Stan Valckx

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 07:54, 6 lis 2014; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)
Stan Valckx - dyrektor sportowy Wisły od 23.VIII.2010
Stan Valckx - dyrektor sportowy Wisły od 23.VIII.2010

Stanislaus "Stan" Henricus Christina Valckx urodził się 20 października 1963 w holenderskim Arcen. Jako piłkarz grał na pozycji środkowego obrońcy. Występował w barwach VVV-Venlo, PSV Eindhoven i Sporting Club. W reprezentacji Holandii wystąpił 20 razy. W 2001 zakończył karierę zawodniczą. Przez kilka kolejnych lat pracował jako dyrektor sportowy w PSV, w 2009 udał się na rok do Chin, gdzie znalazł zatrudnienie w Shanghai Shenhua. 23 sierpnia 2010 roku został oficjalnie zaprezentowany jako dyrektor sportowy Wisły.

Spis treści

Artykuły. Wywiady

Stan Valckx nowym dyrektorem sportowym

23 sierpnia 2010

Wraz z nowym trenerem, Robertem Maaskantem, pracę w Wiśle rozpoczyna holenderski dyrektor sportowy. Będzie nim 47-letni Stan Valckx, który podpisał dwuletnią umowę z klubem i dziś został przedstawiony dziennikarzom podczas konferencji prasowej.

- Od początku mojej prezesury chciałem zatrudnić dyrektora sportowego z zagranicy – przypomniał na wstępie prezes Wisły, Bogdan Basałaj. - Dyrektora, który ma doświadczenie w tej pracy, kiedyś był wybitnym zawodnikiem. Sądzę, że spotykając Stana Valckxa to mi się udało. Mam nadzieję, że jego praca w Wiśle wniesie absolutnie nowe wartości – powiedział Basałaj, prezentując nowego dyrektora sportowego.

Holender już niebawem ma odpowiadać za trzy obszary działalności klubu. Będzie zajmował się strategią sportową pierwszej drużyny, rozwojem i pracą działu skautingu, a także projektem budowy akademii piłkarskiej i nowego systemu szkolenia. - Prezes Basałaj zainteresował mnie rozwijanym przez siebie projektem. Opowiadał mi entuzjastycznie na temat polskiego futbolu i drużyny Wisły – zapewnił Stan Valckx, mający za sobą kilkuletnią współpracę z PSV Eindhoven. - Pracowałem tam przez cztery lata. Klub osiągnął w tym czasie półfinał Ligi Mistrzów, zdobywał tytuły mistrzowskie i puchary. Był to dla mnie bardzo dobry czas – stwierdził Holender.

Jego ostatnim miejscem pracy były Chiny. - Miałem też inne opcje, ale chciałem spróbować swoich sił na tym nowym rynku, zebrać doświadczenia. Od stycznia dużo podróżowałem, by zorientować się w realiach, poznać jak najwięcej młodych, ciekawych zawodników – opowiadał Valckx.

Dział skautingu Wisły zamierza oprzeć na ludziach dotychczas zajmujących się tą sferą działalności w klubie. Czy przed zamknięciem okna transferowego można spodziewać się jeszcze wzmocnień w drużynie? - Czasu jest niewiele. Musimy wspólnie z trenerem ustalić, na które pozycje najbardziej potrzebujemy zawodników. Może okazać się, że teraz znaczących zmian już nie dokonamy – odparł nowy dyrektor sportowy.

W sprawach transferowych Valckx zamierza blisko współpracować z trenerem i zarazem swoim rodakiem, Robertem Maaskantem. - Konsultacje są konieczne, by nie marnować pieniędzy. Nie ma sensu wydawać ich na zawodnika, którego za chwilę trener posadzi na ławce – mówi Valckx. Deklaruje również, że skupi się także na obserwacji polskich zawodników, nie tylko na zagranicznych celach transferowych.

wislakrakow.com
(PM)

Valckx: Jestem głodny sukcesów

Data publikacji: 23-08-2010 12:54


Na specjalnej konferencji prasowej został przedstawiony nowy dyrektor sportowy Wisły Kraków, Stan Valckx. Holender podpisał dwuletnią umowę z klubem i będzie odpowiedzialny nie tylko za transfery, ale również za dział skautingu oraz stworzenie systemu szkolenia młodych zawodników.

„Jak mówiłem na początku objęcia prezesury w klubie, chciałbym zatrudnić dyrektora sportowego z zagranicy, który ma doświadczenie, który był wybitnym zawodnikiem i myślę, że udało mi się. Jest to człowiek, który ma bardzo ciekawą biografię piłkarską, ma doświadczenie jako dyrektor sportowy w jednym z najlepszych klubów w europie, PSV Eindhoven i mam nadzieję, że jego praca wniesie nowe wartości nie tylko w naszym klubie, ale i w polskiej piłce. Od 2-3 tygodni przyjeżdżał, oglądał mecze i uczestniczył w rozmowach ze wszystkimi kandydatami na trenera Wisły. Witam i życzę ci sukcesów” – powitał nowego dyrektora sportowego Wisły Bogdan Basałaj, prezes klubu.

Dyrektor sportowy będzie w Wiśle odpowiedzialny za strategię sportową pierwszej drużyny, stworzenie i rozwój działu skautingu oraz budowę akademii piłkarskiej przy Reymonta 22. Jak powiedział Valckx, osoby obecnie pracujące jako skauci w klubie, pozostaną na tych stanowiskach. „Być może zatrudnimy kogoś więcej, natomiast podstawą będą ci, którzy już pracują w Wiśle” – poinformował.

Stan Valckx przez kilka lat pracował w PSV Eindhoven. W tym czasie drużyna zdobyła cztery tytuły mistrza Holandii oraz zakwalifikowała się do półfinału Ligi Mistrzów. Jak podkreślał Valckx, podstawą sukcesów drużyny była praca z młodymi zawodnikami. „Moim kolejnym przystankiem w karierze zawodowej były Chiny. Miałem kilka innych propozycji, ale zdecydowałem się tam pracować, bo to nowy rynek, nowe doświadczenie, nowa kultura i kusił mnie smak przygody” – mówił Valckx. „Potem przez pewien okres czasu dużo podróżowałem. Chciałem się zorientować, jak obecnie wygląda rynek. Chciałem poznać jak najwięcej młodych, zdolnych, dobrze zapowiadających się piłkarzy. Bo to podstawa do tego, aby później dobrze pracować. Wy również posiadacie młodą, rozwijającą się drużynę” – podkreślał Holender.

Jak powiedział Valckx, prezes Bogdan Basałaj zainteresował go Wisłą oraz tym, co się dzieje w drużynie i polskiej piłce. „Wiedziałem, że Wisła jest dużym, poważnym klubem, który w przeciągu ostatniej dekady zdobył sześć czy siedem tytułów” – mówił Valckx.

„Starałem się być na bieżąco, z tym, co się dzieje. Ale obecnie sytuacja na rynku jest specyficzna. Ja jestem pełen entuzjazmu, ale w ogóle rynek na świecie, w Europie jest trudny. Fundusze są ograniczane. Wielu graczy jest bezrobotnych. Problemy spotykają wiele klubów” – zaznaczył dyrektor sportowy.

Co Stan Valckx myśli na temat polskiej piłki? „Polski futbol się rozwija. Poprawiana jest infrastruktura, budowane są nowe stadiony. Jest tutaj naprawdę ciekawe miejsce, jest duży potencjał, oczywiście to również duże wyzwanie. Ale musimy pamiętać, że nasz wysiłek będzie wysiłkiem grupowym. Nikt nie będzie w stanie niczego zbudować bez odpowiednich graczy i zaangażowania, żeby wszyscy pracowali jako jedna drużyna, jako jedna rodzina. Bez tego sukces będzie niemożliwy, a sukcesów jestem bardzo głodny.

Nowy dyrektor sportowy Wisły przyznał, że w tym okienku sportowym może już nie być większych zmian w drużynie. „Mamy niewiele czasu. Już za tydzień zamyka się okienko transferowe. Wspólnie z trenerem będziemy sprawdzać, jakie pozycje musimy wzmocnić. Będziemy szukać graczy dobrych, bo tylko tacy są nam w stanie pomóc. Nie możemy sobie pozwolić na błąd. Będę oczywiście rozglądał się i analizował, co się dzieje na polskim rynku, natomiast może się okazać, że przed zamknięciem okna nie będzie możliwości, aby dokonać większych zmian” – zaznaczył Valckx.

Ania M.

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA



Źródło: wisla.krakow.pl

Stan Valckx: Nie chciałem być trenerem

Ostatnio był zatrudniony w chińskim klubie Szenghua Szanghaj. Reprezentant Holandii z lat 90., zdecydował się jednak podjąć pracę w Wiśle Kraków, w której został dyrektorem technicznym.

- Który kraj jest bardziej egzotyczny dla Holendra - Chiny czy mimo wszystko Polska?

- W Polsce jestem dopiero dwa tygodnie, ale oczywiście różnice są widoczne gołym okiem. Chiny to wielki niezmierzony kraj z zupełnie inną kulturą i mentalnością. Bliższa mojej ojczyźnie na pewno więc jest Polska i z pewnością przez to mniej egzotyczna.

- W Azji podobno rozpoczął pan naukę języka chińskiego. Jest bardzo trudny?

- No łatwy nie jest. Uczyłem się go codziennie i to przynajmniej przez dwie godziny, każdego poranka. W samochodzie powtarzałem sobie słówka. Łącznie więc moja nauka chińskiego trwała trzy miesiące, ale nie nauczyłem się go na tyle, aby swobodnie rozmawiać. Polski jest łatwiejszy i właśnie rozpoczynam jego naukę.

- Co pan już umie powiedzieć w naszym języku?

- Na razie tylko kilka zwrotów jak chociażby „dzień dobry”, ale jestem bardzo ambitny i wkrótce będę znał więcej. Lubię poznawać obce języki i używać ich.

- Robert Maaskant został trenerem Wisły, jak już pan był jej dyrektorem technicznym. Czy to był pana pomysł albo sugestia?

- Po tym jak zrezygnował Henryk Kasperczak, prezes Bogdan Basałaj poinformował mnie, że klub będzie szukał nowego szkoleniowca zagranicą. Przekazałem mu więc swoje opinie odnośnie kandydatów. Później spotkaliśmy się jako klub z nimi, nie ja sam, no i stwierdziliśmy, że Robert Maaskant jest najbardziej odpowiednią osobą na stanowisko trenera Wisły.

- Pracuje pan na dyrektorskim stanowisku. Nigdy nie myślał pan o trenerskiej karierze?

- Tak, myślałem o tym jak zakończyłem karierę. Ale jednak nie zdecydowałem się z pewnego prostego powodu. Jako zawodnik miałem do czynienia z nieustanną dyscypliną, nawet odnośnie posiłków. Trener też jest jej poddawany. Ja chciałem zakosztować trochę wolności, nie przebywać tak często z zespołem. Wybrałem więc inną drogę.

- Podobno niedługo przed objęciem funkcji w Wiśle dostał pan ofertę z Newcastle United. Czy to prawda?

- Nigdy nie prowadziłem oficjalnych rozmów z Newcastle ani nigdy nie dostałem zaproszenia do pracy w tym klubie w żadnej roli. Mogę więc zdecydowanie powiedzieć, że są to plotki.

- Trudno było opuścić PSV Eindhoven, z którym był pan związany tyle lat?

- Oczywiście, że tak. Z tym klubem wiąże mnie specjalna relacja. Spędziłem w nim ponad dziesięć lat. Byłem tam piłkarzem, a później dyrektorem technicznym. Łatwo nie było mi żegnać się z tym miejscem.

- Holenderskie media podały, że został pan stamtąd zwolniony z powodu posądzenia o zbyt bliskie kontakty z niektórymi piłkarskim agentami?

- Tu nie chodziło o agentów. Problemem było to, że nie mogliśmy znaleźć wspólnego języka generalnym menedżerem klubu.

- Janem Rekerem?

- Tak. Nie chcę się teraz nad tym zbytnio roztkliwiać, bo jestem szczęśliwy tutaj, w nowej pracy. Uważałem jednak, że pewnymi decyzjami niszczył taki wielki klub jakim jest PSV Eindhoven i dałem mu to do zrozumienia. Później on poinformował mnie, że zostałem zwolniony.

- Na jakie pozycje Wisła potrzebuje jeszcze wzmocnień?

- Teraz kiedy okno transferowe jest zamknięte, nie jest łatwo znaleźć nowych piłkarzy, którzy by byli wolni i mogli drużynę wzmocnić w każdej chwili. To muszą być zawodnicy, którym można zaufać, niezależnie od ich boiskowych pozycji.

- I gdzie pan szuka takich piłkarzy?

- Wszędzie! Bo wszędzie na świecie gra się w piłkę. Wisła Kraków jest jednak polskim klubem i w pierwszej kolejności powinni trafiać do niej piłkarze z Polski. Myślę, że też tego oczekują kibice. Łatwiej też jest sprowadzić zawodników z krajów położonych w tym samym regionie niż z innych części świata.

- A co wiedział pan o polskim futbolu przed objęciem funkcji w Wiśle Kraków?

- Miałem pewne wyobrażenie. Wiedziałem, że w Polsce gra się trzydzieści meczów w ciągu jednego sezonu. Orientowałem się też, jeśli chodzi o siłę polskiej ligi.

- Czy Wisłę w takim składzie stać na mistrzostwo Polski?

- Sprawa jest otwarta. Moje pierwsze wrażenia są jednak takie, że w Polsce jest sześć drużyn, które mogą walczyć o mistrzostwo i my jesteśmy wśród nich. Nie powiem jednak: zdobędziemy mistrzostwo – to by było bardzo aroganckie wobec rywali.

ROZMAWIAŁ PRZEMYSŁAW GAJZLER


Źródło: Futbol News

Stan Valckx gościem Ligi+ Extra

22 maja 20111

Gościem niedzielnego programu Liga+ Extra był dyrektor sportowy Wisły Kraków, Stan Valckx. Oczywiście nie zdradził on w jego trakcie żadnych transferowych szczegółów, ale kilka jego wypowiedzi na pewno zainteresuje kibiców "Białej Gwiazdy".

Pierwszym tematem był oczywiście sobotni mecz z Legią, w którym ulegliśmy warszawiakom 0-2.

- Mieliśmy nadzieję, że nie przegramy, ale cóż. Po wygraniu tytułu nie dziwi mnie nasza gra. Żadne decyzje kadrowe nie będą oczywiście podejmowane na podstawie tego jednego meczu - przyznał dyrektor Wisły.

Przed Wisłą, a zwłaszcza przed Stanem Valckxem i Robertem Maaskantem, poza samym dokończeniem ligi, jest już jednak zupełnie inny temat, o nazwie "Liga Mistrzów".

- Gra o Ligę Mistrzów to wielka operacja. W tym tygodniu będziemy mieć szereg spotkań i wtedy podejmiemy ostateczne decyzje. Nie powiem, że potrzebna jest nam taka, a nie inna liczba zawodników. Przygotowujemy graczy na wszystkie 11 pozycji. Jeśli okaże się, że potrzebny jest nam na przykład bramkarz, to na koniec tygodnia mamy 3-4 opcje i wtedy decydujemy kogo wziąć. I tak jest z każdą pozycją - zdradził swoją filozofię postępowania Holender.

Warto przypomnieć, że ostatnio w mediach pojawiła się informacja o tym, że Wisła zastanawia się nad pozyskaniem obrońcy Legii, Jakuba Wawrzyniaka. Stan Valckx zdementował jednak te rewelacje.

Z Andrażem Kirmem podczas sparingu z Garbarnią 20 lipca 2011 roku
Z Andrażem Kirmem podczas sparingu z Garbarnią 20 lipca 2011 roku

- Do tej pory nie pojawił się na naszych "radarach", nie przywiązywaliśmy do niego do tej pory żadnej uwagi. Nie było też żadnego oficjalnego kontaktu między nim, a naszym klubem - powiedział.

Warto dodać, że sam Wawrzyniak, w jednym z telewizyjnych wywiadów przyznał, że nie jest zainteresowany zmianą barw klubowych, deklarując jednocześnie całkowicie jednoznacznie chęć przedłużenia swojej umowy z Legią.

- Warto wiedzieć co się potrzebuje. Siedem kontraktów w naszym klubie w przyszłym tygodniu wygasa, więc mamy swobodę jako klub. Niektórym możemy umowę przedłużyć, innym nie. Zanim powiem to mediom, powiem to piłkarzom. Mamy dobre uzasadniania dla naszych decyzji. Patrzymy w przyszłość, bo wygranie mistrzostwa to dopiero pierwszy krok. Czeka nas gra o Ligę Mistrzów, a jest to zupełnie inny poziom rywalizacji sportowej - przyznał Valckx, który niekoniecznie obawia się o kwestie finansowe w Wiśle.

- Teraz nie tylko chodzi o nasz budżet. Właściciel klubu w ostatnich latach wydał spore pieniądze, a warto popatrzeć na ostatnią zimę, kiedy pozyskaliśmy pięciu nowych piłkarzy, z których trzech było wolnych. Chcemy zawodników gotowych do gry w Lidze Mistrzów. Jeśli stwierdzimy, że kogoś potrzebujemy, to będziemy o tym dyskutować. Nie ma też powodu, żeby sprzedawać piłkarzy, których obecnie mamy - uważa dyrektor.

Warto dodać, że Wisła nie szuka graczy tylko zagranicą, ale też w Polsce, choć pozyskiwanie graczy w naszym kraju nie jest łatwe.

- Przykładem jest z zeszłej zimy Marcin Robak, bo potrzebowaliśmy napastnika i był on na naszej liście, choć nie był czołowym kandydatem. Jeśli popatrzymy jednak na cenę jego i Cwetana Genkowa, to okazuje się, że w Polsce jest zupełnie inny rynek - powiedział Valckx. Przypomnijmy, że napastnik Widzewa był wyceniany dwukrotnie drożej.

- Oczywiście w Polsce są dobrzy piłkarze, grający w klubach, które z nami rywalizują, dlatego nie będą chcieli się ich pozbywać. Myślimy też o tym, aby zachować równowagę miedzy Polakami i obcokrajowcami - dodał.

Z Bogdanem Basałajem w Łoweczu
Z Bogdanem Basałajem w Łoweczu

Valckx zdradził też poniekąd kulisy podejmowania decyzji transferowych w Wiśle.

- Powiedzmy, że przygotowujemy zawodników na dane pozycje. Stwierdzamy, że ten jest numerem jeden, na taką pozycję, a jego wynagrodzenie wynosi tyle, a tyle oraz ile kosztować będzie transfer. Oczywiście trener też jest w to zaangażowany, ponieważ jeśli on nie ceniłby kandydata, to nie ma sensu zwracać się do prezesa po pieniądze. To wszystko sprowadza się oczywiście do nich. Rozmawiamy o naszych potrzebach, chęciach i oczywiście potrzebna jest asygnata finansowa, ale tak jest w każdym klubie. Na koniec potrzebna jest zgoda na transfer od osób decydujących o pieniądzach - przyznał dyrektor.

Warto podkreślić, że niedawne doniesienia prasowe o rychłym pożegnaniu się z Wisłą Valckxa nie mają w żadnym stopniu przełożenia na rzeczywistość.

- Dla mnie praca w Polsce to wspaniałe doświadczenie, na razie nie myślę o pracy w innych ligach. To dla mnie nowe doświadczenie, tworzę nową sieć kontaktów. Praca w Wiśle to fajne wyzwanie, mam jej zresztą bardzo dużo. Entuzjastycznie nastawił mnie natomiast do wszystkiego prezes Bogdan Basałaj - mówił Valckx.

Holenderski dyrektor Wisły przyznał też, że nie wszystkie jego decyzje transferowe w Wiśle były w pełni udane.

- Oczywiście nie wszystkie moje transfery do Wisły były dobre, nigdy nie osiąga się jednak 100% zadowolenia. Ale nie byłoby fair w stosunku do zawodników, gdybym mówił o nich złe rzeczy. Każdy wnosi jakiś swój wkład do sukcesu klub. Dlatego trzeba każdego doceniać i odnosić się z szacunkiem. Oni zapewne też oczekiwali ode mnie więcej - dodał.

Na zakończenie Valckx został zapytany o to, jakie - będąc dziennikarzem - sam zadałby sobie pytanie.

- O co zapytałbym? Może o to, czy jestem w stanie zagwarantować awans do Ligi Mistrzów? A odpowiedź? Oczywiście gwarancji dać nie mogę, ale jako klub zrobimy wszystko, aby doskonale się do tego przygotować. Nawet wielkie kluby Europy, wydające każdego roku grube miliony, napotykają na swojej drodze trudności. Dotarcie do LM nie jest niemożliwe i jestem przekonany, że to zrobimy - stwierdził Valckx.

- To co mi się w Polsce nie podoba, to to, że Polacy mówią tak bardzo negatywnie o swojej własnej piłce nożnej, Potrzebujecie mieć więcej szacunku do samych siebie. Wiele osób jest zbyt negatywnie nastawiona. Bardzo często słyszę tylko negatywne opinie. Oczywiście jest wiele do poprawy, także jeśli chodzi o federację, ale gdyby wszyscy byli nastawieni pozytywnie i uczyliby się na błędach, to Polacy są przecież przygotowani do walki. Potrzebujecie cierpliwości. Macie młodych trenerów, którym daje się szansę. Wszystko sprowadza się do wyniku, a nie wszyscy mają cierpliwość, która tak jest potrzebna w futbolu - zakończył dyrektor Wisły.

Źródło: wislaportal.pl
na podstawie Canal+ Sport

Stan Valckx kończy pracę dla Wisły

Środa, 06 czerwca 2012 r.

Tej informacji spodziewali się wszyscy, teraz mówi o tym sam zainteresowany. Po blisko dwóch latach pracy w Krakowie Stan Valckx przestanie pełnić obowiązki dyrektora sportowego "Białej Gwiazdy". Jego umowa wygasa z końcem czerwca br.

O odejściu z Wisły Valckx poinformował na łamach holenderskiego serwisu "Voetbal International".

- Jest jeden klub, który jest mną zainteresowany - powiedział o swojej przyszłości Valckx, który ma też ofertę pracy w… agencji nieruchomości.

- Jest taka opcja, ale o tym co będę dalej robił zdecyduję w najbliższych tygodniach - zakończył.

Przypomnijmy, że Holender odpowiadał w Wiśle za transfery. Za jego kadencji do Krakowa trafił przede wszystkim trener Robert Maaskant, a także spora grupa piłkarzy, by wymienić tylko: Sergeia Pareikę, Maora Meliksona, Cwetana Genkowa, Osmana Cháveza, Ivicę Ilieva, Marko Jovanovicia czy Dudu Bitona.

W transferowym gronie znaleźli się jednak także zawodnicy, których zapewne kibice wspominają z mniejszą sympatią, od Serge Branco zaczynając, a na rodakach Valckxa - Kew Jaliensie i Michaelu Lameyu - kończąc.

Warto jednak wspomnieć. że za kadencji Holendra w Wiśle zaprzestano testów sportowych zawodników, a transfery przeprowadzane były po wnikliwej obserwacji danego kandydata przez skautów, co na pewno zmieniło jakość pracy w klubie.

Źródło: wislaportal.pl