Zbigniew Furdzik

Z Historia Wisły

Wersja z dnia 08:06, 16 sty 2012; PawelP (Dyskusja | wkład)
(różn) ← Poprzednia wersja | Aktualna wersja (różn) | Następna wersja → (różn)

Zbigniew Furdzik (1937-1988) - brydżysta Wisły, drużynowy mistrz Polski z zespołem Wisły w 1969, 1971 i 1974 roku. Jedna z najbarwniejszych postaci krakowskiego brydża.

Z wykształcenia, zawodu i zamiłowania matematyk. Absolwent Wydziału Matematyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Pracownik naukowy i wykładowca krakowskiej AGH. Doktorat obronił w Instytucie Matematycznym Polskiej Akademii Nauk 22 listopada 1968 roku. Tytuł pracy: O własnościach pewnych rozkładów przestrzeni topologicznych na iloczyny kartezjańskie. Autor popularnego do dziś podręcznika akademickiego: Nowoczesna matematyka dla inżynierów.

Sukcesy

(w ujęciu chronologicznym)

  • 1964: 3.miejsce w Drużynowych Mistrzostwach Polski
  • 1965: 3.miejsce w Drużynowych Mistrzostwach Polski
  • 1967: 2. miejsce w Drużynowych Mistrzostwach Polski
  • 1968: 2. miejsce w Drużynowych Mistrzostwach Polski
  • 1969: 1.miejsce w Drużynowych Mistrzostwach Polski
  • 1971: 5. miejsce w Drużynowych Mistrzostwach Europy
  • 1971: 1.miejsce w Drużynowych Mistrzostwach Polski
  • 1973: 3.miejsce w Drużynowych Mistrzostwach Polski
  • 1974: 1.miejsce w Drużynowych Mistrzostwach Polski
  • 1975: 2. miejsce w Drużynowych Mistrzostwach Polski
  • 1977: 2. miejsce w Drużynowych Mistrzostwach Polski
  • 1979/1980: 3.miejsce w Drużynowych Mistrzostwach Polski
  • 1987/1988: 2. miejsce w Drużynowych Mistrzostwach Polski

Ciekawostki

  • Jako uczeń Technikum Chemicznego nr 1 w Krakowie w roku 1955 został laureatem VI Olimpiady Matematycznej.
  • Od wielu lat organizowany jest pod auspicjami Małopolskiego Związku Brydża Sportowego Memoriał Zbigniewa Furdzika (Memoriał Z.Furdzika i A.Zimnielskiego).

Anegdoty

  • Transparenty wywieszane na akademikach podczas juwenaliów: „Kogo Furdzik matmy uczy z dziewczynami się nie włóczy”.
  • Co? Ja wypuściłem końcówkę? Skąd? Już po pierwszym wiście była czapa” (wistował oczywiście pan Zbyszek).
  • Ze wspomnień Marka Walczaka:
    • Zbigniew Furdzik … znany był ze swojego roztargnienia... Pamiętam opowieść, jak to Furdzik wyłożył dziadka. Nic by w tym nie było śmiesznego, gdyby nie fakt, że w rozdaniu był obrońcą, a dziadek właściwy także pojawił się na stole".
    • O Mistrzostwach Polski Teamów, „które kiedyś rozgrywane były w fajnej formule. Po eliminacjach drużyny dzielono na grupy A, B i C. W pierwszych dwóch grało się pucharowo, a przegrywający spadał niżej, natomiast ogon grał na dochodzenie. Chodziło o wyłonienie ćwierćfinalistów i z ciągu C wchodziły po ostatniej rundzie dwie najlepsze drużyny. Ścisk był straszny i nic dziwnego, że dochodziło do licznych oszustw, szczególnie na dalszych stołach. Rywalizowano normalnie, ale umawiano się, że zwycięzca bierze wszystko i po meczu preparowano taryfę. Wszystko działo się w epoce przedpierniczkowej, więc trudno coś było udowodnić. Wisła spadła do ciągu C, ale przed ostatnią rundą była w czubie, z dużymi szansami na awans. Oni zawsze grali fair, lecz nie chcieli zostać wyautowani. Furdzik nie został wystawiony do składu i postanowił pełnić rolę pierniczka. Biegał od stolika do stolika, zapisywał wszystkie kontrakty, liczbę lew i wyniki. Po zakończeniu rundy podchodzi do niego bodaj Apek lub Kiełek i mówi: "Widzisz Zbyniu, tak biegałeś i pisałeś, a i tak jakieś ch..e podłożyły się 68:0. Wyraźnie zdruzgotany Furdzik zdołał tylko wyszeptać - "To my."