Tadeusz Czerwiński

Z Historia Wisły

Tadeusz Czerwiński
Tadeusz Czerwiński

Tadeusz Czerwiński - (ur. 22 lutego 1940 roku w Horpieniu) dyplomata, działacz sportowy.

  • Wiceprezes TS Wisła w latach siedemdziesiątych.
  • Członek Rady Nadzorczej Wisły Kraków SSA od 17 grudnia 2003 roku do 28 lutego 2004 roku.
  • Prezes Wisły Kraków SSA od 1 marca 2004 do 25 listopada 2004 roku.
  • Zastępca przewodniczącego oraz przewodniczący Rady Nadzorczej Wisły Kraków SA od 8 stycznia 2013 do 22 grudnia 2018 roku.
  • Wiceprezes zarządu Wisły Kraków SA ds. komunikacji społecznej od 25 lipca 2014 roku (oddelegowany na 3 miesiące).
  • Honorowy Prezes Stowarzyszenia Kibiców Wisły Kraków (od 30 marca 2005 roku).

Spis treści

Wybrane artykuły i wywiady

Gazeta Południowa. 1978, nr 158 (13 VII) nr 9381

Pierwszy wiślak na Olimpiadę w Moskwie

Przed paroma dniami z szatni na stadionie GTS „Wisła” dochodziły gromkie brawa i chóralne „sto lat”. Były oczywiście też kwiaty — piłkarze I-ligowej Wisły żegnali działacza sportowego, zastępcę kierownika sekcji piłki nożnej — Tadeusza CZERWIŃSKIEGO, który opuszcza Kraków w związku z przejściem do pracy w placówce dyplomatycznej w Moskwie.

„Sport — wspomina T. Czerwiński — zacząłem uprawiać w swoim rodzinnym mieście Przemyślu w klubie „Czuwaj". Grałem w koszykówkę, w piłkę nożną, ot tak na poziomie A- -klasowym. W 1957 r. przeniosłem się do Krakowa i moją wielką miłością stała się... „Wisła". Najpierw działałem w Klubie Sympatyków „Wisły”, g od 1965 r. rozpocząłem już prawdziwą działalność społeczną w sekcji koszykówki. Miałem szczęście znaleźć się w gronie niezwykle ofiarnych, i pełnych pasji działaczy, wiele zawdzięczam kierownikowi tej sekcji, od kilku lat także wiceprezesowi — mgr. Józefowi Bielowi. Atmosfera w sekcji koszykówki była znakomita, znakomite były też wówczas wyniki, drużyna męska 2-krotnie zdobyła tytuł mistrza Polski, również nasze panie przez wiele lat dzierżyły prymat w kraju. Przed 3 laty „zdradziłem” koszykówkę na rzecz futbolu, stało się to po pamiętnym znakomitym meczu Wisły w Glasgow z Celtic (2:2). Teraz, niemal w przeddzień pasjonujących pojedynków z FC Brugge, opuszczam Kraków. Żal opuszczać ukochany klub, mam jednak nadzieję, że moimi śladami pójdą sportowcy Wisły i na olimpiadzie w Moskwie wystąpi pokaźna grupka zawodników z naszego klubu”. Jak mówią w klubie, T. Czerwiński przynosi szczęście Wiśle. Kiedy działał w sekcji koszykówki, „Wawelskie Smoki” były najlepsze w kraju, teraz piłkarze sięgnęli po prymat w kraju. Ale efekty jego pracy to nie tylko sprawa szczęśliwej ręki. Na uroczystym pożegnaniu w klubie prezes GTS „Wisła” płk Zbigniew Jabłoński powiedział: — „Tadeusz Czerwiński jest typem działacza o szóstym zmyśle, zawsze potrafi znaleźć wspólny język ze sportowcami, nawiązać z nimi kontakt, zmobilizować ich do większego wysiłku. Bardzo cenimy sobie w klubie jego wysokie morale, cieszy się w klubie dużym autorytetem.

Wielka szkoda, że odchodzi z klubu, mamy jednak tę satysfakcję, że będzie pierwszym wiślakiem na... Olimpiadzie w Moskwie”.

Za pracę na niwie sportowej T. Czerwiński odznaczony został Złotą Odznaką „Za Pracę Społeczną dla m. Krakowa”, Złotą Odznaką PZKosz., Złotą Odznaką KOZPN, a ostatnio odznaką „Za Zasługi dla Ziemi Krakowskiej”.

(ANS)

Tadeusz Czerwiński - sylwetka

2. marca 2004

- Trudno powiedzieć, w którym kraju nie pracowałem - opowiada o czasach pracy w Ministerstwie Spraw Zagranicznych nowy prezes Wisły, Tadeusz Czerwiński. W klubie, w którym językiem zarządu jest dyplomacja, dyplomata z krwi i kości poczuje się jak ryba w wodzie.

Tadeusz Czerwiński urodzony 22 lutego 1940 roku w Horpieniu na terenie dawnego województwa lwowskiego, na każdym kroku zaznacza, że cały czas myślami był przy ukochanym Krakowie. Tu jest rozpoznawany. - Wreszcie ktoś od dawna związany z klubem - mówią na Wiśle. Przed konferencją nowy prezes został przedstawiony wszystkim pracownikom klubu. - Ja go pamiętam, jak jeździł z Wisłą na mecze pucharowe z Clube Brugge czy Malmoe - przypomina sobie Antoni Szymanowski. - Wychowałem się na Wiśle. Zawsze marzyłem by tutaj pracować - "kupuje" kibiców Czerwiński.

W latach siedemdziesiątych był wiceprezesem TS Wisła. Zajmował się głównie koszykówką, był członkiem sekcji. Z tamtych czasów pochodzi zażyłość z obecnym prezesem TS-u, Ludwikiem Miettą-Mikołajewiczem.

Karierę dyplomaty rozpoczął z "grubej rury". - Zacząłem w Moskwie i tam szlifowałem się jako dyplomata. Później pracował m.in. w Kuala Lumpur, Brukseli oraz Chicago, gdzie był konsulem generalnym - Bardzo dobrze wspominam ten okres - przypomina sobie. Sam niechętnie opowiada jednak o swoich osiągnięciach. - Niech o mnie mówią inni - broni się przed kolejnymi pytaniami.

Po powrocie z Chicago nadal pracował w MSZ, w którym pełnił funkcję dyrektora departamentu. Następnie otrzymał intratną propozycję z Banku Handlowego.

Czerwiński to świetny dyplomata, równie dobry finansista i człowiek z szerokimi znajomościami. Z drugiej strony był mocno związany z poprzednim systemem, co dziś niekoniecznie pozostaje atutem.

Źródło: wislakrakow.com
(mat19)

Tadeusz Czerwiński w Radzie Nadzorczej Wisły SSA

17. grudnia 2003

Jak podała "Gazeta Wyborcza", nowym członkiem Rady Nadzorczej Wisły SSA został Tadeusz Czerwiński, który w środowisku piłkarskim znany jest z pracy w PZPN-ie, gdzie przewodniczy Komisji Zagranicznej. Czerwiński pojawił się w Radzie Nadzorczej około dwóch miesięcy temu (!).

Spekulowano wtedy, że Czerwiński zastąpi na stanowisku prezesa Wisły SSA Bogdana Basałaja. Jednak właściciel Bogusław Cupiał zdementował te informacje.

Czerwiński zmienił w Radzie Nadzorczej Henryka Karasia a nie jak informuje Gazeta Wyborcza - Bogusława Cupiała. Bogusław Cupiał wycofał się z funkcji prezesa Rady Nadzorczej nieco wcześniej, bo 2 czerwca br. Wówczas zastąpił go Hubert Praski a informowaliśmy o tym fakcie 14 sierpnia.

Rada Nadzorcza Wisły Kraków S.S.A. wygląda obecnie następująco: Prezes Rady Nadzorczej: Hubert Praski, Członkowie Rady Nadzorczej: Stanisław Bisztyga i Tadeusz Czerwiński.

Bogusław Cupiał nie sprawuje formalnie żadnej funkcji w Wiśle Kraków, jest natomiast właścicielem Tele-Foniki KFK S.A., której z kolei własnością jest Wisła Kraków S.S.A.

gazeta.pl, własne

Źródło: wislakrakow.com
(mat19 & rav)

Czerwiński zmieni Basałaja!

24. lutego 2004, 11:14

O tej zmianie w kuluarach mówiono już od dawna, dziś "Gazeta Krakowska" jako pierwsza puściła informację do prasy. Od 1 marca 2004 roku, nowym prezesem Wisły SSA zostanie Tadeusz Czerwiński. Były dyplomata, pracownik TS Wisła i Polskiego Związku Piłki Nożnej zastąpi na stanowisku Bogdana Basałaja.

W czerwcu zeszłego roku Czerwiński "cichaczem" znalazł się w składzie Rady Nadzorczej Wisły SSA. Wtedy też z funkcji prezesa Rady Nadzorczej zrezygnował właściciel piłkarskiej spółki - Bogusław Cupiał, zaś Czerwiński zajął miejsce innego członka rady - Henryka Karasia. Funkcję prezesa Rady Nadzorczej zajął mecenas Hubert Praski - prawa ręka Bogusława Cupiała.

Według naszych źródeł czerwcowe plotki o zastąpieniu Basałaja przez Czerwińskiego nie były wyssane z palca. Rzeczywiście rozważana była zmiana na stanowisku prezesa Wisły Kraków SSA, jednak nie doszło do niej, m.in. z uwagi na zbliżające się eliminacje do Ligi Mistrzów.

Tadeusz Czerwiński to znana postać nie tylko w polskim sporcie. W latach siedemdziesiąych był wiceprezesem TS Wisła, pracował w PZPN. Jeszcze z tamtych czasów pochodzi dobra znajomość z Ludwikiem Miettą-Mikołajewiczem. Przez długie lata był również dyplomatą, sprawując m.in. funkcję polskiego konsula w Chicago i Moskwie. Wykazywał się też w polskich placówkach w Kuala Lumpur oraz Brukseli, gdzie wskazywał naszej służbie zagranicznej nieruchomości. Nowy prezes Wisły ma za sobą również pracę w biznesie na eksponowanych stanowiskach m.in. w Banku Handlowym. Ostatnio coraz częściej pojawiał się w budynku klubowym Wisły. W zeszłym tygodniu przebywał w Hiszpanii, gdzie spotkał się m.in. z przebywającymi na zgrupowaniu reprezentacji Polski piłkarzami Wisły.

Objęcie stanowiska prezesa przez Tadeusza Czerwińskiego nie oznacza, że Bogdan Basałaj odchodzi z Wisły. Wszystko wskazuje na to, że będzie on pełnił funkcję dyrektora Wisła SSA. Prawdopodobnie zostanie też w klubie obecny wiceprezes - Zdzisław Kapka. Jednak obaj panowie zostaną pozbawieni funkcji w zarządzie Wisły Kraków SSA. Od tej pory władzę w klubie pełnić zacznie jednoosobowy zarząd, zaś jego prezesem i jedynym członkiem będzie właśnie Tadeusz Czerwiński.

Naszym zdaniem, zamiana nie wniesie wiele nowego. Funkcja prezesa Wisły nie oznacza władzy absolutnej, a wręcz przeciwnie. O najważniejszych sprawach decyduje "sama góra".

Nie sposób jednak nie odnieść wrażenia, że zmiany organizacyjne w klubie mogą mieć swój związek z planami przebudowy stadionu przy Reymonta. Tadeusz Czerwiński to dobry przyjaciel Ludwika Miętty-Mikołajewicza (co potwierdza obecny prezes TS Wisła) a również człowiek, który ma znajomości w środowiskach bankowych. Z jednej strony może więc aktywnie pomóc w rozwiązaniu sprawy terenów przy Reymonta, z drugiej - znaleźć dodatkowe środki na budowę stadionu. Obu tych kwestii nie potrafił ruszyć do przodu ustępujący z funkcji Bogdan Basałaj w trakcie blisko czterech lat swojej prezesury.

Gazeta Krakowska, własne

Źródło: wislakrakow.com
(mat19, rav)

Czerwiński zapowiada dobrą współpracę

25. lutego 2004

Tadeusz Czerwiński nie chce jeszcze oficjalnie komentować sprawy objęcia posady prezesa Wisły. Już jednak zapowiada, że zależy mu na dobrej współpracy zarówno z dziennikarzami, jak i kibicami "Białej Gwiazdy".

- Nie będę tego komentował. Wkrótce wszystkiego się dowiecie. Naprawdę zależy mi na współpracy z dziennikarzami, szczególnie krakowskimi, a jeszcze bardziej z kibicami Wisły. Wiem, że dotychczas na tym polu nie wszystko się układało. Ale zapewniam, że to się zmieni - zapowiada Czerwiński.

Przegląd Sportowy

Źródło: wislakrakow.com
(mat19)

Nowy prezes Wisły Kraków S.S.A.

1. marca 2004

Poniedziałkową konferencję prasową, która odbyła się w kawiarni klubowej, rozpoczął Hubert Praski, przewodniczący rady nadzorczej piłkarskiej Wisły: - W imieniu Rady Nadzorczej Wisły Kraków S.S.A. chciałem dokonać prezentacji nowego prezesa zarządu, pana Tadeusza Czerwińskiego.

Zobacz co mówi nowy prezes Wisły Kraków - Tadeusz Czerwiński (329 kb)

Z dniem 1. marca skład zarządu Wisły Kraków S.S.A. wygląda następująco:

Prezes - Tadeusz Czerwiński

Wiceprezes ds. sportowych - Zdzisław Kapka

Wiceprezes ds. organizacyjno-finansowych - Bogdan Basałaj.

- Pan Tadeusz Czerwiński to niesłychanie doświadczony działacz sportowy, wytrawny dyplomata i doskonały finansista. Jesteśmy przekonani, że ta nominacja stanowić będzie doskonałe uzupełnienie dotychczasowego zarządu Wisły Kraków SSA - powiedział Hubert Praski po czym przekazał głos Tadeuszowi Czerwińskiemu.

- Po pierwszych dwóch godzinach pracy mogę powiedzieć, że jestem dumny, że pracuję w tak wielkim klubie jakim jest Wisła Kraków, że mogę pracować dla tak znakomitego właściciela jak Bogusław Cupiał. Jest to dla mnie zaszczyt - powiedział prezes Czerwiński. - Historia zatoczyła koło, wychowałem się w Krakowie i w Wiśle. Jest to klub, który kocham, zawsze marzyłem, by w nim pracować i moje marzenia się ziściły. Wisła to nie tylko duma Krakowa, ale duma Europy, trzeba to jasno powiedzieć. Zrobię wszystko by nie zawieźć właściciela klubu, moich kolegów, państwa i kibiców.

Czerwiński i Praski jednym głosem stwierdzili, że nominacja nowego prezesa nie oznacza niezadowolenia właściciela klubu z pracy zarządu w poprzednim składzie. - Dotychczas było wszystko doskonale i ja tu jestem tylko po to, żeby pomóc - kokietował dziennikarzy Czerwiński, zaś Praski dodał: - To, że nastapiły zmiany nie oznacza, że obecny zarząd został oceniony negatywnie, uważamy jednak, że może działać jeszcze lepiej. Własnie dążenie do doskonałości jest powodem tych zmian.

Tadeusz Czerwiński nie chciał konkretnie mówić o swoich planach czy innych szczegółach: - Cel nas wszystkich, cel najwyższy to Liga Mistrzów. Musicie mi panowie dać czas, miesiąc - dwa. Będę otwarty na spotkanie z panami - zapewniał. Czerwiński dodał też, że nie uczestniczył do tej pory w merytorycznych rozmowach dotyczących stadionu.

Nowy prezes Wisły nie potwierdził, że propozycja przejęcia fotela prezesa padła w połowie zeszłego roku: - Prawdziwą, konkretną ofertę otrzymałem niedawno.

Obecny na konferencji Bogdan Basałaj stwierdził krótko: - Będę pracował mniej więcej w ten sam sposób jak do tej pory. Prezes Tadeusz Czerwiński będzie koordynował nasze działania, ja będę zajmował się ściślej sprawami finansowymi, marketingowymi. Razem z panem Czerwińskim będziemy też prowadzili sprawy inwestycji stadionowych i centrum treningowego. Było nas dwoch, bedzie trzech i dzięki temu zarząd bedzie mocniejszy.

Źródło: wislakrakow.com
(rav)

Rewolucja w Wiśle!

25. listopada 2004

Właściciel Wisły Bogusław Cupiał walnął pięścią w stół. Chciał zmienić trenera i zmieni. Ostatnie przeszkody zostały już usunięte - ze stanowisk wyleciał cały zarząd z prezesem Tadeuszem Czerwińskim na czele. Tymczasowym prezesem Wisły został Janusz Basałaj, którego pierwszym zadaniem będzie wręczenie dymisji Henrykowi Kasperczakowi.

W lakonicznym komunikacie wystosowanym przez Wisła Kraków S.S.A. napisano: "Z dniem 25 listopada 2004 roku przestał pełnić funkcję zarząd spółki w składzie Tadeusz Czerwiński, Bogdan Basałaj, Zdzisław Kapka. Tymczasowym prezesem zarządu został Janusz Basałaj, który będzie pełnić swą funkcję społecznie."

Tadeusz Czerwinski Prezes Tadeusz Czerwiński nie krył w rozmowie z nami oburzenia. Zaznaczył, że dzisiejsza decyzja nie ma nic wspólnego z dymisją, do której zarząd podał się (za poleceniem Huberta Praskiego) tuż po porażce w Tbilisi. - Nie dostaliśmy nic na papierze - grzmiał w czwartek wieczorem Czerwiński. Zapytaliśmy, czy uważa, że decyzja ma związek z planowaną dymisją trenera Kasperczaka. - Jeśli pan czyta gazety, to doskonale pan wie, kto był ostatnim obrońcą trenera - rzucił podenerwowanym głosem Czerwiński. - Właścicielowi klubu nie wolno się przeciwstawiać - dodał. Według ostatnich informacji, członkowie zarządu nie zostali usunięci z klubu. Nadal są jego pracownikami, jednak zostali pozbawieni stanowisk w zarządzie.

Gdy na początku października Janusz Basałaj obejmował stanowisko koordynatora medialnego wszystkich spółek wchodzących w skład Tele-Foniki Kable S.A., w tym Wisły Kraków S.S.A. "Dziennik Polski" piórem Jerzego Sasorskiego pisał, że oto nowy prezes "Białej Gwiazdy". Dzisiaj te informacje znajdują potwierdzenie, gdyż według naszych informacji nominacja Janusza Basałaja na stanowisko prezesa nie ma znamion tymczasowej. To po prostu nowy prezes Wisły.

Znamy już nowego prezesa, na dniach poznamy nowego trenera. Zachowanie posady przez Henryka Kasperczaka byłoby niemal cudem!

Źródło: wislakrakow.com
(mat19)

Tadeusz Czerwiński honorowym prezesem SKWK

30. marca 2005

Walne Zgromadzenie Stowarzyszenia Kibiców Wisły Kraków przyjęło uchwałę o nadaniu godności Honorowego Prezesa SKWK byłemu prezesowi naszego klubu Tadeuszowi Czerwińskiemu. Za uchwałą głosowali wszyscy obecni na walnym zgromadzeniu.


Nasz wywiad z Tadeuszem Czerwińskim:

15 marca 2012

Tadeusz Czerwiński oraz Ludwik Miętta-Mikołajewicz
Tadeusz Czerwiński oraz Ludwik Miętta-Mikołajewicz

Był najbardziej prokibicowskim prezesem w historii klubu. Wisła dla Pana Tadeusza jest całym życiem, a kibice są nie dostarczycielem gotówki, tylko pełnoprawnymi uczestnikami widowiska. Mamy nadzieję, że nasze drogi jeszcze się zejdą.

Witamy Panie Prezesie.

-Witam wszystkich kibiców Wisły Kraków. Na wstępie chciałem podkreślić, że ta część Wisły zawsze była dla mnie bardzo droga i współpraca z fanami bardzo ważna. Nigdy nie miałem problemów, jeśli chodzi o współpracę z kibicami, których darzę wielkim szacunkiem i dlatego przyjąłem zaproszenie do tej rozmowy.

Czy nie uważa Pan, że działacze piłkarscy nie szanują teraz kibiców tak jak powinni?

-Myślę, że jest to kwestia podejścia do kibiców. Jestem z wykształcenia prawnikiem, jak Pan wie byłem też dyplomatą i uważam, że atutem naszej współpracy była otwartość i więź międzyludzka. I dlatego, kiedy objąłem stanowisko prezesa postanowiłem sobie, że zbuduję dobre relacje z kibicami. Nie po to by się przypochlebić, ale po to by tych kibiców rozumieć. Nie można, tak jak to się ostatnio niestety dzieję, wszystkich wrzucać do jednego worka i wpędzać w czambuł. Oczywiście były sytuację różne, bo nikt nie jest aniołem, ale raczej ci, którzy się zachowywali nienajlepiej równali do tych dobrych nie na odwrót. Proszę mi wierzyć, że kiedy się coś działo niedobrego potrafiłem wyjść do kibiców i zażegnać sytuację.

Tak jak swego czasu w Poznaniu ?...

-Tak. Wtedy siedziałem z Panem Ryszardem Grobelnym i kierownictwem Lecha. Zaczęły na sektorze obok latać butelki i kamienie. 3 rzędy pode mną siedział jakiś jegomość, który powiedział: „Pan reprezentuje Królewskie Miasto Kraków, co robią Pana ludzie?”. Ja odpowiedziałem mu, że to nie są moi ludzie, to są kibice Wisły, którzy zostali sprowokowani. Powiedziałem prezydentowi Grobelnemu, że ja pójdę pod sektor. Uważam, że u kibiców trzeba sobie wyrobić autorytet. Wtedy na sektorze wszystko się uspokoiło. Kiedy wróciłem na sektor Grobelny mówi: „Jaką Pan ma siłę”. Odpowiedziałem, że nie siłę, ale szacunek, na który pracowałem. O tym wydarzeniu pisały potem gazety w Poznaniu. Nie potrzeba było policji służb porządkowych… Uważam, że do każdego można dotrzeć. Była taka sytuacja, kiedy przyjechali kibice Jagielloni i Lechii. Kiedy ja zobaczyłem tych młodych ludzi, którzy żyją tą Białą Gwiazdą, a dla mnie wszystko, co się wiąże z Wisłą jest święte, bo się tu wychowałem. Uważałem, że Wisła nie zbiednieje, więc wpuszczałem tych ludzi za darmo na wolne miejsca. Ci ludzie, których kazałem wpuścić pilnowali mi potem porządku. Nie miałem z tym problemu. Każdy człowiek ma swoją ambicję, do każdego trzeba umieć trafić. Nie ma złych ludzi, ja nie wierzę w złych ludzi. Mam teraz satysfakcję, że kiedy przychodzę na Wisłę to wielu kibiców mnie pamięta. Również, dlatego, że szanowałem tych ludzi. A kibic to człowiek, który kocha ten klub. Niektórzy powiedzą, że przychodzą tylko na rozróby. Nieprawda, nie zgodzę się z tym! Nie prowokujmy kibiców, na pewno nie będzie problemów. Słyszę ciągle o ograniczeniach. Nie tędy droga, siłą nic nie zdziałamy. W nas ludziach wyzwala się agresja, kiedy ktoś do nas wychodzi z agresją. Na pewno okres współpracy z kibicami wspominam, jako jeden z najlepszych w życiu.

Jak Pan, jako prawnik odbiera kary na przykład za odpalenie racy, gdzie taka osoba może być ukarana nawet pozbawieniem wolności?

-Jest to nieprzemyślane, trzeba znaleźć gradację. Nie tędy droga.

Wie Pan, że na polskich stadionach grzywnami i zakazami stadionowymi karało się kibiców już nawet za przekleństwa? Państwo traktuje kibiców, jako ludzi drugiej kategorii….

-Tak to odbieram. Trzeba wypośrodkować przestępstwo i karę. Znaleźć złoty środek. Z kibicami trzeba rozmawiać, spotykać się. Uważam, że Wisła, jako klub jest dobrze zarządzany ale stworzyłbym sztab do współpracy z kibicami. Spotykać się z kibicami, na herbacie, małym piwie, nie wolno się zamykać.

Urodził się Pan w województwie lwowskim. Jak scharakteryzowałby Pan ten „lwowski rodowód”?

-My Polacy jesteśmy wielkimi patriotami. Byłem dyplomatą i pracowałem w wielu krajach na świecie, gdziekolwiek usłyszałem polską, mowę cieszyłem się niesamowicie, teraz, kiedy gdzieś w Polsce widzę krakowską rejestrację serce mi mocniej bije. Co charakteryzuje lwowiaków… Są niesamowicie solidarni i dobrzy, to ludzie o miękkim sercu, jeden drugiemu zawsze pomoże, podzieli się. To charakteryzuję zresztą ludzie ze Wschodu. Pracowałem ponad 5 lat w Moskwie. Z całą otwartością pragnę powiedzieć, że dyplomacji uczyłem się od dyplomatów radzieckich. Burzę się, kiedy słyszę jak mówimy, że to Ruski, że zły… Nieprawda, to niezwykle przyjazny naród. Nie odnoszę się do władz, to nie moja bajka. Chodzi mi o ludzi, serdecznych ludzi ze Wschodu. A tych ze Lwowa szczególnie.

Przebył Pan drogę od kibica do działacza-kibica.Jak Pan wspomina swój pierwszy kontakt z Wisłą?

-Było to bardzo dawno temu. Jako 15 letni chłopak uprawiałem wiele sportów w Czuwaju Przemyśl. Kiedyś w Polsce WF był na równi z matematyką, tak jak u mnie w liceum był niejaki profesor Lech, który był bardzo ostry. Ubolewam nad tym, że tak nie jest też dzisiaj. Wtedy nie było komputerów, satelity, poczty elektronicznej, ipodów. Wszyscy garnęliśmy się na boisko. Tam się integrowaliśmy. To była nasz druga szkoła. Kiedy przyjechałem do Krakowa czytałem dużo o Wiśle, Cracovii. Wtedy do Czuwaju na jeden sezon przyjechali 3 gracze:. Różankowscy i Rybicki. Byli to znani piłkarze Cracovii, którzy przyjechali do Przemyśla kończyć karierę. Była to niesamowita atrakcja. Pana Rybickiego pamiętam, jako takiego pana z brzuszkiem. Wracając do sedna sprawy. Zamieszkałem w Krakowie na ulicy Kościuszki na stancji. Najbliżej miałem na stadion Cracovii. I na jej mecz poszedłem. Po dwóch dniach grała Wisła. Poszedłem na jej mecz i tutaj zostałem… Klimat Wisły to było to. Przychodziłem na mecze Wisły. Jeździłem na wyjazdowe mecze na Śląsk na pace ciężarówki, to były wspaniałe chwile. Czuć było radość, że mogłem być blisko Wisły. Zacząłem działać. Z Przemyśla wywodził się Wiesław Langiewicz-wybitny koszykarz, podobnie jak Ryszard Niemiec. Z obydwoma chodziłem do szkoły. Rysiek to człowiek o mocnym charakterze, był solidny w nauce i na boisku, a potem bardzo dobrze spisywał się, jako dziennikarz, co robi zresztą do dziś. Rysiu jednak przeszedł do Hutnika. Wiesiu Langiewicz grał w Gwardii Wrocław i potem trafił z racji tego samego pionu do Wisły. Langiewicz było wtedy jednym z najlepszych graczy w Polsce a może i w Europie. I to mnie przyciągnęło do sekcji koszykówki Wisły. Zacząłem od noszenia wody za zawodnikami na treningach, wystawania godzinami na hali I pokochałem to. Doszedłem do stanowiska zastępcy kierownika sekcji. Poznałem wielu wspaniałych ludzi i tutaj chylę czoła przed Panem Ludwikiem Mięttą-Mikołajewiczem, który wziął mnie pod swoje skrzydła i bardzo się przy nim wiele nauczyłem. Zaprzyjaźniłem się z wieloma sportowcami, bo kiedy ludzie czują, że ktoś coś kocha, to garną do tej osoby. Wiele zawdzięczam też Panu Jurkowi Bendkowskiemu, który działał w męskiej sekcji. Kiedyś pojechałem z drużyną na turniej na Sycylię, gdzie byłem, jako kierownik ekipy. Wróciłem do Krakowa i dostałem zaproszenie na zarząd Wisły, który odbywał się w tej właśnie sali, na której siedzimy. Zaprosił mnie na niego pan Zbigniew Jabłoński-ówczesny prezes Wisły. Przeuroczy człowiek. Jeden z najbardziej oddanych sportowi ludzi. I ten pan prezes zaproponował mi stanowisko wiceprezesa do spraw kontaktów międzynarodowych. Wzięło się to z tego, że Wisła grała mecz z Celticiem Glasgow. Umiałem już wtedy dosyć dobrze mówić po angielsku. Pan Jabłoński potrzebował wtedy kogoś, kto posługuję się tym właśni językiem. I ktoś powiedział mu, że w koszykówce jest Tadzio Czerwiński. Właśnie wtedy wróciłem z wspomnianej wcześniej Sycylii, było to w poniedziałek, a we środę leciałem już do Glasgow. Przypadłem do gustu zawodnikom i Panu Jabłońskiemu i potem dostałem właśnie zaproszony na zarząd i otrzymałem to stanowisko. Byłem wiceprezesem a z racji tego, że byłem cywilem w przeciwieństwie do Pana Jabłońskiego de facto pełniłem obowiązki prezesa. Bardzo się zbliżyłem do piłkarzy. Wszyscy piłkarze doskonale pamiętają mnie z tamtych czasów. Kochałem ten klub, to, co robiłem. Wszyscy byliśmy po imieniu, ale jednocześnie był dystans, nigdy tego nie próbowali tego wykorzystać. To byli wielcy ludzie, Szymanowscy, Musiał, Kmiecik, Iwan, Budka, Kapka, Kusto, Nawałka i wielu innych. Z tych starszych, którzy wtedy już nie grali a ich pamiętam to choćby Marian Machowski, który został potem profesorem na AGH-u. Wspaniały, kulturalny człowiek.

Andrzej Iwan wydaje niebawem biografię…

-Andrzej to wielki człowiek. Widziałem film o nim i o jego problemach. Znam bardzo blisko Andrzeja, to człowiek o wielkiej kulturze o niezwykłym sercu, wielkiej dobroci. Chylić przed nim czoła, że potrafił opowiedzieć o swoich problemach, które niestety ma. Bardzo go cenie.

Jak Pan wspomina swoją pracę dyplomaty. Co cechuję dobrego dyplomatę?

-Pomijając przygotowanie merytoryczne, dyplomata musi być człowiekiem ciepłym, ale bardzo stanowczym. Powinien umieć wypić pół butelki z gwinta i koniak z kryształu. Musi pamiętać, że naprzeciwko siedzi też człowiek i nie wolno się dać sprowokować. Cieszy mnie to, że polonia amerykańska w Chicago, z która nie zawsze miałem po drodze, gdyż nie będę ukrywał, że byłem z tej „starej” opcji, niedawno przyznała, że byłem dyplomatą z prawdziwego zdarzenia. Powiedziała to w radio jedna z Pań redaktor, z którą miałem dosyć mocne różnice zdań. Ale pomimo tych różnic jakoś potrafiliśmy się dogadać. Nie chciałbym, aby to zostało odebrane jak chwalenie się, ale gdybym mógł cofnąć czas nic bym nie zmienił. Jeszcze raz przyszedłbym na Wisłę, wszystko zrobiłbym tak samo. I dziękuję tym ludziom, którzy mnie uczyli. Bo kiedy człowiek się od kogoś uczy to powinien tą naukę pożerać. I ja ją pożerałem.

W 2004 roku zostaje Pan prezesem Wisły. Jak Pan wspomina ten czas?

-Pamiętam do dzisiaj moją prezentację na hali Wisły. Wtedy prezentowaliśmy nowych zawodników Dołączyli do nas między innymi Majdan, Kukiełka, Kłos. Na końcu, jako niespodziankę przedstawiono mnie jako nowego prezesa Wisły. Pamiętam moje przemówienie. To mnie charakteryzowało całe życie-brać odpowiedzialność za to, co się powie. Patrzę się teraz na naszych polityków, na ich obietnice bez pokrycia. Jak się oni czują, kiedy nie realizują swoich obietnic. Wtedy pamiętam trwała walka o budowę stadionu. Powiedziałem, że nie będę obiecywał cudów, ale zgadzam się, żebyście mnie rozliczyli mnie za pół roku. I wtedy spontanicznie zarzuciłem do mikrofonu okrzyk „Jazda, jazda, jazda”. Pamiętam, że wtedy hala to podchwyciła. Następnie moje spotkanie z kibicami, kiedy zrobiłem piknik za halą dla kibiców. Zorganizowałem to wtedy za własne pieniądze, bo nie sztuką jest wydawać środki klubu. Nie jestem biednym człowiekiem, żeby nie było mnie stać na 200 piw i kiełbaskę dla każdego. Zrobiłem to nie dlatego, żeby się wkupić, ale po to żeby się lepiej poznać. Wracają do sprawy stadionu. Dzięki pomocy wielu osób, w tym prezesa Miętty, wojewody małopolskiego Jerzego Adamika i generała Adama Woźniaka udało nam się sfinalizować sprawę przekazania gruntów, która trwała już prawie 7 lat. Dostaliśmy wtedy od miasta 20 milionów na budowę stadionu, ale tych pieniędzy trzeba było użyć w 2004 roku. Czas gonił nas niesamowicie i dostałem informację, że jeżeli do 1 grudnia nie rozpocznę budowy to miasto zabierze pieniądze. Nie spałem wtedy dzień i noc, bo moją ambicją było to, żeby ta budowa ruszyła. Między innymi, dlatego, żeby wywiązać się z tego, co obiecałem kibicom. Przetarg wygrała jedna firma i potem pozostałe miały dwa tygodnie na odwołanie. Jeżeli zaczęliby się odwoływać, to nie zaczęlibyśmy tej budowy. Po nocach wydzwaniałem do prezesów tych firm, które miałyby się odwoływać. Mówiłem im, że to wszystko dla Wisły, że na pewno będą podwykonawcami. I byli to chyba też kibice, nikt nie złożył odwołania i mogłem pod koniec listopada wprowadzić koparki. Mam ogromną satysfakcję, że taka malutka cegiełka w budowie tego stadionu jest moja.

Ma Pan jakiś kontakt z Bogusławem Cupiałem?

-Rzadki, ale mam bardzo dobre relacje z Panem Cupiałem. Bardzo się szanujemy. Pan Cupiał wie, że zawsze jestem do dyspozycji, zawsze chętnie pomogę doradzę. Dlaczego darzę szacunkiem Pana Cupiała? Pomijając fakt, że on to finansuję, wiem, że ma ogromne ambicję grać w Lidze Mistrzów. Tylko jedno, „ale”. W sporcie potrzebna jest cierpliwość. Tak jak w życiu. Nie będzie cierpliwości nie, będzie sukcesów.

Brakuje cierpliwości Panu Cupiałowi?

-Nie nazwałbym tak tego dosłownie. Życzę mu tego z całego serca, żeby miał drużynę w Lidze Mistrzów. Wiem, że jest to jego celem. Myślę, że gdyby w 2004 roku nie zbieg okoliczności w Tbilisi, gdzie się potknęliśmy, co absolutnie niczego nie dowodzi, gdybyśmy utrzymali drużynę z Panem Kasperczakiem, to gralibyśmy w Lidze Mistrzów za jakiś czas.

Nie zabolały Pana słowa Bogusława Cupiała w jednym z wywiadów, kiedy powiedział o Panu: „Czerwiński nie przyniósł do klubu ani złotówki”. Pamięta Pan ten wywiad, prawda?

-Tak. Pamiętam. Byłbym nieszczery, gdybym nie powiedział, że mnie to bardzo zabolało. Bo nie kto inny jak ja byłem ojcem chrzestnym umowy z Erą…

Ale prezesem był wtedy Bogdan Basałaj. Tak nawet wyraził się właściciel, że to jego zasługa.

-Tak, Bogdan Basałaj chodził bardzo koło tego, ale to ja organizowałem wtedy najważniejsze, kluczowe spotkania w Warszawie. Nie chcę wystawiać piersi do medalu. Ale odnośnie tego wywiadu, śmiem twierdzić, że to nie Pan Cupiał powiedział. Ja Pana Cupiała niezwykle szanuję.

Po meczu z Dinamo, oddał się Pan do dyspozycji rady nadzorczej…

-Dostałem wtedy telefon, nie powiem już, od kogo. Powiedziałem sobie, że honor i nazwisko jest ważniejsze niż funkcja, bo muszę być akceptowany nie tylko przez właściciela, ale przede wszystkim, przez kibiców. Cenię kibiców tak samo po zwycięstwie jak i po porażce. Wiedziałem, że mogą mieć żal, nie do końca do mnie, ale byłem w tym kręgu. Nie są ważne pieniądze, dobre pieniądze, ważniejsze jest to, na co pracowałem całe życie. Bezpośrednio w Tbilisi oddałem się do dyspozycji rady nadzorczej. Pomimo tego z wieloma ludźmi, z tamtego czasu łączą mnie więzi przyjaźni jak chociażby z trenerem Kasperczakiem czy Kowalikiem.

Janusz Basałaj powiedział w „Przeglądzie Sportowym” kilka miesięcy po Pana odejściu, że ma Pan zakaz wstępu na Wisłę.

-Było to wysoce nieodpowiedzialne. Było to wtedy, kiedy kibice skandowali moje nazwisko i Janusz Basałaj powiedział, że ja tym steruje. Wtedy zripostowałem Pana Basałaja, pisząc na pierwszej stronie tej samej gazety, że kiedy ja działałem na Wiśle Pan Basałaj nie wiedział gdzie leży Kraków. Wiem, że go to zabolało, ale nie mogłem inaczej zareagować, bo wsadzanie w moje usta rzekomego buntowania kibiców przeciw klubowi i właścicielowi było poniżej pasa.

Miał Pan pomysł restrukturyzacji finansów, zamrożenia części pensji piłkarzom. Działo się to już po meczu z Dinamo.

-Tak. Wtedy to się obróciło przeciwko mnie. Rozmawiałem z każdym piłkarzem i każdy się ze mną zgodził. Byłem naprawdę szanowany, proszę się zapytać choćby Maćka Żurawskiego. Wielu z tych piłkarzy mówiło, że nie wyjdą na boisko, kiedy odejdę. Doniesiono do Pana Cupiała, że buntuję drużynę. Nie wiem, kto to doniósł, byłem na celowniku, komuś się nie podobało, że miałem świetne relacje z kibicami, że miałem dobre kontakty z mediami. Tłumaczyłem właścicielowi, że jeżeli ja nie będę nic mówił, to dziennikarze będą i tak pisać, bo są od tego. I będą pisać to, co oni chcą. Nie posądzam właściciela, myślę, że ktoś go naprowadził. To są już lata, gdzieś tam w sercu została jakaś zadra, ale najpiękniejsze jest to, że ja mogę popatrzeć wszystkim w oczy, a nie wszyscy mogą spojrzeć w oczy mnie.

Za Pana czasów nie dało się kupić biletu na mecz. Dzisiaj na mecze chodzi bardzo mało osób. Koszulkę Henryka Reymana wyciągano przy w połowie pustym stadionie. Dlaczego tak się dzieje?

-Wisła gra słabo, to pierwszy czynnik. Drugi-Wisła nie jest prawdziwą Wisłą. Ilu Wiślaków gra w składzie…

Jednego z nich Patryka Małeckiego odstawiono na boczny tor.

-Nie ma go już. Mam nadzieję, że wróci. Cenię Probierza, szanujemy się bardzo i mam nadzieję, że go przywróci. Wierzę, że Wisła znowu będzie wielka, że będzie tak jak kiedyś, kiedy nie było pytania czy, ale ile wygramy. A teraz ludzie się denerwują, bo męczymy 1-0. Przegrywamy mecze u siebie, ja ostatnio zażywałem krople, bo kocham ten klub.

Skreśliłby Pan Małeckiego, będąc teraz prezesem klubu?

-Nie.

Dlaczego nie?

-Bo do każdego trzeba umieć podejść. Na Wiśle jest mnóstwo znakomitych ludzi. Ja bym starał się spotkać z Małeckim. Porozmawiać, wysłuchać jego żalów. Powiedzieć mu jasno, że ma szansę. Nie pozbywałbym się go lekką ręką, on naprawdę umie grać i kocha Wisłę. Było w Wiśle kilka trudnych postaci…

Nikola Mijajlovic.

-Znakomity człowiek. On się do mnie zwracał per Tato. Kiedy była sprawa podpisów na niższe pensje, przyszedł do mnie i pyta się: „Tato, mam podpisać?”. I podpisał. Dlatego apeluję nie rezygnujmy z Małeckiego. Dajmy mu szansę.

Jak Pan odniesie się do dymisji Bogdana Basałaja?

-To są sprawy na linii Rada Nadzorcza- Basałaj. Osobiscie szanuje Pana Basałaja.

Za Pana czasów Wisła była hegemonem ligi. Czy taka supremacja jest możliwa teraz?

-Trudno mi ocenić z boku. Przychodzę na mecze i nie jestem blisko tych spraw wewnątrz klubu. Jest możliwa, taka supremacja. Weźmy mecz Korony ze Śląskiem Wrocław. Korona bez wielkich nazwisk gra sobie fajny, szybki, wspaniały futbol. Na polską ligę idealny Nie wiem czy jest sens sięgać po wyeksplatowanych ludzi z silnych krajów piłkarskich, bo to się nie przekłada na boisko. To, że Holendrzy grają świetnie w piłkę u siebie, nie znaczy, że ich rodacy będą cudowni na Wiśle. Postawić nawet na jeden, dwa sezony na swoich, dać czas Probierzowi, nie wywalić tego człowieka po pół roku, czy roku. Dać mu ludzi, którzy będą z Wisłą związani sercem. Być może jestem fanatykiem, ale tak to widzę.

Wie Pan o ciężkiej sytuacji TS-u ?

-Wiem, że jest ciężko. Byłem niedawno na zarządzie, tam zasiadają wspaniali ludzie, którzy chcą ratować ten klub. Tu się nic nie zmienia od lat. Proszę pamiętać, że TS Wisła prowadzi 12 sekcji, które nie przynoszą w większości zysków a generują koszty. Boję się czasem, że to wszystko runie. Z tego miejsca chciałbym podziękować Prezsowi Ludwikowi Mięccie-Mikołajewiczowi, Panom: Robertowi Szymańskiemu, Piotrowi Wawro i Pawłowi Lesiakowskiemu, za wszystkie starania, które czynią by ten klub wyszedł na prostą. Wierzę w to wszystko, kiedy widzę sektor na koszykówce, dla nich chce się przychodzić na mecze. Czasami to dla tych chłopaków chodzę na koszykówkę.

Chciałby Pan jeszcze raz spróbować się na stanowisku prezesa Wisły?

-Byłbym nieszczery gdybym powiedział, że nie. Aczkolwiek nigdy bym nie czyhał na stanowisko innego prezesa. Ale, jeżeli byłaby taka propozycja to jestem gotowy. Bo jak coś się kocha, to się odkochać nie można.

Dziękuję za rozmowę.

-Dziękuję.

Źródło: skwk.pl

Zmiany w Radzie Nadzorczej i Zarządzie Wisły Kraków. Powrót Tadeusza Czerwińskiego!

8.01.2012

Znany i ceniony przez kibiców działacz, Tadeusz Czerwiński, został wiceprezesem Rady Nadzorczej Wisły Kraków SA - poinformowała oficjalna strona naszego klubu - wisla.krakow.pl.

Wszystko to w związku z dzisiejszym posiedzeniem Rady Nadzorczej i Zarządu Wisły Kraków, w trakcie którego wybrani zostali nowi członkowie zarówno Zarządu, jak i Rady Nadzorczej klubu.

W skład zarządu Wisły Kraków SA wchodzą teraz prezes Ryszard Pilch oraz czterech wiceprezesów. Stanowisko wiceprezesa do spraw sportowych pełni Jacek Bednarz, wiceprezesa do spraw ekonomiczno–finansowych Mirosław Pałyga, wiceprezesa do spraw PR i marketingu Janusz Kozioł, a wiceprezesa do spraw infrastruktury Rafał Smalcerz.

Nowym przewodniczącym Rady Nadzorczej Wisły Kraków SA został Mirosław Pawełczyk. Funkcję wiceprezesa pełni Tadeusz Czerwiński, członkiem Rady Nadzorczej jest Władysław Szyngiera, zaś sekretarzem Genowefa Borkowska.

Źródło: wislaportal.pl

Oficjalnie: Czerwiński w zarządzie Wisły


Dyplomata z duszą kibica

7 listopada 2014

Protestowe post scriptum.

Nieco ponad dwa miesiące temu kibice Wisły wrócili na stadion. Po raz kolejny udowodniliśmy, jak wiele znaczymy dla naszego klubu, oraz jak bardzo jesteśmy potrzebni Wiśle jako silna i zwarta grupa ludzi, którzy bezkompromisowo będą walczyć o swoje ideały. Wygraliśmy, po raz kolejny pokazując jak bardzo ważna jest Wierność, którą nie bez przyczyny nieustannie propagujemy naszą postawą i która jest motywem jednej z naszych najważniejszych flag. To właśnie nasz upór i zawziętość, a także daleko idąca lojalność względem siebie pozwoliła przetrwać nam najtrudniejszy czas w historii kibicowskiej Wisły w ostatnich latach. Zwyciężyliśmy, bo jesteśmy siłą tego klubu. I każdy z nas nigdy nie może o tym zapomnieć.


Nie da się jednak ukryć, że piłka to również ogromna polityka, pełna brudnych zagrywek, a wojna wywołana przez pewnego łysego pana była niczym więcej jak jego walką o ratowanie swojej pozycji, której zagrażali patrzący mu na ręce kibice, dla których los klubu jest zawsze najważniejszy. W tym momencie nie można zapomnieć o osobie, która kibicom Wisły bardzo pomogła wygrać walkę z eks-prezesem. Tą osobą był Tadeusz Czerwiński.


Ten tekst nie ma być laurką dla byłego prezesa naszego klubu i honorowego prezesa SKWK. Nie twierdzimy nawet, że nie wygralibyśmy wojny z Bednarzem, gdyby nie osoba Tadeusza Czerwińskiego. Z pewnością odnieślibyśmy sukces, bo WISŁA TO MY a to do czegoś zobowiązuje. W szczególności do wygrania walki o egzystencję ruchu kibicowskiego przy Reymonta. Nie możemy jednak zapomnieć, że kluczową decyzję o zwolnieniu byłego piłkarza Legii podjął Bogusław Cupiał. Ten sam człowiek, który przez wiele miesięcy był niedoinformowany o wybitnie złej sytuacji klubu, bo tak chcieli popierający Bednarza pseudo-doradcy. Koniec końców udało się. I tu właśnie należy z czystej ludzkiej uczciwości napisać kilka zdań o roli Tadeusza Czerwińskiego w tej całej sytuacji.


Kiedy Czerwiński wszedł do zarządu, Bednarz poczuł oddech kibiców (a może raczej dziejowej sprawiedliwości) na plecach. Każdy ruch Czerwińskiego był przez niego bacznie obserwowany, a wszelkie pomysły na unormowanie stosunków z fanami były przez Jacka Bednarza torpedowane. Na nic zdawały się apele wygłaszane przez byłego dyplomatę, w których starał się przekonać pozostałych członków zarządu do zmiany- nazwijmy rzeczy po imieniu- idiotycznego działania wymierzonego we własnych kibiców, a co za tym idzie w klub, którym zarządzają. Bednarz panicznie bał się nie tylko o swoją pozycję, ale i o to, że wyjdą na jaw jego różnorakie grzechy. Nie chciał aby właściciel dowiedział się o ruchach, które szkodzą klubowi. Czerwińskiego zaczął sekować, a kiedy wydano oficjalny komunikat, w którym podano informację o rozpoczęciu rozmów pomiędzy kibicami a właścicielem… przestał Czerwińskiemu podawać rękę. Była to sytuacja bez precedensu, która w żadnym normalnym klubie wydarzyć się nie powinna. Nie możemy jednak zapomnieć, że Wisła, którą rządził Jacek Bednarz normalnym klubem nie była.


Tadeusz Czerwiński nie należy do ludzi, którzy podejmują decyzje pochopnie. Krok po kroku robił swoje, wiedząc, że Bednarza trzeba od Wisły odsunąć najszybciej, bo każdy dzień z nim za sterami prowadził nas do bankructwa. Wiedział też, jak wiele dla tego klubu znaczą kibice, oraz jak bardzo potencjał drzemiący w fanach można wykorzystać dla dobra Wisły. Upraszczając, był chyba jedyną osobą z otoczenia właściciela, która wiedziała, że klub bez kibiców nie istnieje, a Wisła swoją najbardziej realną siłę musi pokładać właśnie w trybunach. Ostatecznie przekonał do swoich racji Bogusława Cupiała. To dzięki Czerwińskiemu doszło do rozmów, które ostatecznie doprowadziły do ugody, czyli odejścia byłego prezesa, a wraz z tym faktem powrotu fanów na trybuny. Prawdziwa Wisła wróciła do domu!


Po odejściu Bednarza nie zniknęły długi, ani inne problemy. Zawsze jednak lepiej walczyć z przeciwnościami losu, mając za sobą rzeszę wiernych ludzi, dla których Wisła jest treścią życia. I to Czerwińskiemu udało się osiągnąć. Miał misję, która polegała na rozpoczęciu restrukturyzacji klubu. A problemów była masa, co zresztą widać po niedawnym werdykcie Komisji Licencyjnej. Wraz z Rafałem Smalcerzem-wiceprezesem Wisły i kolejnym człowiekiem, który od zawsze pragnął normalności w naszym klubie- musieli posprzątać ogrom brudów, które zostawił po sobie Bednarz. Problemy z systemem biletowym, wybitnie niekorzystna dla klubu umowa z UFA Sports podpisana za czasów rządów byłego piłkarza Legii , brak profesjonalnego marketingu i oczywiście rosnące zobowiązania wobec wierzycieli. Przez kilka tygodni Tadeusz Czerwiński w tym klubie po prostu „sprzątał”. Wykonał ogrom pracy, za którą możemy mu być jako kibice zwyczajnie wdzięczni. To właśnie on przygotowywał klub do nowego startu, pod wodzą nowego sternika, jakim będzie Robert Gaszyński.

W październiku został odwołany z zarządu, teraz pełni tylko funkcję w Radzie Nadzorczej. W Krakowie z pewnością nie będzie pojawiał się już tak często jak kiedyś (na stałe wszak mieszka w Warszawie), ale jak zawsze podkreśla nigdy o Wiśle nie zapomni. Patrząc na jego dokonania w ostatnim czasie chyba możemy mu wierzyć.


Źródło:http://skwk.pl/

2019.01.02 Komunikat Towarzystwa Sportowego „Wisła” Kraków

W środę 2 stycznia 2019 roku unieważniono umowę przejęcia Wisły Kraków SA przez Panów Vanna Ly i Matsa Hartlinga. Oznacza to, że prawnie jedynym akcjonariuszem piłkarskiej spółki jest Towarzystwo Sportowe „Wisła” Kraków.

Jednoczenie informujemy, że na stanowisko Prezesa Zarządu Wisły Kraków SA powołano Tadeusza Czerwińskiego, który od dziś będzie pełnił rolę sternika klubu.

Więcej informacji przekażemy podczas konferencji prasowej, którą zaplanowano na piątek 4 stycznia.

O miejscu i godzinie konferencji poinformujemy w osobnym komunikacie.

Zarząd Towarzystwa Sportowego „Wisła” Kraków

Źródło: tswisla.pl