Wisła a Związek Footballistów Polskich

Z Historia Wisły

(Przekierowano z ZFP)

Spis treści

Historia ZFP

Wisła dość szybko zyskała opinię klubu „znanego ze swej walki o narodową niezależność polskiego sportu”, „posiadając charakter wybitnie polski i narodowy” dała się poznać „ogółowi polskiemu ze swoich haseł i z walki prowadzonej w imię niezależności galicyjskiego sportu” [1]. Tak zresztą było od początku, od chwili, kiedy wiosną 1906 r. prof. Łopuszański zaproponował uczniom II Szkoły Realnej utworzenie klubu sportowego. Propozycja, by klub nazywał się Wisła przyjęto wówczas z entuzjazmem, bo „Polacy i Wisła to Polska”. Podobnie przyjęto postanowienie, by w Wiśle „grali tylko sami Polacy”[2]. Znalazło to potem potwierdzenie w pierwszym statucie klubu z lutego 1910 r. Akcentowanie narodowego charakteru klubu miało szczególne znaczenie w czasach niewoli. Sama nazwa klubu miała zresztą symboliczny charakter, gdyż „królowa polskich rzek” łączyła swym nurtem wszystkie polskie ziemie znajdujące się pod zaborami. Ambicją założycieli Wisły stało się po paru latach połączenie wszystkich polskich klubów w jednym, narodowym nurcie sportowym, niezależnie od zaborczych granic.

Wprawdzie autonomia Galicji gwarantowała w miarę swobodny rozwój klubów i organizacji sportowych, ale centralistyczne apetyty Wiednia sięgały i po tę sferę młodzieńczej aktywności. Polskie kluby początkowo należały bezpośrednio do Austriackiego Związku Futbolowego albo w ogóle nie były zrzeszone. Wisła dość długo opierała się, by legalizować swą działalność. Uczyniła to dopiero 7 lutego 1910 r. (data zatwierdzenia statutu TS Wisła przez C.K. Namiestnictwo we Lwowie ). Co ciekawe, wcześniej swój akces do AZF zgłosiła Cracovia, co spotkało się „zrazu z potępieniem ze strony pewnej części opinii publicznej, która dopatrywała się [w tym] postępku niepatriotycznego” [3]. W ślad za Cracovią poszły i inne polskie kluby (w tym Wisła), gdyż dawało to im możliwość spotykania się z klubami tak austriackimi, jak i zagranicznymi i podnoszenia swej klasy sportowej. Wiślacy jednak nie należeli do potulnych członków austriackiego związku i wbrew formalnym zakazom AZF utrzymywali ożywione kontakty z klubami czeskimi, należącymi do niezależnego od Wiednia Czeskiego Związku Futbolowego (Czesi od 1908 r. należeli do Union Internationale Amateur de Football Associations, organizacji która skupiała narodowe związki piłkarskie; AZF z kolei był członkiem FIFA, która zrzeszała tylko państwowe związki piłkarskie). Począwszy od lata 1910 roku Wisła rozgrywa szereg meczy z drużynami czeskimi, obłożonymi anatemą ze strony AZF i FIFA. „Zawodami tymi zerwała Wisła swoją dotąd lojalną przynależność do Austriackiego Związku footballowego i z końcem 1910r. przystąpiła do Union International Football Association[4].

Dla ścisłości: za wzorem Czechów, Wisła występuje z początkiem listopada 1910 r. z AZF i w grudniu zgłąsza akces do UIAFA. Szerszym celem całej akcji prowadzonej przez Wisłę było oderwanie polskich klubów od austriackiego AZF i utworzenie własnego związku piłkarskiego. W całej tej akcji widać było niewątpliwie czeską inspirację, ale też wpisywała się ona w dążenia samych Wiślaków, którym nie w smak były austriackie porządki w polskim futbolu. Bo też podstawą ideową Wisły było: „Czuć się w klubie swoim jak w domu ojczystym, oddychać pełną piersią, podkreślać na każdym kroku swój czysto-narodowy, a w czasach zaborczych także niepodległościowy charakter”[5].

Wiedeńska centrala nie pozostała bierna wobec wiślackich poczynań. Mając doświadczenie ze związkiem czeskim, zareagowała natychmiast (już jesienią 1910 r., nie znając jeszcze planów Wisły), wydając zakaz rozgrywania spotkań klubów należących do AZF z Wisłą. O czym informował „Czas”: „Jak się dowiadujemy w ostatniej chwili, zamierzony na niedzielę najbliższą match między „Wisłą” a „Cracovią” nie odbędzie się, ponieważ Związek austryacki zabronił klubom swoim zawodów z „Wisłą”. Rygor ten dotknął klub krakowski za to, że wbrew zakazowi i ostrzeżeniu, grała dwukrotnie z czeskimi klubami, nienależącymi do związku, „Unionem” i „Slavią”. Wobec karności w międzynarodowej oragnizacyi piłki nożnej, kluby galicyjskie muszą na razie poddać się zakazowi Związku, pod grozą, że one z kolei byłyby wykluczone ze Związku, a zatem odcięte od całego ruchu footballowego we wszystkich krajach” [6]. I trzeba przyznać, że dyrektywa wiedeńska była skwapliwie przestrzegana przez kluby galicyjskie. Z tego jednolitego frontu wyłamały się tylko nienależące do AZF krakowskie kluby: Polonia i Krakus.

Na przykładzie nieodbytych derbów z Cracovią i prasowych komentarzy widać było wyraźnie, jak austriacka centrala próbowała rozgrywać konflikt z Wisłą. Roiło się wówczas od nieprawdziwych informacji na ten temat, najwyraźniej suflowanych krakowskiej prasie przez lokalnych „wiedeńskich lojalistów”. Klinicznym tego przykładem był cykl artykułów i komentarzy , jakie zamieściła „Gazeta Poniedziałkowa” w listopadzie tegoż roku. Najpierw pokpiwała z doniesień innych krakowskich dzienników, które miały „biadać nad centralistycznymi rządami austr. Związku footballowego”, pisząc „o braku oryentacji w naszej prasie co do stosunków organizacyjnych kół sportowych. Uchwała austr. Związku footballowego … wykluczająca Wisłę z austr. Związku, a tem samym i z międzynarodowej federacji, została wywołane tem, że ta ostatnia dwukrotnie bez zapytania się o pozwolenie grała z czeskiemi drużynami”. Wręcz humorystycznie brzmiały i następne zdania, czyniące z AZF wręcz zwolennika autonomicznych związków piłkarskich. AZFmiał dać „dość dowodów, że obcą mu jest i być musi, jako organizacji sportowej, wszelka myśl centralistyczna lub jakakolwiek polityczna”.

Komentator gazety wpisywał się bez wątpienia w konflikt na linii Wisła-AZF po jednej ze stron, posługując się przy tym jawnym kłamstwem. Bo tak należy odczytać niczym nie poparte twierdzenia jakoby „drużyny czeskie same doszły do przekonania, że przez wyeliminowanie się ze Związku państwowego, same na tem najgorzej wyszły. Jeszcze we wrześniu część drużyn i klubów czeskich ze „Spartą” na czele zgłosiły przystąpienie do austr. Związku, a w najbliższym czasie będzie i przystąpienie „Slavii” i innych koło niej grupujących się drużyn faktem dokonanym”. Miało to oczywiście skłonić Wisłę do zmiany polityki i powrotu w ramiona AZF, bo przecież Czesi „pertraktują o przystąpienie do Związku państwowego”, a Wisła temuż się naraża. Choć wydaje się, że bardziej miało przekonać opinię publiczną do stanowiska wiedeńskiego i jego krajowych popleczników, bo przecież Wisła miała bezpośredni kontakt z czeskim związkiem i klubami, wiedziała o ich zamierzeniach i na taką propagandę by się nie nabrała. Walka o niezależność polskiego sportu w Galicji przeniosła się więc na łamy prasy. Nic dziwnego, że Wisła na takie dictum odpowiedziała przesyłając do redakcji komunikat, który też gazeta opublikowała. Przedstawiono w nim jasno stanowisko klubu:

W krakowskich kołach sportowych żywo omawiają i rozmaicie sobie tłumaczą fakt nie dojścia do skutku tak z dawna oczekiwanego matchu między K.S. „Cracovia” z T.S. „Wisła”

Trzeba było aż nacisku opinii sportowej i nacisku prasy, aby „Cracovia” uczuła się zmuszoną do przyjęcia wyzwania „Wisły” podając jej termin dość późny, bo dzień 13-go listopada. Że match ten został obecnie pogrzebany, jest to wyłączną winą „Cracovii” i jej nieuzasadnionego, nie zbyt nawet „sportowego” postępowania. Austryacki bowiem Związek footballowy, do którego obie drużyny należą, pozwalając tak „Cracovii” jak i „Wiśle” na kilkakrotne matche z nienależącymi do Związku drużynami czeskiemi, zakazał „Wiśle” stanowczo rozegrania matchu ze „Slavią”. T.S. „Wisła” zrażona przeto niekonsekwentnym postępowaniem Austr. Związku football. zgłosiła telegraficznie d. 6 bm. swoje wystąpienie nie chcąc krępować nadal swego tak pięknego rozwoju.

Tu więc stwierdzić trzeba fakt, że „Cracovia” unikając rozmyślnie spotkania się z „Wisłą” zasłoniła się tylko zakazem Austr. Związku football., przez który ani „Wisła” wykluczoną nie została – ani tembardziej nie groziłoby wykluczenie „Cracovii”, której grać zresztą wolno ze wszystkiemi drużynami polskiemi, nienależącymi nawet do Austr. Związku footballowego.

Twierdzenie zaś, jakoby wystąpienie ze Związku równało się odcięciu całego ruchu footballowego we wszystkich krajach jest zgoła problematycznej natury, gdyż pozostaje do dyspozycji cały szereg drużyn czeskich, węgierskich i nawet niemieckich, które z Austr. Związkiem football. nic wspólnego nie mają. Dodać by jeszcze należało, że hegemonia niemiecka nad budzącym się sportem polskim nie bardzo zdaje się być sympatyczną i doprawdy wstydzić się trzeba, że dzięki jednemu z klubów krakowskich niemiecki Związek grać nie pozwala dwu polskim drużynom. Nazbyt jest widoczne, że K.S. „Cracovia” łudziła tylko opinię publiczną i bratni klub krakowski…” [7].

Dzięki temu komunikatowi znamy dokładną datę wystąpienia Wisły z AZF. Stało się to 6 listopada.

Przyszła zima, a więc martwy okres futbolowy. Obie strony miały czas zarówno na ujawnienie swoich zamiarów, jak i zyskanie zwolenników. Stanowisko Wiednia było jasne: grożąc sankcjami i bojkotem niepokornym klubom nie chciał dopuścić do jakiejkolwiek samodzielności klubowej i międzyklubowej poza obrębem AZF i miał w tym pełne poparcie FIFA.

Dysproporcja sił i możliwości między FIFA a UIAFA była duża. UIAFA skupiała początkowo trzy amatorskie związki: angielski, czeski i francuski. Potem dołączyli do niej amatorzy z Belgii i Szwajcarii. 20 grudnia zasiliła tę organizację Wisła, z perspektywą pociągnięcia za sobą innych polskich klubów. UIAFA miała jedną, trudną do przecenienia zaletę: skupiała piłkarskie związki narodowe, a nie państwowe, jak FIFA. Dla Polaków, pozbawionych własnej państwowości miało to niebagatelne znaczenie, gdyż dawało szansę powołania do życia łamiącego zaborcze granice polskiego związku futbolowego, ale także narodowej reprezentacji piłkarskiej jeszcze przed odzyskaniem przez Polskę niepodległości. Było to więcej niż prawdopodobne, gdyż UIAFA w 1911 r. zorganizowała nawet „mistrzostwa Europy z udziałem” Czech, Anglii i Francji. Jakie by to miało znaczenie dla podtrzymania naszej dumy narodowej nie trzeba chyba wspominać. O to właśnie toczyła się gra zimą i wiosną 1911 r.

Ogłoszenie Wisły w gazecie Čas w kwietniu 1911 z zaproszeniem dla czeskich klubów
Ogłoszenie Wisły w gazecie Čas w kwietniu 1911 z zaproszeniem dla czeskich klubów

Jaki charakter i cele chcieli nadać nowemu rodzimemu związkowi futbolowemu Wiślacy wiadomo już było w styczniu 1911 roku. Jak się wydaje dużą rolę „w kształtowaniu takich a nie innych poczynań Wisły… odegrał jej późniejszy prezes – dr Antoni Beaupre, redaktor naczelny „Głosu Narodu”[8]. Właśnie w tej gazecie z początkiem roku ukazał się artykuł , w którym czytamy, że przyszły polski związek piłkarski obejmowałby „prócz Galicji także dwa pozostałe zabory”. Celem takiego związku miało być m.in. „utrzymanie łączności między wszystkimi drużynami polskimi, urządzanie dorocznych zawodów o mistrzostwo Polski oraz łagodzenie sporów między poszczególnymi klubami”[9]. Dzięki takim działaniom sława Wisły przekraczała granice zaborów, a samo przedsięwzięcie wykraczało daleko poza ramy sportu i miało wyraźny polityczny i patriotyczny charakter.

Przed Wisłą stało trudne zadanie. Miała wprawdzie uznaną sportową markę w Galicji i dała się poznać poza jej granicami, gdy na przykład w 1909 r. udała się „do bratnich klubów b. zaboru rosyjskiego, aby nawiązać z nimi jak najlepsze i najżywsze stosunki”[10]. Musiała jednak wokół siebie zgromadzić więcej niż kilka mniejszych klubów prowincjonalnych, by przełamać hegemonię organizacyjną austriackiego „Verbandu” w Galicji. Za Wisłą musiały pójść także liczące się kluby galicyjskie, żeby całe przedsięwzięcie mogło się udać.

Kluczem do sukcesu było pozyskanie do współpracy Pogoni i Czarnych ze Lwowa oraz Cracovii, a więc najlepszych galicyjskich klubów. Wisła przez całą zimę i wiosnę czyniła starania, by tak się stało, nie zaniedbując także strony propagandowej. To właśnie wtedy zaczęły się ukazywać w prasie artykuły informujące o zamiarach i sensie utworzenia stricte polskiego związku piłkarskiego, wywołując zrozumiałe zaintrygowanie polskich klubów i nie tylko. Co po latach w swoisty sposób skomentował członek Cracovii W. Wojakowski: „Gdy zaś jeden z krakowskich klubów zamienił, podobnie jak czeski „Svaz” przynależność nie do FIFA lecz do secesji tegoż, „Union Internationale” nastąpiło pewne zamącenie opinji publicznej, nie orientującej się rzecz jasna w sytuacji”. [11]. Co potwierdza R. Wasztyl pisząc, że „dla krakowskich „sfer towarzyskich” poczynania Wisły nie były w „najlepszym stylu”[12].


Czesi wspomagali Wisłę jak mogli. Stało się to widoczne wiosną, jak tylko na zieleniejące krakowskie boiska wyszli futboliści. Polskie czołowe kluby przestrzegały austriackich zakazów rozgrywania spotkań z Wisłą. Dlatego w marcu i kwietniu Wisła rozgrywa mecze tylko z drużynami czeskimi: Prerovem, Olympią i Spartą z Pragi. Trzeba w tym miejscu dodać, że kluby czeskie należały wówczas do czołowych w Europie. Nic dziwnego, że ich potyczki z Wisłą cieszyły się pod Wawelem niemałym zainteresowaniem. Były nie tylko dobrą propagandą futbolu, ale też propagandą piłkarskiej niezależności od Wiednia. Co więcej, podczas kongresu UIAFA, który odbył się 20 marca w Paryżu, przyjąć miano formalnie Wisłę do tej futbolowej organizacji. A przy okazji zakontraktowano i uzyskano zgodę na rozegranie przez Wisłę w połowie czerwca dwóch meczów z reprezentacją Czech (czy ściślej Czeskiego Związku Futbolowego). Jak się wydaje, te mecze miały być zwieńczeniem wysiłków Wisły, zmierzających do powołania polskiej centrali piłkarskiej, która stałaby się częścią UIAFA.

Austriacy pozornie lekceważąc wysiłki Wisły, w rzeczywistości obawiali się, „że Polacy mogą pójść za przykładem Czechów”, twierdził potem widz i uczestnik tych wydarzeń, J. Lustgarten [13]. Dlatego też, znając czeskie i wiślackie plany, postanowili im przeciwdziałać. Zyskali przy tym poparcie prezesa Cracovii, a zarazem działacza AZF, Stanisława Kopernickiego. Na ile wpływ na to miała swoiście pojmowana rywalizacja z Wisłą o prymat w polskiej piłce; na ile osobiste ambicje i dbanie o interes klubu którego był prezesem, trudno jednoznacznie orzec. Na pewno przy tej okazji Kopernicki rozgrywał swoją grę, która w efekcie doprowadziła do powołania w ramach AZF autonomicznego, galicyjskiego związku piłkarskiego. Faktem pozostawało, że tym samym Wisła traciła liczącego się w galicyjskiej piłce potencjalnego sojusznika, co znacznie osłabiało szanse powodzenia wiślackich zamierzeń.

Przeglądając ówczesną prasę trudno oprzeć się wrażeniu, że również krakowskie dzienniki wzięły udział w tych wydarzeniach - bynajmniej nie jako postronni obserwatorzy. Widać to było szczególnie po „Czasie”. Redaktorem tej gazety był wówczas m.in. S. Kopernicki. Czy miało to wpływ na treść gazetowego przekazu? Faktem było, że gazeta ta oszczędnie informując o potyczkach sportowych Wisły z drużynami czeskimi i szkocką Aberdeen, równie oszczędnie traktowała polityczny aspekt tych wydarzeń. Przynajmniej bezpośrednio, bo pośrednio wbijała Czechom i Wiśle jakże wymowne szpilki, idące po myśli AZF i Kopernickiego. Próbowano poddawać w wątpliwość sportową klasę nawet praskiej Sparty, drużyny uważanej nie bez powodu za jedną z najmocniejszych w Europie. Kuriozalnie brzmiały stwierdzenia „Czasu”, że drużyna praska przybywa do Krakowa osłabiona, bez kilku podstawowych graczy. Dlatego nie prezentuje już ubiegłorocznej klasy [14]. Przypomnijmy, że w 1910 r. Sparta zmierzyła się z Cracovią uzyskując jakże wymowny rezultat: 15:1!!!

Na szczęście wydawano wówczas w Krakowie kilka codziennych gazet i choćby z Ikaca (najwyraźniej sympatyzującego z wiślackimi planami) możemy się dowiedzieć, że „skład „Sparty” zmienił się wprawdzie w ostatnich czasach, lecz wystąpiła ona w formie znacznie lepszej jak poprzednio. Gracze bowiem czescy przywieźli z sobą bramkarza z reprezentatywnej drużyny Czech p. Matysa (z Olympii) i lewego back’a p. Kohouta ze Slavii[15]. By nie było żadnych wątpliwości, po majowych meczach Wisły ze Slavojem pisano w „Czasie”: „drużyny czeskie, wskutek eksluzywnej polityki Svazu, pozbawione możności gry z drużynami należącymi do Federacji międzynarodowej, zaczynają zniżać się z wysokiego poziomu na jakim stały”[16]. „Czas” nie był jedyną gazetą wydawaną w Krakowie, więc siła tego przekazu nie była zbyt duża, choć nie należy go lekceważyć w kształtowaniu opinii publicznej w tym czasie.

To nie prasa jednak decydowała, kto z tych organizacyjnych zapasów wyjdzie zwycięsko, Cracovia, czy Wisła: Österreichischer Fussball-Verband, czy mający powstać Polski Związek Futbolowy. Decydowało poparcie, jakie uda się uzyskać w piłkarskim terenie. Bo trzeba dodać, że większość istniejących wówczas klubów pozostawała niezrzeszona.

Krakowskie zmagania obserwowano zresztą na prowincji z wielką uwagą. A było co obserwować, gdyż wiosną 1911 r. Kraków stał się stolicą środkowoeuropejskiego futbolu. To tutaj na wyścigi zjeżdżały reprezentacje Austrii i Czech wraz z prezesami AZF i CZF (Český fotbalový svaz), by na zapleczu piłkarskich zmagań toczyć boje o przyszłość polskich klubów w monarchii austro-węgierskiej. Wisła znalazła się na głównym froncie tych zmagań. Po drugiej stronie stanęła Cracovia. Już w kwietniu doszło do gorszących scen na krakowskich boiskach, o czym donosił „Ilustrowany Kurier Codzienny”: „W sobotę i w niedzielę odbędą się na Błoniach krakowskich matche „Cracovii” i „Wisły”, budząc powszechne z wielu względów zainteresowanie, tembardziej, iż oprócz interesu wyłącznie sportowego, wchodzą przy tej sposobności w grę motywa osobistych nieledwie zawiści i konkrencyi.

Emulacya o współzawodnictwo są w zasadzie bodźcem szlachetnym o ile nie wprowadza się w nie osobistych inwektyw, które nawiasem mówiąc, obu towarzystwom nie wychodzą na dobre, dyskredytując je w opinii publicznej.

Rozmyślnie n.p. tak „Wisła” jak „Cracovia” z pełną świadomością wyznaczyły ten sam termin dla tak interesujących matchów, wskutek czego sfery interesujące się sportem znalazły się w prawdziwym kłopocie: interes wybitnie sportowy ciągnie ich ku matchowi „Wisły” ze „Spartą” drużyną par excellence pierwszorzędną i najlepszą, jaką dotąd oglądaliśmy w Krakowie, obowiązki gościnności natomiast każą wziąć udział w walce „Cracovii” z reprezentacyjną drużyną Królestwa Polskiego z Warszawy i Łodzi”... „Zawody toczyły się na Błoniach poza Boiskiem pozlotowem, gdyż to ostatnie zajęła „Cracovia”, walcząc z reprezentatywną drużyną z Król. Polskiego” [17].

Zbiegnięcie terminów tych meczów było oczywiście nieprzypadkowe. Fakt, że Wisła musiała rozgrywać prestiżowy mecz z czołową europejską drużyną na Błoniach, podczas, gdy witani z honorami polscy futboliści z zaboru rosyjskiego rozgrywali w tym samym czasie spotkanie na jedynym reprezentacyjnym obiekcie piłkarskim w Krakowie mówił wiele. Podobnie jak dziennikarskie relacje, spychające pojedynek Wisły na drugi plan. Działo się to wszystko w kontekście wiślackich zamierzeń, by w planowanym polskim związku piłkarskim skupić również kluby zza zaborczych kordonów granicznych. Była to niewątpliwie gorzka pigułka, którą przyszło Wiśle połknąć. Nic dziwnego, że Polacy z innych zaborów w tworzeniu tego związku nie wzięli udziału.

Lepiej wypadły wiślackie zabiegi na galicyjskim gruncie. Rozsyłane przez Wisłę wici na prowincję do klubów do tej pory niezrzeszonych dawały nadzieję na szersze poparcie wiślackich inicjatyw. Brakowało jednak wsparcia najsilniejszych klubów. I o nie czyniono teraz starania. Nadzieje na pozyskanie lwowskiej Pogoni okazały się płonne. Udało się jednak pozyskać najstarszy polski klub, Czarnych ze Lwowa. Czarni do tej pory siedzieli okrakiem na barykadzie, ściśle przestrzegając austriackich zakazów futbolowych. Jak to się stało, że przeszli na jasną, wiślacką część mocy? Do końca nie wiadomo, choć była to nagła wolta, gdyż jeszcze na początku maja rozgrywali mecze z Cracovią i reprezentacją Austrii. To, że akurat Czarni dostąpili tego „zaszczytu” świadczyło wyraźnie, że ich stanowisko były - oględnie pisząc - nieskrystalizowane w tej sprawie i o dusze Czarnych toczyła się zacięta rywalizacja między Wisłą i Cracovią. 'Zarysowujący się rozłam wśród galicyjskich klubów i nieprzejednane, prowiedeńskie stanowisko Cracovii stawiało pod znakiem zapytania sens powołania polskiego związku futbolowego, gdyż jego deklarowanym celem było połączenie polskich klubów w jednej organizacji i łagodzenie napięć międzyklubowych. Dlatego na przełomie kwietnia i maja Wisła podejmuje ostatnią próbę porozumienia z Cracovią. „Ilustrowany Kurier Codzienny” donosił: „Zawody w piłkę nożną... urządzić zamierza Towarzystwo sportowe „Wisła” dnia 3 maja (w święto narodowe Konstytucji 3 Maja) przeznaczając czysty zysk na Dar narodowy TSL.

Wisła zwróciła się właśnie do Klubu sportowego „Cracovia” z propozycją, by pierwsze drużyny obu tych najlepszych klubów match środowy rozegrały. Podnosząc na tem miejscu z całem uznaniem patryotyczny zamiar T.S. „Wisły” wątpić chyba nie wolno, że „Cracovia” najchętniej zgodzi się na propozycyę „Wisły”, i że Towarzystwo Szkoły Ludowej na swoje prace narodowe uzyska dzięki temu fundusze znaczne” [18].

Nie ma co ukrywać, że oferta Wisły brzmiała trochę jak moralny szantaż i trudno było wierzyć, że Cracovia mu ulegnie, bo oznaczałoby to przekreślenie całej dotychczasowej polityki tego klubu prowadzonej przez Kopernickiego w ścisłym porozumieniu z wiedeńskim „Verbandem”. Samo przecież rozegranie spotkania z bojkotowaną przez AZF Wisłą tak zostałoby odebrane. Nic dziwnego, że prasa donosiła już następnego dnia wytłuszczonym drukiem: : „Cracovia” odmawia walki na cele narodowe”

„Tow. Sport. „Wisła” oznajmia, że K.S. „Cracovia” odmówił udziału w matchu footballowym, który miał się odbyć we środę d. 3-go maja z czystym dochodem przeznaczonym na „Dar narodowy” T.S.L. Żeby jednak nie stracić sposobności pozyskania znaczniejszej kwoty na powyższy cel, odniosło się Tow. Sp. „Wisła” do drużyn lwowskich, stąd też zapowiedziany match footballowy odbędzie się z całą pewnością, licząc na jaknajszersze poparcie publiczności krakowskiej”'[19]. Jak z powyższego widać, Wisła próbowała złamać narzucony przez Wiedeń zakaz rozgrywania z nią meczów, zwracając się tym razem do klubów lwowskich. I ta próba okazała się nieudana.

By złagodzić fatalny odbiór swej decyzji w opinii publicznej, Cracovia opublikowała w prasie specjalne oświadczenie skierowane formalnie do Zarządu Głównego TSL:

„Odnosząc się w zasadzie z największą sympatyą do tej propozycji, wydział K.S. „Cracovia” nie może jej na razie wykonać z powodów od siebie niezależnych, dla ogółu publiczności obojętnych, a T.S. „Wisła” znanych. Nie chcą jednak, aby wewnętrzne stosunki obu Towarzystw sportowych przyniosły jakikolwiek uszczerbek funduszowi Daru Narodowego, obowiązujemy się złożyć na ten cel połowę domniemanego czystego dochodu z proponowanego a nierozegranego matchu w tej wysokości, w jakiej złoży ją poprzednio T.S. „Wisła” jako inicyatorka pięknego pomysłu”[20]. No cóż, ani te powody nie były od KS Cracovia niezależne, ani dla publiczności obojętne, skoro klub zmuszony był do takich tłumaczeń na łamach gazet. Zresztą te powody wprost wyjaśniał czytelnikom Ikac: Cracovia „krępowana statutem niemieckiego „Verbandu” nie zgodziła się na rozegranie matchu footballowego z „Wisłą”, z którego dochód przeznaczony miał być na nasze cele narodowe”[21]. W zastępstwie Cracovii i klubów lwowskich do pojedynku przystąpił podgórski Krakus, klub od początku związany z wiślacką inicjatywą, ale nie prezentujący wysokiej klasy sportowej. Nic dziwnego, że zorganizowane ad hoc spotkanie nie cieszyło się dużym zainteresowaniem krakowskiej publiczności i przyniosło mały dochód.

Ten jakże wymowny incydent związany z meczem na rzecz TSL świadczył wyraźnie, że „kości już zostały rzucone”, a oba obozy: prowiślacki i prowiedeński okopały się na swoich stanowiskach, oczekując ostatecznego rozstrzygnięcia. Maj okazał się miesiącem przełomowym. W tym bowiem miesiącu Wisła powołała do życia długo zapowiadany związek piłkarski. Miało się to stać przy okazji wielkiego wydarzenia sportowego, jakim był przyjazd do Krakowa na dwa mecze z Wisłą szkockich zawodowców z Aberdeen. Czy taki był plan od początku? Wydaje się, że nie i utworzenie PZF planowano na połowę czerwca tego roku, wykorzystując obecność w tych dniach w Krakowie reprezentacji Czech. Czesi mieli rozegrać z Wisłą wówczas dwa mecze, co było wiadome już od wielu tygodni, gdyż mecze te zostały zgłoszone „na kongresie „Międzynarodowej Unii” dnia 20 marca br. w Paryżu...”[22]. Miły Wiśle scenariusz wydarzeń znany był więc od marca nie tylko wiedeńskiemu „Verbandowi”, ale i Cracovii. Stąd, widząc że wiślacka inicjatywa zyskuje coraz szersze poparcie na galicyjskiej prowincji futbolowej, należało ją storpedować w zarodku.

O kulisach wiedeńsko-cracoviackich rozmów w tej sprawie wiemy niewiele. Tyle, co sami raczyli potem ujawnić. Prezes Cracovii S. Kopernicki wczesną wiosną przebywał jeszcze na leczeniu „na południu” Europy, a jego obowiązki w Krakowie wypełniał J. Lustgarten instruowany listownie. Lustgarten pisze lakonicznie: Dzięki „osobistej interwencji” Kopernickiego „w austriackim związku w Wiedniu, w czasie jego drogi powrotnej do Krakowa doszło do niebywałego w historii piłkarstwa wydarzenia. Licząc się i z Kopernickim, i z naszym Polskim Związkiem, Austriacy zgodzili się na przyjazd do Krakowa swej reprezentacyjnej drużyny, która miała rozegrać tutaj dwa mecze: z lwowskimi Czarnymi i z nami. Był to fakt bez precedensu, aby drużyna państwowa występowała przeciwko drużynom klubowym”. I dalej: ”Austriacki związek zdecydował się, co prawda z wielkimi oporami, wysłać reprezentacyjną drużynę na mecz z Cracovią... Wysłanie drużyny państwowej na zawody z drużyną klubową świadczyło, że Wiedeń liczy się poważnie z polskimi klubami. Zdawaliśmy sobie doskonale sprawę, że podyktowane to było także i względami polityki. Może to dziwne, ale tak było. Mianowicie Czeski Związek Piłkarski nie chciał przystąpić do austriackiego jako związek krajowy i narażając się na bojkot ze strony FIFA... tudzież uniemożliwiając przez to rozgrywanie zawodów z klubami nie czeskimi, wytrwale walczył o niezależność i bezpośrednie członkostwo w Fifie. Atoli Czesi mogli sobie na to pozwolić, bo dysponowali znaczną liczbą dobrych klubów ze Slavią i Spartą na czele. Natomiast kluby w Małopolsce... nie mogły mimo najlepszych chęci pójść w ślady Czechów. Zbyt mało było klubów a i poziom ich był słaby. Przejściowe próby oparcia się o Czeski Związek i czeskie kluby kończyły się niepowodzeniem. Austriacy byli w ciągłej obawie, że Polacy mogą pójść za przykładem Czechów i dlatego posuwali się wypełnianiu żądań klubów do możliwych granic, zwłaszcza gdy wysuwane były przez Kopernickiego, z którego autorytetem liczył się Wiedeń bardzo poważnie. Obecność prezesa austriackiego związku dra Abelesa na zawodach w Krakowie była jeszcze jednym dowodem wagi jaką przykładano w Wiedniu do dobrych stosunków z małopolskim sportem”[23].

Tak to widział Lustgarten. A widział zaskakująco mało, skoro gdzieś umknęła jego uwadze wiślacka akcja, a i interpretacja zdarzeń jest mocno naciągana (mylnie twierdzi choćby, że istniał wówczas jakiś polski związek piłkarski)...

Z tego opisu da się wyciągnąć jednak parę wniosków i hipotez:

Austriacy początkowo mogli rzeczywiście lekceważyć działania Wisły. Dopiero przyjazd do Wiednia Kopernickiego uzmysłowił im skalę zagrożenia i zmusił do natychmiastowego działania. Stąd bardzo prawdopodobne jest twierdzenie, że to Kopernicki „wymusił” na nich przyjazd do Krakowa w tym, a nie innym terminie. A było to Austriakom nie na rękę z tego choćby powodu, że 7 maja mieli zakontraktowany prestiżowy mecz międzynarodowy z Węgrami. Mecz ten oczywiście się odbył w Wiedniu w planowanym terminie i zakończył pewną wygraną Austrii 3:1!! Wniosek z tego jest taki, że w Krakowie grały rezerwy Austrii, wzmocnione paru graczami z pierwszej jedenastki. W ocenie Austriaków wystarczające na Cracovię (co zresztą okazało się prawdą). Stąd może początkowa niechęć Austriaków do przyjazdu do Krakowa w tym właśnie terminie. Musiał więc interweniować sam Kopernicki, by ich skłonić do poważnego potraktowania wydarzeń w Krakowie... Obecność prezesa „Verbandu” pod Wawelem w pierwszych dniach maja świadczyła, że rozumiał on jasno powagę sytuacji. R. Wasztyl w swych opracowaniach poświęconych tym wydarzeniom stwierdza jasno, że Austriakom „nie tyle chodziło o dobre stosunki z małopolskim sportem, co o jego ścisłe podporządkowanie sobie... Innymi słowy, w obliczu lekceważonej ponoć akcji Wisły... poważnie obawiając się o zagrożone pozycje galicyjskie, postanowił jej przeciwdziałać poprzez zdecydowane wsparcie Stanisława Kopernickiego. I właśnie dlatego reprezentacja AZPN [Austrii] przyjechała na majowy ‘meeting Cracovii’”[24]. Ciekawe zresztą, że prezesa austriackiego „Verbandu” Ignaza Abelesa niektórzy badacze uważają za „rzecznika austriackiego centralizmu w sporcie”, natomiast w „Czasie” prezentowano go wówczas jako zwolennika autonomii lokalnych organizacji sportowych[25].


Przyjazd reprezentacji Austrii do Krakowa i rozegranie spotkań z Cracovią i Czarnymi miał odciągnąć uwagę opinii publicznej od działań TS Wisła i zarazem pokazać sportową i organizacyjną potęgę „Verbandu” i jego zwolenników. I to się w dużej mierze udało, gdyż mecze toczone w ramach tzw. „trzydniowego meetingu footbalowego” ” w dniach 6-8 maja współorganizowała Cracovia i "Verband". W sobotę Cracovia pokonała Czarnych 3:0, w niedzielę Czarni ulegli Austriakom 0:12, a w poniedziałek Cracovia tymże 3:6. Mecze te odpowiednio rozreklamowane w prasie cieszyły się dużym zainteresowaniem ze strony kibiców i spełniły swą propagandową rolę, „wykazały bowiem niezbicie, że chcąc się doskonalić w piłkarskim rzemiośle, trzeba także czerpać wzory z Wiednia”[26]. Przykryły też na wiele dni informacje o przyjeździe do Krakowa Aberdeen. Intrygującą ciekawostką był jednak fakt, że Czarni zaraz po meczu z Austriakami odjechali do Lwowa i nie wzięli udziału w poturniejowym bankiecie. Po paru zaś tygodniach znaleźli się w wiślackim obozie, jako drugi z liczących się w Galicji klubów piłkarskich.


Wisła, korzystając z przyjazdu szkockich zawodowców, chciała przy tej okazji sfinalizować plany powołania polskiego związku futbolowego. Nie było sensu dłużej czekać. Zainteresowanie prasy i kibiców meczem z Aberdeen było na tyle sprzyjającą okolicznością, że trzeba ją było wykorzystać. Rozkład sił w galicyjskim futbolu był już znany, a pozyskanie Czarnych zdawało się przechylać szansę powodzenia całej akcji na stronę TS Wisła. Stanowisko Cracovii było jasne. W jej obozie znajdowała się lwowska Pogoń, która przestrzegała wprawdzie wiedeńskich zakazów rozgrywania spotkań z Wisłą, ale nie angażowała się tak spektakularnie w ten konflikt. W Wiśle zapewne liczono, że dobra propaganda futbolu, jakim musiały być potyczki z Aberdeen (planowane na 20 i 21 maja), połączona z założeniem związku piłkarskiego, sprawi że stopnieją szeregi wiślackich przeciwników, a „Verband” i Cracovia wyjdą z tej potyczki osamotnieni.

Jak pisano po latach: „przygotowania "Wisły" do meczu z Aberdeenem były skończone; Kraków oczekiwał z zainteresowaniem przyjazdu angielskich piłkarzy. W ostatniej chwili wyłoniły się jednak pewne trudności, które omal nie unicestwiły całej imprezy” [27].

„Przybyciu szkockiej drużyny zawodowych footbalistów „Aberdeen F.C.” do Krakowa, towarzyszyły niemałe trudności, albowiem „Verband” austryacki telegraficznie żądał od angielskiej assocyacyi, aby Szkotom zakazała urządzania tournee na kontynencie z „Slavią” w Pradze, i „Wisłą” w Krakowie. Jednakże angielska assocyacya, która pozostaje już od dłuższego czasu w przyjaznych stosunkach z czeskim Związkiem footbalowym (Česky Svaz) i Slavią w Pradze zezwoliła na wyjazd „Aberdeen F.C.” do Austryi”.[28] Zakusy austriackie spaliły więc na panewce. „Mecze były zakontraktowane, Aberdeen nie przerwał podróży. W piłkarstwie angielskiem Aberdeen odgrywał poważną rolę. Na swojem boisku nie przegrał w roku 1911 ani jednego meczu, w mistrzostwach ligi szkockiej zajmował drugie miejsce za Glasgow Rangers, który miał tylko 4 punkty więcej... Przed przybyciem do Krakowa zawitali Szkoci do Pragi, gdzie zmierzyli się w dwóch meczach z tamtejszą "Slavią". Pierwszego dnia wygrała "Slavia" 3:2, następnego zwyciężyli Szkoci 2:1...”. „Za interwencyą „Slavii” otrzymało T.S. „Wisła” od unii międzynarodowej dogodniejsze warunki przy sprowadzeniu „Aberdeen F.C.” do Krakowa, wobec czego jest w możności zniżyć ceny biletów na oba matche”[29]

Szkoci przyjechali do Krakowa 18 maja w czwartek i tego samego dnia prasa donosiła, że "Wisła" podaje myśl stworzenia "Polskiego Związku Towarzystw Sportowych Piłki Nożnej, który przystąpieniem swem do "Międzynarodowej Unji" dałby drużynom polskim, prócz innych korzyści, i sposobność, przez zbliżenie się i poznanie prawdziwych mistrzów tego sportu, jak Anglików, Duńczyków, Czechów i.t.d. do żywszego rozwoju i podniesienia tej gry w Polsce. Korzystając z pobytu mistrzowskiej drużyny szkockiej "Aberdeen" proponuje "Wisła" zjazd delegatów wszystkich polskich towarzystw i klubów piłki nożnej 21 maja 1911 r. w Krakowie, celem ułożenia statutu i wprowadzenia w życie tego związku, zapraszając delegatów drużyn polskich, bez względu na granice terytorjalne, do jaknajliczniejszego udziału”.[30]

Zapewne Wisła nie ograniczyła się tylko do anonsów prasowych i rozpowszechniała tę wiadomość także innymi drogami, o których dziś mało wiemy. Jak przedstawiała się ówczesna rzeczywistość futbolowa w Galicji i jakie ta wiadomość wywołała wrażenie na prowincji wiemy choćby z wspomnień Aleksandra Thena [31]: „na krótko przed Zielonymi Świętami 1911 r. dopadła mnie w Białej Krakowskiej wieść, że tworzy się Polski Związek Piłki Nożnej. Byłem sekretarzem KS „Kres”, ale miałem wpływy i w innych miejscowych klubach polskich. Zwołałem szybko zebranie zarządu własnego klubu i spowodowałem to samo w innych klubach polskich. Alarmowałem wszystkich działaczy i entuzjastów sportu wiadomością, że powstaje Polski Związek Piłki Nożnej! Nie zdawałem sobie jeszcze wówczas sprawy z właściwego znaczenia tej zapowiedzi. Sens zrozumiałem dopiero później.

W rezultacie mojej akcji kluby bielskie wydelegowały na Zjazd inauguracyjny PZPN w Zielone Święta 1911 r. trzech młodzieńców, wśród których byłem oczywiście również ja. Wyjechaliśmy w sobotę na noc. Pieniędzy mieliśmy niewiele. Kasy klubów były puste, a nasze kieszenie również. Jeden tylko, Rudolf Bibro z Jabłonkowa, był „zamożny z domu” i wiózł tam parę groszy w kieszonce kamizelki.

W tych warunkach nie było innej rady, jak jechać na gapę. W ten sposób udało nam się przejechać spory odcinek trasy z Białej przez Wadowice do Kalwarii, przy czym w Wadowicach Rudek zafundował konduktorowi porcję. tj. jedną wódkę i jedno duże piwo. W Kalwarii musieliśmy przesiąść do pociągu jadącego z Zakopanego do Krakowa. Diabeł mógł wiedzieć, że austriacki kontroler będzie się tłukł po nocy pociągiem osobowym. Ale się tłukł, i przyłapał nas przed Lenczanami, czyli niedaleko za Kalwarią. Rudek zapłacił za bilet z jakimś dodatkiem, okazało się bowiem, że miał rezerwę nie tylko w kamizelce, a ja z Kubicą zostałem sromotnie doprowadzony przed oblicze urzędnika ruchu – jak się wówczas mówiło. Oczywiście o zapłacie za bilet nie było mowy, pociąg odjechał, podaliśmy urzędnikowi fałszywe nazwiska i adresy, spisał fikcyjne protokoły i ruszyliśmy pieszo wzdłuż linii kolejowej. I tak, trochę idąc, trochę jadąc na gapę dotarliśmy na rano do Krakowa i byliśmy na założycielskim zebraniu Polskiego Związku Piłki Nożnej. Duszą całej akcji był dr. Antoni Beaupre, ówczesny naczelny redaktor „Głosu Narodu”, a późniejszy „Czasu”...

Akcja polegała na tym, aby oderwać polskie kluby od Austriackiego Związku Piłki Nożnej i utworzyć własny Związek. Do akcji przystąpiła z Krakowa Wisła, a ze Lwowa Czarni. Cracovia i Pogoń pozostawały w Związku Austriackim aż do wojny”.

Wisła tworzy ZFP. "IKC", cz.1
Wisła tworzy ZFP. "IKC", cz.1
Wisła tworzy ZFP. "IKC", cz.2
Wisła tworzy ZFP. "IKC", cz.2
Wisła tworzy ZFP. "IKC", cz.3
Wisła tworzy ZFP. "IKC", cz.3
Zagraniczne echa wiślackiej inicjatywy - czeska prasa o ZFP
Zagraniczne echa wiślackiej inicjatywy - czeska prasa o ZFP

„Zebranie konstytuujące związek rozpoczęło się 20 maja na boisku pozlotowym”, jak można sądzić tuż przed pierwszym meczem ze Szkotami (wynik 1:9 mówił sam za siebie), a dzień później utworzono Związek Footbalistów Polskich. [32]. „W niedzielę 21 maja 1911 r. około godz. 10-tej rano, na boisku pozlotowym na Błoniach zjawili się delegaci 11 klubów galicyjskich… Po zagajeniu Antoniego Januszewskiego przemawiał prezes Slavii – inż. Zdenko Kruliš” [33]. Wątpliwości budzi liczba klubów biorących udział w tym przedsięwzięciu. Było ich jedenaście. R. Wasztyl podaje ich dokładną listę. Poza Wiślakami delegaci reprezentowali: Polonię Kraków, Dianę, Krakusa Podgórze, Kres z Białej, Resovię, Sandecję z Nowego Sącza, Skawę Wadowice, Wisłokę Dębica, Klub Footbalistów Mielec, Klub Footbalistów Tarnów. Pisemny akces zgłosić mieli Czarni i Lechia ze Lwowa[34]. Jak wiemy choćby z wspomnień A. Thena reprezentantów klubów bielskich było trzech. Niewykluczone, że delegatów klubowych było więc o wiele więcej niż podana powyżej lista klubów. Tym dwudniowym obradom przyglądali się z ramienia czeskiego związku trzej delegaci: prezes praskiej Slavii inż. Zdeněk Kruliš, działacz tego klubu Josef Laufer i przedstawiciel Czeskiego Svazu Miroslav Horáček - co świadczyło wymownie o wadze jaką Czesi, a pośrednio i UIAFA, przywiązywali do tych obrad i faktu powołania ZFP. W skład tymczasowych władz Związku weszli niemal wyłącznie ludzie związani z Wisłą wtedy lub później (poza podgórskim radnym Karolem Rolle). Prezesem ZFP wybrano Antoniego Beaupre; wiceprezesami Tadeusza Łopuszańskiego, Karola Rolle i Antoniego Januszewskiego; sekretarzem Jana Weyssenhoffa; a skarbnikiem Ignacego Moesera. Lakonicznie i trafnie skomentował fakt powołania Związku "Głos Narodu": „Polski Związek Footballowy zawiązał się w tym celu, by umożliwić sportowi polskiemu stosunki z zagranicą. Reguła, że narodowość nie posiadająca organizacji państwowej, nie ma prawa reprezentacji wobec zagranicy, jest drakońską z natury rzeczy, a w sporcie już zupełnie niewłaściwą”[35].

Jednorodny, wiślacki charakter władz ZFP miał swoje dobre i złe strony. Dobrą była ta, że negatywne konsekwencje buntu wobec AZF spadały tylko na jeden klub. Z drugiej strony niezaspokojono ambicji innych klubów (w zasadzie chodziło o lwowskie środowisko piłkarskie) i tym mogli grać przeciwnicy ZFP, oskarżając Wisłę o chęć dominacji na galicyjskim podwórku futbolowym. I tak się stało ze szkodą dla całego przedsięwzięcia. Wprawdzie trudno było drogą korespondencyjną wprowadzić do władz przedstawicieli klubów lwowskich, przypomnijmy że zgłosili oni akces do ZFP pisemnie, ale można było pozostawić we władzach wakaty dla nich. Tak zdaje się nie uczyniono – i to był błąd.

Na razie jednak, w pierwszych dniach istnienia Związku, entuzjazmu było sporo, a droga budowania jego struktur w oparciu o piłkarską bazę na prowincji słuszna. Tak to właśnie odbierał A. Then: „Znaczenie zjazdu było jednak głębsze, a przede wszystkim szersze. Do młodziutkiego PZPN zgłosiło się przecież wiele klubów prowincjonalnych, studenckich i robociarskich, które były dotąd niezrzeszone, tak, że Polski Związek Piłki Nożnej stawał od razu mocno na nogach...

Syt wrażeń i zaopatrzony przez matkę w kilka koron, wróciłem wraz z kolegami do Białej i rozpocząłem silną agitację za wstępowaniem do Polskiego Związku Piłki Nożnej. Nie muszę podkreślać, że była ona bardzo owocna”. [36]


Z chwilą objęcia prezesury Związku A. Beaupre był jednocześnie wiceprezesem Wisły. Ważniejsze jednak było to, że ten konserwatysta z przekonań był zarazem redaktorem naczelnym „Głosu Narodu”, co dawało ZFP dobrą trybunę dla propagandy swojego przedsięwzięcia. Zresztą krakowska prasa patrzyła życzliwym okiem na ten organizacyjny wysiłek Wisły i innych klubów. W zasadzie jedynie „Czas” pozostawał sceptycznie nastawiony do całej akcji. Charakterystyczne były opisy sportowych zmagań Wisły z drużynami czeskimi i Aberdeen w tym okresie. Czołowe czeskie (a zarazem europejskie) drużyny krytykowano za słabe piłkarsko umiejętności i brutalność w grze. Po meczach z Aberdeen, krytykowano Wisłę za sprowadzanie zbyt dobrej drużyny, twierdząc wprost: „sprowadzanie do nas zawodowych drużyn angielskich jest jeszcze przedwczesne”[37]. I tak źle i tak niedobrze... Zresztą podobne opinie ferowały choćby „Nowiny” po meczach ze Slavojem (13 i 14 maja): „Skutki odpadnięcia „Wisły” od „Verbandu”, a przez to od wszystkich drużyn węgierskich, niemieckich i polskich, dają się odczuć „Wiśle” bardzo dotkliwie”[38]. Czy rzeczywiście? Można by z tym poglądem polemizować, gdyż od jesieni 1910 r. do maja 1911 r. Wisła potykała się co najmniej piętnastokrotnie z drużynami czeskim, wśród których była i Sparta i Slavia. Można było jednak przypuszczać, że ten festiwal pojedynków czesko-wiślackich z czasem ulegnie poważnemu ograniczeniu. Bo dla stojących na o wiele wyższym poziomie piłkarskim Czechów wyjazdy do Krakowa nie stanowiły sportowego wyzwania, a i krakowskiej publiczności jednorodne danie czeskiego futbolu mogło się znudzić.

Na razie jednak festiwal trwał i w czerwcu czekały Wisłę jeszcze pojedynki z reprezentacją Czech i Slavią. Dopóki ZFP nie stałby się pełnoprawnym członkiem UIAFA te kontakty były zapewne żywe. Na razie, w tydzień po powstaniu ZFP, zgłosił on swój akces do UIAFA. Stało się to 28 maja o czym poinformowała prasa: „Tegoroczny Kongres Unii odbył się w dniu 28 bm. w Roubaix. Zgłosił na nim swe wstąpienie nowoutworzony związek polski”. ZFP „pełne prawa członkowskie miał uzyskać na następnym kongresie Unii w Pradze w r. 1912”[39]. W tym samym mniej więcej czasie swój kongres odbywała FIFA (w Dreźnie). Obecny był na nim jako delegat AZF prezes Cracovii S. Kopernicki. Czy właśnie wówczas zapadły brzemienne dla przyszłości polskiego futbolu decyzje o utworzeniu konkurencyjnego wobec ZFP związku piłkarskiego w Galicji? Czy też plany te już wcześniej opracował Kopernicki w porozumieniu z AZF? Trudno jednoznacznie orzec, choć zapewne FIFA musiała je znać i dawać na nie zgodę. Jako fantasmagorię jednak należy uznać twierdzenie W. Wojakowskiego, jakoby Kopernicki na tym kongresie miał „uzyskać zapewnienie od delegatów państw Zachodu… poparcia swych planów, tak iż do ZPPN mogłoby w niedalekiej przyszłości być przyłączone terytorium na razie b. Kongresówki. Plany te upadły wraz ze śmiercią inicjatora tychże”[40]. Jako ciekawostkę warto wspomnieć, że na tymże kongresie Szkoci musieli mocno się tłumaczyć z tournee FC Aberdeen po Czechach i Galicji i rozegrania meczów z Wisłą w Krakowie.

Jak się wydaje plany Wisły/ZFP i CZF wykraczały dalej niż tylko przynależność do UIAFA, o czym donosiła czerwcowa prasa lwowska, pisząc o planach utworzenia „związku footballowego słowiańskiego”[41]. Na ile była to poważna inicjatywa trudno jednoznacznie orzec, choć podobno środowisko lwowskie było nią zainteresowane. Czerwiec okazał się miesiącem przełomowym w historii ZFP. Z jednej strony trwały ożywione kontakty Wisły z drużynami czeskimi, a ich podsumowaniem był przyjazd reprezentacji CZF w połowie czerwca. Miało to oczywiście wzmocnić polski Związek. Z drugiej strony Cracovii i stojącemu w tle „Verbandowi” udało się dokonać rozłamu w ZFP i przekabacić na swoją stronę kluby lwowskie (w tym Czarnych). A wabikiem miało być utworzenie w ramach „Verbandu” autonomicznego Związku Polskiego Piłki Nożnej. O tych wszystkich zakulisowych zmaganiach galicyjska publiczność futbolowa dowiadywała się oczywiście post factum, lakonicznymi komunikatami prasowymi.


Przyjazdowi reprezentacji CZF towarzyszyła nieprzychylna aura. Czarne chmury jakie zawitały nad boiskiem i ulewny deszcz, jaki padał podczas pierwszego meczu (14 czerwca), jakby symbolicznie antycypował przyszłość ZFP i współpracy wiślacko-czeskiej w europejskim futbolu. Mecz toczony w anormalnych warunkach na boisku pozlotowym, obfitujący w liczne faule i scysje na boisku, zakończył się porażką Wisły 1:7. Podobnie było w drugim spotkaniu przegranym 0:3. Dla zmazanie tego niezbyt dobrego wrażenia Czesi zgodzili się na rozegranie jeszcze jednego spotkania, również przegranego przez Wisłę, tym razem 1:6. Świadczyło to jednak o wadze, jaką CZF przywiązywał do kontaktów z Wisłą i polskim Związkiem. Jak się wydaje utrzymanie Polaków w UIAFA było głównym celem przyjazdu reprezentacji Czech do Polski, gdyż „każdy członek dla tej niebogatej w krajowe związki organizacji był cenny”[42]. A trzeba dodać, że Czesi byli wówczas opromienieni zdobyciem tytułu amatorskiego mistrza Europy. Mistrzostwa te odbyte pod egidą UIAFA odbyły się w Roubaix z udziałem reprezentacji Francji i Anglii. W finale tych mistrzostw aż 9 graczy reprezentowało praską Slavię. I właśnie Slavia, w swym najsilniejszym składzie z słynnym Koškiem, miała zawitać do Krakowa na zakończenie wiosennego sezonu. Nic dziwnego, że przed meczem gazety pisały: „w niedzielę 25 b.m. rozegra „Wisła” match ze „Slavią”, której przysługuje zaszczytne miano najlepszej amatorskiej drużyny europejskiej... Zwycięstwo „Slavii” nad drużyną reprezentacyjną Francyi w stosunku 4:1, a nad drużyną Anglii 2:1, zdobycie wreszcie przez to mistrzostwa Europy, pozwalają nam spodziewać się gry w istocie niecodziennej, tembardziej, że „Slavia” nigdy do brutalności się nie ucieka”[43]. Tak też było, a wynik 7:0 dla drużyny czeskiej mówił sam za siebie. Tym meczem żył cały sportowy Kraków. Ważniejsze jednak wydarzenia rozgrywały się tego samego dnia we Lwowie. Nieprzypadkowo w tym samym czasie. W stolicy Galicji S. Kopernicki wraz z reprezentantami lwowskiej Pogoni, Czarnych i RKS Kraków finalizował powołanie do życia Związku Polskiego Piłki Nożnej. Na jego czele stanął oczywiście Kopernicki, „główny inicjator... związku klubów polskich zgrupowanych w ÖFV i uznających kierowniczą rolę jego na międzynarodowej arenie”[44]. Przy okazji przyjęto wstępny projekt statutu Związku. Świadczyło to wymownie o tym, że przygotowania do powstania ZPPN czyniono na długo przed 25 czerwca i brali w nich udział Czarni, do niedawna sojusznik Wisły w ZFP. Tym samym rozłam organizacyjny w polskim futbolu w Galicji stawał się faktem. Do tej pory przychodziło Wiśle zmagać się z wiedeńską centralą i lojalnymi wobec jej zakazów polskimi klubami. Teraz na galicyjskim gruncie powstawał pod egidą AZF odgórnie tworzony przez czołowe kluby związek z programem w aspekcie sportowym w wielu miejscach zgodnym z zamierzeniami ZFP. Tym samym Wisła została postawiona pod ścianą.

ZFP zgłoszone do UIAFA. "IKC", cz.1
ZFP zgłoszone do UIAFA. "IKC", cz.1
ZFP zgłoszone do UIAFA. "IKC", cz.1
ZFP zgłoszone do UIAFA. "IKC", cz.1


Fronda ze strony klubów lwowskich z Czarnymi na czele poważnie osłabiała ZFP. A to, że Czarni wracali do wiedeńskich łask potwierdzał mecz odbyty we Lwowie z Cracovią. Wymowny powrót najstarszego polskiego klubu na łono „Verbandu” sprawiał, że z liczących się klubów galicyjskich w ZFP pozostawała tylko Wisła. Do tego Czesi już w trakcie obrad drezdeńskich FIFA prowadzili zakulisowe rozmowy w celu zakończenia konfliktu i wywalczenia dla siebie miejsca w ramach tej organizacji. Takie sygnały docierały do Wisły. Mieli więc o czym myśleć włodarze krakowskiego klubu podczas letniej przerwy między piłkarskimi sezonami. Dlatego w lipcu w TS Wisła przeprowadzono bilans zysków i strat. Towarzyszył temu wybór nowych władz klubowych. ZFP miał łączyć polskie kluby w imię solidarności i autonomii polskiego sportu od władz zaborczych. Tymczasem doszło do niebywałego wcześniej rozłamu wśród galicyjskich klubów. Winy Wisły w tym nie było, ale fakt pozostawał faktem i z tym musieli się Wiślacy zmierzyć. Dobrego rozwiązania nie było. Z jednej bowiem strony zaprzestanie działalności ZFP godziło w te kluby, które zawierzyły Wiśle i wsparły ją w tworzeniu tego związku. Z kolei bojkot ze strony czołowych polskich klubów, wsparty zakazem rozgrywania spotkań z drużynami austriackimi i węgierskimi, skazywał Wisłę na sportową bylejakość. A przecież klub ten dopiero raczkował w rywalizacji sportowej, także tej międzynarodowej, i kontaktów z lepszymi piłkarsko drużynami potrzebował jak kania dżdżu. Do tego dochodziły względy pozasportowe, ambicjonalne i patriotyczne. Wisła ostatecznie wybrała drogę pragmatyczną. Stało się to podczas walnego zebrania klubu (26-28 lipca). Po burzliwej dyskusji postanowiono zgłosić ponowny akces do Verbandu. Jak pisano w prasie „przeciwko połączeniu się „Wisły” z „Verbandem” podniosła się w samej „Wiśle” poważna opozycya, szkoda tylko, że liczebnie dość słaba”[45]. Co skłoniło klubowych działaczy do takiego kroku? Jak się wydaje, planowana szeroka autonomia powstającego ZPPN. Prezesem TS Wisła wybrano Antoniego Beaupree, który był zarazem prezesem ZFP i musiał akceptować te postanowienia. Tym samym dalsze funkcjonowanie ZFP stawało się bezcelowe. W połowie sierpnia prasa donosiła: „Onegdaj otrzymał Wydział Tow. Sportowego „Wisła” pismo od wiedeńskiego „Verbandu”, w którem ten ostatni zgadza się na przystąpienie doń „Wisły” w charakterze członka”. Przy okazji podano dość intrygującą wiadomość: „Jak nas informują „Polski Związek Footbalowy” mimo to istnieć nie przestaje, lecz podlegać będzie obecnie „Verbandowi”, co rzecz oczywista – istnienie tegoż uczyniło prawie bezcelowem, gdyż wszystkie nasze sprawy sportowe zawisłe będą obecnie od decyzyi Niemców... Fakt smutny, bo równa on się zwycięstwu tego samego „Verbandu”, który jeszcze tak niedawno posuwał się aż do nazbyt przejrzystych drwin z akcyi, dążącej do zrzeszenia polskich związków sportowych...”[46].

Z podjętych decyzji musiała się potem Wisła tłumaczyć w oficjalnych oświadczeniach, gdyż fakt ponownego przystąpienia do AZF wywołał wiele krytycznych komentarzy prasowych. Ikac w jakże emocjonalnym artykule pisał w początkach sierpnia[IKC z 6 sierpnia]: „Jak nas prywatnie informują, Tow. sportowe „Wisła”, stojące dotychczas poza niemieckim „Verbandem”, do którego należy drugi miejscowy klub „Cracovia”, zamierza podobno porzucić dotychczasową taktykę i rzuca się w objęcia Niemców...

Jeżeli wiadomość udzielona nam, miałaby się sprawdzić, byłoby to rzeczywiście policzkiem dla sportu polskiego. Ta sama „Wisła”, która tak dzielnie zainicjowała organizacyę „Polskiego klubu piłki nożnej”, obecnie porzuca pięknie wytknięte cele i zawiera sojusz z dawnym swym wrogiem...

Niezdecydowane postępowanie Wisły wywołuje w mieście powszechne zdziwienie, którego nie osłabia bynajmniej pogłoska, jakoby „Verband” poczynił wątpliwe koncesje na rzecz poszczególnych narodowości.

W każdym razie sprawa przedstawia się bardzo niejasno i dlatego sądzimy, że „Wisła” nie omieszka pospieszyć ze stosownym wyjaśnieniem”. [47]

Tak też się stało. Wisła wydała obszerne oświadczenie, wyjaśniając swoje postepowanie:

”Zainicjowany przez nas „Polski związek footbalowy” miał za zadanie zsolidaryzowanie drużyn krajowych. Nie chodziło nam o supremacje naszego Towarzystwa, lecz o stworzenie odpowiedniej władzy wykonawczej w dziedzinie sportu footbalowego, któraby dawała rękojmię właściwego regulowania stosunków międzyklubowych w kraju i była widomym znakiem autonomii sportu polskiego na zewnątrz. Sądziliśmy, że uda się nam pozyskać znaczniejsze drużyny polskie, aczkolwiek kluby „Polskiego związku footbalowego”, należącego do „Unii”, musiały być przygotowane na bojkot ze strony „Verbandu”, poza którym stoją w Austryi drużyny czeskie.

K.S. „Cracovia” z Krakowa, L.K.S. „Czarni” i K.S. „Pogoń” ze Lwowa, kluby, które już od dłuższego czasu do „Verbandu” należały, uznały zgodnie, że wystąpienie z tej organizacji przyniosłoby szkodę żywotnym interesom klubowym, gdyż spowodowałoby ograniczenie się do stosunków sportowych z drużynami czeskiemi.

Rzucone przez nas hasło solidarności polskiego sportu nie zostało jednak bez echa. Z końcem czerwca b.r. począł się tworzyć „Polski związek piłki nożnej”, który, jednocząc wszystkie kluby polskie należące do „Verbandu” i uznając się za jego krajową organizacyę, został jednakowoż oparty na zasadzie szerokiej autonomii.

Bezstronny sąd wykazać musi, że, aczkolwiek pośrednio, usiłowania nasze zostały uwieńczone odpowiednim skutkiem, iż wstąpienie do „Verbandu” jest w obecnych warunkach konsekwentną kontynuacyą naszego postępowania.

Gdyby bowiem Tow. nasze w obecnych warunkach do „Verbandu” nie przystąpiło, uniemożliwiłoby sobie tem samem stosunki sportowe z drużynami polskimi, gdyż wszystkie znaczniejsze do „Verbandu” należą; zasada autonomii polskiego sportu znalazła zresztą swój konsekwentny wyraz w utworzeniu „PZPN”. Zgłaszając się na członka „Verbandu”, postapiliśmy w myśl głoszonych przez nas zasad solidarności i autonomii klubów polskich, postąpiliśmy po wszechstronnem omówieniu sprawy, gdyż w kilka dni po nadzw. walnem zgromadzeniu odbyło się posiedzenie wydziału wraz z wybraną ad hoc komisyą, na którem uchwalono znaczną większością głosów do „Verbandu” przystąpić...”.[48]

Co Ikac skomentował jakże wymownie: „Sprawa wstąpienia „Wisły” do „Verbandu” ma znaczenie zasadnicze dla sportu polskiego w ogóle. Okazuje się bowiem, iż „Wisła”, nie chcąc być bojkotowaną przez inne kluby polskie, słuchające już komendy z Wiednia, musiała nolens volens zadzierzgnąć węzły... sympatyi z „Verbandem”.[49]


Tak kończyła się ambitna wiślacka próba stworzenia pierwszego narodowego związku piłkarskiego na ziemiach polskich... Próba wydawałoby się nieudana, która jednak zaowocowała tym, że powstały w zastępstwie ZFP Związek Polski Piłki Nożnej uzyskał w ramach Verbandu szeroką autonomię.

Unikając zbyt ostrych ocen wydarzeń w futbolu galicyjskim wiosną 1911 r. pozwolimy sobie zakończyć te wywody cytatem z artykułu, który zamieścił „Ilustrowany Kurier Codzienny”. Artykuł ten jest streszczeniem tekstu, który ukazał się w wiedeńskim periodyku sportowym pod tytułem „Der Fussbal in Krakau”:

„Cracovia i Niemcy...

Zaraz na wstępie artykułu nieznany bliżej autor (W.S.) rozpisuje się o znaczeniu Cracovii dla „Verbandu” wiedeńskiego. To też „znakomitemu” informatorowi pisma sportowego z łatwością przychodzi określić stanowisko „Cracovii” i bez wszelkiej żenady nazywa ją „dzielną placówką i forpocztą... germańskiego „Verbandu”(!)... Poczem podlawszy to wszystko sosem hakatystycznym, podnosi niebywałe zasługi i wysiłki „Cracovii” nad utrzymaniem swych członków w wierności i posłuszeństwie dla austryackiego związku, wbrew wszelkim intrygom czeskim i usiłowaniom stworzenia samodzielnego związku polskiego(!!)

Ów genialny sprawozdawca nie zadowala się jedynie swemi „nieocenionemi” uwagami nad rozwojem dzielnej placówki na kresach – rzuca jeszcze garść uwag o samym Krakowie...

Z pewnych ustępów wieje szalona nienawiść i niechęć autora do klubu sportowego „Wisła”, którą stara się na wszelki sposób ośmieszyć i obniżyć, a która jak wiadomo nie chce należeć do austr. „Verbandu”.

A teraz zapytujemy: „Cóż na to nasza „Cracovia” – która musi stronić od klubów czeskich i polskich w Galicyi, byle módz utrzymać się w austr. Związku Sportowym?...”[50]. Artykuły o podobnej (jeśli nie tej samej) treści ukazały się w wielu galicyjskich tytułach prasowych, a nawet w warszawskim "Sporcie Powszechnym".

Dodajmy na koniec, że Cracovia za swą lojalną wobec „Verbandu” postawę została w sierpniu nagrodzona: „Zaszczytnym finałem tego wiosennego sezonu było przyznanie Cracovii A-klasy, a więc najwyższego stopnia, jakim dysponował podówczas związek austriacki”. Inne kluby, by dostąpić tego „zaszczytu” musiały rok później wystąpić w specjalnie zorganizowanych zawodach kwalifikacyjnych...[51].

Materiały prasowe

Prasa austriacka o stosunkach w futbolu krakowskim

Prasa czeska o stosunkach w futbolu krakowskim

Čas z 10 marca 1911

SPORTOVNÍ hlídka. Kopaná. - Wiadomości sportowe. Piłka nożna
Čas, 10 marca 1911
Sportowy Klub Wisla v Krakově při hlášen bude do Mezinárodní Unie prozatím, než u- staven bude Svaz polský, ochotný к přihlášce do Union. Dosavadní Svaz polský nevykazuje činnosti a proto kluby polské Pogoň, Krakovia, Czarni jsou čle ny Rak. Srazu. Z Českého Svazu Footballového. 0Ú- řední zpráva.) Č. S. F. přijal nabídku Wisly z Kra kova a vyšle dne 4. a 5. června do Krakova svoje repres. mužstvo. Mužstva, která by chtěla hrát! proti i Wisle, jakož i mužstvům Ivovským, nechť sdělí své podmínky a termíny sekretáři Svazu. Totéž platí o nabídkách pro matche proti klubům záhřebským.

Sportowy Klub Wisła w Krakowie będzie na razie zarejestrowany w Związku Międzynarodowym, do czasu powołania Związku Polskiego, który chce ubiegać się o członkostwo w Związku. Obecny Związek Polski nie prowadzi działalności i dlatego polskie kluby Pogoń, Cracovia, Czarni są członkami Austriackiego Związku.

Z Czeskiego Związku Piłki Nożnej. (Raport oficjalny.) Č. S. F. przyjął ofertę Wisły z Krakowa i wyśle do Krakowa 4 i 5 czerwca. reprez. zespół. Drużyny, które chciałyby grać przeciwko Wiśle, a także drużynom lwowskim, niech poinformują o ich warunkach i terminach sekretarza Związku. To samo dotyczy ofert na mecze z klubami z Zagrzebia.




Národní listy z 22.05.1911

Úspěch stykú česko-polských. Sukces relacji czesko-polskich.
Národní listy, 22 maja 1911
Z Krakova telegrafoval včera zástupce Č.S.F. p. M. Horáček, jenž meškal v sobotu a v neděli mezi polskými footballisty vedle předsedy Slavie cís. R. Zd. Kruliše a jednatele jejího p. Laufra: Polský svaz footballový byl založen deseti kluby Starostvi S.K. Slavia, jednateli S.K.S a delegátu Č.S.F. dostalo se nadšeného přijetí. Polský svaz se idned rozhodl vstoupiti do mezinárodni unie footballové (amateurské) a pověřil plnou mocí zástupce Č.S.F. na jejím kongresu v Roubaix (zástupcem tím jest p. J. Rössler; pozn. red.). Tato usnesení učiněna na schúzi, juž konána pod širým nebem na hřišti Wisly, měla ráz velkého meetingu, který učinil mocný dojem na zástupce českě kopané.

Aberdeen F.C. v Krakově porazil v sobotu Wislu 10:2, v neděli 9:1.


Z Krakowa telegrafował wczoraj wieczorem przedstawiciel Č.S.F (Czeskiego Związku Piłkarskiego) p. M. Horáček, który w sobotę i niedzielę był wśród polskich footballistów razem z prezesem Slavii Zd. Krulišem i jej działaczem p. Laufrem: Polski Związek Piłkarski został założony przez 10 klubów, prezes SK. Slavii, działacz SKS i przedstawiciel Č.S.F. zostali entuzjastycznie przyjęci. Polski Związek zdecydował się przystąpić do międzynarodowej unii piłkarskiej (amatorskiej) i udzielił pełnomocnictwa przedstawicielowi Č.S.F. na jej kongresie w Roubaix (przedstawicielem tym jest p. J. Rössler). Decyzje te zostały podjęte na otwartym powietrzu na boisku Wisły, miały charakter wielkiego meetingu, który zrobił wielkie wrażenie na przedstawicielach czeskiej piłki nożnej.

Aberdeen FC w Krakowie wygrał w sobotę z Wisłą 10:2, w niedzielę 9:1.



Národní listy z 28.05.1911

Athletika a sportovní hry. Styky českopolské. Založení polského svazu pro kopanou. Atletyka i gry sportowe. Kontakty czesko-polskie. Założenie Polskiego Związku Piłkarskiego.
Národní listy, 28 maja 1911
Delegát Č.S.F. p. Mil. Horáček poral ve schůzi svazového výboru 27 tm o založení polského svazu tuto zprávu: Jsem velmi potěšen, že mohu sděliti uspokojivou zprávu, že sémě, zaseté loňským zápasem Wisly se Slavií, se ujalo a že zdařilo se Wisle utvořiti národně polský svaz footballový, ke kterému hned zpočátku přistoupilo 10 klubů. Když jsem předevčírem byl náhle požádán svazem, abych převzal zastupování Č.S.F. na sjezdu polských klubů, který T.S. Wislasvolala na neděli 21 tm na 10 hod. dopolední, přiznávám upřímně, nechoval jsem v dobrý výsledek svého poslání mnoho naděje. Nálada moje zlepšila se značně, když v Pardubicích přisedl do vlaku starosta Slavie cís. rada Kruliš, který z počátku pro naprostý nedostatek času zastupování Č.S.F. Odmítl, ježto během jízdy přípravili jsme si pak látku a rozdělili mezi sebe případné úlohy. Schůze polských klubů, Wislou svolaných, konala se ve znamení národního sportu na hřišti samém za výhledu na malebné obrysy Wawelu a v blízkosti mohutné mohyly Kosciuskovy. V našich poměrech zdálo by se uspořádání kongresu za citelné zimy, ve středu rozmoklého hřiště, bizarním, ale pod dojmem události, které se chystaly a pod dojmem ohnivých, procítěných projevů zástupců Wisly . Januszewského a Orzelského nabylo celé uspořádání úchvatného reliefu, který poskytovati musily naše tábory a schůzky v letech 60. Leč k věci. Předsedající red. Januszewski uvítal předem zástupce české cís. radu Kruliše, mne jako zástupce Č.S.F., přítomného kol. Laufra jako hosta z Čech a četné delegáty polských klubů: Wisly, Kres, Wisloky, Krakowie, Sandetie, Dyany, Rzesowia, Polonie, Mielece, K.P.N. Bialo-Czerwoni, Tarnowa, Skawy atd. Vysvětlil dopodrobna, oč se jedná a dal potom slovo cís. radovi Krulišovi, aby vyložil internationálni footballové vztahy, jakož i poměr k. Oest. F.V.C. r. Kruliš svým obvyklým, klidným a věcným způsobem vysvětlil našim polským kolegům stanovisko české vůči Oest. F.V. i oproti F. I. de F.A. i poměr k nové unii amateurské. Přednáška jeho, pronesená jasně a pomalu, aby každý porozuměti mohl, vzbudila houři nadšení a zanechala tak hlubký dojem, že jsem ihned nabyl přesvědčení, že tentokráte zvítězi názory naše nad vídeňskými. Nadšený potlesk rozlehl se po jeho závěrečných slovech, když srdečně vyzval polské bratry, aby nedali se odchýliti s cesty svého národního sebeurčování, aby v-pěstováni sportu viděli kus nár. vychování a aby nezadali svého práva být rovnými a rovnocennými s ostatními národy sport pěstujícími. K výzvě cís. rady Kruliše připojil se neměně nadšeně p. Orzelski, který v dokonalé, krásné a nám úplně srozumitelné polštině přimo vyzval shromážděné delegáty, aby založili samostatný národní footballový svaz polský a tak, jako Čechové, připojili se k amateurskému svazu footballovému. Návrh tento, p. Přítomnými zástupci klubů polských jednomyslně a tak dokonán byl jeden z nejradostnějších aktů ve sbližni sportovních idei česko-polských.

Delegat Č.S.F. p. Mil. Horáček zdał na spotkaniu zarządu związku sprawę z założenia Polskiego Związku: Jestem bardzo szczęśliwy, że mogę podzielić się satysfakcjonującą informacją, że ziarno zasiane w czasie zeszłorocznego meczu Wisły i Slavii wzrosło i udało się Wiśle założyć narodowy polski związek piłkarski, do którego od początku przystąpiło 10 klubów. Gdy zostałem nagle przedwczoraj wezwany przez związek abym objął reprezentowanie Č.S.F. na kongresie polskich klubów, który TS Wisła zwołała na 21 tm. na godzinę 10, przyznaję szczerze, że nie miałem dużo nadziei na pomyślny rezultat mojej misji. Mój nastrój zdecydowanie się poprawił, gdy w Pardubicach do pociągu wsiadł prezes Slavii Kruliš, który początkowo z powodu całkowitego braku czasu odmówił reprezentowania Č.S.F., jednak wraz z postępem podróży przygotowaliśmy sobie wtedy materiał i rozdzieliliśmy możliwe zadania. Kongres polskich klubów, zwołanych przez Wisłę w imię narodowego sportu, odbył się na boisku z widokiem na malownicze kontury Wawelu i w pobliżu majestatycznego kopca Kościuszki. W naszych okolicznościach urządzanie kongresu na zimnie, pośrodku rozmokłego boiska, uchodziłoby za dziwne, ale pod wrażeniem rozgrywających się wydarzeń i pod wrażeniem ognistych i szczerych przemówień przedstawicieli Wisły Januszewskiego i Orzelskiego, całe zgromadzenie nabyło zapierającego dech w piersiach rysu, którego dostarczać musiały nasze obozy i spotkania w latach 60. Lecz do sedna. Przewodniczący red. Januszewski na wstępie przywitał czeskich przedstawicieli - red. Kruliša, mnie jako przedstawiciela Č.S.F. i obecnego kolegę Laufra jako gościa z Czech i licznych delegatów polskich klubów: Wisły, Kresu, Wisłoki, Krakowi, Sandecji, Diany, Resovii, Polonii, Mielca, KPN Biało-Czerwonych, Tarnovii, Skawy itd. Wyjaśnił dokładnie w czym sprawa i przekazał głos Krulišowi, aby wyłożył międzynarodowe relacje piłkarskie jak i stosunek do Aust. Z. P.N. Kruliš w swoim zwyczajowym, spokojnym i rzeczowym stylu wyjaśnił naszym polskim kolegom stanowisko czeskie wobec Aust. Z. P. N. i przeciwko F.I. de F.A. i stosunek do nowej Unii Amatorskiej. Wykład jego, wyrażony w jasny i wolny sposób, by każdy mógł zrozumieć, wzbudził płomienny entuzjazm i wywarł takie wrażenie, że natychmiast nabrałem przekonania, że tym razem nasza opinia zwycięży nad wiedeńską. Entuzjastyczna owacja rozbrzmiała po jego ostatnich słowach, gdy serdecznie zaprosił polskich braci, aby nie dali się zwieść ze ścieżki samostanowienia narodowego, aby w kultywowaniu sportu widzieli element narodowego wychowania, aby nie wyzbyli się swego prawa do bycia równymi i równoprawnymi wobec innych narodów uprawiających sport. Do powyższego przyłączył się nie mniej żywiołowo p. Orzelski, który w doskonałej, pięknej i dla nas zrozumiałej polszczyźnie bezpośrednio zaprosił zgromadzonych delegatów, aby założyli autonomiczny narodowy polski związek piłkarski i tak jak Czesi przyłączyli się do Amatorskiej Unii Piłkarskiej. Propozycja ta przez obecnych przedstawicieli polskich klubów jednomyślnie została przyjęta i tak dokonał się jeden z najradośniejszych aktów w czesko-polskim zbliżeniu sportowych idei.



Národní listy, 28 maja 1911
Potom měl jsem příležitosť promluviti za Č.S.F. a rozvinouti vývoj a vylíčiti činnost Č.S.F. a naznačiti v krátkosti perspektivu do budoucna a zakončiti apelem, aby nový svaz polský pracoval ruku v ruce se svazem českým. Referentská povinnost nuti mne poznamenati, že i proslov můj přijat byl s nelíčenou pochvalou a že jsme oba, cís. r. Kruliš i já, stali se předmětem sympatických projevů, platících ovšem věci, klubu a Č.S.F., jež jsme zastupovali. Doslovy polských řečníků byl sjezd ukončen. Č.S.F. byl požádán, aby zástupce jeho na kongresu amateurské unie v Roubaix nový polský národní svaz do amateurské unie přihlásil za člena a byly také ihned provedeny volby přípravného komitétu za účelem vypracování stanov a zahájení svazové činnosti.

Pro úplnost referátu sděluji, že bylo na schůzi s povděkem konstatováno, gentlemanské jednání Aberdeenu proti Čechům a Polákům, i když totiž Vídeň pokusila se prostřednictvím angl. Associace (F.A. Ltd.) zákaz her Aberdeenu na kontinentě (v Praze a Krakové) vynutiti, kterážto okolnost přivodila Aberdeenu trojnásobné nadšené „czolem”. Po zasedání odebrali se veškeří členové sjezdu ku pomníku Adama Mickiewicze a pamětní desce Kosciuskové, kdež Aberdeenští překvapili polské obecenstvo položením věnců a případnými proslovy. Tento akt piety, provedený v pravé poledne, byl čelným obecenstvem biuřlivě aklamován a zapěním nár. písní polských nastal rozchod.


Potem miałem okazję przemówić w imieniu Č.S.F., opowiedzieć o rozwoju i opisać działania Č.S.F. i wskazać pokrótce perspektywy na przyszłość oraz zakończyć wezwaniem, by nowy polski związek pracował ręka w rękę ze związkiem czeskim. Kronikarski obowiązek zmusza mnie do odnotowania, że i moja przemowa przyjęta została z bezwarunkową przychylnością i że oboje, Kruliš i ja, staliśmy się przedmiotem sympatycznych wypowiedzi, odnoszących się oczywiście do spraw, klubów i Č.S.F., które reprezentowaliśmy. Epilog polskich mówców zakończył zjazd. Č.S.F. został poproszony, by jego przedstawiciel na kongresie amatorskiej unii w Roubaix zgłosił nowy polski związek narodowy na członka amatorskiej unii. Zostały także natychmiast przeprowadzone wybory komitetu przygotowawczego w celu zredagowania statutu i rozpoczęcia działań związku.

Dla pełności sprawozdania przekazuję, że na kongresie z wdzięcznością uznano gentelmeńskie postępowanie Aberdeen wobec Czechów i Polaków, choć Wiedeń próbował poprzez Angielską Federację (F.A. Ltd.) wymusić na Aberdeen zakaz spotkań na kontynencie (w Pradze i w Krakowie) - okoliczność ta sprowadziła na Aberdeen trzykrotne gromkie zawołanie "czołem!". Po spotkaniu wszyscy członkowie kongresu udali się pod pomnik Mickiewicza i płytę pamiątkową Kościuszki, gdzie Aberdeen zaskoczyło polską publiczność złożeniem wieńców i przemówieniami. Ten akt szacunku, spełniony w samo południe, został przez wszystkich obecnych przyjęty burzliwymi oklaskami a zaśpiewanie polskich pieśni narodowych zakończyło uroczystości.



Čas z 26 maja 1911

Čas, 26 maja 1911


Čas, 26 maja 1911


Národní listy z 29.05.1911

Styky českopolské. Kontakty czesko-polskie.
Národní listy, 29 maja 1911
Do referátu o založení polského svazu footb. se vloudila smysl rušící chyba, vytištěno v něm Krakowie místo správného Krakus.

Do sprawozdania z założenia polskiego związku piłkarskiego wkradła się pomyłka, wydrukowano w nim Krakowia zamiast prawidłowo Krakus.




Gazeta Poniedziałkowa. 1911, nr 21

1911.05.22

Powstanie Związku Footbalistów polskich. Przyjęcie, jakiego doznali Anglicy w naszym grodzie było całkiem uzasadnione i musiało wyniknąć z ich dżentelmeńskiego postępowania. Anglicy jako naród wolny, niepodległy umie ocenić, co to jest wolność, umieją też uczcić to, co jest pamiątką wolności narodowej lub też dumą danego narodu. Objawili swoją cześć dla narodu polskiego przez złożenie wieńców u stóp „Wieszcza” i na „kamieniu” pamiątkowym Kościuszki z napisami w języku angielskim: „Poecie polskiemu” i „Bohaterowi polskiemu” i przemawiając po angielsku do zebranej publiczności. Dziś udają się do Wieliczki, celem zwiedzenia kopalni soli.

„Wisła” chcąc uczcić spotkanie się z Anglikami na gruncie polskim zapoczątkowała powstanie „Związku Polskich Footbalistów”. — Związek ten powstał wczoraj rano przy udziale licznych delegatów z Galicyi. Przemówił p. Krulisz prezes „Slavii“ i reprezentant „Svazu“. Następnie wybrano tymczasowy zarząd, w skład którego weszli jako: prezes p. dr. Beaupre, wiceprezesi prof. Łopuszański, inż. Rolle i dyr. Januszewski, sekretarz Weyssenhoff. Za siedzibę obrano Kraków. Do Związku przystąpiły dotychczas drużyny; „Wisła”, Kraków; „Krakus”, Podgórze; „Kres”, Biała; „Skawa”, Wadowice; „Sandecya“, Nowy Sącz; „Diana”, Podgórze; „Rzeszovia“, Rzeszów; „Polonia”, Kraków; „Wisłoka”, Dębica; Drużyna z Mielca i „Biało-czerw.” z Tarnowa. — My ze swej strony życzymy nowej instytucyi sportowej „Szczęść Boże”.


Nowiny : dziennik niezawisły demokratyczny illustrowany. R.9, 1911, nr 114 - 1911.05.20

Kronika sportowa.

Stanowisko „ Wisły“ wobec sportu polskiego *).

Przyjazd „Aberdeenn“ a przytem reklama i komunikaty „Wisły” wznawiają raz jeszcze kwestyę stosunków sportowych w Krakowie, a przez to i w całej Galicyi. Sport footballowy w Krakowie znajduje się obecnie w podobnych warunkach jak w Pradze, gdzie istnieją obok siebie szeregi klubów czeskich i niemieckich, które straciły zupełnie styczność sportową. Warunki te przeszczepiono do nas, a zawdzięczamy to jedynie polityce, którą uprawiają Czesi w sporcie.

Historya tego rozdwojenia datuje się od jesieni, gdy „Wisła” odbyła wbrew zakazowi match ze „Slavią“, za który została wykluczona z Austr. Zw. F.

Wykluczenie to mogłoby wkrótce być zniesione, gdyby nie to, że „Wisła” wstąpiła do „Svazu“, przyłączając się do opozycyi jedynej instancyi sportowej w Austryi jaką jest „Verband“. Była to niesubordynacya sportowa i było też odstępstwo od wszystkich klubów galicyjskich, należących do Związku austr.

Dziwny to był krok ze strony „Wisły”, która zawsze podnosiła swoją polskość, a postępowaniem swojem zerwała łączność, jaka dotychczas w polskim sporcie panowała. „Wisła” zdecydowała się na ten krok, łudzona i podniecana polityką czeską, liczącą na pobratymstwo i uczucia antigermańskie. Że Czechom zależy na „Wiśle”, to nieulega najmniejszej wątpliwości. Z chwilą, gdy skazani są na bojkot, zakres ich stosunków sportowych jest bardzo szczupły, pragną go jak najbardziej rozszerzyć. Widząc, że publiczność nie odnosi się do nich tak sympatycznie, jak do innych gości, nie mogąc trafić do innych klubów, mających odpowiednie kierownictwo, zwrócili się do „Wisły”, która szybko poszła na lep pięknych słów, obietnic drużyn angielskich, duńskich i czeskich. Zapewne dla Czechów będzie to korzyścią, gdyż drużyny zagraniczne będą częściej mogły do nich przyjeżdżać, taniej będą kosztować, a przytem, bo i o tem się nie zapomina, otworzy się jeszcze jedna furtka do Galicyi, gdyż Czesi wiedzą już dobrze, że sport jest także ważnym czynnikiem ekonomicznym. I byłoby to bardzo wszystko pięknem i słusznym byłby krok „Wisły”, gdyby ci nasi przyjaciele, sprzedający cykoryę z obrazkami królów polskich, nie demaskowali się tak na Śląsku.

Krótkowidztwo polityczne, podniecane jeszcze pięknymi gestami Czechów, którzy robią je z talentem u nich niespodziewanym, krótkowidztwo to popchnęło „Wisłę” do kroku, który zawiera w sobie przedewszystkiem grubą niesubordynacyę wobec władzy sportowej i doprowadza ją do zerwania z całym sportem polskim.

Obecnie „Wisła” pragnie nawiązać stosunki z drużynami polskiemi i nieopatrznie namawia je do utworzenia polskiego związku sportowego, który, rzecz prosta, odłączyłby sport polski od węgierskiego i niemieckiego. Poza stratą materyalną, jaką to za sobą pociąga, istnieje ważniejsza strata moralna.

Wyłamywanie się z pod władzy związku, który zawsze dotąd odnosił się do sportu galic. z nadzwyczajną bezstronnością, odrywanie się od sportu węgierskiego i niemieckiego footballowego, które już bezsprzecznie (poza jedną jedyną „Slavią”) stoją daleko wyżej od czeskiego, to wszystko przynosi nam nie tylko straty, ale i ujmę dla naszego zrozumienia sportu. Jeżeli już „Wisła” przez nierozwagę swoją skazała się na takie objawy u publiczności w czasie matchu niedzielnego ze „Slavojem”, to powinna albo czemprędzej uznać swój błąd, albo, jeżeli to jej dogadza, o czem mocno wątpić śmiemy, niech nie zachęca Innych klubów do bojkotu.

Verband austr. jest instytucyą czysto sportową, a dowodem tego jest choćby najbliższy fakt odrzucenia prośby o datek na fundusz Roseggerowski, umotywowany należeniem innych narodowości do związku Zostawilibyśmy „Wisłę” i jej stosunek do Czechów w spokoju, gdyby nie ogromnie szumne, a w gruncie rzeczy prowokujące komunikaty, które możemy pomijać, o ile są tylko niesmaczne i śmieszne (nowa metoda „Slavoja”), gdyż to ocenia już sama publiczność, ale nie możemy dozwolić na wywoływanie fermentu wśród polskich klubów sportowych. Elbor.

„Anglicy w Krakowie”. Tow. „Wisła” zawiadamia, że szkocka drużyna „Aberdeen” F. C. przyjeżdża z Pragi do Krakowa dnia 19 b. m. o godz. 11 wieczorem. — Uprasza się przeto członków „Wisły”, jak również i członków innych klubów oraz publiczności o jak najliczniejsze przybycie na dworzec celem powitania zamorskich gości.

  • ) Zamieszczając uwagi naszego sport. sprawozdawcy, pozostawiamy „Wiśle” możność odpowiedzi i obrony swego stanowiska. Przyp. Red.





Nowiny : dziennik niezawisły demokratyczny illustrowany. R.9, 1911, nr 116 - 1911.05.23

Kronika sportowa.

„Aberdeen”- Wisła” — Stanowisko nasze wobec sportu.


Kończymy zbyt krótkie niestety sprawozdanie zmuszeni jeszcze raz wrócić do poruszonego przez nas tematu, stanowiska „Wisły” do sportu polskiego. „Wisła” zasłania się że nie została ze Związku Austr. wykluczona, lecz sama z niego wystąpiła. Jest to kwestya czysto formalna, gdyż „Wisła” wysłała do Związku telegram, zgłaszający jej wystąpienie po zakazie i w dniu matchu. Zaprzeczenie, jakoby „Wisła” nie należała do Svazu, tylko wprost do „Union”, stawia w dziwnem świetle stosunki w tym Związku. W takim bowiem razie „Wisła” nie podlega żadnej bliższej kontroli sportowej i jest klubem samodzielnym i sportowo przed nikim nie odpowiedzialnym w granicach monarchii. Nie możliwem jest, ażeby naprzykład klub jakiś w Austryi należał wprost do „Federation”, nie należąc przytem do „Verbandu“.

„Wisła” powinna więc należeć do jakiegoś związku w Austryi, który „Union” byłby podległy. Jeżeli tak nie jest, ustaje wszelka dyskusya aportowa, gdyż „Wisła” nie daje żadnych gwarancyi w stosunkach sportowych. Nie pozwolimy jednak bałamucić opinii sportowej, która wobec przyjazdu Aberdeenu przechylić się może na korzyść stosunków sportowych z Czechami, których zgubność poprzedniośmy wykazali.

Zawiadamiamy więc z całą pewnością i poczuciem odpowiedzialności, że „Verband“ otrzymał list z usprawiedliwieniem od Związku Szkockiego, w którym tenże wyjaśnia, iż zezwolił na grę Aberdeenu ze Slavią i jej satelitami, nie przypuszczając, by zwracał aię z taką propozycyą klub należący do „Union” a nie do „Federation”. Gdy nadszedł protest Verbandu 10 b. m., spóźniony skutkiem pomyłki w adresie, „Aberdeen” był już na wyjezdnem i Zw. Szkocki nie mógł już wobec poczynionych znacznych wydatków przyprawiać klubu o stratę. Niemniej ubolewa nad tem nieporozumieniem i przyrzeka, że na przyszłość podobne się nie powtórzą. List ten ogłoszony będzie w najbliższym „Sportblacie” (organie ofieyalnym „Verbandu”). Elbor.

Nowiny : dziennik niezawisły demokratyczny illustrowany. R.9, 1911, nr 116 - 1911.05.23

Polski Związek Tow. piłki nożnej.

Wczoraj pod egidą „Wisły” odbyło się zebranie delegatów galic. klubów.

Przybyli delegaci „Wisły”, „Krakusa” (Podgórze), „Kresu” (Biała), „Skawy” (Wadowice), „Sandetii” (Nowy Sącz), „Diany” (Podgórze), „Resovii“ (Rzeszów), „Polonii” (Kraków), „Wisłoki” (Dębica), Klubu footballowego z Mielca i Tarnowa.

Ponadto nadeszły pisma od „Czarnych” i „Lechii” ze Lwowa.

Czeską „Sławię” reprezentował r. ces. inż. Kruliś, prezes „Slawii” i sekretarz p. Lauber, C(zeski) S(vaz) F(ootballowy), wiceprezes Horaćek.

Obrady zagaił p. Januszewski, następnie przemawiali pp.: Kruliś, Orzelski i Horaćek, poczem uchwalono utworzyć Polski Związek Klubów Footballowych i dokonano wyboru wydziału, w skład którego weszli prezes p. Beaupre, jako wiceprezesi inspektor p. T. Łopuszański, inż. Rolle i dyr. Januszewski, sekretarz p. J. Weyssenhof, zastępca p. Graffner, skarbnik r. I. Moeser.

Goniec Poniedziałkowy. R.1, 1911, nr 7


Polski Związek Tow. piłki nożnej.

Staraniem T. S. „Wisły” odbyło wczoraj na boisku pozlotowem na błonach zebranie delegatów licznych galicyjskich klubów footbalowych celem utworzenia „Polskiego Związku Tow. piłki nożnej”. Przybyli delegaci „Wisły” (Kraków), „Krakusa” (Podgórze), „Kresu” (Biała), «Skawy» (Wadowice), „Sandetii” (Nowy Sącz), «Diany» (Podgórze), „Resovii“ (Rzeszów) „Polonii” (Kraków), „Wisłoki” (Dębicą), Klubu footbalowego z Mielca i Tarnowa. Ponadto nadeszły pisma od „Czarnych” i „Lechii” ze Lwowa.

Czeską «Slawię“ reprezentował r. ces. inżynier Kruliś, prezes „Slawii”, i sekretarz p. Lauber, C(zeski) S(vas) F(ootballowy), wiceprezes Horaćek.

Obrady zagaił p. Januszewski, motywując założenie polskiego Związku Tow. p. n. Następnie przemówili r. Kruliś, podnosząc, iż sport jest częścią wychowania narodówego, wiceprezes „Wisły” p. Orzelski, i wiceprezes C. S. F. Horaćek, poczem dokonano wyboru wydziału, w skład którego weszli jako prezes red. „Głosu narodu” p. Beaupre, jako wiceprezesi inspektor p. Tadeusz Łopuszański, inżynier Rolle i dyr. Januszewski. Sekretarzem wybrano p. Jana Weyssenhota, zast. sekr. p. Graffnera a skarbnikiem p. Ignacego Moesera.

Konstytuujące zebranie wydziału odbędzie się w dniach najbliższych.


ZFP w prasie. Seria artykułów R. Wasztyla

Zobacz też

Przypisy

[1] Cytaty za : „Nowiny” nr 82 z 9 kwietnia 1911; Nowa Reforma z 8 kwietnia 1911.
[2] Wspomnienia Romana Wilczyńskiego.
[3] Rocznik Polskiego Związku Piłki Nożnej. Pięciolecie PZPN (1919-1924): W. Wojakowski, Historja gry w piłkę nożną…, s. 19, Kraków 1925
[4] Przegląd Sportowy nr 21 z 1921
[5] 30-lecie Towarzystwa Sportowego Wisła, Kraków 1936, s. 8.
[6] Czas z 10 listopada 1910 r.
[7] Gazeta Poniedziałkowa z 14 listopada.
[8] Ryszard Wasztyl, Polski Związek Footballowy, Tempo z 9 września 1979.
[9] Głos Narodu nr 12 z 15 stycznia 1911.
[10] 30-lecie Towarzystwa Sportowego Wisła, s. 8
[11] Rocznik Polskiego Związku Piłki Nożnej. Pięciolecie PZPN (1919-1924), W. Wojakowski…, s. 19
[12] Wasztyl Ryszard, Polski Związek Footballowy, Tempo z 9 września 1979.
[13] Kopiec Wspomnień: J. Lustgarten , Narodziny krakowskiego sportu, Kraków 1964, s. 398; informacja o przyjęciu Wisły do UIAFA za: Nowa Reforma z 10 marca 1911.
[14] Czas z 23 kwietnia 1911.
[15] Ilustrowany Kurier Codzienny z 25 kwietnia 1911.
[16] Czas z 15 maja 1911.
[17] Ilustrowany Kurier Codzienny z 23 kwietnia 1911.
[18] Ilustrowany Kurier Codzienny z 29 kwietnia; patrz również Nowa Reforma z 28 kwietnia.
[19] Ilustrowany Kurier Codzienny z 30 kwietnia; "Głos Narodu" z 30 kwietnia.
[20] Ilustrowany Kurier Codzienny z 3 maja; "Głos Narodu" z 2 maja; Nowa Reforma z 2 maja.
[21] Ilustrowany Kurier Codzienny z 5 maja.
[22] Czasz 12 czerwca 1911.
[23] Kopiec Wspomnień: J. Lustgarten , Narodziny krakowskiego sportu, s. 393-394.
[24] R. Wasztyl, Związek Polski Piłki Nożnej w 1912-1920, Rocz. Nauk. AWF, Kraków 1990, s. 91
[25] Porównaj: G. Młodzikowski, Genealogia społeczna i klasowe funkcje sportu w latach 1860-1928, Warszawa 1970, s. 106 oraz Czas z 7 maja.
26] R. Wasztyl, Związek…, s. 91; tenże, Polski Związek Footballowy, Tempo z 9 września 1979.
[27] Przegląd Sportowy numer 40 z 1936, strona 3.
[28] Czas z 18 maja 1911.
[29] tamże.
[30] Czas z 18 maja; Przegląd Sportowy numer 40 z 1936, strona 3; "Głos Narodu" z 19 maja; Nowa Reforma z 19 maja.
[31] A. Then, 45 lat istnienia PZPN, Przegląd Sportowy nr 77 z 1956.
[32] tamże
[33] R. Wasztyl. Polski Związek Footballowy, Tempo z 9 września 1979.
[34] R. Wasztyl, Związek Polski Piłki Nożnej…, s. 89.
[35] Głos Narodu nr 140, takst tej samej treści ukazał się również w Nowej Reformie 22 czerwca; informacja o powstaniu i składzie władz PZF także w Nowej Reformie z 22 maja.
[36] A. Then, 45 lat istnienia PZPN…
[37] Czas z 21 maja.
[38] Nowiny nr 110.
[39] Czas nr 241z 31 maja.
[40] Rocznik Polskiego Związku Piłki Nożnej. Pięciolecie PZPN (1919-1924), W. Wojakowski…, s. 20.
[41] Kukulski Janusz, Pierwsze mecze, pierwsze bramki, Kraków 1988, s. 113.
[42] tamże, s. 116.
[43] Ilustrowany Kurier Codzienny z 24 czerwca; Czas z 21 czerwca.
[44] J. Kukulski,Pierwsze… s. 199.; zob. też Ryszard Wasztyl, Wyciąg z życiorysu czyli: ile lat ma jubilat (o ZPPN), Tempo z września 1979.
[45] Ilustrowany Kurier Codzienny z 5 sierpnia.
[46] Ilustrowany Kurier Codzienny z 17 sierpnia.
[47] tamże.
[48] tamże.
[49] tamże.
[50] Ilustrowany Kurier Codzienny z 5 lipca, na podstawie: Illustriertes Österreichisches Sportblatt z 24 czerwca 1911; artykuły na ten sam temat i o podobnej wymowie opublikowano również w Głosie Narodu z 28 czerwca i Nowej Reformie z 2 lipca.
[51] Ilustrowany Kurier Codzienny z 19 sierpnia 1911.