Szkółka Piłkarska TS Wisła. Rocznik 1995 (piłka nożna). Turnieje 2007/2008

Z Historia Wisły

"Biała Gwiazda" zdobyła Ukrainę

16. sierpnia 2007, 17:24


W dniach 1 – 10. sierpnia 2007 roku młodzi zawodnicy ze Szkółki Piłkarskiej TS Wisła Kraków rocznika ’95 wzięli udział w bezprecedensowym, jak dotąd w historii szkółki wydarzeniu. Było nim dziesięciodniowe tournee po Ukrainie. Wyjazd miał również promować Kraków jako miasto kandydujące do roli gospodarza podczas Euro 2012.


Wiślacy zostali zaproszeni przez drużynę Czarnomorec Odessa na mini turniej piłkarski do Iliczewska, nieopodal Odessy, gdzie rozegrali 3 mecze. Oprócz tego, bardzo zaangażowani gospodarze umożliwili rozegranie 3 dodatkowych spotkań kontrolnych z ukraińskimi partnerami. Wszystkie Wiślacy wygrali w imponującym stylu.

Zapraszamy do galerii zdjęć z wyprawy młodych piłkarzy "Białej Gwiazdy" na Ukrainę

Ośrodek „Albatros” w miejscowości Ternowka, w którym początkowo zakwaterowani zostali zawodnicy, czasy swej świetności miał już za sobą. Położony był jednak nad samym brzegiem morza i tylko szeroka, piękna piaszczysta plaża oddzielała go od morskich fal. Tam właśnie, nad morskim brzegiem chłopcy spędzali każdą wolną chwilę. Nie było ich niestety zbyt wiele, bo program pobytu był bardzo napięty i obfitował w szereg atrakcji.

Drugiego dnia po przyjeździe odbył się turniej. Z uwagi na panujące w tamtych regionach temperatury zawody rozpoczęły się wcześnie rano. W rozgrywkach udział wzięły zespoły: Czernomorca Odessa roczniki 95 i 96, Bastion Iliczewsk oraz Wisła Kraków. Zapowiadana drużyna Karpaty Lwów nie mogła niestety zaszczycić turnieju swą obecnością i w zamian wystąpił zespół Czernomorca Odessa z rocznika 96. Z nimi to właśnie zagrali Wiślacy pierwszy mecz, zakończony zwycięstwem Krakowian 4:0 (bramki zdobyli Tomasz Gniadek - dwie a po jednej Mateusz Wadowski i Jędrzej Zegarek). W drugim spotkaniu nasi piłkarze zmierzyli się z gospodarzami turnieju, zespołem Bastion Iliczewsk, których również pokonali po pięknym meczu 4:0 (strzelcy bramek Michał Nawratil, Jakub Drożdż, Piotr Małkiewicz, Mateusz Wadowski). Na koniec został im chyba najgroźniejszy rywal - Czernomorec Odessa rocznik 95. Dotychczasowe rozgrywki turniejowe tak ułożyły klasyfikację, że o zwycięstwie w całym turnieju miało zadecydować to właśnie spotkanie. Młodzi zawodnicy z Krakowa potrafili jednak wytrzymać tą presję i pomimo panującego 37 stopniowego upału, w najpiękniejszym - jak zgodnie ocenili obserwatorzy - meczu pokonali rywala 4:0, tym samym wygrywając cały turniej bez porażki, a nawet utraty gola. W ostatnim meczu bramki strzelili Przemysław Lech, Szymon Bruzda, Jakub Drożdż i Patryk Kołodziej.

Po zakończeniu rozgrywek miała miejsce krótka ceremonia wręczenia nagród. Chłopcy otrzymali medale i okazały puchar. Po powrocie do ośrodka był czas na odpoczynek i zażycie morskiej kąpieli.

Trzeciego dnia zaplanowana została wycieczka do Akermanu, dzisiejszego Białogrodu gdzie znajduje się wspaniała średniowieczna twierdza. To stamtąd Adam Mickiewicz wyruszał w swe podróże po akermańskich stepach, które tak pięknie opisał później w Sonetach Krymskich. Wewnątrz grodu chłopcy mieli możliwość przenieść się kilka wieków wstecz, spotkali rycerzy ubranych w stroje z tamtej epoki i mieli okazję zobaczyć zainscenizowane starcie zbrojnych, które - choć wyglądało groźnie - nie przyniosło ofiar. Z murów twierdzy roztaczał się wspaniały widok na płytką zatokę morską, po której w dawnych czasach żeglowały kupieckie statki. Było to niewątpliwie bardzo interesujące przeżycie, choć upał był niemiłosierny i pod koniec każdy marzył już o powrocie do klimatyzowanego wnętrza autokaru.

Nie był to jednak koniec atrakcji tego dnia. Wieczorową porą zaplanowane zostało rozegranie meczu sparingowego z drużyną FK Dniestr Ovidiopol. Gospodarze nad wyraz starannie przygotowali się do tego wydarzenia, a w lokalnej prasie ukazało się nawet zaproszenie na to właśnie spotkanie. Młodzi Wiślacy zostali przyjęci bardzo ciepło, a sam mecz miał bardzo profesjonalną oprawę. Piłkarsko również nie było powodów do narzekań, bowiem już po 15 minutach meczu prowadzili 2:0 - obydwie bramki strzelił Michał Nawratil. W drugiej połowie Wiślacy rozgrywali piłkę realizując założenia taktyczne trenera, nie pozwalając zawodnikom Dniestru na zbyt swobodną grę. Jedynie raz udało się rywalom przedrzeć samotnym rajdem pod bramkę Wiślaków, co zakończyło się strzeleniem przez nich gola. Krakowianie nie ustawali jednak w dążeniu do podwyższenia wyniku, co udało się Kamilowi Przebińdzie, który pięknym strzałem sprzed pola karnego skierował piłkę do bramki rywala, ustalając tym samym wynik spotkania na 3:1 dla Wisły.

Po zakończeniu meczu zawodnicy obu drużyn zebrali gromkie brawa od licznie zgromadzonej publiczności, nie dawało się zauważyć żadnych oznak niechęci ze strony gospodarzy, którym widocznie podobał się futbol prezentowany przez krakowski zespół. Potem jeszcze zrobiono wspólne zdjęcie drużyn i przyszła pora na powrót do miejsca zakwaterowania.

Kolejnego dnia, a była to niedziela, nie zaplanowano żadnych rozgrywek, więc chłopcy mogli spokojnie odpocząć na plaży przed wyjazdem w dalszą drogę tym razem do Kujbyszewa na Krymie. Po obiedzie spakowali rzeczy, wsiedli do autokaru i udali się do Odessy.

Odessa to miasto założone z rozkazu Carycy Katarzyny II, w miejscu dawnej greckiej osady. Dzięki portowi morskiemu rozwijało się bardzo szybko będąc swoistego rodzaju tyglem narodowo kulturowym, co do dziś jest widoczne w architekturze miasta. Ciekawostką na światową skalę jest to, że pod miastem usytuowane są najdłuższe na świecie katakumby, których odkryta do tej pory długość wynosi 2500 km. Tunele te powstały w czasach budowy i rozbudowy miasta, wydobywano stamtąd, z braku innych materiałów, kamień do budowy miasta. Niewielką część z tych korytarzy mieli okazję zobaczyć chłopcy z Krakowa. Atmosfera i klimat tych ciemnych i chłodnych korytarzy zapewne na długo pozostanie w ich pamięci. Wiślacy odwiedzili również usytuowany w parku Tarasa Szewczenki, stadion Czernomorca Odessa, a na godziny wieczorne zaplanowano im wizytę w tamtejszym Delfinarium, gdzie z szeroko otwartymi oczami oglądali popisy delfinów i fok. Po spektaklu autokar zabrał całą ekipę w 500 kilometrową podróż na Krym.

Rankiem następnego dnia krajobraz za szybami autokaru zaczął się z wolna zmieniać. Początkowo płaskie aż po horyzont stepy pofalowały się nieco, aby wreszcie przerodzić się w niebosiężne szczyty górskie. W sercu tych gór usytuowany był ośrodek sportowy, do którego zmierzała ekipa z Krakowa. W niewielkiej i na pierwszy rzut oka nieciekawej miejscowości Kujbyszewo, znajduje się istna sportowa enklawa. Dwa wspaniałe boiska piłkarskie i hotel z przytulnymi, w pełni komfortowymi pokojami przekazane zostały do dyspozycji piłkarzy i opiekunów.

Po obfitym śniadaniu i odpoczynku przyszedł czas na pierwszą z zaplanowanych wycieczek. Celem był Bakczysaraj, dawna stolica Chanatu Krymskiego. Odmienność architektoniczna tego miejsca wprawiła wszystkich w osłupienie, po wejściu na teren pałacu Chana chłopcy „znaleźli się” w innej epoce. Pięknie zdobione, choć nieco zniszczone budynki, znakomicie oddawały ducha tamtych czasów. We wspaniałych niegdyś ogrodach pałacowych dało się niestety zauważyć wszechwładną rękę władzy radzieckiej, która na postumencie umieściła tam czołg mający symbolizować bohaterstwo wyzwolicielskiej armii radzieckiej. Przed pałacem rozłożone były liczne kupieckie stragany, młodzi Wiślacy dokonali w nich - jak twierdzili - niezbędnych zakupów i udali się w wyższe partie miasta, gdzie położony był wykuty w skale niezwykły klasztor greckokatolicki. Jego niewielka część znajdowała się na zewnątrz, reszta zaś tkwiła w czeluściach góry, wykuta w skale przez setki budowniczych. Przyznać trzeba, że ten architektoniczny cud zrobił spore wrażenie na młodych sportowcach.

Kilka kilometrów dalej znajdowało się jeszcze całe skalne miasto, nie starczyło jednak czasu, aby się tam udać. Szkoda, nie należy jednak zapominać, że to wyjazd sportowy był głównym celem pobytu na Ukrainie. Następnego ranka po porannym rozruchu i śniadaniu przyszedł czas na pierwszą grę kontrolną. Rywalem krakowian byli zawodnicy z Akademii Piłkarskiej Intersovsport Kujbyszewo. Nazwa może nie wiele mówi, ale to, co zaprezentowali młodzi Ukraińcy zasługuje na najwyższe słowa uznania. Waleczność, zapalczywość w grze - to podstawowe zalety ukraińskich piłkarzy. Początek meczu zaskoczył Wiślaków, jednak już po chwili dało się zauważyć przewagę umiejętności technicznych krakowian. Taktyka, jaką realizowali, szybko zaczęła przynosić efekty w postaci bramek. Najpierw Jędrzej Zegarek, a potem Łukasz Lorenc umieścili piłkę w bramce rywala. Chwilę później, w zamieszaniu podbramkowym kontaktową bramkę zdobyli Ukraińcy, lecz w miarę upływu czasu opadali z sił, co zaowocowało znaczną przewagę Wiślaków i zdobyciem przez Mateusza Wadowskiego trzeciego gola dla Wisły. 3:1 - takim wynikiem zakończyło się to spotkanie. Po meczu trener Ukraińców wyrażał się w samych superlatywach o grze krakowskiej drużyny. Między innymi powiedział „Wy to powinniście grać sparingi z Dynamem Kijów, a nie z nami…” widać było, że słowa te bardzo podbudowały młodych Wiślaków, a trenera upewniły, że zmierza w dobrym kierunku.

Chwila odpoczynku po meczu, kąpiel i chłopcy byli już gotowi do dalszych eskapad. Tym razem nasi ukraińscy przewodnicy zabrali całą ekipę do Sewastopolu, drugiego co do wielkości portu morskiego Ukrainy. Niestety tylko z oddali chłopcy mogli zobaczyć stacjonującą tam Czarnomorską Flotę Armii Rosyjskiej. Flagowych okrętów jednak w porcie nie było, a największą atrakcją stało się obserwowanie wyczynów młodych ukraińskich chłopców nurkujących w portowym basenie i wyławiających z dna morskiego piękne muszle, które potem sprzedawali turystom. Po atrakcjach dnia przyszedł czas na odpoczynek.

Następnego ranka czekał chłopców kolejny mecz sparingowy, na który zapowiedziała się drużyna PFK Sewastopol - przeciwnik nieznany i jak każdy pełen zapału, aby pokonać gości z Polski. To, co wydarzyło się potem na boisku, można spokojnie nazwać wojną a nie meczem. Krakowianie zagrali najbardziej zacięte i najcięższe spotkanie podczas całego ukraińskiego pobytu. Piłkarze z Sewastopolu zawiesili poprzeczkę tak wysoko, że losy tego meczu ważyły się do samego końca. Wiślacy bardzo szybko pojęli, że jest to mecz inny, niż wszystkie do tej pory rozegrane i przyjęli warunki gry postawione przez rywali. Walczyli więc ramię w ramię z silnymi i dobrze zbudowanymi zawodnikami ukraińskimi, wprawiając ich w osłupienie strzeleniem pierwszej bramki. Tomkowi Gniadkowi udało się w swoim stylu uwolnić spod opieki obrońcy i pięknym strzałem umieścić piłkę w siatce bramki. Drużyna PFK szybko otrząsnęła się po utracie gola i ani na moment nie pozwalała odpocząć Wiślakom. Efektem była strzelona przez nich jeszcze w pierwszej połowie wyrównująca bramka. Tak jak pisałem wcześniej, losy spotkania ważyły się do ostatnich minut. Wśród zaciętych pojedynków jeden na jeden szybko upływał czas. Dopiero pod sam koniec meczu Mateusz Wadowski otrzymał doskonałe podanie od swego kolegi i z bardzo ostrego kąta chytrym strzałem umieścił piłkę w siatce. Wynik końcowy 2:1, radość Wiślaków była ogromna zwłaszcza, że okupili to zwycięstwo potwornym wysiłkiem i wieloma siniakami. Schodzili z boiska zmęczeni, ale szczęśliwi, rywal zaś nie mógł się długo otrząsnąć po doznanej porażce. Ich trener gratulował chłopcom z Krakowa wspaniałej postawy, a spotkanie drużyn jak zwykle uwieńczyło wspólne zdjęcie pod banerem promującym Kraków jako miasto kandydujące do organizacji rozgrywek UEFA Euro 2012.

Trener zespołu z Sewastopolu musiał być pod sporym wrażeniem gry Krakowian, gdyż po chwili zaproponował grę z chłopcami rocznika ’94 Sewastopolskiej drużyny, uznając Wiślaków za godnego przeciwnika. Do meczu jednak nie doszło z powodu braku czasu. W ten sposób zakończyła się oficjalna sportowa część pobytu na Ukrainie.

Podsumowując wyprawę, można powiedzieć tylko tyle - 6 meczów i 6 zwycięstw! Przeciwnicy grali różnymi stylami, taktycznie jednak ustępowali naszym chłopcom. Tu widoczna staje się praca, jaką wykonuje ze swymi podopiecznymi trener Marek Gój, uczący ich grać w sposób nowoczesny. Wiślacy nie boją się rozgrywać piłki od tyłu od obrońców, wycofać jej do linii obrony, gdy widzą, że budowana akcja ofensywna nie przynosi spodziewanego rezultatu i rozpocząć ją od nowa. Umieją wciągnąć rywala w jeden sektor boiska, by potem jednym podaniem przenieść ciężar gry w inne miejsce, zmuszając przeciwnika do ciągłego biegania. Potrafią wreszcie jednym prostopadłym podaniem otworzyć napastnikowi drogę do bramki i skutecznie oddać strzał. Sportowy cel wyjazdu został więc w pełni osiągnięty, a nawiązane znajomości z bardzo otwartymi chłopcami z Ukrainy być może przydadzą się w przyszłości.

Do zrealizowania pozostał jeszcze jeden cel poznawczy wyjazdu - mowa tu o wycieczce do Jałty, perły krymskich kurortów. Droga, jaką przyszło podróżować, dosłownie zapierała dech w piersiach. Po jednej stronie drogi pięły się niebosiężne szczyty i skaliste ściany, po drugiej zaś stronie rozpościerała się lazurowa tafla morza z pięknymi pensjonatami i hotelami usytuowanymi nad jego brzegiem. Chłopcom do tego stopnia podobał się ten widok, że zaczęli w pewnej chwili skandować „Dziękujemy !!!, Dziękujemy !!!” za możliwość zobaczenia tego niecodziennego widoku. Te proste podziękowania skierowane były do wszystkich zaangażowanych w organizację wyjazdu osób i instytucji, proste słowa, a jednak najlepiej oddające wdzięczność młodych Wiślaków.

Po drodze do Jałty znajduje się zameczek zwany Jaskółczym Gniazdem, budowla ta uznawana jest za symbol Krymu. Zameczek usytuowany jest na skale wcinającej się głęboko w morze, posiada w sobie tyle uroku, że turyści licznie oblegają to miejsce. Uważa się, że być na Krymie i nie widzieć tego architektonicznego cacka, to jakby nie być tam w ogóle. Oni byli i widzieli, wspinali się na górę po niezliczonych schodach, co rusz ciesząc oczy widokami z licznych tarasów. Myślę, że widoki te pozostają w każdym człowieku na całe życie i tak też będzie z młodymi Wiślakami.

Dalsza droga autokarem zaprowadziła ich w miejsce bardzo ważne z punktu widzenia historycznego. Młodzi Wiślacy mieli bowiem okazję zobaczyć Pałac Liwadii pod Jałtą, znany jako miejsce, gdzie w lutym 1945 roku odbyła się słynna Konferencja Jałtańska, na której ustalony został podział powojennej Europy. Trener przedstawił chłopcom krótki rys historyczny tego wydarzenia i pozwolił im cieszyć oczy urokiem pałacu i jego ogrodów. Następnego dnia kończył się czas przeznaczony na pobyt w gościnnej Ukrainie. Przyszła pora wracać do Polski. Rankiem chłopcy spakowali bagaże i z żalem opuścili miejsce, z którym wiązać się będzie wiele miłych wspomnień.

Wspaniały duet kierowców z krakowskiego PKS-u dowiózł całą ekipę szczęśliwie do kraju, za co należą im się szczególne słowa uznania. Zawsze gotowi, wozili wszystkich członków ekipy w każde, nawet mało dostępne miejsca, dbając, aby podróże były mało uciążliwe i bezpiecznie. Dzięki za to panowie Januszu i Zbyszku.

Wielkie słowa podziękowania należą się również Urzędowi Miasta Krakowa za pomoc i wsparcie, udzielone przy organizacji tego wyjazdu. Myślę, że młodzi krakowianie z godnością reprezentowali swe miasto i swój klub, dzieląc się chętnie informacjami o nich. Dla wielu ich rówieśników z Ukrainy Kraków jest równie egzotyczny jak Bakczysaraj, Sewastopol czy Jałta dla nas.

Kolejnymi adresatami podziękowań są sponsorzy, którzy zaangażowali swe własne środki w szkoleniowy wyjazd chłopców. Zapewniam Was drodzy Państwo, że po stokroć warto było, a wdzięczność i pamięć o Was skrywana w sercach chłopców pozostanie tam na bardzo długo. Będąc z nimi można zaobserwować tworzenie się unikalnej więzi pomiędzy członkami drużyny, a duch zespołu i szlachetnej rywalizacji sportowej unosił się nad nimi. Oby tak pozostało na zawsze i jeszcze dłużej.


wislakrakow.com (Mario)

Źródło: The White Star Division


Miniturniej piłkarski. Iliczewsko

? sierpnia 2007


Szkółka Piłkarska TS Wisła Kraków (rocznik 95) trener Wisły Marek Gój

W rozgrywkach udział wzięły zespoły: Czernomorec Odessa (roczniki 1995 i 96), Bastion Iliczewsk oraz Wisła Kraków (nie wystąpiła drużyna Karpat Lwów). Pierwszy swój mecz Wiślacy zagrali z młodszym rocznikiem Czernomorca i wygrali 4-0 (bramki zdobyli: Tomasz Gniadek - dwie oraz po jednej Mateusz Wadowski i Jędrzej Zegarek). W drugim spotkaniu krakowianie zmierzyli się z gospodarzami - Bastionem Iliczewsk, który również pokonali po pięknym meczu 4-0 (bramki: Michał Nawratil, Jakub Drożdż, Piotr Małkiewicz, Mateusz Wadowski). Na koniec odbył się mecz z Czernomorcem Odessa - rocznik 95, który decydował o końcowej kolejności. Młodzi zawodnicy z Krakowa pokonali rywala 4-0 (bramki: Przemysław Lech, Szymon Bruzda, Jakub Drożdż i Patryk Kołodziej) i zakończyli turniej na 1. miejscu.

Mecze kontrolne: Wisła Kraków - Dniestr 3-1 (bramki: Nawratil 2, Przebinda). Wisła Kraków - Akademia Piłkarska Intersovsport Kujbyszewo 3-1 (Jędrzej Zegarek, Łukasz Lorenc, Mateusz Wadowski). Wisła Kraków - PFK Sewastopol 2-1. Tomkowi Gniadkowi udało się umieścić piłkę w siatce bramki, potem trafił Mateusz Wadowski.

https://dziennikpolski24.pl/triumf-bez-porazki/ar/1395810


Turnieje w USA

Lipiec 2008

Prowadzona przez Marka Gója drużyna trampkarzy Szkółki Piłkarskiej TS Wisła wygrała międzynarodowy turniej, który odbył się w USA.


W starciu z drużyną szkółki amerykańskiej Wisła wygrała 5-0.

Wiślacy wzięli udział w turnieju z okazji święta Związku Narodowego Polaków, pokonując Chicago Lighting. Potem Wisła odleciała do Orlando na piłkarski turniej, który był najważniejszym celem krakowskiej ekipy. W pierwszym meczu Wisła rozbiła Brumoso z Kostaryki 10-0, w kolejnym zmierzyła się z South Kirkby Colliery (Wielka Brytania), wygrywając 3-0, a na moment zawody zostały przerwane, gdy na murawę wpełznął wąż. Trzecim rywalem był Chivas Huston, który podobnie jak Wisła wygrał dwa mecze. Amerykańska ekipa objęła prowadzenie, ale do przerwy Wiśle udało się doprowadzić do remisu. Mecz zakończył się remisem 2-2, który dawał krakowianom pierwsze miejsce w grupie. W półfinale rywalem Wisły była amerykańska ekipa Plant City FC Lancers, która okazała się trudnym rywalem. Do przerwy było 0-0, w drugiej połowie lepsi byli wiślacy, zwyciężając 3-1. W finale Wisła znów spotkała się z Chivas Huston, a przed meczem, który miał znakomitą oprawę, odegrano hymny obu państw. Końcowy wynik 2-1

https://dziennikpolski24.pl/przygoda-zycia/ar/2476882