Sezon 1946/1947 (hokej)

Z Historia Wisły

Przegląd Sportowy, 1 stycznia 1947 r., Nr.1 , strona 1

Sensacje hokejowe w Krynicy Wisła - mistrzem okręgu krakowskiego Pobity rekord bramek - 52:0!

Krynica, 29.12. (tel. wł.). Mistrzostwa hokejowe okręgu krakowskiego, rozegrane na stadionie Krynicy w dniach 27 do 29 grudnia miały sensacyjny przebieg. W pierwszym dniu HKS Czuwaj (Przemyśl) zaawansował w ciągu jednego dnia do klasy A, zwyciężając Wisłę (Zakopane) 5:0 walkower i RKS Legię (Kraków) 6:1 (0:0, 2:1, 4:1) W drugim dniu, w decydującym o mistrzostwie spotkaniu Wisła (Kraków) odniosła sensacyjne zwycięstwo nad Krynickim TH 7:3 (1:2, 3:1, 3:0) Stuprocentowym faworytem tego spotkania było KTH, opromienione dwoma zwycięstwami nad mistrzem Polski - Cracovią. Toteż zwycięstwo Wisły było olbrzymią niespodzianką w Krynicy. Wisła, która w nowo zmontowanym składzie rozegrała pierwszy mecz w sezonie, wygrała zasłużenie nawet w tak wysokim stosunku. Z drużyny zwycięskiej wyróżnili się szczególnie doskonałą grą Jasiński, i Palus, w ataku, Sokołowski w obronie i Bratek (tenisista śląski) w bramce. Bramki dla Wisły zdobyli: Jasiński 3, Kolasa, Kowalski, Palus, Sokołowski po jednej. W KTH które w trzeciej tercji bardzo opadło na siłach, wyróżnili się: Burda i Czorysz, którzy byli strzelcami bramek. W niedziele odbyły się dwa ostatnie spotkania. KTH pokonało HKS Czuwaj (Przemyśl) nienotowanym w mistrzostwach wynikiem 52:0 (14:0, 13:0, 25:0)! Wisła wygrała z Czuwajem "tylko" 17:1, grając kilkoma rezerwami. Mistrzostwo zdobyła Wisła (Kraków), wicemistrzostwo Krynickie TH.


Przegląd Sportowy, 1 stycznia 1947 r., Nr.1 , strona 8

Krakowska "Wisła" z Nowym Rokiem szykuje szereg miłych niespodzianek

Od członka zarządu TS Wisła, p. St. Voigla, dowiadujemy się kilka szczegółów o jego klubie. Najbardziej aktualna jest w tej chwili drużyna hokejowa, biorąca udział w mistrzostwach KOZHL w Krynicy. Zespół hokejowy "Wisły" przedstawia się krzepko: bramkarze - Białek (znany tenisista) oraz Przewięda II (na zielonej trawie bramkarz AKS); obrona: Sokołowski, Bałaj (obaj lwowiacy), Peter i Cisowski: I atak: Jasiński, Palus, Kolasa (również gracze lwowskiego Spartaka), II atak: Migacz, Korzeniowski, Kowalski i III atak: Przewięda I, Dziubiński, Schwabenthau.


Na zakończenie jubileuszu 40-to lecia klubu urządza Wisła w Zakopanem turniej hokejowy przy udziale Wisły (Kraków), Wisły (Zakopane), "Piasta" (Cieszyn) oraz "Podhala" (Nowy Targ).

Zakopiański oddział Wisły przygotowywuje się starannie do nadchodzącego sezonu zimowego. Wśród młodych narciarzy jest wiele nowych talentów, które ujrzymy na mistrzostwach młodzików KOZN i PZN. (Rz)

Przegląd Sportowy nr.3/1947 str.3

Hokeiści Wisły triumfują

W czwórmeczu zakopiańskim

ZAKOPANE, 6.1. (Tel. wł.) – W tych dniach odbył się turniej hokejowy z okazji jubileuszu Wisły, zorganizowany przez sekcje hokejową Wisła Zakopane, o puchar ofundowany przez prezydenta m. Krakowa, Wolasa. W turnieju wzięły udział Wisła Kraków w najlepszym swym składzie z olimpijczykiem Sokołowskim i najlepszą obecnie trójką w Polsce: inż. Jasieński, Palus, Kolasa, TS Piast z Cieszyna, AZS Lublin i Wisła Zakopane. Jak można było przewidzieć zwycięstwo w turnieju odniosła Wisła z Krakowa, która pokonała Piasta 7:1 (3:0, 3:1, 1:0) i Wisłę Zakopane 29:3 (10:0, 8:0, 11:3). Drugie miejsce zdobyła Wisła Zakopane, wzmocniona dwoma graczami z Wisły krakowskiej. Pokonała ona AZS Lublin 4:3 (1:0, 2:2, 0:1, w dogrywce 8-minutowej 1:0), ponieważ po trzech tercjach był wynik remisowy 3:3.

O trzecie miejsce walczy AZS Lublin i Piast z Cieszyna. Zasłużone zwycięstwo odniósł były wice-mistrz okręgu śląskiego Piast, bijąc AZS 8:3 (3:0, 4:3, 1:0). Zajęcie drugiego miejsca przez Wisłę zakopiańską jest jej wielkim sukcesem.

Zawody prowadzili sędziowie: Kłabut i Kochański. Po ukończeniu turnieju odbyło się wręczenie pucharu.

(T. S.)

ZAKOPANE, 6.1. (Tel. wł.) – W poniedziałek hokejowa drużyna krakowskiej Wisły rozegrała spotkanie z reprezentacją Zakopanego, składającą się z zawodników Wisły Zakopane, Wisły Kraków (Pater, Dziubiński, Cisowski), oraz AZS Lublin. Krakowska Wisła wygrała 15:3 (9:0, 1:2, 5:1).

KRAKÓW, 6.1. (Tel. wł.) – Drużyna hokejowa mistrza Krakowa TS Wisła wygrała w meczu towarzyskim z wice-mistrzem okręgu śląskiego KKS Mysłowice 8:2 (3:2, 2:0, 3:0). Bramkami podzieliła się doskonała trójka ataku: Jasiński, Palus, Kolasa.


Przegląd Sportowy nr.4/1947 str.1

Katowice

KATOWICE, 8.1. (Tel. wł.). Wisła – Siemianowiczanka 6:5 (1:1, 2:2, 3:2). W obliczu 7 tysięcy widzów rozegrano w Siemianowicach mecz półfinałowy o mistrzostwo Polski. Drużyny wystąpiły w następujących składach:

Wisła: Bratek; Sokołowski, Bała; Kolasa, Palus, Jaśiński; Kowalski, Migas, Korzeniowski. Siemianowiczanka: Węgrzyn; Całka, Brumer, Skarżyński I i II, Wilczek, Ziaja, Zieliński, Bogdol, Spyra.

Mecz był zacięty i żywy. Przyniósł widowni sporo emocji. Siemianowiczanka miała więcej z gry, mecz przegrała głównie dzięki słabemu bramkarzowi, Wisła naogół się podobała, miała więcej rasowych zawodników. Pierwszy jej atak jest o klasę lepszy, niż drugi, co odbija się na całości gry. Jasiński był też niemal przez cały mecz na lodzie.

Klasyfikacja graczy wypadłaby następująco: Palus, Jasiński, Sokołowski, Skarżyński. Palus bardzo się podobał, gdyby posiadał lepszą kondycję, wypadłby jeszcze lepiej. Prowadzenie uzyskała w 7-ej min. Siemianowiczanka przez Ziaję. Nie trwało to długo, gdyż Palus pięknym strzałem wyrównał.

Druga tercja przyniosła gospodarzom ponownie prowadzenie, tym razem ze strzału Wilczka, jednak krakowianie i w tym wypadku wyrównali przez Jasińskiego. Skolei Całka zdobywa znów jeden punkt dla Siemianowiczanki, jednak Palus doprowadza stan meczu do 3:3.

Trzecia tercja miała więc rozstrzygnąć o wyniku. Obie strony rzuciły się do walki. Sytuacje ustawicznie się zmieniały. Tym razem prowadzenie zdobył dla Wisły Palus, Całka w prawdzie wkrótce wyrównał, jednak dwa celne strzały Sokołowskiego i Jasińskiego zapewniły gościom zwycięstwo. Na krótko przed końcem Ziaja zmniejszył wynik do 6:5, na wyrównanie nie starczyło już czasu. Sędziował p. W. Kuchar.


Przegląd Sportowy nr 5/1947 str.1 i 2

Siemianowiczanka prowadziła 4:1

Wisła zremisowała w ostatniej chwili

KRAKÓW, 12,1 (Tel. wł.). Wisła – Siemianowiczanka 4:4 (0:2, 1:2, 3:0). Decydujące spotkanie w hokeju na lodzie o wejście do puli finałowej pomiędzy Wisłą i Siemianowiczanką zakończyło się remisem 4:4, który wystarczył Wiśle, by uzyskać prawo wyjazdu do Łodzi.

Niedzielne spotkanie rozegrane na lodowisku Cracovii, dostarczyło 5.000 widzów mnóstwo denerwujących momentów i emocji. Na torze znalazły się dwie zupełnie równorzędne drużyny, które wydały ze siebie wszystko, by uzyskać decydujące zwycięstwo.

Pierwsza tercja zaczęła się dla miejscowych tragicznie, Już po 18-tu minutach Ślązacy prowadzili 2:0 ze strzałów Skarżyńskiego i Bogdola. W drugiej tercji Skarżyński II już w pierwszej minucie podwyższył wynik na 3:0. Jasińskiemu udało się w prawdzie w 9-ej minucie zdobyć pierwszą bramkę dla Wisły, jednak Skarżyński strzelił jeszcze jedną bramkę i z chwilą rozpoczęcia trzeciej tercji Siemianowiczanka prowadziła 4:1.

Trzecia tercja przemieniła się w najbardziej zażartą walkę. Wisła ruszyła z największą furią do generalnego ataku, podczas gdy Ślązacy starali się utrzymać wynik. Jasiński zdobył drugą bramkę dla miejscowych, a w 3 minuty później wpisał się na listę strzelców Kolosa. Przy zmianie pól wynik brzmiał 4:3 dla Siemianowiczanki, co ewentualnie groziło przedłużeniem meczu. Na 3 minuty przed końcem, Korzeniowski zdobył wyrównującą bramkę, przyjętą przez publiczność krakowską ze zrozumiałym entuzjazmem.

Dwie pierwsze tercje rozegrane zostały na lodowisku, pokrytym gęstym śniegiem, co utrudniało Wiśle wykorzystanie swych zdolności kombinacyjnych. Siemianowiczanka , opierała się na przebojach , jak Skarżyński i Bogdol, czuła się lepiej na tym terenie. W trzeciej tercji przy normalnych warunkach śniegowych Wisła rozwinęła pełną grę, niemniej jednak stwierdzić należy, że równie dobrze mecz wygrać mogła Siemianowiczanka, w której to drużynie wyróżniał się grający bez odpoczynku Skarżyński II i Bogdol oraz bramkarz Węgrzyniec.

W zespole Wisły wymienić należy Sokołowskiego, Jasińskiego i Palusa. Kolasa słabszy. Stwierdzić należy natomiast, że bardzo podciągnął się drugi atak z Korzeniowskim i Cisowskim. Sędziowali bez zarzutu: Michalik z Krakowa i Andrzejewski ze Śląska.


Przegląd Sportowy, 13 stycznia 1947r., Nr. 5 , strona 1

Losowanie mistrzostw hokejowych

KRAKÓW, 12.1 (Tel. wł.). W dniu dzisiejszym odbyło się w lokalu PZHL losowanie finałów mistrzostw Polski w hokeju na lodzie. Dało ono następujące wyniki: 24.1 Lechia - Cracovia i ŁKS - Wisła 25.1 Wisła - Lechia i Cracovia - ŁKS 26.1 ŁKS - Lechia i Cracovia - Wisła


Przegląd Sportowy, 13 stycznia 1947r., Nr. 5 , strona 5

Hokej na Podhalu

NOWY TARG, 12.1 (Tel. Wł.) Na nowootwartym stadionie lodowym KS Podhale, którego otwarcie odbyło się w ubiegły poniedziałek rozegrany został w niedzielę mecz hokejowy KS Podhale - Wisła (Zakopane). Zwyciężyło Podhale 7:2 (1:2, 2:0, 4:0). W drużynie gospodarzy wyróżnili się Giżycki i Behunek. Z Wisły Józek Marusarz. W Zakopanem nie odbyły się w niedzielę żadne zawody narciarskie. Zapowiedziany bieg zjazdowy przełożony został na termin późniejszy. (ts)


Przegląd Sportowy, 23 stycznia 1947r., Nr. 7 , strona 1

Kto będzie mistrzem w hokeju na rok 1947 rozstrzygnie najbliższa niedziela w Łodzi Cracovia i Wisła faworytami

Hokeiści mają szczęście. Bez trudu przeprowadzili gry okręgowe a obecnie, gdy zbliża się pula finałowa, niemal w ostatniej chwili chwycił lód. Drugie mistrzostwa Polski w hokeju na lodzie odbędą się więc ściśle wedle programu w Łodzi. W ciągu piątku, soboty i niedzieli zobaczymy na lodowisku ŁKS w walce cztery czołowe zespoły: zeszłorocznego mistrza - Cracovię, wicemistrza ŁKS, zeszłorocznego uczestnika puli finałowej Lechię z Poznania i nowicjusza - WISŁĘ. Ocena szans nie jest łatwa. Cracovia, która przed rokiem była pewnym faworytem, tym razem budzi wiele zastrzeżeń. Brak wszędobylskiego szybkiego Ursonia wpłynął na bitność drużyny, w której poprawił się wprawdzie Wołkowski, jednak nie na tyle by jak dawniej odegrać mógł decydującą rolę. Cracovia odpoczywała w Krynicy i odżywiona jest ambicją powtórzenia zeszłorocznego wyniku. Identyczne plany ma ŁKS. Wicemistrzostwo łodzian było w ub. roku niespodzianką. Starano się podkopać ich pozycję przez puszczanie fantastycznych podejrzeń pod adresem pewnych graczy łodzkich. Pochodziły one z zatrutego źródła ludzi, którzy sami mogliby się zdobyć na gesty, jakie podsuwali zawodnikom Łodzi. W tym roku Łódź ma wyjątkową szansę. Jest nią własne lodowisko. Gdy chodzi jednak o nasze zapatrywanie, to nie wydaje nam się, by ŁKS mógł pretendować do miana faworyta. Drużyna ma zbyt wiele zaufania do starych gwiazd, których blask dawno już mocno przybladł. Czy odnajdą go w decydującym momencie, w to jakoś wątpimy! Z zainteresowaniem oczekujemy występu Wisły, która nagle wysunęła się na czoło polskich drużyn. Posiada ona w składzie swym wprawdzie również graczy nie najpierwszej "hokejowej" młodości, ale są oni zawsze jeszcze młodsi od kolegów z Łodzi. Nie przypuszczamy, by Lechia odegrała decydującą rolę. Niemniej jednak napsuć może wiele krwi. Losy mistrzostw rozstrzygną się prawdopodobnie pomiędzy Cracovią i Wisłą. Nie wątpimy, że Łodzianie dołożą starań, by organizacja wypadła jak najlepiej. Liczyć należy na poważną frekwencję, gdyż Łódź posiada zawsze chętną publiczność. Pretensję mamy do organizatorów, gdy chodzi o rozkład gier. W jednym dniu przewidziane są dwa spotkania. Jest to w porządku, gorzej tylko, że pierwsze mecze odbędą się w piątek i w sobotę o 16-ej, a drugie o 20-ej. Przerwa między jednym a drugim spotkaniem ma rzekomo na celu uporządkowanie lodu. W rzeczywistości chodzi o - kasę! Organizatorowie wolą sprzedawać dwa razy bilety zamiast raz. Chcielibyśmy jednak wiedzieć, co ma robić widz, który chciałby zobaczyć wszystkie spotkania. Czy przerwę między jednym meczem a drugim spędzić ma w najbliższym barze? Niestety i pod tym względem natrafi na trudności, gdyż lodowisko ŁKS jest zbyt oddalone od centrum, by można było wrócić tymczasem do miasta. Byliśmy niemal na wszystkich mistrzostwach hokejowych Polski, nie przypominamy sobie jednak, by kiedykolwiek i gdziekolwiek obowiązywał tego rodzaju rozkład zajęć. Jest to może korzystne komercyjnie, ale niekoniecznie sportowy. Nie zdziwimy się, jeśli kalkulatorzy się przeliczą i ludzie miast siedzieć na obu meczach, zdecydują się na jedno spotkanie lub drugie. Dokładny program przedstawia się następująco: Piątek, godz. 16-a: Cracovia - Lechia, godz. 20-a ŁKS - Wisła Sobota: godz. 16-a: Wisła - Lechia, godz. 20-a.: Cracovia - ŁKS Niedziela: godz. 12-a: Wisła - Cracovia, godz. 17-a: ŁKS - Lechia.


Przegląd Sportowy, 27 stycznia 1947r., Nr. 8 , strona 1

Hokej polski jeszcze bez mistrza.


ŁÓDŹ, 26.1. (tel. wł.). Turniej finałowy drugich po wojnie mistrzostw hokejowych Polski upłynął pod znakiem niespodzianek. Goniły bowiem jedna drugą od piątku do niedzieli wieczorem. Zaczęło się niespodziewanym zwycięstwem ŁKS-u nad Wisłą w pierwszym dniu, w drugim nastąpił z kolei nieoczekiwany - w takich rozmiarach - rozgrom łodzian przez Cracovię, która następnego dnia uległa dla odmiany Wiśle. Po tym meczu myśleliśmy wszyscy, że mamy już spokój, czyli, że Wisła stosunkiem bramek przewyższała Cracovię, a ŁKS nawet wyraźnie przed Lechią ustępował krakowskim drużynom stosunkiem bramek - wybuchła nowa bomba. Okazało się nagle, że przeoczyliśmy wszyscy nowy regulamin rozgrywek, który powiada wyraźnie, że o pierwszym i drugim miejscu nie może decydować stosunek bramek, lecz przy równości punktów nastąpić musi nowa decydująca rozgrywka. A tu, jak na dobitek, jeszcze jedna komplikacja, gdyż groziło, że trzy drużyny uzyskają równą ilość punktów, a takiej ewentualności regulamin nie przewidywał... Całe szczęście, że ŁKS zrobił nam grzeczność i znów, wbrew przewidywaniom, osiągnął z Lechią poznańską punkty remisowe, tak, że na placu pozostała jedynie Wisła i Cracovia, które zmierzą się raz jeszcze na lodowisku. Decydujący mecz o mistrzostwo Polski pomiędzy Cracovią, a Wisłą wyznaczony został na niedzielę 2 lutego do Krakowa. W razie odwilży przesunięty zostanie na czwartek 30 bm. Czy ostateczny rezultat turnieju jest słuszny? Do pewnego stopnia tak. To znaczy, że nie mamy wątpliwości, co do tego, że dwa pierwsze miejsca należą się zespołom krakowskim. Jeśli chodzi o kolejność, to Wisła pokonała wprawdzie Cracovię, jednak przegrała z ŁKS-em, z którym biało-czerwoni rozprawili się gładko 4:0. Inna rzecz, że przy powtórce na miejscu Cracovii nie czulibyśmy się tak pewni nawet w wypadku wzmocnienia szeregów Kowalskim, który w Łodzi nie grał. Wisła wykazała, że nie jest drużyną gorszą, jedynie może mniej doświadczoną i źle wyzyskującą swoje walory. Jeśli skoryguje błędy, to do boju pójdzie z niemałymi szansami. Cracovia zaś, nauczona doświadczeniem, będzie się miała na baczności. Trzecie miejsce przypadło ŁKS-owi. Łodzianie mieli do nas cichy żal, że w horoskopach odnieśliśmy się sceptycznie do aspiracji ich na pierwsze miejsce. Przypuszczamy, że przyznają nam słuszność, nawet mimo zwycięstwa nad Wisłą. Zwolennicy klubu łódzkiego w ocenie swej zapomnieli bowiem o jednej rzeczy, a mianowicie o tym, że pula finałowa, to nie jeden mecz. Skład ŁKS-u jest tego rodzaju, że siły nie mogą wystarczyć w walce na dłuższy dystans. Okazało się to choćby w trzecim i ostatnim spotkaniu, kiedy nie zdołali pokonać Lechii, która nie była groźnym przeciwnikiem, ani dla Cracovii, ani dla Wisły. Lechia zajęła czwarte miejsce i nie ma chyba o to do nikogo żalu. W każdym razie mogliśmy dzisiaj stwierdzić, że udział w turnieju wyszedł jej na dobre i w porównaniu z poprzednimi występami znacznie się podciągnęła. Szczegółowe omówienie drużyn i graczy i wniosków, jakie nasunęły się w trzydniowej obserwacji z konieczności odkładamy na później.

Do stron dodatnich trzydniowego turnieju w Łodzi zaliczamy jeszcze wyjątkową, jak na nasze zwyczaje sportowe, punktualność i ograniczenie części oficjalnej do najkonieczniejszego minimum. Złożyły się na nią w piątek popołudni krótkie przemówienia p. Langego i prezesa PZHL, dry. Boczara z Krakowa w obecności niestrudzonego protektora łódzkiego sportu wicewoj. Szudzińskiego.

Składy: Wisła: Bratek, Bałaj, Sokołowski, Jasiński, Palus, Kolasa, Korzeniowski, Peter, Cisowski, Kowalski, Dziubiński.


Przegląd Sportowy, 27 stycznia 1947r., Nr. 8 , strona 1

Kto pojedzie do Budziejowic

ŁÓDŹ, 26.1. (Tel. wł.). Kapitan sportowy PZHL, W. Kuchar ustalił następujący skład zespołu, który wyjedzie na obóz treningowy do Budziejowic. Bramkarze: Makutynowicz (ŁKS) i Maciejko (Cracovia). Obrońcy: Kasprzycki i Sokołowski, rezerwa - Peter (Wisła), napastnicy: Czorich (KPH), Palus, Jasiński, Kolasa (Wisła), Skarżyński, Ziaja (Siemianowiczanka), Marchewczyk i Wołkowski obaj Cracovia, Dolewski (Legia Warszawa), Masełko (Polonia Bytom), Bogdol i Bromer (Siemianowiczanka). Kapitan W. Kuchar sklasyfikował najlepsze formacje następująco: bramkarz - Makutynowicz (ŁKS), obrońca Kasprzycki, drugi Sokołowski , napastnicy: Palus, Jasiński, Wołkowski.


Przegląd Sportowy, 27 stycznia 1947r., Nr. 8 , strona 2

Trzy dni na lodowisku Łodzi Zacięta walka o prymat w hokeju

(...) Ł.K.S. - Wisła 3:2 (0:0, 1:2, 2:0). Bramki dla ŁKS-u zdobyli: Król 2 i Czyżewski 1, dla Wisły Korzeniowski i Kolasa. Sędziowali pp.: Wacław Kuchar i Trytko. Widzów ok. 4000. Już pierwsze minuty pouczają nas, że będzie to spotkanie innego zupełnie kalibru. ŁKS z miejsca podchodzi pod bramkę Wisły i akcjami swoimi wykazuje, że zrozumiał znacznie lepiej ducha nowych przepisów, niż przeciwnik, operujący przeważnie jednostkowo. Zwolna jednak rozkręca się Wisła, krążek w szybkim tempie wędruje z jednej strony na drugą. Ataki Wisły hamuje twardy blok (nie zawsze czysto grający) Werner - Matternich, a poza tym ze stoickim spokojem broni Makutynowicz. Druga tercja początkowo równa przynosi w polu przewagę Wisły. Nie daje ona jednak chwilowo rezultatu, gdyż napastnicy jej, szczególnie Palus, zbyt długo przetrzymują krążek, zwlekając z oddaniem strzału, a poza tym Makutynowicz jest na posterunku. Pierwsza bramka pada w sytuacji najmniej oczekiwanej. Na lodzie jest drugi napad Wisły, walczący twardo i zacięcie. Korzeniowski nie waha się i przy pierwszej okazji strzela (16 min.), zmuszając do kapitulacji Makutynowicza. Jeszcze nie ucichły brawa publiczności, kwitującej zasłużony punkt lepszej Wisły, a już Kolasa umiejscawia po raz drugi krążek w siatce. ŁKS, rozumiejąc, iż nie ma nic do stracenia, atakuje z furią. Wyjeżdża bardzo dobrze Kelm, dwoi się i troi Król i Czyżewski, który zawsze pamięta o asekuracji własnej obrony. W 18 min. Kelm idzie błyskawicznie do przodu, podaje ostro na przeciwne skrzydło do Króla - strzał i wynik brzmi 2:1 Trzecia tercja rozpoczyna się przy niebywałym napięciu. ŁKS, grając przez cały czas roztropnie i dobrze taktycznie, uzyskuje wyrównanie w typowo hokejowej manierze. Kelm strzela ostro z daleka. Król idzie na dobitkę i... wyrównanie gotowe. Po zmianie Wisła atakuje furiacko. Makutynowicz wszystko broni. ŁKS zmuszony do defensywy szuka okazji wypadu. Czyżewski odebrawszy krązek Wiśle zrywa się błyskawicznie do przodu i strzela i... Bratek nie jest Makutynowiczem. ŁKS prowadzi 3:2. Minuty uciekają. Obie drużyny tłoczą się pod bramką ŁKS (błąd taktyczny Wisły), wynik utrzymuje się do końca. Wisła miała w sumie więcej z gry, rozwiązała ją jednak taktycznie źle i to stało się przyczyną klęski z przeciwnikiem, który zwycięstwo miał w znacznej mierze do zawdzięczenia Makutynowiczowi w bramce i mądrze operującym rutyniarzom jak Król i Czyżewski, a chwilami nawet Staniszewski.

Wisła - Lechia 8:0 (3:0, 1:0, 4:0) Spotkanie to było raczej formalnością. Wisła, zdając sobie sprawę z sytuacji zdecydowana była zdobyć jak największą ilość bramek i gdyby umiała lepiej rozkładać grę, a przede wszystkim oduczyć Palusa i Jasieńskiego od zbyt długiego przytrzymywania krążka i forsowania gry kombinacyjnej mogła by uzyskać nawet wynik dwucyfrowy. Już w pierwszej tercji Jasiński, Kolasa i Palus ustalili wynik na 3:0. W drugiej sytuacja identyczna z tym, że jedyną bramkę zdobywa Kolasa. Trzecia tercja przynosi dwie bramki Petera (młody zawodnik prezentuje się wcale dobrze) Kolasy i Jasińskiego. Sędziowali pp. Kłaput i Trytko. Widzów mało.

Wisła - Cracovia 3:2 (1:2, 1:0, 1:0) Bramki dla Wisły zdobyli: Cisowski, Palus i Peter, dla Cracovii: Wołkowski i Kasprzycki. Sędziowali pp. Kuchar i prof. Paruszewski, widzów ok. 1.000. Derby krakowskie na lodowisku łódzkim zakończyły się zwycięstwem Wisły. Zasłużonym od tej chwili, gdy zaczęła grać mądrze, kombinować i ustawiać się. Zaniedbanie tych zasad, a przede wszystkim krycia umożliwiło Cracovii zdobycie już w pierwszej tercji dwu bramek niemal w identyczny sposób. Po gwałtownym ataku Wisły Pochwalski dostał krążek, Wołkowski wyjechał na prawe skrzydło, gdzie zupełnie nieobstawiony otrzymał krążek, który ukośnym strzałem skierował do siatki, przyczm Bratek znów nie zdobył laurów. Nie długo trwało i sytuacja powtórzyła się. Po nieskoordynowanych atakach Wisły tym razem na prawym skrzydle znalazł się niepilnowany Kasprzycki - gdy otrzymał krążek podjechał i wynik brzmiał 2:0. Mimo fatalnego początku Wisła się nie załamała. Korzeniowski, grający bardzo ambitnie walczy i zdobywa krążek, nieegoistycznie wysuwa go Cisowskiemu, który celnym strzałem zmusza do kapitulacji Maciejkę. Jest 2:1. Sytuacje się zmieniają. Gorąco jest pod jedną i druga bramką. - Wołkowski zostaje wykluczony. Za chwilę przy interwencji Maciejko dostaje kijem w twarz, na szczęście niegroźnie. Tercja kończy się 2:1 dla Cracovii. Druga tercja przynosi zacięte ataki Wisły, która ma w polu przewagę. Cracovia nie chcąc ryzykować wyniku gra ostrożnie. Wisła naciska, jednak akcje jej są chaotyczne. Nareszcie Jasiński, wywalczywszy krążek, rezygnuje z indywidualnego popisu podaje go daleko ukośnie wprzód pod bramkę, gdzie właściwie ulokował się Polus, ten zwodzi Maciejkę i wyrównanie gotowe. Trzecia tercja ma przynieść rozstrzygnięcie. Zaszczyt zadecydowania o tym przypada młodemu graczowi. Jest nim Peter z Wisły, który już w uprzednich spotkaniach wpadł nam w oko. Z właściwej strefy obronnej wyjeżdża, sam przechodzi całe pole i przeciwników, strzela i... winduje swój klub na mistrzowski tron. Cracovia rzuca się do ataku, Wisła nie mniej energicznie walczy o swą pozycję. Wędrują za bandę dwa razy Wołkowski, Korzeniowski i Kolasa. Wszystkie wysiłki Cracovii nie dają rezulatatu. Mecz kończy się zwycięstwem Wisły 3:2!


Przegląd Sportowy, numer 23, str. 1

czwartek, 20 marca 1947, ROK III


Ubiegły sezon hokejowy, który przyniósł klubowi poraz pierwszy w jego historii zdobycie wicemistrzostwa Polski oraz nagrodę i tytuł najbardziej fair grającej drużyny, stał się bodźcem do dalszego rozwoju tej gałęzi sportu.

Rozpoczęto również łańcuch ofiar na budowę własnego lodowiska, aby w przyszłym sezonie bronić zaszczytnego tytułu na "własnych śmieciach".

1947

KRAKÓW MELDUJE

KRAKÓW, 2.11. (Tel. wł.).

Nadzwyczajne walne zebranie sekcji hokejowej wicemistrza Polski TS Wisła wybrało w niedzielę następujący zarząd: kierownik – St. Voigt, zastępca – Bieniek, sekretarz – Dziubiński, skarbnik – mgr. Przewięda, kierownik drużyny i trener – Sokołowski. Opiekuni: wiceprezes Dyras i inż. Britow. Kierownikiem sekcji juniorów – Lachcik.

Grafika:Start 1946-10-17d.JPG Grafika:Start 1946-10-24a.JPG Grafika:Start 1946-12-02e.JPG Grafika:Start 1946-12-19c.JPG Grafika:Start 1946-12-30a.JPG Grafika:Start 1946-12-30b-.JPG Grafika:Start 1947-01-02f.JPG Grafika:Start 1947-01-09c.JPG Grafika:Start 1947-01-09b.JPG Grafika:Start 1947-01-09a.JPG Grafika:Start 1947-01-13b.JPG Grafika:Start 1947-01-13a.JPG Grafika:Start 1947-01-13.JPG Grafika:Start 1947-01-13g.JPG Grafika:Start 1947-01-13f.JPG Grafika:Start 1947-01-20a.JPG Grafika:Start 1947-01-20d.JPG Grafika:Start 1947-01-23a.JPG Grafika:Start 1947-01-28a.JPG Grafika:Start 1947-01-28c.JPG Grafika:Start 1947-01-30a.JPG Grafika:Start 1947-01-30b.JPG Grafika:Start 1947-02-03a.JPG Grafika:Start 1947-02-06c.JPG