Sezon 1980/1981 (piłka nożna)

Z Historia Wisły

poprzedni sezon Rozgrywki w tym sezonie następny sezon
Wszystkie mecze, I Liga, Puchar Polski, Herbowa Tarcza Krakowa Mecze towarzyskie międzynarodowe,
Mecze towarzyskie i sparingi, Turnieje, Rezerwy, Juniorzy i trampkarze
Kadra Statystyki Spis Sezonów

Spis treści

Ważniejsze wydarzenia

  • Przeciętny początek sezonu i dobra końcówka rundy sprawiają, że Wisła ponownie liczy się w walce o mistrzostwo.
  • 23.12. Umiera Tadeusz Legutko, pomocnik i stoper Wisły.
  • 18.01. Wisła wygrywa z Cracovią w meczu o Herbową Tarczę Miasta Krakowa 4:1.
  • Maj. Strajk piłkarzy Wisły w proteście przeciwko zmianie trenera.
  • Tytuł wicemistrzowski w wiślackich rękach. Trener i piłkarze zadowoleni z osiągniętego wyniku, reszta Krakowa nie bardzo.

Prasa o Wiśle


Piłkarze Wisły trenują

Gazeta Południowa. 1980, nr 153 (14 VII) nr 9964


Po wakacyjnej przerwie początek rozgrywek -ligowych nastąpi 17 sierpnia br. W pierwszym meczu Wisła spotka się w Chorzowie z Ruchem. Wiślacy po krótkiej przerwie letniej rozpoczęli zajęcia. Nie wszyscy piłkarze trenują, bowiem aż 6 podopiecznych trenera Franczaka wyjechało z kadrą na tournée do Ameryki Płd.

Mówi trener. Lucjan Franczak: — Do wtorku trenować będziemy iv Krakowie, następnie udajemy się na zgrupowanie do Nowego Sącza. Do dnia 20 bm. dołączyć mają kadrowicze. Niestety, ich brak komplikuje przygotowania do sezonu, w dodatku kontuzje uniemożliwiają treningi Płaszewskiemu i H. Szymanowskiemu.

W Nowym Sączu zagramy mecze: 18 bm. z Dunajcem, 20 z Gwardią, 22 z jugosłowiańską Buducnostią Titograd. rewanż z tym zespołem 27 w Krakowie. W sierpniu wyjazd do NRD na spotkania z Lokomotive Lipsk i Chemie Halle, po drodze występ z Miedzią w Legnicy, potem już końcowe przygotowania do sezonu.


Gazeta Południowa. 1980, nr 154 (15 VII) nr 9965

Do Nowego Sącza na 2-tygodniowe zgrupowanie przed kolejną rundą rozgrywek mistrzowskich zawitali piłkarze I-ligowej „Wisły”. Drużyna będzie trenować na płycie stadionu WCKS „Dunajec”, zamieszka — w hoteliku przy tym samym obiekcie. Kibiców piłki nożnej czeka wielka frajda — „Wisła” podejmować będzie I-ligową drużynę jugosłowiańską Buducnost Titograd. Do bezpośredniego spotkania dojdzie 22 lipca br. na stadionie „Dunajca”. W drużynie gości m. in. wystąpi 4 reprezentantów kraju. „Wisła zagra w swoim najsilniejszym składzie. Już trwa przedsprzedaż biletów — także w Centrum Informacji Turystycznej w Nowym Sączu, w Rynku, (k-b)

W Wiśle bez zmian

Gazeta Południowa. 1980, nr 169 (6 VIII) nr 9980


Już za 16 dni wystartuje ekstraklasa piłkarska, rozpocznie się sezon 1980/81. Piłkarze krakowskiej Wisły spotkają się w pierwszym spotkaniu że swym odwiecznym rywalem Ruchem w Chorzowie, a przed własną publicznością wystąpią 23 bm., w meczu ze Śląskiem Wrocław.

Na początek rozgrywek czekają więc krakowian dwa trudne mecze.

Co słychać w obozie wiślaków? Przygotowania do sezonu rozpoczęli 7 lipca, przez kilka dni trenowali na własnych obiektach. a 15 lipca wyjechali na dwutygodniowe zgrupowanie do Nowego Sącza. Po powrocie znów zajęcia w Krakowie.

Wiślacy rozegrali już kilką spotkań sparringowych: z Garbarnią. Dunajcem Nowy Sącz, Gwardią Warszawa. Titogradem (dwa spotkania), Sandecją i Karpatami Krosno.

Co dalej? „W czwartek wyjeżdżamy do NRD na dwa mecze — mówi (rener Wisły LUCJAN FRANCZAK. Spotkamy się tu z Lokomotivem Lipsk i Chemie Halle. 12 bm. wracamy do Krakowa i do pojedynku z Ruchem szlifujemy formę na własnych obiektach, W zespole nie zaszły żadne zmiany. Kontuzjowany jest nadal Płaszewski, nie trenuje wciąż H. Szymanowski z powodu powikłań pochorobowych. Natomiast ćwiczy już Kmiecik. W pierwszych trzech meczach ligowych nie wystąpi Budka odsunięty za żółte kartki. Będą więc kłopoty ze skompletowaniem silnej linii obrony. Warto dodać, że sześciu kadrowiczów. którzy przebywali na tournée w Ameryce Południowej z reprezentacją Polski, dołączyło do zespołu dopiero 22 lipca. Do meczu z Ruchem jest jeszcze trochę czasu, aby przygotować jak najlepiej zespół do inauguracyjnego spotkania”. T, G.

Echo Krakowa. 1980, nr 171 (11 VIII) nr 10726

WISŁA. 15 Zawodników — Holocher, Gaszyński, Motyka, Skrobowski, Budka, Jałocha, Targosz, Lipka, Kapka, Kawałka, Iwan, Kmiecik, Krupiński, Wróbel i Suder — wraź z trenerami Lucjanem Franczakiem, Wiesławem Lendzionem i Stanisławem Gonetem przebywa obecnie w NRD. W sobotę (9 sierpnia) krakowianie rozegrali mecz z Lokomotivem Lipsk, który zakończył się bezbramkowym remisem, dzisiaj spotkają się, z Chemie Halle. Jutro powracają do Krakowa i do czwartku trenować będą na własnych obiektach. W przeddzień ligowego meczu z Ruchem, czyli w piątek, udadzą się już do Chorzowa. Jeśli idzie o sprawy personalne to żaden piłkarz nie wzmocnił szeregów „Białej gwiazdy”, tragicznie natomiast przedstawia się sytuacja wiślackiej defensywy. Nie trenują nadal Płaszewski i H. Szymanowski, trudno oczekiwać abyśmy ich zobaczyli na boisku w rundzie jesiennej. Na szczęście bez zakłóceń przebiega rekonwalescencja Kazimierza Kmiecika, intensywnie ćwiczy z pozostałymi kolegami i być może zagra w pierwszych ligowych pojedynkach.

Wiślacki czwórgłos na piłkarski temat

Echo Krakowa. 1980, nr 175 (15 VIII) nr 10730

Gazeta Południowa. 1980, nr 176 (15/16/17 VIII) nr 9987

Trener A. Brożyniak znów w Wiśle

Były trener pierwszego zespołu piłkarskiego Wisły — Aleksander Brożyniak powrócił do wiślackiego klubu. Brożyniak trenował GKS Tychy, Hutnika Kraków, a ostatnio Polonię Bytom. Obecnie znów pracuje w Wiśle jako trener koordynator drużyn młodzieżowych, będzie także prowadził pierwszy zespół juniorów.

Zapisy chłopców urodzonych latach 1964—65 do sekcji piłki nożnej

Echo Krakowa. 1980, nr 190 (5 IX) nr 10745

Zapisy chłopców urodzonych latach 1964—65 do sekcji piłki nożnej (zapisy w czwartki i w piątki o, godz. 11 na stadionie),

Gazeta Południowa. 1980, nr 189 (3 IX) nr 10000

Sekcja Piłki Nożnej GTS Wisła w Krakowie przeprowadza nabór chłopców urodzonych w latach 1964 i 1965. Chętnych prosi się o przybycie na stadion w czwartki i piątki o godz. 14.

Oldboye krakowskiej Wisły

Echo Krakowa. 1980, nr 205 (24 IX) nr 10760

TRZECIE kolejne zwycięstwo w meczu wyjazdowym odnieśli oldboye krakowskiej Wisły. Ostatnio pokonali w Mielcu swoich rówieśników z tamtejszej Stali 2:0 (1:0). Bramki zdobyli — Adamus i Sarnat. Barw „Białej gwiazdy” bronili: Stroniarz, Chemicz, Szymeczko, Rodak, Warmuz, Studnicki, Sarnat, Kościelny. Hausner, Adamus, Skupnik oraz Płachta, Machowski i Smoter. Oby w ślady starszych kolegów poszli ich młodsi koledzy — piłkarze I-ligowej drużyny

„Liga stadionów”

Echo Krakowa. 1980, nr 210 (30 IX) nr 10765

WARSZAWA. Bydgoski Zawisza prowadzi nadal w tabeli piłkarskiej „Ligi stadionów”, krakowska Wisła plasuje się na 7 pozycji


Kadra narodowa

Echo Krakowa. 1980, nr 217 (8 X) nr 10772


WARSZAWA. Z kadry na mecz z Argentyną ubył Z. Boniek który ma stan zapalny nogi, w jego miejsce pojedzie M. Motyka z Wisły.

Echo Krakowa. 1981, nr 94 (14 V) nr 10929


WARSZAWA. Trener A. Piechniczek powołał 16-osobową kadrę na mecz (24 bm.) z Irlandią. Znaleźli się w niej czterej wiślacy — Jałocha. Skrobowski, Iwan i Kapka

Gazeta Południowa. 1980, nr 246 (13 XI) nr 10057

O sprawach sportu, o funkcjonowaniu klubów i sekcji, zatrudnianiu i wynagradzaniu zawodników — w dalszym ciągu głośno się mówi. (...) Dyskusje nie ominęły również załogi katowickiej kopalni Gottwald, szczególnie zaś rejonu Kleofas (...) Jedna sprawa wprost zaszokowała załogę, kiedy została ujawniona.

Jest wprost nieprawdopodobna! Ujawnienie jej miało poważny wpływ na spotęgowanie się „ataków na sportowców”. Otóż w katowickiej kopalni prowadzeni byli na etatach, a więc pobierali wynagrodzenie, trzej piłkarze Wisły Kraków! Tak, to nie pomyłka. Byli to: Budka, Krupiński i Lisowski.

Prowadzono ich jako pracowników dołowych w oddziale wentylacji. Wiedziała o tym wyjątkowo wąska grupa ludzi 3—4 osoby. Dodatkowego smaczku dodają podania wyżej wymienionych o przyjęcie do pracy, bo takie musieli złożyć, w których można wyczytać, że marzyli o zawodzie górnika...

Cała ta sprawa zadziwiła także przedstawicieli NIK, którzy przeprowadzali kontrolę w kopalni.

Krakowscy piłkarze otrzymali natychmiastowe zwolnienia. Nasuwa się jednak pytanie, jak mogło do czegoś takiego dojść? Na jakiej podstawie? Ktoś powinien za to odpowiadać! Oburzenie załogi było w pełni uzasadnione (...) Powyższy fragment znaleźliśmy w artykule H. Marca, zamieszczonym w numerze 243 katowickiej „Trybuny Robotniczej” z 10 bm. Rzymskie przysłowie powiada, że nim wydasz wyrok wysłuchaj drugiej strony. Ciekawi jesteśmy, co na to działacze zasłużonego krakowskiego klubu.


Gazeta Południowa. 1980, nr 281 (30 XII) nr 10092

Po kilkutygodniowej przerwie wznowili wczoraj zajęcia treningowe piłkarze Wisły. W pierwszym treningu uczestniczyli wszyscy zawodnicy z wyjątkiem kontuzjowanego Nawałki. Widzieliśmy więc na boisku rekonwalescenta Płaszewskiego, nie występującego z powodu choroby od maja br. — Henryka Szymanowskiego, byli także aktualni reprezentanci kraju: Iwan, Lipka, Skrobowski. Na stadionie zjawił się także... Kusto, ale wbrew opiniom kibiców — nie zamierza on powrócić pod Wawel.

O przygotowaniach do nowego sezonu mówi trener Wisły mgr Lucjan Franczak.

„Do 4. I. trenujemy na -własnych Obiektach, potem wyjeżdżamy na obóz do Nowego Sącza. 18. I. gramy tradycyjny mecz o „Herbową Tarczę” z Cracovią. Do 8. II. pozostajemy w Krakowie, a następnie na 2 tygodnie jedziemy do Jugosławii do Titogradu.

23. II. powrót do Krakowa i ostatni etap przygotowań przed meczem 15. III. z Ruchem w Krakowie. Liczę, że w trakcie przygotowań rozegramy ok. 15 kontrolnych spotkań”.

Na stadionie rozmawialiśmy też z Adamem Nawałką, który w ub. tygodniu przebywał na konsultacji medycznej w Wiedniu u znanego specjalisty dr. R. Jelinka. „Decyzja dr. Jelinka jest jednoznaczna — muszę byt operowany. Tylko chirurgicznie można usunąć dolegliwość — odprysk chrząstki w stawie biodrowym. Okres leczenia potrwałby ok. 8 tygodni”. Operacja ma kosztować ok. 4 tys. dolarów, Problem w tym, iż Wisła nie posiada swojego konta dewizowego. Cała nadzieja Nawałki w tym, iż GKKFiS zajmie w tej sprawie przychylne stanowisko.

(s)


Przygotowania do zbliżających się rozgrywek rundy wiosennej

Echo Krakowa. 1981, nr 7 (10/11 I) nr 10842


SKOŃCZYŁY się zimowe wakacje dla piłkarzy zespołów ligowych. Rozpoczęły się intensywne przygotowania do zbliżających się rozgrywek rundy wiosennej. Zawodnicy krakowskiej Wisły, wzorem lat ubiegłych) budują formę w Nowym Sączu. Na zgrupowaniu, które rozpoczęło się 5 stycznia przebywają wszyscy zawodnicy którzy, ostatnio uczestniczyli w spotkaniach ekstraklasy. Wznowili także treningi Zb. Płaszewski i H. Szymanowski. Zajęcia prowadzi Lucjan Franczak, a pomagają mu Wiesław Lendzion i Stanisław Gonet.

Pierwszy poważny sprawdzian przejdą wiślacy w przyszłą niedzielę podczas „świętej wojny” z Cracovią o Herbową Tarczę Krakowa.

Nie będzie to jednak, inauguracyjna próba w tym roku, na miejscu w Nowym Sączu rozegrali już bowiem sparring z Dunajcem wygrywając 6:2 (1:2). W meczu tym nie wystąpił kontuzjowany Andrzej Iwan.

Spotkanie z piłkarzami krakowskiej Wisły w klubie MPiK, Rynek Podgórski 7

Echo Krakowa. 1981, nr 12 (16/18 I) nr 10847


Dziś, w piątek, o godz. 18 w klubie MPiK, Rynek Podgórski 7 rozpocznie się spotkanie z piłkarzami krakowskiej Wisły Andrzejem Iwanem i Piotrem Skrobowskim, które poprowadzi red. Bronisław Cieślak



Gazeta Krakowska. 1981, nr 28 (6/7/8 II) nr 10121

W oczekiwaniu na lot wstąpili do baru i zamiast w Jugosławii wylądowali w... Krakowie

(INFORMACJA WŁASNA) Lotnisko Okęcie wyraźnie nie służy naszym piłkarzom. W 2,5 miesiąca po głośnej aferze związanej z odlotem naszej reprezentacji do Rzymu, mamy koleiny incydent. W środę 4 bm.

odlatywali do Jugosławii na obóz kondycyjny i serię spotkań kontrolnych piłkarze krakowskiej „Wisły”. Dwaj z nich: Kazimierz Gazda i Zbigniew Płaszewski byli pijani i decyzją obsługi lotniska nie zostali odprawieni. A eto co o przebiegu incydentu mówi red. Leszek Świder z „życia Warszawy”: — Zjawiłem się na Okęciu w 10—15 min. po odlocie piłkarzy „Wisły" do Jugosławii. Poinformowano mnie, te nie odlecieli dwaj zawodnicy Gazda i Płaszewski, którzy byli pijani. Spotkałem obu zawodników w holu.

Płaszewski miał „sztywny" chód ale nie wyglądał na pijanego, natomiast Gazda z trudem trzymał się na nogach.

Rozmawiałem z kierownikiem zmiany, panem Staszakiem. Powiedział: „Odlot samolotu był opóźniony o blisko 3 godz. Piłkarze „urzędowali" w restauracji. Przed odlotem stwierdziłem, że niektórzy są tak pijani, że zgodnie z przepisami międzynarodowymi — nie mogą lecieć.

Próbowali interweniować u mnie Skrobowski, Kmiecik i Kapka.

Robili to taktownie, natomiast Budka odgrażał się, że nam pokaże. Piłkarze próbowali interweniować też u kapitana samolotu, ale ten podtrzymał moją decyzje. Do akcji wkroczyło kierownictwo ekipy i nakazano Gaździe i Pleszewskiemu powrót do Krakowa. Przez te pertraktacje odlot samolotu opóźnił się o dalsze 20 minut".

Wczoraj w trybie nadzwyczajnym zebrało się Prezydium Zarządu Sekcji Piłki Nożnej „Wisły”. Kierownik Sekcji ppłk Bronisław Michaliszyn oświadczył nam: „Piłkarze wyjechali we wtorek autokarem z Krakowa do Warszawy. Nocowali w hotelu „Polonia" i w godzinach południowych stawili się na lotnisku Okęcie. O całym incydencie dowiedzieliśmy się o godz.

22 w środę, otrzymaliśmy informacje z lotniska, iż Płaszewski i Gazda nie odlecieli gdyż w restauracji lotniskowej wprawili się w stan nietrzeźwy. Dzisiaj, to jest w czwartek przeczytaliśmy informacje na ten temat w „Życiu Warszawy". Na podstawie dotychczas zebranych informacji podjęliśmy uchwalę i wystąpiliśmy do Zarządu „Wisły" z wnioskiem o: 1. Zawieszenie w prawach zawodnika „Wisły” Z. Płaszewskiego i K. Gazdy.

2. Możliwie szybkie przeprowadzenie postępowania dyscyplinarnego i pociągnięcie winnych do odpowiedzialności.

3. Spowodowanie zwrotu kosztów związanych z wyjazdem od zawodników Płaszewskiego i Gazdy.

Jednocześnie Zarząd SPN „Wisły” dokona wnikliwej oceny postawy kierownictwa ekipy wobec zaistniałego zdarzenia.

Poinformowano nas, że w stosunku do Gazdy i Płaszewskiego, którzy są funkcjonariuszami MO wyciągnięte zostaną także sankcje służbowe. Obaj piłkarze zjawili się wczoraj w Krakowie, chcieli nawet trenować, ale nie wpuszczono ich na boisko. Dzisiaj tj. w piątek Gazda i Płaszewski zostali wezwani celem złożenia wyjaśnień.

Poproszony o krótki komentarz B. Michaliszyn powiedział: „To jest dla nas szok, nie możemy sobie wyobrazić jak mogło dojść do tego. Jesteśmy głęboko zaniepokojeni, że to cale wydarzenie nie sprzyja ani naszemu klubowi ani całemu piłkarstwu", (ANS)

Gazeta Krakowska. 1981, nr 39 (23 II) nr 10132

My również w Krakowie mamy lotniskową aferę, które „bohaterami" są dwaj piłkarze Wisły. Czekam z niecierpliwością na werdykt w tej sprawie. Czy Zarząd Wisły zajmie odważne, męskie stanowisko czy też colą sprawę spróbuje się zbagatelizować? A może nawet zatuszować? Nie mam zamiaru nikogo pouczać, ale warto sobie uświadomić, że metoda ciągłych ustępstw, tolerowanie różnego rodzaju wybryków — to kręcenie bicza na samego siebie: Bo oto słyszę, że przed paroma dniami jeden z czołowych piłkarzy Wisły dał mocno po „gazie” na obozie AWF. Nie chcą być gorsi rywale zza Błoń, dwaj rutynowani zawodnicy usunięci zostali z obozu za picie wódki. A wracając do wątku — kto bardziej winien: PZPN czy kluby? — myślę, że wszyscy po społu. Bo czy centrala piłkarska nie mogła zająć bardziej zdecydowanego stanowiska w kilku ewidentnych sprawach (np. kupowania meczów przez Bałtyk — gdzie prokuratura wykryła nadużycia na IB min zł. czy karygodnego niedopatrzenia z przełożonym spotkaniem Star — Motor)., Dwie trzy spektakularne decyzje mogły zjednać centrali sympatię kibiców. Inna sprawa — że samodzielność, samorządność związku, było na każdym kroku ograniczana, niemal z każdym, papierkiem trzeba było biegać do GKKFiS. Dlatego dobrze się stało, że PZPN, i większość okręgów — w tym nasz KOZPN — tak mocno bije się o przywrócenie osobowości prawnej. Dzisiaj — kiedy nie wiadomo kto za co odpowiada łatwo powiedzieć to nie ja, to kolega. Winnych nie ma. Tylko jak się to dzieje, że co kilka tygodni mamy nową aferę piłkarską. Przyjmuje zakład, że w najbliższych miesiącach znowu jakiś piłkarz uraczy nas swoistym „występem"... ANDRZEJ Stanowski

Przedsezonowe zgrupowanie

Echo Krakowa. 1981, nr 27 (6/8 II) nr 10862


W MINIONĄ środę piłkarska drużyna Wisły udała się samolotem do Jugosławii na przedsezonowe zgrupowanie. Ponieważ odlot samolotu opóźnił się o 2 godziny piłkarze czas dzielący, ich od chwili startu spędzili w restauracji na Okęciu. Gdy nadszedł moment odprawy przedodlotowej obsługa lotniska stwierdziła, iż dwaj zawodnicy: Zbigniew Płaszewski i Kazimierz Gazda z uwagi na stan wskazujący na nadużycie alkoholu, nie mogą zostać wpuszczeni na pokład samolotu. Ekipa krakowska odleciała więc bez tej dwójki.

Zarząd sekcji piłkarskiej Wisły po zapoznaniu się z wstępnymi ustaleniami podjął decyzję o zawieszeniu obu piłkarzy w prawach zawodniczych, spowodowaniu przez nich zwrotu kosztów jakie klub poniósł w związku z ich wyjazdem oraz możliwie szybkie przeprowadzenie pełnego postępowania wyjaśniającego i ukarania winnych.

Gazeta Krakowska. 1981, nr 42 (26 II) nr 10135

Po naszym poniedziałkowym felietonie pt. „Dwulicowość” zadzwonił do redakcji E. Fedorczak z pytaniem: „Piszecie panowie, o nowych pijackich „wyczynach” trzech piłkarzy krakowskich. Dlaczego piszecie anonimowo, nie podajecie nazwisk, o ile dobrze zrozumiałem przypadki te miały miejsce na oficjalnych zgrupowaniach. Nie jest więc to li tylko sprawa prywatna piłkarzy". Zgadzamy się, o tych sprawach trzeba pisać konkretnie i imiennie. Zadzwoniliśmy wczoraj do schroniska na Śnieżnicy koło Kasiny Wielkiej gdzie na obozie przebywają studenci AWF. Mów! kierowniczka obozu dr MARIA MLECZKO: „Kazimierz Kmiecik spóźnił się na obóz ale byliśmy o tym wcześniej powiadomieni gdyż przebywał z drużyną w Jugosławii. Na drugi dzień nie był w stanie wziąć czynnego udziału ta zajęciach sportowych, konkretnie w ćwiczeniach narciarskich. Był kompletnie pijany co potwierdziły zresztą badania lekarskie, Zgodnie z regulaminem obozu został dyscyplinarnie usunięty z obozu. Oczywiście nie otrzyma zaliczenia z obozu narciarskiego”. Pisaliśmy też o usunięciu z obozu dwóch piłkarzy „CRACOVII“. Sprawę wyjaśnia nam kierownik sekcji ZYGMUNT MALARZ: „Z obozu przygotowawczego odesłano dwóch piłkarzy bramkarza Karweckiego i obrońcę Pera. Ten pierwszy musiał opuścić zgrupowanie z powodu kontuzji barku. Obecnie trenuje z drugą drużyną. Natomiast Per usunięty został za niesubordynację w stosunku do kierownictwa obozu". Kiedy zapytałem kierownika sekcji co się kryje za tym stwierdzeniem powiedział: „Były podejrzenia, że Per pił alkohol. Ponieważ jut wcześniej wielokrotnie miało to miejsce musiał opuścić obóz. Obecnie też trenuje z drugą drużyną".

Dyskwalifikacje klubowe

Echo Krakowa. 1981, nr 43 (2 III) nr 10878


SĄD koleżeński GTS Wisła Kraków po rozpoznaniu sprawy picia alkoholu przez trzech piłkarzy tego klubu: Zbigniewa Płaszewskiego, Kazimierza Gazdę i Kazimierza Kmiecika na lotnisku Okęcie (Płaszewski i Gazda) oraz na obozie studenckim (Kmiecik) postanowił ukarać: — 6-miesięczną dyskwalifikacją Kazimierza Gazdę, — 3-miesięczną dyskwalifikacją Zbigniewa Płaszewskiego, — 2-miesięczną dyskwalifikacją z zawieszeniem na pół roku — Kmiecika.

Decyzję sądu koleżeńskie go utrzymał w mocy zarząd klubu.

Gazeta Krakowska. 1981, nr 44 (2 III) nr 10137

Wisła karze Gazdę, Płaszewskiego i Kmiecika

Futbol bez wódki

W sobotę Sąd Koleżeński Wisły, obradujący pod przewodnictwem Henryka Sołgi, prawnika, podjął decyzję o ukaraniu trzech piłkarzy: Kazimierza Gazdy, Zbigniewa Płaszewskiego i Kazimierza Kmiecika.

1. K. Gazda — 6 miesięcy bezwzględnej dyskwalifikacji za nadużywanie alkoholu na lotnisku Okęcie przed odlotem ekipy piłkarzy na zgrupowanie do Jugosławii.

2. Z. Płaszewski — 8 miesiące bezwzględnej dyskwalifikacji za niesubordynację wobec kierownictwa ekipy na lotnisku Okęcie (wystąpił w obronię pijanego Gazdy, „jeśli on nie leci, to ja także nie") i picie alkoholu.

3. K. Kmiecik — 2 miesiące dyskwalifikacji z zawieszeniem na 6 miesięcy za niesportowy tryb życia, niestosowanie się do regulaminu i picie alkoholu na obozie AWF na Śnieżnicy, konsekwencją czego było usuniecie piłkarza z tegoż obozu.

Czy Sąd Koleżeński podjął w stosunku do ukaranych piłkarzy kary finansowe? „Nie mamy takich uprawnień — powiedział w rozmowie z „Krakowską” H. Sołga.

— Nałożone kary obligują klub — zgodnie z obowiązującymi przepisami GKKFiS — do zmniejszenia a nawet cofnięcia wypłacania tzw. świadczeń w ramach kontraktów. Kierownictwo sekcji podjęło już takie działanie. Równocześnie sugerujemy Zarządowi Klubu, aby w oparciu o zebrane przez nas materiały wyciągnął wnioski organizacyjne, personalne i wychowawcze w stosunku do kierownictwa ekipy i kadry szkoleniowej uczestniczącej w incydencie na Okęciu", Decyzje Sądu Koleżeńskiego zostały jeszcze tego samego dnia (czyli też w sobotę) zatwierdzone przez Zarząd Klubu. Sprawę wyciągnięcia wniosków organizacyjnych i wychowawczych w odniesieniu do kierownictwa drużyny przekazano sekcji piłki nożnej. Decyzje w tej sprawie mają być podjęte najpóźniej do dnia 31 marca br.

Tyle o oficjalnej decyzji i jej motywach. Trzeba przyznać, że kierownictwo Wisły działało tu szybko i energicznie. Nie było próby zatuszowania sprawy, nałożone kary — w moim przekonaniu — są surowe, choć można dyskutować dlaczego Kmiecik za równie poważne wykroczenie jak Gazda otrzymuje tylko karę w zawieszeniu? Osobiście w przypadku tego rodzaju wykroczeniach jestem zwolennikiem stosowania kar finansowych. Jeśli do dorosłych, 30-letnićh mężczyzn nie przemawiają żadne inne argumenty, to z całą stanowczością i konsekwencją trzeba uderzać ich po kieszeni.

Może to będzie jakimś hamulcem, może obawa przed utratą dużych pieniędzy — a powiedzmy sobie szczerze piłkarze zarabiają jak na nasze stosunki bardzo dobrze — sprawi, że będą bardziej dbali o swoją i klubową reputację.

Najbardziej przykre, że cała ta seria pijackich incydentów rzuca cień na tak wielce zasłużony klub jak Wisła. Pragnę w tym miejscu przypomnieć, że nie są. to pierwsze tego rodzaju wykroczenia piłkarzy „Białej Gwiazdy", Wiem co w tym miejscu mogą odpowiedzieć mi działacze Wisły - afery pijackie są w każdym klubie, bo niestety wódka w dosłownym tego słowa znaczeniu zalewa nasz kraj. Wiem to i zdaję sobie sprawę jak trudna jest walka z plagą pijaństwa. Ale w końcu tę walkę musimy podjąć i każdy musi ją zacząć od własnego podwórka.

Możliwe, że przejściowo wyniki sportowe byłyby gorsze (bo trzeba by wyeliminować z klubu pijackich „liderów"), ale mielibyśmy za to zdrowy sport i zdrową młodzież piłkarską. ROZPOCZNIJMY WIĘC BATALIĘ O CZYSTY SPORT, BEZ WÓDKI! Ten apel odnosi się nie tylko do Wisły, także do innych klubów krakowskich (a wielka szkoda, że np. Cracovia tak liberalnie odnosi się do tych spraw, a o ile wiem, ma z pijącymi piłkarzami nieustanne kłopoty). ANDRZEJ STANOWSKI

Gazeta Krakowska. 1981, nr 50 (10 III) nr10143

Prezes Wisły — płk Zbigniew Jabłoński: Musimy być bardziej konsekwentni

Ostatnio w prasie głośno było o piłkarzach Wisły. Niestety od strony negatywnej, kibicom dobrze znane są wydarzenia na lotnisku Okęcie i „wyczyn” Kmiecika na obozie AWF. Sąd Koleżeński Wisły podjął już decyzję w sprawie kar, wczoraj na konferencji prasowej prezes Wisły płk Zbigniew Jabłoński wyraził swoją i-zarządu -opinię na ten temat.

Ostatnie wypadki — powiedział prezes — spowodowały duży niepokój, wykazały, że w naszej działalności wychowawczej są rysy. Trzeba jednak zdać sobie sprawę z tego, że kto podejmuje się tej działalności musi liczyć się z sukcesami i porażkami Po drugie — nie zamykamy klubu dla ludzi trudnych, czupurnych, stąd praca wychowawcza nie zawsze przynosi sukcesy.

Dogłębnie przeanalizowaliśmy ostatnie wydarzenia i wyciągamy z nich wnioski na przyszłość. Musimy być bardziej konsekwentni, bardziej wymagający w stosunku do piłkarzy, w imieniu zarządu mogę powiedzieć, że nie ulegaliśmy i nie będziemy ulegać kaprysom piłkarzy. W tej chwili wszystko zależy od samych zawodników, swoją postawą na boisku dadzą odpowiedź czy wyciągnęli właściwe wnioski z ostatniej lekcji. My chcemy,. żeby nasz zespół był w czołówce, w strefie medalowej, ale tego samego muszą chcieć zawodnicy. Możliwości mają duże, czekamy na ich zrealizowanie.

Kierownik sekcji piłki nożnej Wisły ppłk Bronisław Michaliszyn poinformował o najnowszych decyzjach Zarządu Sekcji.

I tak dla wzmocnienia działalności z pierwszym zespołem powierzono społecznie funkcję kierownika drużyny Z. Plewniakowi, długoletniemu działaczowi piłkarskiemu w klubie.

Zmianie ulegnie regulamin Rady Drużyny, uwypuklone zostaną nie tylko jak do tej pory prawa, ale obowiązki zawodników. Szerzej o przygotowaniach Wisły do sezonu napiszemy następnym razem, dziś zasygnalizujmy tylko, że zespół, i kierownictwo sekcji stawia sobie cel — zajęcie takiego miejsca, które gwarantowałoby udział w europejskich pucharach. (ANS)

O PRAWDZIWYM pechu może mówić bramkarz Wisły — Janusz Adamczyk

Echo Krakowa. 1981, nr 74 (14 IV) nr 10909


O PRAWDZIWYM pechu może mówić bramkarz Wisły — Janusz Adamczyk, Rzadko kiedy ma okazję występować w pierwszej drużynie Wisły, a gdy wreszcie trener Franczak dał mu taką szansę, wystawiając go do gry w meczu z Zawiszą, po 50 minutach skończył boiskową karierę lądując w szpitalu z rozciętą głową. Na dodatek nie był to efekt starcia z rywalami, lecz z klubowym kolegą — Piotrem Skrobowskim, który w tym „pojedynku” doznał także kontuzji. Na szczęście groźnie wyglądające zderzenie skończyło się dla bramkarza rozcięciem skóry na głowie, dla obrońcy, stłuczeniem kolana.

PRZYKRO patrzeć na coraz słabszą formę wielce utalentowanego Piotra Skrobowskiego. Gra niepewnie, brakuje mu szybkości, skoczności, zwrotności. Przyczyną nie jest niechęć do gry, małe zaangażowanie w treningach, czy niesportowy tryb życia. Skrobowski jest po prostu fizycznie wyniszczony, przez nadmierne eksploatowanie jego sił. Chce go mieć trener klubowy do swej dyspozycji, chce trener kadry narodowej, chcą trenerzy innych drużyn reprezentacyjnych, w których młody piłkarz może występować. Skrobowski stara się sprostać wszystkim potrzebom, z oczywistą szkodą dla swego zdrowia i sportowej formy. Czy doprawdy nie znajdzie się w gronie fachowców ktoś kto wreszcie Położy tamę temu bezsensownemu niszczeniu młodego chłopaka?




Gazeta Krakowska. 1981, nr 108 (1 VI) nr 10201

L. Jezierski nie będzie trenerem piłkarzy Wisły

Kilka dni temu w „Echu Krakowa” ukazał się wywiad ze znanym szkoleniowcem Leszkiem Jezierskim, z którego jednoznacznie wynikało, że obejmuje on od nowego sezonu treningi pierwszego zespołu piłkarzy Wisły. L. Jezierski mówił o konieczności wzmocnienia krakowskiej jedenastki, o potrzebie zmiany stylu gry wiślaków... Wszystko to sprawiało wrażenie, jakby trener zawarł już umowę o pracę z krakowskim klubem i czekał tylko na objęcie nowej drużyny. Tymczasem w sobotę piłkarze krakowskiej Wisły nie chcieli wyjść na trening, tylko poprosili na rozmowę kierownika sekcji futbolowej wiślaków — płk Bronisława Michaliszyna.

— Czy był to bunt wiślaków przeciwko nowemu trenerowi? — pytam płk. B. MICHALISZYNA.

— Nie, o tym mowy nie było, trening odbył się chociaż z pewnym opóźnieniem — odpowiada Br._ Michaliszyn. Zawodnicy byli bowiem zaskoczeni wiadomością, którą przeczytali w „Echu Krakowa” i chcieli na ten temat ze mną porozmawiać.

Uznałem to za normalne. Kierownictwo sekcji było zresztą też zaskoczone tym wywiadem — Czyżby więc wiadomość, że Leszek Jezierski od nowego sezonu zostaje trenerem piłkarzy Wisły była nieprawdziwa? — Tak, to jest wiadomość nieprawdziwa. Przyznaje, że prowadziliśmy rozmowy z kilkoma szkoleniowcami, m. in. / Leszkiem Jezierskim. Były to jednak rozmowy nieoficjalne niezobowiązujące ani klub ani szkoleniowców. Trener Lucjan Franczak, który aktualnie prowadzi pierwszy zespół, nosił się bowiem z zamiarem wyjazdu do Jugosławii, gdzie miał objąć jeden z pierwszoligowych klubów. Ale sprawa jego wyjazdu nie została na razie sfinalizowana. — Trudno mi jednak uwierzyć, aby Leszek Jezierski, szkoleniowiec doświadczony poważny, puścił taką „kaczkę” dziennikarską, udzielając lak niepoważnego wywiadu? — Jeszcze raz pana zapewniam, że nie został on zaangażowany do naszego klubu od nowego sezonu.

— Może ktoś z kierownictwa Wisły przeprowadził z nim na ten temat konkretne rozmowy? — I ta wersja odpada. Sekcja piłkarska Wisły ma dużą, samodzielność, sami decydujemy o zmianach personalnych tak szkoleniowców, jak i zawodników- — Czy więc trener Lucjan Franczak będzie także w przyszłym sezonie prowadził pierwszy zespół? — Tego jeszcze nie wiem.

Sprawa rozstrzygnie się po zakończeniu sezonu, zobaczymy, które miejsce zajmie nasza drużyna, ocenimy dopiero wtedy pracę trenera. Nie wykluczam ani tego, że Franczak będzie nadal szkolił pierwszy zespół piłkarzy, ani tego, że ktoś go zastąpi w tej pracy.

— Może zastąpi więc Franczaka właśnie Jezierski? — Nie, co do tego mam pewność — trener Jezierski nie będzie w przyszłym sezonie szkoleniowcem krakowskiej Wisły! Inna sprawa — zastanawiamy się komu zależało, by na cztery kolejki przed zakończeniem rozgrywek, kiedy Wisła ma jeszcze szanse na zdobycie tytułu mistrzowskiego, publikować tę nieprawdziwą wiadomość, która nam trochę zdezorganizowała przygotowania do następnych meczy.

— A jak pan przyjął tę wiadomość o swym następcy? — zwracam się z pytaniem do trenera FRANCZAKA.

— Także byłem bardzo zaskoczony, przecież klub nie wypowiedział mi pracy. A nawet jeśli kierownictwo sekcji zamierzało dokonać zmiany ha stanowisku szkoleniowca pierwszego zespołu, to przecież należało poczekać do zakończenia rozgrywek, dopiero wtedy dokonać oceny i ewentualnej zmiany. Sprawa dość szybko się wyjaśniła, jednak mimo to jestem w bardzo niezręcznej sytuacji. Jeśli przegramy teraz ;z Widzewem, to mogę się spotkać z zarzutami, wręcz z insynuacjami, że już mi nie zależy na tym, by zespół wygrywał i zajął jak najlepsze miejsce. Jeszcze przed sezonem powiedziałem, że, naszym celem jest zajęcie trzeciego miejsca i ten cel chyba osiągniemy. Co nie znaczy, że będziemy walczyć do końca o jak najwyższą pozycję w tabeli.

Rozmawiał — TADEUSZ GÓRSKI


ZAKOŃCZYŁY się mistrzostwa piłkarskiej ekstraklasy

Echo Krakowa. 1981, nr 117 (16 VI) nr 10952


ZAKOŃCZYŁY się mistrzostwa piłkarskiej ekstraklasy i tu na wstępie już pierwsze zastrzeżenia, iż to co w naszym kraju nazywa się ekstraklasą, trudno w wielu, bardzo wielu wypadkach, za coś naprawdę ekstra uznawać Poziom licznych pojedynków był bowiem wręcz mizerny, zawodnicy wykazywali małą ochotę do gry, braki kondycyjne, sprawnościowe, piłka niejednokrotnie bardzo przeszkadzała im w poruszaniu się po boisku. Ale te mankamenty są bolączką nie tylko pierwszej ligi, one wywodzą się z niedostatków szkoleniowej pracy z naszą młodzieżą piłkarską z braku zainteresowania klubów wychowywaniem własnych kadr sportowych, angażowaniem do pracy z juniorami nie najlepszych fachowców.

Wróćmy więc do krótkiego podsumowania sezonu.

Przyniósł on mistrzowski tytuł drużynie Widzewa, najbardziej kontrowersyjnemu zespołowi pierwszej lidze, zespołowi, z którym związane są jakże liczne ostatnio nieprzyjemne afery. A i ten tytuł nie może być przyjęty z pełnym aplauzem, jako że w ostatniej fazie rozgrywek S. towarzyszyło występom łódzkiej jedenastki zbyt wiele, delikatnie mówiąc, znaków zapytania. Oto rozeszła się po Polsce wieść o próbie przekupstwa graczy Zawiszy, by oddali widzewiakom punkty, oto w czasie meczu Widzewa z Motorem sędzia dyktuje dla łodzian rzut karny, przy stanie meczu 1:1, rzut za przewinienie, którego absolutnie nie było, a po którym Widzew zdołał wygrać mecz, oto wreszcie w ostatnim pojedynku Widzewa z Zagłębiem obu drużynom potrzebny był remis i mecz ten takim właśnie rezultatem się zakończył.

Przypadki?. — Być może. Próby szkalowania widzewiaków? — Być może. Ale za dużo tych znaków zapytania, „dziwnych" zbiegów okoliczności by w zdobyciu przez łodzian mistrzowskiego tytułu nie móc dopatrywać się i pozaboiskowych machinacji, zwłaszcza, iż kierują tą drużyną ludzie, co do metod działania których można mieć, i to niemałe, zastrzeżenia.

Jedno jest jeszcze smutne w tym wszystkim. Otóż Widzew grając bez Bonka, długi czas bez Zmudy, bez Smolarka i innych zdobył tytuł. I tu rodzi się pytanie — co zrobili inni, że dali się ubiec łodzianom, a u pod Wawelem pytanie to konkretyzuje się — co robiła Wisła by sięgnąć po prymat? Odpowiedź jest chyba taka, iż nie robiła nic, a w każdym razie bardzo niewiele. Szereg meczów krakowian rozgrywanych było przez piłkarzy tej. drużyny tali, jakby w ogóle nie interesowała ich wygrana. Gdyby nie „głupio" stracone punkty w meczach na swoim choćby tylko boisku, kwestia prymatu w polskiej lidze byłaby rzeczą łatwą przez nich do osiągnięcia. Stąd wicemistrzostwo Polski, przecież mające swoją wymowę, ciężar gatunkowy, nie może w pełni satysfakcjonować. Zrealizowała Wisła co prawda przed rozgrywkowe plany, zakładając zajęcie jednego z trzech pierwszych miejsc, ale w sytuacji gdy liga byłą, tak słaba, niezdobycie. mistrzostwa przez „Białą gwiazdę" budzi żal. Było ono w zasięgu ręki podopiecznych L. Franczaka, było ale... się zbyło i to z winy zawodników, ich podejścia do treningu i gry.

na zakończenie jeszcze jedna smutna refleksja. Coraz więcej bandytyzmu, chuligaństwa na piłkarskich widowniach. Czas najwyższy podjąć z tym zjawiskiem walkę bezpardonową i to od zaraz, jeśli nie chcemy, by piłkarskie widowiska przemieniły się w jatki.

JERZY LANGER