Sezon 1946/1947 (hokej)

Z Historia Wisły

Przegląd Sportowy nr.3/1947 str.3

Hokeiści Wisły triumfują

W czwórmeczu zakopiańskim

ZAKOPANE, 6.1. (Tel. wł.) – W tych dniach odbył się turniej hokejowy z okazji jubileuszu Wisły, zorganizowany przez sekcje hokejową Wisła Zakopane, o puchar ofundowany przez prezydenta m. Krakowa, Wolasa. W turnieju wzięły udział Wisła Kraków w najlepszym swym składzie z olimpijczykiem Sokołowskim i najlepszą obecnie trójką w Polsce: inż. Jasieński, Palus, Kolasa, TS Piast z Cieszyna, AZS Lublin i Wisła Zakopane. Jak można było przewidzieć zwycięstwo w turnieju odniosła Wisła z Krakowa, która pokonała Piasta 7:1 (3:0, 3:1, 1:0) i Wisłę Zakopane 29:3 (10:0, 8:0, 11:3). Drugie miejsce zdobyła Wisła Zakopane, wzmocniona dwoma graczami z Wisły krakowskiej. Pokonała ona AZS Lublin 4:3 (1:0, 2:2, 0:1, w dogrywce 8-minutowej 1:0), ponieważ po trzech tercjach był wynik remisowy 3:3.

O trzecie miejsce walczy AZS Lublin i Piast z Cieszyna. Zasłużone zwycięstwo odniósł były wice-mistrz okręgu śląskiego Piast, bijąc AZS 8:3 (3:0, 4:3, 1:0). Zajęcie drugiego miejsca przez Wisłę zakopiańską jest jej wielkim sukcesem.

Zawody prowadzili sędziowie: Kłabut i Kochański. Po ukończeniu turnieju odbyło się wręczenie pucharu.

(T. S.)

ZAKOPANE, 6.1. (Tel. wł.) – W poniedziałek hokejowa drużyna krakowskiej Wisły rozegrała spotkanie z reprezentacją Zakopanego, składającą się z zawodników Wisły Zakopane, Wisły Kraków (Pater, Dziubiński, Cisowski), oraz AZS Lublin. Krakowska Wisła wygrała 15:3 (9:0, 1:2, 5:1).

KRAKÓW, 6.1. (Tel. wł.) – Drużyna hokejowa mistrza Krakowa TS Wisła wygrała w meczu towarzyskim z wice-mistrzem okręgu śląskiego KKS Mysłowice 8:2 (3:2, 2:0, 3:0). Bramkami podzieliła się doskonała trójka ataku: Jasiński, Palus, Kolasa.


Przegląd Sportowy nr.4/1947 str.1

Katowice

KATOWICE, 8.1. (Tel. wł.). Wisła – Siemianowiczanka 6:5 (1:1, 2:2, 3:2). W obliczu 7 tysięcy widzów rozegrano w Siemianowicach mecz półfinałowy o mistrzostwo Polski. Drużyny wystąpiły w następujących składach:

Wisła: Bratek; Sokołowski, Bała; Kolasa, Palus, Jaśiński; Kowalski, Migas, Korzeniowski. Siemianowiczanka: Węgrzyn; Całka, Brumer, Skarżyński I i II, Wilczek, Ziaja, Zieliński, Bogdol, Spyra.

Mecz był zacięty i żywy. Przyniósł widowni sporo emocji. Siemianowiczanka miała więcej z gry, mecz przegrała głównie dzięki słabemu bramkarzowi, Wisła naogół się podobała, miała więcej rasowych zawodników. Pierwszy jej atak jest o klasę lepszy, niż drugi, co odbija się na całości gry. Jasiński był też niemal przez cały mecz na lodzie.

Klasyfikacja graczy wypadłaby następująco: Palus, Jasiński, Sokołowski, Skarżyński. Palus bardzo się podobał, gdyby posiadał lepszą kondycję, wypadłby jeszcze lepiej. Prowadzenie uzyskała w 7-ej min. Siemianowiczanka przez Ziaję. Nie trwało to długo, gdyż Palus pięknym strzałem wyrównał.

Druga tercja przyniosła gospodarzom ponownie prowadzenie, tym razem ze strzału Wilczka, jednak krakowianie i w tym wypadku wyrównali przez Jasińskiego. Skolei Całka zdobywa znów jeden punkt dla Siemianowiczanki, jednak Palus doprowadza stan meczu do 3:3.

Trzecia tercja miała więc rozstrzygnąć o wyniku. Obie strony rzuciły się do walki. Sytuacje ustawicznie się zmieniały. Tym razem prowadzenie zdobył dla Wisły Palus, Całka w prawdzie wkrótce wyrównał, jednak dwa celne strzały Sokołowskiego i Jasińskiego zapewniły gościom zwycięstwo. Na krótko przed końcem Ziaja zmniejszył wynik do 6:5, na wyrównanie nie starczyło już czasu. Sędziował p. W. Kuchar.


Przegląd Sportowy nr 5/1947 str.1 i 2

Siemianowiczanka prowadziła 4:1

Wisła zremisowała w ostatniej chwili

KRAKÓW, 12,1 (Tel. wł.). Wisła – Siemianowiczanka 4:4 (0:2, 1:2, 3:0). Decydujące spotkanie w hokeju na lodzie o wejście do puli finałowej pomiędzy Wisłą i Siemianowiczanką zakończyło się remisem 4:4, który wystarczył Wiśle, by uzyskać prawo wyjazdu do Łodzi.

Niedzielne spotkanie rozegrane na lodowisku Cracovii, dostarczyło 5.000 widzów mnóstwo denerwujących momentów i emocji. Na torze znalazły się dwie zupełnie równorzędne drużyny, które wydały ze siebie wszystko, by uzyskać decydujące zwycięstwo.

Pierwsza tercja zaczęła się dla miejscowych tragicznie, Już po 18-tu minutach Ślązacy prowadzili 2:0 ze strzałów Skarżyńskiego i Bogdola. W drugiej tercji Skarżyński II już w pierwszej minucie podwyższył wynik na 3:0. Jasińskiemu udało się w prawdzie w 9-ej minucie zdobyć pierwszą bramkę dla Wisły, jednak Skarżyński strzelił jeszcze jedną bramkę i z chwilą rozpoczęcia trzeciej tercji Siemianowiczanka prowadziła 4:1.

Trzecia tercja przemieniła się w najbardziej zażartą walkę. Wisła ruszyła z największą furią do generalnego ataku, podczas gdy Ślązacy starali się utrzymać wynik. Jasiński zdobył drugą bramkę dla miejscowych, a w 3 minuty później wpisał się na listę strzelców Kolosa. Przy zmianie pól wynik brzmiał 4:3 dla Siemianowiczanki, co ewentualnie groziło przedłużeniem meczu. Na 3 minuty przed końcem, Korzeniowski zdobył wyrównującą bramkę, przyjętą przez publiczność krakowską ze zrozumiałym entuzjazmem.

Dwie pierwsze tercje rozegrane zostały na lodowisku, pokrytym gęstym śniegiem, co utrudniało Wiśle wykorzystanie swych zdolności kombinacyjnych. Siemianowiczanka , opierała się na przebojach , jak Skarżyński i Bogdol, czuła się lepiej na tym terenie. W trzeciej tercji przy normalnych warunkach śniegowych Wisła rozwinęła pełną grę, niemniej jednak stwierdzić należy, że równie dobrze mecz wygrać mogła Siemianowiczanka, w której to drużynie wyróżniał się grający bez odpoczynku Skarżyński II i Bogdol oraz bramkarz Węgrzyniec.

W zespole Wisły wymienić należy Sokołowskiego, Jasińskiego i Palusa. Kolasa słabszy. Stwierdzić należy natomiast, że bardzo podciągnął się drugi atak z Korzeniowskim i Cisowskim. Sędziowali bez zarzutu: Michalik z Krakowa i Andrzejewski ze Śląska.


Przegląd Sportowy, 23 stycznia 1947r., Nr. 7 , strona 1

Kto będzie mistrzem w hokeju na rok 1947 rozstrzygnie najbliższa niedziela w Łodzi Cracovia i Wisła faworytami

Hokeiści mają szczęście. Bez trudu przeprowadzili gry okręgowe a obecnie, gdy zbliża się pula finałowa, niemal w ostatniej chwili chwycił lód. Drugie mistrzostwa Polski w hokeju na lodzie odbędą się więc ściśle wedle programu w Łodzi. W ciągu piątku, soboty i niedzieli zobaczymy na lodowisku ŁKS w walce cztery czołowe zespoły: zeszłorocznego mistrza - Cracovię, wicemistrza ŁKS, zeszłorocznego uczestnika puli finałowej Lechię z Poznania i nowicjusza - WISŁĘ. Ocena szans nie jest łatwa. Cracovia, która przed rokiem była pewnym faworytem, tym razem budzi wiele zastrzeżeń. Brak wszędobylskiego szybkiego Ursonia wpłynął na bitność drużyny, w której poprawił się wprawdzie Wołkowski, jednak nie na tyle by jak dawniej odegrać mógł decydującą rolę. Cracovia odpoczywała w Krynicy i odżywiona jest ambicją powtórzenia zeszłorocznego wyniku. Identyczne plany ma ŁKS. Wicemistrzostwo łodzian było w ub. roku niespodzianką. Starano się podkopać ich pozycję przez puszczanie fantastycznych podejrzeń pod adresem pewnych graczy łodzkich. Pochodziły one z zatrutego źródła ludzi, którzy sami mogliby się zdobyć na gesty, jakie podsuwali zawodnikom Łodzi. W tym roku Łódź ma wyjątkową szansę. Jest nią własne lodowisko. Gdy chodzi jednak o nasze zapatrywanie, to nie wydaje nam się, by ŁKS mógł pretendować do miana faworyta. Drużyna ma zbyt wiele zaufania do starych gwiazd, których blask dawno już mocno przybladł. Czy odnajdą go w decydującym momencie, w to jakoś wątpimy! Z zainteresowaniem oczekujemy występu Wisły, która nagle wysunęła się na czoło polskich drużyn. Posiada ona w składzie swym wprawdzie również graczy nie najpierwszej "hokejowej" młodości, ale są oni zawsze jeszcze młodsi od kolegów z Łodzi. Nie przypuszczamy, by Lechia odegrała decydującą rolę. Niemniej jednak napsuć może wiele krwi. Losy mistrzostw rozstrzygną się prawdopodobnie pomiędzy Cracovią i Wisłą. Nie wątpimy, że Łodzianie dołożą starań, by organizacja wypadła jak najlepiej. Liczyć należy na poważną frekwencję, gdyż Łódź posiada zawsze chętną publiczność. Pretensję mamy do organizatorów, gdy chodzi o rozkład gier. W jednym dniu przewidziane są dwa spotkania. Jest to w porządku, gorzej tylko, że pierwsze mecze odbędą się w piątek i w sobotę o 16-ej, a drugie o 20-ej. Przerwa między jednym a drugim spotkaniem ma rzekomo na celu uporządkowanie lodu. W rzeczywistości chodzi o - kasę! Organizatorowie wolą sprzedawać dwa razy bilety zamiast raz. Chcielibyśmy jednak wiedzieć, co ma robić widz, który chciałby zobaczyć wszystkie spotkania. Czy przerwę między jednym meczem a drugim spędzić ma w najbliższym barze? Niestety i pod tym względem natrafi na trudności, gdyż lodowisko ŁKS jest zbyt oddalone od centrum, by można było wrócić tymczasem do miasta. Byliśmy niemal na wszystkich mistrzostwach hokejowych Polski, nie przypominamy sobie jednak, by kiedykolwiek i gdziekolwiek obowiązywał tego rodzaju rozkład zajęć. Jest to może korzystne komercyjnie, ale niekoniecznie sportowy. Nie zdziwimy się, jeśli kalkulatorzy się przeliczą i ludzie miast siedzieć na obu meczach, zdecydują się na jedno spotkanie lub drugie. Dokładny program przedstawia się następująco: Piątek, godz. 16-a: Cracovia - Lechia, godz. 20-a ŁKS - Wisła Sobota: godz. 16-a: Wisła - Lechia, godz. 20-a.: Cracovia - ŁKS Niedziela: godz. 12-a: Wisła - Cracovia, godz. 17-a: ŁKS - Lechia.


Przegląd Sportowy, numer 23, str. 1

czwartek, 20 marca 1947, ROK III


Ubiegły sezon hokejowy, który przyniósł klubowi poraz pierwszy w jego historii zdobycie wicemistrzostwa Polski oraz nagrodę i tytuł najbardziej fair grającej drużyny, stał się bodźcem do dalszego rozwoju tej gałęzi sportu.

Rozpoczęto również łańcuch ofiar na budowę własnego lodowiska, aby w przyszłym sezonie bronić zaszczytnego tytułu na "własnych śmieciach".

1947

KRAKÓW MELDUJE

KRAKÓW, 2.11. (Tel. wł.).

Nadzwyczajne walne zebranie sekcji hokejowej wicemistrza Polski TS Wisła wybrało w niedzielę następujący zarząd: kierownik – St. Voigt, zastępca – Bieniek, sekretarz – Dziubiński, skarbnik – mgr. Przewięda, kierownik drużyny i trener – Sokołowski. Opiekuni: wiceprezes Dyras i inż. Britow. Kierownikiem sekcji juniorów – Lachcik.