Stefan Reyman

Z Historia Wisły

Stefan Józef Reyman
Informacje o zawodniku
kraj Polska
urodzony 28.09.1898, Kraków
zmarł 03.06.1941, Oświęcim
miejsce pochówku Cm.Rakowickim, kw.pas 26, rodzinny grobowiec Markiewiczów, razem z braćmi Janem i Henrykiem.
wzost/waga 174 cm/ 61 kg
pozycja napastnik, prawy łącznik
Kariera klubowa
Sezon Drużyna Mecze Gole
1923-1929 Wisła Kraków 7 1
1926-1928 dyskwalifikacja
W rubryce Mecze/Gole najpierw podana jest statystyka z meczów ligowych, a w nawiasie ze wszystkich meczów oficjalnych.
Spis ludności Krakowa z 1910 roku - informacje o rodzinie Reymanów
Spis ludności Krakowa z 1910 roku - informacje o rodzinie Reymanów
Krakowska Księga Adresowa z 1912 roku - informacje o rodzinie Reymanów
Krakowska Księga Adresowa z 1912 roku - informacje o rodzinie Reymanów
Stefan Reyman
Stefan Reyman
Stefan Reyman
Stefan Reyman

Spis treści

Kariera piłkarska

Wielu piłkarskich fachowców, nie bez słuszności , uważało Stefana Reymana za najbardziej utalentowanego piłkarsko z trójki braci. Niestety zbyt pobudliwy charakter z życia codziennego przenosił na piłkarskie boiska, co w poważny sposób hamowało jego futbolową karierę. Na przeszkodzie w piłkarskiej karierze stał też stan jego zdrowia. Z wojennej zawieruchy wyszedł z poważną chorobą płucną. Chorobą, którą, jak się wydaje, odziedziczył po swoim ojcu. Przypomnijmy, że Władysław Reyman zmarł w 1904 roku na gruźlicę…

Jak wszystkim Reymanom piłka nie sprawiała mu kłopotu w grze. Dobre wyszkolenie techniczne łączył z wyjątkową umiejętnością wózkowania piłki. W czasie swej krótkiej i często przerywanej różnymi okolicznościami karierze dał się poznać jako świetny drybler. Nie imponował wzrostem, ani budową ciała – liczył 174 cm, stąd fizyczne braki nadrabiał boiskowym sprytem

Stefan był wychowankiem Wisły, do której najprawdopodobniej trafił jeszcze przed wybuchem I wojny światowej. W I drużynie zadebiutował jednak dopiero po wojnie.

Gowarzewski podaje, że w 1918 roku grywał także w barwach krakowskiej Sparty. Czego jednak nie udało nam się potwierdzić.

Starając się udokumentować jego występy w koszulce z białą gwiazdą natrafiamy na poważny problem, gdyż nie zawsze identyfikacja gracza: Reyman II odnosiła się właśnie do niego. Często podpisywano tak najmłodszego z braci, a rozszyfrowanie z całkowitą pewnością, czy sprawozdawca sportowy miała właśnie na myśli Stefana bywa dzisiaj niemożliwe.

Biorąc to wszystko pod uwagę zaskakuje jednak bardzo mała liczba rozegranych spotkań w barwach Wisły. I to zarówno tych mistrzowskich, jak i towarzyskich. Do 1920 grywał tylko w drużynach rezerwowych. Dopiero z końcem tego roku pojawia się w szerokiej kadrze I drużyny, ale z powodu niezwykle skromnych relacji prasowych trudno orzec, czy w tymże roku zadebiutował w pierwszej jedenastce Wisły. Wiadomo na pewno, że wyjechał wraz z „Czerwonymi” na mecz z Czarnymi do Lwowa. W spotkaniu tym jednak nie wystąpił (26 września, 0:0). Prócz prezentowanej przez niego formy sportowej decydował też pewnie o tym fakt, że jako prawy łącznik miał za konkurentów w Wiśle naprawdę klasowych graczy, z Władysławem Kowalskim na czele, który należał do czołowych graczy na tej pozycji w Polsce i z powodzeniem w pierwszej połowie lat dwudziestych aspirował do gry w reprezentacji narodowej.

Nic dziwnego, że pierwszy udokumentowany występ Stefana Reymana w pierwszej drużynie Wisły odnotowujemy dopiero w 1922 roku. Przypadł on na mecz towarzyski z krakowskim Makkabi, który „Czerwoni wygrali” 2:1 (16 kwietnia). O tym debiucie z relacji prasowych wiele się nie dowiadujemy. Podobnie jak z czerwcowych pojedynków z Wartą w Poznaniu. Pozostawał wówczas niewątpliwie w cieniu starszych kolegów i brata Henryka. Henryk niewątpliwie wspierał go w sportowych zmaganiach na boisku, ale też Stefanowi było niezwykle trudno mierzyć się psychicznie z legendą i piłkarską famą starszego brata. Tym niemniej to właśnie Henryk asystował przy jego pierwszym golu strzelonym dla Wisły. Stało się to 9 lipca w pojedynku ze Slavią Morawska Ostrava. W meczu tym Wiślacy rozgromili gości aż 5:1, a wynik meczu otworzył właśnie Stefan Reyman z podania starszego brata. Stefan nie tylko rozpoczął te kanonadę strzelecką dla Wisły, ale również ją zakończył ustalając wynik spotkania. Jak podsumowano to w relacji „Przeglądu Sportowego”: „Wisła mimo, że lewe skrzydło obsadzone przez Adamka i młodszego Reymana, którzy nie umieli się wywiązać ze swego zadania – od razu zaatakowała przeciwnika nadając grze ostre i żywe tempo…Wisła przeprowadzała bardzo ładne ataki, uwieńczone w 20 minucie skutkiem podania Reymana starszego pierwszą bramką, strzeloną celnie przez jego brata”.

Wydawało się, że Stefan jest na najlepszej drodze by wywalczyć sobie miejsce w pierwszej jedenastce, gdyż, gdy tylko dawano mu szansę gry to z reguły nie zawodził. Tak było choćby w meczu z Czarnymi (16 lipca), do którego Wisła przystępowała w dość eksperymentalnym zestawieniu. „Dzięki jednak skuteczności ataku prowadzonego przez Reymanów udało się ten mecz wygrać. Mecz z początku wyrównany stał pod znakiem obustronnych ataków. Zbyt częsta gra faul Czarnych daje Wiśle sporo rzutów wolnych. Po jednym z nich Reyman II. w zamieszaniu podbramkowym w 15' strzela gola”. Gola, który otwierał wynik spotkania. Gole strzelano Czarnym stawały się jakby jego specjalnością, czego dowiódł we wrześniowym pojedynku z drużyną lwowską. W niezwykle emocjonującym meczu z Pardubicami również otworzył wynik spotkania dla Wisły (przy stanie 0:1). Mecz ten był emocjonujący nie tyle ze względu na jego sportową jakość, ale zachowania wykraczające poza ramy sportu. Brutalna gra Pardubic doprowadził do tego, że w 75 min. Śliwa doznał złamania nogi po faulu Czecha. "Tuż przed końcem zawodów miało miejsce małe "mordobicie", które spowodował lewy back czeski, kopiąc brutalnie starszego Reymana”. Na pomoc starszemu bratu ruszył i Stefan za co „zasuspendowano” go aż do czasu wyjaśnienia sprawy przez odpowiednie czynniki w KOZPN. Ostatecznie zdyskwalifikowano go aż do 1 maja 1924 roku „za czynne znieważenie gracza” podczas tego meczu. Henryka zdyskwalifikowano „tylko” na miesiąc. Tym samym nadpobudliwy charakter po raz pierwszy stanął na przeszkodzie w rozwoju jego futbolowej kariery. A wydawało się, że jest na najlepszej drodze by na stałe zagościć w I drużynie Wisły. Kara dość szybko minęła i pierwsze wiosenne występy Stefana potwierdzały jego piłkarską klasę. W pojedynku z sympatyczną Warszawianką Wisła wygrała pewnie 6:1 (10 maja), a pole do popisu mieli w tym dniu „Reyman I i II oraz Kowalski, którzy ilość 6 strzelonych bramek rozdzielili po równi między sobą”. „Wisła pokazała ładną grę ataku, najlepsi są bracia Reyman" –skomentowano w prasie. Dobre występy w grach towarzyskich dały mu przepustkę do gry o mistrzowskie punkty. I to od razu w meczu derbowym z Cracovią (20 maja, 2:4). Jak zawsze był to mecz prestiżowy. Choć tym razem nie miał takiej wagi. W rozgrywkach A-Klasy na trzy kolejki przed ich zakończeniem pewnym zwycięzcą była już Wisła. Pewnie dlatego pozwolono sobie na małe roszady w składzie, choć jak pisano: „Wisła zagrała w najlepszym składzie z Reymanem II na prawym łączniku”. Z tego cytatu wynika, że dostrzeżono jego debiut w rozgrywkach a-klasowych, a zarazem dobrze oceniono jego sportową klasę. Mecz ten niestety zakończył się porażką Wisły…, co nie przeszkodziło jej w awansie do gier finałowych o Mistrzostwo Polski.

W meczach o tej randze Stefan zagrał w 1923 roku również tylko raz. Ponownie zastępując na pozycji prawego łącznika Władysława Kowalskiego. Stało się to w niespodziewanie ciężkim boju z siemianowicką Iskrą (19 sierpnia, 3:2). Potem do składu wrócił już Kowalski i Stefan wylądował ponownie wśród graczy rezerwowych. Grywał jednak w I drużynie w jesiennych grach towarzyskich ze zmiennym szczęściem: chwalono go po meczu z Sołą Oświęcim (15 sierpnia, 7:1); po meczu z kolei z krakowską Olszą (28 października, 2:0) napisano: „W Wiśle nieświetnie Reyman II zastępował swego brata”.

Prawdziwym sprawdzianem jego umiejętności był jednak mecz towarzyski z Cracovią na zakończenie sezonu. Mecz, w którym Pasy starały się udowodnić, że niesłusznie przegrały rywalizację z Wisłą w rozgrywkach a-klasowych. Rozegrano go 15 listopada w anormalnych, zimowych warunkach, z zalegającym śniegiem na boisku Cracovii. Warunki były jednak takie same dla obu drużyn i w niczym nie tłumaczyły klęski Cracovii w tym meczu. Meczu, który miał cichego bohatera w osobie Stefana Reymana, który i tym razem zastępował nieobecnego Kowalskiego. Wystarczy powiedzieć, że to właśnie jemu Wisła zawdzięczała rozgromienie Cracovii: on to przy stanie 1:1 strzelił dwa kolejne gole dla Wisły, podłamując psychicznie graczy rywala. Cracovia po prostu nie wytrzymała narzuconego tempa gry przez Wisłę, która od momentu utraty gola całkowicie dominowała na boisku. Po bramkach Stefana Reymana nastąpiło już tylko dobijanie rozbitego mentalnie przeciwnika. Nic dziwnego, że grę młodszego z Reymanów skwitowano lakonicznie: „Kowalskiego zastępował Reyman III znakomicie”. Dobrą dyspozycję strzelecką potwierdził Stefan i w ostatnim meczu tego roku z Krowodrzą, również strzelając dwie bramki…

Olimpijski rok 1924 przebiegał w Polsce wiosną tylko po znakiem gier towarzyskich, w których Stefan grywał nieregularnie i z różnym boiskowym skutkiem. Warto wymienić w tym kontekście prestiżowy mecz międzynarodowy z Slovanem Wiedeń (22 kwietnia, 2:2) podczas którego błysnął jako boiskowy asystent najpierw obsługując po ładnej kombinacji swojego starszego brata, a później wykładając piłkę Balcerowi. Wiślackie asy wyjechały w maju na Igrzyska Olimpijskie. Tym samym dla wiślackich rezerwowych w kraju otwierała się szansa pokazania z dobrej strony w grach towarzyskich Wisły. Stefan niestety dał się poznać ze swej już dobrze znanej „strony”. Podczas gdy jego brat Henryk zbierał cięgi od Węgrów w meczu na Olimpiadzie w Paryżu (26 maja, 0:5) – Stefan dał „popis” we Lwowie w meczu z Hasmoneą. Po prostu pobił się w trakcie meczu z graczem gospodarzy Schneiderem. Obaj zostali usunięci z boiska. W trakcie schodzenia z boiska żydowska publiczność pobiła go jeszcze dotkliwie laskami. Na pewno tego typu ekscesy nie pomagały w rozwoju jego piłkarskiej kariery, tym bardziej, że była to już recydywa.

Pomijając pozasportowe wyczyny młodszego z Reymanów: na swoją szansę występów w koszulce z białą gwiazdą musiał po prostu czekać, bo w znakomitej dyspozycji był wówczas Władysław Kowalski. W grę wchodziła jeszcze zmiana pozycji na boisku. Tak też się stało we jesiennych rozgrywkach a-klasowych. 28 września Wisła podejmowała na własnym boisku Wawel i tym razem na boisku mogliśmy widzieć obu tych graczy. Stefan zagrał tym razem na lewym łączniku i to z dobrym skutkiem, gdyż strzelił w tym jedną z bramek. Był to jego pierwszy gol w rozgrywkach o punkty.

Częściej jednak grywał w drużynie rezerw, ale udokumentowanie tego typu spotkań wobec lakonicznych informacji prasowych z tego typu gier jest po prostu dzisiaj niemożliwe. Wiadomo na pewno, że rok 1925 zaczynał od gier w drużynie rezerwowej. formę sportową przecież musiał w jakiś sposób utrzymywać. Tym niemniej doceniano jego sportową klasę w Wiśle i w rozgrywkach na szczeblu ogólnopolskim o mistrzostwo kraju brano go pod uwagę w zestawianiu pierwszej jedenastki. W meczach Grupy Południowej zagrał tylko raz, ale z dobrym skutkiem. W meczu z AKS (19 kwietnia, 5:2) strzelił ostatnią bramkę dla Wisły. Co ciekawe znowu wystąpił na pozycji lewego łącznika, na prawym łączniku zagrał Władysław Kowalski. W Grupie finałowej dano mu szansę gry, jak już szanse Wisły na mistrzostwo zostały pogrzebane w dwóch pierwszych meczach. Tym razem zastępował na pozycji boiskowej Kowalskiego – zdyskwalifikowanego na rok po incydencie w towarzyskim meczu z Cracovią. Pierwszy mecz z Pogonią (12 lipca, 0:1) nie był udany w jego wykonaniu, co skwitowano w „Przeglądzie Sportowym” dosadnie: „Linia napadu, z Reymanem II zamiast Kowalskiego, chromała zupełnie”. O wiele lepiej było w honorowym pożegnaniu z mistrzostwami, w meczu z Wartą (30 sierpnia, 5:0): lepiej dla Wisły o czym świadczy wynik, a nie dla łączników, którzy i tym razem nie spisali się najlepiej.

Dobre recenzje z kolei zbierał w grach towarzyskich w tymże roku. Wart wspomnienia jest pojedynek z Vrsovicami Praga (21 maja, 2:3), gdyż podczas tego meczu wystąpili na boisku wszyscy bracia Reymanowie. Brzmi to nieprawdopodobnie, ale był to jedyny udokumentowany mecz w którym zagrali razem w barwach Wisły. Dwóch Reymanów na boisku nie należało do rzadkości, ale trzech to był rarytas. Występ ten tak skomentowano w prasie: „Wisła grała w ataku trójką Reymanów, którzy jednak nie rozumieli się dobrze”… Wisła bez Czulaka i Kowalskiego, stąd atak „Czerwonych” prezentował się słabiej, bo „młodsi Reymanowie nie mogli zastąpić stałych łączników”.

Szansą na mały rewanż nad zwycięską w MP Pogonią miał być mecz towarzyski (23 sierpnia, 1:4). Szansą niewykorzystaną, bo mecz ponownie Wisła przegrała. W spotkaniu tym wyjątkowym sprytem wykazał się Stefan Reyman: „wybiwszy głową piłkę z rąk Gorlitzowi, zdobywa punkt honorowy”.

Rok 1926 okazał się przełomowym w jego boiskowej karierze, ale przełomowym w złym sensie. Przerwał ją bowiem przykry incydent boiskowy. W trakcie meczu „uderzył na boisku sędziego o został ukarany dożywotnią dyskwalifikacją”. Niestety nie udało nam się ustalić w jakim meczu nastąpiło to przewinienie. Czy stało się to w pamiętnym ćwierćfinale Puchar Polski, w meczu z ŁKS. Meczu toczonym w Łodzi i zakończonym przez sędziego przed czasem "wskutek dosadnego reagowania galerji". By być precyzyjniejszym: na 8 minut przed końcem spotkania publiczność wpadła na boisko i poturbowała s. Mallowa. Interweniowała policja. Czy swoje trzy grosze dodał wówczas Stefan? Będziemy sprawę badać i zweryfikujemy te informacje. Faktem było, że po tym spotkaniu nie widzimy już Stefana w meczach Wisły w tym i przyszłych sezonach.

Po trzech lata karencji i ułaskawieniu wrócił na ligowe boiska w 1929 roku. Był już jednak tylko cieniem dawnego piłkarza. Rozegrał tylko 3 kolejne ligowe spotkania (w maju i czerwcu) z Ruchem, Cracovią i Wartą, w których Wisła zdobyła zaledwie jeden punkt, odnosząc przykrą porażkę w krakowskich derbach i przegrywając z Wartą aż 0:5. Wkraczał wówczas w 31 rok życia i po tych meczach doszedł najwidoczniej do wniosku, że wiele już w wiślackiej piłce nie zwojuje…

Epizod w reprezentacji Krakowa

Ciekawostką w jego reprezentacyjnych występach była gra w drużynie Krakowa w meczu ze Lwowem. Jedyna taka w jego karierze futbolowej. W dużej mierze zawdzięczał ten debiut faktowi, że dniu 2 października do boju ze Lwowem wskutek zbiegu różnorakich okoliczności na Stadion TZR we Lwowie wybiegła po prostu drużyna Wisły (formalnie jako reprezentacja Krakowa). Mecz ten zakończył się remisem 1:1. O jego występach w reprezentacji narodowej raczej mowy być nie mogło. Po prostu najpierw musiałby wywalczyć sobie pewne miejsce w pierwszej drużynie Wisły. A w tym przeszkadzał mu wybuchowy charakter i częste dyskwalifikacje…

Żołnierskie losy

Wraz z wybuchem I wojny światowej niespełna szesnastoletni Stefan wraz z matką i rodzeństwem zmuszony został do ewakuacji z Krakowa. Przez przeszło rok przebywał wraz z najbliższą rodziną w Spiskiej Nowej Wsi, ledwo wiążąc koniec z końcem, by wreszcie powrócić do Krakowa w 1915 roku.

tumb

Do Legionów J. Piłsudskiego zgłosił się jako ochotnik w styczniu 1917 roku „i przydzielony został do 4 pp, a następnie do 3 pp” – tak pisano w urzędowych aktach. Sam okoliczności wstąpienia do polskiego wojska w 18 roku życia opisywał tak: „Wstąpiłem do Legionów Polskich jako ochotnik i służyłem z bronią w ręku w czasie od 26/I 1917 do 16/IX 1917, następnie z powodu kryzysu przysięgi zostałem wcielony do 16 pp armii austr.; posłany na front włoski, po dostaniu się do niewoli [w] 1918 r. wstąpiłem jako ochotnik do armii polskiej we Włoszech; przydzielony do 11 p… armii gen. Hallera byłem we Francji, skąd w maju 1919 przybyłem z armią gen. Hallera do Polski; brałem udział w oswobodzeniu Małopolski Wschodniej; po wcieleniu armii gen. Hallera do armii polskiej zostałem [w] 1920 przydzielony do 5-tej komp. telef. w Krakowie. Z powodu rozwijającej się choroby płucnej zostałem [w] 1921 r. zwolniony z wojska”. Weryfikując te dane z innymi dokumentami możemy stwierdzić, że najpierw (26 stycznia) przydzielono go do „3 kompanii rekruckiej 4 pp”, który wchodził w skład III Brygady Legionów Polskich. 9 maja przeniesiono go do 2 kompanii 3 pp, a więc do II Brygady Legionów i tam też służył do połowy września. Pułk nie brał wówczas udziału w walkach na froncie i od stycznia przebywał w Zegrzu na szkoleniach wojskowych według regulaminów wojsk niemieckich. Tak było do sierpnia tegoż roku. Dowodził wówczas nim major Włodzimierz Zagórski. Jednak nie kwestie szkolenia były wówczas w centrum uwagi oficerów i żołnierzy tegoż pułku, gdyż lato tego roku było „gorące” nie tylko dosłownie, ale i w przenośni. Związane to było z tzw. „kryzysem przysięgowym”, czyli żądaniem złożenia przysięgi na wierność Cesarstwu Niemieckiemu i Austro-Węgrom. Zrywający z polityką „aktywistyczną” Józef Piłsudski był temu przeciwny. Emocje i rozpolitykowanie na tym tle ogarnęło całe Legiony, w tym świeżo upieczonego szeregowca drugiej kompanii – Stefana Reymana. Ciekawostką był fakt, że większość żołnierzy 3 pp złożyło przysięgę. Tych którzy odmówili internowano (dotyczyło to obywateli byłego zaboru rosyjskiego). W końcu sierpnia pułk przeniesiono w okolice Przemyśla, a w październiku na front. Nie dotyczyło to Stefana Reymana, który 15 września na parę dni przeniesiony został ponownie do 4 pp. Trzy dni później odesłano go już do armii austriackiej, a dokładnie wcielono do „k.k. Landwehr-Infanterieregiment Krakau Nr.16” – pułku, w którym służyli w przeszło 80% Polacy z Galicji. Wysłano go potem na front włoski. W jakich jednak wówczas jednostkach służył nie udało się nam ustalić. Faktem było, że przebywał na froncie włoskim niemal do końca wojny. Jak się wydaje do niewoli włoskiej dostał się po decydującej bitwie pod Vittorio Veneto (październik/listopad 1918).

Po rozbiciu wojsk austriackich zgłosił się jako ochotnik do Armii generała Hallera. Stamtąd przewieziono go do Francji do formowanego 11 Pułku Strzelców Polskich (po scaleniu z Wojskiem Polskim przyjął we wrześniu 1919 roku nazwę 53 pp). Pułk ten wchodził w skład 6 Dywizja Strzelców Polskich. Reyman służył w nim w 1 kompanii kartaczy jako strzelec. Wraz z Armią Hallera w maju 1919 roku przybył do Polski i został wysłany do walk z Ukraińcami. Jak sam pisał potem: brał udział „w oswobodzeniu Małopolski Wschodniej od inwazji ukraińskiej”. Udział Armii Hallera w tej wojnie przebiegał w dwóch etapach: w pierwszym od połowy maja walczyła ona na Wołyniu do chodząc aż do Styru. Wywołało to sprzeciw mocarstw zachodnich. W jego efekcie Armia tę wycofano z linii frontu, co pomogło Ukraińcom w kontrofensywie czerwcowej. Zagrożenie bolszewickie skłoniło zachodnich przywódców do zgody na ponowne użycie Błękitnej Armii przeciw Ukraińcom. Tak też się stało i polska ofensywa prowadzona osobiście przez J. Piłsudskiego od 28 czerwca ostatecznie doprowadziła do wyparcia wojsk ukraińskich za Zbrucz, w czym niemałą zasługę miała Armia Hallera, a skromną strzelec: Stefan Reyman.

Jesienią tegoż roku jednak poważnie choruje - na chorobę płucną. Trafia do szpitala, a po podleczeniu w styczniu 1920 roku zostaje przydzielony do 5 kompanii telefonicznej w Krakowie. Służy tam w stopniu starszego szeregowca. Kłopoty ze zdrowiem sprawiają jednak, że w czerwcu zostaje zwolniony ze służby wojskowej.

Za służbę dla Ojczyzny odznaczony został Medalem Niepodległości w 1937 roku po pewnych perypetiach, gdyż początkowo nie chciano uwzględnić jego wniosku w tej sprawie. Jednak po zapoznaniu się z przebiegiem jego służby wojskowej wycofano się z negatywnej opinii z roku ubiegłego. Było to jakby podsumowanie żołnierskiego i patriotycznego epizodu w jego życiorysie. Dla porządku dodajmy, że Krzyżem i Medalem Niepodległości odznaczano osoby, „które zasłużyły się czynnie dla niepodległości Polski w okresie przed wojną światową lub podczas jej trwania oraz w okresie walk orężnych polskich w latach 1918 – 1921”. Trzeba w tym miejscu dodać, że sam Stefan Reyman czuł się pokrzywdzony, że nie przyznano mu Krzyża Niepodległości co wyraźnie widać w odwołaniach od decyzji czynników przyznających te odznaczenia. Pisał do Komitetu Krzyża i Medalu Niepodległości jasno, że „jako Polak spełniał obowiązek służenia Ojczyźnie w miarę sił”…

Okupacyjne losy

Nie do końca wiemy co robił, w jaką działalność konspiracyjną był zaangażowany Stefan Reyman. Nie udało nam się zweryfikować informacji, że aresztowany został „po odkryciu tajnej drukarni w Krakowie”. Równie wiele wątpliwości budzi publikowana choćby przez A. Gowarzewskiego data jego śmierci: miał zostać rozstrzelany pod ścianą śmierci w bloku 11” KL Auschwitz 3 czerwca 1941 roku wraz z Łyką i Pachnerem. Nieprawdopodobne wydaje się twierdzenie, że Stefana Reymana wraz z Oleksikiem i Lubowieckim Niemcy aresztowali 16 kwietnia 1942 r. w Kawiarni Plastyków, która mieściła się przy ul. Łobzowskiej 3. Podobnie jak twierdzenie, że rozstrzelano go właśnie w „grupie plastyków” w maju tegoż roku.

Wydarzenia te na pewno nie odnoszą się do Stefana Reymana, gdyż według obozowych dokumentów przesłanych rodzinie przewieziono go do KL Auschwitz 21 lutego 1941 roku transportem z Krakowa. W obozie oznaczono go numerem 10392. Z lakonicznych danych przesłanych rodzinie przez Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau wynika tylko, że w „dniu 1.8.1941 r. odnotowano jego zgon w KL Auschwitz. Innych danych o w/w brak”.

Życie rodzinne, edukacja i praca zawodowa

Stefan Reyman urodził się jako trzecie dziecko w rodzinie Władysława i Franciszki z domu Czerny 22 września 1898 roku. Był tylko o rok młodszy o najsłynniejszego z braci Reymanów i legendy krakowskiej Wisły - Henryka Reymana, a o 4 lata starszy od najmłodszego -Jana.

Edukację przechodził podobną do starszego brata. Po ukończeniu szkoły powszechnej trafił do gimnazjum, a następnie podjął naukę w krakowskiej Akademii Handlowej. W przeciwieństwie jednak do Henryka pozostał wierny wyuczonemu zawodowi i jako buchalter – księgowy (urzędnik) pracował przez cały okres międzywojenny w różnych firmach i instytucjach (w tym w Zarządzie Funduszu Bezrobocia). Był prawdziwym mistrzem kaligrafii, co też wykorzystywano nagminnie w Wiśle wielokrotnie powierzając mu prowadzenie Ksiąg Protokołów z posiedzeń klubowych władz. Zresztą w 1927 roku powierzono mu w TS Wisła funkcję sekretarza.

W prywatnym życiu ożenił się ze Stanisławą z domu Pasiut i dochował się dwójki synów.

Historia występów w barwach Wisły Kraków

Podział na sezony:

Sezon Rozgrywki M 0-90 grafika:Zk.jpg grafika:Cz.jpg
1923 Eliminacje MP 1 1          
1925 Finały MP 2 2          
1925 Eliminacje MP 1 1     1    
1929 Ekstraklasa 3 3          
Razem Ekstraklasa (I) 3 3          
Eliminacje MP (EMP) 2 2     1    
Finały MP (FMP) 2 2          
RAZEM 7 7     1    


Lista wszystkich spotkań:

Roz. Data Miejsce Przeciwnik Wyn. Zm. B K
EMP 1923.08.19 Wyjazd Iskra Siemianowice 5-0      
EMP 1925.04.19 Dom AKS Chorzów 3-0    
FMP 1925.07.12 Dom Pogoń Lwów 0-1      
FMP 1925.08.30 Dom Warta Poznań 5-0      
I 1929.05.30 Wyjazd Ruch Chorzów 2-2      
I 1929.06.09 Wyjazd Cracovia Kraków 1-3      
I 1929.06.16 Wyjazd Warta Poznań 0-5      


  • Statystyki rozgrywek A-klasy z lat dwudziestych zamieszczamy osobno. Nie są one uwzględniane w ogólnych zestawieniach, gdyż nie udało nam się skompletować wszystkich składów meczowych Wisły w tych rozgrywkach (zobacz listę spotkań z brakującym składem).


Roz. Data Miejsce Przeciwnik Wyn. Zm. B K
A 1923.05.27 Wyjazd Cracovia 2-4      
A 1924.09.28 Dom Wawel Kraków 3-0    



Galeria

Doniesienia prasowe

Zawiadomienia i komunikaty.

Przegląd Sportowy. 1924, nr 8

Wobec uporczywie szerzących się fałszywych pogłosek wyjaśniamy, że p. Stefan Reyman. urzędnik Banku dla Handlu i Przemysłu, gracz naszej 1. drużyny p. n., niema nic wspólnego z p. Janem Rajmanem, urzędnikiem Banku Hipotecznego, pozostającym w związku ze znanemi krakowskiemi wydarzeniami z dn. 6 listopada ub.

Kurjer Sportowy

Nr 4. Kraków , 1 kwietnia 1925 Rok I

O K R Ę G K R A K O W S K I . Ubiegła niedziele „czarna” była czarną w całem tego słowa znaczeniu dla krakowskich klubów klasy A. W spotkaniach międzynarodowych dwie porażki, rozgrywki o mistrzostwo Polski odrazu w pierwszem spotkaniu przyniosły Wiśle przegraną w Łodzi. Po sukcesach ubiegłej niedzieli niemiły zimny tusz, tak na głowy wzbitych w dumę graczy i zarządów klubów, jak i fanatycznych tygrysów klubowych. Niechże więc przykre rozczarowanie będzie, poraź niezliczony, ostrzeżeniem, że fortuna kołem się toczy, a futbal jest grą, która nie zezwala na łatwe laury. W zawodach drużyn A-klasowych doszło do wykluczenia graczy. Reymann II (Wisła) ma już tradycję. Kilkakrotnie był już karany, czy za pokopanie jak i obecnie, czy znieważenie czynne przeciwnika. Podobno jest nerwowy. Lecz jeżeli nie może się opanować, niech porzuci grę, tembardziej, że ciągłe „gestykulowanie” w okolicy twarzy przeciwnika, nie stanowi pożądanej propagandy sportu futbalowego. Rusinka, młodego gracza Cracovii, wykluczył własny kapitan drużyny. Przyczyna: niesportowe zachowanie na boisku. Powinno to być nauczką dla gracza, który nawiasem wspomniawszy, zero na boisku, tylko ujemnie wyróż­niał się.


Requiescat in pace

Grób braci Reymanów na Cmentarzu Rakowickim.