Stefan Lubowiecki

Z Historia Wisły

(Różnice między wersjami)
(Galeria)
(Galeria)
Linia 365: Linia 365:
Grafika:1931.11.16 Wisła Kraków - Cracovia.jpg|[[1931.11.16 Wisła Kraków - Cracovia 4:2]]
Grafika:1931.11.16 Wisła Kraków - Cracovia.jpg|[[1931.11.16 Wisła Kraków - Cracovia 4:2]]
Grafika:Marian Kiliński zdjęcia 48.jpg|Turniej Zakopiański w 1932 roku
Grafika:Marian Kiliński zdjęcia 48.jpg|Turniej Zakopiański w 1932 roku
-
Grafika:1932.02.28 Wisła Kraków Zakopane.jpg|[[Turniej Zakopiański w 1932 roku]]
+
Grafika:1932.02.28 Wisła Kraków Zakopane.jpg|Turniej Zakopiański w 1932 roku
Grafika:1932.03.28 Wisła Kraków – Bratislavia RDT 1932-03-22b.jpg|[[1932.03.28 Wisła Kraków – Bratislavia 1:2]]
Grafika:1932.03.28 Wisła Kraków – Bratislavia RDT 1932-03-22b.jpg|[[1932.03.28 Wisła Kraków – Bratislavia 1:2]]
Grafika:1932.10.30 Reprezentacja Nowego Sącza - Wisła Kraków RDT 1932-11-01c.jpg|[[1932.10.30 Reprezentacja Nowego Sącza - Wisła Kraków 2:8]]
Grafika:1932.10.30 Reprezentacja Nowego Sącza - Wisła Kraków RDT 1932-11-01c.jpg|[[1932.10.30 Reprezentacja Nowego Sącza - Wisła Kraków 2:8]]

Wersja z dnia 12:46, 18 mar 2021

Stefan Wojciech Lubowiecki
Informacje o zawodniku
kraj Polska
urodzony 15.12.1910, Zakliczyn
zmarł 27.05.1942, Obóz Koncentracyjny w Oświęcimiu
wzost/waga 176/76
pozycja napastnik
Kariera klubowa
Sezon Drużyna Mecze Gole
1928-35 Wisła Kraków 37 13
W rubryce Mecze/Gole najpierw podana jest statystyka z meczów ligowych, a w nawiasie ze wszystkich meczów oficjalnych.

Stefan Lubowiecki - ur. 15.12.1910 w Zakliczyn, zamordowany w 1942 roku w Oświęcimiu, piłkarz Wisły w latach 1928-35, napastnik.

Stefan Lubowiecki występował w pierwszej drużynie Wisły w latach 1929-35, ale zwykle zaliczał tylko kilka spotkań w ciągu całego sezonu. Jedynie w roku 1931 wystąpił w większej liczbie meczów (16). Przed pełnym rozwinięciem kariery piłkarskiej powstrzymywały Lubowieckiego inne obowiązki (służba wojskowa, prawdopodobnie również studia), a także zainteresowanie innymi dyscyplinami sportu (koszykówka, siatkówka i piłka ręczna w barwach Cracovii, gdzie zdobywał medale MP).

Lubowiecki był wprowadzany do pierwszej drużyny Wisły w kilku meczach sezonu 1929, ale nie zebrał pozytywnych recenzji. Trudno się jednak temu dziwić, gdyż w młodym wieku musiał się wkomponować w zastępstwie Stanisława Czulaka do zgranej, mistrzowskiej drużyny. Lubowieckiemu brakowało wówczas doświadczenia i zrozumienia ze starszymi kolegami. W kolejnym roku było już lepiej, co zaowocowało 5 bramkami w 9 występach. Lubowiecki zdobył pierwszą bramkę dla Wisły w tamtym sezonie, otwierając wynik meczu z Warszawianką 30 marca. Przegląd Sportowy docenił sposób, w jaki przechytrzył wówczas obrońców i stwierdzał, że "Nowowstawiony Lubowiecki jest bezwzględnie talentem piłkarskim", dziennikarz zauważał jednak, że młodemu napastnikowi zabrakło kondycji by utrzymać równe tempo swojej gry przez pełne 90 minut. Wydawało się, że Wisła będzie miała w kolejnych latach wiele pożytku z Lubowieckiego, szczególnie w perspektywie powoli zbliżającej się wymiany pokoleniowej w składzie Białej Gwiazdy. Okazało się jednak, że kolejny sezon (1931) był ostatnim, w którym młody napastnik miał znaczący wkład w wyniki Wisły (16 występów i 7 bramek). W 1932 roku Lubowiecki zagrał tylko w 1 meczu, w 1933 w żadnym, a w 1934 jedynie w 5. Po raz ostatni w brawach Wisły wybiegł na boisko 7 lipca 1935, w meczu z Polonią Warszawa.

Stefan Lubowiecki zakończył życie w tragicznych i przerażających okolicznościach. W czasie II wojny światowej był silnie zaangażowany w konspirację, jednak jego aresztowanie przez Niemców było niezwiązane z jego działalnością w ruchu oporu. Lubowiecki wraz z 197 innymi osobami został zatrzymany w łapance w Kawiarni Plastyków w ramach odwetu za zamach na oficera SS dokonany wcześniej przez podziemie. Dla okupanta było obojętne, kto zostanie ofiarą, liczył się "odwet" i sterroryzowanie Polaków. Całą grupę przewieziono do obozu zagłady i większość bestialsko zamordowano (strzałem w tył głowy z pistoletu do uboju bydła). Ciała spalono w obozowym krematorium.


Spis treści

Wojenne losy

Stefan Lubowiecki – więzień obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Rozstrzelany 27 maja 1942 roku pod ścianą śmierci bloki 11 w „grupie plastyków”. Przewieziony do KL Auschwitz 25 kwietnia 1942 r.. Oznaczony nr 32534.

Lubowieckiego i Oleksika Niemcy aresztowali zupełnie przypadkowo i, jak się wydaje, nie miało to nic wspólnego z działalnością konspiracyjną. Po prostu 16 kwietnia 1942 r. znaleźli się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie. Przebywali wówczas w Kawiarni Plastyków, która mieściła się przy ul. Łobzowskiej 3 i zostali tam aresztowani wraz z liczną grupą aż 198 osób: w tym artystów-plastyków i aktorów. Była to typowa dla tamtych mrocznych czasów hitlerowska akcja odwetowa „za zamach na wyższego oficera SS, dokonany na lotnisku rakowickim”. Aresztowani jako zakładnicy wszyscy zostali przewiezieni dwoma transportami do KL Auschwitz z końcem kwietnia. „Ponumerowano ich w obrębie 3289 – 32585 i 33091 – 33190”. Niektórych z nich obarczono w początkach maja różnymi pracami obozowymi.
W przesłanym przez krakowskie Gestapo telegramie do oddziału politycznego obozu „zawarte było polecenie zlikwidowania wszystkich więźniów w treści jego wymienionych. W jakieś dwa tygodnie później, dokładnie w dniu 27 maja 1942 r. zlikwidowano 168-u więźniów z tych obu transportów. W książce stanów dziennych wykazani są jako zmarli pod datą 27.5. 1942 r.” Zwłoki tych więźniów przewieziono potem przez obóz do krematorium i tam spalono.
Jak przebiegała ta egzekucja wiemy z relacji naocznych świadków:
„...27 maja (...) dosłyszeliśmy jakiś ruch na górze i na dziedzińcu bloku. Poznaliśmy głosy kierownika oddziału politycznego – Grabnera, Lagerführera Aumeiera, kierownika biura zatrudnienia Schwarza. Był też jeden nieznany nam głos. Cała ta ważna czwórka wiodła ściszoną rozmowę stojąc obok wylotu czworokątnej rury, prowadzącej do naszego okienka. Po chwili usłyszeliśmy kroki kilku osób na dziedzińcu i głośną zapowiedź blokowego:
„Za zamordowanie szefa lotnictwa niemieckiego w Krakowie jesteście skazani na śmierć.” Po tej zapowiedzi padły kolejno cztery strzały z broni małokalibrowej. Za chwilę znów ta sama zapowiedź, a po niej cztery strzały. Rozmowa u wylotu rury naszego okienka ucichła. Nadsłuchujemy z kolegą i ogarnia nas coraz większa trwoga, bo masakra trwa bez przerwy. Czyżby to było „oczyszczanie bunkrów”? W minutowych odstępach czasu powtarzała się ta sama ochrypła zapowiedź blokowego, po niej cztery strzały i głuchy odgłos padających ofiar.
W jednej z czwórek, zanim padł strzał, ktoś zawołał: „Niech żyje Polska”!
– Was sagt der Hund? – zapytał Aumeier.
Blokowy przetłumaczył. Aumeier zaczął wymyślać na Polaków, że ma z nimi kłopoty, że trudni
są do ujarzmienia... ale on się z nimi rozprawi, już niedługo nie będzie tu żadnego Polaka.
Rozstrzeliwanie nie ustaje. Naliczyliśmy już ponad 160 strzałów...”

...
„Około dziesiątej rano, na podwórzu bloku 11... W pewnej chwili usłyszałem pojedyncze słowo niemieckie.
Rozumiałem te dobitnie akcentowane
– Krakau...Luftwaffe...erschossen...
Skandujący głos skończył i natychmiast tłumacz po polsku.
– Za to, że mieliście coś wspólnego... z szefem lotnictwa niemieckiego w Krakowie, zostajecie rozstrzelani.
Słuchałem w osłupieniu. Co to znaczy – „mieliście coś wspólnego”?
Mówi przecież do ludzi, którzy za kilkanaście sekund będą umierać. Pewnie stoją teraz, lub klęczą pod ścianą śmierci i słuchają dziwnych słów. Zresztą może już nawet nie słyszą?
Dopiero następny Doilmetscher prawidłowo wyjaśnił ludziom, dlaczego umierają. W odwet za zamach na wyższego oficera SS, na lotnisku Rakowice w Krakowie, zostajecie rozstrzelani jako zakładnicy. Nie słyszałem strzałów, chociaż pancerz mojego „okienka” wywietrznika znajdował się pięć metrów od ściany straceń. Widziałem ich jednak. Czułem poprzez beton i żelazo. Ze skrępowanymi kolczastym drutem rękami, podchodzą po pięciu. Klękają pod ścianą śmierci. Ale nie słyszę strzałów. Jedynie w sporych ostępach czasu pojedyncze, rewolwerowe. Pewnie zabijają automatycznym pistoletem do uboju bydła. O tym mówiło się w obozie. Przystawiony z tyłu głowy pistolet i zwolniona iglica uderza w potylicę. Zabija. Nie zawsze precyzyjny „strzał, poprawia Ssmański rewolwer.
I to właśnie słyszałem.
Od początku egzekucji liczyłem. Starałem się liczyć.
– Pięciu... Dziesięciu... Już pięćdziesięciu. Już stu...
– Niech żyje Polska!!!
Głośny, bardzo głośny był ten wstrząsający okrzyk.

Fotografia obozowa Stefana Lubowieckiego nr 32534Informacja o więźniach Auschwitz.
Fotografia obozowa Stefana Lubowieckiego nr 32534
Informacja o więźniach Auschwitz.


Bez ceremonii plutonu egzekucyjnego, w atmosferze bezkarnego morderstwa, wśród czterech ścian dziedzińca „jedenastki”, trzeba było nie tylko odwagi, ale przede wszystkim siły, zwyczajnej fizycznej siły. Aby pokonać bezwład własnego ciała, aby starczyło oddechu na całe życie, żeby się głos nie załamał, żeby zdążyć zanim padnie śmiertelne uderzenie. Wiedział chyba o tym siedzący na pancerzu „okienka” mojej celi Lagerfuhrer Aumeier.
– Das was eine polnische Schwein – rozległ się aż w mojej celi jego zaskakująco silny, metalicznie charakterystyczny, głos. Była w tym krzyku wściekłość, ale była też i bezsilność. Może żałował, że kula nie zraniła jedynie umierającego z Polską na ustach. Powinien był dłużej umierać.
– Przestałem liczyć. Biegałem po ciemnej celi, czekając kiedy otworzą się drzwi i przyjdą po mnie. Wiedziałem, że zdarzyło się to w czasie zbiorowych egzekucji. Niekiedy w ten sposób opróżniano bunkier.
– Egzekucja trwała jeszcze chyba godzinę. Potem na dziedzińcu słychać było tylko odgłosy świadczące o sprzątaniu. Wreszcie wszystko ucichło.
– Leżałem na betonie, zwinięty w „kłębek”, w bezwładnym odrętwieniu. Zerwałem się dopiero na brzęk klucza w drzwiach celi. Ssman wzywał mnie na górę. Zwrócono mi pasek i z innymi więźniami ustawiono na dziedzińcu. Dziedzińcu śmierci. Mój kapo był wśród nas. Podszedł do mnie Hanys, który od kilku tygodni pełnił obowiązki funkcyjnego na bloku 11. Dowiedziałem się, że rozstrzelano ponad 160 więźniów z dwóch krakowskich transportów. Wszyscy aresztowani w dwóch akcjach gestapo, w Kawiarni Plastyków” przy ulicy Łobzowskiej. Krew płynęła rynsztokiem. Trzy godziny trwało wywożenie ciał i usuwanie śladów”.

1

Historia występów w barwach Wisły Kraków

Podział na sezony:

Sezon Rozgrywki M 0-90 grafika:Zk.jpg grafika:Cz.jpg
1929 Ekstraklasa 3 3          
1930 Ekstraklasa 9 9     5    
1931 Ekstraklasa 16 16     7    
1932 Ekstraklasa 1 1          
1934 Ekstraklasa 5 5     1    
1935 Ekstraklasa 3 3          
Razem Ekstraklasa (I) 37 37     13    
RAZEM 37 37     13    


Lista wszystkich spotkań:

Ilość Roz. Data Miejsce Przeciwnik Wyn. Zm. B K
1.I1929.10.13WyjazdLegia Warszawa0-1   
2.I1929.11.10DomWarta Poznań0-0   
3.I1929.11.17WyjazdPolonia Warszawa4-3   
4.I1930.03.30DomWarszawianka Warszawa3-1  
5.I1930.04.13DomWarta Poznań1-1  
6.I1930.04.20WyjazdGarbarnia Kraków3-1  
7.I1930.04.27WyjazdŁKS Łódź2-0  
8.I1930.05.03WyjazdPogoń Lwów2-2   
9.I1930.07.13WyjazdCzarni Lwów2-4   
10.I1930.08.31DomPolonia Warszawa2-2  
11.I1930.09.07DomGarbarnia Kraków1-6   
12.I1930.09.14DomLegia Warszawa1-0   
13.I1931.04.12DomWarta Poznań4-1  
14.I1931.04.26WyjazdPolonia Warszawa3-1  
15.I1931.05.03WyjazdPogoń Lwów1-2   
16.I1931.05.17WyjazdCracovia Kraków4-1  
17.I1931.05.24DomCzarni Lwów5-1   
18.I1931.05.31DomLechia Lwów1-2   
19.I1931.06.04WyjazdLegia Warszawa0-1   
20.I1931.06.21DomRuch Chorzów6-2  
21.I1931.06.28WyjazdŁKS Łódź3-2  
22.I1931.07.26DomŁKS Łódź4-1  
23.I1931.08.02DomPogoń Lwów2-2   
24.I1931.09.27WyjazdLechia Lwów0-2   
25.I1931.10.04WyjazdWarta Poznań2-1   
26.I1931.10.18DomLegia Warszawa3-1  
27.I1931.11.08DomWarszawianka Warszawa1-1   
28.I1931.11.29WyjazdGarbarnia Kraków3-2   
29.I1932.09.25DomWarta Poznań0-3   
30.I1934.04.29WyjazdRuch Chorzów1-4   
31.I1934.05.10DomWarta Poznań2-2  
32.I1934.07.08WyjazdGarbarnia Kraków0-3   
33.I1934.09.16WyjazdPolonia Warszawa5-4   
34.I1934.09.23DomWarszawianka Warszawa3-2   
35.I1935.04.14WyjazdRuch Chorzów2-4   
36.I1935.06.29DomWarta Poznań3-1   
37.I1935.07.07WyjazdPolonia Warszawa2-3   

Galeria