Relacje kibicowskie z meczów Wisły- Sezon 1995/1996

Z Historia Wisły

Przed Wami wspomnienia jednego z kibiców, który pamięta nasz ostatni mecz z Unią Tarnów. Opowiada on o prowokacjach na trybunach, przerażeniu mieszkańców Tarnowa i... zresztą przeczytajcie sami. "Na wiosnę w 1996 roku Wisła przegrała z Unią Tarnów po bramce Paleja. Policja bardzo skrupulatnie podchodziła do swoich obowiązków. Prowokacje były już przed meczem, pamiętam, że wszystkim zabierali paski ze sprzęczakmi i ja cofnąłem się spod wejścia bo nie chciałem po prostu stracić paska, który zostawiłem w samochodzie . Skończyło się ostrym pałowaniem i gazem. Nie było jakiegoś wielkiego dramatu, ale przyjemnie również nie było. Wtedy nie mieliśmy aż tak dobrych stosunków z Unią Tarnów jak dziś. Można powiedzieć, że były neutralne. Spodnie spadały cały mecz, deszcz padał, bo był to początek marca, policja pałowała i gazowała, ale mimo to udało się dotrzymać mecz do końca. Doping był oczywiście aktywny, jak zawsze wtedy, to był klimat lat 90-tych więc nie było mowy o nieśpiewaniu, jak to czasem bywa dziś na wyjazdach. Pamiętam, że na trasie do Tarnowa byli sami Wiślacy, co było dużym zaskoczeniem dla miejscowych. Miasto było zaskoczone skalą wydarzenia, wszyscy byli przerażeni najazdem kibiców. Część Wiślaków przyjechała pociągami, reszta samochodami i Tarnów został opanowany przez Wisłę. O tym, że władze były mocno przestraszone świadczy fakt, że kilka miesięcy później był wyjazd do Brzeska i wtedy policja była już uzbrojona po zęby. Nas było ok. 2000 i wtedy już widać było, że wyciągnęli wnioski z wcześniejszych wydarzeń. Piłkarsko mecz z Jaskółkami był dość wyrównany z lekką przewagą Wisły, która o ile dobrze pamiętam miała karnego którego chyba Świerad nie wykorzystał. W pewnym momencie doszło do sytuacji pod bramką Wisły. Wtedy w Unii grał taki napastnik Palej, typowy lis pola karnego, może nie jakiś wielki piłkarz ale taki, który na pewno drugoligowy poziom dobrze prezentował a i pamiętam, że kluby z Ekstraklasy się nim interesowały. On wykorzystał moment nieuwagi stoperów i strzelił nam bramkę. O ile dobrze pamiętam, ta porażka przesądziła los trenera Franczaka, wtedy Wisła walczyła o awans i to nie był dobry początek rundy, ale później się wszystko dobrze skończyło."

Źródło:SKWK