Sezon 1987/1988 (koszykówka kobiet)

Z Historia Wisły

poprzedni sezon Rozgrywki w tym sezonie następny sezon
Wszystkie mecze I Liga Puchar Polski Mecze towarzyskie
Rezerwy Puchar Ronchetti Juniorki
Kadra Statystyki Spis Sezonów
Złoty medal MP 1988. Ze zbiorów Marty Starowicz.
Złoty medal MP 1988.
Ze zbiorów Marty Starowicz.
Złoty medal MP 1988. Ze zbiorów Marty Starowicz.
Złoty medal MP 1988.
Ze zbiorów Marty Starowicz.

Spis treści

Najważniejsze wydarzenia sezonu 1987/1988

  • I Liga Koszykówki Kobiet Koszykarki Wisły zdobywają Mistrzostwo Polski.


Prasa

1987

  • „Dziennik Polski” nr 190. Koszykarze i koszykarki przed sezonem.
  • „Dziennik Polski” nr 234. Koszykarki przed sezonem.

1988

  • „Dziennik Polski” nr 18. Pożegnania Iwaniec, Januszkiewiczi i Kaluty.
  • „Dziennik Polski” nr 64. 5 Wiślaczek w kadrze koszykarek.
  • „Dziennik Polski” nr 90. Koszykarki i koszykarze po sezonie.
  • „Dziennik Polski” nr 105. Koszykarki u prezydenta Krakowa.


Echo Krakowa. 1987, nr 167 (28/29/30 VIII) nr 12467

Co nowego w wiślackiej koszykówce ?

Pechowa Beata

SEZON koszykówki, ten ligowy, zacznie się w październiku, niemniej wszystkie zespoły już trenują, przygotowują się do rozgrywek.

Oto garść informacji z Wisły, która w Krakowie ma najsilniejszą sekcję w tej dziedzinie sportu.

Pierwsi przygotowania do nowego sezonu zaczęli koszykarze, już 23 lipca. Najpierw był tygodniowy cykl treningowy w Krakowie, rozruch po wakacyjnej przerwie, a potem zgrupowanie szkoleniowe w Wałczu. Sprawdzianem efektów wałeckich zajęć były cztery kontrolne spotkanie rozegrane przez drużynę „Wawelskich smoków” w Czechosłowacji — w Svicie i Spiskiej Nowej Wsi (dwa mecze wygrano, dwa przegrano). Teraz wiślacy przebywają na Węgrzech. W miejscowości Dombovari, tam gdzie gra obecnie Jacek Międzik, mają dziesięciodniowe zgrupowanie treningowe, w czasie którego wezmą udział w międzynarodowym turnieju. Po powrocie do Polski będą ćwiczyli w swoich obiektach i rozgrywali mecze kontrolne. Tradycyjny turniej „O błękitną wstęgę Wisły” ma być ostatnim sprawdzianem formy krakowian przed ligą. Po tych zawodach będzie jeszcze tygodniowe zgrupowanie w Zakopanem i zaraz po nim inauguracja mistrzostw ekstraklasy.

Zespół jest w swym normalnym składzie nikt nie ubył, nikt nie przybył. Kłopoty zdrowotne ma Krzysztof Fikiel. Narzeka na bóle w kolanach i kostkach. W nadchodzący poniedziałek ma przejść serię badań w Centrum Medycyny Sportowej w Warszawie. Diagnoza lekarzy zadecyduje jak potoczą się w najbliższym czasie losy tego znakomitego koszykarza.

Bardziej skomplikowana jest sprawa w sekcji kobiecej. Trener Zdzisław Kassyk nie ma bowiem do swej dyspozycji wszystkich najlepszych zawodniczek, trzy bowiem — Anna Jelonek, Grażyna Seweryn i Marta Starowicz cały czas trenowały z kadrą narodową, i w najbliższy wtorek wyruszają do Hiszpanii, gdzie w Kadyksie uczestniczyć będą w mistrzostwach Europy Nie ćwiczy także Beata Kalinowska. Ta bardzo utalentowana zawodniczka może mówić o prawdziwym pechu jaki ją prześladuje. Po udanym wejściu do drużyny wiślackiej, kilku świetnych występach doznała kontuzji wiązadeł kolanowych i na długi czas została wyłączona z treningów i zawodów, Operacja, rekonwalescencja i wreszcie długo oczekiwany powrót do zespołu, wznowienie treningów. Gdy zaczęła dochodzić do pełni sił, do wysokiej formy, podczas zgrupowania w Wałczu „poszła” łąkotka.

Beata jest już po kolejnej operacji, której poddała się w znanej klinice w Piekarach Śląskich.

Znów czeka ją długi okres leczenia, dochodzenia do sił, zdrowia, do sportowej formy.

Wiślaczki rozpoczęły sezon 1 sierpnia, podobnym cyklem jak ich klubowi koledzy. Tygodniowy „rozruch” w Krakowie, potem wyjazd do Wałcza, powrót na parę dni do Krakowa i teraz wyjechały do Czechosłowacji, na turniej w Rużemberoku. W zespole nie ma poważniejszych zmian kadrowych. Zapowiedziała jedynie zakończenie kariery Halina Iwaniec. Po rekonwalescencji wróciła do gry Izabela Maj.

Nie będzie w tym roku tradycyjnego „Pucharu Lajkonika”, klub miał kłopoty ze sprowadzeniem atrakcyjnych, wartościowych zespołów zagranicznych, takich, które by stanowiły odpowiednio mocnych sparingpartnerów dla wiślaczek przed ligą. Zagrają więc krakowianki kilka spotkań kontrolnych i ostatni szlif formy przejdą w Zakopanem. A pojedynki z zagranicznymi rywalka­ mi toczyć będą w ramach Pucharu Ronchetti, do którego zostały zgłoszone.


Echo Krakowa. 1987, nr 197 (9/11 X) nr 12497

WICEMISTRZYNIE Polski, koszykarki Wisły miały nie za bardzo udane wejście w sezon. Już w pierwszej turze gier Pucharu Ronchetti zostały wyeliminowane, przez trzecią drużynę Włoch. Jak będzie w lidze, w rozgrywkach, które już dziś się zaczynają — pytam ZDZISŁAWA KASSYKA, trenera krakowianek.

— Główną moją troską jest zdrowie zawodniczek. Trójka reprezentantek — Anna Jelonek, Grażyna Seweryn i Marta Starowicz wróciła do zespołu, po mistrzostwach Europy bardzo zmęczona. Przed meczami z Włoszkami mieliśmy wspólnie jeden zaledwie trening. Na dodatek Marta i Grażyna wróciły z kontuzja¬ mi. Starowicz wyleczyła uraz nogi, Seweryn dokuczają .ostrogi”, których wyleczenie wymaga długotrwałych zabiegów Muszę więc ją oszczędzać, gdy tylko się da. Kontuzjowane są: Izabela Maj i Beata Kalinowska. Pierwsza ćwiczy i zaczyna już grać, ale jeszcze co najmniej miesiąc minie zanim będzie mogła występować na boisku, druga może nieco wcześniej, ale też nie już. czy za tydzień. To wszystko bardzo utrudniło przygotowania do sezonu Kadrowiczki mają już za sobą po 40 spotkań rozegranych. A więc bardzo bardzo wiele.

— A więc nie mamy—my kibice — co marzyć o odzyskaniu przez krakowianki krajowego prymatu? — Tego nie twierdzę. Rozgrywki będą trwały kilka miesięcy.

Mam nadzieję, że jeszcze przed końcem roku zespół zdoła dojść do pełni formy, do zdrowia a wówczas powalczymy o tytuł.

— Zmiany w drużynie? — Skończyła karierę Halina Iwaniec. Wypożyczyliśmy na sezon do Stali Brzeg — M. Świerk.

Reszta będzie grała. A więc — Elżbieta Cała, Tamara Czelakowska, Grażyna Seweryn, Marta Starowicz, Anna Jelonek, Aldona Patycka, Małgorzata Perucka, Regina Kwak. Joanna Więsław i juniorki — Małgorzata Kardas.

Adriana Gatlik, Agata Fita.

— Jak przebiegały przygotowania do sezonu? — Były bardzo trudne, z uwagi na wspomniane wyżej kontuzje zawodniczek i długi cyk] przygotowań reprezentacji do mistrzostw Europy, co pozbawiło mnie i współpracujących ze mną Tadeusza Sułkowskiego oraz Janusza Marchewczyka możliwości spokojnej, planowej pracy z całą klubową kadrą. No ale cóż, mówi się trudno. Sądzę, że forma zespołu winna zwyżkować i w ciągu miesiąca systematycznie iść w górę. Jeżeli jakieś urazy, kontuzje nie p


Echo Krakowa. 1988, nr 17 (26 I) nr 12572

Sportowe łzy wielokrotnie w tej rubryce poruszam bolesne sprawy sportu. Jego — niestety — rozliczne wynaturzenia.

Kwestie łamania młodych charakterów poprzez nadrzędne sprawy sukcesu, afery związane z handlem punktami zawodnikami, ustalaniem wyników przy tzw. zielonym stoliku. Słowem piszę o rozlicznych grzechach. które sprawiają. że ta, w swoim założeniu czysta, szlachetna zabawa, bezinteresowna forma ludzkiego współzawodnictwa zatraca swe podstawowe wartości i cechy Dość często zastanawiam się czy sport dziś zawiera w sobie jakieś wartości wychowawcze, moralne.

Czy służy celom jakie są przed nim stawiane.

Z tym większą radością wychwytuję wszystkie momenty, które pozwalają uwierzyć że to nie tylko pieniądze, sztuczny doping, szachrajstwa, lecz także dziedzina życia służąca doskonaleniu człowieka, dająca szansę wybicia się, zyskania sympatii, uznania.

Takie wspaniałe chwile przeżyłem wspólnie z kilkoma tysiącami ludzi w miniony piątek wieczorem w hali Wisły, gdy uroczyście żegnano tam trzy gwiazdy wiślackiej i polskiej koszykówki które ostatnio zakończyły boiskowe występy. Były tradycyjne w takich chwilach słowa podzięk uznania kwiaty, upominki i długie serdeczne oklaski dla LUCYNY BERNIAK-JANUSZKIEWICZ HALINY KALUTY-KRĘZEL i HALINY WYKI-IWANIEC trójki wspaniałych zawodniczek, wieloletnich reprezentantek Polski, których nazwiska wiążą się nieodłącznie z największymi sukcesami krakowskiej polskiej koszykówki w latach powojennych.

Stoją na czele swojej drużyny.

Już „w cywilu”. Ciągnie do nich długa kolejka ludzi reprezentujących władze miasta, klubu i sportu kolegów i koleżanek z różnych zespołów. Chwila podniosła. Prowadzący ceremonię. Zbigniew Stanek, wylicza ogromne zasługi trzech pań dla polskiej koszykówki. podaje ich dane biograficzne, sportowe tytuły, odznaczenia.

Ludzie wstają. Bija brawa. Pięć minut!!! Dziękują zawodniczkom za chwile radości i wzruszeń które im swą grą przyniosły, dziękują za serce do walki, za wysiłek i trud w doskonaleniu sportowego mistrzostwa. Rośnie stos upominków, kwiatów. A kibice stoją i klaszczą! Do mikrofonu podchodzą bohaterki wieczoru Halina Iwaniec mówi w imieniu trójki. Wzruszenie łamie jej głos, łzy uniemożliwiają wydobycie słów ze ściśniętego gardła. Cicho, z przerwami dziękuje Ludwików- Miętcie za wszystko co dla ich sportowej kariery zrobił, władzom klubu, kibicom za uznanie, zachętę do wytrwałości. W hali ogromna cisza. Wiele osób ma ręce przy oczach. Ocierają łzy. Płaczą dziewczęta, płacze Miętta, płaczą widzowie. Patrzę na stojącego w pobliżu młodego arbitra sosnowieckiego — Leszka Rakoczego Kciukiem „majstruje” przy oczach. Też ociera łzy.

Podobnie inni.

Pożegnanie trzech młodych pań: z Bolesławca, ze Stalowej Woli i z krakowskiego Podgórza. Trzech, które w barwach Wisły wspięły się na sportowy Olimp. Poznały smak sukcesu ale i gorycz przegranej, poznały świat, ludzi, a przy tym ukończyły wyższe studia, założyły rodziny, urodziły dzieci. Po zejściu z boiska zaś znalazły swoje miejsce w dorosłym życiu.

Dla takich chwil warto sport oglądać, przeżywać jego dobre, szlachetne i piękne przejawy. Takie jak w miniony piątek, gdy „Lucia", Kalutka” i „Samanta” stały ze łzami w oczach wśród tłumu kibiców, z których wielu łez wzruszenia ukryć nie umiało.

I nie ukrywało.

JERZY LANGIER