Statystyki 2002/2003 (piłka nożna)

Z Historia Wisły

poprzedni sezon Rozgrywki w tym sezonie następny sezon
Wszystkie mecze, I liga, Puchar Polski, Puchar UEFA, Mecze towarzyskie międzynarodowe,
Mecze towarzyskie, Rezerwy Juniorzy i trampkarze
Kadra, Statystyki, Spis Sezonów



Strzelcy ligowi:
LP zawodnik ilość goli
1. Maciej Żurawski 22
2. Marcin Kuźba 21
3. Kamil Kosowski 7
4. Tomasz Frankowski 6
Kalu Uche
5. Maciej Stolarczyk 3
Grzegorz Pater
6. Jacek Paszulewicz 2
Mariusz Jop
7. Marcin Baszczyński 1
Mirosław Szymkowiak
Kazimierz Moskal



Spis treści

Podsumowanie rundy jesiennej sezonu 2002/2003

Wisła Kraków prowadzi w tabeli piłkarskiej ekstraklasy po rundzie jesiennej sezonu 2002/2003. Podopieczni trenera Henryka Kasperczaka o punkt wyprzedzają Dospel Katowice i o trzy broniącą tytułu Legię Warszawa. Ostatnie miejsce zajmuje Pogoń Szczecin.

Na miejscach zagrożonych spadkiem do drugiej ligi znalazły się, oprócz Pogoni, Widzew Łódź i Zagłębie Lubin. KSZO Ostrowiec Św. i Polonia Warszawa zajmują miejsca, z których zespoły walczyć będą w barażach o uniknięcie spadku do drugiej ligi.

W 120 meczach ekstraklasy 59 razy lepsi okazywali się gospodarze, 35 razy padał wynik nierozstrzygnięty, a 26-krotnie wygrywali goście. Stadiony ekstraklasy odwiedziło w sumie około 635 tys. widzów, do daje średnią ok. 5300 osób na jeden mecz.

Piłkarze w 120 spotkaniach uzyskali 330 bramek. Daje to średnią 2,75 gola na mecz. Dwa z 617 goli padło ze strzałów samobójczych. Najwięcej bramek (42) zdobyli zawodnicy krakowskiej Wisły, z czego 27 to trafienia duetu napastników Maciej Żurawski - Marcin Kuźba.

Najsłabszy atak miała zajmująca ostatnie miejsce Pogoń Szczecin. Jej piłkarze tylko 11 razy pokonywali bramkarzy rywali. Obrona to domena Dospelu Katowice. Podopieczni trenera Jana Żurka w 15 meczach stracili zaledwie dziewięć goli. Najgorzej funkcjonowała obrona Pogoni, która straciła 32 bramki.

Najkorzystniejszą różnicę bramek zanotowali wiślacy - plus 24. Najgorszym pod tym względem bilansem legitymują się piłkarze ze Szczecina - minus 21.

Znacznie częściej niż bramki widzowie oglądali na stadionach żółte kartki. W sumie sędziowie pokazali ich 528, a 23 graczy zostało usuniętych z boiska po upomnieniu czerwonymi kartkami.

Na własnym boisku najmniej gościnna okazała się krakowska Wisła, która zgromadziła 19 punktów. W siedmiu meczach odniosła sześć zwycięstw i zanotowała jeden remis (z Groclinem Grodzisk Wlkp.). Zdobyła 22 gole, a straciła sześć.

Najtrudniej było gościom zmusić do kapitulacji bramkarzy Dospelu Katowice - Jarosława Tkocza i Ruchu Chorzów - Marka Matuszka - zespoły te straciły w roli gospodarzy po cztery bramki.

Atut własnego boiska najrzadziej działał w przypadku Pogoni Szczecin. "Portowcy" przed swoją publicznością wywalczyli cztery punkty i odnieśli tylko jedno zwycięstwo. Szczecinianie siedmiokrotnie pokonywali bramkarzy rywali na własnym obiekcie, ale nie jest to najgorszy bilans w lidze. Sześć goli na stadionie przy ul. Cichej zdobyli zawodnicy Ruchu Chorzów.

Najbardziej gościnni dla napastników zespołów przyjezdnych byli piłkarze Pogoni Szczecin i Garbarni Szczakowianki Jaworzno, którzy pozwolili przyjezdnym zdobyć 14 goli.

Na obcych boiskach najlepiej prezentowały się drużyny Wisły Kraków, Dospelu Katowice i Groclinu Grodzisk Wlkp., które wywalczyły po 14 punktów, z tym, że ekipa z Wielkopolski rozegrała o jeden mecz mniej niż krakowianie i katowiczanie.

Wiślacy zdobyli w roli gości aż 20 goli. Najlepszą obroną w meczach wyjazdowych może się poszczycić Dospel Katowice - pięć straconych goli. Tylko dwa razy trafiali do siatki na obcych stadionach zawodnicy Widzewa Łódź.

Tylko jeden punkt na wyjeździe wywalczyły Polonia Warszawa i KSZO Ostrowiec Św., ale zespół KSZO rozegrał jeden mecz więcej.

Wyjazdowe spotkania nie wpływały dobrze na formę obrońców Pogoni Szczecin, o czym świadczy 18 goli straconych w roli zespołu przyjezdnego.

Najwięcej goli zdobyli Maciej Żurawski z Wisły Kraków i Andrzej Niedzielan z Górnika Zabrze - po 15. Żurawskiemu aż trzykrotnie udało się pokonać bramkarza rywali trzy razy w jednym meczu, a piłkarz Górnika sztuki tej dokonał dwa razy.

Najwięcej bramek - osiem - padło w spotkaniu Garbarni Szczakowianki Jaworzno z Ruchem Chorzów, które gospodarze wygrali 6:2. Najwyższe zwycięstwo zanotowało Zagłębie Lubin, które w pierwszej kolejce wygrało z Pogonią Szczecin 5:0.


Paweł Puchalski (PAP) (rav)

Naj, naj, naj... Jesień w statystyce

Runda jesienna dobiegła końca. Czas więc na wstępne podsumowania. Oto krótkie podsumowanie statystyczne, z którego można się dowiedzieć na przykład, że największym brutalem w drużynie jest... Kamil Kosowski, a jedynym piłkarzem, który w pełnym wymiarze rozegrał wszystkie mecze w Pucharze UEFA jest Mariusz Jop.

Wszystkie rozgrywki:

Największa ilość meczów: Maciej Żurawski - 27

Największa ilość pełnych meczów: Angelo Hugues - 25

Największa ilość minut na boisku: Angelo Hugues - 2280

Największa ilość bramek: Maciej Żurawski - 28

Największa ilość asyst: Kamil Kosowski - 15

Największa ilość bramek i asyst: Maciej Żurawski - 40

Największa ilość kartek: Kamil Kosowski - 6

Liga:

Największa ilość meczów: Maciej Żurawski - 15

Największa ilość pełnych meczów: Marcin Baszczyński, Arkadisz Głowacki, Maciej Stolarczyk, Angelo Hugues - 14

Największa ilość minut na boisku: Marcin Baszczyński, Arkadiusz Głowacki, Maciej Stolarczyk, Angelo Hugues - 1260

Największa ilość bramek: Maciej Żurawski - 15

Największa ilość asyst: Kamil Kosowski - 9

Największa ilość bramek i asyst: Maciej Żurawski - 19

Największa ilość kartek: Kamil Kosowski, Kazimierz Moskal - 4

Najwyższa średnia nota: Marcin Kuźba - 6,92

Puchar Polski:

Największa ilość meczów: Marcin Baszczyński, Piotr Brożek, Maciej Żurawski, Mariusz Jop, Angelo Hugues - 4

Największa ilość pełnych meczów: Mariusz Jop, Angelo Hugues - 4

Największa ilość minut na boisku: Mariusz Jop, Angelo Hugues- 360

Największa ilość bramek: Maciej Żurawski - 5

Największa ilość asyst: Grzegorz Pater, Maciej Żurawski - 3

Największa ilość bramek i asyst: Maciej Żurawski - 8

Największa ilość kartek: Arkadiusz Głowacki, Mariusz Jop - 2

Puchar UEFA:

Największa ilość meczów: Marcin Baszczyński, Arkadiusz Głowacki, Kalu Uche, Maciej Żurawski, Mariusz Jop, Paweł Strąk, Marcin Kuźba - 8

Największa ilość pełnych meczów: Mariusz Jop - 8

Największa ilość minut na boisku: Mariusz Jop - 750

Największa ilość bramek: Maciej Żurawski - 8

Największa ilość asyst: Maciej Żurawski - 5

Największa ilość bramek i asyst: Maciej Żurawski - 13

Największa ilość kartek: Marcin Baszczyński, Arkadiusz

Głowacki, Kamil Kosowski, Maciej Stolarczyk, Jacek

Paszulewicz, Maricn Kuźba - 1


(mat19)

Wisła drużyną tygodnia UEFA

Wisła Kraków została wybrana przez UEFA "drużyną tygodnia". Jest to pierwsze tego typu wyróżnienie dla polskiej drużyny. Zdaniem dziennikarzy redagujących witrynę uefa.com, klub z Krakowa sprawił największą niespodziankę w europejskich pucharach, prezentując ciekawą i pozbawioną kompleksów grę.

Podopieczni Henryka Kasperczaka w ubiegły wtorek pokonali w wyjazdowym meczu Schalke 04 Gelsenkirchen 4:1 i awansowali do czwartej rundy Pucharu UEFA. UEFA na swojej stronie prezentuje sylwetkę krakowskiego klubu. Opisuje dokonania Henryka Kasperczaka oraz zamieszcza wypowiedź prezesa Wisły Bogdana Basałaja.

"Wisła może w tym sezonie osiągnąć ćwierćfinał Pucharu UEFA" - zadeklarował Basałaj, a Henryk Kasperczak dodał, mając na myśli lutowe mecze z Lazio Rzym: "Biała Gwiazda będzie świecić także w czasie zimy."


www.wisla.krakow.pl, PAP (rav)

Jesień 2002 - krótkie podsumowanie statystyczne

Mistrzem jesieni z 33 pkt została nasza Wisła. "Biała Gwiazda" na 15 rozegranych spotkań ligowych, zwyciężała dziesięciokrotnie, dwa razy została pokonana, natomiast trzykrotnie wynik pozostał nierozstrzygnięty. Nasza krakowska drużyna aż sześciokrotnie wygrała strzelając conajmniej 4 bramki.

Świetna skuteczność to znakomity argument wyboru Maćka Żurawskiego piłkarzem roku. Napastnik Wisły zdobył 15 goli w ekstraklasie i wraz z Niedzielanem jest współliderem klasyfikacji strzelców.

Przed przerwą zimową na drugiej pozycji w lidze uplasował się katowicki GKS, w całych rozgrywkach tracąc tylko 9 bramek oraz jeden punkt do liderki tabeli. Obecny mistrz Polski - Legia Warszawa zajęła 3 miejsce gromadząc 30 pkt.

W dramatycznej sytuacji znajduje się Pogoń Szczecin, która przegrała aż 11 spotkań i na 15 rozegranych meczy "portowcy" zdobyli raptem 6 pkt czyli o połowę mniej niż drużyna przedostatnia. Wyżej w tabeli przewaga już nie jest tak znacząca, często tylko jednopunktowa.

W 120 meczach ekstraklasy 59 razy lepsi gospodarze, 36 razy zwyciężali goście, a 25-krotnie wynik był nierozstrzygnięty.

W rundzie jesiennej padło 330 bramek, czyli średnio 2,75 gola na mecz. Wisła strzelająca średnio 2,8 bramki (3,14 u siebie i 2,5 na wyjeździe) prezentuje się więc bardzo dobrze. Najszybciej zdobyta bramka padła już w 43 sekundzie w meczu Ruchu z Pogonią w Szczecinie, w którym goście wygrali 3:0. Podczas tych 15 kolejek wykorzystano 29 rzutów karnych (najwięcej, bo aż 5, Zagłębie Lubin).

Najskuteczniejsza formacja ataku zdobywa bramki dla Wisły Kraków, natomiast najlepszą linię defensywy posiada katowicki wicelider tabeli.

Najwięcej bramek padło w meczu 10 kolejki pomiędzy Szczakowianką i Ruchem zakończonym wynikiem 6:2. Trzy razy hat-tricka ustrzelił Maciek Żurawski, dwukrotnie Andrzej Niedzielan.

Arbitrzy pokazali 543 żółte kartki i 7 czerwonych. Najczęściej kolorowe kartoniki oglądali piłkarze Groclinu (44 żółte) oraz Pogoni (2 czerwone). Na czele klasyfykacji fair play standardowo stoi ekipa wiślacka gromadząc 22 żółte kartki.

Ligowe spotkania zgromadziły w sumie 619500 widzów, co daje nam średnio ponad 5100 na mecz (w poprzednim sezonie średnia wynosiła ok. 4 tys. widzów).


(nikol)

Wisła ósma w Europie według Kickera!

Świetne wyniki "Białej Gwiazdy" w europejskich pucharach znalazły odzwierciedlenie w rankingu klubów sporządzonym przez niemieckie czasopismo "Kicker". Biorąc pod uwagę punkty zdobyte przez drużyny tylko w meczach pucharowych Wisła zajmuje ósme miejsce w Europie!

Nieco bardziej wymierny ranking wskazujący na dokonania drużyn w rozgrywkach ligowych oraz pucharowych zarówno w kraju jak i zagranicą plasuje "Białą Gwiazdę" na niezwykle wysokim 21. miejscu. Na tej samej pozycji znajdują się takie kluby jak FC Porto czy Liverpool. W poprzednim notowaniu nasza drużyna była na 30. pozycji. Niespodzianką jest natomiast dopiero 19. miejsce Realu Madryt.

Najbliższy rywal Wisły w IV rundzie Pucharu UEFA - Lazio Rzym - zajmuje 14. miejsce. W rankingu obejmującym 50 drużyn, oprócz Wisły nie ma żadnego innego polskiego zespołu.

Czołówka rankingu:

1. Inter Mediolan (Włochy) - 73 pkt. 2. AC Milan (Włochy) - 72 3. Ajax Amsterdam (Holandia) - 67,059 4. Manchester United (Anglia) - 67 5. Besiktas Stambuł (Turcja) - 66,235 6. Valencia (Hiszpania) - 65,333 7. Juventus Turyn (Włochy) - 64,667 8. Arsenal Londyn (Anglia) - 64 9. Barcelona (Hiszpania) - 63,333 10. PSV Eindhoven (Holandia) - 61,412 ... 21. Wisła Kraków 21. Liverpool (Anglia) 21. FC Porto (Portugalia) - wszystkie po 55

Czołówka klasyfikacji obejmującej tylko występy w tym sezonie w europejskich pucharach:

1. Barcelona (Hiszpania) - 38 pkt. 2. Manchester United (Anglia) - 32 3. Inter Mediolan (Włochy) - 29 4. Valencia (Hiszpania) - 28 4. AC Milan (Włochy) - 28 6. AEK Ateny (Grecja) - 26 6. Juventus Turyn (Włochy) - 26 8. Wisła Kraków - 22 8. Liverpool (Anglia) - 22 8. Celtic Glasgow (Szkocja) - 22 8. VfB Stuttgart (Niemcy) - 22

onet.pl
(rav)

IFFHS: Wisła 39. klubem na świecie

Wisła Kraków spadła o dwa miejsca w światowym rankingu klubów opracowywanym przez Międzynarodową Federację Statystyków i Historyków Futbolu. "Biała Gwiazda" jest jednak zdecydowanie najwyżej sklasyfikowanym polskim zespołem - zajmuje 39. miejsce.

Wisła zdobyła 169 punktów w klasyfikacji. Kolejne polskie drużyny w rankingu to Legia (miejsce: 123, pkt: 96), Amica (213, 73) i Polonia (233, 70).

Na 1. lokatę wysunął się AC Milan, który z 299 punktami prowadzi przed Realem Madryt (289 pkt) i Manchesterem United (277 pkt).

(rav)

Mistrzowie Polski AD 2003

22 zawodników zapracowało na ósmy w historii Wisły tytuł mistrzowski. Właśnie tylu piłkarzy wystąpiło w kończącym się sezonie w meczach ligowych. Najdłużej na boisku przebywał Kamil Kosowski - 2371 minut w trakcie których strzelił siedem bramek, zanotował 13 asyst.

Być może lista mistrzów polski zostanie powiększona po meczu z Lechem. Na dzień dzisiejszy wygląda następująco:

Bramkarze:

Adam Piekutowski Angelo Hugues

Obrońcy:

Marcin Baszczyński Arkadiusz Głowacki Grzegorz Kaliciak Kamil Kuzera Mariusz Jop Maciej Stolarczyk

Pomocnicy:

Piotr Brożek Mauro Cantoro Kamil Kosowski Kazimierz Moskal Grzegorz Pater Mirosław Szymkowiak Kalu Uche Paweł Strąk Jacek Paszulewicz

Napastnicy:

Paweł Brożek Tomasz Frankowski Maciej Żurawski Daniel Dubicki Marcin Kuźba

Pełne statystyki dostępne są tutaj.

(mat19)

Europejskie puchary 2002/03 - sezon rekordów

2. June 2003, 13:29

Finał Ligi Mistrzów w Manchesterze zakończył jakże owocny dla nas sezon pucharowy. Już dawno nie odnotowaliśmy tak dobrego występu polskich drużyn - po raz pierwszy od długiego czasu polski klub grał także na wiosnę. Przy okazji padło kilka ciekawych rekordów...

I. Kluby

Największe sukcesy to oczywiście wyczyny Wisły Kraków - wyeliminowanie klubów z Włoch (po 12 latach) i Niemiec (po 18 latach) i wyrównany rekord ilości wygranych rund (cztery). Cennymi wynikami jest też pierwsze historyczne wyeliminowanie klubu z Holandii przez Legię oraz rekordowe wygrane Amiki z walijskim Llansantffraid FC (najwyższa wygrana wyjazdowa i największa ilośc goli w dwumeczu).

Wisła Kraków (Puchar UEFA) - 12.0 pkt

runda wstępna - Glentoran FC 2-0, 4-0 I runda - NK Primorje - 2-0, 6-1 II runda - Parma AC - 1-2, 4-1 pd III runda - FC Schalke 04 - 1-1, 4-1 IV runda - SS Lazio - 3-3, 1-2

- Najwięcej goli w sezonie w historii - 28 (wcześniej - Górnik 1969/70 - 22 gole) - Wyrównany rekord Górnika z PZP 1969/70 - 4 wyeliminowanych rywali - Polski klub wyeliminował włoską drużynę po 12 latach (wcześniej - Legia - Sampdoria - PZP 1990/91) oraz niemiecką po 18 latach (wcześniej - Widzew - Borussia MG - PU 1984/85)!

Legia Warszawa (Liga Mistrzów, Puchar UEFA) - 6.5 pkt.

II runda eLM - FK Vardar Skopje - 3-1, 1-1 III runda eLM - FC Barcelona - 0-3, 0-1 --- I runda PU - FC Utrecht - 4-1, 3-1 II runda PU - FC Schalke 04 - 2-3, 0-0

- Pierwszy raz w historii polska drużyna wyeliminowałą holenderską (wcześniej 11 razy odpadaliśmy)

Amica Wronki (Puchar UEFA) - 4.0 pkt

runda wstępna - Llansantffraid FC - 5-0, 7-2 I runda - Servette FC Genewa - 3-2, 1-2 II runda - Málaga CF - 1-2, 1-2

- Najwyższa wyjazdowa wygrana polskiej drużyny w historii (7-2 z Llansantffraid FC) - wcześniej: Legia 6-1 z Elfsborg IF (PU 01/02) - Największa ilość bramek w dwumeczu (12 z Llansantffraid FC) - wcześniej: Legia - 11 z Vikingur (PZP 72/73)

Polonia Warszawa (Puchar UEFA) - 4.0 pkt

runda wstępna - Sliema Wanderers FC - 3-1, 2-0 I runda - FC Porto - 0-6, 2-0

II. Federacja

W rankingu federacyjnym znaleźliśmy się ba 10. miejscu - po raz pierwszy w "10" od 12 lat (8. miejsce - 1990/91)! Uzyskany współczynnik - 6.625 to drugi wynik Polski w historii - lepiej nam poszło tylko w sezonie 1969/70 (8.125 - nieoficjalny współczynnik, wtedy jeszcze nie prowadzono oficjalnego rankingu). Wyrównaliśmy rekord 9 wyeliminowanych rywali podczas jednego sezonu (poprzednio w sezonie 1969/70).

Ranking krajowy 2002/2003

1. Włochy - 15.928 (7 drużyn) 2. Hiszpania - 15.500 (8 drużyn) 3. Portugalia - 10.750 (4 drużyny) 4. Anglia - 10.666 (9 drużyn) 5. Niemcy - 9.142 (7 drużyn) 6. Francja - 7.916 (6 drużyn) 7. Szkocja - 7.375 (4 drużyny) 8. Grecja - 7.166 (6 drużyn) 9. Belgia - 6.875 (4 drużyny) 10. Polska - 6.625 (4 drużyny - Wisła - 3,0*, Legia - 1,625, Polonia - 1,0, Amica - 1,0)

  • 3.0 Wisły do rankingu klubowego to najwyższa zdobycz od 12 lat (PZP 1990/91 - Legia 3,250)

Awansowaliśmy też aż o 3 miejsca w rankingu 5-letnim (decydującym o przydziale miejsc w pucharach), a co ważne zmniejszyliśmy z 5.750 pkt do 2.374 pkt stratę do 15. miejsca, które zapewnia możliwość wystawienia 2 klubów w eliminacjach ligi Mistrzów.

Ranking 5-letni (1998/99 - 2002/03)

1 (1) Hiszpania - 75.539 - 4 LM, 3 PU 2 (2) Włochy - 62.311 - 4 LM, 3 PU 3 (3) Anglia - 58.340 - 4 LM, 3 PU --- 4 (4) Niemcy - 51.132 - 3 LM, 3 PU 5 (5) Francja - 43.468 - 3 LM, 3 PU 6 (6) Grecja - 36.782 - 3 LM, 3 PU --- 7 (9) Portugalia - 35.583 - 2 LM, 4 PU 8 (7) Holandia - 33.498 - 2 LM, 4 PU --- 9 (12) Szkocja - 30.375 - 2 LM, 2 PU 10 (8) Turcja - 28.991 - 2 LM, 2 PU 11 (14) Belgia - 28.500 - 2 LM, 2 PU 12 (11) Czechy - 27.950 - 2 LM, 2 PU 13 (16) Szwajcaria - 26.250 - 2 LM, 2 PU 14 (13) Ukraina - 24.583 - 2 LM, 2 PU 15 (18) Izrael - 23.999 - 2 LM, 2 PU --- 16 (15) Austria - 23.375 - 1 LM, 3 PU 17 (20) Polska - 21.625 - 1 LM, 3 PU 18 (10) Rosja 7.000 - 21.041 - 1 LM, 3 PU 19 (23) Serbia i Czarnogóra - 19.831 - 1 LM, 3 PU 20 (17) Norwegia - 19.575 - 1 LM, 3 PU 21 (25) Bułgaria - 18.665 - 1 LM, 3 PU

Z 28 bramkami krakowska Wisła zajęła drugie miejsce w klasyfikacji Pucharu UEFA 2002/03 ustanawiając przy okazji rekord wszech czasów wśród polskich drużyn. Łącznie w edycji 2002/2003 polskie kluby zdobyły 66 bramek co też jest najlepszym naszym osiągnięciem w historii (poprzedni rekord jest gorszy aż o... 17 trafień!)

Puchar UEFA 02-03 - bramki drużynowo

29 goli - FC Porto 28 - Wisła Kraków 27 - Celtic FC 18 - Amica Wronki, SS Lazio 17 - Besiktas JK, SK Slavia Praga

Bramki drużynowo - polskie kluby

28 goli - Wisła Kraków - PU 2002/03 22 - Górnik - PZP 1969/70 21 - Wisła - PU 1998/99 19 - Widzew - PEMK 1982/83 18 - Legia - PU 2001/02 18 - Amica - PU 2002/03 18 - Ruch - PU 1973/74

Najwięcej goli w ciągu sezonu - polskie kluby

66 - 2002/03 (Wisła 28, Amica 18, Legia 13, Polonia 7) 49 - 1996/97 (Legia 17, Hutnik 15, Widzew 10, Ruch 7) 48 - 1969/70 (Górnik 22, Legia 10, Ruch 7, Gwardia 3) 40 - 1998/99 (Wisła 21, Łódzki KS 8, Amica 6, Polonia 5)

III. Zawodnicy

Maciej Żurawski zdobywając 10 bramek pobił rekord w ilości goli w jednym sezonie pucharowym wśród Polaków. Co ciekawe "Żuraw" miał okazję na swoisty hat-trick - został królem strzelców Pucharu Polski, ma szanse na koronę w lidze oraz do końca walczył o tytuł najlepszego snajpera Pucharu UEFA

Najwięcej goli w jednym sezonie

10 - Maciej Żurawski (Wisła - 2002/03) 8 - Tomasz Kulawik (Wisła - 1998/99), Włodzimierz Lubański (Górnik - 1970/71) 7 - Grzegorz Król (Amica - 2002/03), Włodzimierz Lubański (Górnik - 1969/70) 6 - Marcin Kuźba (Lausanne-Sports - 2000/01), Krzysztof Warzycha (PAO - 1995/96)

Polscy strzelcy w historii europejskich pucharów

31 goli - Włodzimierz Lubański - Górnik Zabrze, KSC Lokeren (1964-77) 26 goli - Krzysztof Warzycha - Ruch Chorzów, Panathinaikós AÓ (1990-2003) 16 goli - Maciej Żurawski - Lech Poznań, Wisła Kraków (1999-2003) 14 goli - Jan Pieszko - Legia Warszawa (1969-75) 13 goli - Jan Furtok - GKS Katowice, Hamburger SV, Eintracht Frankfurt (1989-95) 13 goli - Tadeusz Pawłowski - Zagłębie Wałbrzych, Śląsk Wrocław (1972-81) 12 goli - Grzegorz Król - Amica Wronki (1999-2003) 11 goli - Zbigniew Boniek - Widzew Łódź, Juventus FC (1978-85) 11 goli - Dariusz Dziekanowski - Widzew Łódź, Legia Warszawa, Celtic FC (1984-90) 11 goli - Cezary Kucharski - FC Aarau, Legia Warszawa (1995-2003) 11 goli - Ernest Pol - Górnik Zabrze (1962-67) 10 goli - Kazimierz Deyna - Legia Warszawa, Manchester City FC (1969-79) 10 goli - Andrzej Juskowiak - Lech Poznań, Sporting CP, Olympiakós SFP (Pireus), VfL Borussia MG, VfL Wolfsburg (1991-2000) 10 goli - Kazimierz Kmiecik - Wisła Kraków, AÉ Lárisas (1977-85) 10 goli - Marcin Kuźba - Lausanne-Sports, Wisła Kraków (2000-03) 10 goli - Józef Kwiatkowski - Zagłębie Wałbrzych, Śląsk Wrocław (1972-79) 10 goli - Emmanuel Olisadebe - Polonia Warszawa, Panathinaikós AÓ (1999-2003) 10 goli - Zygfryd Szołtysik - Górnik Zabrze (1964-73)

wyróżniono strzelców w sezonie 2002/2003

Polscy królowie strzelców

Puchar Zdobywców Pucharów 1969/1970

7 - Włodzimierz Lubański (Górnik Zabrze) 6 - Francis Lee (Manchester City FC) 5 - Jan Banaś (Górnik Zabrze), Colin Bell (Manchester City FC), Andre Denul (Lierse SK)

Puchar Zdobywców Pucharów 1970/1971

8 - Włodzimierz Lubański (Górnik Zabrze) 7 - Eusebio (SL Benfica) 6 - Fritz Künzli (FC Zürich)

Puchar UEFA 1998/1999

8 - Enrico Chiesa (Parma AC), Tomasz Kulawik (Wisła Kraków) 7 - Alan Caveglia (Olympique Lyonnais), Darko Kovacević (Real Sociedad de Fútbol), Perica Ognjenović (FK Crvena zvezda) 6 - Shaun Bartlett (FC Zürich), Hernán Jorge Crespo (Parma AC), Themistoklis Nikolaidis (AÉK)

(Maciejko, 90minut.pl)

Ekstraklasa: Statystyka sezonu 2002/2003

4. June 2003, 00:46

Wisła Kraków została piłkarskim mistrzem Polski w sezonie 2002/2003. Krakowianie o sześć punktów wyprzedzili Groclin Grodzisk Wlkp. i o siedem Dospel Katowice. Dominację Wiślaków na ligowych boiskach potwierdza także statystyka obejmująca cały sezon.

Do drugiej ligi spadły zespoły Pogoni Szczecin, KSZO Ostrowiec Św. i Ruchu Chorzów.

W barażach o utrzymanie w ekstraklasie zagrają Zagłębie Lubin i Garbarnia Szczakowianka Jaworzno. Ich rywalami będą odpowiednio trzeci i drugi zespół drugi ligi. Spotkania odbędą się 15 i 22 czerwca.

W 240 meczach ekstraklasy 114 razy lepsi okazywali się gospodarze, 60 razy padał wynik nierozstrzygnięty, a 66-krotnie wygrywali goście.

Stadiony ekstraklasy odwiedziło w sumie około 1 283 tys. widzów, do daje średnią ok. 5368 osób na jeden mecz. W poprzednim sezonie przeciętnie każdy mecz oglądało około czterech tysięcy kibiców.

Piłkarze w 240 spotkaniach strzelili 649 bramki. Daje to średnią 2,7 gola na mecz (2,51 w poprzednim sezonie).

Statystyka:

Mecze - 240 Zwycięstwa gospodarzy - 114 Remisy - 60 Zwycięstwa gości - 66 Bramki - 649 Rzuty karne - 82, 63 wykorzystane, 19 - nie Żółte kartki - 996 Czerwone kartki - 47 Frekwencja - ok. 1 283 tys. (średnia - ok. 5370)

jesień 120 meczów - 330 bramek (średnia na mecz wynosi 2,75 bramki) 540 żółtych i 23 czerwone kartki 42 rzuty karne, z czego 13 nie zostało wykorzystanych

wiosna 120 meczów - 319 (średnia - 2,66) 456 żółtych i 24 czerwonych kartek 40 rzutów karnych, z 6 nie zostało wykorzystanych

najwięcej punktów: Wisła Kraków - 68 najmniej punktów: Pogoń Szczecin - 9 najwięcej punktów u siebie: Wisła Kraków - 39 najmniej punktów u siebie: Pogoń Szczecin - 4 najwięcej punktów na wyjeździe: Groclin Grodzisk Wlkp. - 31 najmniej punktów na wyjeździe: KSZO Ostrowiec Św. - 1 najwięcej zwycięstw: Wisła Kraków - 13 najmniej zwycięstw: Pogoń Szczecin - 2 najwięcej zwycięstw u siebie: Wisła Kraków, Dospel Katowice - po 12 najmniej zwycięstw u siebie: Pogoń Szczecin - 1 najwięcej zwycięstw na wyjeździe: Wisła Kraków, Groclin Grodzisk Wlkp. - po 9 najmniej zwycięstw na wyjeździe: KSZO Ostrowiec Św. - 0

najwięcej remisów: Górnik Zabrze, Lech Poznań, Ruch Chorzów - po 11 najmniej remisów: KSZO Ostrowiec Sw., Pogoń Szczecin - po 3 najwięcej remisów u siebie: Lech Poznań, Zagłębie Lubin i Ruch Chorzów - po 6 najmniej remisów u siebie: Dospel Katowice, Pogoń Szczecin - po 1 najwięcej remisów na wyjeździe: Górnik Zabrze - 7 najmniej remisów na wyjeździe: KSZO Ostrowiec Św. - 1

najwięcej porażek: Pogoń Szczecin - 25 najmniej porażek: Wisła Kraków, Groclin Grodzisk Wlkp., Legia Warszawa - po 4 najwięcej porażek u siebie: Pogoń Szczecin - 13 najmniej porażek u siebie: Wisła Kraków - 0 najwięcej porażek na wyjeździe: KSZO Ostrowiec Św. - 14 najmniej porażek na wyjeździe: Groclin Grodzisk Wlkp. - 2

najlepszy atak: Wisła Kraków - 75 goli najgorszy atak: Pogoń Szczecin - 14 goli

najlepsza obrona: Dospel Katowice - 21 straconych bramek najgorsza obrona: Pogoń Szczecin - 77 straconych bramek

najskuteczniejszy strzelec: Stanko Svitlica (Legia Warszawa) - 24 gole

najwyższe zwycięstwa: Górnik Zabrze - Pogoń Szczecin 9:0, Pogoń Szczecin - Odra Wodzisław Śl. 1:7, Legia Warszawa - KSZO Ostrowiec Św. 6:0, Lech Poznań - Pogoń Szczecin 6:0, Zagłębie Lubin - Pogoń Szczecin 5:0, Groclin Grodzisk Wlkp. - Garbarnia Jaworzno 5:0

najwięcej bramek w meczu: - w sumie: Górnik - Pogoń - 9, Pogoń - Odra - 8, Garabarnia - Ruch - 8, Wisła K. - Ruch - 7, Legia - Amica - 7 - indywidualnie: Krzysztof Gajtkowski (Lech Poznań; z Pogonią Szczecin) - 5.

PAP (mat19)

Svitlica Królem Strzelców

Ani Maciejowi Żurawskiemu ani Marcinowi Kuźbie nie udało się dogonić w klasyfikacji strzelców napastnika Legii, Stanko Svitlicy. Serb w meczu z Zagłębiem strzelił 24. bramkę w sezonie i został Królem Strzelców. Zeszłoroczny Król - Żurawski - tym razem, choć strzelił jedną bramkę więcej, zajął drugą lokatę.

Marcin Kuźba wraz z Andrzejem Niedzielanem zajęli trzecie miejsce.

Oto czołówka ligowych strzelców po zakończeniu sezonu:

24 gole: Stanko Svitlica (Legia),

22 gole: Maciej Żurawski (Wisła K.),

21 goli: Marcin Kuźba (Wisła K.), Andrzej Niedzielan (Górnik, Dyskobolia),

14 goli: Michał Chałbiński (Odra),

13 goli: Jacek Ziarkowski (Odra),

12 goli: Krzysztof Gajtkowski (GKS, Lech), Tomasz Dawidowski (Amica),

10 goli: Marek Saganowski (Legia), Grzegorz Rasiak (Dyskobolia),

9 goli: Tomasz Moskała (Dyskobolia), Marcin Bojarski (GKS),

8 goli: Marek Zieńczuk (Amica), Bartosz Ślusarski (Lech), Cezary Kucharski (Legia), Ireneusz Jeleń (Wisła P.), Krzysztof Bizacki (Ruch), Piotr Włodarczyk (Widzew),

7 goli: Igor Gołaszewski (Polonia), Kamil Kosowski (Wisła K.), Damian Gorawski (Ruch), Marcin Zając (Dyskobolia), Adam Kompała (Górnik), Zbigniew Grzybowski (Zagłębie).

(mat19)

Serie ligowe Wisły na koniec sezonu 2002/2003

5. June 2003, 20:03

W zakończonym sezonie wiślacy 21 razy okazali się zwycięzcami na ligowych boiskach, ale tylko w trakcie 5 kolejnych spotkań nie stracili kompletu punktów. Pokonując w ostatniej kolejce ekstraklasy poznańskiego Lecha, zanotowali serię czterech zwycięstw i prowadzą w tej klasyfikacji na koniec sezonu.

Wiślackie serie po 30. kolejce piłkarskiej ekstraklasy:

Seria zwycięstw - 4 mecze (5 w kolejkach 11.-15.) Seria meczów bez remisu - 7 (ostatni podział punktów z Amiką w 23. kolejce) Seria meczów bez porażki - 4 (8 między 10. a 19. kolejką)

Seria zwycięstw na własnym boisku - 3 mecze (5 pomiędzy 6. a 15. kolejką włącznie) Seria meczów bez remisu na własnym boisku - 3 (5 pomiędzy 6. a 15. kolejką włącznie) Seria meczów bez porażki na własnym boisku - 25 (Wisła w lidze ani raz w tym sezonie nie przegrała na własnym boisku)

Seria zwycięstw na wyjeździe - 2 mecze (3 pomiędzy 12. a 17. kolejką) Do Wisły należy rekord ligowy w tej kategorii. Od 12.09.1998 do 30.04.1999 krakowska drużyna zwyciężała w trakcie kolejnych 10(!) spotkań wyjazdowych. Seria meczów bez remisu na wyjeździe - 10 (Remis z Amiką we Wronkach) Seria meczów bez porażki na wyjeździe - 2 (3 pomiędzy 12. a 17. kolejką)

90minut.pl (nikol)

Podsumowujemy ubiegły sezon

3. July 2003, 00:36

Zakończyliśmy plebiscyt na koniec wiosny 2003, czas na podsumowanie sezonu. Tradycyjnie już wybieramy najlepszego piłkarza, odkrycie i rozczarowanie sezonu 2002/03. O tytuł piłkarza sezonu rywalizują: Kamil Kosowski, Marcin Kuźba, Kalu Uche i Maciej Żurawski. Głosować będzie można do 27 lipca br.

Zapraszamy na stronę PLEBISCYTU.

W ostatnim plebiscycie podsumowującym dwie rundy w wykonaniu Wisły (za rok 2002) triumfowali: Maciej Żurawski (Piłkarz Roku), Kalu Uche (Odkrycie Roku) i Igor Sypniewski (Rozczarowanie Roku). A jak będzie tym razem?

Oto nominowani:

PIŁKARZ SEZONU 2002/03: Kamil Kosowski - Bliski pokonania Macieja Żurawskiego w walce o tytuł Piłkarza Roku 2002. Najdrożej wyceniany zawodnik Wisły, ogrywający prawoskrzydłowych takich klubów jak Parma, Schalke czy Lazio. Marcin Kuźba - Nominacja "z urzędu", jako najlepszy piłkarz wiosną 2003. W 27 meczach ligowych zdobył 21 bramek, a pokonywał też bramkarzy rywali w Pucharze Polski i Pucharze UEFA. Kalu Uche - Nigeryjczyk, który był objawieniem zeszłego roku, teraz mierzy w trofeum najlepszego zawodnika Wisły. Najlepiej wyszkolony technicznie i najskoczniejszy piłkarz "Białej Gwiazdy". Niezwykle efektowny. Maciej Żurawski - Najlepszy strzelec Wisły (22 bramki w lidze), ma szansę po raz drugi z rzędu zostać najlepszym zawodnikiem całego sezonu.

ODKRYCIE SEZONU 2002/03: Mariusz Jop - Konia z rzędem temu, kto przepowiadał Mariuszowi regularne występy w pierwszej drużynie Wisły a nawet otarcie się o grę w reprezentacji Polski. Marcin Kuźba - Zawodnik startuje też w kategorii Piłkarz Sezonu, a przecież przyszedł do Wisły latem zeszłego roku, z francuskiego 2-ligowca. I pomyśleć, że mógł grać w Widzewie... Adam Piekutowski - Jesienią nie grał, bo lepszy był Hugues. Gdy zabrakło Francuza bronił znakomicie i szczęśliwie, co już zaowocowało podpisaniem dłuższego kontraktu. Maciej Stolarczyk - patrz -> Mariusz Jop Paweł Strąk - W zeszłym sezonie drugoligowiec w barwach Orlenu Płock, jesienią - podstawowy pomocnik Wisły. Nie wytrzymał nieco konkurencji na wiosnę, ale nadal jest postrzegany jako jeden z najbardziej obiecujących defensywnych pomocników.

ROZCZAROWANIE SEZONU 2002/03: Mauro Cantoro - Nominacja "z urzędu", wszak wygrał głosowanie w tej kategorii jesienią 2002. Grzegorz Kaliciak - Rozczarowanie Wiosny 2003, wszyscy wiemy dlaczego: nie grał, w dodatku narozrabiał... Kamil Kuzera - W zeszłym sezonie odkrycie, w obecnym - sodówa... Na szczęście Kamil opamiętał się zimą i w rundzie wiosennej mozolnie odbudowywał swoją pozycję. Jeszcze mu się to nie udało...

(rav)

Na specjalne życzenie - Analiza gry Wisły Kraków

Koniec sezonu sprzyja podsumowaniom i refleksji, zwłaszcza tak udanego jak ostatni. Dlatego zgodnie z prośbami wielu z Was, przygotowałem małą niespodziankę – analizę grę "mistrzowskiej" Wisły. Zapraszam do lektury, mając nadzieję, że mimo długości tekstu przeczytacie ja całą :).

Sezon 2002/2003 z pewnością zapamiętamy na długo, bo był przełomowy dla obecnej Wisły. Budowana od pięciu lat pod patronatem Tele-Foniki drużyna przełamała w nim szereg niezdobytych wcześniej barier, dostarczając nam wielu wspaniałych wzruszeń, słodkich chwil szczęścia oraz ogromnych emocji, szczególnie podczas meczów pucharowych wznosząc się na wysoki poziom sportowych umiejętności. Awansowaliśmy do 1/8 PUEFA, zdobyliśmy mistrzostwo Polski. I za to należą się wszystkim pracującym dla sukcesów „Białej Gwiazdy” gorące podziękowania wraz z wyrazami uznania. Zwłaszcza, ze zaczęło się niezbyt fartownie – na przedsezonowym zgrupowaniu we Francji poważnej kontuzji doznał Tomasz Frankowski, wcześniej straciliśmy też Sarnata, do Lubina sprzedano Bogdana Zająca w towarzystwie wcześniej „skreślonych” graczy, ku zaskoczeniu obserwatorów zrezygnowano z Łukasza Sosina.... Wreszcie nie dogadano się z przymierzanym do roli pierwszego bramkarza Radosławem Majdanem. Paradoksalnie jednak kłopoty wyszły Wiśle na dobre, bo działacze w trybie natychmiastowym rozpoczęli poszukiwania dodatkowego napastnika, dzięki czemu „Biała Gwiazda” dokonała niezwykle spektakularnego i udanego transferu Marcina Kuźby. Trafnego również dlatego, że przeprowadzonego za stosunkowo niską cenę. Nie zaniedbano uzupełnień w innych formacjach – bramkę powierzono znanemu Francuzowi Huguesowi, do obrony dokooptowano Macieja Stolarczyka, a w skład drugiej linii Jacka Paszulewicza, później przesuniętego do formacji defensywnej. Dzisiaj, patrząc z perspektywy czasu należy stwierdzić że wszystkie wzmocnienia były niezwykle trafne i właściwe. Żaden z nowych piłkarzy nie zawiódł, a każdy miał walny udział w niedawnych radościach. Politykę transferową trzeba wiec ocenić pozytywnie, choć nie idealnie (np. „odpuszczenie” Enyramy) wskazując na pokonanie kolejnej bariery – zimą udało się zatrzymać wszystkie największe gwiazdy zespołu, co we współczesnej historii polskiej piłki jest wydarzeniem zdecydowanie precedensowym.

TAKTYKA:

Henryk Kasperczak postawił na ustawienie 1-4-4-2, charakteryzujące się wiodącą rolą skrzydeł i ataków oskrzydlających. One, niczym dwa płuca zespołu, zwolnione z obowiązków obronnych napędzają grę ofensywną, rozrywając defensywę rywala szybkością, znakomitą techniką, polotem i kreatywnością. Niezwykle ważną rolę pełni też środek pola - a zwłaszcza osoba Mirka Szymkowiaka, człowieka idealnego do koncepcji naszego trenera - dostarczając „płucom” tlenu w postaci dokładnych podań i przemyślanej asekuracji, a napastnikom sprytnych dograń na dobieg, bezcennych szczególnie dla dynamicznego Żurawskiego. Boczni obrońcy często dublują pozycje skrzydłowych, wpadając w strefę obronną przeciwników z impetem dywizji pancernej, tłamsząc na flankach wszelki opór ładnym podwajaniem i obiegiem. Środkowi obrońcy grają obok siebie, choć Głowacki często schodzi bardziej do boku, by zapełnić lukę powstałą po aktywnie udzielającym się w ofensywie Baszczyńskim. Jop niestety nie robi tego samego równie wydajnie w odniesieniu do lewej strony i Stolarczyka. Między formacją obronną a pomocą operuje często „fałszywy” defensywny pomocnik, odpowiedzialny głównie za odbiór i asekurację bloku defensywnego, oraz podążanie za wchodzącymi środkiem pomocnikami rywala. Asekuruje on strefę 30-45 metra od bramki i jest wspierany przez Mirka Szymkowiaka. Po odbiorze stara się od razu uruchomić skrzydła lub wycofać piłkę w bezpieczny sektor boiska. Dopóki grał Hugues, bramkarz pełnił również zadania stricte obronne, wychodząc wysoko za pole karne dla lepszego zabezpieczenia drużyny przed prostopadłymi podaniami z głębi pola.

OFENSYWA:

Wisła niewątpliwie posiada najbogatszy repertuar zagrań ze wszystkich polskich zespołów. Potrafi wyprowadzać szybkie i zabójcze jak ukąszenie Skorpiona kontrataki, na 2-3 podania z długim przerzutem (vide słynna akcja z meczu z Zagłębiem przy Reymonta), stosować barwny jak powieści Tolkiena atak kombinacyjny (vide modelowe pierwsze 10-15 minut mecz z Lazio w Krakowie), usypiać rywala spokojnym atakiem pozycyjnym (choćby momenty zwycięskiego meczu z Legią), kąsać stałymi fragmentami gry (wolne Szymka, Kosy i Żurawia, główki Stolarczyka, Jopa i Paszula) - praktycznie każda koncepcja gry jest wykonalna i przewidziana, choć oczywiście w zróżnicowanym stopniu. I pod warunkiem, że piłkarze biegają, a nie uciekają w powodowaną minimalizmem i brakiem koncentracji statyczność. Jak wszyscy wiemy główną osią ofensywy są skrzydła, zwolnione z obowiązków obronnych. Nasi boczni pomocnicy maja też stosunkowo dużą swobodę taktyczną, sprawiającą, że nie muszą trzymać się sztywno boków boiska, lecz mogą często zmieniać pozycje, dublując rolę napastników lub rozgrywającego. W ten sposób Kasperczak znakomicie wykorzystuje ich kreatywność, stanowiącą niezbędny element powodzenia takiego wariantu gry. Sztandarowa akcja „Białej Gwiazdy” z użyciem skrzydeł polega na przejęciu i utrzymaniu piłki w środku pola, skąd następuje podanie do boku w stronę Kosowskiego (na dobieg, z wykorzystaniem szybkości Kamila) lub Uche (bardziej na nogę, z wykorzystaniem techniki i zwodu Kalu). Skrzydłowy gubi krycie, podciąga parę metrów i dośrodkowuje zwykle na długi słupek, do zamykającego akcję gracza przeciwległego skrzydła schodzącego ciasno do środka (vide gol Kalu z Legia na 1-1), bądź trochę bliżej, do Kuźby lub Żurawia (np.: bramka w meczu z Odrą w Wodzisławiu na 3-2), po którym następuje strzał. Możliwe jest także wycofanie futbolówki na 15-20 metr do wbiegającego środkowego pomocnika (rzadziej, zwykle po akcjach Uche) Innym wariantem ataku oskrzydlającego są wejścia skrajnych obrońców, którzy albo idą na obieg, albo starają się ściąć do środka. Odkąd sędziowie zaczęli krzywdzić Wisłę ślepotą w kwestii karnych, dominuje obieg. Boczny pomocnik zwalnia wtedy miejsce na flance schodząc głębiej do centrum i odgrywając piłkę do rozpędzonego defensora, który centruje w pełnym biegu. Baszczyński często atakuje tu na dwa tempa, zwalniając tuż przed oponentem, by potem błyskawicznym zwodem z prawej nogi, popartym zrywem godnym myśliwca F-!6, wyjść przed niego i strzelić bądź zacentrować (np. akcja w meczu z Odrą w Krakowie, po której Kosowski zdobył gola na 1-0). Kolejnym sztandarowym zagraniem ofensywnym „Białej Gwiazdy” są genialne dwójkowe akcje pary Kosowski-Żurawski. „Kosa” jak nikt inny potrafi odszukać Żurawia prostopadłym podaniem z głębi pola, poza linię obrony. Bramki z Amika we Wronkach, Polonią w Warszawie, czy nawet podczas pucharowych bojów są tu doskonałym potwierdzeniem. Mogliśmy je oglądać dzięki innemu ciekawemu manewrowi taktycznemu Kasperczaka, wedle którego Kamil często zmienia pozycje, opuszczając skrzydło na rzecz środka pola. Ściąga wówczas bocznego obrońcę i pomocnika rywali, przenosząc ciężar gry z lewej strony do centrum, i robiąc dodatkowe miejsce dla Stolarczyka. Przydaje się to również przy ataku pozycyjnym i grze kombinacyjnej, aczkolwiek osłabia siłę kontrataków, bo zawęża pole akcji (a w kontrach decyduje szybkość i wolne miejsce). Skoro już jesteśmy przy centrum boiska, warto nadmienić, że Wiślacy wielokrotnie starają się sforsować obronę rywali szybkimi, kombinacyjnymi zagraniami w dwójach i trójkach, bazującymi na technice – tzn. środkowy pomocnik przyspiesza wchodząc w strefę pola karnego z piłką, przekazując ja partnerom licząc na błyskawiczne odegranie, po którym albo próbuje strzelić albo ponownie otworzyć sprytnym podaniem drogę napastnikom. . Niestety, przy stylu gry większości polskich ekip, polegającym na zamurowaniu obrębu pola karnego przez 7-8 zawodników, akcja ta ma umiarkowane szanse powodzenia – jest bowiem zbyt gęsto i brak miejsca do gry na małej przestrzeni. A ona również stanowi jeden z ogromnych atutów Wisełki. Wiele dobrego można powiedzieć jeszcze o podaniach Mirka Szymkowiaka – precyzyjnych, mierzonych i równie sprytnych jak błyskotliwych. Jego prostopadłe piłki stanowią razem z podaniami „Kosy” klucz do pełnego wykorzystania Żurawskiego, precyzyjne crossy do spożytkowania Kuźby, a zgrabne dośrodkowania z sektorów w pobliżu narożnika pola karnego służą jednemu i drugiemu. „Szymek” często reguluje tempo akcji, wielokrotnie indywidualnym zwodem gubiąc pressing i natychmiast stwarzając zagrożenie. Pod względem kreatywności, może się z nim równać tylko Kosowski. Napastnicy nie są przypisani do rejonu pola karnego – wyraźnie widać, ze Kasperczak liczy na ich powroty w drugą linię, wyciąganie obrońców, zbieganie do boków. Problem w tym, ze nie zawsze z właściwą determinacja podchodzą do tych poleceń, toteż często zdarza się obserwować obraz biernego czekania na piłkę w okolicy „16”. Wreszcie stałe fragmenty gry – tu dominują „dochodzące” centry w stronę długiego słupka. Bardzo groźne i niebezpieczne, o czym przekonał się choćby bramkarz Lech w meczu Wisła-Górnik. Także strzały z rzutów wolnych lecą zwykle w kierunku „długiego rogu”, za wyjątkiem uderzeń Szymkowiaka, którzy woli strzelać nad murem w kierunku okienka bramki.

NAJWIĘKSZE ZALETY OFENSYWY: Kreatywność, mnogość rozwiązań, siła skrzydeł, wszechstronność Szymkowiaka, świetnie wyszkoleni napastnicy, zdolność do strzałów z dystansu

NAJWIĘKSZE WADY OFENSYWY: brak godnych następców dla Szymkowiaka i Kosowskiego, czasem zbytnia „koronkowość” ataków, szukanie skomplikowanych rozwiązań kiedy wystarczą proste środki, a także często spotykana nadmierna pewność siebie wyrażana minimalizmem i statycznością niweczącą wszelkie atuty.

DEFENSYWA:

Wisła gra 4 w tyłach, stoperzy zabezpieczają „głębię” i asekurują skrajnych obrońców biorących czynny udział w atakach. Dominuje krycie strefowe. Przed tym blokiem operuje wspomniany „fałszywy” defensywny pomocnik asekurujący strefę 30-45 metra od naszej bramki. Wspiera go drugi ze środkowych pomocników. Reszta piłkarzy drugiej linii angażuje się w grę obronną okazjonalnie, pomagając tylko wtedy, gdy piłka znajdzie się w pobliżu. Toteż można powiedzieć, że de facto całą defensywę „Białej Gwiazdy” stanowi jedynie 6 piłkarzy + golkiper. Napastnicy w niewielkim stopniu przeszkadzają przeciwnikom przy wyprowadzaniu piłki. Nic wiec dziwnego, że Wisła znacznie lepiej czuje się w ofensywie, gdzie po prostu udziela się więcej piłkarzy. Ale mimo to „Biała Gwiazda” potrafi stosować zespołowy presing i walczyć szybkim doskokiem oraz poprawną asekuracją. Dowodem słynna „strefa bazowa” przygotowywana na Lazio, polegająca na błyskawicznym „dopadnięciu” rywala przez maksymalną liczbę piłkarzy w określonej części boiska, połączona z wysokim wychodzeniem bloku obronnego łapiącym na spalone napastników drużyny przeciwnej. Obrońcy ustawiają się bowiem jak najbliżej centrum boiska, mocno skracając pole gry i dystans do graczy drugiej linii, aby istniała między nimi wieź pozwalająca na wydajną asekurację. W wypadku, gdy ta strefa jest rozciągnięta, mamy problemy, które wspomniał niegdyś w jednym z wywiadów Jop. Najmocniejszym ogniwem obrony jest zdecydowanie Arkadiusz Głowacki, świetny w pojedynkach 1 na 1 z napastnikami i zastawianiu piłki, najsłabszym Jop, niestety wciąż mający niedobrą manierę zbyt krótkiego wybijania piłek w sytuacji zagrożenia (wide gol Chiesy). Wobec ofensywnie grających skrajnych obrońców, powstają wielokrotnie niebezpieczne luki na naszych flankach, gdzie często rywale maja przewagę liczebną 2 na 1. Podczas „statycznych” meczów, pomocnicy zostawiają też oponentom zbyt wiele miejsca na rozegranie akcji.

NAJWIEKSZE ZALETY DEFENSYWY: doskok, pułapki offsaidowe, odbiór w środku pola, skuteczne wspieranie akcji zaczepnych, osoby Głowackiego i Baszczyńskiego

NAJWIĘKSZE WADY DEFENSYWY: liczba zaangażowanych w nią piłkarzy, luki na flankach i czasem w środku pola, brak ruchliwości „kładzie” całą asekuracje

SKŁAD

Od początku sezonu pierwszym bramkarzem był Angelo HUGUES. Francuz, sprowadzony przez trenera Kasperczaka szybko stał się nową jakością w polskiej lidze, prezentując niespotykany wcześniej styl gry nogami, uwieńczony częstym wychodzeniem poza pole karne. Mimo słusznego wieku (37 lat), od razu zaimponował szybkością i startem do piłki. W miarę pewnie radził sobie na przedpolu, choć zdarzały się mu mecze, gdzie „przysypiał” podczas dośrodkowań (np.: z Odrą w Wodzisławiu). Ale najmocniejszą bronią Huguesa podczas pobytu w Wiśle były odważne i błyskawiczne wyjścia do napastnika w sytuacji „sam na sam”, kiedy napastnik atakował naszą bramkę lekko z ukosa. Angelo doskonale wówczas skracał kąt i rzucał się mu pod nogi wybierając piłkę jak łasica jaja z gniazd. Tak dwukrotnie w Niemczech powstrzymał napastników Schalke. Niestety, taką też paradą zakończył występy w barwach „Białej Gwiazdy”, nieszczęśliwie upadając na bark podczas powstrzymywania Kiełbowicza. Obok gry nogami, do atutów Huguesa należała również komunikacja z obrońcami – mimo bariery językowej, cały czas „żył” w bramce, głośnymi okrzykami mobilizując i ustawiając partnerów. Były i słabości – a więc przede wszystkim strzały z dystansu. Tu interweniował niepewnie, często przepuszczając pozornie łatwe piłki (np. bramka w Parmie na 1-0 dla Włochów). Nie zawsze też udanie blokował uderzenia w „krotki róg” (gol Hajty). Generalnie dużo gorzej wypadał w europejskich pucharach niż w lidze, co w znacznym stopniu wiązało się zapewne z innym tempem gry i szybkością reakcji napastników formatu Adriano czy Mpenzy, daleko większej niż np.: Błasiaka, Mikulenasa...Niemniej zapamiętamy go na pewno z dobrej strony. Największe zalety: gra nogami, sytuacje sam na sam, współpraca z obrońcami Największe wady: strzały z dystansu, „czytanie” szybkiej gry Najlepszy mecz w minionym sezonie: Z Amiką we Wronkach. Najgorszy mecz w minionym sezonie: Z Lechem przy Reymonta Wartość piłkarska: Skala postępu w porównaniu do poprzednich lat: brak danych

Po kontuzji Huguesa z konieczności między słupkami stanął Adam PIEKUTOWSKI. Okazał się jednym z największych zaskoczeń „in plus” w naszym zespole. Przeszedł prawdziwą metamorfozę - jeszcze pół roku wcześniej puszczał nieprawdopodobne „szmaty” podczas meczów rezerw, by po przymusowym zdobyciu miana „numeru 1” bronić najpewniej i najbardziej widowiskowo w całej lidze! Zaiste, wyczyn niemały, potwierdzający, iż największą słabością „Piekuta” była psychika, zdolność koncentracji i udźwignięcia odpowiedzialności za wynik. Piekutowski broni bardzo dynamicznie, co szczególnie uwidacznia się podczas rzutów i powietrznych parad – odbija się wówczas bardzo mocno, z wymachem, wychodząc w górę niczym rakieta, dlatego ma siłę sparowania każdej piłki lecącej w zasięgu rąk. Siłę, której przykładowo brakło Dudkowi w pamiętnym meczu Polska-Korea przy golu na 2-0 :). Nadspodziewanie dobrze ustawia się w ramach piątki, „czuje” bramkę – efekt? Niemal doskonale skraca kąt do napastnika w jej obrębie. Bardzo dobrze wyłapuje też dośreodkowania, nie myląc się jak chociażby Robakiewicz w obliczeniu trajektorii lotu piłki. Ma jednak jeszcze wyraźne momenty zawahania, np.: przy wyjściu do prostopadłych piłek z głębi pola, rzucanych napastnikom „na dobieg”. Dlatego poza „piątką” radzi sobie poprawnie, ale bez niezbędnego dla potrzeb LM błysku i zdecydowania. Bo tam odważne decyzje trzeba podejmować w ułamku sekundy, a każde wahanie grozi golem. Słabiej też gra nogami, wybijając piłki dość niepewnie. Niewątpliwie zasługuje na ogromne uznanie za postęp i przełamanie psychiczne bariery w minionym sezonie. Największe zalety: dynamika, refleks, gra „na linii”, stabilność w wyłapywaniu dośrodkowań Największe wady: gra nogami, wciąż stanowiąca pewną niewiadomą psychika, zdecydowanie Najlepszy mecz w sezonie: z GKS w Katowicach Najgorszy mecz w sezonie: tych naprawdę „złych” brak :). Wartość piłkarska: Skala rozwoju: ogromny postęp

PRAWA OBRONA – Marcin BASZCZYŃSKI. Może zaliczyć ubiegły sezon do niezwykle udanych. Obok sukcesów z Wisłą, awansował wreszcie na stałe do grona reprezentantów kraju, Potwierdził też, ze jest obrońcą europejskiego formatu, po profesorsku powstrzymując w pucharowych bojach Adriana Mutu i Jorga Bohme. „Baszczu” świetnie gra ciałem i kryje oponenta indywidualnie, wykorzystując bardzo dobrą wydolność, szybkość i zwrotność. Kapitalnie umie grać blisko rywala, skracając doń pole, a tym samym mocno ograniczając jego możliwości ofensywne – przyjęcia i rozegrania piłki, obrócenia się w stronę bramki. Baszczyński wyraźnie poprawił technikę - szczególnie dobrze wychodzą mu krótkie zwody z prawej nogi, polegające na wypuszczeniu sobie futbolówki w prawą stronę i natychmiastowym przyspieszeniu. Wciąż dysponuj soczystym strzałem z dystansu i precyzyjnym dośrodkowaniem, ale też nadal dużo słabiej operuje lewą nogą, rzuca crossowe i prostopadłe podania, przeciętnie kryje strefą i wywiązuje się z asekuracji. Ale i tak bardzo wartościowy piłkarz, filar defensywy Wisły. Największe zalety: walka 1 na 1, szybkość, zwrotność, kondycja Największe wady: lewa noga, asekuracja Najlepszy mecz: z Parmą we Włoszech Najgorszy mecz: z Widzewem w Łodzi Wartość piłkarska: Skala rozwoju: wyraźny postęp

W rezerwie na prawej obronie miał pozostawać Kamil KUZERA. Niestety „Kuzi” w rundzie jesiennej prezentował się fatalnie, zamiast ścieżką wytężonej pracy podążył drogą „luźnego” podejścia do treningów, skąpaną w cieniu licznych „kłopotów wychowawczych”. Dlatego zasłynął nie dobrą grą, lecz bójką stoczoną w rodzinnych Kielcach, gdzie nabawił się poważnej kontuzji ręki. Dopiero wiosną zmienił podejście do wykonywanego zawodu i zagościł wśród pierwszego składu drużyny. Rozbrat z poważną piłką zrobił jednak swoje – Kuzera zatracił dawną pewność gry, prezentując zaledwie ułamek formy. którą onegdaj straszył piłkarzy Hajduka Split. O ile pod względem fizycznym wygląda jeszcze w miarę dobrze – widać, że posiada sporą szybkość, dynamikę i zwrotność - o tyle pod względem techniczno-taktycznym wypada bardzo blado. Nie stanowi problemu dla rywali podczas pojedynków indywidualnych, strasznie mizerny w odbiorze. Kiepsko się ustawia, źle kryje, przeciętnie walczy w powietrzu. Ale „Kuzi” z pewnością nie jest jeszcze stracony dla Wisły – bo wciąż drzemie w nim ogromny potencjał, który może zostać wydobyty, o ile młody zawodnik naprawdę będzie tego chciał. Największe zalety: szybkość, dynamika, zaciętość Największe wady: odbiór, taktyka, ustawianie się Najlepszy mecz: z Górnikiem w Krakowie Najsłabszy mecz: z Groclinem w Grodzisku Wartość piłkarska: Skala rozwoju:duży regres

ŚRODKOWY OBROŃCA – Arkadiusz GŁOWACKI. Zdecydowany lider obrony Wisły i obecnie najlepszy defensor ekstraklasy. O wspaniałej walce 1 na 1 z napastnikami i grze ciałem w wykonaniu „”Głowy” już pisałem, teraz wypada jeszcze wymienić spokój interwencji, konsekwencje taktyczną, znakomitą zwrotność, świetną grę głowa i wślizgiem, inteligentne ustawianie się...Głowacki jest niemal obrońcą kompletnym, radzącym sobie na każdej płaszczyźnie boiskowego fachu. Podczas pucharowych bojów wyraźnie okrzepł, nabrał doświadczenia, które przekłada na kapitalne czytanie intencji oponentów, bez względu na to czy nazywają się Sand czy Chałbiński. Stabilny jak wartość dolara, nigdy nie schodzi poniżej pewnego poziomu – nawet gdy przezywa kryzys formy, potrafi zatrzymać niemal każdego napastnika. Toteż prezesi powinni zrobić wszystko, aby przedłużyć z Głowackim kontrakt, upływający tak jak umowa Kosowskiego za półtora roku. Gracz światowego formatu, o ogromnych możliwościach. Największe zalety: walka kontaktowa, wślizgi, stabilność, „czucie” gry i rywala, zwrotność Największe wady: słabsza lewa noga, asekuracja Najlepszy mecz: z Parmą w Krakowie Najsłabszy mecz: Z GKS w Katowicach Wartość piłkarska: PONAD Skala rozwoju: wyraźny progres.

DRUGI ŚRODKOWY OBROŃCA – Mariusz JOP. Początkowo nie mieścił się w składzie drużyny, dopiero po przesunięciu Stolarczyka na lewą stronę Kasperczak na stałe przypisał mu centrum defensywy. Jest kolejnym piłkarzem, który na przestrzeni minionego sezonu poczynił wielki postęp. Dawniej „drewniany”, bez czucia piłki i rywala, teraz zwrotny nieomal jak gepard na polowaniu, o przyzwoitej boiskowej orientacji i ładnym blokowaniu przeciwników. Z „gepardem” nie łączy go jednak porównanie do szybkości, bo tu wciąż wyraźnie odstaje od reszty zespołu, zarówno pod względem tempa biegu, jak i startu do piłki. Walczy twardo, jednak często zbyt podpierając się masą ciała, co prowadzi do niepotrzebnych fauli. Niezrównany w grze głową, gdzie kapitalnie się ustawia i uderza futbolówkę. Niestety, dalej ma wspomniany już wcześniej niebezpieczny nawyk zbyt krótkiego i niedokładnego wybicia piłki, które zamiast zażegnać niebezpieczeństwo, często jeszcze je potęguje. Popełnia też błędy w wyprowadzaniu akcji i kryciu strefowym, wielokrotnie ustawiając się „za” zamiast „przed” rywalem (vide gol Adamczyka w meczu z GKS, bramka Hajty). Na dzień dzisiejszy solidny ligowy obrońca, odstający jednak trochę od wymogów LM. Największe zalety: gra głową, walka z rywalem „w zwarciu”, siła Największe wady: szybkość, wyprowadzanie piłek, wybicia Najlepszy mecz: z Legią w Krakowie Najsłabszy mecz: z Groclinem w Grodzisku Wartość piłkarska: Skala rozwoju: duży postęp

Pierwszym zmiennikiem pary stoperów był Jacek PASZULEWICZ. Przychodził do Wisły jako defensywny pomocnik, ale zimą Kasperczak przesunął „Paszula” do obrony, w której zresztą już występował w barwach Polonii Warszawa. Najwyższy w naszej drużynie, nic więc dziwnego, że świetnie gra głową i zbiera mnóstwo górnych piłek. Silny fizycznie, mocno stoi na nogach, co jest niezwykle przydatne w polu karnym przeciwnika, gdzie ciężko go „przepchnąć” Dlatego zapewnia Kasperczakowi dodatkowe pole manewru na płaszczyźnie taktycznej, gdy trzeba odwołać się do najprostszych środków takich jak popularna wrzutka „na aferę”, zablokowanie wysokiego napastnika rywali w razie ich rozpaczliwych ataków etc. Bardzo ekspresyjny, potrafi niezwykle impulsywnie cieszyć się z sukcesów, o czym przekonał podczas mistrzowskiej fety rozbierając się „do rosołu” – widać, ze podchodzi do futbolu oraz gry w Wiśle z dużym zaangażowaniem i ofiarnością. Dysponuje też silnym strzałem z lewej nogi, niestety nie idącym w parze z dokładnością podań. Niezły w destrukcji, ale mizerny pod względem szybkości i techniki. Ogólnie piłkarz bardzo pożyteczny dla „Białej Gwiazdy”. Największe zalety: gra głową, siła fizyczna, strzał z lewej nogi, boiskowe zaangażowanie i determinacja. Największe wady: szybkość, technika, zwrotność Najlepszy mecz: z Odrą w Krakowie Najsłabszy mecz: z Groclinem w Grodzisku Wartość piłkarska: Skala rozwoju: wyraźny postęp

LEWA OBRONA – a więc Maciej STOLARCZYK. Miał „nosa” trener Kasperczak sprowadzając go ze Szczecina, gdyż „Stolarz” wydatnie wzmocnił siłę formacji defensywnej. Szybko pokazał, że potrafi bardzo dobrze walczyć w 1 na 1 z rywalami i efektywnie wspierać działania ofensywne, a apogeum formy osiągnął podczas meczów z Parmą i Schalke. Miarą możliwości byłego gracza Pogoni, było kompletne zneutralizowanie Asamoaha w Gelsenkirchen, kiedy okazał się mocniejszy fizycznie (!) od reprezentanta Niemiec, choć ów w grze ciałem i „przepychaniu się” uchodzi za piekielnie silnego. Ale nie przy agresywnie grającym Stolarczyku... :). Pan Maciej w przeciągu sezonu udowodnił zarazem, iż potrafi dokładnie podać w strefie ataku (vide gola Żurawskiego z Widzewem), strzelić głową (np.: bramki z Legią i Widzewem na wyjazdach), zaasekurować partnerów. Ma jeszcze jedną dobrą cechę – gdy gra skoncentrowany, wyznaje zasadę, którą onegdaj głośno wyraził Baszczyński „piłka może mnie minąć, ale rywal nie”. Dlatego stosunkowo często fauluje w pojedynkach indywidualnych, kiedy przeciwnik góruje techniką i szybkością. Oczywiście nie jest wolny od wad – na przykład posiada denerwujący i niebezpieczny nawyk lekceważenia gracza rywali prowadzącego piłkę na wysokości linii bocznej pola karnego. Wielokrotnie postępuje wówczas szalenie pasywnie, po prostu cofając się i oddając mu pole, co ów wykorzystuje na „wjechanie” w pole karne (np.: Jarczyk w meczu z Ruchem w Chorzowie). To karygodny i elementarny błąd, który w naszej lidze jeszcze uchodzi, ale w Europie szybko zostanie surowo skarcony. Obrońca musi w takiej sytuacji wyjść do oponenta jeszcze zanim przekroczy on pole karne, w którym jest chroniony i ma nad defensorem przewagę. Niestety, Stolarczyk zapomina o tej podstawowej regule... Największe zalety: doświadczenie, gra głową, wszechstronność Największe wady: szybkość, prawa noga Najlepszy mecz: z Schalke na wyjeździe Najsłabszy mecz: z Ruchem w Chorzowie Wartość piłkarska: Skala rozwoju: wyraźny progres

Na lewej obronie występował także Grzegorz KALICIAK. Niestety, nie dotrwał do końca sezonu, lecz wiosną poszedł śladem Moussy Yahayi i hucznie „zabalował” na ulicy Floriańskiej. W efekcie zarząd w trybie natychmiastowym rozwiązał z nim kontrakt. Wcześniej „Kali” występował głównie podczas rundy jesiennej, demonstrując tradycyjne cechy – potężne uderzenie z lewej nogi, przyzwoitą technikę, poprawną grę głową, a także kiepskie ustawianie się w obronie, niską zwrotność, mizerną walkę 1 na 1 w odbiorze. Szkoda, ze onegdaj wielka krzywdę wyrządził mu Smuda, przenosząc z linii ataku do defensywy, gdzie zatracił wiele najlepszych właściwości, takich jak instynkt strzelecki, zdolność szybkiego dryblingu na małej przestrzeni, ucieczkę spod krycia...Od tego czasu Kaliciak systematycznie cofał się w rozwoju. Trzeba jednak o nim pamiętać, bo również miał udział w dzisiejszym sukcesie.. Największe zalety: strzał z lewej nogi, dośrodkowanie Największe wady: ustawianie się, odbiór, zwrotność, krycie strefowe Najlepszy mecz: z Górnikiem w Zabrzu Najsłabszy mecz: z Ruchem w Krakowie Wartość piłkarska: Skala postępu: duży regres

PRAWY POMOCNIK – Kalu UCHE. ”Czarna perła” naszej drugiej linii, gracz tyleż efektowny co nietuzinkowy. Kalu kryje w sobie iście kosmiczny talent i takież możliwości. Trudno wiec znaleźć słowa, które godnie oddałyby piłkarską wielkość Nigeryjczyka – i tą obecną, i tą, która rychło może stać się jego udziałem, bo wciąż jest bardzo młodym zawodnikiem podążającym szlakiem zdumiewającego rozwoju. Dlatego powiem prosto: znakomity drybler, obdarzony wspaniałym przyspieszeniem, balansem ciała, wyskokiem, siłą, „czystym” strzałem... Nikt w polskiej lidzie nie czaruje tak jak Uche fantazją zwodów, sposobem zastawiania piłki (żeby go „zepchnąć” i pozbawić równowagi, potrzeba siły i masy walca :) ), motoryką i gibkością, serwującą nam liczne salta po zdobyciu gola, a także przeglądem pola. Potrafi nie tylko strzelić, ale i precyzyjnie podać z głębi boiska lub skrzydła, prostopadle bądź krzyżowo – bez różnicy, znakomity efekt pozostaje zwykle ten sam. Pod względem defensywnym wydajny, gdy wypełnia zadania obronne nie do przejścia 1 na 1, radzi sobie w odbiorze, choć trochę odstaje w ustawianiu się do przecinania podań. Aż boję się myśleć, jaki poziom osiągnie za kolejne 2 lata, jeśli regularnie będzie występował i szkolił się na nowej, równej murawie... Piłkarz wart każdych pieniędzy. Największe zalety: drybling, motoryka, zwinność, przegląd pola, technika, przyspieszenie Największe wady: trochę kondycja, ustawianie się w defensywie Najlepszy mecz: z Lazio w Krakowie Najsłabszy mecz: z GKS w Katowicach Wartość piłkarska: PONAD Skala rozwoju: ogromny postęp

Rezerwowym prawym pomocnikiem był Grzegorz PATER. „Grzela” w minionym sezonie musiał zadowolić się rolą zmiennika znakomitego Uche, choć na początku sezonu próbował nawiązać walkę z Kalu o pierwszy skład. Niestety, nie wrócił do dawnej, świetnej formy z sezonu 1998/99 r, toteż dość szybko ją przegrał. Niemniej, wciąż stanowi bardzo wartościowe ogniwo kadry „Białej Gwiazdy”, pozostając piłkarzem potrafiącym dać doskonałą zmianę, „pociągnąć” za sobą drużynę, wyprowadzić szybką kontrę błyskawicznym spirntem z własnej połowy, dokładnie zacentorwać...Nie stracił dawnego instynktu strzeleckiego, nadal zdobywa wiele bramek, jak na pomocnika umie kapitalnie zachować się w „16”. Nieprzeciętnie gra głową, gdy trafia nią piłkę wiadomo, że futbolówka poleci dokładnie tam gdzie „Grzela” planuje. Dysponuje dynamicznym, choć czytelnym zwodem, a do strzałów składa się szybko i zwinnie. Nadal też ma denerwujący nawyk zbyt długiego holowania piłki przed polem karnym przeciwnika, mimo iż czasem aż prosi się o krótkie podanie do kolegi. Zbyt często zbiega również do środka, czyli w największy tłok, pozostawiając niewykorzystane wolne przestrzenie boiska na skrzydle. Kiepsko operuje lewą nogą i walczy w odbiorze, nieco lepiej wywiązuje się obowiązków w elemencie asekuracji. Wreszcie potrafi świetnie wymusić faul, sprytnym zostawieniem nogi, lub ustawieniem się na drodze interwencji rozpędzonego rywala. Pod koniec sezonu osiągnął bardzo dobrą dyspozycję. Największe zalety: szybkość, technika, krótkie prowadzenie piłki, strzał głową i z prawej nogi, Największe wady: destrukcja i odbiór, lewa noga, schematyczność Najlepszy mecz: z Lechem w Poznaniu Najsłabszy mecz: z Groclinem w Grodzisku Wartość piłkarska: Skala rozwoju: lekki postęp

SRODKOWY POMOCNIK/ROZGRYWAJĄCY – Mirosław SZYMKOWIAK. W minionym sezonie zasłużył na mnóstwo komplementów – za determinację w powrocie do zdrowia, którą zadziwił wielu lekarzy podczas zimowej przerwy, za sportową ambicję, heroiczny hart ducha i zaangażowanie, które mimo bólu Achillesa nie przeszkodziły mu rozegrać wspaniałych meczów z Parmą i Schalke, za rosnące możliwości czysto piłkarskie, owocujące wieloma doskonałymi asystami, nietuzinkowym przeglądem pola, techniką, przydatnością zarówno w ofensywie jak i defensywie, inteligencją i sprytem w grze. Mało, za skromność, rozsądek i konsekwencję, nie wstydzące się jakże wartościowych i potrzebnych deklaracji o gotowości pozostania w polskiej lidze i wypełnienia kontraktu z mierzącą coraz wyżej Wisłą. I wreszcie za wewnętrzną życzliwość, ciepło i radość, sprawiające, iż we wszystkich klubach w których grał miał doskonały kontakt z kibicami, szybko stając się ulubieńcem widowni. To piłkarz „z powołania”, którego cieszy i zawsze będzie cieszyć to, co w życiu robi, przypominając wszystkim o pięknie futbolu. „Szymek” po prostu oddał mu swe serce. Dlatego jest to wielki zawodnik nie tylko umiejętnościami ale i duchem. Największe zalety: przegląd pola, inteligencja w grze, dokładność i niekonwencjonalność podań, strzał z dystansu, technika, walka 1 na 1 w ofensywie i defensywie, hart ducha Największe wady: kontuzjogenność, gra głową, kondycja Najlepszy mecz: z Schalke na wyjeździe Najsłabszy mecz: z Groclinem w Grodzisku Wartość piłkarska: PONAD Skala rozwoju: wyraźny progres

DRUGI ŚRODKOWY POMOCNIK – Mauro CANTORO. Był okres, kiedy się wydawało, iż czas Argentyńczyka w Wiśle dobiegł końca. Mauro nie mieścił się w składzie, miał problemy nawet w rezerwach, w podejściu do treningów i ciężkiej pracy naśladował Kuzerę, o czym głośno ze smutkiem mówił nagabywany przez dziennikarzy Kasperczak. Na szczęście zima okazała się przełomowa dla „El Toro”, który wykorzystał absencję Szymkowiaka na powrót do łask trenera. Zapewne wpływ na zmianę jego zachowania miały sukcesy „Białej Gwiazdy”, pokazujące, iż Wisła nie jest wygodną przystanią dla znużonych karierą piłkarzy, ale klubem, z którym można bardzo wiele osiągnąć. Toteż na wiosnę oglądaliśmy już innego Cantoro – walczącego, zaangażowanego, wykorzystującego potencjał techniczny oraz dobre panowanie nad piłką. Z roli środkowego pomocnika wywiązał się udanie, choć nie jest typowym rozgrywającym, gdyż rzadko kiedy przechodząca przez niego akcja zyskuje na dynamice. Cantoro ma bowiem manierę zbyt długiego przytrzymywania piłki, mało gra „z pierwszej” i unika długich crossów czy przerzutów – tymczasem rozgrywający niestety musi w razie konieczności natychmiast odegrać do wychodzącego na pozycję partnera (zwłaszcza w kontratakach), nie uciekając każdorazowo w zajmujące 2-3 sekundy zwody. Ale żeby nie skupiać się na minusach, trzeba powiedzieć, iż to zachowanie Argentyńczyka przydaje się z kolei podczas ataku pozycyjnego i gry kombinacyjnej. Wreszcie zyskuje bezcenny czas w chwili bronienia wyniku. Mauro potrafi też groźnie uderzyć z dystansu i wspaniale radzi sobie w dwójkowych akcjach na małej przestrzeni, nawet przy ścisłym kryciu. Z destrukcji wywiązuje się przeciętnie, podobnie z asekuracji, nie jest zbyt szybki, a walcząc1 na 1 stanowi dość kruchą zaporę. Nie można jednak wymagać od Argentyńczyka cudów na płaszczyźnie obronnej, gdyż jest piłkarzem na wskroś ofensywnym. Największe zalety: technika, spokój i opanowanie, gra na małej przestrzeni, strzał Największe wady: gra głową, asekuracja, przeciętny odbiór, szybkość, zbyt długie przetrzymywanie piłki w niewymuszonych sytuacjach Najlepszy mecz: z Lazio w Krakowie Najsłabszy mecz: z GKS w Katowicach. Wartość piłkarska: Skala rozwoju: postęp

Na środku pomocy często widzieliśmy również Pawła STRĄKA. Uzupełnia on listę największych pozytywnych zaskoczeń sezonu. Przebojem wdarł się do jedenastki Kasperczaka, prezentując świetną postawę w destrukcji. Bardzo mocny w odbiorze oraz ustawianiu się za linią piłki, znakomicie czuje istotę presingu i krycia strefowego. Mimo wysokiego wzrostu i pokaźnej masy ciała, w miarę zwrotny, potrafi też walczyć 1 na 1. Niestety, znacznie słabszy w ofensywie, gdzie trochę podobnie jak Cantoro zbyt wolno podaje i wyprowadza akcję. Zawsze musi najpierw przyjąć piłkę, zastawić, rozejrzeć się i dopiero wtedy próbuje podania, najczęściej na skrzydło. Nie łączy ze sobą tych elementów, nic wykonuje niejako jednocześnie jak np.: Szymkowiak, Kosowski czy Frankowski. A to zajmuje czas, którego na poziomie LM nie będzie. W ofensywie prezentuje także potężne uderzenie z prawej nogi, niestety bite zwykle „na siłę”, a nie „na precyzję”- - toteż dotychczas nie zdobywa jeszcze za jego sprawą goli. Zważywszy na wysoki wzrost, przeciętnie gra głową. Materiał na znakomitego piłkarza - jeśli tylko poprawi ofensywę, nabierze doświadczenia i lepszego przeglądu pola, będzie kapitalnym pomocnikiem. Największe zalety: destrukcja, odbiór, ustawianie się Największe wady: szybkość, tempo podań, ofensywa Najlepszy mecz: z Lazio w Rzymie Najsłabszy mecz: z Groclinem w Grodzisku Wartość piłkarska: Skala rozwoju: ogromny postęp

Kolejnym środkowym pomocnikiem był Kazimierz MOSKAL. Słowo „był” bardzo tu pasuje, bowiem pan Kazimierz najprawdopodobniej odejdzie już na w pełni zasłużoną piłkarską emeryturę - bogaty w sportowe sukcesy z Wisłą oraz naszą ogromną wdzięczność i szacunek. Za to, co zrobił dla klubu, podczas rządów Tele-Foniki i na początku lat 90-tych minionego stulecia, za przywiązanie do „Białej Gwiazdy”, które wyraźnie deklarował i którego sumiennie bronił mimo często nieprzychylnych okoliczności, a także za zdrowie, które zostawił na boisku. Wraz z odejściem Moskala stracimy nie tylko kapitana zespołu, ale też i cennego defensywnego pomocnika, potrafiącego ładnie zawiązać akcję, podać, strzelić, wywalczyć piłkę i scementować drużynę w trudnych chwilach. Dlatego mam nadzieję, że zostanie w klubie, służąc mu swoim doświadczeniem, wiedzą i autorytetem jeszcze przez wiele lat, jeśli nie na boisku, to w kręgu działaczy lub trenerów. Moskal w pełni sobie na to zasłużył. Największe zalety: doświadczenie, rozwaga, asekuracja, dokładność podań Największe wady: w tej szczególnej chwili końca kariery niech pozostaną milczeniem Najlepszy mecz: z Ruchem w Krakowie Najgorszy mecz: ze Szczakowianką w Krakowie Wartość piłkarska: Skala rozwoju: stabilizacja

LEWA POMOC - Kamil KOSOWSKI. "Nie próbuj posługiwać się argumentem tam, gdzie wystarczy rozsądek" mawiał Voltaire. Dlatego nie będę się rozpisywał o piłkarskiej wartości „Kosy”, bo najdobitniej świadczą o niej zagrania i umiejętności, którymi zachwyca niemal wszystkich w kraju i wielu zagranicą – od Kasperczaka do Manciniego. A jest tego sporo – świetna technika, dynamiczny start do piłki, nietuzinkowa szybkość, kapitalne podania, doskonały zmysł ofensywny, niebezpieczna gra głową, skuteczna walka 1 na 1 nawet z najlepszymi piłkarzami zachodnich ekip, wszechstronność zagrań i strzałów...Umie doskonale przewidzieć zachowanie rywali oraz odczytać intencje kolegów, znakomicie orientuje się podczas błyskawicznej gry, w której akcje toczą się w szybkim tempie, a zawodnik musi podejmować natychmiastowe decyzje. Stanowi główny motor napędowy zespołu, siłę, która okraszona właściwą determinacją ciągnie grę w ofensywie z impetem rozrywającym każdą przeszkodę w drobny mak bramkowych okazji. . Dlatego dopóki Kosowski gra w Wiśle, żadna obrona nie może czuć się bezpiecznie, a nasi napastnicy mogą zawsze liczyć na dokładne podania ze skrzydła i środka pola, rozciągające obronę wejścia wzdłuż linii bocznej, strzały z dystansu i tak dalej – pisać można jeszcze długo. Zwłaszcza Żurawski wiele zawdzięcza Kamilowi. I dlatego „Kosa” jest piłkarzem bezcennym, nie do zastąpienia, choć jego postawa w defensywie budzi czasem sporo krytyki. Moim zdaniem bezpodstawnej, bo taktyczną rolą Kosowskiego jest koncentrowanie się na ofensywie, a że bronić wbrew pozorom potrafi, pokazał już za czasów Lenczyka, kiedy występował na lewej obronie. Toteż śmiało można powiedzieć, iż ewentualne odejście „Kosy: niewątpliwie będzie ogromną raną dla sportowej siły Wisły i zwycięskiej taktyki Kasperczaka Największe zalety: dynamika, szybkość, podania, gra 1 na 1, walka kontaktowa, strzał, ogromna przydatność podczas każdej formy gry ofensywnej, od ataku pozycyjnego do kontrataku. Największe wady: kondycja, zaangażowanie Najlepszy mecz: z Parmą w Krakowie Najgorszy mecz: z Groclinem w Grodzisku Wartość piłkarska: PONAD Skala rozwoju: wyraźny progres

Lewa pomoc to także Piotr BROŻEK. Nie miał okazji do wielu występów, ale patrząc na jego umiejętności, nie można dziwić się obawom Kasperczaka. Nasz młody piłkarz jest wprawdzie bardzo utalentowany, ale słabo radzi sobie w odbiorze i powstrzymywaniu rywali, a w ofensywie często gra chaotycznie i bez większego błysku. Wyjątkiem były akcje w meczu z Widzewem w Łodzi, kiedy parokrotnie pokazał udane rajdy na dużej szybkości, poparte sporą techniką. Umie ładnie minąć rywala w pojedynku indywidualnym, ale trochę gorzej jest z dokładnością podań. Na pierwszoligowym poziomie nie zdradził się opanowaniem arkanów chytrego rozgrywania, „rzucania” prostopadłych piłek, nie potrafi wziąć na siebie ciężaru gry. Na pewno ma duże możliwości, ale jakoś nie jest w stanie przełożyć ich na jakość gry i dynamikę rozwoju. Ale z czasem to może ulec zmianie, dlatego myślę, że Wisła absolutnie nie powinna zeń rezygnować, tylko co najwyżej wypożyczyć do innego pierwszoligowego klubu. Bo z Brożkow (mówię tu i o drugim bracie) mogą być jeszcze znakomici piłkarze. Największe zalety: drybling, szybkość, nieobliczalność Największe wady: defensywa, odbiór, brak doświadczenia Najlepszy mecz: z Widzewem w Łodzi Najsłabszy mecz: z Primorie na wyjeździe Wartość piłkarska: Skala rozwoju: bez zmian

Czas na atak – tu zacznę od Macieja ŻURAWSKIEGO. Piłkarza znakomitego, światowego formatu, którego broni nie tylko styl gry, pełen szybkości, dynamiki, świetnego panowania nad piłką, ale i zdobywane bramki. Podczas dwóch ostatnich ligowych sezonów zdobył ich w ekstraklasie 43, a przecież trafiał także wielokrotnie w pucharach, pokonując uznanych w Europie bramkarzy i defensorów. „Żuraw” dysponuje niezwykle precyzyjnym i treściwym uderzeniem – kopnięta przez niego piłka niemal zawsze dostaje właściwej rotacji i siły w locie. Dlatego zdobywa gole zarówno z bliskiej odległości jak i z dystansu. W dodatku potrafi strzelić z obu nóg i posłużyć się niezwykle sugestywnym zwodem. Balans ciała ma opanowany na fenomenalnym poziomie (wide bramki w meczu z Parmą w Krakowie), nie przeszkadza mu krótkie krycie, gdyż potrafi doskonale uciec spod ścisłego pressingu. Bardzo zwrotny, o wysokim przeglądzie pola, pozwalającym na doskonałe wychodzenie do podań (szczególnie prostopadłych). Żurawski nie ma problemów z dostrzeganiem partnerów, nie gra egoistycznie, ale szalenie efektywnie. Bezbłędny w egzekwowaniu rzutów karnych, co też jest niezwykle cenne. Zawsze groźny, zawsze przydatny, zawsze wartościowy. Dopóki przebywa na boisku, w każdej chwili potrafi przechylić szalę zwycięstwa na korzyść „Białej Gwiazdy”. Warto też zwrócić uwagę na cechy charakterologiczne – jest opanowanym i spokojnym człowiekiem, który umie podejmować rozsądne decyzje, nie „napalając się” na ułudne miraże sportowego szczęścia w barwach zachodnich klubów. Dlatego jest kolejnym „bezcennym” zawodnikiem dla dzisiejszej Wisły – na płaszczyźnie sportowej i mentalnej. Największe zalety: strzał, szybkość, dynamika, przegląd pola, zwrotność, technika, taktyczna wszechstronność i dostosowanie do błyskawicznej gry, zdolność podejmowania natychmiastowych decyzji, spokój, rozwaga, rzuty karne Największe wady: gra głowa, ekspresyjność :). Najlepszy mecz: z Schalke w Niemczech i Parmą w Krakowie Najsłabszy mecz: z GKS w Katowicach Wartość piłkarska: PONAD Skala rozwoju: postęp

Drugim podstawowym napastnikiem był Marcin KUŹBA. Szybko udowodnił, ze jest najlepszym transferem minionego sezonu do Wisły. Znakomicie wkomponował się w grę drużyny i strategię Kasperczka, prezentując świetne zastawianie piłki, grę głową, intuicję w polu karnym oraz skuteczność, której wielu może tylko pozazdrościć. Oferuje duże bogactwo zagrań w strefie ataku, od natychmiastowego podania na 1 kontakt, poprzez zastawienie piłki, natychmiastowy strzał lub uderzenie po zwodzie, aż do umiejętnego „ściągnięcia” obrońców, wymuszenia faulu, spokojnego rozegrania futbolówki. Kuźba na pewno ma ogromne umiejętności i możliwości, świetnie walczy bark w bark – tu bardzo znamienną była akcja podczas pierwszej połowy meczu z Widzewem, kiedy przy linii bocznej „przepchnął” siłą fizyczną samego Kazka Węgrzyna i pobiegł z piłką w stronę pola karnego, przez wiele metrów odpierając ostre ataki ciałem naszego byłego obrońcy, nie dając się wytrącić z równowagi. A to nie lada sztuka oprzeć się masie zdecydowanie atakującego Węgrzyna. Mocno stoi na nogach, a gdy strzela, to bardzo precyzyjnie. Przydatny nie tylko w polu karnym przeciwnika, zna smak i tempo europejskiej piłki. Nie ma wielu wad, co najwyżej szybkość i nie zawsze maksymalne zaangażowanie. Byłoby straszną stratą dla „Białej Gwiazdy”, gdyby po sezonie opuścił nasz zespół – z pewnością warto zrobić wszystko, aby go zatrzymać, bo obecnie jest drugim najlepszym polskim napastnikiem (po Żurawskim), znakomicie pasującym do stylu Wisły Czyli jest graczem na miarę LM. Największe zalety: gra głową, strzał, walka kontaktowa, zastawianie piłki, przegląd pola, ofensywna wszechstronność, „czytanie” gry, instynkt snajpera Największe wady: szybkość Najlepszy mecz: z Lazio w Rzymie Najsłabszy mecz: ze Szczakowianką w Krakowie, Pogonią w Szczecinie Wartość piłkarska: PONAD Skala rozwoju: wyraźny postęp, odbudowa dawnej dyspozycji

Pisząc o ataku nie można zapomnieć o Tomaszu FRANKOWSKIM – „małym” wzrostem, ale wielkim umiejętnościami piłkarzu. Nie bez kozery na trybunach przy Reymonta wciąż rozbrzmiewa jakże treściwa i sentymentalna pieść „Tomasz Frankowski – najlepszy napastnik Polski”. Jest bowiem symbolem Wisły czasów Tele-Foniki - szanowanym, cenionym, uwielbianym, najpełniej otoczonym blaskiem sportowych sukcesów i wielkich nadziei, które przybyły wraz z osobą Bogusława Cupiała i trwają do dziś. Niestety, przed sezonem doznał poważnej kontuzji, tracąc za jej sprawą rundę jesienną. Powrócił dopiero w meczu z Zagłębiem i od razu zdobył gola, a my znów z radością mogliśmy patrzeć na dobrze znaną w całym kraju doskonałą technikę użytkową, spryt, instynkt strzelecki, oponowanie w „16”, prowadzenie piłki, przegląd pola....Jak na niskiego gracza bardzo dobrze gra głową, jest też szalenie zwinny, co w połączeniu z świetnymi umiejętnościami oraz niezwykle inteligentnym stylem gry i uczestnictwa w akcjach ofensywnych, stanowi dla rywali zabójcze połączenie. Szkoda, ze za sprawą licznych urazów rzadko kiedy potrafi utrzymać równą formę przez wiele miesięcy, bo mógłby być jeszcze groźniejszy. Ta „delikatność” jest największym problemem „Franka”- każde ostrzejsze wejście grozi poważną kontuzją. A trzeba pamiętać, że na poziomie LM nikt nie będzie go oszczędzał, dlatego dobrze, że Wisła ma w składzie wartościową alternatywę w postaci Kuźby. Nie zawsze też Frankowski biega po murawie z należytym zaangażowaniem, zadowalając się rolą „kilera”, wielokrotnie jest wyraźnie rozkojarzony – niepotrzebnie, bo umie kapitalnie podać i rozegrać piłkę. Oby grał w Wiśle jak najdłużej. Największe zalety: technika użytkowa, strzał, inteligencja i spryt w grze, przegląd pola, zmysł taktyczny, opanowanie, prowadzenie piłki Największe wady: kontuzjogenność, walka kontaktowa, odbiór Najlepszy mecz: z Polonią w Krakowie. Najsłabszy mecz: z Groclinem w Grodzisku Wartość piłkarska: PONAD Skala rozwoju: bez większych zmian

W ataku pojawiał się jeszcze Daniel DUBICKI .Najbardziej zasłynął świetną zmianą w meczu z Parmą, kiedy szybkością przyprawiał o obłęd włoską obronę, zmęczoną ponad 90 minutami walki na trudnej murawie. To był wielki mecz „Dubiego:, niestety, jedyny w ubiegłym sezonie. W innych spotkania było już znacznie gorzej, nie zdobywał bramek, gubił podczas ataku pozycyjnego i gry kombinacyjnej. Dlaczego? Bo tak naprawdę dzisiejszy Dubicki ma do zaoferowanie na wysokim poziomie jedynie wspomnianą szybkość i przyzwoitą technikę. A to stanowczo za mało na wydajne wykańczanie akcji, pełną polotu grę, udaną współpracę z partnerami, skuteczne wspieranie gry kombinacyjnej, zwłaszcza przy skomasowanej obronie. Nie oszukujmy się - za mało również na potrzeby LM. Dubicki kiepsko walczy w powietrzu, nie radzi sobie w odbiorze, mizernie podaje. Dlatego Wisła, marząc o wielkich sukcesach, musi postarać się o lepszego zmiennika dla podstawowych napastników. Największe zalety: szybkość, technika Największe wady: atak pozycyjny, gra głową, odbiór, taktyka, dokładność i spryt podań Najlepszy mecz: z Parmą w Krakowie Najsłabszy mecz: z Primorie na wyjeździe Wartość piłkarska: Skala rozwoju: brak widocznego postępu

Ostatnim z napastników którego mogliśmy oglądać w minionym sezonie był Paweł BROŻEK. Przykro stwierdzić, ale powoli pracuje na etykietkę „wiecznie niespełnionego talentu”. Odkąd błysnął za czasów Nawałki, zamiast podążać traktem rozwoju, pogrąża się w otchłani przeciętności i marnowania wielkich możliwości. Zatracił gdzieś dawną przebojowość i zdecydowanie, zagubił siłę i precyzje strzału. Nie ma dynamiki, ognia, zarówno w podaniach jak i strzałach. Technicznie zaledwie poprawny, choć powinien już uczyć największych mistrzów – miał ku temu zdolności. W grze głową mizerny, w starcie do piłki podobnie. Jeśli ma wrócić do utraconej dyspozycji i na szlak rozwoju, potrzebny jest natychmiastowy wstrząs, inaczej może być już za późno. Wierzę, że Kasperczak wie, jak się o niego postarać. Największe zalety: ogromny talent, poprawna technika, Największe wady: strzał, gra głową, taktyka, odbiór Najlepszy mecz: ze Szczakowianką w PP i Primorie w Krakowie Najsłabszy mecz: z Pogonią w Krakowie Wartość piłkarska: Skala rozwoju: wyraźny regres


ATUTY:

a) znakomity trener – Kasperczak pokazał, ze jest fachowcem, który potrafi poprowadzić Wisłę szlakiem sukcesów i coraz lepszej jakościowo gry, sięgającej wyzwania pod nazwą Liga Mistrzów b) potężny i związany uczuciowo z klubem sponsor – nikt i nic nie wyrazi wdzięczności, którą winniśmy Cupiałowi za zbudowanie przy Reymonta w pełni profesjonalnego klubu, sprawiającego, że ożyły najśmielsze marzenia. c) stabilna sytuacja finansowa zespołu – zawodnicy mogą spokojnie pracować, nie martwiąc się o regularność wypłat i inne sprawy finansowo-organizacyjne. d) poprawiająca się infrastruktura – w Krakowie powstaje najlepsza murawa w Polsce, są bogate plany rozwoju bazy treningowej sięgające nawet przebudowy stadionu, która oby w końcu stała się faktem. e) obecność w kadrze wielu indywidualności, z których każda może przesądzić o wyniku danego meczu. f) gra zawsze o najwyższe sportowe cele


WADY:

a) zbyt oszczędnościowa polityka zarządu SSA, czasem tylko mnożąca kłopoty (np.: sprawa „starej” murawy, sprowadzanie wyłącznie piłkarzy dysponujących własną kartą – poza „Paszulem”) b) zbyt wąska kadra zespołu wobec planów walki w LM – czyli brak wartościowych rezerw c) wewnętrzne spory na linii TS-SSA, rzutujące niekorzystnie na przyszłość klubu i plany budowy stadionu. d) często niewystarczające zaangażowanie piłkarzy w grę

Siła poszczególnych formacji i elementów gry zespołu: (pozostająca w zgodzie ze standardem polskiej ekstraklasy)

Bramkarz – 8, Obrona – 9, Pomoc – 10, Linia ataku – 10, Atak pozycyjny – 8,5, Kontratak – 9,5, Gra bez piłki – 9, Gra w powietrzu – 7,5, Konsekwencja taktyczna – 9,5, Solidność gry defensywnej – 7,5, Technika – 10, Stałe fragmenty gry – 8, Boiskowa determinacja i waleczność – 5 Odporność psychiczna – 9, Dynamika i płynność gry – 10. Pressing – 8 Przygotowanie fizyczne - 9 Odbiór piłki – 9

(Markus)

Sezon pełen dziwów

Znakomita analiza Markusa zamyka niemal wszelką dyskusję na temat wiślackiej taktyki i osiągnięć poszczególnych piłkarzy w sezonie 2002/2003. Jednakże kontynuując wątek podsumowań tych niezwykle udanych dla Wisły miesięcy warto zwrócić uwagę, iż miniony rok jak mało który spośród kilku ostatnich, pełen był niespodzianek, i tych miłych, i tych przykrych. Był to bowiem sezon pełen dziwów.

Zaczęło się od transferów. W sumie niespodzianką było odejście Bogdana Zająca, który przez kilka lat stanowił o sile defensywy Wisły, a choć w ostatnich miesiącach przed pożegnaniem nie błyszczał (m.in. z powodu częstych kontuzji), to jednak sądzono, że dostanie szansę, by odbudować pozycję. Dziwiono się też ostatecznej rezygnacji z usług Łukasza Sosina. Jeżeli jednak wziąć pod uwagę, że nie przekonał on żadnego z wiślackich trenerów od 2000 r. (a mieliśmy ich nie mało...), to decyzja o jego sprzedaży na Cypr zyskuje racjonalne uzasadnienie. Więcej niespodzianek czekało kibiców liczących na nowe twarze w zespole. Henryk Kasperczak sięgnął po graczy, którzy niekoniecznie znajdowali się na czołowych pozycjach list oczekiwań fanów Białej Gwiazdy. Bo czyż kogoś urzekły wcześniej umiejętności Jacka Paszulewicza i Macieja Stolarczyka i czyż spodziewano się eksplozji ich talentu akurat u nas? Takich wizjonerów wśród kibiców Wisły było zapewne niewielu. Zapewne i teraz trudno mówić o przesadnym zachwycie poziomem obu graczy, ale – wbrew wielu głosom krytycznym – zespołowi przydali się oni bardzo. W polskich warunkach to istotne wzmocnienia. Za takowe od razu uchodziliby Radosław Majdan i Mariusz Kukiełka. Zwłaszcza ten drugi wydawał się niemal pewniakiem do zostania graczem Wisły. Tymczasem oba transfery pozostały w sferze planów, w pierwszym przypadku z woli Majdana, w drugim – na mocy decyzji naszych działaczy. Miast więc reprezentantów Polski powitaliśmy graczy drugiego planu, być może jednak w kontekście realnych potrzeb zespołu bardziej użytecznych.

Nie koniec to jednak transferowych niespodzianek. Gdy okazało się, że Majdan nad krakowski rynek przedkłada greckie plaże, palącą potrzebą okazało się sprowadzenie bramkarza. Nazwiska padały egzotyczne, nigeryjskie i somalijskie, skończyło się... równie niebanalnie. Bo też to pierwszy przypadek, by w polskiej lidze grał Francuz, w dodatku będący chwilę wcześniej zawodnikiem mistrza Francji. Co prawda jedynie rezerwowym, ale widać renomę nazwiska Henryka Kasperczaka na rynku żabojadów; jakoś nie chce się wierzyć, by Angelo przyjechał do Polski grać w innym klubie. Jak grał, to wiemy. Raz lepiej, raz gorzej, ale ogólnie zapisał się pozytywnie w wiślackiej historii. A najbardziej zadziwił jego entuzjazm; on cieszył się z sukcesów klubu, nie była to dla niego pańszczyzna – wzór dla niejednego polskiego „asa”, który o grze w ligach zachodnich może ledwie pomarzyć. Pewnym zaskoczeniem było także zaangażowanie towarzyszki życia Huguesa w... transfer Kosy do Lyonu. A wydawało się, że wraz z odejściem Ryszarda Czerwca brak już wśród wiślackich żon i narzeczonych business women z krwi i kości. Na myśli mam rzecz jasna panią Kingę, a nie naszego onegdaj świetnego pomocnika.

Nie koniec jednak na tym transferowych dziwów. Oto bowiem kontuzja Tomasza Frankowskiego zmusiła działaczy do szukania napastnika. Zmusiła – to słowo jak najbardziej adekwatne. Gdy wiosną 2002 r. piszący te słowa sugerował na czacie z Bogdanem Basałajem, by Wisła zatrudniła Marcina Kuźbę, prezes stanowczo odrzucił taką możliwość, gdyż – jak stwierdził – gracz, który nie radzi sobie w drugiej lidze francuskiej, nie byłby dla Wisły wzmocnieniem. Przyjście Kuźby było tym ciekawszym wydarzeniem, że o tego do niedawna niechcianego przez nikogo zawodnika, musieliśmy stoczyć niemal regularny bój z Widzewem. Opłaciło się. I to jeszcze jak – opinia o Kuźbie z raportu Markusa jest najlepszą tego ilustracją. Ale żeby było jeszcze śmieszniej, pensję Marcina płacił p. Kita a Wisła po raz pierwszy od lat nie zapewniła sobie praw do piłkarza, który u niej grał. I oby źle na tym nie wyszła. Nie był to jedyny „pierwszy raz” tego sezonu. Oto bowiem po raz pierwszy od zainwestowania w Wisłę przez B. Cupiała w przerwie zimowej nie dokonano żadnego transferu do klubu. I co dziwo, nie miało to żadnych negatywnych konsekwencji. Ewenementem na skalę polską była także decyzja Macieja Żurawskiego, który wzgardził propozycjami zachodnioeuropejskich średniaków i przedłużył kontrakt w Krakowie. Pamiętając przypadek Kałużnego, nic – tylko przyklasnąć Żurawiowi.

Dziwem nad dziwy w polskich realiach jest też zainteresowanie Wiślakami, zwłaszcza Kamilem Kosowskim, wyrażane przez silne kluby z Zachodu. Jeszcze dwa lata temu nikt nie spodziewał się, że o graczu z ligi polskiej będą rozpisywać się poważne sportowe dzienniki włoskie a najzdolniejszy trener włoski młodego pokolenia uczyni z niego swój transferowy cel numer jeden. A czy ktoś myślał, że o trójkę (!) Wiślaków będzie pytać Ajax Amsterdam? A to wszystko dzieje się na naszych oczach. Oczach, w których widać i strach, czy aby czasem pokusa zarobienia kilku milionów EURO nie unicestwi drużyny, która wreszcie ma szansę na sukcesy w Europie. Czas pokaże. A względy jakimi cieszą się Wiślacy u menadżerów mają wytłumaczenie tyleż banalne, co chlubne – mamy w Krakowie dobrych piłkarzy, a o takich pyta wielu (nawet jeżeli do transferów długa droga).

Przypadków dziwnych ciąg dalszy. Trudno w innych kategoriach traktować tak liczną obecność Wiślaków w kadrze Bońka i Janasa. Rzecz jasna, dziwne to zważywszy na oczekiwania przedsezonowe. Czy był wówczas śmiałek, który głosił, że zbliża się dzień debiutu w reprezentacji Mariusza Jopa? Że o kadrę otrze się Paweł Strąk? Nie przypuszczam. Co więcej, mało kto spodziewał się, że akurat ci dwaj młodzieńcy zdobędą miejsce na ławie Wisły, o pierwszym składzie nie wspominając. A tu zaskoczenie, nawet mały szok. Obaj grali i to nieźle, i bynajmniej nie dlatego tylko, że innych zmogły kontuzje. To kolejny wątek historii zgoła tajemnych. Weźmy takiego Strąka. Gdy Adam Nawałka dokonał przeglądu zdolnej młodzieży z kieleckiego, nasze oczy zwróciły się na braci Brożków. Zwłaszcza Paweł zyskał sympatię i wiązano z nim wielkie nadzieje. Póki co, zawodzi na całej linii. Potem objawieniem (kompletnie nieoczekiwanym) okazał się Kamil Kuzera. Jednak jak nagle zabłysł, tak szybko zgasł. I wtedy z ciemności wiślackich rezerw wyłonił się Strąk. Miał co prawda za sobą płocki epizod w II lidze, ale dla 80 % kibiców (lekko licząc) był graczem równie tajemniczym, jak nie przymierzając odwieczny rezerwista nazwiskiem Paluszek. Wystawienie Strąka do pierwszego składu wielu uznało jako sygnał ostrzegawczy co do stanu świadomości trenera Kasperczaka. A tu proszę, rośnie nam bardzo obiecujący gracz. Los Jopa jest inny. On przychodził do Krakowa (o czym się nie pamięta) jako zdolny gracz młodzieżówki, kolega z drużyny Głowackiego, Baszczyńskiego, Kosowskiego. Długo nie mógł się przełamać, był kontuzjowany, trafił do Widzewa, generalnie wydawało się, że kariera w Wiśle nie będzie mu dana. Tymczasem Mariusz pracował, korzystał z talentu szkoleniowego Kasperczaka i wyrósł na solidnego obrońcę. Na tyle dobrego, że Kasperczak nie widzi powodu, by gorączkowo szukać wzmocnień na środek obrony.

Prawdziwa panika mogła wybuchnąć po kontuzji Huguesa. Francuz grać nie może, Juszczyk za młody, Sarnat kontuzjowany, zostaje... Adam Piekutowski. Symbol niepewności, postrach fanów rezerw Wisły... Czarne myśli same cisnęły się do głowy. Niepotrzebnie. Adam przeszedł niebywałą metamorfozę. Nie gra może jak Toldo, ale kilka meczów w lidze pokazało, że w Polsce może być najlepszy. Czy tak się stanie, nie wiadomo, ale jedno już Adam osiągnął. Klub przedłużył z nim umowę. Dotychczasowa wygasała w 2004. Nowa już w 2007.

Teraz mały quiz: co pokazał sezon 2002/2003? 1. Że Basałaj i Kapka mają fuksa jak mało kto 2. Że Basałaj i Kapka są mistrzami świata w transferach.

Quiz ten nawiązuje do fantastycznej postawy Kalu Uche, najbardziej utalentowanego gracza jaki biega po polskich boiskach. Jak go brano z rezerw Espanyolu pukano się w czoło, po co on nam. Teraz już wiadomo. Tak udany transfer to nie zaskoczenie, to ultra niespodzianka.

Szokująca, w dobrym tego słowa znaczeniu, była chwilami gra Wisły w Pucharze UEFA. Że potrafi ona pokazać się z dobrej strony w meczach z renomowanymi rywalami, było wiadomo już wcześniej. Tyle że sukcesy były rzadkie, a porażki tyleż honorowe, co nieuniknione. Eliminując Schalke i Parmę, Wisła przełamała liczne bariery. Nawet rywalizacja z Lazio, choć zakończona porażką, była odstępstwem od marnej polskiej normy. Oto bowiem przez większość meczu polski klub grał na wyjeździe atakiem pozycyjnym a włoski rywal z kontry.

Niestety boje z Lazio przypomniały, że niespodzianki mogą być nie tylko miłe. Wiadomo dobrze, że mecze w pucharach odwołuje się bardzo rzadko. Procentowe prawdopodobieństwo, iż spotka to jakąś drużynę oscyluje w granicach błędu statystycznego. I co? Oczywiście padło na nas. Zresztą droga do tego wiedzie także przez „dziw na dziwy”, za jaki śmiało można uznać „niezwykły” w skutkach remont murawy przy Reymonta. Los inwestycji stadionowych jest zresztą zadziwiający: od paru lat mówi się o przebudowie stadionu, uczynieniu go areną godną Europy. Tymczasem miast dachu, nowych trybun, zaplecza, bramek pozwalających godnie wejść na stadion, doczekaliśmy się... murawy nr 1 na liście najgorszych w kraju. Zaiste, ironia losu. Ma to tylko tą dobrą stronę, że mądry Polak po szkodzie i kolejny remont nawierzchni chyba rzeczywiście rozwiąże problem na wiele lat. Ale nie zapominajmy, że jesteśmy w Polsce. Dlatego nie powiem, że spór SSA Wisła (czyli Cupiała) z TS Wisła jakoś specjalnie mnie dziwi. W tym pełnym niespodzianek sezonie to akurat element normalności. Bo przecież wiadomo, że jak może być dobrze, to trzeba zrobić wiele, by było źle. Spór o grunty to typowe nasze „piekiełko”. Rzecz jasna, wszędzie tam, gdzie robi się interesy, są konflikty, napięcia, zaskakujące zwroty wypadków. Tyle że w sprawie stadionu ilość komplikacji przekracza granicę racjonalności poza którą jesteśmy widzami teatru absurdu. W sezonie pełnym „dziwów”, ten akurat lepiej by się nie zdarzył. Ale co by nie mówić, minione 11 miesięcy to jeden z najciekawszych okresów w historii naszego klubu.

(Jacek 1975)

Źródło: The White Star Division