Sezon 1980/1981 (piłka nożna)

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
(Prasa o Wiśle)
(Przedsezonowe zgrupowanie)
Linia 91: Linia 91:
 +
 +
 +
===Gazeta Krakowska. 1981, nr 28 (6/7/8 II) nr 10121===
 +
 +
W oczekiwaniu na lot wstąpili do baru i zamiast w Jugosławii wylądowali w... Krakowie
 +
 +
(INFORMACJA WŁASNA) Lotnisko Okęcie wyraźnie nie służy naszym piłkarzom. W 2,5 miesiąca po głośnej aferze związanej z odlotem naszej reprezentacji do Rzymu, mamy koleiny incydent. W środę 4 bm.
 +
 +
odlatywali do Jugosławii na obóz kondycyjny i serię spotkań kontrolnych piłkarze krakowskiej „Wisły”. Dwaj z nich: Kazimierz Gazda i Zbigniew Płaszewski byli pijani i decyzją obsługi lotniska nie zostali odprawieni. A eto co o przebiegu incydentu mówi red. Leszek Świder z „życia Warszawy”: — Zjawiłem się na Okęciu w 10—15 min. po odlocie piłkarzy „Wisły" do Jugosławii. Poinformowano mnie, te nie odlecieli dwaj zawodnicy Gazda i Płaszewski, którzy byli pijani. Spotkałem obu zawodników w holu.
 +
 +
Płaszewski miał „sztywny" chód ale nie wyglądał na pijanego, natomiast Gazda z trudem trzymał się na nogach.
 +
 +
Rozmawiałem z kierownikiem zmiany, panem Staszakiem. Powiedział: „Odlot samolotu był opóźniony o blisko 3 godz. Piłkarze „urzędowali" w restauracji. Przed odlotem stwierdziłem, że niektórzy są tak pijani, że zgodnie z przepisami międzynarodowymi — nie mogą lecieć.
 +
 +
Próbowali interweniować u mnie Skrobowski, Kmiecik i Kapka.
 +
 +
Robili to taktownie, natomiast Budka odgrażał się, że nam pokaże. Piłkarze próbowali interweniować też u kapitana samolotu, ale ten podtrzymał moją decyzje. Do akcji wkroczyło kierownictwo ekipy i nakazano Gaździe i Pleszewskiemu powrót do Krakowa. Przez te pertraktacje odlot samolotu opóźnił się o dalsze 20 minut".
 +
 +
Wczoraj w trybie nadzwyczajnym zebrało się Prezydium Zarządu Sekcji Piłki Nożnej „Wisły”. Kierownik Sekcji ppłk Bronisław Michaliszyn oświadczył nam: „Piłkarze wyjechali we wtorek autokarem z Krakowa do Warszawy. Nocowali w hotelu „Polonia" i w godzinach południowych stawili się na lotnisku Okęcie. O całym incydencie dowiedzieliśmy się o godz.
 +
 +
22 w środę, otrzymaliśmy informacje z lotniska, iż Płaszewski i Gazda nie odlecieli gdyż w restauracji lotniskowej wprawili się w stan nietrzeźwy. Dzisiaj, to jest w czwartek przeczytaliśmy informacje na ten temat w „Życiu Warszawy". Na podstawie dotychczas zebranych informacji podjęliśmy uchwalę i wystąpiliśmy do Zarządu „Wisły" z wnioskiem o: 1. Zawieszenie w prawach zawodnika „Wisły” Z. Płaszewskiego i K. Gazdy.
 +
 +
2. Możliwie szybkie przeprowadzenie postępowania dyscyplinarnego i pociągnięcie winnych do odpowiedzialności.
 +
 +
3. Spowodowanie zwrotu kosztów związanych z wyjazdem od zawodników Płaszewskiego i Gazdy.
 +
 +
Jednocześnie Zarząd SPN „Wisły” dokona wnikliwej oceny postawy kierownictwa ekipy wobec zaistniałego zdarzenia.
 +
 +
Poinformowano nas, że w stosunku do Gazdy i Płaszewskiego, którzy są funkcjonariuszami MO wyciągnięte zostaną także sankcje służbowe. Obaj piłkarze zjawili się wczoraj w Krakowie, chcieli nawet trenować, ale nie wpuszczono ich na boisko. Dzisiaj tj. w piątek Gazda i Płaszewski zostali wezwani celem złożenia wyjaśnień.
 +
 +
Poproszony o krótki komentarz B. Michaliszyn powiedział: „To jest dla nas szok, nie możemy sobie wyobrazić jak mogło dojść do tego. Jesteśmy głęboko zaniepokojeni, że to cale wydarzenie nie sprzyja ani naszemu klubowi ani całemu piłkarstwu", (ANS)
===Przedsezonowe zgrupowanie===
===Przedsezonowe zgrupowanie===
Linia 98: Linia 129:
W MINIONĄ środę piłkarska drużyna Wisły udała się samolotem do Jugosławii na przedsezonowe zgrupowanie. Ponieważ odlot samolotu opóźnił się o 2 godziny piłkarze czas dzielący, ich od chwili startu spędzili w restauracji na Okęciu. Gdy nadszedł moment odprawy przedodlotowej obsługa lotniska stwierdziła, iż dwaj zawodnicy: Zbigniew Płaszewski i Kazimierz Gazda z uwagi na stan wskazujący na nadużycie alkoholu, nie mogą zostać wpuszczeni na pokład samolotu. Ekipa krakowska odleciała więc bez tej dwójki.
W MINIONĄ środę piłkarska drużyna Wisły udała się samolotem do Jugosławii na przedsezonowe zgrupowanie. Ponieważ odlot samolotu opóźnił się o 2 godziny piłkarze czas dzielący, ich od chwili startu spędzili w restauracji na Okęciu. Gdy nadszedł moment odprawy przedodlotowej obsługa lotniska stwierdziła, iż dwaj zawodnicy: Zbigniew Płaszewski i Kazimierz Gazda z uwagi na stan wskazujący na nadużycie alkoholu, nie mogą zostać wpuszczeni na pokład samolotu. Ekipa krakowska odleciała więc bez tej dwójki.
-
Zarząd sekcji piłkarskiej Wisły po zapoznaniu się z wstępnymi ustaleniami podjął decyzję o zawieszeniu obu piłkarzy w prawach zawodniczych, spowodowaniu przez nich zwrotu kosztów jakie klub poniósł w związku z ich wyjazdem oraz możliwie szybkie przeprowadzenie pełnego postępowania wyjaśniającego i ukarania winnych.
+
Zarząd sekcji piłkarskiej Wisły po zapoznaniu się z wstępnymi ustaleniami podjął decyzję o zawieszeniu obu piłkarzy w prawach zawodniczych, spowodowaniu przez nich zwrotu kosztów jakie klub poniósł w związku z ich wyjazdem oraz możliwie szybkie przeprowadzenie pełnego postępowania wyjaśniającego i ukarania winnych.
 +
 
 +
===Gazeta Krakowska. 1981, nr 42 (26 II) nr 10135===
 +
Po naszym poniedziałkowym felietonie pt. „Dwulicowość” zadzwonił do redakcji E. Fedorczak z pytaniem: „Piszecie panowie, o nowych pijackich „wyczynach” trzech piłkarzy krakowskich. Dlaczego piszecie anonimowo, nie podajecie nazwisk, o ile dobrze zrozumiałem przypadki te miały miejsce na oficjalnych zgrupowaniach. Nie jest więc to li tylko sprawa prywatna piłkarzy". Zgadzamy się, o tych sprawach trzeba pisać konkretnie i imiennie. Zadzwoniliśmy wczoraj do schroniska na Śnieżnicy koło Kasiny Wielkiej gdzie na obozie przebywają studenci AWF. Mów! kierowniczka obozu dr MARIA MLECZKO: „Kazimierz Kmiecik spóźnił się na obóz ale byliśmy o tym wcześniej powiadomieni gdyż przebywał z drużyną w Jugosławii. Na drugi dzień nie był w stanie wziąć czynnego udziału ta zajęciach sportowych, konkretnie w ćwiczeniach narciarskich. Był kompletnie pijany co potwierdziły zresztą badania lekarskie, Zgodnie z regulaminem obozu został dyscyplinarnie usunięty z obozu. Oczywiście nie otrzyma zaliczenia z obozu narciarskiego”. Pisaliśmy też o usunięciu z obozu dwóch piłkarzy „CRACOVII“. Sprawę wyjaśnia nam kierownik sekcji ZYGMUNT MALARZ: „Z obozu przygotowawczego odesłano dwóch piłkarzy bramkarza Karweckiego i obrońcę Pera. Ten pierwszy musiał opuścić zgrupowanie z powodu kontuzji barku. Obecnie trenuje z drugą drużyną. Natomiast Per usunięty został za niesubordynację w stosunku do kierownictwa obozu". Kiedy zapytałem kierownika sekcji co się kryje za tym stwierdzeniem powiedział: „Były podejrzenia, że Per pił alkohol. Ponieważ jut wcześniej wielokrotnie miało to miejsce musiał opuścić obóz. Obecnie też trenuje z drugą drużyną".
===Dyskwalifikacje klubowe===
===Dyskwalifikacje klubowe===

Wersja z dnia 05:37, 2 cze 2020

poprzedni sezon Rozgrywki w tym sezonie następny sezon
Wszystkie mecze, I Liga, Puchar Polski, Herbowa Tarcza Krakowa Mecze towarzyskie międzynarodowe,
Mecze towarzyskie i sparingi, Turnieje, Rezerwy, Juniorzy i trampkarze
Kadra Statystyki Spis Sezonów

Spis treści

Ważniejsze wydarzenia

  • Przeciętny początek sezonu i dobra końcówka rundy sprawiają, że Wisła ponownie liczy się w walce o mistrzostwo.
  • 23.12. Umiera Tadeusz Legutko, pomocnik i stoper Wisły.
  • 18.01. Wisła wygrywa z Cracovią w meczu o Herbową Tarczę Miasta Krakowa 4:1.
  • Maj. Strajk piłkarzy Wisły w proteście przeciwko zmianie trenera.
  • Tytuł wicemistrzowski w wiślackich rękach. Trener i piłkarze zadowoleni z osiągniętego wyniku, reszta Krakowa nie bardzo.

Prasa o Wiśle

Echo Krakowa. 1980, nr 171 (11 VIII) nr 10726

WISŁA. 15 Zawodników — Holocher, Gaszyński, Motyka, Skrobowski, Budka, Jałocha, Targosz, Lipka, Kapka, Kawałka, Iwan, Kmiecik, Krupiński, Wróbel i Suder — wraź z trenerami Lucjanem Franczakiem, Wiesławem Lendzionem i Stanisławem Gonetem przebywa obecnie w NRD. W sobotę (9 sierpnia) krakowianie rozegrali mecz z Lokomotivem Lipsk, który zakończył się bezbramkowym remisem, dzisiaj spotkają się, z Chemie Halle. Jutro powracają do Krakowa i do czwartku trenować będą na własnych obiektach. W przeddzień ligowego meczu z Ruchem, czyli w piątek, udadzą się już do Chorzowa. Jeśli idzie o sprawy personalne to żaden piłkarz nie wzmocnił szeregów „Białej gwiazdy”, tragicznie natomiast przedstawia się sytuacja wiślackiej defensywy. Nie trenują nadal Płaszewski i H. Szymanowski, trudno oczekiwać abyśmy ich zobaczyli na boisku w rundzie jesiennej. Na szczęście bez zakłóceń przebiega rekonwalescencja Kazimierza Kmiecika, intensywnie ćwiczy z pozostałymi kolegami i być może zagra w pierwszych ligowych pojedynkach.

Wiślacki czwórgłos na piłkarski temat

Echo Krakowa. 1980, nr 175 (15 VIII) nr 10730

Zapisy chłopców urodzonych latach 1964—65 do sekcji piłki nożnej

Echo Krakowa. 1980, nr 190 (5 IX) nr 10745

Zapisy chłopców urodzonych latach 1964—65 do sekcji piłki nożnej (zapisy w czwartki i w piątki o, godz. 11 na stadionie),

Oldboye krakowskiej Wisły

Echo Krakowa. 1980, nr 205 (24 IX) nr 10760

TRZECIE kolejne zwycięstwo w meczu wyjazdowym odnieśli oldboye krakowskiej Wisły. Ostatnio pokonali w Mielcu swoich rówieśników z tamtejszej Stali 2:0 (1:0). Bramki zdobyli — Adamus i Sarnat. Barw „Białej gwiazdy” bronili: Stroniarz, Chemicz, Szymeczko, Rodak, Warmuz, Studnicki, Sarnat, Kościelny. Hausner, Adamus, Skupnik oraz Płachta, Machowski i Smoter. Oby w ślady starszych kolegów poszli ich młodsi koledzy — piłkarze I-ligowej drużyny

„Liga stadionów”

Echo Krakowa. 1980, nr 210 (30 IX) nr 10765

WARSZAWA. Bydgoski Zawisza prowadzi nadal w tabeli piłkarskiej „Ligi stadionów”, krakowska Wisła plasuje się na 7 pozycji


Kadra narodowa

Echo Krakowa. 1980, nr 217 (8 X) nr 10772


WARSZAWA. Z kadry na mecz z Argentyną ubył Z. Boniek który ma stan zapalny nogi, w jego miejsce pojedzie M. Motyka z Wisły.

Echo Krakowa. 1981, nr 94 (14 V) nr 10929


WARSZAWA. Trener A. Piechniczek powołał 16-osobową kadrę na mecz (24 bm.) z Irlandią. Znaleźli się w niej czterej wiślacy — Jałocha. Skrobowski, Iwan i Kapka

Przygotowania do zbliżających się rozgrywek rundy wiosennej

Echo Krakowa. 1981, nr 7 (10/11 I) nr 10842


SKOŃCZYŁY się zimowe wakacje dla piłkarzy zespołów ligowych. Rozpoczęły się intensywne przygotowania do zbliżających się rozgrywek rundy wiosennej. Zawodnicy krakowskiej Wisły, wzorem lat ubiegłych) budują formę w Nowym Sączu. Na zgrupowaniu, które rozpoczęło się 5 stycznia przebywają wszyscy zawodnicy którzy, ostatnio uczestniczyli w spotkaniach ekstraklasy. Wznowili także treningi Zb. Płaszewski i H. Szymanowski. Zajęcia prowadzi Lucjan Franczak, a pomagają mu Wiesław Lendzion i Stanisław Gonet.

Pierwszy poważny sprawdzian przejdą wiślacy w przyszłą niedzielę podczas „świętej wojny” z Cracovią o Herbową Tarczę Krakowa.

Nie będzie to jednak, inauguracyjna próba w tym roku, na miejscu w Nowym Sączu rozegrali już bowiem sparring z Dunajcem wygrywając 6:2 (1:2). W meczu tym nie wystąpił kontuzjowany Andrzej Iwan.


Spotkanie z piłkarzami krakowskiej Wisły w klubie MPiK, Rynek Podgórski 7

Echo Krakowa. 1981, nr 12 (16/18 I) nr 10847


Dziś, w piątek, o godz. 18 w klubie MPiK, Rynek Podgórski 7 rozpocznie się spotkanie z piłkarzami krakowskiej Wisły Andrzejem Iwanem i Piotrem Skrobowskim, które poprowadzi red. Bronisław Cieślak



Gazeta Krakowska. 1981, nr 28 (6/7/8 II) nr 10121

W oczekiwaniu na lot wstąpili do baru i zamiast w Jugosławii wylądowali w... Krakowie

(INFORMACJA WŁASNA) Lotnisko Okęcie wyraźnie nie służy naszym piłkarzom. W 2,5 miesiąca po głośnej aferze związanej z odlotem naszej reprezentacji do Rzymu, mamy koleiny incydent. W środę 4 bm.

odlatywali do Jugosławii na obóz kondycyjny i serię spotkań kontrolnych piłkarze krakowskiej „Wisły”. Dwaj z nich: Kazimierz Gazda i Zbigniew Płaszewski byli pijani i decyzją obsługi lotniska nie zostali odprawieni. A eto co o przebiegu incydentu mówi red. Leszek Świder z „życia Warszawy”: — Zjawiłem się na Okęciu w 10—15 min. po odlocie piłkarzy „Wisły" do Jugosławii. Poinformowano mnie, te nie odlecieli dwaj zawodnicy Gazda i Płaszewski, którzy byli pijani. Spotkałem obu zawodników w holu.

Płaszewski miał „sztywny" chód ale nie wyglądał na pijanego, natomiast Gazda z trudem trzymał się na nogach.

Rozmawiałem z kierownikiem zmiany, panem Staszakiem. Powiedział: „Odlot samolotu był opóźniony o blisko 3 godz. Piłkarze „urzędowali" w restauracji. Przed odlotem stwierdziłem, że niektórzy są tak pijani, że zgodnie z przepisami międzynarodowymi — nie mogą lecieć.

Próbowali interweniować u mnie Skrobowski, Kmiecik i Kapka.

Robili to taktownie, natomiast Budka odgrażał się, że nam pokaże. Piłkarze próbowali interweniować też u kapitana samolotu, ale ten podtrzymał moją decyzje. Do akcji wkroczyło kierownictwo ekipy i nakazano Gaździe i Pleszewskiemu powrót do Krakowa. Przez te pertraktacje odlot samolotu opóźnił się o dalsze 20 minut".

Wczoraj w trybie nadzwyczajnym zebrało się Prezydium Zarządu Sekcji Piłki Nożnej „Wisły”. Kierownik Sekcji ppłk Bronisław Michaliszyn oświadczył nam: „Piłkarze wyjechali we wtorek autokarem z Krakowa do Warszawy. Nocowali w hotelu „Polonia" i w godzinach południowych stawili się na lotnisku Okęcie. O całym incydencie dowiedzieliśmy się o godz.

22 w środę, otrzymaliśmy informacje z lotniska, iż Płaszewski i Gazda nie odlecieli gdyż w restauracji lotniskowej wprawili się w stan nietrzeźwy. Dzisiaj, to jest w czwartek przeczytaliśmy informacje na ten temat w „Życiu Warszawy". Na podstawie dotychczas zebranych informacji podjęliśmy uchwalę i wystąpiliśmy do Zarządu „Wisły" z wnioskiem o: 1. Zawieszenie w prawach zawodnika „Wisły” Z. Płaszewskiego i K. Gazdy.

2. Możliwie szybkie przeprowadzenie postępowania dyscyplinarnego i pociągnięcie winnych do odpowiedzialności.

3. Spowodowanie zwrotu kosztów związanych z wyjazdem od zawodników Płaszewskiego i Gazdy.

Jednocześnie Zarząd SPN „Wisły” dokona wnikliwej oceny postawy kierownictwa ekipy wobec zaistniałego zdarzenia.

Poinformowano nas, że w stosunku do Gazdy i Płaszewskiego, którzy są funkcjonariuszami MO wyciągnięte zostaną także sankcje służbowe. Obaj piłkarze zjawili się wczoraj w Krakowie, chcieli nawet trenować, ale nie wpuszczono ich na boisko. Dzisiaj tj. w piątek Gazda i Płaszewski zostali wezwani celem złożenia wyjaśnień.

Poproszony o krótki komentarz B. Michaliszyn powiedział: „To jest dla nas szok, nie możemy sobie wyobrazić jak mogło dojść do tego. Jesteśmy głęboko zaniepokojeni, że to cale wydarzenie nie sprzyja ani naszemu klubowi ani całemu piłkarstwu", (ANS)

Przedsezonowe zgrupowanie

Echo Krakowa. 1981, nr 27 (6/8 II) nr 10862


W MINIONĄ środę piłkarska drużyna Wisły udała się samolotem do Jugosławii na przedsezonowe zgrupowanie. Ponieważ odlot samolotu opóźnił się o 2 godziny piłkarze czas dzielący, ich od chwili startu spędzili w restauracji na Okęciu. Gdy nadszedł moment odprawy przedodlotowej obsługa lotniska stwierdziła, iż dwaj zawodnicy: Zbigniew Płaszewski i Kazimierz Gazda z uwagi na stan wskazujący na nadużycie alkoholu, nie mogą zostać wpuszczeni na pokład samolotu. Ekipa krakowska odleciała więc bez tej dwójki.

Zarząd sekcji piłkarskiej Wisły po zapoznaniu się z wstępnymi ustaleniami podjął decyzję o zawieszeniu obu piłkarzy w prawach zawodniczych, spowodowaniu przez nich zwrotu kosztów jakie klub poniósł w związku z ich wyjazdem oraz możliwie szybkie przeprowadzenie pełnego postępowania wyjaśniającego i ukarania winnych.

Gazeta Krakowska. 1981, nr 42 (26 II) nr 10135

Po naszym poniedziałkowym felietonie pt. „Dwulicowość” zadzwonił do redakcji E. Fedorczak z pytaniem: „Piszecie panowie, o nowych pijackich „wyczynach” trzech piłkarzy krakowskich. Dlaczego piszecie anonimowo, nie podajecie nazwisk, o ile dobrze zrozumiałem przypadki te miały miejsce na oficjalnych zgrupowaniach. Nie jest więc to li tylko sprawa prywatna piłkarzy". Zgadzamy się, o tych sprawach trzeba pisać konkretnie i imiennie. Zadzwoniliśmy wczoraj do schroniska na Śnieżnicy koło Kasiny Wielkiej gdzie na obozie przebywają studenci AWF. Mów! kierowniczka obozu dr MARIA MLECZKO: „Kazimierz Kmiecik spóźnił się na obóz ale byliśmy o tym wcześniej powiadomieni gdyż przebywał z drużyną w Jugosławii. Na drugi dzień nie był w stanie wziąć czynnego udziału ta zajęciach sportowych, konkretnie w ćwiczeniach narciarskich. Był kompletnie pijany co potwierdziły zresztą badania lekarskie, Zgodnie z regulaminem obozu został dyscyplinarnie usunięty z obozu. Oczywiście nie otrzyma zaliczenia z obozu narciarskiego”. Pisaliśmy też o usunięciu z obozu dwóch piłkarzy „CRACOVII“. Sprawę wyjaśnia nam kierownik sekcji ZYGMUNT MALARZ: „Z obozu przygotowawczego odesłano dwóch piłkarzy bramkarza Karweckiego i obrońcę Pera. Ten pierwszy musiał opuścić zgrupowanie z powodu kontuzji barku. Obecnie trenuje z drugą drużyną. Natomiast Per usunięty został za niesubordynację w stosunku do kierownictwa obozu". Kiedy zapytałem kierownika sekcji co się kryje za tym stwierdzeniem powiedział: „Były podejrzenia, że Per pił alkohol. Ponieważ jut wcześniej wielokrotnie miało to miejsce musiał opuścić obóz. Obecnie też trenuje z drugą drużyną".

Dyskwalifikacje klubowe

Echo Krakowa. 1981, nr 43 (2 III) nr 10878


SĄD koleżeński GTS Wisła Kraków po rozpoznaniu sprawy picia alkoholu przez trzech piłkarzy tego klubu: Zbigniewa Płaszewskiego, Kazimierza Gazdę i Kazimierza Kmiecika na lotnisku Okęcie (Płaszewski i Gazda) oraz na obozie studenckim (Kmiecik) postanowił ukarać: — 6-miesięczną dyskwalifikacją Kazimierza Gazdę, — 3-miesięczną dyskwalifikacją Zbigniewa Płaszewskiego, — 2-miesięczną dyskwalifikacją z zawieszeniem na pół roku — Kmiecika.

Decyzję sądu koleżeńskie go utrzymał w mocy zarząd klubu.


O PRAWDZIWYM pechu może mówić bramkarz Wisły — Janusz Adamczyk

Echo Krakowa. 1981, nr 74 (14 IV) nr 10909


O PRAWDZIWYM pechu może mówić bramkarz Wisły — Janusz Adamczyk, Rzadko kiedy ma okazję występować w pierwszej drużynie Wisły, a gdy wreszcie trener Franczak dał mu taką szansę, wystawiając go do gry w meczu z Zawiszą, po 50 minutach skończył boiskową karierę lądując w szpitalu z rozciętą głową. Na dodatek nie był to efekt starcia z rywalami, lecz z klubowym kolegą — Piotrem Skrobowskim, który w tym „pojedynku” doznał także kontuzji. Na szczęście groźnie wyglądające zderzenie skończyło się dla bramkarza rozcięciem skóry na głowie, dla obrońcy, stłuczeniem kolana.

PRZYKRO patrzeć na coraz słabszą formę wielce utalentowanego Piotra Skrobowskiego. Gra niepewnie, brakuje mu szybkości, skoczności, zwrotności. Przyczyną nie jest niechęć do gry, małe zaangażowanie w treningach, czy niesportowy tryb życia. Skrobowski jest po prostu fizycznie wyniszczony, przez nadmierne eksploatowanie jego sił. Chce go mieć trener klubowy do swej dyspozycji, chce trener kadry narodowej, chcą trenerzy innych drużyn reprezentacyjnych, w których młody piłkarz może występować. Skrobowski stara się sprostać wszystkim potrzebom, z oczywistą szkodą dla swego zdrowia i sportowej formy. Czy doprawdy nie znajdzie się w gronie fachowców ktoś kto wreszcie Położy tamę temu bezsensownemu niszczeniu młodego chłopaka?



ZAKOŃCZYŁY się mistrzostwa piłkarskiej ekstraklasy

Echo Krakowa. 1981, nr 117 (16 VI) nr 10952


ZAKOŃCZYŁY się mistrzostwa piłkarskiej ekstraklasy i tu na wstępie już pierwsze zastrzeżenia, iż to co w naszym kraju nazywa się ekstraklasą, trudno w wielu, bardzo wielu wypadkach, za coś naprawdę ekstra uznawać Poziom licznych pojedynków był bowiem wręcz mizerny, zawodnicy wykazywali małą ochotę do gry, braki kondycyjne, sprawnościowe, piłka niejednokrotnie bardzo przeszkadzała im w poruszaniu się po boisku. Ale te mankamenty są bolączką nie tylko pierwszej ligi, one wywodzą się z niedostatków szkoleniowej pracy z naszą młodzieżą piłkarską z braku zainteresowania klubów wychowywaniem własnych kadr sportowych, angażowaniem do pracy z juniorami nie najlepszych fachowców.

Wróćmy więc do krótkiego podsumowania sezonu.

Przyniósł on mistrzowski tytuł drużynie Widzewa, najbardziej kontrowersyjnemu zespołowi pierwszej lidze, zespołowi, z którym związane są jakże liczne ostatnio nieprzyjemne afery. A i ten tytuł nie może być przyjęty z pełnym aplauzem, jako że w ostatniej fazie rozgrywek S. towarzyszyło występom łódzkiej jedenastki zbyt wiele, delikatnie mówiąc, znaków zapytania. Oto rozeszła się po Polsce wieść o próbie przekupstwa graczy Zawiszy, by oddali widzewiakom punkty, oto w czasie meczu Widzewa z Motorem sędzia dyktuje dla łodzian rzut karny, przy stanie meczu 1:1, rzut za przewinienie, którego absolutnie nie było, a po którym Widzew zdołał wygrać mecz, oto wreszcie w ostatnim pojedynku Widzewa z Zagłębiem obu drużynom potrzebny był remis i mecz ten takim właśnie rezultatem się zakończył.

Przypadki?. — Być może. Próby szkalowania widzewiaków? — Być może. Ale za dużo tych znaków zapytania, „dziwnych" zbiegów okoliczności by w zdobyciu przez łodzian mistrzowskiego tytułu nie móc dopatrywać się i pozaboiskowych machinacji, zwłaszcza, iż kierują tą drużyną ludzie, co do metod działania których można mieć, i to niemałe, zastrzeżenia.

Jedno jest jeszcze smutne w tym wszystkim. Otóż Widzew grając bez Bonka, długi czas bez Zmudy, bez Smolarka i innych zdobył tytuł. I tu rodzi się pytanie — co zrobili inni, że dali się ubiec łodzianom, a u pod Wawelem pytanie to konkretyzuje się — co robiła Wisła by sięgnąć po prymat? Odpowiedź jest chyba taka, iż nie robiła nic, a w każdym razie bardzo niewiele. Szereg meczów krakowian rozgrywanych było przez piłkarzy tej. drużyny tali, jakby w ogóle nie interesowała ich wygrana. Gdyby nie „głupio" stracone punkty w meczach na swoim choćby tylko boisku, kwestia prymatu w polskiej lidze byłaby rzeczą łatwą przez nich do osiągnięcia. Stąd wicemistrzostwo Polski, przecież mające swoją wymowę, ciężar gatunkowy, nie może w pełni satysfakcjonować. Zrealizowała Wisła co prawda przed rozgrywkowe plany, zakładając zajęcie jednego z trzech pierwszych miejsc, ale w sytuacji gdy liga byłą, tak słaba, niezdobycie. mistrzostwa przez „Białą gwiazdę" budzi żal. Było ono w zasięgu ręki podopiecznych L. Franczaka, było ale... się zbyło i to z winy zawodników, ich podejścia do treningu i gry.

na zakończenie jeszcze jedna smutna refleksja. Coraz więcej bandytyzmu, chuligaństwa na piłkarskich widowniach. Czas najwyższy podjąć z tym zjawiskiem walkę bezpardonową i to od zaraz, jeśli nie chcemy, by piłkarskie widowiska przemieniły się w jatki.

JERZY LANGER