Władysław Polaczek

Z Historia Wisły

Włodzimierz Polaczek
Informacje o zawodniku
kraj Polska
pseudonim Poluks, K.E.Czalop
urodzony 27.12.1889, Żywiec
zmarł 30.12.1944, Kolonia-Hohenlinde (obóz koncentracyjny)
pozycja lewy pomocnik
reprezentacja Reprezentacja Krakowa
Kariera klubowa
Sezon Drużyna Mecze Gole
1907-1920 Wisła Kraków 107
1909 Cracovia 1 (0)
W rubryce Mecze/Gole najpierw podana jest statystyka z meczów ligowych, a w nawiasie ze wszystkich meczów oficjalnych.
Autograf
Autograf

Włodzimierz Polaczek - (ur. 27 grudnia 1889 w Żywcu - zm. 30 grudnia 1944 w Koeln-Hohenlinde) - piłkarz, lewy pomocnik, reprezentant Krakowa. Działacz Związku Strzeleckiego.

Młodszy brat Leona, piłkarza Wisły.

Spis treści

Biogram

Włodzimierz Polaczek (w niektórych materiałach wymieniany jak Władysław) urodził się w grudniu 1889 roku w Żywcu (według niektórych źródeł 27.12, według własnoręcznie spisanego życiorysu - 28.12). Do szkoły uczęszczał w Krakowie, uczył się w "mateczniku" Wisły - II Szkole Realnej. W 1911 roku ukończył seminarium nauczycielskie, po czym rozpoczął pracę w szkole w Dąbiu pod Krakowem (dzisiaj jedno z osiedli w dzielnicy Grzegórzki).

Nie jest pewne, kiedy Włodzimierz Polaczek dołączył do drużyny Wisły. Możliwe, że miało to miejsce już w 1907 roku, pierwszy potwierdzony w źródłach występ przypadał jednak dopiero na 14 czerwca 1908 roku. Tego dnia Wisła Kraków stoczyła piłkarsko-lekkoatletyczne zawody z rezerwą Pogoni Lwów. Polaczek wystąpił tylko w meczu futbolowym - wymieniony jest w programie zawodów jako center napadu, pojawia się też na wykonanej tego dnia fotografii. Od tego okresu aż do roku 1913 Polaczek może być uważany za podstawowego zawodnika Wisły. Według własnych wspomnień pełnił nawet funkcję kapitana pierwszej drużyny. Niewątpliwie był bardzo zaangażowany w życie klubu i w grę dla Wisły - mieszkając z dala od boiska (w 1912 roku został służbowo przeniesiony z Dąbia do Skawiny) na treningi i mecze dojeżdżał rowerem. "Prawie każde wolne popołudnie, niedzielę i święta spędzałem w Krakowie, trenując i rozgrywając zawody w piłkę nożną" - wspominał. Był na tyle wyróżniającym się zawodnikiem, że zapracował na powołania do reprezentacji Krakowa w 1912 roku.

To najprawdopodobniej Włodzimierz Polaczek w kwietniu 1911 roku ułożył słowa wiślackiej pieśni do melodii "Marsz Strzelców". Autor zachwalał w tym utworze swój klub: "Wisła w Galicji najlepsza drużyna / Wszak o tem dzisiaj nawet dziecko wie / U członków Wisły zawsze pewna mina / Chociaż silniejszy klub z nimi grać chce". Pieśń pełna jest nawiązań do aktualnych spraw z życia Wisły: kontaktów z klubami czeskimi, nieobiektywnych recenzji prasowych, unikania przez Cracovię derbów ze względu na zakaz nałożony przez Austriacki Związek Piłkarski...

Jednocześnie z grą w Wiśle Włodzimierz Polaczek zaangażował się w działalność Związku Strzeleckiego. Inspiracją do tego była osoba Andrzeja Galicy - późniejszego generała Wojska Polskiego, a wówczas ojca jednego z uczniów Polaczka. Galica był przewodniczącym skawińskiego obwodu Strzelca, a Polaczek aktywnie pomagał mu w organizowaniu nowych oddziałów i w przeprowadzaniu ćwiczeń. "Przechodziłem stopnie sekcyjnego, plutonowego i kompanijnego, przy czym prowadziłem również kancelarię komendy obwodowej" - wspominał Polaczek, nadmieniając także, że działalność w Strzelcu nie zawsze spotykała się z aprobatą szerszych kręgów społecznych. Samego Polaczka miały zaś spotykać nieprzyjemności ze strony przełożonych w szkole.

Związek Strzelecki był paramilitarną organizacją niepodległościową, której celem było przygotowanie polskich kadr wojskowych. Oddziały Związku w 1914 roku stały się zalążkiem polskich sił zbrojnych - Pierwsza Kompania Kadrowa została sformowana na stadionie Wisły w Parku Sportowym w Oleandrach, z niej później narodziły się Legiony Polskie. Polaczek, podobnie jak i Galica, nie uczestniczył w wydarzeniach rozgrywających się na Oleandrach na przełomie lipca i sierpnia 1914 roku. Został wcześniej powołany do wojska austriackiego i trafił na front. Jego podopieczni ze Skawiny stawili się jednak w Oleandrach - zgodnie z celem, do którego przygotowywali się przez poprzednie lata.

Dokładne losy Włodzimierza Polaczka w czasie I Wojny Światowej nie są znane. Zgodnie z własnoręcznie spisaną biografią, do Krakowa powrócił "z niewoli w czerwcu 1920 r.". Pracował jako dyrektor szkoły pod Krakowem, w tym czasie zasiadał też w Zarządzie Towarzystwa Sportowego. Następnie przeprowadził się do Poznania, a potem do Katowic, gdzie pracował między innymi w Funduszu Pracy.

W czasie II Wojny Światowej został aresztowany przez Niemców, trafił do obozu Neuengamme, gdzie zmarł pod koniec 1944 roku z wycieńczenia.

  • 1907: uczeń klasy II C.K. II Szkoły Realnej w Krakowie.
  • 1909: wystąpił w jednym meczu w barwach Cracovii.
  • 1921: członek Zarządu Wisły.
  • Funkcjonuje również jako Włodzimierz Polaczek.

Wojenne losy

Włodzimierz Polaczek - działacz Związku Strzeleckiego. Służbę wojskową pełnił początkowo w 16 Pułk Piechoty Obrony Krajowej. Zmobilizowany w 1914 roku "trafił na front", lecz brak jest dalszych szczegółów o jego losach w czasie I Wojny Światowej. Do Krakowa miał powrócić "z niewoli w czerwcu 1920 r.".

W czasie II Wojny Światowej, po powstaniu Warszawskim, aresztowany i wywieziony do Neuengamme. Oznaczony nr 54907. Zmarł 30 grudnia 1944 w Koeln-Hohenlinde.

Weozimierz Polaczek

Vorname Weozimierz
Nachname Polaczek
Geburtsdatum 27.02.1889
Geburtsort
Geburtsland Polen
Todesdatum 30.12.1944
Todesort Hauptlager KZ Neuengamme
Beschäftigung
Häftlingsnummer 54907

kz-gedenkstaette-neuengamme.de

Verlustlise 1915-02-16
Verlustlise 1915-02-16

Wspomnienia Włodzimierza Polaczka

Urodziłem się 28.XII.1889 w Żywcu. Po ukończeniu Seminarium Nauczycielskiego w Krakowie w r. 1911 odbyłem służbę wojskową w 16 p. obrony krajowej w Krakowie, a następnie pełniłem obowiązki nauczyciela w Dąbiu pod Krakowem. W r. 1912 zostałem przeniesiony do Skawiny, gdzie poznałem inż. Andrzeja Galicę, którego syn Władysław był jednym z moich uczniów. Do tego czasu poza obowiązkami nauczycielskimi zajmowałem się namiętnie sportem, a będą kapitanem I-szej drużyny T.S. Wisła prawie każde wolne popołudnie, niedzielę i święta spędzałem w Krakowie, trenując i rozgrywając zawody w piłkę nożną. Jazdy do Krakowa ułatwiało mi posiadanie roweru. Poznanie inż. Galicy, jego wybitna indywidualność wywarła na mnie wielkie wrażenie, a przez częste z nim obcowanie zacząłem interesować się polityką, zaabonowałem „Krytykę” i „Naprzód”, co wzbudziło w mieście zdziwienie i niemiłe rozmowy z moimi przełożonymi. Sensacją jednak było, gdy w dniu werbunku do „Strzelca” zgłosiłem przystąpienie do nowo-powstałej organizacji w charakterze członka czynnego, a w parę dni po tym ukazałem się w mundurze strzeleckim na ulicy miasta i w szkole. Zimową porę wykorzystaliśmy na naukę musztry, ponieważ tylko niewielki odsetek członków odbył służbę wojskową. Przechodziłem stopnie sekcyjnego, plutonowego i kompanijnego, przy czym prowadziłem również kancelarię komendy obwodowej. Na wiosnę, najczęściej w niedziele i święta wyjeżdżałem na rowerze z zastępcą komendanta obwodu inż. Galicą w okoliczne wioski, należące do Komendy Obwodu i tu nawiązując kontakt z kolegami-nauczycielami organizowaliśmy Związki Strzeleckie, zostawiając wszędzie podręczniki i mianując komendantów miejscowych. Komendantem zostawał zwykle nauczyciel lub jakiś wysłużony podoficer armii austriackiej.

Zawiązanie Strzelca w Skawinie spotkało się u starszej generacji z zimną obojętnością, a u pewnego odłamu społeczeństwa z niechęcią, mimo że inż. Galica, który był twórcą i duszą organizacji, cieszył się ogólną sympatią i poważaniem w mieście i okolicy. Nie brakło jednak chętnych do ćwiczeń i pracy organizacyjnej, a urządzane zabawy i festyny przyniosły dość poważne dochody. Ćwiczenia w terenie mogły się odbywać wyłącznie w niedziele i święta, ponieważ większa część członków była pracownikami fizycznymi, nie mogłem przeto towarzyszyć dzieciom szkolnym do kościoła. Znalazł się ktoś usłużny, który doniósł o mej działalności strzeleckiej do Rady Szkoły Okręgowej, która postanowiła mię przenieść do jakiejś zapadłej dziury. Byłem już jednak zdecydowany, że pierwszą mą czynnością będzie zorganizowanie w nowym miejscu pobytu oddziału Z.S. Żal mi jednak było opuszczać rozwijającą się placówkę, znajomych i Kraków, gdzie miałem rodzinę. Toteż bardzo się ucieszyłem, gdy po kilku dniach inż. Galica, któremu byłem widocznie potrzebny, oświadczył mi, że śp. T. Warzyński, poseł do sejmu, interweniował u inspektora w mojej sprawie z pomyślnym rezultatem. Zostałem na miejscu, a przeprowadzona lustracja szkoły przez inspektora przyniosła mi pochwałę na konferencji za bardzo dobre postępy mych uczniów i wzorową karność w szkole. Z tym większą ochotą poświęcałem czas pracy organizacyjnej tak, że nawet zrezygnowałem z wakacji w r. 1913/14, pozostając w Skawinie, a korzystając z długich dni, często lustrowaliśmy z inż. Galicą założone oddziały lub organizując nowe. Pozostawienie mnie na miejscu wpłynęło dodatnio na mych kolegów, którzy w terenie prowadzili prace związkowe, czując oparcie na wypadek narażenia się niechętnym. Z biegiem czasu zdobyliśmy uznanie u miejscowego społeczeństwa, dużą ilość członków tak, że w Skawinie mieliśmy pełną kompanię, a w obwodzie trzy. Toteż z dumą poprowadziłem na dwu-dniowe ćwiczenia komendy okręgowej do Czernichowa pełną kompanię Strzelców, do której przyłączyła się w Skawinie kompania z Zakopanego pod komendą Mariana Zaruskiego. W parę tygodni po tym, otrzymała Komenda Obwodu pochwałę za 60 km marsz ukończony w dobrej formie w jednym dniu, w czasie ćwiczeń obwodowych.

Ale uniknął jednak inż. Galica skutków swej pracy, ponieważ z dniem 1.VIII.1914 został przeniesiony do Wiednia, a ja w tym samym dniu zostałem powołany na drugie ćwiczenia wojskowe w czasie których wysłano nas na ront. Jednak ze Skawiny zgłosiła się w Oleandrach pewna liczba umundurowanych Strzelców z karabinami pod komendą obecnego ppłk. Jana Płachty-Płatowicza. Po powrocie z niewoli w czerwcu 1920 r. Pełniłem przez rok obowiązki kierownika szkoły w Kostrzu pod Krakowem. Chcąc sobie byt polepszyć przeniosłem się do Poznania, gdzie otrzymałem w Zakładach Chemicznych S.A od 1.VII.1921 posadę kasjera-prokurenta. Po dwuletniej pracy objąłem w Katowicach w Banku Śląskim stanowisko kasjera od 1.IV.1923, gdzie pracowałem do likwidacji instytucji, tj. Do 31.XII.1931. W skutek kryzysu 1 1/2 roku pozostawałem bez pracy. Od 21.VI.1933 pracuję w Funduszu Pracy w Katowicach początkowo w charakterze kontysty (księgowego, rachmistrza - przyp. HW), następnie księgowego-kontrolera, a od 1.IV.1935 w charakterze kierownika referatu. Obecnie należę do Polskiego Związku Zachodniego, L.O.P.P i w dalszym ciągu do Strzelca.

Źródło: Rękopis w zbiorach Centralnego Archiwum Wojskowego

Galeria

Zobacz także