i dodatkowo połączy to stanowisko z funkcją Koordynatora ds. Szkolenia. Tym samym Wisłocki rezygnuje z funkcji trenera w nadchodzącym sezonie.

Rafał Wisłocki pełnił obowiązki Dyrektora Zarządzającego od listopada 2015 roku, zastępując Dariusza Gryźlaka. W trakcie jego kilkumiesięcznego zarządzania między innymi z Akademią związały się takie firmy jak SPAR Polska S.A., JR Holding S.A. czy Kuro Detailing. Nawiązana została również, unikatowa w skali kraju, współpraca z Zakładem Psychologii AWF Kraków, a w czerwcu Akademia zorganizowała dwa duże międzynarodowe turnieje: miniEURO Wisła CUP U-15 oraz 29. Turniej o Puchar Adama Grabki.

Na stanowisku Koordynatora ds. Szkolenia Wisłocki zastąpi dotychczasowego trenera Juniorów Młodszych Pawła Regulskiego, który po wielu latach pracy przy Reymonta 22 odchodzi z klubu. W przyszłym sezonie w strukturach Akademii pojawi się nowa grupa: U16, którą utworzy rocznik 2001 i, podobnie jak rocznik 2000, będzie rywalizował w Małopolskiej Lidze Juniorów Młodszych. – Z tego też powodu do tej młodszej grupy dojdzie nowa osoba, którą już mamy zaklepaną. Toczą się też ostatnie rozmowy z potencjalnym trenerem rocznika 2000 (U17 – dop. PT) i myślę, że to jest kwestia kilku dni gdy ogłosimy nowego trenera – mówi Wisłocki. Więcej informacji dotyczących kształtu sztabu szkoleniowego można spodziewać się na początku przyszłego tygodnia.

– Obserwujemy bacznie ostatnie działania Akademii i jesteśmy zadowoleni z pracy wykonywanej przez trenerów oraz osoby odpowiedzialne za zarządzanie – mówi Prezes TS Wisła Kraków, Piotr Dunin-Suligostowski. – Widzimy też coraz większe efekty szkolenia w postaci młodzieżowych reprezentantów Polski oraz wychowanków przebijających się do pierwszej drużyny Wisły. W ostatnim miesiącu byliśmy świadkami dwóch świetnych turniejów z udziałem najlepszych polskich i zagranicznych drużyn, co też świadczy o rozwoju Akademii. Rafał mając doświadczenie trenerskie oraz wiedzę z ostatnich miesięcy funkcjonowania jako dyrektor powinien świetnie połączyć obie te funkcje. Mam nadzieję, że zaufanie powierzone jego osobie sprawi, że zbliżające się miesiące będą dla Akademii i TS Wisła równie owocne, co ostatnio – podsumowuje.

Źródło: akademiawisly.pl

(27.03.2018) „Kraków jest sercem Małopolski i chciałbym, żeby najlepsi stąd chłopcy grali dla Wisły”

Najnowsze wydanie kwartalnika R22 serwuje kolejne artykuły dotyczące wiślackiej młodzieży. Szczególnie wartym polecenia tekstem jest lektura wywiadu z Rafałem Wisłockim, który już ponad dwa lata zarządza Akademią. Wcześniej, jako trener, pracował z wieloma rocznikami, przez chwilę nawet… szkolił bramkarzy. Nie dziwi więc, że ma sporo refleksji na temat funkcjonowania systemu szkolenia.

Ostatnio Wisłocki, razem z trenerami Mateuszem Stolarski, Mateuszem Nawojem i Sebastianem Tłokiem, odwiedził Dinamo Zagrzeb. Wizyta w chorwackim klubie skłoniła do mocniejszych refleksji. W wywiadzie, który w skróconej formie pojawił się w wiślackim kwartalniku R22, opowiada o największych sukcesach, ale też niepowodzeniach Akademii w ostatnich miesiącach.

Można staż w Dinamo Zagrzeb porównać do tego z 2012, kiedy kilku trenerów młodzieży w Wiśle udało się do PSV Eindhoven? Wspominałeś później, że był to pierwszy etap gruntownych zmian w szkoleniu, wtedy jeszcze, w Szkółce Piłkarskiej.

Rafał Wisłocki.
Rafał Wisłocki.

– Wyjazd na Chorwację to może być przełom, w perspektywie miesięcy, może lat. Dinamo pokazało nam, jak kluczowym elementem, decydującym o późniejszych sukcesach i tworzeniu wychowanków, jest odpowiednia identyfikacja talentu oraz doprowadzenie do tego, żeby najbardziej utalentowane jednostki chciały grać dla danego klubu. Poprzez nasze działania zyskaliśmy finansową stabilizację jesteśmy w stanie dojść do tego samego. Kolejny etap w układance to poszerzenie możliwości infrastrukturalnych, w co głęboko wierzę. Tak, jak trener Marek Śledź mówił o akademii jako stole i czterech nogach, które go podtrzymują, jedna z nóg jest nie do końca stabilna…

O tamten róg stołu się nie oprzesz.

– Dokładnie. Ale jeżeli wzmocnimy ten element, to na tym stole utrzyma się dużo osób, a my będziemy w stanie sprawić, żeby Akademia rosła i tych osób przybywało.

Wracaliście z Chorwacji ogólnie z nastawieniem bycia bardziej zdecydowanym, surowym wobec zawodników. Wcześniej trenerzy byli wymagający, ale akurat tak się złożyło, że po waszym powrocie z Akademią, z różnych względów, pożegnało się czterech zawodników.

– Ta wizyta przekonała nas też w tym, że piłka zmierza w kierunku, w którym piłkarzom być może za dużo „się wydaje”. Niestety, wspomniał o tym Tomek Tchórz po swojej wizycie w Southampton. W szatni tego klubu siedzą piłkarze, którzy kosztują kilkadziesiąt milionów euro i istnieje zagrożenie, że dojdzie do sytuacji w której klubem będą rządzić piłkarze, a nie osoby na stanowiskach menadżerskich czy dyrektorskich. Dbając o to, żeby ta struktura miała odpowiedni kształt musimy pokazać, że filozofia klubu jest najbardziej istotnym elementem w tym wszystkim. Nie zawodnik, rodzic czy trener będą decydowali w jakim kierunku podążać będzie szkolenie w Wiśle Kraków. O tym musi decydować szerokie grono osób, gotowych poświęcić się, gotowych nawet do oddania temu miejscu cząstki siebie. Po dwudziestu siedmiu miesiąca zarządzania Akademią jestem pewny, że trochę poświęciliśmy, żeby wyciągnąć szkolenie w Wiśle z otchłani. Mówiąc „my” mam na myśli osoby, które w listopadzie 2015 roku już były. Później dochodzili kolejni, którzy dostosowali się do standardów pracy. Ostatnie wyniki, indywidualne i drużynowe, pokazują, że kierunek jest słuszny. A poprzez lepszą identyfikację talentu oraz pozyskiwanie dzieciaków odpowiednio wcześnie możemy doprowadzić do tego, że procent absolwentów Akademii, którzy przejdą do sportu zawodowego może być równie wysoki jak w Dinamo. Dyrektor klubu z Zagrzebia przedstawił nam statystykę, która obejmowała wszystkich wychowanków: 73% zawodników, którzy byli w Dinamo co najmniej trzy lata, obecnie zawodowo gra w piłkę.

Mówiąc o cząstce siebie, w Zagrzebiu zaskoczyło was to, że nie wszyscy przykładali się do swojej pracy w taki sposób, jaki oczekiwałbyś w Wiśle.

– W ostatnich miesiącach zwiedziłem Bayer Leverkusen, belgijski K.A.S. Eupen, teraz Dinamo, chcąc poznać strukturę szkolenia w różnych krajach. Wcześniej trenerzy Maciej Musiał i Piotr Wijata byli w Lokomotivie Zagrzeb. Wnioski mamy zbieżne. My naprawdę dobrze pracujemy. Przygotowując się do treningu zwracamy uwagę na dużo szczegółów, detali. Dbamy o rozwój techniczny, mentalny, taktyczny czy motoryczny. Uwzględniamy wiek biologiczny zawodników. a konstruując ćwiczenia myślimy o fazach przejściowych, żeby były one jak najbardziej zbliżone do warunków meczowych. Dinamo ma podejście mniej pedagogiczne, kojarzące się głównie ze wschodem. Ale efekty ich pracy są widoczne.

W czym więc tkwi ich sposób na sukces? Chorwacja jest krajem mniejszym od Polski, oczywiście warunki do treningu są lepsze.

– Są mniejsi, ale sam Zagrzeb liczy ok. 800 tys. mieszkańców, więc jest porównywalnym miastem do Krakowa. Ich infrastruktura, nie jest może jakaś wybitna, ale ma duży atut: wszystko jest w jednym miejscu, przy stadionie Dinama. Mają boisko ze sztuczną nawierzchnią o najwyższych standardach, drugie mniejsze i trzecie przy samej akademii dla mniejszych dzieciaków. To wszystko żyje, czuć zapach, że tam się rodzą gwiazdy piłki. Myślę, że tego nam najbardziej brakuje, szczególnie w okresie zimy, żeby ci chłopcy trenowali przy Reymonta. Mamy trzy boiska naturalne, mamy halę, mamy pomieszczenie ze sztuczną nawierzchnią, powoli dostosowujemy do swoich potrzeb siłownię, ale w okresie zimowym musimy przemieszczać się po mieście, żeby nasze grupy musiały trenować w dobrych warunkach.

Nie dość, że treningi „na wyjeździe”, co męczy, to jeszcze koszty tego – spore.

– Dużo obiektów wynajmujemy, nie będę mówił o kosztach, ale doprowadziliśmy do tego, że każda z grup szkoleniowych ma idealne warunki do treningu, biorąc pod uwagę plac treningowy oraz liczbę osób w sztabie. Dużo udało się zrobić, ale trzeba tyle samo, jak nie więcej, dołożyć, żebyśmy mieli tę stabilizację, która jest bardzo ważna. Pewność tego, że jesteśmy w danym miejscu i nic nam nie grozi… To trudne jest. Sam też mam okazję pracować indywidualnie z zawodnikami U15 i U17. O wiele większy komfort pracy mam przy Reymonta.

Na środowym treningu U17 jest ośmiu członków sztabu szkoleniowego, jeden z nich nagrywa trening. W U15 w poniedziałki jest sześciu, każdy ma po trzech-czterech zawodników. W inne dni zresztą podobnie. To jest twoim zdaniem największy sukces, świadczący o postępie, Akademii w ostatnich latach?

– Krótkoterminowo tak, jest to duży organizacyjny sukces. W tej chwili możemy zaproponować drużynie U17 taki mikrocykl treningowy, w którym dwa treningi są mocno zindywidualizowane, gdzie pracuje bardzo dużo osób, żeby ci chłopcy byli przygotowani do grania w U19, a później w pierwszej drużynie. Natomiast po dłuższym czasie ocenimy, czy to daje efekty; w teorii powinno. Kilka miesięcy temu jeden z trenerów w trakcie kursie UEFA A przedstawiał, że na jednego trenera w Bayernie przypada 4.6 zawodnika, w RB Salzburg 6.2, a w Zagłębiu Lubin 15.4. Patrząc przez pryzmat tego ile osób uczestniczy w procesie szkolenia zawodników w drużynach U14, U15 i U17 to statystyki są dla nas bardzo korzystne. Tylko teraz musimy zrobić to rzeczywiście w ten sposób, żebyśmy utrzymali filozofię pracy w Wiśle Kraków i wszyscy w tym samym kierunku tych chłopców chcieli rozwijać. Później to już zależy od nich, jak podejdą do tematu: czy będą na tyle świadomi celów, jakie będą przed nimi stały i w jaki sposób będą je realizowali. Nie każdy zostanie piłkarzem, ale mamy bardzo utalentowane grupy.

Jednym z takich elementów było połączenie roczników 2001 i 2002 w trakcie sezonu w jedną drużynę U17. W konsekwencji z klubu odeszło 9 zawodników. Była to jedna z trudniejszych decyzji w ciągu tych dwóch lat?

– Na pewno tak. Jesienią rozważaliśmy taką możliwość, z kilku względów. Ostatecznie podjęliśmy decyzję o połączeniu i jestem bardzo zadowolony z pierwszego etapu tej pracy. Czy to będzie dobra decyzja, zobaczymy. Na razie spotkała się z dobrym odbiorem, szczególnie wśród zawodników, którzy widzą ile się dla nich robi i teraz tak właściwie wszystko w ich nogach oraz głowach, żeby przepracowali te pięć miesięcy.

Jakie cele są postawione przed tą drużyną? Wisła ma drużyny U15 i U19 w rozgrywkach centralnych, ale nie ma U17. Może tam awansować wiosną. Najpierw jednak trzeba wygrać ligę, później baraż.

– Docelowo awans zawodników do zespołu U19, poprzez rozwój umiejętności indywidualnych. Naszym obowiązkiem jest, jako Wisła, żebyśmy dominowali na naszym małopolskim podwórku. Chcielibyśmy żeby zagrał w barażu, żeby awansował do CLJ U17. Chłopaki o tym wiedzą, my też na to liczymy, bo mamy dwie drużyny na tym poziomie i wypada mieć komplet. Będzie łatwiej osiągać pewne cele, grając z najlepszymi zespołami.

Można było awansować wcześniej. Mając zdolną grupę, prowadzoną przez Goncalo Feio, nie udało się tego dokonać. To był ten jeden z gorszych momentów?

– Kilka takich trudnych momentów było. Jednym z pierwszych rozczarowań był brak awansu utalentowanego rocznika 2000, prowadzonego przez Goncalo Feio, bo wtedy było najłatwiej. Awansowały dwie drużyny, bez jakichkolwiek baraży. Oba nasze zespoły (Wisła wystawiła do rozgrywek wojewódzkich również rocznik 2001 – przyp. red.) były wysoko, oba nie przegrały z drużynami, które awansowały. Zabrakło nam jednego gola, a konsekwencje odczuwamy do dzisiaj. Tak to się układa w piłce. W czerwcu kolejny ciężki moment, kiedy w barażu odpadliśmy z AP 21. Dalej nie jestem w stanie uwierzyć jak to się stało. Chyba po prostu awansowała drużyna, której bardziej chciała. Jesienią nie zdobyli zbyt dużo punktów i wrócili do rozgrywek wojewódzkich, których my nie wygraliśmy, bo zawiedliśmy w jednym spotkaniu.

Zapisz się na ATM! Trening mentalny na Wiśle z psychologami sportu

Goncalo Feio czy Maciej Musiał pojawili się w Akademii, ale patrząc już po ich pracy – obaj, w różnym czasie, byli ledwie przez pół roku. Jak oceniać ich pobyt?

– Ale sporo wnieśli! Obaj panowie związani przedtem byli z innymi miejscami. Zatrudniając Goncalo chcieliśmy pokazać inny poziom jeśli chodzi o szkolenie trenerów, ponieważ kończył on szkołę trenerską w Portugalii. W mojej opinii udało się to. Osoby, które z nim pracowały mogą to bardzo pozytywnie ocenić. Pokazał nam, jak można jeszcze lepiej pracować z młodzieżą. Z kolei trener Musiał, jako osoba, która pracowała z młodzieżą w Wiśle, a później w Ekstraklasie, pokazał nam optymalny sposób do oceny potencjału zawodników. Widząc to, co trzeba mieć, żeby zagrać w Ekstraklasie, umiał powiedzieć z kim trzeba pracować. Oba te pobyty, mimo, że krótki, wniosły bardzo dużo i poszerzyły nasze horyzonty.

Małopolska ma czterech przedstawicieli w Ekstraklasie. Dwóch na poziomie pierwszej i drugiej ligi. Do tego kilka ośrodków szkolenia, które starają się być dla Wisły konkurencją. Jak na to patrzysz?

– Domyślam się, że te cztery zespoły chciałyby doprowadzić do tego, żeby ich młodzieżowe drużyny grały w rozgrywkach centralnych, a miejsc jest miało. Choćby w CLJ U19, gdzie możemy być na podium, ale zdobędziemy pięć punktów mniej i spadniemy. W CLJ U15 jest Akademia Piłkarska 21 im. Henryka Reymana. Jest jeszcze Progres z Nowej Huty, który ma mocną drużynę w CLJ U19, walczy o U17, nie ma raczej szans w U15. Najważniejsza jest ciągłość szkolenia. Jestem pewny, że my to mamy. Każdy następujący po sobie rocznik daje pewność, że utrzyma Wiśle poziom centralny. Tak naprawdę teraz musimy zadbać o utrzymanie CLJ U19, a w następnym sezonie będzie mocna paka złożona z chłopaków z roczników 2000 i 2001. W CLJ U17, mam nadzieję, będziemy grali chłopakami z rocznika 2003, którzy są jednymi z najlepszych w Polsce. Mamy też kilka mocnych jednostek w roczniku 2002, który będzie wiodącym w juniorze młodszym.

Rocznik 2004 też wygląda imponująco. Cała kadra wojewódzka mogłaby zostać na nim zbudowana.

– Robimy też wszystko, żeby zbudować mocne środowisko w roczniku 2005. I właśnie o to chodzi, żeby w klubach była ciągłość pracy i jej wizja. Zapewniliśmy to w Wiśle. Oczywiście potrzebujemy też dobrej współpracy z klubami partnerskimi. Uruchomiliśmy nowy program, w ramach którego kilka klubów podpisało z nami nowe umowy. Jest też grupa klubów z którymi rozmawiamy. W tym wszystkim tak naprawdę chodzi o to, żeby te kluby chciały. Bo łatwo jest powiedzieć w prasie, że chce się tej współpracy, a w konwersacji wewnętrznej oznajmić, że nie ma możliwości, żeby jakikolwiek z moich zawodników zagrał w Wiśle.

Czyli nie wszyscy chcą iść ramię w ramię z Białą Gwiazdą.

– Możemy wymienić trzy rodzaje osób, które wchodzą w relacje z Wisłą. Pierwsze to te, które nie chcą i mówią o tym głośno, druga to te którą chcą, a trzecia to ci, którzy mówią, że chcą, ale tak nie robią. Nie każdy musi być emocjonalnie z Wisłą, ja to rozumiem. Jednak Kraków jest sercem Małopolski i chciałbym, żeby najlepsi stąd chłopcy grali dla Wisły Kraków. Taka jest nasza filozofia. Chcemy, żeby chłopak był z regionu, w weekend mógł pojechać do domu, odwiedzić rodziców czy przyjaciół.

Na jakim etapie jest rozwój infrastruktury?

– Od najważniejszego – projekt boiska ze sztuczną nawierzchnią jest gotowy. Ministerstwo Sportu i Turystyki ogłosiło programy, w których chcemy złożyć wniosek o dofinansowane, teraz czekamy na rozstrzygnięcia. Pozycja budowy parku motorycznego na obiektach Towarzystwa została wpisana do budżetu, trwają zaawansowane rozmowy dot. realizacji projektu. Ten obiekt powinien być gotowy na początku przyszłego roku. Finalizujemy siłownię, udało nam się wyremontować szatnię, mamy w planach kolejne remonty pomieszczeń klubowych – chcemy żeby nasi zawodnicy i pracownicy czuli się dobrze, swobodnie, jak w domu.

Rozmawiał Piotr Truchlewski

Źródło: akademiawisly.pl

(28.06.2018) Rafał Wisłocki w zarządzie Towarzystwa

Rafał Wisłocki w swoim biurze.
Rafał Wisłocki w swoim biurze.

W środę odbyło się walne sprawozdawcze zgromadzenie delegatów Towarzystwa Sportowego Wisła Kraków. W jego trakcie odbyło się głosowanie dotyczące przyjęcia dwóch nowych członków zarządu: Rafała Wisłockiego oraz Doroty Gburczyk-Sikory.

Rafał Wisłocki pracuje w Towarzystwie Sportowym od 2009 roku. Przez dłuższy czas był trenerem wielu grup młodzieżowych, które również koordynował. Od listopada 2015 roku pełni również funkcję Dyrektora Zarządzającego. Wejście w skład zarządu Klubu nie zmniejszy obowiązków w Akademii Piłkarskiej.

Obu osobom gratulujemy nowych funkcji oraz życzymy powodzenia!

Źródło: akademiawisly.pl

(04.01.2019) Oficjalnie: Rafał Wisłocki prezesem Wisły Kraków SA

Na dzisiejszej konferencji prasowej Towarzystwa Sportowego Wisła Kraków SA poinformowano, że nowym prezesem Wisły Kraków SA został Rafał Wisłocki. Jednocześnie będzie on pełniącym obowiązki prezesem Towarzystwa Sportowego Wisła.

Powołano także nową Radę Nadzorczą Wisły Kraków SA.

Jej przewodniczącym został Łukasz Przegon, a jej członkowie to Piotr Pątko i Kazimierz Lenczowski.

Źródło: wislaportal.pl


Krajowy Rejestr Sądowy wpisał Rafała Wisłockiego jako prezesa Wisły Kraków SA!

Jak na Twitterze poinformował Krzysztof Stanowski - Krajowy Rejestr Sądowy potwierdził wniosek naszego klubu, na mocy którego prezesem Wisły Kraków SA jest Rafał Wisłocki.

To bardzo ważna informacja, świadczy bowiem o tym, że KRS uznał, że umowa sprzedaży piłkarskiej spółki akcyjnej Wisły, do której doszło w grudniu ubiegłego roku, nie weszła w życie i to Towarzystwo Sportowe jest właścicielem Wisły Kraków SA, mogąc powoływać na odpowiednie stanowiska Zarząd, czy też Radę Nadzorczą spółki.


21 sty 2019


Źródło: wislaportal.pl

Rafał Wisłocki Prezesem Towarzystwa Sportowego Wisła Kraków

Podczas Walnego Zgromadzenia Delegatów Towarzystwa Sportowego Wisła Kraków wybrano nowe władze. Nadal Prezesem klubu będzie Rafał Wisłocki. Dotychczas, po ustąpieniu poprzednich władz, piastował tę funkcję jako p.o. prezesa. Przypomnijmy, że od 4 stycznia br. jest on również prezesem Wisły Kraków SA.

Aktualizacja: nowy Zarząd Towarzystwa Sportowego Wisła Kraków, wraz z Wisłockim na lata 2019-2023, tworzyć będą ponadto: Piotr Piecuch, Paulina Kujawa, Małgorzata Solarz-Kulbicka, Dorota Gburczyk-Sikora, Robert Zaczkiewicz, Piotr Snopkowski, Tomasz Ordys oraz Łukasz Krupa.


Źródło: wislaportal.pl

Zmiany we władzach Wisły Kraków SA

Rafał Wisłocki, po wyborze na prezesa zarządu Towarzystwa Sportowego Wisła Kraków, zrezygnował z pełnienia funkcji prezesa w zarządzie Wisły Kraków SA. Do zarządu piłkarskiej spółki został z kolei powołany Piotr Obidziński.


02.07.2019r.

Redakcja


W zarządzie Wisły Kraków SA doszło do zapowiadanych zmian personalnych. Rafał Wisłocki, pełniący funkcję prezesa zarządu spółki, złożył rezygnację z dniem 2 lipca 2019 roku. Decyzja ta jest związana z wyborem Rafała Wisłockiego przez walne zgromadzenie członków na prezesa zarządu Towarzystwa Sportowego Wisła Kraków.

„Jak już wspominałem, łączenie funkcji Prezesa Wisły SA i TS jest bardzo trudne - konflikty interesów pojawiające się w trakcie pracy mogłyby przynieść rozwiązania krzywdzące którąś ze stron, a mnie zależy na przejrzystości działań i dobrej przyszłości Wisły Kraków” - powiedział Rafał Wisłocki. „Chciałbym podziękować wszystkim, którzy uwierzyli we mnie i w ten projekt. Sytuacja 4 stycznia była dramatyczna, ale zwłaszcza pierwsze wsparcie, jakie otrzymałem od Bogusława Leśnodorskiego sprawiło, że nasza misja zyskała niebotyczną moc w sytuacji, gdy wiele osób już grzebało Wisłę. Dziękuję „Drużynie z charakterem” za zaufanie, sponsorom, Stowarzyszeniu Socios, kibicom za każdy Wasz gest wsparcia przez tych 6 miesięcy. Spotkałem przyjaciół, na których wiem, że zawsze mogę liczyć” - dodał.

Intencją osób zaangażowanych w odnowę krakowskiego klubu jest powołanie Rafała Wisłockiego na najbliższym walnym zgromadzeniu akcjonariuszy do rady nadzorczej spółki, jako przedstawiciela Towarzystwa Sportowego we władzach Wisły Kraków SA.

Do zarządu spółki akcyjnej, na stanowisko wiceprezesa zarządu, został natomiast od dnia 3 lipca 2019 roku powołany Piotr Obidziński, będący do tej pory pełnomocnikiem zarządu ds. restrukturyzacji i prokurentem. Do czasu uformowania ostatecznego składu zarządu będzie pełnił obowiązki prezesa zarządu Wisły Kraków SA.

„W imieniu swoim, a także Kuby i Jarka, chciałbym podziękować Rafałowi za wkład w operację ratowania piłkarskiej Wisły. Jesteśmy przekonani, że bez jego udziału wiele rzeczy byłoby niemożliwych. Wierzymy, że pod jego kierownictwem również odnowa Towarzystwa Sportowego Wisła wkrótce okaże się sukcesem, a współpraca spółki i stowarzyszenia będzie korzystna dla obydwu stron” - powiedział Tomasz Jażdżyński, przewodniczący rady nadzorczej Wisła Kraków SA. „Piotrowi gratuluję nowego stanowiska i trzymam kciuki za realizację strategii odbudowy klubu.” - dodał.

Piotr Obidziński związany jest z Wisłą Kraków od stycznia 2019 roku. Pełnił funkcję prokurenta oraz pełnomocnika zarządu ds. restrukturyzacji, odpowiadając za stronę zarządczą i biznesową klubu. W pracy w piłkarskiej spółce wykorzystuje wiedzę zdobytą podczas studiów w kilku zagranicznych szkołach biznesu oraz ponad 15-letnie doświadczenie w doradztwie i zarządzaniu projektami. Z sukcesami zrealizował ponad 40 przedsięwzięć w wielu branżach, w tym w sportowej, na wszystkich siedmiu kontynentach. Wśród obszarów jego działań biznesowych znajdują się: strategie, restrukturyzacja i finanse, a także procesy sprzedaży i marketingu.


Źródło: wisla.krakow.pl

Linki

profilowe

w mediach


Video

Konferencja prasowa zarządu TS Wisła Kraków 4.01.2019.

"Stan Futbolu" o Wiśle Kraków (video - WeszłoTV)

Rafał Wisłocki gościem Radia Kraków

Galeria trenera