Witold Lis

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 13:42, 23 lis 2014; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)

Witold Lis - koordynator szkolenia grup młodzieżowych w Wiśle Kraków SA od 1 sierpnia 2011 roku. Przed podjęciem pracy w Wiśle przez 12 lat pracował z młodzieżą w Holandii.

[Foto: wisla.krakow.pl]

[Foto: wisla.krakow.pl]

Czytaj też:

"Siedemnaście lat temu wyjechałem z klubem z mojego miasta – Ostrovią Ostrów Wielkopolski na turniej do Holandii. Tak znalazłem się w tym państwie. Trafiłem do holenderskiego drugoligowca. Miałem jednak kłopoty zdrowotne, a poza tym nie byłem jakimś wielkim talentem, no i Polska nie była wtedy w Unii, więc tylko przez rok miałem podpisany kontrakt amatorski. W związku z tym, że piłka jest dla mnie wielką pasją, to zacząłem robić kursy holenderskiego KNVB, czyli tamtejszego odpowiednika PZPN. Mam trzy dyplomy trenerskie: koordynatora młodzieży oraz trzeci i drugi stopień według holenderskiego podziału. Poza pracą w Holandii byłem też na stażach w Niemczech i Anglii." (Fragment wywiadu Marcina Górskiego z Witoldem Lisem w 113. numerze Newslettera Wisły Kraków)

Artykuły. Wywiady

Szkolenie młodzieży z holenderskimi nowinkami

Data publikacji: 11-09-2011 13:54


Od pierwszego sierpnia nowym koordynatorem szkolenia grup młodzieżowych w Wiśle Kraków został Witold Lis, który za sobą ma doświadczenie w pracy z najmłodszymi piłkarzami w Holandii. „Trzeba znaleźć złoty środek i dopasować najlepsze holenderskie metody do polskich. Tu też są dobre metody pracy, więc trzeba po prostu je uzupełnić o pewne holenderskie elementy” – mówi nowy koordynator.

Ten materiał ukazał się w 113. numerze Newslettera Wisły Kraków. Aby go zamawiać, wystarczy wypełnić formularz

Zacznijmy od końca: od 1 sierpnia pełni pan rolę koordynatora grup młodzieżowych w Wiśle Kraków. Jakie będą pana obowiązki na tym stanowisku?

Na razie orientuję się, jak młodzież jest trenowana w Wiśle. Jeżdżę więc na obozy, oglądam mnóstwo treningów. Wszystkiego nie da się niestety zobaczyć, bo na przykład treningi Młodej Ekstraklasy i juniorów pokrywały się czasowo. Na razie patrzę na treningi, pracę trenerów. Założenia są takie, że moja funkcja będzie obejmowała szkolenie młodzieży, sposób szkolenia młodzieży, analizy i korektę pracy trenerów. Teraz mówię oczywiście o długoterminowych planach, bo na razie tylko analizuję.

Jakieś pierwsze wnioski już są?

W głowie na pewno powoli wszystko mi się układa, ale nie chciałbym nic mówić, bo wszystkich drużyn nie obejrzałem jeszcze wystarczająco dużą ilość razy. Wnioski na razie zostawiam dla siebie.

Cofnijmy się teraz w czasie. Wcześniej pracował pan z młodzieżą w Holandii.

Siedemnaście lat temu wyjechałem z klubem z mojego miasta – Ostrovią Ostrów Wielkopolski na turniej do Holandii. Tak znalazłem się w tym państwie. Trafiłem do holenderskiego drugoligowca. Miałem jednak kłopoty zdrowotne, a poza tym nie byłem jakimś wielkim talentem, no i Polska nie była wtedy w Unii, więc tylko przez rok miałem podpisany kontrakt amatorski. W związku z tym, że piłka jest dla mnie wielką pasją, to zacząłem robić kursy holenderskiego KNVB, czyli tamtejszego odpowiednika PZPN. Mam trzy dyplomy trenerskie: koordynatora młodzieży oraz trzeci i drugi stopień według holenderskiego podziału. Poza pracą w Holandii byłem też na stażach w Niemczech i Anglii.

Od początku chciał pan pracować z młodzieżą? Ma pan może ambicję pracować kiedyś z seniorami?

Gdy wiedziałem, że nie będę mógł grać w piłkę, zainteresowałem się pracą z młodzieżą. Na razie nie mam aspiracji pracować z seniorami. Wychodzę z założenia, że przyszłość należy do młodzieży. Niedawno wróciłem do Polski, więc nie wiem jak tu jest, ale w Holandii kładzie się ogromny nacisk na pracę z młodzieżą.

Na ile na polski grunt uda się przenieść holenderskie metody szkolenia młodzieży?

Na pewno nie da się przenieść całej szkoły holenderskiej na polski grunt. Spójrzmy chociażby na trenera Maaskanta – on nie zabrał ze sobą holenderskich asystentów, lecz swój sztab oparł na Polakach. Trzeba znaleźć złoty środek i dopasować najlepsze holenderskie metody do polskich. Tu też są dobre metody pracy, więc trzeba po prostu je uzupełnić o pewne holenderskie elementy. Pamiętajmy na przykład, że Holandii klub ma zawodnika od 6 roku życia, a my dopiero w pewnym momencie przejmujemy młodych piłkarzy od Towarzystwa Sportowego.

Chciałby pan, żeby Wisła szkoliła chłopców tak jak w Holandii – od małego?

Może za wcześnie, żeby o tym mówić, ale to jest moje marzenie. Oczywiście, gdyby tak się stało, to na pewno nie tylko dzięki mnie, bo na taką zmianę pracowałby cały klub, ale byłbym na pewno dumny z takiej przemiany. Wtedy wszystko można mieć w swoich rękach i kształcić zawodników na swój sposób. Na razie mogę mówić o swoich marzeniach. Na pewno po analizie będziemy chcieli powoli wprowadzać pewne zmiany. Mam nadzieję, że od drugiej rundy będziemy już pracowali w trochę inny sposób. To nie będą ogromne zmiany, ale czasem szczegóły świadczą o lepszej pracy.


Jakie inne zmiany chciałby pan wprowadzić?

Dobrze jest, gdy wszystkie zespoły trenują tym samym systemem, co pierwszy zespół. Wtedy młody piłkarz przechodząc do pierwszego zespołu będzie wiedział, co ma grać. To może być taki długoterminowy plan. Chciałbym to wprowadzić z trenerami. W Wiśle pracują fachowcy, z którymi na pewno damy sobie radę.

Chciałbym też, żeby w Wiśle staże odbywali studenci AWF-u. Jeżeli na dwudziestu dwóch piłkarzy pracujących na połowie boiska przypada jeden trener, to trudno jest zwrócić intensywnie uwagę na zawodników. Dlatego chcemy nawiązać kontakt z AWF-em i zaprosić kilku chłopaków, którzy będą zainteresowani odbyciem stażu w wiślackich grupach juniorskich. Wtedy mogliby oni pomagać trenerom i na pewno byłoby łatwiej w trakcie treningów.

Trener Maaskant często podkreśla, że w Holandii w grupach młodzieżowych nie jest ważny wynik, a szkolenie zawodników.

Na tej bazie funkcjonują praktycznie wszystkie szkoły w Holandii. Wychodzi się z założenia, że rozwój jednostki jest ważniejszy od rozwoju zespołu.

Chciałby pan zaszczepić w Wiśle takie podejście do szkolenia młodzieży?

To jedno z moich kolejnych marzeń.

Jak będzie wyglądała pana współpraca z trenerem Maaskantem i Stanem Valckxem?

Trener Maaskant sam podszedł do mnie kilka tygodni temu i powiedział, że jeśli będę miał jakieś pytania, to on jest otwarty na rozmowę. Wychodzę z założenia, że on teraz musi poświęcić maksimum czasu pierwszej drużynie, bo Wisła walczy o awans do Ligi Mistrzów. Ja więc na razie nie będę mu takimi kłopocikami zawracał głowy. W momencie jednak, gdy będzie trochę spokojniej, na pewno będę chciał z nim porozmawiać. Od dyrektora sportowego i prezesa dostałem zielone światło. Wspólnie chcemy w przyszłości otworzyć nową bazę treningową i akademię piłkarską.

Kiedy możemy spodziewać się pierwszych zmian w szkoleniu wiślackiej młodzieży?

Mam ustalone z panem prezesem, że na razie mam przyjrzeć się wszystkiemu, a potem razem z nim i dyrektorem sportowym usiądziemy i przeprowadzimy całościową analizę. Może po tej rozmowie zostanie ogłoszone, że wprowadzamy pewne konkretne korekty w szkoleniu młodzieży.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl