Sezon 2003/2004 (piłka nożna)

Z Historia Wisły

poprzedni sezon Rozgrywki w tym sezonie następny sezon
Wszystkie mecze I liga Puchar Polski Superpuchar Polski Puchar UEFA
Liga Mistrzów Mecze towarzyskie międzynarodowe Mecze towarzyskie Rezerwy Juniorzy i trampkarze
Kadra Statystyki Spis Sezonów


Opis

Droga do mistrzostwa cz.1 24. June 2004, 02:44

Karnet – sezon 2003/2004, jesień
Karnet – sezon 2003/2004, jesień
Karnet – sezon 2003/2004, wiosna
Karnet – sezon 2003/2004, wiosna
Prezentacja Drużyny, wiosna
Prezentacja Drużyny, wiosna
Prezentacja Drużyny, wiosna
Prezentacja Drużyny, wiosna

Dziś prezentujemy pierwszą część podsumowania ubiegłego sezonu. Jak różnie prezentowała się Wisła wszyscy pamiętamy. Patrząc na skład z pierwszego meczu z Polkowicami, aż ciężko poznać, że to ta sama drużyna. Wkrótce część druga. Zapraszamy do lektury.

Dwadzieścia sześć tchnień ligowego sezonu, czyli krakowska droga do mistrzowskiego tytułu cz. 1

Pierwsza kolejka Górnik Polkowice – Wisła Kraków 0:2 (0:2) Bramki: Szymkowiak 10, Dubicki 34 Piłkarz meczu: Szymkowiak Widzów: 3500 Sędziował: P. Święs (Katowice) Cytat: Takie ładne piłki tylko „Szymek” daje - Daniel Dubicki

Piekutowski 6 - Baszczyński 6, Jop 6, Paszulewicz 6, Stolarczyk 6 - Dubicki 7, Ouadja 5, Szymkowiak 8, Brasilia 6, (86 Piotr Brożek) - Frankowski 5, (86 Paweł Brożek), Żurawski 6

Skład krakowian przez blisko trzy miesiące zmienił się nie do poznania. W porównaniu z ostatnim meczem w sezonie 2002/03 w wyjściowej jedenastce pojawili się: Paszulewicz, Dubicki, Ouadja, Brasilia i Frankowski. W meczu z beniaminkiem kiepsko wypadli piłkarze sprowadzeni przez trenera Kasperczaka – Brasilia, który powrócił pod Wawel po trzech latach gry w Pogoni Szczecin i Energie Cottbus oraz Ouadja - reprezentant Togo, „odkrycie’ trenera Kasperczaka. Debiut Polkowic w ekstraklasie nie wypadł okazale. Wiślacy bez większego wysiłku odprawili gospodarzy. Pierwszego gola już w 10 minucie zdobył strzałem z rzutu wolnego Mirosław Szymkowiak, który bez wątpienia należał do wyróżniających się piłkarzy widowiska, stojącego na trzecioligowym poziomie. Krakowianie przeprowadzili kilka niezłych akcji, zwłaszcza mogła się podobać ta z 34 minuty, kiedy to długim podaniem popisał się Szymkowiak, Dubicki przyjął piłkę w pełnym biegu i umieścił ją w długim rogu bramki Górnika Polkowice. Cel został zrealizowany, wiślacy wywieźli z Polkowic trzy punkty, ale styl w jakim zwycięstwo zostało osiągnięte pozostawiał wiele do życzenia. Wśród kibiców rodziły się słuszne obawy przed meczem z Anderlechtem.

Druga kolejka Wisła Kraków – Świt Lukullus Nowy Dwór Mazowiecki 4:0 (3:0) Bramki: Dubicki 9, 27, Stolarczyk 41, Frankowski 81 Piłkarz meczu: Dubicki Widzów: 8000 Sędziował: Jarosław Żyro (Bydgoszcz) Cytat: Nie będę analizował jego gry, ani go do siebie porównywał - Damian Gorawski o Kalu Uche

Piekutowski 6 - Baszczyński 7, Jop 6, Paszulewicz 6, Stolarczyk 7 - Gorawski 6, (64 Ouadja 4), Strąk 5, Szymkowiak 7, Brasilia 5 - Żurawski 6 (80 Frankowski), Dubicki 8 (75 Pater).

Wiślacy rozegrali pierwszy ligowy mecz przed własną publicznością. Okazałe, czterobramkowe zwycięstwo przyszło krakowianom nad wyraz łatwo. Dwa pierwsze mecze pokazały jak wiele brakuje beniaminkom, aby skutecznie rywalizować z mistrzami Polski. W drużynie z Reymonta warto wyróżnić Dubickiego, który w dwóch pierwszych meczach strzelił trzy gole. W swoje 29. urodziny gola strzelił Tomasz Frankowski. Bramki dla Wisły padały po ładnych akcjach. Już w 9 minucie Szymkowiak zagrał na 10 metr do Żurawskiego, który przytomnie podał do stojącego przed pustą bramką Dubickiego. „Dubi” nie miał problemów z umieszczeniem piłki w bramce. Drugi gol dla krakowian to zasługa Gorawskiego, jego rajd prawą stroną i dobre dośrodkowanie otworzyły drogę do siatki Dubickiemu. Krakowianie kontrolowali przebieg wydarzeń, a nieliczne akcje gości nie mogły zagrozić bramce Piekutowskiego. Trzecie trafienie dla Wisły to efekt potwornego zamieszania pod bramką Malarza. Próbowali Żurawski, Dubicki i Gorawski, ale najdokładniej piłkę uderzył Stolarczyk. Zwycięstwo Wisły przypieczętował jubilat Frankowski - potrzebował zaledwie 60 sekund, aby wpisać się na listę strzelców. Wiślacy po dwóch meczach mieli na swoim koncie sześć punktów i sześć strzelonych goli.

Trzecia kolejka Wisła Kraków – Górnik Zabrze 2:0 (0:0) Bramki: Żurawski 66-karny , Frankowski 73 Piłkarz meczu: Żurawski Widzów: 9500 Sędziował: M. Mikołajewski (Ciechanów) Cytat: Jak trener widzi, iż co wejdę, to strzelam gole, to może dojść do wniosku - niech sobie siedzi na ławce - Tomasz Frankowski

Piekutowski 5 - Baszczyński 7, Jop 6, Paszulewicz 6, Stolarczyk 6 - Gorawski 6, (58 Pater 3), Strąk 5, Szymkowiak 7, (86 Ouadja), Brasilia 7 - Żurawski 7, Dubicki 7 (66 Frankowski) 7

Trzeci mecz, trzecie zwycięstwo. Tak najkrócej można powiedzieć o konfrontacji krakowian z Górnikiem Zabrze. Wiślacy wreszcie zagrali dobry mecz, co rokowało nadzieje przed rewanżem z Anderlechtem. Przed pierwszym gwizdkiem sędziego miało miejsce pożegnanie wieloletniego piłkarza „Białej Gwiadzy” – Kazimierza Moskala. Spotkanie miało jednostronny przebieg. Górnicy pamiętali mecz z zeszłego sezonu, kiedy to w Wielką Sobotę polegli 0:4. Cudów w bramce dokonywał Lech, ale ostatecznie krakowianom udało się przechytrzyć skomasowaną obronę gości. W 65 minucie Dubicki wykorzystał swoją szybkość i uciekł obrońcom Górnika, będąc w sytuacji „sam na sam” z Lechem został nieprzepisowo powstrzymany i sędzia nie miał wątpliwości, wskazując na jedenasty metr. Rzut karny pewnie wykorzystał Żurawski. Siedem minut później kolejnego gola, wchodząc z ławki zdobył Frankowski, wykorzystując swój spryt w polu karnym.

Czwarta kolejka Amica Wronki – Wisła Kraków 2:0 (2:0) Bramki: Kryszałowicz 9, 15 Piłkarz meczu: Kryszałowicz Widzów: 4000 Sędziował: G. Gilewski (Radom) Cytat: Wyszliśmy praktycznie piątką zawodników w drugiej linii, a i tak na początku środek należał do Amiki - Marcin Baszczyński.

Piekutowski 5 - Baszczyński 6, Nawotczyński 4, Jop 4, Stolarczyk 6 - Szymkowiak 6, Ouadja 5, Strąk 5, (62 Frankowski 6), Brasilia 5, (62 Dubicki 5) - Gorawski 6 - Żurawski 5

Trener Kasperczak zaskoczył ustawieniem drugiej linii krakowian. Na prawej pomocy zobaczyliśmy Szymkowiaka, w środku operowali dwaj defensywni pomocnicy, a osamotnionego Żurawskiego miał wspierać zawieszony między pomocą a atakiem Gorawski. Mecz źle zaczął się dla gości. Już w drugiej minucie Jop powalił w polu karnym Kryszałowicza. Jedenastkę egzekwował Zieńczuk, ale trafił w słupek. Był to poważny sygnał ostrzegawczy dla krakowian. Niestety został zlekceważony. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W 9 minucie Kryszałowicz bez problemu wywiódł w pole Jopa i pewnym strzałem pokonał Piekutowskiego. Sześć minut później wronczanie prowadzili już dwiema bramkami. Strzał z dystansu Zieńczuka trafił w słupek, a celną dobitką popisał się nieoceniony Kryszałowicz. Od 30 minuty krakowianie posiadali inicjatywę, ale nie potrafili zagrozić bramce Szamotulskiego. Pierwszy strzał w światło bramki wiślacy oddali dopiero w 78 minucie (!)

Piąta kolejka Wisła Kraków – Wisła Płock 3:1 (0:1) Bramki: Szymkowiak 51, Żurawski 73, 86-karny – Jeleń 28 Piłkarz meczu: Żurawski Widzów: 7000 Sędziował: T. Cwalina (Gdańsk) Cytat: Babcia w ogóle pierwszy raz była na meczu, swoim przyjazdem sprawili mi ogromną radość, cieszę się z tego bardzo - Mirosław Szymkowiak

Piekutowski 6 - Baszczyński 7, Nawotczyński, Jop 5, Stolarczyk 7 - Pater 5 (76 Frankowski), Szymkowiak 8, Strąk 6(46 Ouadja 5), Brasilia 4, (46 Dubicki 5) - Żurawski 8, Gorawski 7

Po wyraźnej porażce we Wronkach Kasperczak zdecydował na prawej pomocy dać szansę Paterowi, a do ataku przesunąć Gorawskiego. Pomysł okazał się udany. Krakowianie wygrali 3:1, rozgrywając, zwłaszcza po przerwie, dobry mecz.. Gospodarze niemal przez całe spotkanie posiadali wyraźną przewagę. Moment niefrasobliwości Brasili, który stracił piłkę w środku pola kosztował krakowian utratę bramki. Wiślacy z Krakowa lepiej zaczęli grać po przerwie. Konto bramkowe gospodarzy otworzył strzałem z dystansu Szymkowiak, gorszy nie pozostał Żurawski, który najpierw nie dał szans Wierzchowskiemu umieszczając piłkę pod poprzeczką, a cztery minuty przed końcem pewnie wykorzystał jedenastkę po faulu na Gorawskim. Krakowianie wygrali, grając niezłe spotkanie, ale prawdziwym odnośnikiem, co do formy wiślaków miały być mecze z Legią i Groclinem.

Szósta kolejka Legia Warszawa – Wisła Kraków 4:1 (0:0) Bramki: Vuković 52, Svitlica 53, Magiera 75, Surma 80 – Piotr Brożek 86 Piłkarz meczu: Vuković Widzów: 12000 Sędziował: Lubos Michel (Słowacja) Cytat: Z Wisłą dawno już wyrównałem swoje porachunki, ale nie powiem, czułem i dzisiaj pewną satysfakcję - Łukasz Surma

Piekutowski 4 - Baszczyński 4, Jop 2, Nawotczyński 2, Stolarczyk 3 - Pater 3 (62 Paweł Brożek 6), Szymkowiak 3, Strąk 4, (73 Ekwueme) Brasilia 4 (82 Piotr Brożek) - Dubicki 4, Żurawski 5

Najwyższa porażka Wisły w minionym sezonie. Krakowianie zostali rozbici przez grająca z uporem i zaangażowaniem drużynę z Warszawy. Przed meczem trener Kasperczak zdecydował, że Frankowski uda się z zespołem rezerwowym do Zamościa, natomiast w ataku wystąpi Dubicki. W pierwszej połowie jeszcze nic nie wskazywało klęski. Gra toczyła się głównie w środkowej strefie. Wiślacy mogli objąć prowadzenie po strzałach Patera i Żurawskiego, legioniści mieli swoje okazje za sprawą Svitlicy i Sokołowskiego. Szok goście przeżyli pomiędzy 52 a 80 minutą meczu. Wszystko zaczęło się od zbyt krótkiego wybicia piłki przez Piekutowskiego po strzale Sokołowskiego. Dobitka Vukovicia była skuteczna. 60 sekund później fatalnie do tyłu podawał Baszczyński, piłkę przejął Svitlica, wyprzedził Jopa (!) i pokonał bramkarza Wisły po raz drugi. Trzeci gol to kapitalny strzał „w okienko” Magiery, po rajdzie prawą stroną. Wiślaków dobił najbardziej znienawidzony w Krakowie Surma, wykańczając składną akcję gospodarzy. Na otarcie łez krakowianom pozostała bramka Piotra Brożka. Po klęsce w pamięci kibiców pozostała tylko niezła gra braci Brożków i Łukasz Surma, całujący herb Legii.

Siódma kolejka Wisła Kraków – Groclin Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski 3:2 (2:2) Bramki: Żurawski 20, 40, Paweł Brożek 79 – Rasiak 2, Sobolewski 6 Piłkarz meczu: Żurawski Widzów: 9500 Sędziował: Tomasz Mikulski (Lublin) Cytat: Nieważne, czy prowadzi się 2-0 czy 3-0, gra się przez 90 minut – Grzegorz Rasiak

Piekutowski 6 - Baszczyński 7, Jop 7, Paszulewicz 7, Stolarczyk 7 - Pater 7 (71 Dubicki 7), Szymkowiak 8, Strąk 7, Brożek Piotr 8 (64 Brasilia 6) - Żurawski 9, Frankowski 5 (38 Brożek Paweł 8)

Klęska i kompromitacja - takie słowa padały z ust kibiców po meczu z warszawską Legią. Złe wrażenie pozostawione w Warszawie miał zatrzeć mecz z ówczesnym wicemistrzem Polski, Dyskobolią. Kasperczak po raz pierwszy postawił od pierwszych minut na Piotra Brożka, posyłając na ławkę bezproduktywnego Brasilię, do ataku powrócił także Frankowski, ale jego występ zakończył się przedwcześnie z powodu kontuzji. Pierwsze minuty przyniosły gościom dwie bramki. Już w drugiej minucie po raz pierwszy na stadionie przy Reymonta zapanowała cisza. Lewą stroną przedarł się Piechniak, dośrodkował w pole karne, a pozostawiony bez opieki Rasiak bez problemu pokonał Piekutowskiego. Cztery minuty później konsternacja po raz drugi zapanowała na obiekcie przy Reymonta. Bezkarny atak Sobolewskiego zakończył się strzałem niemalże z zerowego kąta, piłka wpadła do bramki przy dużej pomocy Piekutowskiego. Po sześciu minutach w Krakowie Groclin prowadził 2:0. Gospodarze zdołali się jednak podnieść. Jeszcze przed przerwą, za sprawą Żurawskiego, Groclin tylko remisował z drużyną „Białej Gwiazdy”, natomiast w końcówce szalę zwycięstwa na korzyść Wisły przechylił Paweł Brożek. Mecz z Groclinem na długo zapadł w pamięć krakowskim kibicom. Uważany jest on także za pewien przełom, który dokonał się w drużynie mistrzów Polski

Ósma kolejka Widzew Łódź – Wisła Kraków 1:3 (0:1) Bramki: Lelo 87 – Pater 4, Żurawski 53, Jop 87 Piłkarz meczu: Piekutowski Widzów: 8000 Sędziował: Marcin Borski (Warszawa) Cytat: Może tym razem Warszawa zrobi ukłon w stronę Krakowa – Mariusz Jop o anulowaniu kary za czerwoną kartkę dla Stolarczyka

Piekutowski 8 - Baszczyński 6, Paszulewicz 6, Jop 7, Stolarczyk 0 - Pater 6, (83 Paweł Brożek), Strąk, Szymkowiak 6, Piotr Brożek 6 (76 Brasilia) - Żurawski 7, Frankowski 6, (67 Dubicki)

Mecze z Widzewem zawsze należały do ciekawych. Inaczej było tym razem. Gospodarze wyraźnie ustępowali, będącym na fali wznoszącej krakowianom. Sentymentu dla byłych kolegów z drużyny nie miał Jop, który przypieczętował zwycięstwo Wisły. Spotkanie bardzo dobrze ułożyło się dla krakowian. Już w 4 minucie z lewego skrzydła dośrodkował piłkę Piotr Brożek, podania nie zdołał przeciąć Frankowski, natomiast całą akcję celnym strzałem zakończył Pater, dla którego była to ostatnia bramka w barwach Wisły. Drugiego gola krakowianie zdobyli w 53 minucie. Frankowski podał do Żurawskiego, a ten na raty pokonał Robakiewicza. Wydawało się, że ta bramka uspokoi grę, tymczasem trzynaście minut później problematyczną czerwoną kartkę zobaczył Stolarczyk. Widzew zaatakował, ale robił to bardzo chaotycznie. Wprawdzie gol Lelo na trzy minuty przed końcem dawał gospodarzom cień szansy na uzyskanie remisu, jednak chwilę później kapitalny strzał Jopa odebrał widzewiakom resztę nadziei. Wisła wygrała przekonywująco. Niepokoiła druga czerwona kartka otrzymana w tym sezonie przez Stolarczyka. Absencja tego piłkarza w dwóch następnych meczach przyczyniła się do tego, że na tej pozycji zobaczyliśmy Daniela Dubickiego.

Dziewiąta kolejka Wisła Kraków – GKS Dospel Katowice 5:0 (3:0) Bramki: Brasilia 1, Żurawski 9, 76, Frankowski 36, Szymkowiak 90 Piłkarz meczu: Żurawski Widzów: 9500 Sędziował: Z. Marczyk (Piła) Cytat: Szymkowiak miał nie grać, całą noc nie spał, miał biegunkę. Oby częściej się tak zatruwał, bo bardzo dobrze grał - Henryk Kasperczak

Piekutowski 8 - Baszczyński 7, Jop 7, Paszulewicz 7, Dubicki 7 - Gorawski 8 (78 Pater), Szymkowiak 9, Strąk 7 (63 Ouadja) 5, Brasilia 7, Frankowski 8 (51 Paweł Brożek) 7, Żurawski 9

Najwyższe jesienią zwycięstwo krakowian i pierwsza bramka Brasilii w tym sezonie – tak najkrócej można podsumować mecz z GKS-em Katowice. Spotkanie rozpoczęło się dla wiślaków kapitalnie. Już w 25 sekundzie Brasilia zmusił Tkocza do schylenia się po raz pierwszy do siatki. Na drugą bramkę kibice nie musieli długo czekać. Tym razem nieoceniony Żurawski otrzymał dobre podanie od Frankowskiego, minął bramkarza i zdobył drugiego gola. Przy trzeciej bramce Żurawski zrewanżował się Frankowskiemu doskonałym podaniem i Wisła prowadziła już 3:0. Uspokojeni wysokim prowadzeniem wiślacy grali z polotem i pasją. Kolejne gole padały pod koniec meczu. W 76 minucie Szymkowiak podał do Żurawskiego, który po raz kolejny okiwał Tkocza i umieścił po raz czwarty piłkę w siatce. Piąta bramka to zasługa Pawła Brożka, który świetnie podał do Szymkowiaka, a rozgrywający reprezentacji nie miał problemów z pokonaniem Tkocza. Było to trzecie z rzędu ligowe zwycięstwo krakowian. Wiślacy znów grali efektownie i skutecznie – jedenaście goli mówi samo za siebie.

Dziesiąta kolejka Odra Wodzisław Śląski – Wisła Kraków 3:2 (3:0) Bramki: Nosal 14, Sablik 28, Sokołowski 38 – Piotr Brożek 54, Żurawski (75-karny) Piłkarz meczu: Nowacki Widzów: 4500 Sędziował: Mirosław Ryszka (Warszawa) Cytat: Błyszczy w niektórych meczach, jednak uważam, że powinien zdobyć więcej ogrania w meczach ligowych - Maciej Żurawski o Kwieku i jego ewentualnym transferze do Wisły.

Piekutowski 5 - Baszczyński 5, Jop 5, Paszulewicz 5, Dubicki 4 - Gorawski 5, Strąk 4 (46 Ouadja 4), Szymkowiak 5, Brasilia 4 (46 Piotr Brożek 6) - Frankowski 5 (74 Paweł Brożek), Żurawski 6

Rok wcześniej w niemalże identycznych okolicznościach krakowianie polegli w Wodzisławiu 2:3. W ekipie gości mówiono, że pamiętają o tamtej porażce i nie popełnią błędów takich, jak przed rokiem. Rzeczywistość okazała się brutalna... Dramat krakowian rozpoczął się w 14 minucie. Nosal otrzymał w polu karnym dobre podanie od Roberta Górskiego i umieścił piłkę w siatce. Drugi gol gospodarzy padł dwanaście minut później. Rzut wolny sprokurował Dubicki, piłkę w pole karne posłał Nowacki, a dobrym strzałem głową popisał się Sablik. Wisła przegrywała już dwiema bramkami. Kolejna bramka dla Odry to także w dużej mierze zasługa Nowackiego i... Dubickiego. Rozgrywający Odry wypatrzył dobrze ustawionego na prawym skrzydle Sokołowskiego, adresując do niego podanie. Prawy pomocnik Odry uciekł Dubickiemu (!) i pokonał Piekutowskiego. Druga połowa to szaleńcza pogoń Wisły. Nadzieję w serca kibiców wlał Piotr Brożek – jego strzał w długi róg zaskoczył Bębna. W 75 minucie goście zdobyli kontaktowego gola. Paszulewicz został powalony w polu karnym przez Madeja, a skutecznym egzekutorem jedenastki był Żurawski. Na wyrównującego gola brakło już czasu.

Jedenasta kolejka Wisła Kraków – Górnik Łęczna 4:0 (2:0) Bramki: Jop 6, Żurawski 33, Paweł Brożek 86, Brasilia 89 Piłkarz meczu: Brasilia Widzów: 6000 Sędziował: Grzegorz Kasperkowicz (Poznań) Cytat: Czyli chciał pan powiedzieć, że lepiej przegrać w takim składzie niż w podstawowym? - Henryk Kasperczak do rzecznika prasowego Górnika Łęczna

Piekutowski 6 – Baszczyński 6, Głowacki 6, Jop 7, Stolarczyk 7 - Gorawski 7, Ouadja 6, Cantoro 7, (78 Strąk), Piotr Brożek 6 (61 Brasilia 7) - Żurawski 7, Frankowski 6 (69 Paweł Brożek 7)

Mecz drugiej z trzecią drużyną ligowej tabeli powinien być sporym wydarzeniem. Tymczasem, rozgrywane w czwartek spotkanie przyciągnęło na trybuny najmniejszą ilość kibiców w całym sezonie. W drużynie gospodarzy pauzującego za kartki Szymkowiaka zastąpił, powracający po kontuzji Cantoro. Po raz pierwszy kibice mogli zobaczyć także rekonwalescenta Głowackiego. Goście przyjechali do Krakowa bez ośmiu podstawowych zawodników. Spotkanie rozgrywane było w ciężkich warunkach. Boisko spowijała gęsta mgła, która nie ułatwiała kibicom obserwowania widowiska. Już w 6 minucie strzał Jopa z dystansu przyniósł krakowianom pierwszego gola. Drugi gol dla Wisły padł po ponad pół godzinie gry. Stolarczyk wycofał piłkę na 25 metr, a kapitalnym strzałem z woleja popisał się Żurawski. Uspokojeni pewnym prowadzeniem wiślacy grali bez większego zaangażowania. Dopiero w samej końcówce Brasilia, który najpierw świetnie podał do Pawła Brożka, a następnie sam umieścił piłkę w siatce po rzucie wolnym, dał Wiśle wysokie zwycięstwo, odzwierciedlające różnicę dzielącą obie drużyny.

Dwunasta kolejka Polonia Warszawa – Wisła Kraków 2:5 (0:4) Bramki: Szymanek 63, Mazurkiewicz 90 – Stolarczyk 11, Paweł Brożek 23, Żurawski 29, (36-karny), Cantoro 89 Piłkarz meczu: Stolarczyk Widzów: 3000 Sędziował: R. Małek (Katowice) Cytat: Poznaliśmy nasze miejsce w szyku - Jarosław Mazurkiewicz

Piekutowski 6 - Baszczyński 7, Głowacki 7, Jop 7, Stolarczyk 9 - Pater 7 (71 Ouadja), Cantoro 8, Szymkowiak 7, Gorawski 6 - Paweł Brożek 7 (60 Dubicki 6), Żurawski 8

Gol i dwie asysty – oto dorobek Macieja Stolarczyka z meczu z Polonią. Krakowianie rozbili w proch i pył gospodarzy. Spotkanie z mistrzami Polski było pierwszym meczem rozegranym na Konwiktorskiej przy sztucznym świetle. Kanonadę gości rozpoczął Stolarczyk, dobijając strzał Żurawskiego. Po dwunastu minutach było już 2:0. Kapitalne dośrodkowanie Stolarczyka na bramkę zamienił Paweł Brożek. Trzecia bramka padła po świetnej akcji prawym skrzydłem Patera. Jego dośrodkowanie otworzyło drogę do bramki Żurawskiemu. Czwarty gol to zasługa Pawła Brożka i skuteczny strzał z 11 metrów Żurawskiego. Gospodarze próbowali ratować honor w drugiej połowie. W 63 minucie Mazurkiewicz dograł piłkę na głowę Szymanka i 3000 kibiców po raz pierwszy miało powód do radości. Na gola gospodarzy w samej końcówce odpowiedział Cantoro, kończąc akcję Stolarczyka. Rozmiary porażki zmniejszył Mazurkiewicz, pokonując Piekutowskiego strzałem głową.

Trzynasta kolejka Wisła Kraków – Lech Poznań 4:2 (3:1) Bramki: Gorawski 4, 61, Frankowski 43, Stolarczyk 45 – Nawrocik 21, Kaliszan 65 Piłkarz meczu: Gorawski Widzów: 10000 Sędziował: A. Fijarczyk (St. Wola) Cytat: Czas wyjechać na wakacje - Damian Gorawski

Piekutowski 6 - Baszczyński 7, Jop (21 Paszulewicz) 6, Głowacki 7, Stolarczyk 7 - Gorawski 9 (66 Pater), Szymkowiak 8 (78 Strąk), Cantoro 7, Brasilia 8 - Żurawski 7, Frankowski 8

Zwycięstwem 4:2 wiślacy zakończyli ligowy rok 2003. Na tabelę wiślacy będą spoglądać z samej góry przynajmniej przez najbliższe trzy miesiące. Po konfrontacji z poznaniakami warto odnotować pierwsze trafienia Gorawskiego oraz niefortunną interwencję Piekutowskiego. Swoją drogą, kto by się spodziewał, że będzie to jego ostatni mecz w Wiśle... Spotkanie miało wymarzony początek dla krakowian. Po rzucie rożnym wykonywanym przez Brasilię najprzytomniej w polu karnym zachował się Gorawski, który wpakował piłkę do bramki Piątka. Goście wyrównali w 21 minucie za sprawą Nawrocika. Sytuacja do normy wróciła w końcówce pierwszej połowy – dwa gole Frankowskiego (dobitka strzału Żurawskiego) i Stolarczyka (precyzyjne dośrodkowanie Szymkowiaka i celna główka „Stolara”). Najładniejsza była czwarta bramka zdobyta przez krakowian. Lewą stroną przedarł się Brasilia, dośrodkował w pole karne, gdzie kapitalnym strzałem z woleja popisał się Gorawski. Lechitów stać było na tylko jedną bramkę – celna główka Kaliszana. Wisła wygrała pewnie i zasłużenie. Niewielu przypuszczało, że w pierwszym meczu rundy wiosennej zobaczymy zupełnie inną drużynę...

(wally)


Droga do mistrzostwa cz. 2 3. July 2004, 02:55 skomentuj komentarze (0) drukuj wyślij


Jaki był sezon 2003/2004? Wielu kibiców ma co do niego mieszane uczucia. Pomimo tego, iż udało się obronić mistrzowski tytuł, styl, w jakim ów cel został zdobyty, pozostawiał wiele do życzenia. Dziś prezentujemy drugą część podsumowania sezonu.

Dwadzieścia sześć tchnień ligowego sezonu, czyli krakowska droga do mistrzowskiego tytułu cz. 2

Czternasta kolejka Wisła Kraków – Górnik Polkowice 2:1 (1:1) Bramki: Żurawski 10, 62 – Bosanac 17 Piłkarz meczu: Żurawski Widzów: 10000 Sędziował: A. Fijarczyk (St. Wola) Cytat: Najbardziej podobał mi się ten Brazylijczyk Edno, ma zaległości treningowe, gdy jednak dojdzie do siebie, będzie świetnym zawodnikiem - Tadeusz Czerwiński

Majdan 7 - Baszczyński 6, Kłos 5, Kowalczyk 6, Mijailović 7 - Uche 7, Kukiełka 6 (66 Cantoro 6), Szymkowiak 6, Edno 6 - Frankowski 5 (75 Iheanacho), Żurawski 9

Ogromne wzmocnienia dokonane w przerwie zimowej sprawiły, że mecz z Górnikiem Polkowice przyciągnął komplet kibiców. Majdan, Kłos, Kukiełka, Kowalczyk to reprezentanci Polski, Mijailović ma za sobą grę w młodzieżowej kadrze Serbii, jeśli dodać do tego tajemniczego Brazylijczyka Edno oraz powracającego do drużyny Uche to można śmiało stwierdzić, iż krakowska Wisła będzie głównym kandydatem do zdobycia mistrzowskiego tytułu. Gra krakowian nie wyglądała jednak tak, jakby oczekiwali tego kibice i obserwatorzy. Akcje gospodarzy były powolne, wyraźnie brakowało zgrania, zrozumienia i automatyzmu w grze mistrzów Polski. Bezproduktywne były zabawy z piłką Uche, niedokładnością raził Kowalczyk. Po 10 minutach wszystko wskazywało na to, że mecz będzie dla krakowian łatwy i przyjemny. Debiutujący w koszulce z „Białą Gwiazdą” Kukiełka podał do Żurawskiego, a ten strzałem z 18 metrów nie dał szans Banaszyńskiemu. Radość z prowadzenia była krótka. Już 7 minut później fatalny błąd popełnił Kłos, mijając się z piłką. Z tego prezentu skorzystał Bosanac, który wprawił w euforię jednego kibica, który przybył z Polkowic. Gola na wagę trzech punktów zdobył nieoceniony Żurawski, wykańczając swój rajd dokładnym strzałem w lewy róg. Górnik Polkowice postawił bardzo wysoko poprzeczkę krakowianom i aż dziw bierze, że ta sama drużyna poległa kilka miesięcy później z trzecią drużyną drugiej ligi, tracąc w dwóch meczach osiem goli.

Piętnasta kolejka Świt Lukullus Nowy Dwór Mazowiecki – Wisła Kraków 1:2 (0:1) Bramki: Wyczałkowski 61 – Cantoro 45, Żurawski 51 Piłkarz meczu: Cantoro Widzów: 4000 Sędziował: Z. Bakaluk Cytat: Ma Świt nową drużynę, światła, ale jak najszybciej musi się postarać o lepszą murawę. - Marcin Baszczyński

Majdan 6 - Baszczyński 5, Kłos 5, Głowacki 5, Mijailović 6 - Uche 5, Cantoro 7, Szymkowiak 6, Edno 4 (68 Brożek) – Gorawski 5 (87 Strąk), Żurawski 7

Dla 30-tysięcznego miasteczka przyjazd mistrzów Polski był wielkim wydarzeniem. Kameralny stadion zapełnił się do ostatniego miejsca, a miejscowi kibice po cichu liczyli, że „czerwonej latarni” naszej ekstraklasy uda się urwać punkty faworyzowanym gościom. Prowadzenie krakowianom dał Cantoro, który wskoczył do składu w miejsce kontuzjowanego Kukiełki, po jego strzale z 18 metrów piłka otarła się o ręce Malarza i zatrzepotała w siatce. 6 minut po rozpoczęciu drugiej połowy padł drugi gol dla gości. Fatalny błąd popełnił Wojnecki, zbyt krótko wybijając piłkę. Takich okazji nie zwykł marnować Żurawski i Wisła prowadziła w Nowym Dworze już dwiema bramkami. Nadzieję w serca gospodarzy zdołał wlać Wyczałkowski, wykorzystując błąd krakowskiej obrony. Chwilę później ten sam zawodnik trafił w poprzeczkę. Gospodarzy nie było stać w tym meczu na nic więcej. Marzeń miejscowych nie spełnili piłkarze. Wiślacy po raz kolejny nie zachwycili, ale cel osiągnęli, wywożąc trzy punkty.

Szesnasta kolejka Górnik Zabrze – Wisła Kraków 0:4 (0:2) Bramki: Gorawski 7, Mijailović 22, Żurawski 63, 86 Piłkarz meczu: Żurawski Widzów: 4500 Sędziował: Jarosław Żyro (Bydgoszcz) Cytat: Mogło przecież być 0:7! Górnik po tym meczu wie, w jakim jest miejscu, czego mu jeszcze brakuje - Michał Probierz

Majdan 7 -, Kłos 7, Głowacki 7, Jop 7, Mijailović 0 - Uche 6, Cantoro 7, Szymkowiak 9, Brożek 6 (33 Stolarczyk 7) – Gorawski 7 (72 Ekwueme 6), Żurawski 9

Mecze Wisły z Górnikiem zawsze należały do emocjonujących, choć w ostatnich latach to krakowianie wychodzili z tych konfrontacji zwycięsko. Nie inaczej było w chłodny marcowy wieczór. Przewaga krakowian nie podlegała dyskusji. Goście swój styl gry narzucili już od pierwszych minut. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W 7 minucie Żurawski z ostrego kąta trafił w słupek, ale dobitkę na gola zamienił Gorawski. Kwadrans później było 0:2. Na indywidualną akcję lewą stroną zdecydował się Mijailović, minął na małej przestrzeni trzech obrońców i umieścił piłkę między nogami Lecha. W 29 minucie zakończył się udział Serba w tym meczu. Mijailović obejrzał drugą żółtą kartkę, a w efekcie czerwoną. Na zaistniałą sytuację zareagował trener gości, wpuszczając na boisko Stolarczyka. Od 60 minuty znów do głosu doszli krakowianie. Festiwal strzelecki na Roosvelta zakończył dwoma trafieniami Żurawski. Najpierw wykorzystał świetne podanie Uche i mocnym strzałem pod poprzeczkę pokonał Lecha, a na 4 minuty przed końcem „Żuraw” wykorzystał prostopadłe podanie Szymkowiaka i ustalił wynik meczu. Wiślacy potwierdzili, że ich forma przed najważniejszymi meczami sezonu rośnie. Na wielkie słowa uznania zasłużył Żurawski, zdobywając w pierwszych trzech meczach pięć goli.

Siedemnasta kolejka Wisła Kraków – Amica Wronki 2:1 (0:0) Bramki: Frankowski 88, Kłos 90+3 – Zieńczuk 78 Piłkarz meczu: Frankowski Widzów: 10 000 Sędziował: Krzysztof Zdunek (Łódź) Cytat: W Poznaniu i w Krakowie zostaliśmy skrzywdzeni - Stefan Majewski o przyczynach porażki Amiki w ostatnich meczach

Majdan 7 - Baszczyński 6, Kłos 7, Głowacki 7, Mijailović 7 (56 Stolarczyk 6) - Uche 6, Cantoro 7, Szymkowiak 7, Brożek 5 (74 Edno) – Gorawski 6 (69 Frankowski 7), Żurawski 6

Konfrontacja lidera z wiceliderem była największym wydarzeniem siedemnastej serii spotkań. Pojedynek nie zawiódł kibiców. Były emocje, gole w końcówce meczu, kontrowersyjne decyzje sędziego. Do 60 minuty obie drużyny grały uważnie z tyłu, starając się nie stracić bramki. Krakowianie posiadali przewagę, ale nie potrafili udokumentować tego golem. Nieco zniecierpliwieni gospodarze zdecydowali się grać odważniej. Była to woda na młyn dla czyhających na kontrę gości. Na 12 minut przed końcem Amica zadała cios, po którym wiele drużyn już by się nie podniosło. Po błędzie Baszczyńskiego Zieńczuk znalazł się sam przed Majdanem i pokonał rozpaczliwie interweniującego golkipera gospodarzy. Zadowolona prowadzeniem Amica głęboko cofnęła się we własne pole karne. Minuty upływały, a boiskowy zegar wciąż wskazywał wynik 0:1. Wiślacy pokazali jednak, że grają do końca. Najpierw w 88 minucie w ogromnym zamieszaniu pod bramką Szamotulskiego największym sprytem wykazał się Frankowski. Piłkarze Amiki domagali się odgwizdania faulu na bramkarzu, ale sędzia Zdunek ze spokojem pokazał na środek boiska. Wynik remisowy nie zaspokoił krakowian. W ostatniej akcji meczu znów zakotłowało się pod bramką gości. Najwięcej zimnej krwi zachował Kłos, który strzałem z woleja z 8 metrów dał Wiśle upragnione zwycięstwo. Po meczu piłkarze długo cieszyli się wraz z kibicami z wygranej. Goście ze spuszczonymi głowami, niedowierzając temu, co się stało szybko udali się do szatni. Pierwszy z tak zwanych kluczowych meczów zakończył się zwycięstwem piłkarzy „Białej Gwiazdy”. Dystans, dzielący Amikę do ekipy spod Wawelu wzrósł do 6 punktów.

Osiemnasta kolejka Wisła Płock – Wisła Kraków 4:4 (4:2) Bramki: Jeleń 10, 18, Gęsior 37, 39 – Uche 6, Szymkowiak 41, Żurawski 76, Frankowski 88 Piłkarz meczu: Gęsior Widzów: 8000 Sędziował: Z. Marczyk (Piła) Cytat: Można powiedzieć, że wróciliśmy z dalekiej podróży - Henryk Kasperczak

Majdan 4 - Kłos 6, Jop 4, Głowacki 5, Stolarczyk 5 - Uche 7, Strąk 5 (46 Ekwueme 6), Szymkowiak 8, Brożek 5 (46 Edno 4) – Frankowski 7, Żurawski 6

Dziwny był to mecz. Najważniejsze, że dla krakowian skończył się dobrze, choć mało kto brał pod uwagę taki scenariusz po czwartym golu Dariusza Gęsiora. Spotkanie rozgrywane było w Wielką Sobotę. Obie drużyny rozdawały sobie wielkanocne prezenty, ale o wiele hojniejsi byli wiślacy z Krakowa – Jop i Majdan. Mecz zaczął się zgodnie z planem. Dynamiczne wejście w pole karne gości i mocny strzał Uche sprawił, że „Biała Gwiazda” wygrywała w Płocku. Prowadzenie uśpiło krakowian. W przeciągu ośmiu minut dwa gole zdobył Jeleń, wykorzystując błędy defensywy, a zwłaszcza, będących już myślami przy świątecznym stole, Jopa i Majdana. Przed przerwą kolejne dwa gole dla gospodarzy. Dwukrotnie na listę strzelców wpisał się Gęsior. Najpierw strzelając w samo okienko z 25 metrów, a dwie minuty później uprzedził Majdana i Kłosa, pakując piłkę do bramki z najbliższej odległości. Krakowianie zdołali się podnieść. Jeszcze przed przerwą gola ładnym strzałem zza pola karnego zdobył Szymkowiak. Po przerwie goście z mozołem próbowali odrobić straty. Gospodarze cofnęli się na swoją połowę, oddając inicjatywę krakowianom. Kontaktowy gol autorstwa Żurawskiego wlał w serca kibiców gości nadzieję. Natomiast bramka w samej końcówce Frankowskiego potwierdziła, że Wisła Kraków to drużyna z wielkim charakterem. Wszystko wskazuje na to, że spotkaniem w Płocku swoją karierę w Wiśle zakończył Jop i choć popularny „Mario” wystąpił jeszcze w meczu z Polonią, to trener Kasperczak nie darzy go już takim zaufaniem jak w rundzie jesiennej. Efektem tego jest wystawienie zawodnika na listę transferową...

Dziewiętnasta kolejka Wisła Kraków – Legia Warszawa 1:0 (1:0) Bramka: Frankowski 45 Piłkarz meczu: Cantoro Widzów: 10000 Sędziował: T. Mikulski (Lublin) Cytat: W Grodzisku mogę zagrać słabo i znów wypadnę ze składu - Tomasz Frankowski

Majdan 8 - Baszczyński 8, Kłos 6, Głowacki 7, Mijailović 8 (90 Stolarczyk) - Uche 6, Cantoro 8, Szymkowiak 7, Gorawski 6 (77 Brożek) - Frankowski 8 (85 Ekwueme), Żurawski 7

Są takie dwa dni w roku, kiedy oczy całej piłkarskiej Polski są zwrócone w jedno miejsce. Tak było i tym razem. Po raz kolejny na trybunach zasiadł komplet kibiców, loża VIP-ów pękała w szwach, a fani z Warszawy szczelnie wypełnili przygotowaną dla nich trybunę. Przed tym meczem wiślacy mieli 2 punkty przewagi nad drugą w tabeli Legią. Prasa już od kilku dni przewidywała, że jest to mecz o mistrzostwo Polski... Spotkanie bardziej przypominało piłkarskie szachy niż otwartą walkę. Legia bez swojego asa atutowego Saganowskiego grała przyczajona na własnej połowie, czyhając na kontrę. Krakowianie pomimo tego, że występowali u siebie nie angażowali aż tak dużych sił w atak. Wszystko wskazywało na to, że wynik meczu rozstrzygnie jedna bramka. Tak też się stało. W 44 minucie obrona Legii popełniła ten jeden, jedyny błąd. Lewą stroną przedarł się Żurawski, dośrodkował w pole karne a Frankowski, uprzedzając o głowę wyższego Jóźwiaka wpakował piłkę z najbliższej odległości do bramki. Legia stworzyła właściwie tylko jedną naprawdę groźną sytuację. W doliczonym czasie gry Kiełbowicz uderzył wściekle piłkę z woleja, ale wielkim kunsztem i klasą popisał się Majdan, zrugany przez media i kibiców po meczu w Płocku. Wisła wygrała i jak pokazały następne mecze było to zwycięstwo kluczowe w drodze po mistrzowską koronę...

Dwudziesta kolejka Groclin Dyskoboli Grodzisk Wielkopolski – Wisła Kraków 1:6 (1:2) Bramki: Drobnjak 8 – Frankowski 3, 69, 73, Gorawski 31, Uche 80, Żurawski 85 Piłkarz meczu: Frankowski Widzów: 5500 Sędziował: M. Mikołajewski (Ciechanów) Cytat: Dedykuję w imieniu całej drużyny to zwycięstwo panu Jurkowi Sasorskiemu. Wiemy, że ma problemy zdrowotne. To człowiek, który zawsze nam kibicuje. Jeździł za nami na mecze wyjazdowe, ostatnio, niestety, nie może. – Mirosław Szymkowiak o dedykacji dla dziennikarza „Dziennika Polskiego”

Majdan 7 - Baszczyński 7, Kłos 8, Głowacki 7, Stolarczyk 7 - Uche 8, Cantoro 7, Szymkowiak 7, Gorawski 7 (67 Brożek 7) - Frankowski 9, Żurawski 8

Konfrontacja wicemistrza z mistrzem sezonu 2002-03 zgromadziła w Grodzisku sporą widownię. Dla krakowian był to ostatni z serii tzw. trudnych meczów, dla Groclinu spotkanie z Wisłą to okazja do zmazania plamy z konfrontacji z Bordeaux oraz walka o kwalifikację do europejskich pucharów. Kanonada strzelecka rozpoczęła się w 3 minucie. Prawym skrzydłem zaatakował Uche, dośrodkował w pole, a będący w znakomitej formie Frankowski po raz pierwszy umieścił piłkę w bramce Liberdy. Gospodarze zdołali odpowiedzieć na trafienie „Franka” już po pięciu minutach. Strzał z dystansu Drobnjaka w środek bramki znalazł drogę do siatki. Po raz kolejny w tej rundzie nie popisał się Majdan... Tym razem błąd został golkiperowi gości szybko zapomniany. Postarali się o to krakowscy napastnicy. Wisła wyszła na ponowne prowadzenie w 31 minucie. Solową akcję lewym skrzydłem, zakończoną zejściem do środka i mocnym strzałem przeprowadził Gorawski. Piłka po drodze odbiła się od Marcina Zająca i zatrzepotała w siatce. Goście dobili bezradnych gospodarzy w ostatnich dwudziestu minutach. Najpierw Frankowski dwukrotnie, w odstępie czterech minut, pokonał Liberdę, następnie swoje gole dorzucili Uche oraz Żurawski i krakowianie mogli cieszyć się z rekordowego zwycięstwa. Na długo w pamięci kibiców pozostanie zasępiona twarz prezesa Drzymały. Warto wspomnieć, że przed meczem piłkarze gospodarzy wybiegli na boisko w koszulkach z napisem „Rossi jesteśmy z Tobą”. Był to sprzeciw zawodników wobec rozwiązania kontraktu z Rasiakiem. W następnych dniach posypały się kary i nie ma już tego Groclinu co rok temu, nie ma także Groclinu w europejskich pucharach.... Przed pierwszym gwizdkiem sędziego mało kto spodziewał się takiego rezultatu. Co więcej krakowianie sześć goli na wyjeździe zdobyli po raz ostatni 4 października 1964, kiedy w identycznych rozmiarach rozbili Lubliniankę.

Dwudziesta pierwsza kolejka Wisła Kraków – Widzew Łódź 3:1 (0:0) Bramki: Uche 48, Baszczyński 69, Brożek 90 – Lelo 81 Piłkarz meczu: Majdan Widzów: 10000 Sędziował: R. Małek (Katowice) Cytat: Tu nie ma kultury – Nikola Mijailović o nietolerowaniu przez polskich arbitrów ceremoniału zejścia z boiska

Majdan 7 - Baszczyński 8, Kłos 6, Głowacki 7, Mijailović 7 (90 Stolarczyk) - Uche 7, Cantoro 8, Ekwueme 0, Gorawski 6 (65 Brożek 7) - Frankowski 7 (74 Strąk), Żurawski 8

Przed każdym kolejnym meczem kibice odliczali, ile to jeszcze potrzeba wygranych, aby poczuć się mistrzem Polski. Legia jednak także zgodnie wygrywała swoje mecze, łudząc się, że być może jeszcze uda się prześcignąć krakowian. Mecz z walczącym o utrzymanie Widzewem miał być łatwy i przyjemny... Miał być... Na ławce trenerskiej gości zobaczyliśmy Franciszka Smudę, który podczas swojej pracy w Krakowie zdobył mistrzostwo Polski w 1999 oraz wicemistrzostwo trzy lata później. W drużynie gospodarzy mały jubileusz obchodził Żurawski, rozgrywając dwusetny mecz w polskiej lidze. Jak sam zawodnik przyznał, po końcowym gwizdku sędziego wraz z kolegami zjadł po kawałku specjalnie przyrządzonego na tą okazję tortu. Trzeba przyznać, że był to jeden ze słabszych meczów w wykonaniu krakowian w rundzie wiosennej. Przez pierwszą połowę gospodarze nie potrafili stworzyć realnego zagrożenia pod bramką Tyrajskiego. Kiepskim wytłumaczeniem był brak w składzie Szymkowiaka, wszakże Wisła to też dziesięciu innych piłkarzy. Upragniony gol padł po przerwie. Z rzutu rożnego dośrodkował piłkę Żurawski, a niekryty Uche strzałem z woleja z kilku metrów pokonał Tyrajskiego. Kiedy po celnej dobitce strzału Żurawskiego gola zdobył Baszczyński, wydawało się, że nic nie odbierze krakowianom zwycięstwa. Tymczasem minutę później drugą żółtą kartką ukarany został Ekwueme i gospodarze kończyli mecz w dziesiątkę. Swoją szansę zwietrzyli goście, a gol Lelo dał widzewiakom nadzieję na wywiezienie punktu z Reymonta. Marzenia rozwiał jednak Brożek, wykańczając celnym strzałem szybką kontrę krakowian. Wisła wygrała kolejny mecz, ale styl, w jakim owe zwycięstwo zostało osiągnięte pozostawił wiele do życzenia. Swoją drogą szkoda, że w przyszłym sezonie zabraknie meczów z Widzewem... Wypada mieć nadzieję, że łódzki klub szybko odrodzi się i powróci w szeregi ekstraklasy.

Dwudziesta druga kolejka GKS Katowice – Wisła Kraków 0:2 (0:1) Bramki: Gorawski 4, Cantoro 90 Piłkarz meczu: Gorawski Widzów: 5000 Sędziował: Jarosław Żyro (Bydgoszcz) Cytat: Byłem jakiś apatyczny - Tomasz Frankowski o swojej postawie

Majdan 6 - Baszczyński 7, Kłos 6, Głowacki 7, Mijailović 6 - Uche 5 (67 Brożek 6), Cantoro 7, Szymkowiak 6, Gorawski 7 - Frankowski 6, Żurawski 6 (82 Kukiełka)

Aż półtora tysiąca kibiców zdecydowało się wybrać do Katowic, aby wspierać swoją drużynę. Wiślacy wygrali po ciężkim boju z kiepsko spisującym się na przekroju całego sezonu GKS-em. Warto odnotować powrót do składu kontuzjowanego Kukiełki. Cała drużyna zagrała tak, jak to ujął Frankowski – apatycznie. Gol w 4 minucie Gorawskiego zupełnie uśpił i zadowolił krakowian. Zwycięstwo przypieczętował w końcówce Cantoro, celnie uderzając z 20 metrów. Radość kibiców zmąciła awantura z policją, do której doszło pod koniec meczu i w drodze powrotnej do specjalnie przygotowanego pociągu. Tymczasem następny wyjazd do Katowic już 21 sierpnia. Czy na Śląsku znów zapanuje „Biała Gwiazda”?

Dwudziesta trzecia kolejka Wisła Kraków – Odra Wodzisław Śląski 2:1 (0:0) Bramki: Frankowski 74, 76 – Kubisz 87 Piłkarz meczu: Frankowski Widzów: 9500 Sędziował: Anton Stredak (Słowacja) Cytat: Uważam, że gdyby wszystkie drużyny grały na co dzień tak, jak z Wisłą to nasza liga byłaby zbliżona poziomem do czołowych lig europejskich - Tomasz Frankowski

Majdan 7 - Baszczyński 7, Kłos 7, Głowacki 7, Mijailović 7 - Uche 6, Cantoro 7, Szymkowiak 7, Gorawski 6 (55 Brożek 7)- Frankowski 8 (88 Kukiełka), Żurawski 6

Piętnaste z rzędu zwycięstwo na Reymonta oraz kolejny krok w drodze po mistrzowski po tytuł. Znów jednak krakowianie nie rozpieścili swoich fanów porywającą grą. Jak to dobrze, że Wisła ma w swoich szeregach Frankowskiego! Gdyby nie on aż strach pomyśleć, jaki byłby końcowy wynik potyczki z Odrą. W pierwszej części meczu cudów w bramce dokonywał Bęben, raz po raz broniąc groźne strzały wiślaków. Przez pierwsze 20 minut drugiej połowy krakowianie nie byli aż tak zdeterminowani i nie stwarzali już tylu sytuacji podbramkowych. Wystarczyły jednak tylko trzy minuty, aby Odra znalazła się na łopatkach, a Frankowski dwukrotnie podniósł ręce w geście tryumfu. Honorowego gola goście zdobyli za sprawą Kubisza. Po jego strzale piłka otarła się o Głowackiego i zmyliła interweniującego Majdana.

Dwudziesta czwarta kolejka Górnik Łęczna – Wisła Kraków 0:1 (0:1) Bramka: Stolarczyk 44 Piłkarz meczu: Stolarczyk Widzów: 7500 Sędziował: P. Siedlecki (Szczecin) Cytat: Postraszyliśmy zespół gości na tyle, na ile mogliśmy - Jacek Zieliński Majdan 6 - Baszczyński 6, Kłos 6, Głowacki 6, Stolarczyk 7 - Uche 6, Cantoro 7, Szymkowiak 7, Gorawski 7 (70 Brożek 6) - Frankowski 6 (80 Kukiełka), Żurawski 6

Tym zwycięstwem krakowianie przypieczętowali mistrzowski tytuł, choć o tym fakcie zdali sobie sprawę dopiero na następny dzień, kiedy to Legia nie wygrała swojego meczu. Mecz miał podobny przebieg, do większości spotkań wyjazdowych, jakie Wisła rozegrała na wiosnę, czyli szaleńcza walka i minimalne zwycięstwo. Jak się okazało bramkę na wagę mistrzostwa zdobył rezerwowy Stolarczyk, który tym razem, wobec nieobecności Mijailovicia, wybiegł w podstawowej jedenastce. Najważniejszy gol ubiegłego sezonu padł po rzucie rożnym wykonywanym przez Szymkowiaka. Piłka trafiła do Żurawskiego, a ten odegrał ją do Stolarczyka, który bez najmniejszych problemów pokonał Mioduszewskiego.

Dwudziesta piąta kolejka Wisła Kraków – Polonia Warszawa 4:1 (3:1) Bramki: Frankowski 6, 44, Uche 16, Żurawski 70 – Gołaszewski 38 Piłkarz meczu: Majdan Widzów: 10 000 Sędziował: A. Fijarczyk Cytat: Zdarli wszystko, zostałem tylko w spodenkach. - Radosław Majdan o tym, jak został pozbawiony ubioru przez kibiców

Majdan 8 - Baszczyński 7, Kłos 7 (62 Jop 7), Kowalczyk 7, Stolarczyk 7 - Uche 7 (65 Brożek 7), Cantoro 7, Szymkowiak 7 (62 Kukiełka 6), Gorawski 7 - Frankowski 7, Żurawski 7

Wisła Kraków piłkarskim mistrzem Polski sezonu 2003/2004. Krakowianie nie zawiedli swoich fanów i po raz pierwszy od ponad 50 lat obronili mistrzowski tytuł. Mecz z Polonią był wyjątkowy. Takie spotkania na zawsze zapadają w pamięć kibiców, którzy są gotowi dać każdą cenę, aby właśnie tego wieczoru udać się na stadion. A co się działo na boisku? Tak naprawdę to było nieistotne. Całą drugą połowę większość kibiców już czekała na otwarcie bram, nie zważając na to, co dzieje się na murawie. Wraz z końcowym gwizdkiem fani wbiegli na boisko, aby wraz z piłkarzami świętować tytuł. Później dekoracja. Podniesienie mistrzowskiej patery, wręczenie złotych medali. Po meczu marsz na Rynek. To nic, że pada deszcze. Taka noc zdarza się tylko raz do roku. To nic, że na następny dzień trzeba wstać do pracy, czy szkoły. W takich chwilach zapomina się o wszystkim. W niepamięć idą wszystkie słabe mecze, złe interwencje bramkarzy, niewykorzystane sytuacje przez napastników... Wisła Kraków mistrzem Polski.

Dwudziesta szósta kolejka Lech Poznań – Wisła Kraków 2:2 (3:1) k. 4:1 Bramki: Bosacki 22, Goliński 81 – Szymkowiak 59, Frankowski 76 Piłkarz meczu: Piątek Widzów: 25000 Sędziował: G. Gilewski (Radom) Cytat: My mamy to co najważniejsze - mistrzostwo Polski - Maciej Żurawski

Majdan 7 - Baszczyński 7, Kłos 7, Głowacki 7, Stolarczyk 7 - Gorawski 8, Cantoro 7, Szymkowiak 7, Brożek 5 (35 Kukiełka 6) - Frankowski 8 Żurawski 8

Ostatni mecz sezonu był zarazem batalią o superpuchar Polski. Wiślakom nie udało się, tak jak rok wcześniej, wygrać na zakończenie sezonu w Poznaniu, ale wraz z „Kolejorzem” stworzyli bardzo ciekawe widowisko. Rewelacyjnie spisujący się wiosną Lech zdołał zremisować, a w rzutach karnych pokonać drużynę z Krakowa i zgarnąć superpuchar. Sporo w tym zasługi Majdana, który popełnił fatalny błąd przy drugim golu dla Lecha a i przy karnych zachowywał się dosyć biernie. Na drugim biegunie bramkarz „Kolejorza” – Piątek – bohater serii rzutów karnych. Spotkanie zaczęło się od naporu gospodarzy. Ich ataki zakończyły się bramką w 22 minucie. Piłkę z rzutu rożnego dośrodkował Goliński a najwyżej w polu karnym wyskoczył Bosacki i umieścił piłkę w długim rogu bramki Majdana. Wiślacy odpowiedzieli po przerwie. Gol na 1:1 padł po bodaj najładniejszej akcji krakowian w całym sezonie. Lewą stroną przedarł się Gorawski, dośrodkował w pole karne, a wbiegający Szymkowiak uderzył „futbolówkę” po koźle i ta trafiła do bramki Piątka. Prowadzenie wiślakom dał Frankowski, zdobywając swojego jedenastego gola w rundzie. Popularny „Franek” wykorzystał dobre podanie Żurawskiego i będąc w sytuacji „sam na sam” pokonał bramkarza gospodarzy. Zwycięstwo krakowianom odebrał Goliński. Piłka po jego strzale z rzutu wolnego wykonanego z odległości 17 metrów odbija się od przedramienia Majdana i wpada do bramki. W serii rzutów karnych zdeterminowani i niesieni żywiołowym dopingiem gospodarze pokonali krakowian, którzy jedenastki egzekwowali po prostu źle. Tylko Żurawskiemu udało się pokonać Piątka. Spotkanie Wisły z Lechem było meczem dwóch wielkich wygranych minionego sezonu. „Kolejorz”, zdobywając Puchar i superpuchar zagra w Pucharze UEFA, natomiast „Biała Gwiazda” ozdobiona mistrzowską paterą stanie do walki o Ligę Mistrzów.

Oni wywalczyli tytuł:

Radosław Majdan Adam Piekutowski


Marcin Baszczyński Arkadiusz Głowacki Jacek Kowalczyk Tomasz Kłos Mariusz Jop Jacek Paszulewicz Maciej Stolarczyk Nikola Mijailović Łukasz Nawotczyński


Grzegorz Pater Kalu Uche Damian Gorawski Mirosław Szymkowiak Lantame Ouadja Paweł Strąk Mauro Cantoro Martins Ekwueme Mariusz Kukiełka Piotr Brożek Brasilia Edno


Maciej Żurawski Tomasz Frankowski Kelechi Iheanacho Paweł Brożek Daniel Dubicki

(wally)

Ważniejsze wydarzenia:

  • Osłabiona brakiem Kamila Kosowskiego, Kalu Uche i kontuzjowanego Arkadiusza Głowackiego Wisła rozpoczyna sezon ligowy od trzech zwycięstw z ligowymi słabeuszami.
  • 2003.08.02: Wpadka w PP z Arką 0:2 i odpadnięcie z rozgrywek już po pierwszym meczu.
  • 2003.08.03/26: W europejskich pucharach braki kadrowe są aż nadto widoczne. Osłabiona Wisła nie daje rady Anderlechtowi Bruksela w III rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów (1:3; 0:1).
  • 2003.09.19: Klęska przy Łazienkowskiej 1:4 z Legią i piąte miejsce w lidze.
  • 2003.09.28: Od 0:2 do 3:2 z Groclinem na własnym boisku. Kasperczak udowadnia, że nawet przy brakach kadrowych potrafi sklecić drużynę na miarę mistrza Polski.
  • Do końca rundy „Biała Gwiazda” wygrywa w lidze wszystko (z małym wyjątkiem meczu w Wodzisławiu z Odrą 2:3) i obejmuje przodownictwo w tabeli.
  • 2003.11.06/27: Po pokonaniu NEC Nijmegen Wisła pechowo odpada w II rundzie PUEFA po rzutach karnych z Valerengą Oslo (0:0; 0:0 k. 3:4).
  • Wiosną na 13 spotkań Wisła traci punkty tylko w dwóch remisowych meczach. Wzmocniona Radosławem Majdanem, Tomaszem Kłosem i Nikolą Mijailovicem Wisła odzyskuje swój blask.
  • Swoją klasę Wisła udowadnia w kwietniowych meczach z ligową czołówką:
    • 2004.04.04 - przegrywając na dwie minuty przed końcem meczu z Amicą 0:1, potrafi wygrać 2:1.
    • 2004.04.17 - pokonując Legię skromnie 1:0 w meczu, w którym goście nie mieli nic do powiedzenia.
    • 2004.04.23 - gromiąc na wyjeździe Groclin 6:1.
  • 2004.05.21: Wygrana z Górnikiem w Łęcznej 1:0 daje Wiśle drugi z rzędu tytuł mistrzowski.
  • 2004.06.08: Mistrzowska feta w Krakowie po meczu z Polonią (4:1).
  • 2004.06.11: 2:2 w Poznaniu w ostatnim meczu ligowym. Wisła zgodziła się, żeby był to zarazem mecz o Superpuchar. Rozegrano więc po meczu konkurs rzutów karnych, w których szczęście uśmiechnęło się do graczy Lecha. Kibice poznańscy, „doceniając” wiślacki gest uraczyli piłkarzy „Białej Gwiazdy” stekiem bluzgów.
  • Piłkarze po raz dziewiąty mistrzami Polski.