Wiślacki rok 2017 - przeżyjmy to jeszcze raz

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 22:20, 26 sty 2018; Zdzis (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)

Wiślacki rok 2017 - przeżyjmy to jeszcze raz

Jak to już bywa na naszych łamach od kilku dobrych lat, na zakończenie roku przygotowujemy dla Was jego krótkie podsumowanie. 2017 rok przyniósł nam kolejne wiślackie sukcesy, by wymienić choćby zdobycie Pucharu Polski przez nasze koszykarki, ich wicemistrzostwo kraju, a także zajęcie szóstego miejsca w Ekstraklasie przez naszych piłkarzy. Ale to oczywiście nie jedyne osiągnięcia sportowców spod znaku "Białej Gwiazdy".

Piłkarze

Jak zwykle podsumowanie zaczniemy od najpopularniejszej drużyny, a więc tej piłkarskiej. Dla niej rok rozpoczął się od przejęcia jej przez dotychczas nieznanego w Polsce trenera, którym był Hiszpan Kiko Ramírez. Wraz z nim pod Wawelem zjawił się jego rodak i dopiero pierwszy hiszpański zawodnik w historii naszego klubu, którym był obrońca, Iván González. Niewątpliwie kibice duże nadzieje wiązali ponadto z powrotem na Reymonta Semira Štilicia, a także po wypożyczeniu młodzieżowego reprezentanta Kolumbii, Évera Valencii. Niestety nadzieje związane z Bośniakiem oraz Kolumbijczykiem nie do końca się potwierdziły, ale też zimą ruch transferowy odbywał się również w drugą stronę. Wisłę opuścili bowiem Richárd Guzmics, Boban Jović oraz Denis Popovič, ale mimo tego prowadzona przez Ramíreza drużyna rok zaczęła bardzo dobrze, bo od wygranej 2-0 z Koroną. I choć po niej przyszła porażka we Wrocławiu (0-1), to dwa kolejne spotkania przyniosły nam sukcesy! 3-1 z Jagiellonią oraz 2-1 z Piastem w Gliwicach, po bramce w doliczonym czasie gry Petara Brleka - to były wyniki, które pozwalały nam wierzyć w zakwalifikowanie się do czołowej ósemki ligi, co ostatecznie stało się faktem. Zresztą bez wątpienia była to runda wspomnianego Brleka, a że właśnie on swoim golem przyczynił się do naszego zwycięstwa 3-2 w Niecieczy, więc Wisła po rocznej przerwie znów grać miała o czołowe lokaty w Ekstraklasie. Rundę finałową rozpoczęliśmy od optymistycznie wyglądającego remisu na Łazienkowskiej (1-1), ale później porażki z Lechią (0-1) oraz z Jagiellonią (0-2) zamknęły nasze nadzieje na walkę o wyższe lokaty. Ostatecznie sezon 2016/2017 zakończyliśmy po jednak niespodziewanej porażce z zespołem z Niecieczy na własnym stadionie na miejscu szóstym.

Lato 2017 było dla naszej drużyny mocno przełomowe, bo doszło do sporego przetasowania kadrowego. Z zespołem pożegnało się kilku ważnych dotychczas zawodników, by wymienić choćby bramkarzy - Łukasza Załuskę oraz Michała Miśkiewicza, a kibiców zelektryzowało przede wszystkim odejście do Legii Krzysztofa Mączyńskiego, choć ten wielokrotnie deklarował, że w stołecznym klubie nie zagra. Z Wisłą rozstali się także pozyskani zimą Štilić oraz Valencia, a nowego kontraktu nie podpisano z wychowankiem, Alanem Urygą. Największą stratą jakościową dla drużyny było jednak odejście Petara Brleka, który został wytransferowany do włoskiego klubu Genoa CFC. Tak liczne odejścia zawodników musiały oczywiście sprawić, że i do kluby trafiło kilku nowych zawodników. Z Chorwacji pod Wawel przenieśli się Zoran Arsenić, Tibor Halilović i Marko Kolar, ale największy "zaciąg" był hiszpański. W Wiśle zatrudnieni zostali bramkarz Julián Cuesta, obrońca Fran Vélez, a także pomocnicy Jesús Imaz i Víctor Pérez, ale najważniejszym "strzałem" okazał się napastnik, Carlos López, który z marszu stał się gwiazdą naszej ligi. Do Wisły trafił też młodzieżowy reprezentant Polski, Kamil Wojtkowski, a także albański pomocnik Vullnet Basha. Kibice spore nadzieje wiązali ponadto z wypożyczonym z FC Porto Zé Manuelem, obiecującym słowackim skrzydłowym Martinem Košťálem oraz z ukraińskim napastnikiem - Denysem Bałaniukiem. Z tak licznymi zmianami kadrowymi nie do końca - jak się później okazało - poradził sobie trener Kiko Ramírez, do którego można było mieć zastrzeżenia zwłaszcza o to, że na murawę wprowadzał nie zawsze gotowych fizycznie do gry nowych piłkarzy. Sezon 2017/2018 zaczęliśmy jednak od dwóch zwycięstw (2-1 z Pogonią i 1-0 z Bruk-Betem Termaliką) i choć kolejny mecz przegraliśmy (2-3 w Zabrzu), to wygrana z Wisłą Płock (1-0) oraz derby z Cracovią (2-1) - dały nam awans na pierwsze miejsce w tabeli! Zresztą wspomniane spotkanie derbowe sprawiło kibicom mnóstwo radości, zwłaszcza gdy przypomnimy sobie okoliczności tego zwycięstwa i bramki w samej końcówce Carlitosa, który po tym meczu zyskał przy Reymonta nowy przydomek "Króla Krakowa" (na zdjęciu powyżej radość wiślaków po zdobyciu drugiego gola). Można zaryzykować stwierdzenie, że od meczu derbowego coraz więcej fanów zjawiało się na naszym stadionie, by podziwiać nie tylko grę Wisły jako takiej, ale przede wszystkim po to, aby oglądać kolejne techniczne sztuczki w wykonaniu Hiszpana. Niestety wygrany mecz z Cracovią był pożegnalnym występem wspomnianego wyżej Petara Brleka. Wraz z jego odejściem gra Wisły niestety się załamała. W trzech kolejnych meczach bez Chorwata "Biała Gwiazda" zdobyła zaledwie jeden punkt (0-3 z Zagłębiem, 1-1 z Lechią, 1-3 z Arką) i dopiero w kolejnym spotkaniu, po kolejnym "zrywie" Carlitosa i jego trafieniach, udało nam się pokonać 2-0 Piasta Gliwice. Gra Wisły nie była jednak - poza indywidualnymi popisami Carlosa Lópeza - zbyt porywająca dla oka, a zespół dręczyć zaczęły dodatkowo liczne kontuzje. Kulminacja niezadowolenia przypadła po dwóch porażkach z Koroną Kielce - w lidze oraz w Pucharze Polski, po których liczna grupa kibiców domagała się zwolnienia Ramíreza, tym bardziej, że pozostała część rundy to gra wiślaków "w kratkę". Dość powiedzieć, ale właśnie gdyby nie popisy Carlitosa nasza sytuacja mogłaby wyglądać nieciekawie, aż w końcu po dwóch domowych porażkach z rzędu - 2-3 z Górnikiem oraz 0-1 z Wisłą Płock zarząd klubu postanowił rozstać się z trenerem Ramírezem. Do końca roku drużynę prowadzić miał Radosław Sobolewski, a już wtedy wiadomo było, że zimą zastąpi go kolejny Hiszpan, Joan Carrillo. Dla niektórych zwolnienie Ramíreza, na kilka dni przed kolejnymi derbami, było mocno ryzykowne, ale te okazały się dla nas wyjątkowe. Strzelanie dla Wisły rozpoczął zakontraktowany w końcówce listopada Marcin Wasilewski, a dzieła zniszczenia dokonali Jesús Imaz oraz niezawodny Carlitos. "Biała Gwiazda" wygrała ostatecznie przy Kałuży aż 4-1 i śmiało można stwierdzić, że to właśnie gra Carlosa Lópeza oraz dwukrotnie wygrane derby ratują wiślakom rundę jesienną. Tą, po porażce na zakończenie roku z Zagłębiem, zakończyliśmy dopiero na ósmym miejscu w tabeli Ekstraklasy, co było poniżej oczekiwań dużego grona kibiców. Ci mogą jednak wiązać duże nadzieje z podpisaną umową z trenerem Joanem Carrillo i liczyć trzeba, że z posiadaną przez nasz klub kadrą zawodniczą będzie on w stanie osiągnąć znacznie więcej, niż udało się to jego rodakowi - Ramírezowi.

Juniorzy

Podobnie jak seniorzy, sezon 2016/2017 zespół juniorów "Białej Gwiazdy" zakończył na miejscu szóstym, choć było to miejsce we wschodniej grupie CLJ. Lokatę tę młodzi wiślacy utrzymali także jesienią i jest to niezwykle niezwykle ważne, aby udało się na niej pozostać także wiosną. PZPN postanowił bowiem zreformować rozgrywki juniorskie i pozostanie w nich zapewni sobie jedynie sześć najlepszych drużyn z każdej z grup. Podopieczni trenera Mariusza Jopa są jednak w stanie zachować wspomnianą lokatę, co może procentować w przyszłości. W składzie naszej juniorskiej ekipy, która występuje w CLJ, jest bowiem kilku zawodników z młodszych roczników, a to oznacza, że gra na tym szczeblu rywalizacji jest dopiero przed nimi.

Koszykarki

Rok 2017 był jak zawsze od wielu lat rokiem medalowym dla koszykarek "Białej Gwiazdy". Wprawdzie tym razem, po trzech mistrzowskich sukcesach z rzędu, wiślaczki zapisały na swoim koncie "tylko" medal srebrny, ale dokładając do tego zdobycie Pucharu Polski oraz niewątpliwie sukces w Eurolidze, jakim było zajęcie szóstego miejsca w grupie, które premiowane było awansem do ćwierćfinału rozgrywek FIBA EuroCup - kibice nie mają powodów do większych narzekań. Wprawdzie wiślaczkom nie udało się w EuroCup awansować dalej, bo musiały uznać wyższość tureckiego Hatay Büyükşehir Belediyesi, ale też w konfrontacji ze zdecydowanie bogatszymi zespołami znad Bosforu rywalizować na tym samym poziomie zespołom z Polski jest niestety niezwykle trudno. Przekonać mogliśmy się o tym zwłaszcza w trwającym sezonie, gdy mocno trudne losowanie Euroligi przydzieliło nas do niezwykle trudnej grupy, w której raczej ciężko się naszej drużynie pochwalić jakimś wybitnym bilansem, bo wynosi on aktualnie 1-8. Zupełnie odmiennie wiślaczki radzą sobie w potyczkach Basket Ligi Kobiet, gdzie po sensacyjnej porażce na inaugurację z PGE MKK Siedlce, nasze koszykarki zanotowały aż 11 kolejnych zwycięstw, dzięki czemu są samodzielnym liderem rozgrywek. Na pewno warto też nadmienić, że latem doszło w Wiśle do prawdziwej rewolucji kadrowej, bo w porównaniu do wiosny - w drużynie pozostała tylko jedna zawodniczka, a mianowicie Magdalena Ziętara. W Nowym Roku liczymy przede wszystkim na to, że wiślaczki odzyskają prymat w kraju, za co mocno trzymać będziemy kciuki.

Koszykarze To niezmiennie jedna z bardziej niedocenianych drużyn w naszym klubie, choć mocno zasługująca na wsparcie. Bez przede wszystkim tego finansowego, ambitnie walczący koszykarze "Białej Gwiazdy" wiosną bieżącego roku skutecznie wywalczyli utrzymanie w II lidze, pokonując w fazie play-out AZS Politechnikę Częstochowa. Nowe rozgrywki "Wawelskie Smoki" rozpoczęły jednak znakomicie. W trwającej batalii zajmują w swojej grupie wysokie siódme miejsce i pochwalić mogą się bilansem 7-8, co przy kiepskiej sytuacji finansowej sekcji jest rezultatem wręcz ponad stan! Nam zaś nie pozostaje nic innego, jak życzyć temu ambitnemu zespołowi dalszych sukcesów oraz wreszcie... możnego sponsora!

Siatkarki Po rocznej przerwie w występach ligowych i lekkiej zapaści sekcji - tę udało się naszemu klubowi podźwignąć. Stąd też od jesieni bieżącego roku zespół Wisły znów występuje w rozgrywkach małopolskich, a dokładniej w I Lidze Małopolskiej Kobiet. Wprawdzie młoda drużyna nie ma szans walczyć w niej jeszcze o laury, ale choćby wygrana z czołowym zespołem rozgrywek, jaką jest Bronowianka, to wynik, który był całkiem miłą niespodzianką. Ostatecznie wiślaczki zakończyły rok na ósmym miejscu w swojej grupie i celem zespołu na dziś jest walka o pozostanie w tych rozgrywkach.

Wielosekcyjna Wisła Oczywiście Towarzystwo Sportowe Wisła to nie tylko piłka nożna, koszykówka oraz siatkówka - w naszym klubie funkcjonują bowiem sekcje strzelectwa, judo, szermierki, boksu, kickboxingu, gimnastyki, brydżowa, szachowa oraz pływacka. W każdej z nich trenują setki sportowców, o których może na co dzień słychać niewiele, ale im również należy się ogromny szacunek i podziękowanie za wnoszony trud, ku chwale najjaśniejszej z Gwiazd, a więc naszej "Białej Gwiazdy".

Dziękując za to - życzymy wszystkim wiślackim sportowcom samych sukcesów w 2018 roku!


Dodał: Redakcja


Źródło: wislaportal.pl