Sezon 1976/1977 (piłka nożna)

Z Historia Wisły

poprzedni sezon Rozgrywki w tym sezonie następny sezon
Wszystkie mecze, I Liga, Puchar Polski, Puchar Ligi Herbowa Tarcza Krakowa
Puchar UEFA Mecze towarzyskie międzynarodowe, Mecze towarzyskie i sparingi, Rezerwy Juniorzy i trampkarze
Kadra Statystyki Spis Sezonów


Spis treści

Ważniejsze wydarzenia

  • Sierpień. Piłkarze Wisły powrócili z 2-tygodniowego zgrupowania, które miało miejsce w ośrodku sportowym znanej firmy „Adidas” koło Norymbergi.
  • 15.09. Pierwszy pucharowy mecz z renomowanym Celtikiem Glasgow kończy się remisowo 2:2.
  • 29.09. Rewanż w Krakowie zgromadził największą w historii widownię na stadionie Wisły (45 tys.) i zakończył się zwycięstwem ”Białej Gwiazdy” 2:0 po golach Kazimierza Kmiecika.
  • 20.10/3.11. Po sensacyjnym wyeliminowaniu z rozgrywek europejskich Celtiku Wisła gra w II rundzie PUEFA z RWD Molenbeek. Odpada z tych rozgrywek pechowo po rzutach karnych (1:1; 1:1 k. 4:5).
  • W lidze grali Wiślacy słabo.
  • 27.12. Piłkarze wracają do treningów.
  • 16.01. Wisła wygrywa z Cracovią w meczu o Herbową Tarczę Miasta Krakowa po rzutach karnych (2:2; 4:2 w k.).
  • 28.01 - połowa lutego. Piłkarze trenują w Jugosławii.
  • 12.05. Umiera Mieczysław Szczurek, obrońca Wisły.
  • W lidze Wisła gra w kratkę co kończy się zaledwie 10. miejscem w tabeli.
  • Warto odnotować ligowe debiuty Leszka Lipki i Janusza Krupińskiego i odejście do Legii Marka Kusty.

Prasa o Wiśle


Gazeta Południowa. 1976, nr 175 (3 VIII) nr 8803

Piłkarze Wisły wyjeżdżają do Turcji

Kilka dni temu powrócili z ponad dwutygodniowego zgrupowania w RFN piłkarze krakowskiej Wisły. Wiślacy przebywali w ośrodku sportowym znanej firmy Adidas, położonym w niewielkiej miejscowości Horzegenaura niedaleko Norymbergi. Rozegrali też kilka spotkań, m. in. uczestniczyli w międzynarodowym turnieju w Erbach, przegrywając w finale z holenderskim zespołem FC Enschede 1:2.

O pobycie piłkarzy Wisły w RFN mówi trener A. Brożyniak: „Celem tego zgrupowania było przede wszystkim zgranie zespołu, wypróbowanie nowych zawodników oraz nowych elementów techniczno-taktycznych.

Do kadry pierwszego zespołu powołaliśmy pięciu naszych wychowanków, z mistrzowskiej drużyny juniorów: Lipkę, Mikosia, Pawlikowskiego, Targosza i Gibka. I to są właśnie ci nowi zawodnicy. Rozegraliśmy kilka spotkań sparringowych i gier szkoleniowych z drużynami zachodnioniemieckimi. W ośrodku Adidasa przebywali także piłkarze Bayern Monachium.

Mieliśmy więc okazję zobaczyć jak trenują zawodnicy najlepszej europejskiej drużyny. A były to treningi mordercze.

Wszyscy ćwiczyli na pełnych obrotach, nikt nie oszczędzał się.

Po treningu zawodnicy Bayernu schodzili z boiska słaniając się na nogach ze zmęczenia.” Aktualnie wiślacy trenują w1 Krakowie na własnym stadionie.

Tu też rozegrają w czwartek spotkanie sparringowe z warszawską Gwardią, a w sobotę wyjeżdżają do Turcji, gdzie spotkają się w trzech meczach z pierwszoligowymi zespołami tureckimi. Krakowianie wracają 16 bm., a w dwa dni później czeka ich mecz o Puchar Polski. Natomiast 21 bm. staną do walki na własnym stadionie z Pogonią Szczecin już o punkty ligowe. Będzie to inauguracją sezonu ligowego 1976/77.

„Zawodnicy są już dobrze przygotowani do rozgrywek pod względem kondycyjnym — dodaje A. Brożyniak. Pracujemy teraz nad poprawieniem szybkości i zgraniem zespołu. Wszyscy piłkarze trenują bardzo intensywnie, dają z siebie wszystko na treningach. Drużyna powinna być dobrze przygotowana do rozgrywek ligowych i do spotkań w Pucharze UEFA.” T. G.


PIŁKARZE Wisły powrócili z 2-tygodniowego zgrupowania, które miało miejsce w ośrodku sportowym znanej firmy „Adidas” koło Norymbergi. VIII

Echo Krakowa. 1976, nr 174 (4 VIII) nr 9556

PIŁKARZE krakowskiej Wisły powrócili ostatnio z 2-tygodniowego zgrupowania, które miało miejsce w ośrodku sportowym znanej firmy „Adidas” koło Norymbergi (RFN). Cykl przygotowań do nowego sezonu piłkarskiego i trudnych występów w Pucharze UEFA przebiega bez zakłóceń. Trener., wiślaków, mgr A. Brożyniak, powołał do I zespołu pięciu nowych zawodników z drużyny mistrza Polski juniorów: Gibka, Lipkę, Mikosia, Pawlikowskiego i Targosza, którzy nie szczędząc sił intensywnie trenują wraz z starszymi kolegami.


Przed sezonem

Echo Krakowa. 1976, nr 152 (8 VII) nr 9534

Jak więc widać, od razu kilka pojedynków, które winny mieć duży ciężar gatunkowy, dostarczyć widzom wiele emocji. Dla sympatyków krakowskiej jedynaczki — Wisły — też duża radość, gdyż od razu, już w pierwszej kolejce będą mogli zobaczyć swych ulubieńców w akcji na stadionie przy ul. Reymonta. Pojedynek z Pogonią stanowić będzie dla wiślaków kolejną okazję do rewanżu za ostatnie niepowodzenia.

Co prawda do 22 sierpnia jeszcze sporo czasu, przed nami emocje olimpijskie, sądzę jednak, iż kibice „Białej Gwiazdy” już liczą dni do momentu, w którym będą mogli zasiąść na trybunach wiślackiego stadionu i oglądać w akcji Szymanowskich, Kmiecika, Goneta, Kustę i ich pozostałych kolegów,



Gazeta Południowa. 1976, nr 185 (16 VIII) nr 8813

Trener piłkarzy Wisły: A. Brożyniak Będziemy walczyć o mistrzostwo — Czy w nowym sezonie ligowym piłkarze Wisły zaskoczą rywala nowym stylem gry? — pytam trenera A. BROŹYNIAKA.

— Ćwiczymy nowe elementy taktyczne, ale wprowadzenie ich na stałe do gry drużyny wymaga dłuższego czasu. Będziemy próbować grać presingiem — czy nam się to uda, zobaczymy.

Wprowadzamy także pewne elementy futbolu totalnego. Chodzi o to, aby zawodnicy nie trzymali się kurczowo swych pozycji, by zatarła się linia zwłaszcza między pomocą i atakiem. Ale naszą najsilniejszą bronią będą chyba szybkie kontrataki.

— Wprowadza Pan do zespołu systematycznie młodych zawodników. I tym razem w kadrze pierwszej drużyny znalazło się aż pięciu juniorów. Ale czy niektórych nie traci Pan z pola widzenia? Na przykład Krzysztof Budka? „Piłka nożna” podniosła ostatnio alarm, że ten młody obrońca marnuje talent, siedząc od dłuższego czasu na ławce rezerwowych.

— Krzysztof Budka jest w kadrze naszego zespołu, ale od kilku miesięcy nie widziałem go w klubie. Ciągle wyjeżdża, to na mecze reprezentacji juniorów, to na zgrupowania centralne.

Wprowadzenie juniora do drużyny seniorów to nie taka prosta sprawa, to wymaga czasu. Inaczej gra się w zespole juniorów, inaczej w pierwszej lidze. A sprawa zgrania się z kolegami, z drużyny? Czekamy więc na Budkę i na pewno damy mu szansę wystąpienia w pierwszym zespole.

— Czy skład drużyny ulegnie zmianie? — Nie, zespół zdał egzamin w ubiegłym sezonie i nie ma potrzeby go zmieniać. Jednakże w meczach ze słabszymi przeciwnikami będę wprowadzał do gry rezerwowych. Także dlatego, by dać odpocząć zawodnikom. Czeka nas bowiem bardzo trudny sezon: rozgrywki ligowe, Puchar Polski, Puchar UEFA. W pierwszym okresie grać będziemy po dwa mecze tygodniowo. Co prawda drużyna jest dobrze przygotowana pod względem kondycyjnym, ale nie mogę nadmiernie eksploatować zawodników, zwłaszcza tych, którzy odgrywają pierwszoplanowe role w. drużynie.

— Komu daje Pan największe szanse na zdobycie tytułu mistrzowskiego? — Sądzę, że pomiędzy trzema drużynami rozegra się wnika o pierwsze miejsce w tabeli: Stalą Mielec, Śląskiem Wrocław i Wisłą. W ubiegłym sezonie tytuł mistrzowski uciekł nam dosłownie sprzed nosa, w nowym sezonie będziemy chcieli nawiązać do dawnych, świetnych tradycji piłkarskich klubu. Będziemy walczyć o mistrzostwo! Drużyna jest dobrze przygotowana do rozgrywek, a kilku zawodników wykazuje już teraz wysoką formę. Myślę o Musiale, który ma szanse powrócić do reprezentacji, o H. Szymanowskim i o Kuście. Ten ostatni prezentuje już nie tylko młodzieńczą brawurę na boisku, jest zawodnikiem bardziej dojrzałym. Ale nie tylko forma decyduje o końcowym sukcesie. Także psychiczne nastawienie zawodników do gry. Mobilizacja do walki. To są bardzo ważne czynniki.

— Rozpoczyna Pan drugi rok pracy z piłkarzami Wisły. Czy jest Pan zadowolony z wyników swej pracy? — I tak, i nie. Udało mi się przekonać zawodników, że bez ciężkiej pracy na treningach nie będzie wyników. I to jest bardzo ważne. Efekty tego są chyba widoczne. O Wiśle nie pisze się już, że jest drużyną niespełnionych nadziei. Poprawiła się w ostatnim okresie atmosfera w zespole. Znalazłem wspólny język z zawodnikami.

Nie było to łatwe, trzeba było przełamywać wiele barier. Nie oznacza to jednak, że wszystko układa się już idealnie. Ale jest lepiej.

Rozmawiał TADEUSZ GÓRSKI

Gazeta Południowa. 1976, nr 189 (20 VIII) nr 8817

W najbliższą sobotę i niedzielę piłkarze ekstraklasy zainaugurują sezon 1976/77. Po raz pięćdziesiąty najlepsze zespoły futbolowe staną do walki o mistrzowski tytuł. Pierwsze rozgrywki odbyły się w 1921 roku, a tytuł mistrza Polski zdobyła wówczas Cracovia. Wisła pierwszy swój tytuł wywalczyła w 1927 roku. Piłkarze obydwu krakowskich klubów zdobyli w sumie po 5 tytułów mistrzowskich. Rekordzistą w tej statystyce jest chorzowski Ruch, który aż 11 razy zajmował pierwsze miejsce w rozgrywkach ekstraklasy.

Piłkarze krakowskiej Wisły inaugurują sezon na własnym stadionie w najbliższą sobotę (początek spotkania o godz. 17.30) meczem z Pogonią Szczecin. Zespół „Białej Gwiazdy” wysoko mierzy.

Jak zapowiedział trener A. Brożyniak, wiślacy będą walczyć o mistrzostwo. Zadanie bardzo trudne, ale na pewno realne. Już w. ubiegłym sezonie krakowianie bliscy byli pierwszego miejsca, jednakże pechowo stracili kilka punktów. Zabrakło pełnej koncentracji i mobilizacji zespołu w niektórych spotkaniach. Trener A. Brożyniak dokonał w tym czasie kilku zmian w zespole, przebudował linię środkową, wprowadził utalentowanych juniorów Nawałkę i Jałochę.

Dziś skład zespołu jest już ustabilizowany.

Znane są walory krakowian: wysokie umiejętności techniczne wszystkich zawodników, silna defensywa (do reprezentacyjnej formy wraca Musiał). W tym sezonie lepiej powinna spisywać się druga linia, przesunięcie do tej formacji H. Szymanowskiego okazało się bardzo udane.

Napastnicy, poza Kmiecikiem, byli dotąd małą skuteczni. Pocieszające są więc sygnały o bardziej dojrzałej grze Kusty, który może właśnie w tym sezonie spełni nadzieje kibiców i nowego selekcjonera naszej reprezentacji.

W pierwszym meczu Wisła trafia na groźnego rywala. Niewykluczone, że krakowianie wystąpią w tym spotkaniu w osłabionym składzie — bez kontuzjowanych braci Szymanowskich. Jak poinformował nas kierownik drużyny mjr, E. Kosiba — A. Szymanowski wznowił już treningi, natomiast jego brat Henryk nadal pauzuje (doznał naderwania wiązadeł podczas meczu pucharowego ze Spartą). Dziś lekarz zadecyduje, czy obydwaj zawodnicy wezmą udział w sobota nim pojedynku.

Inauguracja sezonu pierwszoligowego w Krakowie zapowiada się bardzo ciekawie. Wiślacy, jeśli chcą sięgnąć po mistrzostwo Polski, muszą wystartować jak najlepiej

Kandydatów do miana najlepszej drużyny w Polsce jest wielu

Echo Krakowa. 1976, nr 188 (21/22 VIII) nr 9570

Kandydatów do miana najlepszej drużyny w Polsce jest wielu. W gronie faworytów wymienia się aktualnego mistrza — mielecką Stal, która, jeśli pozyska Szarmacha, to z pewnością stanie się faworytem nr 1. Zaraz za mielczanami w teoretycznych typowaniach na mistrza stawia się jedenastkę „Białej Gwiazdy”. Piłkarze krakowscy, będący o krok od zdobycia tytułu w minionych rozgrywkach, z pewnością mogą stać się postrachem i pogromcą wszystkich drużyn krajowych pod warunkiem prezentowania takiej gry jak w ostatnich meczach sezonu 75/76. Wśród potencjalnych kandydatów do tytułu nie można pominąć chorzowskiego Ruchu, 11-krotnego mistrza Polski oraz drużyny o ustalonej renomie — wrocławskiego Śląska. Ciekawe jak w rozgrywkach sezonu 76/77 będą spisywać się rewelacje ubiegłych rozgrywek GKS Tychy i łódzki Widzew. Może do walki włączą się „stare firmy” — Górnik Zabrze (co prawda jeśli straci Szarmacha to jego szanse zmaleją do minimum) oraz Legia W-wa? Wiele pytań, na razie muszą one jednak pozostać bez odpowiedzi.

Niewątpliwie w każdej kolejce spotkań ekstraklasy dojdzie do pasjonujących pojedynków, nie zabraknie zapewne zaskakujących wyników, porażek faworytów i zwycięstw beniaminków. Oby tylko zmagania mistrzowskie toczyły się w pełni sportowej atmosferze. Oby zaskakujące rezultaty nie przerodziły się w „niedziele cudów” i oby żółte i czerwone kartki, karzące piłkarzy, jak najrzadziej widniały w rękach arbitrów.

W trzeciej konsultacji piłkarzy z trenerem kadry — Jackiem Gmochem uczestniczyło 29 piłkarzy w tym wiślacy

Echo Krakowa. 1976, nr 215 (23 IX) nr 9597

KATOWICE. W trzeciej konsultacji piłkarzy z trenerem kadry — Jackiem Gmochem uczestniczyło 29 piłkarzy w tym wiślacy: Antoni Szymanowski, Henryk Maculewicz, Adam Nawałka oraz Marek Kusto.


W konsultacji piłkarzy z trenerem kadry — Jackiem Gmochem uczestniczyli wiślacy. X

Echo Krakowa. 1976, nr 222 (1/3 X) nr 9605

CHORZÓW. Na kolejnej konsultacji piłkarzy z trenerem Jackiem Gmochem przebywali wiślacy: A. Musiał, H. Maculewicz, Z. Płaszewski, A. Nawałka i M. Kusto.


Spotkanie piłkarskie oldboyów Cracovii i Wisły

Echo Krakowa. 1976, nr 235 (18 X) nr 9617

ZAPOWIADANE na wczoraj spotkanie piłkarskie oldboyów Cracovii i Wisły nie doszło do skutku z powodu fatalnych warunków atmosferycznych

Gazeta Południowa. 1976, nr 270 (26 XI) nr 8898

W ostatnim numerze „PIŁKI NOŻNEJ” czytamy: „Wydział Wychowania i Dyscypliny PZPN na swoim posiedzeniu postanowił ukarać piłkarza Wisły — Adama Musiała odsunięciem od 6 meczy ligowych lub pucharowych. Wydział nie zaakceptował kary nałożonej na piłkarza przez klub (odsunięcie tylko od 3 spotkań), wychodząc z założenia, iż kara ta była niewspółmiernie mała do wybryku, którego dopuścił się Musiał na stadionie w Brukseli”.

Koniec cytatu. Po przeczytaniu tej notatki zaczynamy rozumieć dlaczego kierownictwo sekcji piłkarskiej „Wisły” zbywało milczeniem pytania m temat dyskwalifikacji Musiała. Czyżby wstyd było się przyznać, iż zastosowano tak łagodną karę. Na szczęście PZPN nie uznał klubowej „argumentacji”...


Gazeta Południowa. 1976, nr 278 (7 XII) nr 8906

Kierownictwo Wisły ogłosiło po raz pierwszy konkurs na najlepszego i najbardziej wytrwałego kibica drużyny „Białej Gwiazdy”. W tym sezonie miano to przyznano 44-letniemu mieszkańcowi Krakowa Zdzisławowi Rakoczemu, który od... 1945 r. nie opuścił prawie żadnego meczu z udziałem piłkarzy Wisły., M. in. przyczynił się on do ujęcia chuligana, który rzucił butelkę na boisko podczas meczu z RWD Molenbeek. „Kibic roku” otrzymał z rąk prezesa klubu — płk.

Zbigniewa Jabłońskiego okolicznościowy dyplom i kartę wolnego wstępu na wszystkie mecze Wisły na jej stadionie.

Przykład Wisły wart jest naśladowania.

Najlepszy napastnik Wisły — Kazimierz Kmiecik nie występował od pewnego czasu w reprezentacji kraju. W meczu ze Śląskiem wykazał jednak znakomitą formę, strzelając trzy bramki. Obserwujący poczynania piłkarza z warszawskiego studia TV — Jacek Gmoch, korzystając z bezpośredniego połączenia z krakowskim stadionem, w ten właśnie oryginalny sposób, powołał Kazimierza Kmiecika na poniedziałkową konsultację kandydatów do reprezentacji w Zabrzu, Błyskawiczna decyzja...

Gazeta Południowa. 1976, nr 281 (10 XII) nr 8909

Piłkarze Wisły po jesiennej rundzie

3 tygodnie bez piłki

Meczem ze Śląskiem Wrocław zakończyli piłkarze Wisły bogaty, tegoroczny sezon. Przez najbliższe 3 tygodnie zawodnicy wezmą całkowity rozbrat z piłką. W grudniu piłkarze leczyć będą kontuzje, w zależności od urazów wyjadą do Krynicy, Ciechocinka i Buska.

Tuż po świętach, 27 grudnia wiślacy wznowią treningi. Ćwiczyć będą do 6 stycznia na własnych obiektach w Krakowie.

Potem przewidziany jest wyjazd na obóz 10-dniowy do ośrodka w Limanowej. 16 stycznia odbędzie się tradycyjny pojedynek z Cracovią. Do 25 stycznia piłkarze nadal przebywać będą w Krakowie, przewidziano bardzo intensywne treningi dwa razy dziennie.

A potem...? Tego jeszcze dokładnie nie wiadomo. Wiślacy mają w planie wyjazd do Jugosławii lub... Australii. Co z tego wyjdzie — zobaczymy.

Wiadomo już, że drużyna pod koniec lutego musi osiągnąć dobrą formę, gdyż 27 lutego rusza wiosenna runda ekstraklasy.

Rozgrywki przebiegać będą w bardzo szybkim tempie, gdyż z uwagi na wyjazd reprezentacji do Ameryki Południowej ostatnia kolejka odbędzie się już pod koniec maja. Wiślaków czeka równocześnie start w Pucharze Polski. Na razie nie wiadomo jeszcze, kiedy odbędą się pojedynki ćwierćfinałowe i półfinałowe (jeszcze w lutym czy też w czasie trwania ligi), znany jest natomiast termin finału — 22 lipca 1977 r.

A jaki jest stan zdrowia kontuzjowanych ostatnio piłkarzy?, Wróbel po zdjęciu gipsu przechodzi rehabilitację, a Gonet jeszcze przed meczem ze Śląskiem wzno-4 wił lekki trening, (ans)


Gazeta Południowa. 1976, nr 283 (13 XII) nr 8911

Rozmowa z Aleksandrem Brożyniakiem

Plusy i minusy sezonu 1976

— Przed rozpoczęciem jesiennej rundy wyraził Pan opinię, że Wisła walczyć będzie o mistrzostwo.

—Nie będę ukrywał, że planowaliśmy zajęcie wyższej lokaty. Ale równocześnie nie zakładaliśmy, iż przeskoczymy Celtic Glasgow. Tam strata, tu zysk.

W sporcie planowanie bywa bardzo złudne.

— A jednak piłkarze Wisły wykazywali w sezonie zbyt duże wahania formy. Co było tego przyczyną? — Zespół potrafił się zmobilizować na ważne pojedynki pucharowe. Po dramatycznym meczu w Brukseli przyszło zrozumiałe odprężenie. Właśnie w sferze psychicznej, upatrywałbym główną przyczynę chwilowej obniżki formy. Zawodnikom nie starczyło siły woli i hartu, by w pojedynkach z teoretycznie słabszymi rywalami w lidze (Szombierki, Arka), zdobyć się na taką postawę, jak w meczach z Celticem czy RWD Molenbeek. Słaba odporność psychiczna jest piętą achillesową naszego zespołu. Kiedy pierwsi strzelimy bramkę, a wszystko układa się po naszej myśli — piłkarze potrafią grać jak z nut, kiedy przeciwnik nie da się zaskoczyć pierwszemu uderzeniu i zaczyna stawiać opór — brakuje naszym piłkarzom konsekwencji w grze, następują okresy przestojów i załamań.

— Drugim mankamentem jest niska skuteczność napastników.

Wprawdzie zespół zdobył 20 bramek, ale aż 12 bramek przypada na 3 spotkania, natomiast w kilku pod rząd pojedynkach strzeliliście zaledwie 1 bramkę.

— Rzeczywiście uciekło nam parę punktów w spotkaniach, w których mieliśmy optyczną przewagę w polu, panowaliśmy nad sytuacją. Niestety zawodnicy nie potrafili, wykorzystać nawet idealnych pozycji podbramkowych.

Trzeba będzie nad tym mocno popracować. Nie da się jednak wszystkie zrobić na raz. Trzeba pracować etapami. Chciałbym w tym miejscu podkreślić mocno jedną sprawę: moim celem jest stworzenie szkieletu zespołu, który przez kilka następnych lat potrafiłby stale plasować się w czołówce. A więc polityka nie tylko na dziś, ale i na jutro.

— Co zaliczyłby Pan do plusów jesiennej rundy? — W dzisiejszym futbolu potrzebni są gracze uniwersalni, umiejący grać na każdej pozycji. Podejmujemy w tym kierunku próby i były one chyba udane, że wymienię choćby przykładowo takich piłkarzy, jak bracia Szymanowscy, Płaszewski czy Kapka. W zależności od przeciwnika, jego założeń taktycznych, możemy tak manewrować zawodnikami, by zestawić na dany mecz — najlepszą jedenastkę.

Kolejny plus — Wisła jako jeden z nielicznych klubów — ma bogate rezerwy, w tym roku skorzystałem z usług 21 piłkarzy. W dobrym zespole powinni być pełnowartościowi dublerzy, nam już częściowo udało się stworzyć rywalizację na niektórych pozycjach. Myślę, że coraz lepiej zaczyna grać linia środkowa, która decyduje o stylu gry zespołu.

— Na wiosnę czekają Wisłę występy w lidze i Pucharze Polski. Na co się nastawiacie? — Naszym celem będzie uzyskanie takiej pozycji w lidze, lub pucharze, aby gwarantowało to start w europejskich pucharach.

W lidze mamy 6 pkt. straty do lidera, podobnie było w zeszłym roku, a potem efektownym finiszem odrobiliśmy straty. Wydaje mi się, że trzeba się będzie przede wszystkim nastawić na ligę (tym bardziej, że obecnie trzy zespoły będą miały prawo startu w Pucharze UEFA); puchar to loteria, poza tym finał odbędzie się dopiero 22 lipca, trudno więc cokolwiek planować. Ale i tu zamierzamy powalczyć.

Rozmawiał: ANDRZEJ STANOWSKI

Cykl przygotowań do rundy wiosennej

Echo Krakowa. 1977, nr 2 (4 I) nr 9679

CHOCIAŻ do rozpoczęcia rewanżowych rund rozgrywek piłkarskich pozostało jeszcze dużo czasu, piłkarze nie mają zbyt wiele odpoczynku. Chcąc jak najlepiej przygotować się do rundy wiosennej szkoleniowcy już teraz przeprowadzają z piłkarzami normalne treningi. I-LIGOWI piłkarze krakowskiej Wisły pod wodzą trenerów A. Brożyniaka i O. Lenczyka — najwcześniej — bo już 27 grudnia ub. roku — rozpoczęli cykl przygotowań do rundy wiosennej. Do 6 stycznia piłkarze trenować będą na swoich obiektach, następnie wyjadą do Limanowej, gdzie przebywać będą do 14 bm. W niedzielę 16 bm. wiślacy zmierzą się w Świętej Wojnie z jedenastką Cracovii, a w lutym udadzą się na obóz do Jugosławii, gdzie rozegrają kilka sparringowych spotkań. 20 lutego odbędą się ćwierćfinałowe mecze Pucharu Polski (przeciwnik Wisły jeszcze nieznany), a w inauguracyjnym meczu sezonu wiosennego piłkarze Wisły zmierzą się 27 lutego z Pogonią w Szczecinie.

Międzynarodowy turniej piłkarski juniorów w Taszkiencie. II

Echo Krakowa. 1977, nr 43 (23 II) nr 9720

24 BM. do Taszkientu na międzynarodowy turniej piłkarski juniorów wyjedzie pod kierownictwem trenerów T. Forysia i M. Janoty kadra Polski, w której znalazło się dwóch krakowian: obrońca Hutnika — Leszek ZEMEŁKO oraz obrońca Wisły — Krzysztof BUDKA, który wyleczył już niedawną kontuzję. Do kadry powołamy został także napastnik Wisły — Andrzej Iwan, ale PZPN przychylił się do prośby kierownictwa krakowskiego klubu i zwolnił go z obowiązków reprezentanta. Jak wiadomo Kusto trenuje beż zgody, klubu w Legii, a Kmiecik ma groźną kontuzję kolana. Gdyby jeszcze Iwan wyjechał do Taszkientu wówczas zespół. „Białej Gwiazdy” praktycznie pozbawiony zostałby ataku.


2-tygodniowe zgrupowanie wJugosławii I/II

Gazeta Południowa. 1977, nr 22 (28 I) nr 8948

Wczoraj piłkarze Wisły odlecieli z Okęcia do Jugosławii. Krakowscy piłkarze udali się w składzie: Gonet, Adamczyk, bracia Szymanowscy, Płaszewski, Musiał, Gazda, Budka, Jałocha, Kmiecik, Lipka, Iwan, Krupiński, Targosz, Pawlikowski, Wróbel. Kierownictwo zespołu stanowią trener A. Brożyniak i ppłk. L. Snopkowski. Zespół krakowski trenował będzie w ośrodku sportowym Budvy, a sparringowe mecze rozegra z zespołami z Titogradu, Sarajewa, drugoligową drużyną Trepca i prawdopodobnie z Vojvodiną Novy Sad.



Echo Krakowa. 1977, nr 18 (24 I) nr 9694 [sic!]

PRZED wyjazdem na 2-tygodniowe zgrupowanie do Jugosławii (28 bm.) piłkarze Wisły intensywnie trenują przed wiosennym sezonem na własnych obiektach. Chcąc pokazać Czytelnikom jak wygląda jeden trening ogólnorozwojowy i siłowy udaliśmy się do hali Wisły.

O godz. 10:15 piłkarze Wisły są już w szatni gdzie odbierają dresy. Podczas naszej wizyty na treningu z zawodników pierwszego zespołu brakowało jedynie zwolnionych przez trenera Brożyniaka — Nawałki, Musiała, Budki i rzecz jasna trenującego od niedawna w Legii — Kusty. O godz. 11.30 rozpoczyna się w hali Wisły 1,5 godzinny trening, a poprzedza go kilkunastominutowa rozgrzewką, którą prowadzi z 18 piłkarzami II trener Wisły O. Lenczyk. Po rozgrzewce następuje podział zawodników na dwie 9-osobowe grupy: w jednej pozostają najmłodsi piłkarze, w drugiej zaś starsi — podstawowy trzon zespołu, Jedna grupa zostaje w hali, druga udaje się do siłowni Na hali trener Lenczyk ustawia zawodników w dwa rzędy rozpoczynając, ćwiczenia z piłkami: podania na dobieg, strzały, piłki długie, krótkie — słowem wszystkie elementy wyszkolenia technicznego, które na boisku nie może szwankować.

Druga grupa piłkarzy przechodzi w tym czasie „męki Tantala” w siłowni. Sztang, odważników i różnego rodzaju przyrządów do ćwiczenia mięśni jest tam bez liku. Uwagę przykuwa przędę wszystkim urządzenie zwane „atlas”, na którym w czasie treningu ćwiczyło jednocześnie 5 zawodników, zmieniając się między sobą. Na hasło trenera Brożyniaka wszyscy w Szybkim tempie podnoszą, wyciskają, naciskają itd. Starsi zawodnicy muszą wykonywać cięższe próby — sztanga dla ćwiczeń, mięśni nóg waży w ich przypadku 110 kg, a dla rąk—25 kg. Po kilku minutach walki z ciężarami cała 9-osobpwa grupa jest już porządnie zmęczona.

Następuje zmiana— teraz na siłownię przejdą zawodnicy z hali, a na trening z piłkami udadzą się ci, którzy ukończyli serię prób siłowych

W czasie jednego treningu są aż trzy takie. zmiany. Sporo potu wyciska się wówczas z zawodników, obciążenie treningowe będzie zresztą stale wzrastać w miarę zbliżania się rozgrywek.

Po obiedzie zawodnicy „Białej Gwiazdy” spotykają się jeszcze raz — tym razem na zajęciach w terenie. W taki sposób piłkarze Wisły spędzają każdy dzień — tak budowana jest kondycja i forma.

Gmoch powołał na trening w Jugosławii kadrę piłkarzy

Echo Krakowa. 1977, nr 20 (26 I) nr 9697

WARSZAWA. J. Gmoch powołał na trening w Jugosławii kadrę piłkarzy. Znaleźli się w niej trzej zawodnicy Wisły: Kapka, Maculewicz i Nawałka.


Echo Krakowa. 1977, nr 23 (29/30 I) nr 9700

SPRAWA POWOŁANIA KADRY PIŁKARSKIEJ PRZEZ TRENERA JACKA GMOCHA WYWOŁAŁA W KRĘGACH PIŁKARSKICH KIBICÓW SPORO DYSKUSJI. SZCZEGÓLNIE W KRAKOWIE, GDZIE OPINIA SPORTOWA BYŁA PRZEKONANA, IŻ W DRUŻYNIE NARODOWEJ, A PRZYNAJMNIEJ W SZEROKIEJ KADRZE ZNAJDĄ SIĘ ANTONI SZYMANOWSKI I KAZIMIERZ KMIECIK.

Fakt niepowołania tych zawodników przyjęty został pod Wawelem jako dalszy ciąg „odgrywania się trenera kadry na Szymanowskim za incydent z jesieni ubiegłego roku oraz brak przekonania do przydatności Kmiecika dla drużyny narodowej. Rzeczywiście trudno zrozumieć pociągnięcia selekcjonera, który, z jednej strony, w udzielanych wywiadach mówi, że bardzo liczy na Szymanowskiego, wie, że zawodnik ten ogromnie pilnie trenuje, i że jest w dobrej formie, że w Polsce brakuje bocznych obrońców z prawdziwego zdarzenia, a z drugiej strony gracza, który właśnie na bocznej obronie udowodnił w wielu meczach reprezentacji, iż w pełni jest predysponowany do występów, nie powołuje do kadry, nawet tej szerokiej! Rzecz jest więc zastanawiającą, postępowanie Gmocha bardzo dziwne. Jeśli nawet Szymanowski zawinił, nie wykonał w jesieni testu poleconego przez trenera, to przecież nie można w nieskończoność pomijać zawodnika dobrego, znanego z wysokich walorów, sumienności i ambicji, przy powoływaniu reprezentacji, zwłaszcza w sytuacji gdy. dobrych, wartościowych piłkarzy, szczególnie obrońców nie ma w całym kraju, Podobnie rzecz ma się z Kazimierzem Kmiecikiem, o którym trener kadry, także wyraża się z wielkim uznaniem, a jednak pomija go. Stwierdzenie w jednym z wywiadów, iż dlatego zabrakło miejsca dla krakowianina, że: Kmiecik często nabawia się kontuzji, jest mało przekonywające, gdyż wielu piłkarzy, którzy wyznaczeni zostali, do kadry, także, często zostaje wyłączonych z gry wskutek urazów, Im kto lepszy w naszej lidze, groźniejszy dla rywali, tym skrzętniej jest pilnowany, a nierzadko „taktyka” przeciwników polega na tym by go skopać tak skutecznie aby nie mógł grać.

Zawodnik taki jak Kmiecik, znany z dużej skuteczności strzeleckiej, a przy tym z bojowości, chęci walki o piłkę, narażony jest na bezpardonowe wejścia przeciwników, które prowadzą do kontuzji. Ale te kontuzje, to właśnie efekt wysokiej klasy wiślackiego napastnika, więc pominięcie go w kadrze, dlatego, że bywa kontuzjowany, jest moim zdaniem argumentem mało przekonywającym.

Ale cóż, ma Jacek Gmoch swoje koncepcje, ma pełną aprobatę dla swych poczynań Zarządu PZPN, więc trudno polemizować z jego decyzjami, choć oczywiście można mieć co do słuszności poczynań wątpliwości. Póki jest trenerem, on rządzi i on odpowiada. Dla Wisły może to lepiej, będzie mogła bowiem przygotowywać się do ligowych rozgrywek z dwoma swymi asami, a zgranie już na początku sezonu stanowi bardzo ważny element przygotowań. Więc gdy zabraknie Maculewicza, Kapki i Nawałki i tak trener Brożyniak będzie musiał sztukować, łatać skład zespołu W czasie zajęć szkoleniowych, gdyby zabrano mu jeszcze dwóch piłkarzy nie miałby połowy podstawowego trzonu drużyny. Jednak z pewnością tak Kmiecik jak i Szymanowski odczuli decyzję Gmocha, jako cios dla swych ambicji, umiejętności. Rzeczą działaczy klubowych będzie podtrzymanie ich na duchu, by nie załamali się pominięciem, by nie zaczęli trenować i grać mniej intensywnie, ofiarnie niż czynili to dotychczas. Obydwaj piłkarze są już ludźmi dorosłymi, myślę więc, iż nie zrażą się chwilowymi niepowodzeniami, a swą grą udowodnią, iż ich miejsce w reprezentacji nie powinno być rzeczą wątpliwą, (lang)


Echo Krakowa. 1977, nr 26 (2 II) nr 9703

WARSZAWA. Wczoraj po południu 22-osobowa kadra polskich piłkarzy, (wśród nich wiślacy: Kapka, Maculewicz, Nawałka) pod wodzą trenera J. Gmocha odleciała do Splitu (Jugosławia) na kilkunastodniowe zgrupowanie.


Kolejna konsultacja trenera J. Gmocha. III

Echo Krakowa. 1977, nr 49 (2 III) nr 9726

SOSNOWIEC. Na kolejną konsultację trener J. Gmoch powołał m. In. wiślaków: Kapkę, Maculewicza, Nawałkę i H. Szymanowskiego.


Echo Krakowa. 1977, nr 53 (8 III) nr 9730

CHORZÓW, w kolejnej konsultacji z trenerem J. Gmochem wezmą udział m. in. wiślacy: A. Szymanowski, Maculewicz, Kapka i Nawałka


Gazeta Południowa. 1977, nr 121 (30 V) nr 9047

Dlaczego zawiedli?

Gdy jesienią 1976 r. stawiano prognozy — w gronie faworytów wymieniano powszechnie Wisłę, Po "wy walczeniu przed rokiem w lidze brązowego medalu, po dobrym starcie w Pucharze UEFA - wszyscy liczyli na dalszy marsz w górę wiślackiej gwiazdy:, wydawało się, że krakowianie będą w stanie walczyć nawet o tytuł mistrza kraju. Takie zapowiedzi składał trener, kierownictwo sekcji. Co z tego wynikło — wiemy

Dlaczego Wisła zajęta tak niską lokatę? To pytanie intryguje cały sportowy Kraków. Na bardziej szczegółową ocenę przyjdzie poczekać aż zakończy się cały sezon (a więc także rozpoczęty wczoraj Puchar Ligi), dziś chciałbym zasygnalizować kilka spraw.

Wszyscy zgodzą się chyba z tym, że ostatnio krakowianie prezentują nijaką, mdlą piłkę.

Dziwne to o tyle, że zespół jest młody, a więc już choćby z tej racji powinna cechować go bojowość, ambicja, zadziorność. Tymczasem tych cech brakowało właśnie wiślakom. Owszem, były mecze, gdy krakowianie grali ładnie w polu, mieli nawet optyczną przewagę, ale nie. potrafili udokumentować jej bramkami Wystarczył jeden Mad obrony i zamiast. przynajmniej wyniku remisowego, zespół, tracił 2 punkty (klasycznym przykładem był mecz z ŁKS).

Drużyna nie potrafi grać konsekwentnie przez 911 min. i realizować z zimną krwią założeń taktycznych.

Właśnie — dlaczego? Kibice od razu podpowiedzą: zespół występował na boisku ciągle w innym ustawieniu, trwały ustawiczne eksperymenty To prawda, choć aby być w zgodzie z prawdą, trzeba przypomnieć, iż był to sezon niezwykle pechowy dla wiślaków. Piłkarzy stale nękały kontuzje, okresowo wyłączeni byli z gry Kmiecik, A. Szymanowski, Wróbel. Dalej — z uwagi na powoływanie wiślaków do reprezentacji - (różnego szczebla) trener klubowy nie mógł prowadzić zajęć w pełnym składzie, ciągle kogoś brakowało na treningach, To jedna strona medalu. Ale, mają rację także ci, którzy twierdzą, iż najwyższy czas zakończyć w Wiśle etap eksperymentów. Przecież trener ma już trzon zespołu, który tworzą doświadczeni — mimo nieraz młodego wieku — piłkarze: Gonet, bracia Szymanowscy, Płaszewski, Kmiecik, Kapka, Nawałka. Sprawą szkoleniowców jest wkomponowanie w ten podstawowy szkielet młodych piłkarzy, a na brak talentów kto jak kto, ale Wisła narzekać nie może. Sęk jednak w tym, iż ci młodzi, niedoświadczeni zawodnicy grają przeważnie ciągle na innych pozycjach, Lipka, który w juniorach błyszczał jako rozgrywający, gra najczęściej w ataku ha skrzydle, Budka występował często jako ofensywny pomocnik, a jest przecież klasycznym stoperem, co potwierdził ostatnimi dobrymi występami, Krupiński grał raz w ataku, raz w obronie, niewiele starszy Gazda jest piłkarzem, który nie występował dotąd tylko na pozycji... bramkarza. Rozumiem okresowe kłopoty trenera, ale wydaje się, że permanentne zmienianie pozycji młodym piłkarzom — nie wychodzi im na dobre, nie pozwala ujawnić im w pełni swych sporych już umiejętności.

Mimo wszystko z Wisłą nie jest tak źle, skoro aż 4 piłkarzy powołano do reprezentacji. Jeszcze-raz potwierdza się więc opinia, że krakowianie to zespół wile1kieh i niestety jak i na razie niewykorzystanych możliwości. Na razie wiślacy grają nieprzekonywająco, bez wiary w siebie, w swoje niemałe przecież umiejętności. i Nie wierzę plotkom o rzekomych podziałach na grupki, konflikcie z trenerem, ale faktem jest, że ostatnio na boisku nie widziałem kolektywu walczącego w myśl zasady „wszyscy za jednego, jeden za wszystkich”. Gdyby trenerowi i kierownictwu sekcji udało się zaszczepić w zespole wiarę w sukces, gdyby wykorzystać w pełni niemałe przecież możliwości piłkarzy — byłaby Wisła, w co nie wątpię — klubem, o którym przestano by mówić, że jest tylko nadzieją (ciągle niespełnioną) polskiego futbolu. Gordyjski węzeł

Szaleńczy ligowy wyścig o punkty, o premiowane miejsca a najwyższy tytuł mistrza kraju mamy już poza sobą. Przypomnijmy, ze rozgrywki rozpoczęły się 27 lutego i w niespełna trzy miesiące dobrnęły do mety Ostatnie ligowe zagadki rozstrzygnięte zostały w ubiegłą środę. Tak jak to zwykle bywa jedni fetują sukcesy, inni opłakują swój zły piłkarski los, który przekreślił ich ambicje utrzymania się w piłkarskiej ekstraklasie. Ale jak powiada przysłowie: „każdy jest kowalem swego losu”.

Po jesiennej rundzie wiele było entuzjastycznych recenzji i zachwytu dla gry piłkarzy LKS-u. Fachowcy ze zdziwieniem przecierali oczy, mówiąc, że to jakaś piłkarska reinkarnacja. ŁKS kreowany był przez większość fachowców i kibiców na mistrza Polski i wydawało się. że nie da żadnych szans rywalom. By! czas, kiedy łodzianie mieli 5 pkt przewagę nad następną drużyną w tabeli.

Aspiracje do zajęcia pierwszego miejsca miały jeszcze inne drużyny: Stal Mielec, Sosnowiec, Wisła — naszpikowana kadrowiczami, również wymieniana wśród faworytów. Jakże złudne są piłkarskie prognozy pokazało życie, pokazała bezpardonowa walka na boisku.

ŁKS dostał typowej zadyszki.

przegrywając pod rząd 6 spotkań, odciął sobie szansę nawiązania walki o czołową nawet lokatę. Podobny los spotkał krakowską Wisłę, która w II rundzie wybitnie obniżyła swoje loty, przegrywając z reguły większość swoich pojedynków. Sytuację w rundzie wiosennej charakteryzuje najlepiej tabela.

ŁKS zajął w niej 14, a Wisła 15 przedostatnie (!) miejsce.

Bardziej szczegółowo warto by przeanalizować te zaskakujące przegrane mecze piłkarzy „Białej gwiazdy”, a zapewne i atmosferę jaka panuje w drużynie, która jeszcze nie tak dawno stanowiła przecież zespół zgrany, rozumiejący się. Nagły krach jest pewną tajemnicą dla krakowskich kibiców. O tych sprawach piszemy szerzej powyżej

Drużyną, która mogła wygrać rywalizację o miano najlepszej w kraju była Stal Mielec. Grają w niej wybitni piłkarze, żeby wspomnieć tylko Łatę i Szarmacha. Stal zawiodła jednak oczekiwania, nie osiągając nawet pułapu, który umożliwiłby jej udział w rozgrywkach pucharowych. Za plecami faworytów realizowała konsekwentnie swój piłkarski plan drużyna Śląska Wrocław. Trener Żmuda (prowadzi I drużynę nieprzerwanie 18 lat, co jest swego rodzaju ewenementem w polskim piłkarstwie), dysponujący wyrównanym zespołem i- tylko dwoma wybitnymi zawodnikami (Sybis i Żmuda), potrafił stworzyć rozumiejący się, zgrany zespół, który odniósł najwięcej, bo aż 17 zwycięstw. Dało to pożądane efekty i na 30-lecie klubu jeszcze przed zakończeniem rozgrywek ligowych wrocławianie zbierali zasłużone gratulacje.

Miłą niespodziankę sprawił Górnik Zabrze, gromadząc w rundzie jesiennej aż 23 pkt. i zdobywając „brąz”. Widzew — jego druga pozycja i wicemistrzostwo Polski — to także sensacja w piłkarskich kręgach.

Drużyny „środka” były pewne raczej swoich pozycji i grały często na poziomie poniżej, możliwości, wykazując duże wahania formy. Ostatnie zagadki ligowe zostały rozstrzygnięte w środę. Wicemistrz Polski z ubiegłego roku GKS Tychy nie wytrzymał konkurencji z Lechem o pozostanie w ekstraklasie, przegra! ostatni mecz z ŁKS-sem, podzielając los ROW-u Rybnik Dawno już rozgrywki ligowe nie dostarczyły tylu sensacji.

Niektóre były wręcz pasjonujące, ale wiele toczyło się na żenującym poziomie. Przyczyny są złożone i analizować je będą na pewno fachowcy. Bez wątpienia na słaby poziom gry, szczególnie w rundzie wiosennej, większości zespołów wpłynęło ostre tempo, jakie narzucono ligowcom. Podporządkowanie całości szkolenia i rozgrywek ligowych sprawom reprezentacji było nakazem chwili, ale ucierpiało na pewno, szkolenie w samych klubach. Liczne obozy, zgrupowania, konsultacje szerokiej kadry, w której selekcjoner -1. Gmoch szukał najlepszych, krzyżowały plany klubów, ich zamierzenia, gmatwały wszelkie poczynania, tworząc gordyjski węzeł. Trzeba go chyba będzie przeciąć po solidnej analizie, po zasięgnięciu opinii ludzi kompetentnych, znających się po prostu na problemach piłki nożnej.

Udział biało-czerwonych w mistrzostwach świata w Argentynie to niewątpliwie ogromne wyróżnienie, to zaszczyt dla kraju, duma dla kibiców. Żyje się wszakże nie tylko samymi mistrzostwami świata. Piłka toczy się wartko i aby za nią nadążyć, trzeba mieć odpowiednią kondycję, dobre wyszkolenie techniczne, wpojoną bystrość i elastyczność, która pozwala kojarzyć sytuację na boisku i robić z niej użytek, realizując założenia jakie ustalił trener. Te wszystkie walory nabywa piłkarz przede wszystkim w macierzystym klubie, który powinien być podstawowym ogniwem i podporą „piłkarskiej piramidy”.

Ostatnią kartę piłkarskiej Wiosny zapiszą mecze o Puchar Ligi. Wyłaniają się jednak pewne wątpliwości, czy mecze te wzbudzą większy entuzjazm zmęczonych pełnym wirów ligowym sezonem piłkarzy. A kibice? Oni chcą oglądać piłkę na najwyższym poziomie. Sporo drużyn, które wystartują w tej piłkarskiej edycji — swojego rodzaju nowum — będzie grało bez swych najlepszych zawodników, wojażujących za Oceanem. Jeżeli jednak Puchar Ligi potraktują trenerzy jako okazję wypróbowanie młodych zawodników, nie mających jeszcze miejsca w pierwszych zespołach, to będą to poczynania wielce pożyteczne.

Tymczasem z niecierpliwością oczekiwać będziemy na losowania w Szwajcarii pierwszych polskich przeciwników w rozgrywkach pucharowych.

RYSZARD MALINOWSKI