Sezon 1987 (judo)

Z Historia Wisły

Spis treści

Kadra sekcji

Kronika sportowa

  • Drużynowe Mistrzostwa Polski
  • Seniorzy
    • 1987 - X
      • 20 września. 3. Turniej ligi ind-druż. judo. Poznań. Po tym turnieju 10. Wisła.
      • 6 grudnia. Turniej ligi ind-druż. judo. Gdańsk: 60 kg: 2. Ireneusz Kiejda, 95 kg: 2. Wojciech Gędzik. Końcowa tabela ligi: 1. Wybrzeże 100 pkt. 2. Czarni 80 pkt, 3. AZS Gdańsk 69,5 pkt,... 10. ostatnia: Wisła 31 pkt.
  • Drużynowe Mistrzostwa Polski (Olsztyn 15 listopada)
  • Juniorzy
    • 1987 - V
      • 1. Gwardia Wrocław, 2. Czarni Bytom, 3. Gwardia Warszawa i AZS Warszawa (AZS wygrał z Wisłą 4:2), 5-6, Gwardia Katowicei i Wisła.
  • Drużynowe Mistrzostwa Polski
  • Juniorzy młodsi
    • 1987 - V


  • SPOTKANIA TOWARZYSKIE MIĘDZYNARODOWE I KRAJOWE
  • MISTRZOSTWA EUROPY
  • Seniorzy
  • TURNIEJE MIĘDZYNARODOWE W REPREZENTACJI POLSKI
  • INDYWIDUALNE MISTRZOSTWA POLSKI
  • Młodzież
  • Juniorzy młodsi. Ogólnopolska Spartakiada Młodzieży
  • MISTRZOSTWA GWARDYJSKIEGO PIONU SPORTOWEGO
  • Juniorzy młodsi


Kronika sportowa

Prasa

  • „Dziennik Polski” nr 98. Ireneusz Kiejda w składzie reprezentacji na ME w Paryżu.
  • „Dziennik Polski” nr 122. Sekcja judo organizuje kurs ju-jitsu.



Krakowscy judocy podsumowali ubiegłoroczny sezon

Gazeta Krakowska. 1987, nr 21 (26 I) nr 11815

Krakowscy judocy podsumowali ubiegłoroczny sezon. Nie był on zbyt udany, ale przyniósł kilka znaczących sukcesów. I tak wśród juniorek młodszych M. Smoleń z Jordana zdobyła złoty medal podczas mistrzostw Polski, w kategorii juniorek M. Fabrycy wywalczyła srebro, a B. Rachwał (obydwie Jordan) brązowy medal. Wśród seniorów J. Kiejda. został wicemistrzem Polski, a trzecie miejsca zajęli: K. Gonciarczyk. K. Kaczmarczyk, A. Pęcikiewicz i J. Żernowski (wszyscy Wisła). Wśród juniorów młodszych P. Kraczka był trzeci, a w drużynowych mistrzostwach juniorów młodszych Wisła zajęła drugie miejsce. Najlepszym zawodniczkom, zawodnikom, a także sędziom i działaczom wręczono nagrody. Gratulacje złożył prezes OZJ — K. Stawski. Podczas spotkania mówiono także o trudnościach i niepowodzeniach. Słabsze wyniki uzyskują ostatnio judoczki I judocy Jordana. Jest to spowodowane m. in. znacznym ograniczeniem środków finansowych na działalność sekcji. Szkoda, że tek się dzieje, bo przecież jeszcze nie tak dawno judoczki i judocy tego klubu odnosili znaczące sukcesy. Warto, aby kierownictwo klubu oraz Szkolnego Związku Sportowego przeanalizowało sytuację sekcji judo i. przyszło jej z pomocą. (g)


Gazeta Krakowska. 1987, nr 103 (5 V) nr 11897

Przestraszyli się wiślaków?

W hali Wisły rozegrano mistrzostwa Krakowa seniorów w judo. Wystartowali tylko zawodnicy Wisły i AZS Kraków, zabrakło przedstawicieli Jordana, Clepardii i klubów uczelnianych. Co prawda byliby oni zapewne bez szans w walce z wiślakami, ale przecież pojedynki z silniejszymi i lepiej wyszkolonymi przeciwnikami byłyby korzystne z punktu widzenia szkoleniowego. W wadze superciężkiej wziął udział jeden zawodnik i bez; walki zdobył tytuł mistrza Krakowa. WYNIKI: waga 60 kg: 1. Jaśków, 2. Przystasz; w. 65 kg: 1. Rajczyk, 2. Chmiel; w. 71 kg: 1. Niezręcki, 2. Wincencik; w. 78 kg: 1. Jusięga, 2. Gonciarczyk; w. 86 kg: 1. Pęcikiewicz, 2. Frankowski; w. 95 kg: 1. Gędzik, 2. Weiss; w. +95 kg: 1. Ustarbowski 9 (wszyscy Wisła), (t)


Wojciech Gędzik

Echo Krakowa. 1987, nr 106 (2 VI) nr 12406


ZAKOŃCZONE przed kilkoma dniami w Koszalinie indywidualne mistrzostwa Polski w judo były bardzo udane dla reprezentanta krakowskiej Wisły — WOJCIECHA GĘDZIKA, który (w wadze do 95 kg) stanął na najwyższym podium.

— Był Pan największym zabijaką na podwórku i rodzice chcąc umożliwić wyładowanie agresji zapisali syna do sekcji judo. Czy w ten sposób trafił Pan do Wisły? — Raczej odwrotnie. Zawsze byłem mało ruchliwy i flegmatyczny. Szukałem dojścia do sportu by to zmienić, dorównać rówieśnikom. Gdy więc natknąłem się w gazecie na ogłoszenie o naborze do sekcji judo, postanowiłem spróbować. Początki były bardzo trudne. Choć nie należałem do chuderlaków, brakowało mi siły i ogólnej sprawności, a miałem już 16 lat.

— Czy umiejętności nabyte w ciągu lat treningów (na mistrzostwach Polski W. Gędzik rozstrzygnął wszystkie walki przed czasem) zdarzyło się Panu wykorzystać poza matą? — Zdarzało się, choć bardzo sporadycznie. Z gruntu jestem spokojnym człowiekiem i nie szukam zaczepki.

— Właśnie, czy ten spokój, który emanuje z każdego. Pańskiego gestu, szkodzą podczas walk? — Myślę, że raczej pomaga, pozwala na chłodno przeprowadzić kalkulację, znaleźć sposób na pokonanie rywala.

— Treningi, zawody, wyjazdy na obozy nie pozostawiają Panu zbyt duże wolnego czasu. Jak Pan wykorzystuje te krótkie chwile? — Studiuję w AWF. Czytam książki. Moim ulubionym autorem jest Karol Bunsch. Dużo czasu spędzam z moją dziewczyną — Joanną.

— Choć może za wcześnie o tym mówić (W Gędzik ma dopiero 22 lata), ale co Pan zamierza robić po wycofaniu się z czynnego uprawiania sportu? — Swojej przygody z judo nie traktuję jako życiowej pomyłki, raczej odwrotnie ale w przyszłości nie chciałbym mieć czegokolwiek wspólnego ze sportem, z dyscypliną którą uprawiam.

Dziękuję za rozmowę


O ROLI lekarza sportowego

Echo Krakowa. 1987, nr 158 (17 VIII) nr 12458

O ROLI lekarza sportowego, problemach związanych z wykonywaniem tej profesji rozmawiamy z dr MARKIEM DYGĄ, ordynatorem Oddziału Chirurgicznego Szpitala Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych, długoletnim opiekunem judoków Wisły.

— Co Pana skłoniło do podjęcia się opieki nad judokami „Białej gwiazdy”? — Namówił mnie do tego poprzedni lekarz sekcji dr Edward Kotowiecki. I choć wcześniej pracowałem ze sportowcami, w Górniku Brzeszcze i Unii Oświęcim, dopiero w Wiśle poczułem się współodpowiedzialny za proces szkolenia, miałem wpływ na jego przebieg. Wiele pomógł mi w tym okresie twórca wiślackiej służby zdrowia dr Jerzy Jasieński i prof. Jerzy Jedliński. Początki nie były łatwe Przez pierwszy rok wszystko, co działo się na macie było dla mnie „czarną magią”. Musiało minąć trochę czasu zanim poznałem poszczególne chwyty, przeniknąłem tajemnicę tej jakże trudnej, ale zarazem pięknej dyscypliny sportu.


Gazeta Krakowska. 1987, nr 239 (13 X) nr 12033

W Myślenicach odbył się ogólnopolski turniej młodzików w judo. Startowało 113 zawodników z 11 klubów. Organizatorami turnieju były komitet obchodów 43 rocznicy powołania MO i SB oraz GTS „Wisła”. Zwycięzcami w poszczególnych klasach zostali—ww.do30kg—Jacher (Wisła), do 34 kg — Tora (Gwardia Bielsko), do 38 kg — Musiał (Gwardia Bielsko), do 42 kg — Bieniek (Gwardia Bielsko), do 46 kg — Pruss (Polonia Bydg.). do 50 kg — Kasperek (Gwardia Bielsko), do 60 kg — Brzozowski (Polonia Bydg.), do 70 kg — Las (Gwardia Opole), ponad 70 kg — Budzyński (Wisła). Drużynowo I miejsce zajęła Gwardia Bielsko-Biała. II Polonia Bydgoszcz. III Wisła. Sędzią głównym był Stanisław Mrzygłodzki.


Gazeta Krakowska. 1987, nr 288 (9 XII) nr 12082

Niezły sezon judoków Wisły Kraków

W lidze słabo, ale medali sporo

Gazeta Krakowska. 1987, nr 305 (31 XII/1/2/3 I) nr 12099

Dlaczego R. Zieniawa nie lubi I. Kiejdy?

— Jaki był ten rok dla Pana? — pytam judokę krakowskiej Wisły, reprezentanta Polski IRENEUSZA KIEJDĘ.

— Nie najlepszy. Co prawda zdobyłem po raz pierwszy tytuł mistrza Polski w wadze 60 kg (w poprzednich latach miałem medal brązowy i srebrny), ale nie jestem w pełni zadowolony. Nie udało mi się bowiem zakwalifikować do reprezentacji na mistrzostwa świata.

— Dlaczego? Przecież w wadze 60 kg jest Pan najlepszy w kraju? — Podczas Turnieju Warszawskiego doznałem kontuzji i nie wypadłem najlepiej. Na dodatek po zawodach wyjechałem do Krakowa bez pożegnania trenera kadry Ryszarda Zieniawy. Trener uznał to za tak wielkie przewinienie, że ukarał mnie dyscyplinarnie. Wskutek tego nie znalazłem się w ekipie, która wyjechała na turniej oraz na treningi do Japonii, a później nie pojechałem też na mistrzostwa świata. Moje miejsce w wadze 60 kg zajął wychowanek Zieniawy Emil Smalerz. Czuje się mocno pokrzywdzony. Nie popełniłem przecież żadnego wykroczenia dyscyplinarnego. Zresztą znana jest niechęć Ryszarda Zieniawy do krakowskich judoków. Z czego to wynika? — trudno powiedzieć.

— Co dalej? Czy oznacza to, że stracił Pan szanse na zakwalifikowanie się na Igrzyska Olimpijskie do Seulu? — Myślę, że nie. Nadal jestem w kadrze i wkrótce rozpoczynamy przygotowania do sezonu olimpijskiego. Nie zamierzam rezygnować ze startu w igrzyskach i zrobię wszystko, by udowodnić trenerowi kadry, że jestem najlepszy w kategorii 60 kg. Czeka mnie sporo pracy, ale tego się nie boję. W każdym razie łatwo skóry nie sprzedam. T.G.



Poprzedni sezon Powrót Następny sezon