Relacje kibicowskie z meczów Wisły-Sezon 2007/2008

Z Historia Wisły

Źródło:http://www.tomykibice.pl/

15 marca miał być dla fanów Wisły okazją do licznego zaprezentowania się w wyjazdowym meczu Białej Gwiazdy w Poznaniu z tamtejszym Lechem. Miał to być nasz wyjazd sezonu. Szeroka “akcja reklamowa” i wzajemne “nakręcanie się” na ten mecz spowodowało to iż przyznane nam 1200 biletów rozeszło się sprawnie i bardzo szybko. Na pewno wpływ na to miał fakt, że SKWK podjęło się organizacji pociągu specjalnego na ten mecz oraz “atrakcyjna cena” za przejazd. Później z przyczyn proceduralnych kolei “podzieliła” wiślackich wyjazdowiczów na dwa pociągi oraz wyznaczyła bardzo wczesną godzinę odjazdu z Krakowa... Tak więc w sobotni wczesny ranek kibice Wisły ruszyli w drogę do stolicy Wielkopolski w “ślad za Biała Gwiazdą”. Tym razem nikt w “kolorze niebieskim” nie marudził i nie przeszkadzał nam w sprawnym lokowaniu się w pociągach, dlatego ruszyliśmy w drogę bez zbędnych opóźnień. Swój opis siłą rzeczy ograniczam tylko do tych wydarzeń w których uczestniczyłem (i do “mojego” pociągu;) ). Z powodu wczesnej pory początek podróży to raczej “odsypianie” porannej pobudki. Z czasem jednak atmosfera się rozkręca;) i zaczynamy jak zwykle w tego typu wyprawach rozmawiać na różne tematy, nawzajem wymyślać “nowe pomysły na przyszłość” itp. Podróż jednak zaczęła się wydłużać, zwłaszcza gdy okazało się, że nasz “państwowy przewoźnik kolejowy” trasę wyznaczył chyba po jakiś lokalnych trasach - od Gliwic prędkość pociągu oscylowała koło ...20 km/h.... Na nic zdały się telefoniczne interwencje odpowiedniej do tego osoby od nas... Niestety PKP to moloch, taki relikt z poprzedniej epoki, który nie liczy się z nikim i ma w nosie swoich klientów... Z ciekawostek powiem tylko tyle, że w pewnym momencie nasza prędkość była “tak duża” że prawie zaczęło wyprzedzać nas stado saren przebiegających po polu... Nie mając wyboru musieliśmy umilać sobie jakoś podróż. Niekiedy była to wymiana filmików przez łączność bluetooth w telefonach komórkowych;), niekiedy inne formy aktywności (choćby gra w piłkę) ;). Jednak hitem podróży do Poznania była “nauka” piosenki którą później zaprezentowaliśmy na Lechu, a zaczynała się od słów - “ W Poznaniu takie obyczaje są...”;). Po planowanym postoju we Wrocławiu , gdzie dosiada się do nas “delegacja” Śląska nasz pociąg przyspiesza i już raczej z normalną prędkości docieramy do miasta które reklamuje się, że “jest warte poznania”;). W głównym mieście wielkopolski meldujemy się prawie na 3 h przed meczem, transport z dworca pod stadion naszej grupy przebiegł bez problemów. Miłą niespodzianką był fakt, iż wejście na stadion było szybkie i sprawne, widać że ochrona obiektu nie miała na celu uprzykrzyć nam życia. Czas do rozpoczęcia meczu każdy umilał sobie jak chciał, zaś nasi ultrasi przygotowywali jedyną zaprezentowaną na tym meczu z naszej strony oprawę. W między czasie można było patrzeć jak “swoje” przygotowują poznaniacy. Przez to udaje nam się przed meczem rozpoznać co za oprawa będzie po przeciwnej stronie trybun i tym samym ułożyć celną słowną ripostę;). Ripostę która powoduje chyba u lechitów pewna konsternację;). W między czasie na nasz sektor dociera grupa z drugiego pociągu tym samym zapełniamy w całości i szczelnie swój sektor. Tutaj mała dygresja – wchodząc na obiekt Lecha jesteśmy sprawnie “obsługiwani” przez ochronę – nie sprawdzana jest żadna lista czy dowody tylko bilety wstępu, przez co szybko dostajemy się na sektor. Spora część osób, która dotarła pod bramy obiektu przy Bułgarskiej, a którym nie udało się kupić biletów w Krakowie dzięki dobrej woli poznańskiej strony oraz interwencji odpowiedniej osoby od nas, ma możliwość po opłaceniu ceny biletu również wejście na mecz. Widać jak się chce to można nie robić problemów. Te słowa dedykuje naszym działaczom i ich zachowaniu wobec kibiców Widzewa podczas ostatniego meczu w Krakowie Wisła – Widzew. Wracając do wizyty w Poznaniu – na początku meczu prezentujemy kartoniadę pt. Casual Style, później skupiamy się na dopingu. Tym razem wspomagamy śpiewem naszych graczy praktycznie przez cały mecz. Niejednokrotnie przebijamy się przez doping miejscowych, często powodując u nich nerwowe reakcje;). Tak więc mimo ilościowej przewagi gospodarzy na trybunach, dla mnie nasz doping w tym meczu był w porządku (choć oczywiście mogło być zdecydowanie lepiej). W tym dniu nasz płot ozdobiły miedzy innymi flagi Wisły z Kleparza, Wadowic, Zabierzowa, Skawiny, Bronowic oraz Beer Boysów, Nieobliczalnych. Były także flagi wspomagających nas w tym dniu kibiców Śląska oraz Unii Tarnów oraz flaga “łączona” Wisły i Śląska. Samo spotkanie należało do emocjonujących. Najważniejszym faktem jest też to, że Biała Gwiazda nie przelękła się “poznańskiej inkwizycji” i pokonała drużynę Lecha 2-1. Notabene wszystkie bramki w tym meczu zdobywali wiślacy, tylko jedną nie do tej bramki co trzeba;). Wynik jest sprawiedliwy, gdyż Wisła była w tym dniu drużyna lepszą. Na pewno Lech miał okazje do zdobycia bramek, ale albo zawodziła ich skuteczność (specjalne podziękowania;) dla kopacza z Poznania nazwiskiem Kikut;), albo dobrze funkcjonowała nasza obrona. W ataku wiślacy mieli jednak więcej sytuacji od miejscowych (choćby Brożka czy Boguskiego), dlatego też zdobyli bramki. W tym miejscu nie będę się rozpisywał o samym meczu, gdyż Ci co chcieli obejrzeć mecz na żywo byli w Poznaniu reszta mogła ratować się transmisją telewizyjną lub relacjami przez internet. Po zakończonym meczu piłkarze podeszli pod nasz sektor podziękować za doping, a my mogliśmy po raz kolejny w tym dniu wyrazić swoją radość z wygranego spotkania. Oczywiście nie mogliśmy od razu udać się w drogę powrotną na dworzec – niestety “urokiem” wyjazdów jest to, że trzeba dłużej lub krócej posiedzieć na stadionie aż miejscowi się rozejdą do domów. Gdy już nas wypuszczono – droga na dworzec przebiegła bezproblemowo – jedynymi “ciekawostkami” podróży przez ulice Poznania były “pozdrowienia od fanów Kolejorza” i jeden rodzynek który pokazał nam własne owłosione cztery litery – gratulacje dla “kozackiej odwagi”;). Droga do domu, do Krakowa, rozpoczęła się chyba w planowanej porze. Catering zorganizowany przez SKWK w pociągu powrotnym do Grodu Kraka pozwolił każdemu chętnemu (i najszybszemu;) zaopatrzyć się w picie i jedzenie. Późna pora i ogólne zmęczenie cała eskapadą spowodowały to, iż większość osób wykorzystała ten czas na odpoczynek i drzemkę (choć nie wszyscy, o czym napisze na końcu). Tak wiec w moim przypadku po uzupełnieniu płynów i znalezieniu wolnego miejsca podróż do domu upłynęła na próbie przynajmniej częściowo odbicia sobie deficytu we śnie;). We Wrocławiu wysiadają wspomagający nas w tym dniu kibice Śląska oraz część fanów Wisły. Ci, co pozostali ruszyli dalej w drogę do małopolski. I tak kilkanaście minut po 5.00 nad ranem wysiadam na “swojej” stacji i udaję się do domu. Po bez mała 24 godzinach udaje mi sie wrócić do własnego “M3”. Znowu mogę powiedzieć, że warto było – nie tylko ze względu na grę i wynik spotkania Wisły. Po raz kolejny okazało się, że można spędzić czas w ciekawym towarzystwie i nie jest, to z różnych powodów, czas stracony. Widać ja miałem szczęście do współtowarzyszy podróży...


Źródło:http://skwk.pl/


W środowy wieczór 119 kibiców Białej Gwiazdy stawiło się na meczu wyjazdowym (Puchar Ekstraklasy)Wisły Kraków. W sektorze gości wywieszono trzy flagi: Qurdwanów, Kleparz oraz T'06. Nie prowadzono dopingu, jednakże daliśmy znać okrzykami o swojej obecności. Z naszego sektora dało się słyszeć okrzyk "Nie ma Legii bez Żylety", ukazujący nasze nastawienie do sytuacji jaka ma miejsce w warszawskim klubie.


Źródło:http://skwk.pl/


Na piątkowy wyjazd do Bytomia udała się grupa 522 kibiców Białej Gwiazdy. Wyjazd do Bytomia praktycznie do ostatniej chwili był niewiadomą. Decyzja o tym, że mecz na stadionie Polonii Bytom zostanie rozegrany z kibicami zapadła dzień przed meczem. SKWK zorganizowało transport dla części kibiców, co i tak nie było łatwą sprawą gdyż firmy przewozowe nie bardzo kwapiły się na oczekiwanie czy skorzystamy z ich usług czy nie. Mimo zaistniałej sytuacji grupa 522 kibiców Białej Gwiazdy ujrzała kolejny krok ku mistrzostwu piłkarzy Białej Gwiazdy. Kilkanaście osób z powodu zbyt dużej ilości wypitych procentów musiało pozostac za bramami stadionu. Była też osoba która z powodu braku dokumentu ze zdjęciem nie weszła na stadion. Warto dostosować się do regulaminu wyjazdowego, który publikowany był na naszej stronie, wtedy na pewno nikt nie miał by problemów z wejściem na stadion. Na płocie w sektorze gości wywieszono flagi: Wadowice, Jaworzno, BB'98, Wisła, T'06,Bieżanów, Qrdwanów, Unia&Wisła, Bronowice, Kleparz.


Źródło:http://skwk.pl/


Druga sobota kwietnia była, dla Wiślackiej Braci, okazją do wybrania się za drużyną Białej Gwiazdy do odległej dla nas stolicy Podlasia czyli Białegostoku. W tym dniu nasi gracze rozgrywali mecz z tamtejszą Jagiellonią, który mógł przy sprzyjających okolicznościach zapewnić nam tytuł Mistrza Polski. Tak więc w sobotnie przedpołudnie zaczęliśmy się zbierać na wyjazdu. Tym razem, w przeciwieństwie do wcześniejszego meczu z Jagiellonią (w ramach Pucharu Ekstraklasy), SKWK zorganizowało transport samochodowy na to spotkanie. We wcześniejszych planach był pociąg specjalny, ale niestety nie zorganizowano go ze względu na nikłe zainteresowanie wyjazdem (co dla mnie jest dość niezrozumiałą rzeczą). Kolejny raz ja jednak postanowiłem nie zajmować miejsca w busach komuś “potrzebującemu” i pojechałem na północny - wschód Polski własnym samochodem. W aucie ze mną podróżował można by to powiedzieć “żelazny skład osobowy”;). Ponieważ wcześniejsze ustalenie “co i jak” dotyczące zbiórki uległy “dynamicznym zmianom;)” niestety dochowujemy “wiślackiej tradycji wyjazdowej;)” i naszą podróż rozpoczynamy z godzinnym opóźnieniem, co powoduję lekką irytację ostatniej w kolejności zabieranej osoby;) – choć jest ona z całą pewnością orędownikiem pokoju. Jednak, gdy ruszyliśmy już w trasę nasza podróż przebiegała bardzo sprawnie i szybko. Zwłaszcza, że nie mieliśmy “zbędnego niebieskiego balastu”;) obok siebie. Kolejny raz w naszym aucie do dobrej atmosfery podróży nie trzeba było ani grama alkoholu. Upływała ona nam na rozmowach na przeróżne tematy oraz niekiedy na wymyślaniu dość “nietypowych pomysłów na różnym zabarwieniu;)”. Furorę i mega rozbawienie w pewnym momencie zrobiła uwaga i związana z nią poza jednej z podróżujących osób na temat woni dochodzącej z zewnątrz auta;) - ale szczegóły tego zachowam dla siebie;). Po pewnym czasie postanowiliśmy “pozwiedzać” pewne miasto na R. w celach konsumpcyjnych ;). Przez to, że wypatrywany przez nas punkt żywnościowy, był na drugim końcu tej miejscowości mieliśmy możliwość przejechania praktycznie całego miasta i w mojej ocenie - miasto jak miasto nic szczególnego do zwiedzania tam nie ma;). Bo nadrobieniu braków w ilości kalorii ruszamy dalej. Trasa do Białegostoku przebiegała bez problemów, (poza jedną “turbulencją;)” z kierunkiem jazdy;) ). Zwłaszcza, że w sumie to przemierzaliśmy ją już drugi raz na wiosnę 2008 – wcześniej była to wizyta z okazji wspomnianego meczu w ramach Pucharu Ekstraklasy. Przejechaliśmy ponownie przez miasto Warka, a tam zobaczyliśmy “oznaki” chwalące krakowską Wisłę, zostawione nie wiadomo kiedy, przez nie wiadomo kogo. Spokojna podróż trwała, aż pewnego zajazdu około 30 km od miejsca docelowego gdzie “kusi”nas druga przerwa na jedzenie. I niestety kończy się to tym, iż niechcący trafiamy pod opiekuńcze skrzydła “wiadomo kogo” plus helikopter. No cóż nie zawsze dobry i znajomy punkt gastronomiczny to dobry pomysł na postój;).”Opieka” wydłużyła się na tyle, że na miejsce pod stadion docieramy dopiero na pół godziny przed meczem. W tym dniu na sektorze dla nas przeznaczonym według mnie zasiadło około 350 fanów Wisły wraz z kilkoma wspomagającymi nas osobami ze Śląska Wrocław. Na szacunek za pomysł realizację zasługuję fan Białej Gwiazdy który dotarł z Krakowa na mecz ...motocyklem... Mimo raczej nie sprzyjającej do tego typu podróży pogody. Widać jak się chce to można, wykazując się pomysłowością, dotrzeć nawet na najdalszy krajowy wyjazd drużyny z Reymonta. Sektor zostaje przyozdobiony flagami Wisły z Bieżanowa, Kleparza, Bronowic, Olkusza, Jaworzna, Skawiny, FC Wolbrom, Niebliczalnych, T`06 oraz flagą Śląska i Lechii. W trakcie meczu kibice Wisły prowadzą doping “od czasu do czasu” - widać, czy to się komuś podoba czy nie, nasza wyjazdowa ekipa nie jest uzdolniona “wokalnie;)”. Jednak nic nie stoi na przeszkodzie, by malkontenci (zwłaszcza z pewnego forum) narzekający, że mało śpiewamy, zaczęli jeździć na wszystkie wyjazdy i “pokazali” jak się dopinguje;). Na pewno “nie raz” byliśmy dobrze słyszalni na stadionie, przebijając się przez doping miejscowych kibiców. Dla fanów Jagi widać było, że mecz z nami jest chyba spotkaniem nr 1 rundy. Bo oprócz dobrze oflagowanego płotu zaprezentowali oprawę meczu i nie zważając na ewentualne kary również zastosowali zakazane “efekty świetlne;)” . Sam mecz był w sumie ciekawym widowiskiem. Nie będę pisał czy stał na wysokim poziomie, czy nie. Na pewno nie można się było nudzić oglądając zawody, bowiem oba zespoły grały “o coś” – my by zrobić przed lub ostatni krok do tytułu, Jagiellonia bo chciała utrzeć nosa faworytowi i zagrać dla własnych kibiców. Trzeba jednak zaznaczyć, iż widać było, że Biała Gwiazda ma więcej piłkarskich atutów. Nasza przewaga w rozgrywaniu piłki czy organizacji na boisku była widoczna przez cały mecz. Zwłaszcza, że w miarę szybko, bo po upływie pierwszego kwadransa meczu Wiślacy obejmują prowadzenie po bramce Matusiaka. Później okazję do zmiany wyniku mają w sumie oba zespoły. Ale dopiero na 25 minut przed końcem spotkania udaje się to Wiślakom – po ładnym rozegraniu piłki przez Boguskiego do bramki gospodarzy, po mocnym strzale, piłkę lokuje Zieńczuk. Nawet zdobycie przez zawodnika Jagi honorowej bramki na kwadrans przed końcem meczu nie zmienia jego obrazu – Wisła była zespołem lepszym. Ostatecznie Wisła wygrała z białostockim zespołem 2-1, co jest wynikiem sprawiedliwym. I jak to zwykle piszę - o meczu każdy mógł sobie wyrobić własne zdanie – jadąc na wyjazd albo oglądając relację telewizyjną. Po zakończonym spotkaniu piłkarze podchodzą podziękować nam za obecność i wsparcie na meczu, a my po kilkunastu minutach możemy udać się w drogę powrotną do domu. Tym razem służby mundurowe nie wykazują zbytniej troskliwości o nas tak więc w miarę szybko możemy jechać bez zbędnego balastu. Droga do Grodu Kraka upływa sprawniej niż w przeciwnym kierunku – ale nocna pora ma tą “zaletę”, że nie ma dużego ruchu. My akurat jedziemy w kolumnie trzech pojazdów szybko “połykając kolejne kilometry”. Przez pewien czas jedziemy razem ze wspomnianym Wiślackim motocyklistą, przez co na pewno jest to podróż nietypowa;). Odmiennie od ostatnich eskapad “w ślad za Wisełką” powrót nie upływał nam na rozmowach, ale połowa “składu” przegrała walkę ze snem;). Można by napisać - połowa nie spała, by druga połowa mogła spać;), dobrze że jeszcze mieliśmy odpowiednio dobrany rodzaj muzyki do tego typu jazdy;) dzięki czemu kierowca raczej nie mógłby usnąć;). W Krakowie meldujemy się około 4.00 nad ranem nadrabiając około 2 godzin do czasu, jaki poświęciliśmy na dojazd na mecz.


Źródło:http://skwk.pl/


Źródło:http://www.tomykibice.pl/


411 osób na sektorze, oraz 15 Krakusów poza bramami stadioniu z powodu zbyt dużej liczby wypitych procentów. Ponownie do pewnych osób nie dotarły pewne zasady. Do Warszawy dotarliśmy pociągiem specjalnym już ponad 2 godziny przed meczem, z dworca autobusami podstawionymi przewieziono wszystkich na stadion przy ul.Łazienkowskiej. Pod stadionie oczekiwała niezwykle duża liczba służb mundurowych. Dosyć sprawne wpuszczanie kibiców na sektor, spowodowało, że wszyscy przyjezdni weszli na sektor przed pierwszym gwizdkiem (poza wspomnianą 15-stką). Na płocie zawisły flagi: Nieobliczalni, Brygada Mazowsze, Bieżanów, Bronowice, BB'98, Wisła, T'06, Kleparz, Wisła Skawina, Olkusz, Wolbrom, Jaworzno, White Star Power oraz Warszawa. Wraz z nami obecni na meczu kibice Śląska Wrocław, Lechii Gdańsk oraz Unii Tarnów. Za wsparcie dziękujemy! Podczas spotkania starano się dopingować zawodników Białej Gwiazdy. Z sektora gości dało się też słyszeć najpopularniejszą w ostatnich tygodniach przyśpiewkę na Łazienkowskiej " ITI spie....", którą Legioniści nagrodzili brawami oraz przyłączyli się do śpiewania. Jednak już chwilę potem mimo ciągle trwającego protestu na Legii, na stadionie wcale nie było cicho. A wszystko za sprawą kilku przyśpiewek pod adresem krakowskiej Wisły. W trakcie spotkania jeszcze kilka krotnie "pozdrawiano" Wiślaków, ale protest nadal jest kontynuowany i nie prowadzono zorganizowanego dopingu. Kibice w Stolicy zaprezentowali nowy sposób omijania cenzury na swoim stadionie. Kilkanaście osób w białych koszulkach z wymalowanymi na plecach literami, ułożyło 3 napisy : "NS nie poddamy się", "Sandra nie ćpaj tyle!", "Wejchert WSI". Przeprowadzono też na szeroką skalę rozpowszechnianie gazetki, vlepek oraz akcję plakatową. Mimo przegranej na boisku 2-1 podziękowano donośnie zawodnikom Białej Gwiazdy, oraz wraz zawodnikami wszyscy w sektorze gości zaśpiewali "Mistrz, Mistrz Nasz TS!".


Źródło:http://skwk.pl/


Na półfinałowy mecz PP do Grodziska dotarło 106 kibiców Białej Gwiazdy. Fani krakowskiej Wisły mimo niezbyt sprzyjającego terminu wybrali się do odległego Grodziska. W sile 106 osób zjawiono się na sektorze gości, wywieszono min. flagi Bieżanów, Jaworzno, Kleparz, Bronowice oraz Prądnik Biały. Dzięki zwycięstwu 1-0 Wisła awansowała do finału, w którym zmierzy się z Legią Warszawa. Finałowy mecz rozegrany zostanie 14 maja w Bełchatowie.


Źródło:http://skwk.pl/


Na ostatni wyjazd ligowy tej wiosny wybrało się 196 kibiców Białej Gwiazdy W Grodzisku Wielkopolskim przyszło nam gościc po raz 2 w przeciągu tygodnia. W sektorze gości zasiadło 196 kibiców, w tym kilkanaście osób z Wrocławia, którym za wsparcie dziękujemy. Grupa kilkunastu młodych fanów Wisły Kraków prawdopodobnie z Wadowic zasiadła na sektorze gospodarzy nieopodal naszego sektora. Na płocie sektora gości wywieszono m.in. takie flagi jak : Qrdwanów, Kleparz, Wolbrom, Boys, Zakopane, Bronowice, T'06, Wadowice, Prądnik Biały, Bieżanów, Skawina.


Źródło:http://skwk.pl/


Źródło:http://www.tomykibice.pl/


Na finałowym spotkaniu PP zjawiło się 1089 kibiców Białej Gwiazdy. Finałowe spotkanie Wisły Kraków z Legią Warszawa oglądało w Bełchatowie 1089 fanów Białej Gwiazdy. Na tym spotkaniu wsparli nas także zgodowicze z Wrocławia i Gdańska. W sektorze gości obecnych również było trzech były i obecnych zawodników Wisły Kraków, a kto był na meczu wie o kim mowa. Wywieszono flagi min: Złoty Wiek, Kleparz, Nieobliczalni, Wisła Skawina, Olkusz, Qrdwanów. Wszystkim tym którzy na wyjazd się udali należą się podziękowania za wsparcie Białej Gwiazdy, a Ci którzy zostali w domach, a mogli jechać niech pamiętają, że wyjazd to rzecz święta! Na kolejny wyjazd przyjdzie nam poczekać kilka tygodni, do zobaczenia na kibicowskim szlaku.


Źródło:http://skwk.pl/

Źródło:http://www.tomykibice.pl/