Łukasz Burliga

Z Historia Wisły

Łukasz Burliga
Informacje o zawodniku
kraj Polska
urodzony 10.05.1988, Sucha Beskidzka
wzost/waga 186 cm
pozycja obrońca
numer 24, 2, 33, 30, 21, 8
sukcesy Mistrz Polski: 2011
Wicemistrz Polski: 2010, 2012, 2017, 2018
Młoda Ekstraklasa: 2008
Mistrz IV ligi: 2022
Regionalny Puchar Polski: 2022
Reprezentacja
Lata Drużyna Mecze Gole
2010 Polska U-21 1 0
Drużyny juniorskie
Lata Drużyna
1996–2000 Garbarz Zembrzyce
2000–2007 Wisła Kraków
2003 Strzelec Budzów (wyp.)
Garbarz Zembrzyce (wyp.)
Kariera klubowa
Sezon Drużyna Mecze Gole
2006/2007 Wisła II Kraków 18 2
2007/2008 (j) Wisła II Kraków 9 0
2007/2008 Wisła Kraków (ME) 18 1
2008/2009 (j) Wisła Kraków (ME) 12 12
2008/2009 (j) Wisła Kraków 0 0
2008/2009 (w) Flota Świnoujście (wyp.) 15 1
2009/2010 Wisła Kraków 6 0
2009/2010 Wisła Kraków (ME) 15 3
2010/2011 Wisła Kraków (ME) 10 2
2010/2011 Wisła Kraków 3 0
2011/2012 Ruch Chorzów (wyp.) 15 0
2012/2013 Wisła Kraków 16 1
2013/2014 Wisła Kraków 33 2
2014/2015 Wisła Kraków 33 5
2015/2016 Wisła Kraków 20 1
2015/2016 (w) Jagiellonia Białystok 13 0
2016/2017 Jagiellonia Białystok 21 0
2017/2018 Jagiellonia Białystok 30 1
2018/2019 (j) Jagiellonia Białystok 11 1
2018/2019 (w) Wisła Kraków 11 2
2019/2020 Wisła Kraków 13 1
2020/2021 Wisła Kraków 22 1
2021/2022 Wieczysta Kraków
2022/2023 (j) Widzew II Łódź
2022/2023 (w) Kalwarianka
2023/2024 Kalwarianka
W rubryce Mecze/Gole najpierw podana jest statystyka z meczów ligowych, a w nawiasie ze wszystkich meczów oficjalnych.

Łukasz Burliga (ur. 10 maja 1988 roku w Suchej Beskidzkiej) – piłkarz, zawodnik Wisły Kraków grający najczęściej na pozycji prawego obrońcy.

Spis treści

Kariera klubowa

Łukasz Burliga jest wychowankiem klubu Garbarz Zembrzyce, w którym zaczął trenować w wieku ośmiu lat. Pod koniec 2000 roku przeniósł się do Wisły Kraków. Burliga grał w drużynach juniorskich Wisły do 2007 roku, z przerwami na wypożyczenie do Strzelca Budzów oraz Garbarza Zembrzyce. W sezonie 2006/2007 zadebiutował w trzecioligowych rezerwach Wisły.

W sezonie 2007/2008 Burliga zagrał w 18 meczach i strzelił jednego gola, w młodej drużynie Wisły Kraków, z którą zwyciężył w rozgrywkach Młodej Ekstraklasy. W rundzie jesiennej sezonu 2008/2009 strzelił 12 bramek w 12 meczach w Młodej Ekstraklasie. Burliga grał wtedy na pozycji prawego pomocnika. 19 listopada 2008 roku został włączony do kadry pierwszej drużyny Wisły Kraków, przez trenera Macieja Skorżę.

W lutym 2009 roku Burliga został wypożyczony do Floty Świnoujście do końca czerwca, z opcją przedłużenia wypożyczenia o kolejne sześć miesięcy. W klubie ze Świnoujścia zagrał do końca sezonu 2008/2009 w piętnastu meczach pierwszej ligi, strzelając jedną bramkę.

W sezonie 2009/2010 Burliga wrócił do Wisły i zadebiutował w rozgrywkach Ekstraklasy, 2 października 2009 roku w wyjazdowym meczu ze Śląskiem Wrocław, wygranym przez "Białą Gwiazdę" 3:1. Na boisku pojawił się w ostatniej minucie spotkania, zmieniając Patryka Małeckiego. W sumie zagrał w 8 meczach pierwszej drużyny oraz 15 w Młodej Ekstraklasie, w których strzelił 3 bramki.

W lipcu 2010 roku Burliga podpisał nowy, trzyletni kontrakt z "Białą Gwiazdą". W sezonie 2010/2011 grał również głównie w drużynie Młodej Wisły. Wystąpił ponadto w trzech spotkaniach w pierwszym zespole "Białej Gwiazdy", zdobywając z nim mistrzostwo Ekstraklasy.

W sezonie 2011/2012 Burliga został wypożyczony do innego klubu Ekstraklasy - Ruchu Chorzów i zdobył z nim wicemistrzostwo Polski oraz zagrał w finale Pucharu Polski.

W następnym sezonie, 2012/2013 Burliga wrócił do Wisły i w pierwszym meczu po powrocie do drużyny "Białej Gwiazdy" strzelił swoją premierową bramkę dla pierwszej drużyny, 25 sierpnia 2012 roku ustalając wynik spotkania ligowego z Podbeskidziem Bielsko-Biała na 1:1.

Kariera reprezentacyjna

W maju 2010 roku Burliga został powołany do młodzieżowej reprezentacji Polski U-21 przez trenera Andrzeja Zamilskiego, na towarzyskie spotkanie z Albanią. W meczu który odbył się 26 maja, zagrał w podstawowym składzie reprezentacji na pozycji prawego obrońcy, jednak już w pierwszej połowie spotkania musiał opuścić boisko z powodu kontuzji kostki.

Ciekawostki

Łukasz Burliga po raz pierwszy funkcję kapitana pełnił w meczu z Górnikiem Zabrze. Na ten mecz przypadł 150 występ w Wiśle.

Już raz miałem okazję pełnić tę rolę, jednak miało to miejsce w zespole rezerw. W spotkaniu na szczeblu Ekstraklasy po raz pierwszy mogłem założyć kapitańską opaskę.

Statystyki

Klub Sezon Liga Liga Puchary krajowe Puchary europejskie Suma
Mecze Bramki Mecze Bramki Mecze Bramki Mecze Bramki
Wisła II Kraków 2006/07 III liga 18215197
2007/08 (j) IV liga 9090
Wisła Kraków 2007/08 Ekstraklasa 002020
2008/09 (j) Ekstraklasa 00300030
Flota Świnoujście (wyp.) 2008/09 (w) I Liga 151151
Wisła Kraków 2009/10 Ekstraklasa 60200080
2010/11 Ekstraklasa 30000030
Ruch Chorzów (wyp.) 2011/12 Ekstraklasa 15051201
Wisła Kraków 2012/13 Ekstraklasa 16121182
2013/14 Ekstraklasa 33210342
2014/15 Ekstraklasa 33500335
2015/16 Ekstraklasa 20110211
Jagiellonia Białystok 2015/16 (w) Ekstraklasa 130130
2016/17 Ekstraklasa 21010220
2017/18 Ekstraklasa 3010040341
2018/19 (j) Ekstraklasa 1111030151
Wisła Kraków 2018/19 (w) Ekstraklasa 112112
2019/20 Ekstraklasa 13100131
2020/21 Ekstraklasa 22110231
Suma Wisła II Kraków 27 2 1 5 28 7
Suma Jagiellonia Białystok 75 2 2 0 7 0 84 2
Suma Wisła Kraków 157 13 12 1 0 0 169 14

Historia występów w barwach Wisły Kraków

Podział na sezony:

Sezon Rozgrywki M 0-90 grafika:Zk.jpg grafika:Cz.jpg
2007/2008 Puchar Ligi 2     2      
2008/2009 Puchar Ligi 2 1   1   1  
2008/2009 Superpuchar Polski 1     1      
2009/2010 Ekstraklasa 6 2   4      
2009/2010 Puchar Polski 2 2       1  
2010/2011 Ekstraklasa 3 2   1   3  
2012/2013 Ekstraklasa 16 13 3   1 6 1
2012/2013 Puchar Polski 2 1   1 1    
2013/2014 Ekstraklasa 33 29 2 2 2 15  
2013/2014 Puchar Polski 1 1          
2014/2015 Ekstraklasa 33 30 3   5 11 1
2015/2016 Ekstraklasa 20 12 7 1 1 6  
2015/2016 Puchar Polski 1 1      
2018/2019 Ekstraklasa 11 4 3 4 2 7 1
2019/2020 Ekstraklasa 13 7 3 3 1 3
2020/2021 Ekstraklasa 22 12 8 4 1 8
2020/2021 Puchar Polski 1 1
Razem Ekstraklasa (I) 157 111 29 19 13 59 3
Puchar Polski (PP) 7 5 1 1 1 1  
Puchar Ligi (PL) 4 1 3   1  
Superpuchar Polski (SP) 1     1      
RAZEM 169 117 30 24 14 61 3

Lista wszystkich spotkań:

Ilość Roz. Data Miejsce Przeciwnik Wyn. Zm. B K
1. (1)PL2007.11.28WyjazdGórnik Zabrze1-0  
2. (2)PL2007.12.05DomGKS Bełchatów2-1  
3. (1)SP2008.07.20WyjazdLegia Warszawa1-2  
4. (3)PL2008.09.03DomŚląsk Wrocław0-4  grafika:Zk.jpg
5. (4)PL2008.11.18DomPiast Gliwice4-1  
6. (1)I2009.10.02WyjazdŚląsk Wrocław3-1  
7. (2)I2009.10.24DomPiast Gliwice2-1  
8. (1)PP2009.10.27WyjazdBytovia II Bytów2-0   
9. (3)I2009.11.29WyjazdOdra Wodzisław Śląski3-1  
10. (4)I2009.12.11DomZagłębie Lubin1-0   
11. (2)PP2010.03.23DomLechia Gdańsk1-3  grafika:Zk.jpg
12. (5)I2010.03.27WyjazdPolonia Bytom3-1   
13. (6)I2010.04.20DomŚląsk Wrocław1-0  
14. (7)I2011.03.20WyjazdPolonia Bytom2-2 grafika:Zk.jpg
15. (8)I2011.05.25WyjazdZagłębie Lubin3-0  grafika:Zk.jpg
16. (9)I2011.05.29DomPolonia Warszawa0-2  grafika:Zk.jpg
17. (10)I2012.08.25WyjazdPodbeskidzie Bielsko-Biała1-1  
18. (11)I2012.08.31DomPolonia Warszawa1-3   
19. (12)I2012.09.14WyjazdPogoń Szczecin0-2 grafika:Zk.jpg
20. (13)I2012.09.22DomLechia Gdańsk1-0   grafika:Zk.jpg grafika:Cz.jpg
21. (14)I2012.11.25WyjazdRuch Chorzów2-1   
22. (15)I2012.12.01DomGórnik Zabrze1-3  grafika:Zk.jpg
23. 16)I2013.03.04DomPodbeskidzie Bielsko-Biała0-0  
24. (17)I2013.03.09WyjazdPolonia Warszawa2-1   
25. (3)PP2013.03.12WyjazdJagiellonia Białystok4-2  
26. (18)I2013.03.17DomPogoń Szczecin2-0  
27. (19)I2013.04.13DomLegia Warszawa1-2  grafika:Zk.jpg
28. (4)PP2013.04.17DomŚląsk Wrocław2-3  
29. (20)I2013.04.20WyjazdJagiellonia Białystok2-2   
30. (21)I2013.04.26DomWidzew Łódź1-0   
31. (22)I2013.05.04WyjazdLech Poznań0-1  grafika:Zk.jpg
32. (23)I2013.05.11DomKorona Kielce3-0   
33. 24)I2013.05.17WyjazdŚląsk Wrocław0-3  grafika:Zk.jpg
34. (25)I2013.05.24DomRuch Chorzów1-1   
35. (26)I2013.07.19DomGórnik Zabrze0-0  
36. (27)I2013.07.29WyjazdKorona Kielce3-2  
37. (28)I2013.08.04WyjazdŚląsk Wrocław0-0  grafika:Zk.jpg
38. (29)I2013.08.09DomJagiellonia Białystok1-1   
39. (30)I2013.08.25DomLech Poznań2-0  grafika:Zk.jpg
40. (31)I2013.08.31WyjazdPogoń Szczecin0-0   
41. (32)I2013.09.13DomPiast Gliwice3-0  grafika:Zk.jpg
42. (33)I2013.09.21WyjazdCracovia Kraków1-1   
43. (34)I2013.09.24DomLechia Gdańsk3-0   
44. 35)I2013.09.28WyjazdRuch Chorzów1-1   
45. (36)I2013.10.06DomLegia Warszawa1-0  grafika:Zk.jpg
46. (5)PP2013.10.22DomLechia Gdańsk0-1   
47. (37)I2013.10.26DomZagłębie Lubin1-0  grafika:Zk.jpg
48. (38)I2013.10.29DomWidzew Łódź3-0  grafika:Zk.jpg
49. (39)I2013.11.04WyjazdPodbeskidzie Bielsko-Biała0-0   
50. (40)I2013.11.08WyjazdGórnik Zabrze2-3  grafika:Zk.jpg
51. (41)I2013.11.22DomKorona Kielce1-0  grafika:Zk.jpg
52. (42)I2013.12.02WyjazdJagiellonia Białystok2-5   
53. (43)I2013.12.06WyjazdLech Poznań0-2  grafika:Zk.jpg
54. (44)I2013.12.16DomPogoń Szczecin2-1 grafika:Zk.jpg
55. (45)I2014.02.17WyjazdPiast Gliwice1-0  grafika:Zk.jpg
56. (46)I2014.02.23DomCracovia Kraków3-1  grafika:Zk.jpg
57. (47)I2014.03.16WyjazdLegia Warszawa2-2  grafika:Zk.jpg
58. (48)I2014.03.21DomZawisza Bydgoszcz0-1   
59. (49)I2014.03.31WyjazdZagłębie Lubin1-3  
60. (50)I2014.04.05WyjazdWidzew Łódź1-2   
61. (51)I2014.04.12DomPodbeskidzie Bielsko-Biała0-1   
62. (52)I2014.04.25WyjazdLech Poznań0-3  grafika:Zk.jpg
63. (53)I2014.05.03DomPogoń Szczecin5-0 grafika:Zk.jpg
64. (54)I2014.05.09WyjazdLegia Warszawa0-5   
65. (55)I2014.05.19WyjazdRuch Chorzów2-2   
66. (56)I2014.05.24DomGórnik Zabrze2-3   
67. (57)I2014.05.28WyjazdLechia Gdańsk2-2   
68. (58)I2014.06.01DomZawisza Bydgoszcz2-1  
69. (59)I2014.07.18WyjazdGórnik Łęczna1-1   
70. (60)I2014.07.28DomPiast Gliwice1-1   
71. (61)I2014.08.03WyjazdLech Poznań3-2  grafika:Zk.jpg
72. (62)I2014.08.10DomRuch Chorzów2-2   
73. (63)I2014.08.17DomLechia Gdańsk3-1   
74. (64)I2014.08.22WyjazdPogoń Szczecin3-0   
75. (65)I2014.08.29DomGKS Bełchatów1-0   
76. (66)I2014.09.12WyjazdZawisza Bydgoszcz4-2  grafika:Zk.jpg
77. (67)I2014.09.21DomLegia Warszawa0-3  grafika:Zk.jpg
78. (68)I2014.09.28WyjazdCracovia Kraków0-1  grafika:Zk.jpg
79. (69)I2014.10.19WyjazdGórnik Zabrze5-0   
80. (70)I2014.10.24DomPodbeskidzie Bielsko-Biała3-2  
81. (71)I2014.10.31WyjazdKorona Kielce2-3 grafika:Cz.jpg
82. (72)I2014.11.28WyjazdPiast Gliwice0-0  
83. (73)I2014.12.07DomLech Poznań1-2  
84. (74)I2014.12.13WyjazdRuch Chorzów2-1  grafika:Zk.jpg
85. (75)I2015.02.13WyjazdLechia Gdańsk0-1   
86. (76)I2015.02.20DomPogoń Szczecin1-1   
87. (77)I2015.02.28WyjazdGKS Bełchatów1-3   
88. (78)I2015.03.07DomZawisza Bydgoszcz0-1  grafika:Zk.jpg
89. (79)I2015.03.15WyjazdLegia Warszawa2-2  
90. (80)I2015.03.21DomCracovia Kraków2-1  grafika:Zk.jpg
91. (81)I2015.04.06WyjazdJagiellonia Białystok2-2  grafika:Zk.jpg
92. (82)I2015.04.17WyjazdPodbeskidzie Bielsko-Biała2-2   
93. (83)I2015.04.26DomKorona Kielce2-0   
94. (84)I2015.04.29WyjazdŚląsk Wrocław0-1 grafika:Zk.jpg
95. (85)I2015.05.09DomGórnik Zabrze4-1  
96. (86)I2015.05.15WyjazdLechia Gdańsk2-2   
97. (87)I2015.05.20DomPogoń Szczecin2-2   
98. (88)I2015.05.23WyjazdJagiellonia Białystok1-2  
99. (89)I2015.05.31WyjazdLegia Warszawa0-1   
100. (90)I2015.06.03DomŚląsk Wrocław0-1  grafika:Zk.jpg
101. (91)I2015.06.07WyjazdLech Poznań0-0  grafika:Zk.jpg
102. (92)I2015.07.17domGórnik Zabrze1-1  
103. (93)I2015.07.24wyjazdCracovia Kraków1-1Grafika:Zk.jpg
104. (94)I2015.08.01domLech Poznań2:0  
105. (95)I2015.08.09wyjazdLegia Warszawa1:1 grafika:zk.jpg
106. (6)PP2015.08.13wyjazdRuch Chorzów2-1  
107. (96)I2015.08.16domLechia Gdańsk3:3 grafika:Zk.jpg
108. (97)I2015.08.21wyjazdPogoń Szczecin1:1  
109. (98)I2015.08.28domŚląsk Wrocław4:2 
110. (99)I2015.09.14wyjazdGórnik Łęczna0:1 
111. (100)I2015.09.19wyjazdPodbeskidzie Bielsko-Biała6:0 
112. (101)I2015.09.25domKorona Kielce0:0 
113. (102)I2015.10.03wyjazdPiast Gliwice0:1Grafika:Zk.jpg
114. (103)I2015.10.23wyjazdJagiellonia Białystok4:1 
115. (104)I2015.10.30domRuch Chorzów0:0grafika:Zk.jpg
116. (105)I2015.11.06wyjazdZagłębie Lubin3:1 
117. (106)I2015.11.20wyjazdGórnik Zabrze1:1 
118. (107)I2015.11.29domCracovia1:2 
119. (108)I2015.12.02wyjazdLech Poznań0:2 
120. (108)I2015.12.12wyjazdLechia Gdańsk0:2 
121. (110)I2015.12.18domPogoń Szczecin0:1 grafika:zk.jpg
122. (111)I2016.02.12wyjazdŚląsk Wrocław0:1   
123. (112)I2019.02.11wyjazdGórnik Zabrze0:2
124. (113)I2019.02.18domŚląsk Wrocław1:0grafika:Zk.jpg
125. (114)I2019.03.03domPogoń Szczecin2:3grafika:Zk.jpg
126. (115)I2019.03.09wyjazdKorona Kielce6:2grafika:Zk.jpg
127. (116)I2019.03.17domCracovia3:2grafika:Zk.jpg
128. (117)I2019.03.31domLegia Warszawa4:0
129. (118)I2019.04.03wyjazdZagłębie Sosnowiec3:4grafika:Zk.jpg
130. (119)I2019.04.13wyjazdZagłębie Lubin1:3grafika:Zk.jpg
131. (120)I2019.04.22domWisła Płock2:3grafika:Cz.jpg
132. (121)I2019.05.03wyjazdGórnik Zabrze2:1
133. (122)I2019.05.18domMiedź Legnica4:5grafika:Zk.jpg
134. (123)I2019.10.18domPiast Gliwice1:2grafika:Zk.jpg
135. (124)I2019.10.27wyjazdLegia Warszawa0:7
136. (125)I2019.11.24wyjazdŚląsk Wrocław1:2
137. (126)I2019.12.01domLechia Gdańsk0:1grafika:Zk.jpg
138. (127)I2019.12.06wyjazdGórnik Zabrze2:4
139. (128)I2019.12.13domPogoń Szczecin1:0
140. (129)I2019.12.19wyjazdŁKS Łódź4:2
141. (130)I2020.02.08domJagiellonia Białystok3:0
142. (131)I2020.02.16wyjazdZagłębie Lubin1:0
143. (132)I2020.03.08domLech Poznań1:1
144. (133)I2020.05.30 wyjazdPiast Gliwice0:4grafika:zk.jpg
145. (134)I2020.06.07domLegia Warszawa1:3
146. (135)I2020.06.10domRaków Częstochowa3:2
147. (7)PP2020.08.15wyjazdKSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski1:2
148. (136)I2020.08.24wyjazdJagiellonia Białystok1:1
149. (137)I2020.08.29domŚląsk Wrocław1:3
150. (138)I2020.09.25wyjazdGórnik Zabrze0:0
151. (139)I2020.10.28domLechia Gdańsk1:3grafika:Zk.jpg
152. (140)I2020.11.08wyjazdRaków Częstochowa0:0
153. (141)I2020.11.21wyjazdWarta Poznań1:2
154. (142)I2020.11.28domZagłębie Lubin1:2grafika:Zk.jpg
155. (143)I2020.12.19wyjazdLech Poznań1:0
156. (144)I2021.01.31domPiast Gliwice3:4grafika:Zk.jpg
157. (145)I2021.02.07domJagiellonia Białystok2:0
158. (146)I2021.02.12wyjazdŚląsk Wrocław1:1
159. (147)I2021.02.19domPogoń Szczecin2:1grafika:Zk.jpg
160. (148)I2021.03.05domGórnik Zabrze0:0
161. (149)I2021.03.13wyjazdLechia Gdańsk0:2
162. (150)I2021.03.21domStal Mielec3:1
163. (151)I2021.04.05wyjazdPodbeskidzie Bielsko-Biała0:2grafika:Zk.jpg
164. (152)I2021.04.09domRaków Częstochowa1:2grafika:Zk.jpg
165. (153)I2021.04.17domWarta Poznań0:1
166. (154)I2021.04.21wyjazdZagłębie Lubin1:4
167. (155)I2021.04.24domCracovia0:0grafika:Zk.jpg
168. (156)I2021.05.01wyjazdLegia Warszawa0:0grafika:Zk.jpg
169. (157)I2021.05.16wyjazdPiast Gliwice3:2
Ilość Roz. Data Miejsce Przeciwnik Wyn. Zm. B K

Wybrane artykuły

Burliga: Jak piłka wpada, to się strzela

26-09-2008

Zdobyć cztery gole w jednym spotkaniu to nie lada wyczyn. Dokonał tego niedawno w meczu Młodej Ekstraklasy przeciwko Lechowi Poznań Łukasz Burliga. "Takie mecze nie zdarzają się codziennie, ale będę się starał to powtórzyć" - obiecuje pomocnik Wisły Kraków.

Ten materiał ukazał się w 66. numerze newslettera Białej Gwiazdy.

W 5. kolejce Młodej Ekstraklasy zrobiłeś coś, co nie zdarzyło się wcześniej w historii Młodej Ekstraklasy – w jednym meczu zdobyłeś cztery bramki. Jak to się robi?

Jak to się robi? Trzeba strzelić. Jak piłka wpadała, to się strzelało.

Po sześciu kolejkach jesteś na czele listy najskuteczniejszych strzelców ME. Czujesz się liderem swojego zespołu?

Czy jestem liderem drużyny? Myślę, że to za dużo powiedziane. Po prostu strzelam bramki, wykorzystuję sytuacje. Staram się robić to, co do mnie należy.

W porównaniu z zeszłym sezonem Twoja forma niesamowicie wzrosła. Wtedy zdobyłeś tylko jedną bramkę.

W tamtym roku miałem trochę problemów ze zdrowiem, zarówno w pierwszej, jak i w drugiej rundzie. A teraz przepracowałem dobrze okres przygotowawczy, nie mam żadnych problemów, więc może stąd ta dobra forma.

Grasz na pozycji pomocnika. Może trener Kulawik powinien wystawić Cię w ataku?

Nie. Strzelam bramki grając na pomocy. Nie wiadomo, czy gdybym był napastnikiem, czy też bym tak strzelał. Mam dużo zadań defensywnych, stąd gram w pomocy.

Jak zaczęła się Twoja przygoda z piłką nożną?

Kiedy miałem sześć lat, sto metrów od domu było boisko. Tam zaczynałem grać, kopałem piłkę z kolegami. No i w wieku ośmiu, dziewięciu lat poszedłem na trening do Garbarza Zembrzyce. Tam trenowałem chwilę, a potem przeniosłem się do Wisły. Można powiedzieć, że jestem tutaj osiem lat, z małą przerwą, bo przez pół roku byłem na wypożyczeniu.

Jesteś w Wiśle już bardzo długo, jednak jak na razie jeszcze nie przebiłeś się do składu pierwszego zespołu.

Nie wszystko zależy ode mnie. Ja staram się pokazywać, strzelać bramki, ale wszystko zależy od trenera Skorży. Ja się nie powołuję do pierwszej drużyny. Grałem ostatnio w meczu Pucharu Ekstraklasy, ale wiadomo, że jest duża konkurencja.

Byłeś już na zgrupowaniu z pierwszą drużyną. Jak wrażenia?

Byłem dwa razy na zgrupowaniu, pierwszy raz jeszcze za trenera Nawałki. Było fajnie, koledzy pomagali. Mieliśmy świetne boiska treningowe. Tylko pozazdrościć pierwszej drużynie, że ma takie warunki na co dzień.

Jak bardzo różni się poziom ligowy od poziomu Młodej Ekstraklasy?

Jak bardzo? Na pewno się różni i to zdecydowanie. W Młodej Ekstraklasie popełnia się więcej błędów, grają młodsi zawodnicy. W lidze nie można robić prostych błędów no i trzeba zdecydowanie więcej biegać.

Kto jest Twoim piłkarskim wzorem?

Zidane.

Dlaczego właśnie on?

Miał świetną technikę, umiał dobrze dograć kolegom piłki, potrafił też strzelać bramki.

Ale wiesz, w jaki sposób zakończył swoją karierę?

Tak, wiem, ale ja mam na myśli przebieg całej jego kariery, a nie ten jeden wybryk na Mistrzostwach Świata. Zresztą został sprowokowany przez Materazziego. Zdarza się każdemu.

Czy w Wiśle jest jakiś piłkarz, którego naśladujesz?

Nie mam jakiegoś wzoru do naśladowania, chociaż chciałbym grać z pierwszym zespołem. Wiadomo, że Paweł Brożek, Rafał Boguski świetnie teraz grają i chciałbym prezentować ten sam poziom, co oni.

Marzy Ci się korona króla strzelców Młodej Ekstraklasy?

Najważniejsze jest mistrzostwo Młodej Ekstraklasy, a jeżeli zdobyłbym przy tym koronę króla strzelców, to bym się nie obraził.

Młoda Wisła strzela dużo bramek, ale jednocześnie bardzo dużo ich traci. Skąd się biorą takie błędy w obronie?

Gramy ofensywnie, a z tyłu zdarzają nam się proste błędy. Tak się składa, że piłka czasami przypadkowo wpadała do bramki. Pracujemy nad tym, żeby w następnych meczach było lepiej.

Teraz czeka Was mecz z Arką. Wypada chyba tylko potwierdzić Twoją dobrą dyspozycję.

Tak (śmiech). Bardzo chciałbym strzelić bramkę, zaliczyć asystę, ale wiadomo, że najważniejsze jest dobro drużyny i trzeba przede wszystkim wygrać.

Można liczyć na to, że powiększysz swój dorobek strzelecki?

Nie wiem, to zależy czy koledzy będą dogrywać mi piłki.

Może powtórzysz osiągnięcie z meczu z Lechem i znowu strzelisz cztery bramki?

Takie mecze nie zdarzają się codziennie, ale będę się starał.

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl

Burliga: Może aż za bardzo chciałem

30-06-2009

Ostatnie pół roku Łukasz Burliga spędził na wypożyczeniu we Flocie Świnoujście. Już w pierwszym meczu w tym zespole zdobył bramkę, która jednak nie zapewniła mu miejsca w podstawowym składzie. O ostatnim pół roku i planach na przyszłość „Bury” opowiada w rozmowie z nami.

Już w pierwszym meczu we Flocie zdobyłeś gola. Potem jednak nie było tak dobrze, jak mógłby na to wskazywać ten początek.

Wiadomo, że taka bramka w pierwszym meczu teoretycznie powinna mi ułatwić sprawę. Ja jednak przyszedłem do Floty w ostatnim momencie zimowego okienka transferowego. Ciężko było wywalczyć więc sobie miejsce w podstawowym składzie. Pomimo tej bramki i dobrych zmian, które dawałem na początku, nie dostałem zbyt wielu szans. Zagrałem we wszystkich meczach, ale głównie wchodziłem z ławki.

Jesteś zadowolony z tego pół roku, czy liczyłeś na coś więcej?

Spodziewałem się, że mimo wszystko będę trochę więcej grał. Trzy całe mecze to trochę za mało. Trzeba jednak wszystkiego w życiu spróbować . Takie przetarcie się w seniorskiej piłce na pewno mi się przyda i będzie procentowało w przyszłości.

A może lepiej było zostać w Krakowie na te pół roku?

Nie da się przewidzieć, co by się stało, gdybym został w Wiśle. Na pewno to nie jest tak, że żałuję tej decyzji. Poznałem smak seniorskiej piłki i wystąpiłem w piętnastu spotkaniach pierwszej ligi.

We Flocie grałeś na prawej pomocy, czy także na innych pozycjach?

Przede wszystkim na prawej pomocy. W ostatnich meczach z powodu kontuzji kilku kolegów grałem też po dwa spotkania na prawej obronie i na stoperze.

W Wiśle jest w tym momencie jeden prawy obrońca. Czy o myślisz więc o walce o tę pozycję?

Teoretycznie na prawej obronie są większe szanse na powalczenie o miejsce w składzie niż na prawej pomocy, gdzie jest ogromna rywalizacja. Trener ustawia mnie na tej pozycji, a ja nie mam nic przeciwko temu.

Czy rozmawiałeś z trenerem po powrocie ze Świnoujścia?

Miałem taką wstępną rozmowę z trenerem jeszcze przed obozem. Wtedy trener powiedział, że pojadę na obóz i tam zobaczymy jak będę wyglądał. Po obozie podejmiemy decyzję, czy będę szedł na kolejne wypożyczenie, czy zostanę w Krakowie.

A jaka opcja Tobie wydaje się lepsza?

Chciałbym być przede wszystkim tam, gdzie będę miał szansę gry. Jeżeli w Krakowie będzie realna szansa na występy w choćby Pucharze Ekstraklasy, czy może czasem w lidze, to wolałbym zostać w Krakowie.

A gra w Młodej Ekstraklasie Cię usatysfakcjonuje?

Wiadomo, że tam też jest niezły poziom, ale to jednak nie to samo, co piłka seniorska. Ja chciałbym powoli wchodzić na ten wyższy poziom.

Tymczasem po raz kolejny już na początku obozu złapałeś kontuzję.

Już po raz kolejny mam pecha. Podobnie było na drugim obozie w Hiszpanii pół roku temu. W poniedziałek było mokro i dlatego w trakcie gierki odjechała mi lewa noga i naciągnąłem pachwinę. Zobaczymy, na ile będzie to poważny uraz. Mam nadzieję, że już za kilka dni wrócę do treningów.

Po Twoim urazie Wisła została bez prawego obrońcy. To dla Ciebie mobilizacja do szybszego powrotu do zdrowia?

Tak. Bardzo chciałbym jak najszybciej wrócić do gry. Może to właśnie dlatego, że aż za bardzo chciałem pokazać się na treningach z jak najlepszej strony o kontuzję było łatwiej. Wiadomo, teraz miałbym większe szanse na grę i chciałem to wykorzystać, ale w tym momencie nic nie mogę poradzić na tą kontuzję.

W środę nie masz szans na grę w sparingu?

Szczerze mówiąc, to nie ma żadnych szans. Być może już czwartek zacznę coś robić. Na razie trzeba czekać.

M. Górski
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl

Burliga: Czas na kolejny krok do przodu

21-11-2008

Bardzo dobra postawa Łukasza Burligi w Młodej Ekstraklasie, który zdobył w tym sezonie 11 bramek, została nagrodzona włączeniem go do kadry pierwszej drużyny. "Bury" nie zadowala się jednak tym i ma nadzieję, że w drużynie trenera Skorzy wykona kolejny krok naprzód.

Wygląda na to, ze Twoja dobra gra i 11 bramek w Młodej Ekstraklasie zostały nagrodzone.

Na pewno. Cieszę się, że zostałem dołączony do kadry pierwszej drużyny. Zobaczymy, co będzie dalej.

Kiedy dowiedziałeś się o tej decyzji?

W środę przed treningiem trener powiedział, że zostałem włączony do kadry pierwszej drużyny. Prosił starszych kolegów, żeby się nami zaopiekowali. Mam tu na myśli Sebastiana Leszczaka, Michała Chrapka i siebie. Jakieś drobne żarty ze strony kolegów z pierwszej drużyny były, ale ogólnie bardzo dobrze nas przyjęli. Wszystko jest ok, czuję się jak u siebie.

Możesz powiedzieć, że czujesz się jak u siebie, bo z pierwszą drużyną już spędziłeś trochę czasu.

Zgadza się. Już wcześniej, za trenera Nawałki, byłem na obozie w Turcji, zimą tego roku byłem na obozie w Hiszpanii. Znam więc wszystkich i nie ma żadnego problemu.

Chyba poczułeś satysfakcję, że twoja dobra postawa została nagrodzona?

Tak, na pewno była satysfakcja. Teraz zobaczymy, czy dostanę kiedyś szansę występu w pierwszej drużynie. Nawet jeśli miałbym tylko trenować, a mecze przechodzić do Młodej Ekstraklasy, to też będę zadowolony.

Jak ty się odnosisz do takiej sytuacji – trenowanie z pierwszą drużyną, a granie w Młodej Ekstraklasie? Nie będzie ci to przeszkadzało?

Nie, mnie to nie przeszkadza. Na pewno jest to dla mnie postęp. W pierwszej drużynie szybciej się gra, wiele można się nauczyć. Jeśli natomiast pójdę grać do Młodej Ekstraklasy, to przecież znam tam wszystkich chłopaków, więc nie ma żadnego problemu.

Trener Skorża ustawia cię na prawej obronie, a w Młodej Ekstraklasie raczej grywałeś na prawej pomocy. Nie przeszkadza ci ta zmiana?

Jeżeli gram w pomocy, to na pewno gram bardziej ofensywnie, strzelam więcej bramek. Trzeba się jednak cieszyć z tego, co jest. Jeżeli dostanę szansę w pierwszej drużynie na prawej obronie, to tez trzeba ją wykorzystywać. Nie jest to dla mnie większym problemem.

Na której pozycji wydaje ci się, że masz większe szanse w rywalizacji o miejsce w składzie?

Na pewno najwięcej grałem na prawej pomocy, ale zobaczymy, gdzie trener będzie dawał mi szansę. Tam się będę starał pokazać. Na pewno nie będzie łatwo wywalczyć miejsce w składzie, ale jeśli będę się cały czas starał i robił regularne postępy, to może kiedyś się przebiję do pierwszego składu.

Co może przemawiać za tobą w rywalizacji z Patrykiem Małeckim i Wojciechem Łobodzińskim?

Jak widać po bramkach, może być to skuteczność. Myślę, że szybkościowo też od nich nie odstaję. Trzeba na pewno popracować nad szybszą grą i techniką.

Z reguły jest tak, że młodzi zawodnicy mają taki okres czasu, kiedy bardzo szybko robią postępy. To jest ten twój czas?

Miejmy nadzieję. Po formie i bramkach strzelanych w Młodej Ekstraklasie można wysnuć takie wnioski. Mam jednak nadzieję, że w pierwszej drużynie uczynię kolejny krok do przodu.

Był taki moment, kiedy poczułeś, że Twoja forma idzie w górę?

Od początku sezonu czułem się bardzo dobrze. W pierwszym meczu strzeliłem dwie bramki, w drugim co prawda gola nie zdobyłem, ale miałem asystę. Cztery bramki, które potem strzeliłem w jednym meczu, dodały mi pewności siebie. Kiedy złamałem rękę w meczu z Arką, trochę się obawiałem, że forma może gdzieś uciec. Jak widać, nadal jednak jest nieźle, bo po powrocie do drużyny strzeliłem trzy bramki.

Gdyby nie ta złamana ręka, to ile miałbyś teraz goli w Młodej Ekstraklasie?

Opuściłem pięć kolejek. Załóżmy, że średnia by była jeden gol na mecz (śmiech), więc pewnie teraz by mogło być z 15 bramek bez problemu. Ja zawsze strzelałem sporo goli. W drużynach juniorów młodszych i starszych więcej goli strzelonych miał tylko Patryk Małecki. Tylko w poprzednim sezonie mniej strzelałem. Najpierw miałem problemy ze zdrowiem, potem trudno się było przebić do składu i w efekcie zdobyłem tylko jednego gola w całych rozgrywkach.

Włączenie do pierwszego zespołu to dla Ciebie kadry bardziej szansa, czy możliwość nauki?

Na pewno będzie to dla mnie nauka, a co za tym idzie, jeśli się czegoś nauczę, to pewnie dostanę także swoją szansę.

Trochę żal było opuszczać szatnię Młodej Ekstraklasy?

Na pewno szkoda, bo jestem zżyty z chłopakami, ale trzeba patrzeć w przyszłość i grać jak najlepiej. Ja o nich nie zapominam. W czwartek przed treningiem byłem u nich w szatni i trochę z nimi porozmawiałem.

Były jakieś docinki?

Trochę było, wiadomo. W środę wieczorem, gdy odwiedziłem Daniela Krasnodębskiego, zaraz zaczął mówić, że gwiazda przyszła, że liga rządzi i inne tego typu żartu. Ogólnie jednak jest bez przesady.

Dostałeś jakieś wskazówki na pożegnanie od trenera Kulawika?

Nie. To wszystko stało się tak nagle, że jeszcze nie rozmawiałem z trenerem Kulawikiem. Pewnie będę grał w Młodej Ekstraklasie w meczu ze Śląskiem, więc na pewno będzie okazja do rozmowy.

M. Górski
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl

Łukasz Burliga: Z pomocy do obrony

30. stycznia 2009

To może był przełomowy rok dla Łukasza Burligi. W rundzie jesiennej w Młodej Ekstraklasie zdobył 12 bramek i trafił do "notesu" trenera Skorży. Ten zabrał go na zgrupowanie do Olivy, gdzie pod okiem "Głowy" czy "Clebiego" mógł trenować na pozycji środkowego obrońcy.

O swoich postępach w ostatnim czasie Łukasz mówi: - Na pewno jest lepiej niż w poprzednim roku. Strzeliłem 12 bramek w kadrze Młodej Ekstraklasy, zostałem włączony do kadry pierwszego zespołu, w Hiszpanii dostałem szansę w sparingach. Ogólnie dostaję coraz więcej szans i mam nadzieję, że będzie coraz lepiej. W Młodej Ekstraklasie grałem zawsze na pozycji pomocnika, ale trener Skorża najwyraźniej widzi mnie w formacji defensywnej.

Choć ostatni rok był dla Łukasza bardzo dobry, to jest to dopiero początek jego drogi ku wielkiej karierze. Kto wie, czy wkrótce nie zostanie wypożyczony do innego klubu, by tam ogrywać się i zdobywać doświadczenie nie tylko podpatrując innych zawodników, ale także rywalizując z nimi w walce o punty. - Perspektywa wypożyczenia byłaby bardzo dobra - przyznał Łukasz. - Treningi z pierwszą drużyną wiele mi dają, ale nie ukrywajmy, że z grą będzie ciężko. W pierwszej lidze czy Ekstraklasie można się ograć i wrócić już jako lepszy zawodnik walczący o miejsce w podstawowej jedenastce.

Młodego zawodnika zapytaliśmy o jego dotychczasową wiślacką przeszłość. - Od 2000 roku jestem związany z Wisłą, do której przeszedłem z Garbarza Zembrzyce. Trener Suwada przywiózł mnie tutaj na testy gdzie trener Chemicz zauważył we mnie potencjał. Zostałem przyjęty do szkółki piłkarskiej Wisły. Z początku było całkiem dobrze, później nieco słabiej i po trzech latach wróciłem na rok do Garbarza na wypożyczenie. Pół roku byłem też w Strzelcu Budzów i w końcu wróciłem do Wisły. Grałem w juniorach młodszych, juniorach starszych, w rezerwach u trenerów Turczyńskiego, Kulawika, Bahra i troszkę też u trenera Moskala.

A jak Łukaszowi gra się ze znacznie bardziej doświadczonymi zawodnikami, z których większość zna się od dłuższego czasu? - Można się od nich wiele nauczyć, dużo podpowiadają, więc gra się bardzo dobrze z takimi zawodnikami jak Cleber, Głowacki, Baszczyński czy Marcelo. Tutaj grałem na stoperze w parze z Marcelo i Cleberem - obaj są bardzo dobrymi zawodnikami i nie mamy żadnych problemów z komunikacją, rozumiem się równie dobrze z obydwoma. Może dlatego, że Cleber jest bardziej doświadczony i lepiej mi podpowiadał, to lepiej też się ustawiałem i miałem więcej skutecznych interwencji gdy grałem z nim w parze. W pierwszej drużynie też mam przyjaciół, ze wszystkimi rozmawia się bardzo dobrze i wszyscy dobrze mnie przyjęli. Czuję się jak u siebie, jak w Młodej Ekstraklasie.

Dlaczego Wisła? - To najlepszy klub w Polsce - mówi Łukasz. - Jestem z nim związany osiem lat. Wyróżnia się organizacją i bardzo dobrymi trenerami. Czego chcieć więcej? Kibice zawsze super dopingują. Nawet, gdy Wisła przegrywa mecze, wspierają drużynę. Gdy w trudnych momentach ktoś jest do ciebie pozytywnie nastawiony, człowiek czuje się lepiej, niż gdyby wszyscy mieli gwizdać.

Źródło: wislakrakow.com

Burliga wypożyczony do Floty

2. marca 2009

Pomocnik Wisły Łukasz Burliga do końca sezonu będzie występował na zasadzie wypożyczenia w pierwszoligowej Flocie Świnoujście - poinformował klub na oficjalnej stronie internetowej.

W umowie pomiędzy klubami zawarto opcję przedłużenia wypożyczenia o kolejne sześć miesięcy.

Źródło: wislakrakow.com

Burliga: Na stałe w seniorskiej piłce

6. lipca 2009

Łukasz Burliga po zakończeniu minionego sezonu powrócił z półrocznego wypożyczenia do Floty Świnoujście. Na zapleczu ekstraklasy zagrał we wszystkich 15 spotkaniach rundy wiosennej, już na inaugurację strzelił bramkę, ale w dalszej części sezonu wchodził głównie z ławki.

- Zdobyłem bramkę w pierwszym meczu i dałem chyba kilka niezłych zmian. Była duża rywalizacja o miejsce w składzie i choć nie czułem się słabszy, nie dostałem wielu okazji do gry od pierwszych minut – mówi Łukasz. Mimo tego, czas spędzony we Flocie nie był dla niego stracony. – Takie wypożyczenie to dobre rozwiązanie. Można nabrać doświadczenia w seniorskiej piłce, zobaczyć, jak to jest w innym klubie – wyjaśnia.

Jak potoczy się dalej jego kariera? Na pewno zamiast wracać do drużyny Młodej Wisły, wolałby zrobić krok w przód i wejść już na stałe w dorosły futbol. W Wiśle wciąż może być mu ciężko o miejsce w składzie, a więc w grę wchodzi kolejne wypożyczenie. - Rozmawiałem na ten temat z trenerem Skorżą. Wszystko może być uzależnione od tego, jak w jego odczuciu pokażę się na zgrupowaniu w Austrii. Niedługo podejmiemy decyzję czy zostanę w Wiśle, czy odejdę na kolejne wypożyczenie – mówi.

Transfer czasowy do nieco słabszego klubu już dla kilku wiślaków okazał się w niedalekiej przeszłości bardzo dobrym rozwiązaniem. Po takiej przygodzie, do pierwszej jedenastki naszego zespołu wchodzili między innymi Małecki czy Boguski. Burliga, jeśli byłoby to możliwe, wolałby trafić do klubu z ekstraklasy. – Pierwsza liga też jest w porządku, obie możliwości mogłyby wyjść mi na dobre, ale styl gry w ekstraklasie bardziej mi odpowiada. Mniej fizycznej walki, więcej gry piłką – mówi „Bury”.

Na obozie w Grosspetersdorf wciąż „trzyma się” głównie z zawodnikami młodymi wiekiem. Mieszka w jednym pokoju z Krzysztofem Mączyńskim i Michałem Czekajem. Jak mówi, nie ma problemów z kontaktami z innymi zawodnikami, jednak poza treningami nie ma na to wiele czasu. – W wolnych chwilach przede wszystkim wypoczywam – dużo śpię, czasem czytam jakąś książkę czy przeglądam internet - kończy.

Źródło: wislakrakow.com
(PM)

Łukasz Burliga o swym pierwszym pełnym meczu

12. grudnia 2009

W składzie Wisły na mecz z Zagłębiem Lubin zabrakło kontuzjowanego Pablo Alvareza, który doznał lekkiego urazu na wczorajszym treningu. Jego miejsce na prawej obronie zajął Łukasz Burliga.

- Długo czekałem na tę szansę, ale starałem się być spokojny. Akurat tak się złożyło, że Pablo Alvarez był kontuzjowany i trener dał mi szansę zagrać cały mecz. Dowiedziałem się o tym dzisiaj o 17:30 na odprawie. Taka możliwość była rozważana już wczoraj, ale na 100% dowiedziałem się dopiero o 17:30 i zacząłem powoli przygotowywać się do tego, że zagram w pierwszym składzie. Było trochę tremy bo wiadomo, że taki mecz na poziomie Ekstraklasy wzbudza dodatkowe nerwy, ale mam nadzieję, że nie wyglądało to najgorzej. Najtrudniejsze było pierwsze 10 minut, później już czułem się normalnie.

Zawodnik nie chce oceniać czy zdał ten egzamin. - Trzeba zapytać trenera, ja starałem się dać z siebie wszystko. Była to dla mnie duża próba, a trener zadecyduje czy ją zdałem, czy oblałem. Wiem, że stać mnie na lepszą grę, ale myślę, że jak na pierwszy mecz, to nie było aż tak tragicznie. Zawsze trenuję na 100% i staram się każdego dnia przekonywać trenera do siebie.

Na boisku "Bury" mógł liczyć na pomoc kolegów. - Szczególnie kapitan Mauro Cantoro często mnie wspierał, Mariusz Jop udzielał mi wskazówek w obronie, Ilie podpowiadał z bramki, Marcelo również, wszystko było okey. W szatni również cały czas podnosili mnie na duchu.

W grze młodego zawodnika widać było jego ciągoty pod bramkę rywala. - W Młodej Ekstraklasie grywałem w pomocy i ataku, więc dziś też starałem się podłączyć, aczkolwiek z wykończeniami tych akcji bywało różnie. U trenera Kulawika Łukasz ustawiany jest raczej w formacjach ofensywnych, szkoleniowiec pierwszego zespołu z konieczności musiał go cofnąć. - Nie robi mi to żadnej różnicy, wszyscy mówią, że jestem uniwersalnym zawodnikiem. Cieszę się, że mogę zagrać, a czy w ataku, czy obronie, to nie robi mi większej różnicy.

W związku z karą dla Wisły za spotkanie derbowe, Łukasz Burliga swój pierwszy pełny mecz w pierwszej drużynie Białej Gwiazdy rozegrał przy pustych trybunach. - Zdecydowanie wolałbym grać przy pełnych trybunach, na pewno byłoby łatwiej, gdyby kibice nas dopingowali. Z drugiej strony jestem przyzwyczajony do pustych trybun z meczów Młodej Ekstraklasy, więc nie sprawiało mi to większej różnicy.

Piłkarz został zapytany, czy chciałby pójść w ślady Marcina Baszczyńskiego. - Oczywiście chciałbym grać tak jak Baszczu, aczkolwiek wiem, że jeszcze wiele brakuje mi do tego poziomu. Przede wszystkim potrzebuję więcej ogrania.

Ogranie mógłby zdobyć podczas wiosennego wypożyczenia z Wisły. - Jest rozważana taka opcja. Jeśli pojawi się jakaś dobra oferta z Ekstraklasy, to wspólnie z trenerem podejmiemy decyzję czy jestem tu potrzebny, czy mogę iść na wypożyczenie.

Burliga ma już na swym koncie doświadczenia z wypożyczenia, w zeszłym sezonie trafił do Świnoujścia, gdzie występował w barwach I-ligowej Floty. - We Flocie grałem we wszystkich meczach, choć w większości w roli rezerwowego. Były to takie pierwsze kroki w piłce seniorskiej i teraz chciałbym spróbować swoich sił w Ekstraklasie.

Umowa "Burego" z Wisłą obowiązuje do czerwca 2010 roku. - Wszystko jest w rękach trenera i prezesów, ja jestem otwarty na propozycje. Oczywiście chciałbym zostać w Krakowie, bo Wisła jest najlepszym klubem w Polsce. Jeśli będę miał możliwość gry albo pójdę na wypożyczenie, to chętnie przedłużę umowę.

Źródło: wislakrakow.com
(nikol)

Burliga z nowym kontraktem

17 lipca 2010

Łukasz Burliga podpisał nowy trzyletni kontrakt z Wisłą - poinformowała oficjalna strona naszego klubu.

Dotychczasowa umowa zawodnika, który leczy obecnie kontuzję, obowiązywała do 30 czerwca.

W poprzednim sezonie Burliga rozegrał w barwach Wisły trzynaście spotkań.

Źródło: wislakrakow.com

Łukasz Burliga wraca do Wisły

15 maja 2012

Wypożyczony na miniony sezon do chorzowskiego Ruchu Łukasz Burliga wraca do Wisły Kraków. Obrońca zagrał w tym czasie dla "Niebieskich" w 20 meczach, strzelił jedną bramkę i wywalczył z tym zespołem wicemistrzostwo Polski.

Burliga będzie miał teraz okazję pokazać swoje umiejętności trenerowi Wisły, Michałowi Probierzowi, a co ciekawe, przez kilka lat pobytu przy Reymonta Łukasz zagrał mniej oficjalnych meczów dla Wisły, niż wspomnianych dla zespołu z Chorzowa.

Z "Białą Gwiazdą" na piersi wystąpił bowiem dotąd tylko w 16 spotkaniach (w tym 9 w rozgrywkach Ekstraklasy).

Źródło: wislaportal.pl

Burliga: Gdyby koledzy z Wisły pomogli...

26-05-2012

Łukasz Burliga ostatni sezon spędził na wypożyczeniu do Ruchu Chorzów. „Bury” w zespole prowadzonym przez trenera Fornalika rozegrał dwadzieścia meczów w lidze i Pucharze Polski oraz zajął z drużyną drugie miejsce w lidze. „Gdyby koledzy z Wisły pomogli w ostatnim meczu, to mógłbym uchodzić za takiego fartownego zawodnika, który zdobył dwa złote medale za mistrzostwo Polski z rzędu” – uśmiecha się obrońca.

Ten materiał ukazał się w 132. numerze Newslettera Wisły Kraków. Aby go zamawiać, wystarczy wypełnić formularz

Jak podsumujesz sezon wypożyczenia do Ruchu?

Myślę, że to był świetny sezon dla Ruchu. Dla mnie też nie był zły, chociaż z pewnością mógłby być lepszy. Biorąc pod uwagę sukcesy na pewno jestem zadowolony, ale na pewno liczyłem na to, że będę grał jeszcze więcej.

Z czego jesteś najbardziej zadowolony: z wicemistrzostwa Polski, finału Pucharu Polski, czy dwudziestu meczów, które zagrałeś w barwach Ruchu?

Myślę, że ze wszystkiego po kolei. Mieliśmy w Ruchu super atmosferę, więc na pewno cieszę się z sukcesów drużynowych: z drugiego miejsca i finału Pucharu Polski. Cieszę się też, że udało się rozegrać te dwadzieścia meczów, chociaż tak jak już powiedziałem – zawsze człowiek chce więcej.

Jaka była atmosfera w drużynie Ruchu po sezonie?

Cały czas była radość, że jesteśmy w czołówce. Wiadomo, że przed ostatnią kolejką była szansa na mistrza i nasłuchiwaliśmy wieści z Krakowa. Biorąc pod uwagę cały sezon na pewno jesteśmy bardzo zadowoleni, ale pozostaje niedosyt, że zabrakło nam tylko jednej wygranej w którymś z tych zremisowanych meczów lub tego, żeby Wisła nie przegrała w ostatniej kolejce ze Śląskiem.

Jest jakiś jeden mecz w tym sezonie, z którego jesteś najbardziej zadowolony w swoim wykonaniu?

Myślę, że to były oba mecze z Cracovią w pierwszej rundzie. W lidze zagrałem cały mecz i wygraliśmy 2:0. Nieźle mi sie grało w tamtym spotkaniu. Potem był mecz w Pucharze Polski, w którym gole strzelał Marek Zieńczuk i ja i wygraliśmy 2:1 po dogrywce. Myślę, że to były takie moje najlepsze mecze.

Wiosną znowu potrzebowałeś chwilę, żeby wskoczyć do pierwszego składu? Skąd to się wzięło?

Zagrałem cały pierwszy mecz. To było spotkanie ze Śląskiem, które zremisowaliśmy 1:1. Potem miałem problemy ze zdrowiem przez prawie miesiąc i przez to forma na pewno nie była optymalna. Dodatkowo w meczu ze Śląskiem dostałem czwartą żółtą kartę i musiałem pauzować. Ruch natomiast zaczął wygrywać mecze i ciężko było wrócić do składu, bo trener Fornalik raczej wychodzi z założenia, że nie zmienia się zwycięskiego składu. Musiałem więc czekać na swoją szansę.

Występowałeś w Ruchu i na prawej, i na lewej obronie. Na której z tych pozycji gra ci się lepiej?

Wiadomo, że moja nominalną pozycją jest prawa obrona, ale jeśli jest potrzeba, to nie ma problemy, żeby zagrać też na lewej. W Ruchu występowałem też w środku obrony przez kilka minut w lidze i przez jedną połowę w Pucharze Polski. Można więc powiedzieć, że cały czas jestem uniwersalnym zawodnikiem.

O prawej pomocy już zapomniałeś?

Na prawej pomocy nie grałem już od dłuższego czasu. Raz tylko w Młodej Ekstraklasie w Ruchu wystąpiłem na tej pozycji i strzeliłem dwa gole. W piłce seniorskiej natomiast nie grałem na prawej pomocy już od ponad roku.

Czyli teraz o sobie powiesz: Łukasz Burliga – obronca?

Tak, prawy obrońca. To jest chyba najbliższe prawdy.

Jaka jest twoja przyszłość? Wracasz do Wisły?

Ja nie znam szczegółów, ale usłyszałem z ust prezesa Bednarza, że mam wracać. Powiedział mi w trakcie Gali ekstraklasy na zakończenie sezonu: „Do zobaczenia w Krakowie”. Zrozumiałem to tak, że wracam do Wisły.

A co z Ruchem? Były jakieś rozmowy na temat twojego pozostania w tym klubie?

Ruch ostatecznie nie zapewnił sobie opcji pierwokupu w mojej umowie wypożyczenia. Z tego, co wiem, to w Chorzowie były zapytania do Wisły o moje wykupienie, ale w Krakowie chcieli, żebym wracał.

Rozmawiałeś już z kolegami z Wisły, jak to wygląda pod kierunkiem trenera Probierza?

Rozmawiałem z Michałem Czekajem i Filipem Kurto, z którymi utrzymuję bliższy kontakt. Miałem też kontakt z Tomkiem Jirsakiem i Łukaszem Gargułą. Z tego co wiem, to koledzy trenują na całego. W nowym sezonie na pewno będzie walka, miejmy nadzieję, że o mistrzostwo.

Żartowałeś z kolegów, że jesteś jedynym Wiślakiem, który ma medal za ten sezon?

Nie. Śmiałem się natomiast, że miałem szansę być jedynym zawodnikiem, który zdobyłby dwa złote medale pod rząd w ostatnich sezonach. Gdyby koledzy z Wisły pomogli mi w ostatnim meczu, to mógłbym uchodzić za takiego fartownego zawodnika.

M. Górski
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl

Od trampkarza do seniora - cz. I

18-04-2014

Do Krakowa przychodzili, gdy mieli po kilkanaście lat. W niektórych przypadkach owo „kilkanaście” oznacza 12 wiosen życia. To właśnie w wiślackiej szkółce najbardziej rozwinął się ich talent i dzięki niej wypłynęli na wielkie wody. Komu najwięcej zawdzięczają? Co było przełomowym momentem w ich piłkarskiej egzystencji?

Zapraszamy do pierwszej części artykułu, z którego dowiecie się, jak siedmiu naszych piłkarzy dorastało i rozwijało się w krakowskim klubie. Teraz stanowią ważne ogniwa pierwszej drużyny. Pod lupą znaleźli się: Michał Nalepa, Alan Uryga, Łukasz Burliga, Michał Chrapek, Michał Szewczyk oraz bracia Brożkowie.

Każdy z naszych bohaterów do Krakowa przybywał w wieku kilkunastu lat. Mimo tego nie bali się podjąć ryzyka i spróbować swoich sił w dużym klubie, w dużym mieście, w całkowicie nowym otoczeniu. Jak wyglądały początki Łukasza Burligi, który pod Wawelem zameldował się w wieku dwunastu lat? „Swoją przygodę w Wiśle zaczynałem u trenera Chemicza, w szkółce piłkarskiej. Przyjechałem na sparing ze Skawinką, strzeliłem dwie bramki i trener stwierdził, żebym został, a potem już wszystko poszło po kolei. Przychodziłem tutaj z marzeniami, bo każdy chce zagrać w takim klubie jak Wisła, gdzie poziom jest bardzo wysoki, bo to sprzyja rozwojowi. Bardzo mi pomogli rodzice, którzy mnie dowozili na treningi na zmianę z trenerem Suwadą” – rozpoczyna rozmowę z nami prawy obrońca Białej Gwiazdy.

Gdy „Bury” zaczynał treningi przy Reymonta, warunki ku temu były diametralnie inne niż teraz. „Trenowaliśmy na boisku bocznym, które wówczas należało do Towarzystwa Sportowego, obok była skarpa ze stacją benzynową. Potem trenowałem już na boisku lekkoatletycznym, no a teraz, kiedy jest baza w Myślenicach, wszystko wygląda profesjonalnie” – wspomina Łukasz.

W podobnym tonie wypowiada się drugi z wiślackich obrońców. „Zdecydowanie wiele zmieniło się na plus. Kiedy przychodziłem do trampkarzy, to przebieraliśmy się w „zamku” obok LA (boisko lekkoatletyczne, znajdujące się obok stadionu, przy al. 3 Maja - red.), więc warunki były mocno średnie, ale byliśmy młodzi, wiadomo, że każdy chciał się rozwijać, więc nikt nie narzekał, bo każdy chciał zagrać w pierwszej drużynie” – wspomina Michał Nalepa.

„Nalepka” przygodę z Białą Gwiazdą rozpoczął w wieku czternastu lat. „Przychodziłem tutaj jako trampkarz starszy. Myślę, że początki były niezłe. Zaczynałem na prawej obronie, później moja pozycja się zmieniła, już nie pamiętam, czy na środkowego pomocnika czy od razu na stopera. Oczywiście, gdy przyszedłem tutaj z Oświęcimia, to miałem określone marzenia. Największym było zagrać w pierwszej drużynie takiego klubu, jakim jest Wisła” – wspomina Michał. Przygoda z piłką ma dla Michała jeszcze jeden istotny wymiar: gra w reprezentacjach młodzieżowych od szesnastego roku życia. Czy występy z białą gwiazdą na piersi doprowadziły go do rozgrywek z orzełkiem na koszulce? Na pewno, tych ostatnich było już ponad pięćdziesiąt.

W życiu każdego młodego piłkarza nadchodzi moment przełomu, kiedy on sam utwierdza się w tym, że to co robi, ma sens, i to jest jego droga życia. To niezwykle ważne, zwłaszcza gdy na murawie walczy się od ósmego roku życia tak jak Łukasz. „Pierwszym momentem przełomowym w mojej karierze było zdobycie dwunastu bramek w dwunastu meczach Młodej Ekstraklasy, potem do pierwszej drużyny zaprosił mnie trener Skorża. Następnie zostałem wypożyczony do Floty Świnoujście, gdzie nie grałem za dużo, raczej siedziałem na ławce. Przyszło kolejne wypożyczenie - do Ruchu - było dużo bardziej udane, bo zdobyliśmy wicemistrzostwo i dużo grałem. Na pewno taka ścieżka rozwoju dla młodego piłkarza jest słuszna. Nie tylko można się ograć, ale również przejść szkołę życia, ponieważ trzeba sobie poradzić z dala od domu” – uważa Burliga.

Tezę tę potwierdza Michał Nalepa, któremu wypożyczenie do niższej ligi pozwoliło na nabycie niezbędnego doświadczenia. „Takim przełomowym momentem w mojej karierze był wyjazd do Radzionkowa, to najbardziej pomogło mi w ukształtowaniu się jako piłkarza”.

Kariera każdego z naszych rozmówców nie potoczyłaby się w tym kierunku, gdyby nie praca i zaangażowanie trenerów, którzy mieli wpływ na ich piłkarski rozwój. Czy któryś z nich zasługuje na specjalne wyróżnienie? „Wielu trenerów mnie prowadziło, byli to między innymi trener Kasperczak, Smuda czy Fornalik. Można powiedzieć, że każdy z nich prowadził reprezentację, ale wydaje mi się, że to u trenera Smudy zrobiłem ostatnio największy postęp: gram, strzeliłem kilka bramek, miałem również parę asyst, więc ten okres można uznać za udany” – ocenia Łukasz Burliga. „Na początku, na pewno, pomógł mi trener Marzec, potem w Radzionkowie bardzo dużo nauczył mnie trener Skowronek, w Niecieczy - Moskal, a teraz Smuda, więc można powiedzieć, że każdy wpłynął na mój rozwój” – odpowiada dyplomatycznie „Nalepka”.

Celem każdego młodego zawodnika jest zagrać w pierwszej drużynie klubu piłkarskiego. Debiut, bo o nim teraz mówimy, zawsze dostarcza niezapomnianych emocji i dreszczyku. Michał Nalepa swój pierwszy występ w koszulce z białą gwiazdą zaliczył w pierwszym spotkaniu obecnego sezonu, kiedy Wisła mierzyła się z Górnikiem Zabrze. „Na pewno było to dla mnie duże zaskoczenie, że zagrałem w podstawowym składzie już w pierwszym meczu sezonu, dodatkowo przez pełne dziewięćdziesiąt minut. Oczywiście, swoją pozycję, w jakimś stopniu, kształtowałem już podczas obozu, ale naprawdę nie spodziewałem się, że tak szybko to nastąpi” – wspomina.

„Jeśli dobrze pamiętam, to swój debiut zaliczyłem w meczu przeciwko Śląskowi Wrocław, kiedy wszedłem na jakąś minutę czy dwie. Wówczas kadra w Wiśle była bardzo mocna, ale każdy po cichu liczy, że się przebije, bo gdyby było inaczej, to nie byłoby sensu trenować. Kiedyś to były marzenia, a dzisiaj cieszę się, że gram regularnie, lecz wiadomo, że cały czas trzeba podwyższać umiejętności i być lepszym” – wspomina swój pierwszy mecz z 2011 roku „Bury”, który zaliczył także debiut w reprezentacji młodzieżowej. Czy powróci do reprezentacji jako senior?

A. Koprowski
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl

Na jeden kontakt – Łukasz Burliga

11-05-2014

W życiu prywatnym jest bardzo polski, ale jego wybory i marzenia sięgają dalej: muzyka bałkańska, literatura i film oparte na faktach, wypełnione światem mężczyzn twardych i honorowych oraz adrenaliną.

Legenda Manchesteru United i brytyjskiej piłki jest dla niego wzorem, a liga angielska pozostaje tą, w której chciałby spróbować swoich sił.

Domowy obiad czy restauracja?

Domowy obiad u mamy albo zrobiony przez dziewczynę.

Spotkanie ze znajomymi przy lampce wina czy wypad na miasto?

Jedno i drugie jest pociągające (śmiech).

Bezpieczny i rodzinny samochód czy raczej szybki, sportowy?

Raczej szybki i sportowy, ponieważ nie mam jeszcze rodziny.

Klasyczne dźwięki czy ostre brzmienia? Twój ulubiony gatunek muzyczny?

Tak naprawdę ani jedno, ani drugie. Najbardziej lubię muzykę bałkańską.

Podobają mi się Mazury, to dobre miejsce na wakacje.

Miejsce, w którym odpoczywa Ci się najlepiej?

Własny pokój.

Jakie jest Twoje ulubione miejsce w Krakowie?

Nie będę oryginalny, jeśli powiem, że jest to Rynek Główny i Kazimierz.

Ulubiony autor? Ulubiona książka?

Bardzo lubię czytać, a mój ulubiony autor to Mario Puzo. Jeśli chodzi o książkę - „Prawdziwy gangster”.

Film, który według mnie jest najlepszy?

„Ojciec chrzestny”, filmowe arcydzieło pod każdym względem. W trzeciej części należy wyróżnić muzykę.

Piłkarski idol lub człowiek, który jest dla Ciebie największym autorytetem?

Pierwsza koszulka, jaką miałem, była Ryana Giggsa. Teraz również jest na topie.

Gdybyś mógł wybrać, to w której najlepszej lidze świata chciałbyś zagrać?

Najbardziej chciałbym zagrać w lidze angielskiej.

Mecz, o którym nigdy nie zapomnę?

Mam nadzieję, że taki mecz jeszcze przede mną. Ale taki ważny dla mnie personalnie, to mecz, w którym zdobyłem pierwszą bramkę w Ekstraklasie, z Podbeskidziem, choć szkoda, że nie udało się wygrać.

Twój największy piłkarski sukces?

Na pewno mistrzostwo Polski z Wisłą, wicemistrzostwo z Ruchem oraz mistrzostwo Młodej Ekstraklasy.

Pierwsze boiskowe łzy/ największe rozczarowanie?

Największe rozczarowanie to koniec sezonu 2011/2012: z Ruchem odnieśliśmy zwycięstwo, ale Wisła musiała zdobyć przynajmniej punkt w spotkaniu z Śląskiem, abyśmy zdobyli złoty medal. Tak się nie stało.

Twoje największe piłkarskie marzenie?

Na pewno zdobyć Ligę Mistrzów i Mistrzostwo Świata, ale na razie to trochę nierealne (śmiech).

Wolałbyś wygrać mecz 1:0 dzięki bramce samobójczej czy zdobyć hat-tricka i przegrać 3:4?

Na pewno wybieram tę pierwszą opcję. Myślę, że wszyscy tak odpowiedzieli, bo nawet nie wypada inaczej.

Mistrzostwo Polski czy faza grupowa Ligi Mistrzów?

Jedno jest bezpośrednio związane z drugim, wiec najpierw mistrzostwo, a potem faza grupowa.

Derby Krakowa czy Derby Polski? Które z tych spotkań ma dla Ciebie większe znaczenie?

Na pewno Derby Krakowa, na których jest gorętsza atmosfera.

Gdybyś nigdy nie został piłkarzem, ale uprawiał sport zawodowo, to w której wiślackiej sekcji odnalazłbyś się najlepiej?

Nie ma takiej wiślackiej sekcji, w której mógłbym spełnić się najbardziej, bo jest to tenis ziemny. Jeśli chodzi o wiślackie sekcje, to może wybrałbym zapasy. Czasami z Arkiem Głowackim trochę trenujemy (śmiech).

Gdybyś nie był piłkarzem, ale kibicował Wiśle, to w jakim sektorze można by Cię było spotkać najczęściej?

Byłby to sektor, w którym mogę spokojnie, w skupieniu oglądnąć mecz. Generalnie lubię patrzeć na futbol, a nie zajmować się innymi sprawami.

Ulubiona wiślacka przyśpiewka?

„My chłopcy z Reymonta”.

Oprawa kibiców Wisły, która najmocniej utkwiła Ci w pamięci?

Myślę, że to oprawa z pierwszego meczu w tym sezonie, ta poświęcona Radkowi Sobolewskiemu.

Kiedy zawiesisz już buty na kołku, zostaniesz trenerem, managerem, skautem, a może tylko kibicem?

Chciałbym zostać przy piłce. Nie wiem jeszcze, co dokładnie będę robić. Ostatnie lata poświęciłem na futbol i łatwo bym się w tym odnalazł.

A. Koprowski
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl

Łukasz Burliga dla Weszło. O Wiśle, Smudzie, latach problemów z hazardem.

7 listopada 2014

„Mniej więcej od 19. roku życia zaczęły się sporadyczne wyjścia do kasyna. Jeszcze przez pierwszy rok, dwa to była zabawa, ale później – dramat. Różne okresy: kilka miesięcy spokoju, później znów powrót do grania. Przeplatało się to i nigdy już nie było super (…) Pożyczasz większą kwotę, za chwilę pojawiają się horrendalne odsetki. Okazuje się, że jest tego tak dużo, że nawet miesięcznie tyle nie zarabiasz. Musisz kombinować. Bierzesz kredyt, spłacasz lichwiarza i przez chwilę jest spokój. Ale za jakiś czas znowu ruszasz, cykl się powtarza, wszystko się zapętla. W pewnym momencie nie sposób to ogarnąć”.

Łukasz Burliga – kilka miesięcy od głośnej afery z jego udziałem – w obszernym wywiadzie dla Weszło opowiada o swoim uzależnieniu od hazardu. O tym dlaczego nie zamierza dłużej kłamać ani się ukrywać. Ale również o Wiśle, o tym skąd, pomimo wieloletnich problemów, czerpał motywację do gry w piłkę. I jak w tej skomplikowanej sytuacji traktował go Franciszek Smuda, który nie zwykł iść na kompromisy.


Mam wrażenie, że Smuda na początku mógł być do ciebie lekko uprzedzony, musiałeś go pod każdym względem do siebie dopiero przekonywać. Mam rację?

- Trochę tak to odbierałem. Przez miesiąc czy półtora czułem, że jestem skasowany. Trener początkowo stawiał na Pawła Stolarskiego – na jego występy było duże parcie. Trener mówił, że chce zrobić z niego zawodnika uniwersalnego, który może grać na kilku pozycjach – a Burliga w tym czasie w szatni miał największą jazdę. Nie odzywałem się, zaciskałem zęby. Ale ciągnęła się za mną pewna opinia i wydaje mi się, że trener mógł być z jej powodu trochę uprzedzony. Albo chciał mnie sprawdzić, czy to przetrwam.

Co takiego?

- Często dostawałem „wrzutki” na różne tematy. Nie czułem się z tym dobrze. Tylko co właściwie mogłem zrobić? Może to już taka cecha mojego charakteru, że kiedy jest naprawdę ciężko, to zamiast powiedzieć „mam to w dupie” i pójść w drugą stronę, zawsze staram się mobilizować i dawać z siebie maksa. Przełomowy moment nastąpił chyba na obozie w Grodzisku, na słynnym wahadle trenera Smudy…

Wahadle?

- Biega się sześć sprintów w dwóch kierunkach, po 36 metrów każde. Ćwiczenie jest trzy razy powtarzane, a trener ze stoperem mierzy czasy. Zwykle już po pierwszym wahadle robi się niedobrze…

Słynne podlewanie krzaczków w Grodzisku?

- Dokładnie. Wydaje mi się, że trener myślał, że przyjadę na ten obóz nieprzygotowany, że nie dam sobie rady. Kiedy się okazało, ze w pierwszej serii mam najlepszy czas, a w drugiej najlepszy ex-aequo, zobaczyłem, że zaczyna trochę inaczej na mnie patrzeć. Pamiętam, że po treningu, już w hotelu, piłem kawę, trener akurat siedział niedaleko i nagle zaczął do mnie mówić tak, jakby nagle zmienił o mnie zdanie. Wahadło pokazuje charakter – ile ktoś potrafi z siebie wycisnąć, a trener Smuda wychodzi z założenia, że jeśli dasz z siebie wszystko na treningu, to później dasz też w meczu. Wydaje mi się, że musiałem go przekonać, że mam odpowiednie podejście, że zawsze walczę na całego. Niedługo po tym wpuścił mnie w sparingu, a w trzeciej kolejce ligi – ze Śląskiem, zagrałem już od pierwszej minuty.

Wrzutki się skończyły?

- Później, nawet jeśli czasem jeszcze się zdarzyły, wszyscy już wiedzieli, że to żarty – bardziej z sympatii, a nie dlatego, że chce mi dowalić. Z perspektywy czasu uważam, że miałem do trenera szczęście. Może właśnie potrzebowałem nad sobą tego bata i lekcji charakteru. Poza tym – dał mi drugą szansę, chociaż zawsze powtarzał, że on w swojej pracy jako trener nigdy nie szedł na żadne kompromisy.

Jak jest dzisiaj? Chwali cię za to jak grasz?

- Wiadomo, że czasem się oberwie, na przykład jak wypuszczę się do przodu i nie zdążę wrócić. W meczach na styku, kiedy nam się nie układa, zawsze ciągnie mnie do tego, żeby rzucić wszystko na jedną szalę, trochę zaryzykować. Trenerowi to ogólnie się podoba. Wymaga ode mnie, żebym się podłączał. Ważne tylko, żeby to wszystko było wyważone.

Pamiętam twoje początki w Młodej Ekstraklasie Wisły. Miałeś sezon, w którym strzelałeś sporo goli i przede wszystkim byłeś zawodnikiem stricte ofensywnym.'

- To było w drugim sezonie po utworzeniu Młodej Ekstraklasy. Strzeliłem bodajże dwanaście bramek, a pewnie mogło być ich więcej, tylko że złamałem kość łódeczkowatą, opuściłem kilka kolejek, a potem do końca rundy grałem z opatrunkiem. Większość meczów na prawej pomocy, sporadycznie zdarzało się w ataku. To był taki mały przełom, po którym trener Skorża na stałe wziął mnie do pierwszego zespołu.

I od razu zrobił z ciebie obrońcę.

- Na skrzydle w Wiśle była wtedy ogromna konkurencja. Poza tym – umówmy się, że do bramek zawsze miałem trochę nosa, ale nigdy nie byłem super technikiem albo zawodnikiem, który robiłby wielkie akcje „jeden na jednego”. Trener Skorża widział, że jestem agresywny, że umiem odebrać piłkę, ale brakuje mi tego klasycznego odejścia i trochę fantazji, co charakteryzuje klasowego skrzydłowego.

W czasach Skorży miałeś chwile silnej desperacji…

- Praktycznie przez dwa lata siedziałem na ławce i nie wiedziałem, co mam dalej robić. Żadnego rozwoju. Zagrałem jeden, dwa, czasem trzy mecze w rundzie. Nie mogłem zrobić ruchu, bo wypożyczyć Wisła mnie nie chciała. Miałem być powoli wprowadzany. No i czasem się gotowałem.

Aż wreszcie odwiedziłeś trenera w jego własnym domu.

- To prawda. Gorąca głowa…

Późno w nocy. Właściwie, po północy.

- No tak. Trener nie chciał mnie puścić do Lechii na wypożyczenie i był to taki moment, że w końcu nie wytrzymałem. Nie wiem na co liczyłem, chyba że jakoś ta sytuacja się rozwiąże – w jedną albo w drugą stronę. Wiadomo też, że nie byłem w stu procentach trzeźwy. Normalnie bym do niego nie poszedł.

Miał do ciebie dużo wyrozumiałości?

- Zamówił taksówkę, kazał jechać do domu, ale myślę, że też trochę mnie zrozumiał. Traktował mnie poważnie, bo ja zawsze u niego trenowałem na maksa, bardzo się starałem. Do dziś, jak się widzimy, zawsze się uśmiechnie, zamienimy dwa słowa. Jak widać, niekonwencjonalne metody, których już pewnie nigdy bym więcej nie powtórzył, w tym przypadku okazały się dość skuteczne.

Wielu młodych w Wiśle jechało wtedy na jednym wózku, Krzysiek Mączyński, Filip Kurto.

- Konkurencja była taka, że ciężko było zaistnieć. Z Krzyśkiem miałem iść nawet do ŁKS-u, na wypożyczenie. Ostatecznie ja zostałem, on poszedł inną drogą i pokazał, że tak też można się wypromować. Naprawdę dobrze grał w Górniku, fajnie mu się wszystko ułożyło.

Ty generalnie do Wisły musiałeś się dobijać kilka razy, już jako młody chłopak.

- Odpadłem, kiedy z trampkarzy starszych przechodziliśmy do juniorów, można powiedzieć, że zostałem skreślony. Przez rok grałem u siebie na wsi – w Strzelcu Budzów i wróciłem zupełnie przez przypadek.

Opowiadaj.

- Przyjechałem do Krakowa tylko po to, żeby odebrać z klubu swoją kartę. Tak się jednak złożyło, że w tym dniu Wisła akurat organizowała sparing, w którym sprawdzała wszystkich testowanych młodzieżowców. Nie miałem żadnego sprzętu, żebym zagrał trener Jałocha musiał pożyczyć mi buty. Wygraliśmy bodajże 2:1, strzeliłem bramkę i tym sposobem zostałem. Trzy dni przed rozpoczęciem roku musiałem szukać nowej szkoły. W Suchej Beskidzkiej byłem już zapisany do liceum.

Dlaczego nie chciałeś iść do Szkoły Mistrzostwa Sportowego?

- Krążyły o niej różne głosy, zwłaszcza o internacie. A ja wtedy jeszcze trochę czasu poświęcałem na naukę.

Prymus?

- Do czasu liceum miałem same piątki i szóstki. Dopiero po pierwszej klasie, kiedy byłem już w Krakowie, coraz bliżej pierwszej drużyny Wisły, zaczęły się obozy, praktycznie przestałem pojawiać się w szkole. W trzeciej klasie chodziło już tylko o to, żeby zostać dopuszczonym do matury. Chociaż zdałem ją bez większego problemu. Polski, niemiecki, chemię i biologię na poziomie rozszerzonym.

Co aż tak się nagle pozmieniało? - Różne sprawy, tak pół na pół. Wiadomo, że chwilami już nie było czasu, zacząłem jeździć na obozy. Ale nawet kiedy mogłem pójść chociaż na trzy lekcje, to już coraz mniej się chciało. W głowie trochę zaczęło się przestawiać. Mieszkałem z kolegami, wszyscy, jak to w takim wieku, chcieliśmy się wyszumieć i w końcu trochę problemów przysporzyłem. Zawsze broniłem się tym, że nigdy nie odpuszczałem na boisku. Wiedziałem, że dzięki piłce mogę coś zarobić, przezwyciężyć różne sprawy.

Pojawiło się kasyno. Zdawałeś sobie sprawę, na jak cienkiej linie balansujesz?

- Na początku to była zabawa. Później – to się po prostu działo. Człowiek uzależniony się nie zastanawia, nie panuje nad tym. Dopiero gdy dochodzi do ściany, to na chwilę się budzi. Tylko czasem jest za późno – są już długi, mnóstwo kłopotów. Próbuje się to ukryć, jakoś dalej funkcjonować…

Dobrze się stało, że sprawa w końcu zrobiła się aż tak medialna, że zostałeś przyłapany?

- Ostatecznie tak. Wbiłem sobie do głowy, że nie wolno mi się pokazywać w takich miejscach. Nawet w jakichkolwiek zakładach, bo cokolwiek miałbym tam obstawiać, jako piłkarz ryzykuję swoją przyszłość. Wiem, że nie mogę pozwolić sobie już na żaden wyskok. To działa trochę jak blokada. Sama ta świadomość zamyka mi jedną drogę. Byłem na terapii, ona też wiele mi dała.

Chociaż nie była twoją pierwszą.

- To prawda. Ale myślę, że znalazłem się już w takim wieku i w takim momencie, że teraz łatwiej było do mnie trafić. Mając 21 czy 22 lata, najbardziej paraliżuje strach, ale kiedyś w końcu ten strach mija i wtedy łatwo wrócić do tego, co robiłeś. Wcześniej, tak jak mówisz, byłem na terapii w Szklarskiej Porębie, miałem trochę wiedzy. Po rozmowach z terapeutami uznaliśmy, że wystarczą mi trzy tygodnie, a gdybym kiedyś potrzebował więcej, to zawsze mogę wrócić albo spotkać się z psychologiem. Chociaż myślę, że jestem na tyle inteligentną osobą, na tyle moje życie się zmieniło, że już teraz wiem, co robię…

Ustatkowujesz się? - Mieszkam w Myślenicach, zaraz obok naszej bazy, razem z żoną. W lipcu był ślub, w styczniu spodziewamy się dziecka. Wszystko zmierza w kierunku spokoju.

Klub, zwłaszcza Jacek Bednarz, kiedy afera wybuchła, mocno się za tobą wstawił.

- Stwierdził, że nie jest sztuką mnie dobić i ukamienować, tylko trzeba mi pomóc. Bardzo to doceniam.

Szkoda, że już zdążyłeś narobić sobie kłopotów.

- Zdążyłem, zbyt długo to trwało.

Jak bardzo długo?

- Mniej więcej od 19. roku życia. Wtedy zaczęły się sporadyczne wyjścia do kasyna. Przez pierwszy rok, dwa to jeszcze była zabawa, a później – można już powiedzieć – dramat. Różne okresy: kilka miesięcy spokoju, później znów powrót do grania. Przeplatało się to i nigdy już nie było super.

Nikt nie reagował? - Niektórzy trenerzy pewnie przymykali oko. Zresztą, kiedy ma się 21 czy 22 lata, jeszcze trudno zauważyć. Każdy hazardzista do pewnego momentu potrafi się ukryć. Trener może widzieć, że jesteś niewyspany albo jakoś nieobecny, ale dopóki non stop się to nie powtarza, różne mogą być powody. Poza tym, nikt nie chodzi za swoim zawodnikiem i nie trzyma go za rękę.

Zgodzisz się, że hazardzistów najbardziej pogrąża to, że w pewnym momencie zaczynają pożyczać pieniądze na chorych zasadach. Tak naprawdę, przegrywa się więcej niż się ma.

- To dobija najbardziej. Pożyczasz większą kwotę, za chwilę pojawiają się horrendalne odsetki. Okazuje się, że jest tego tak dużo, że nawet miesięcznie tyle nie zarabiasz. Musisz kombinować. Bierzesz kredyt, spłacasz lichwiarza i przez chwilę jest spokój. Ale za jakiś czas znowu ruszasz, cykl się powtarza, wszystko się zapętla. W pewnym momencie nie sposób to ogarnąć.

Przykleiłeś sobie fatalną łatkę. Ludzie często nie patrzą na hazard jak na chorobę, oceniają. Nie mieści im się w głowie, że dopada to też normalnych, inteligentnych ludzi.

- To prawda. Chociaż ludźmi, którzy mnie nie znają, staram się nie przejmować. Największą krzywdę wyrządziłem sobie i swojej rodzinie. Jeśli ktoś chce mnie oceniać, to śmiało – nikt nie wie, co przeżyłem i ile mnie to kosztowało. Sam sobie zawaliłem, ale naprawdę – nie życzyłbym nikomu.

Nurtuje mnie, jak to się stało, że u ciebie tak się to pozmieniało? Że z tego chłopaka, który był prymusem w szkole i nie chciał iść do SMS-u, bo cieszył się złą sławą, nagle tak skręciłeś?

- Zawsze byłem wszystkiego ciekawy, obracałem się w gronie starszych. Wybiłem się z wioski, może chciałem też zaimponować, spróbować życia. Miałem dużo wolnego czasu. Wydaje mi się, że kiedy wchodziłem do drużyny, kasyno jako rozrywka było na dużo większą skalę. Teraz praktycznie tego nie ma. A prawda jest taka, że nikt w polskiej lidze nie ostrzegał, nie pracował z psychologami sportu, nie naprowadzał młodych na dobrą drogę. Nie zwalam na nikogo winy, ale taka jest prawda – mając 20 lat nie myśli się o oszczędzaniu, chce się skorzystać z życia, a potem to wszystko ucieka…

W sumie zadziwiające, że przez tyle lat, mając ciągły problem, udawało ci się funkcjonować na niezłym poziomie, cały czas w ekstraklasie. Lepiej lub gorzej, ale zawsze na powierzchni.

- Nie mogłem się poddać. Wiedziałem, że piłka to moja ostatnia deska ratunku. Przestałbym grać i co? Poszedłbym na budowę za 2 tysiące złotych? Co mógłbym wtedy zrobić, mając już zaplątane różne sprawy? Jak wyjść na prostą? Ta świadomość mnie mobilizowała. Poza tym, charakter i ambicję do piłki zawsze miałem, bo to wszystko to jest jednak spełnienie jakichś dziecięcych marzeń.

I co, dziś chyba jesteś w najlepszym punkcie swojej kariery?

- Tak uważam. W dobrym momencie, żeby wszystko wyprostować. W dużej mierze dzięki piłce, to jedyna i najlepsza droga. Nigdy nie będę ani dryblerem, ani wielkim wirtuozem, ale z drugiej strony – nie mam problemów z przyjęciem piłki, nie pamiętam meczów, w których by mi przeszkadzała. Ostatnio wreszcie dopisało trochę szczęście, wpadło parę goli, parę asyst.

Nawet zwolniłeś trochę ze zbieraniem kartek. W poprzednim sezonie wydawało się, że zrównasz się z rekordem. Miałeś piętnaście, brakowało jednej. Ale w końcu zaciągnąłeś hamulec.

- Z tyłu głowy siedziało „nie zrób niczego głupiego”. Złapałbym szesnastą i nie dość, że wypadł na dwa mecze to jeszcze zrównał się z rekordem Tomasza Hajty. Chociaż muszę zaznaczyć, że on 16 kartek dostał w sezonie, który miał 30 kolejek, więc ze mną nie było tak tragicznie – średnią miałem dużo lepszą.

Czyli co, jakaś pozytywna puenta…

- Głowa jest już dużo spokojniejsza, żona bardzo mi pomaga. Wiadomo, że zdarzają się jeszcze gorsze chwile, ale po to się ma najbliższych, po to jest psycholog, z którym zawsze mogę porozmawiać…

Niektórzy twierdzą, że mówienie o tym na głos to forma terapii, nie wiem czy to prawda?

- Ja już się nie ukrywam. Rodzinie nieraz było przykro, ale przyznając się do wszystkiego, w jakiś sposób się oczyszczam. Nie muszę kłamać, nie muszę się chować. Wszyscy znają sytuację. Mam rodzinę, za moment urodzi mi się dziecko. Tych szaleństw zdecydowanie już wystarczy.


ROZMAWIAŁ PAWEŁ MUZYKA
Źródło: weszlo.com

Burliga: Mam nadzieję, że kiedyś tu wrócę

Data publikacji: 18-02-2016 15:02


Były już obrońca Białej Gwiazdy spędził pod Wawelem ponad piętnaście lat. Do Wisły trafił w 2000 roku z Garbarza Zembrzyce. „Bardzo się cieszę, że mogłem spędzić tyle lat w tym wyjątkowym klubie. Grałem w Krakowie, z krótkimi przerwami na wypożyczenia do Floty Świnoujście i Ruchu Chorzów, od małego. Był to bardzo fajny okres w moim życiu. Dziękuję wszystkim, których spotkałem podczas mojej przygody z Wisłą, lecz szczególne słowa wdzięczności kieruję do właściciela, trenerów, pod opieką których rozwijałem się jako piłkarz, oraz kolegów z drużyny. W pamięci pozostają wspaniałe chwile przeżyte przy R22. Bardzo bym chciał tu kiedyś wrócić i zagrać ponownie dla Wisły” - rozpoczął „Bury” nie kryjąc wzruszenia.


Łukasz Burliga trafił do Wisły jako dwunastolatek, którego marzeniem była gra w koszulce z białą gwiazdą na piersi. „Kiedy trafiłem do klubu moim marzeniem była gra w pierwszym zespole Wisły. Z mojego rocznika tylko mnie udało się przebić. To była bardzo długa, czasami trudna i wyboista droga. Fajnie, że to, co wydawało mi się jako dwunastoletniemu chłopakowi tylko marzeniem, spełniło się i mogłem zagrać w pierwszej drużynie ponad sto spotkań, nie licząc meczów rozegranych w drużynach młodzieżowych” - wspominał.

Popularny „Bury” podczas swojego pobytu w Wiśle zasłynął z ofensywnego usposobienia, czego efektem były nie tylko piękne gole, ale i porywające akcje pod bramką rywali. „Najładniejsza bramka, to ta ostatnia zdobyta dla Wisły w jesiennym meczu z Podbeskidziem. Tego gola strzelonego w Bielsku-Białej przewrotką będę zawsze pamiętał. Udało mi strzelić kilka fajnych bramek, jak chociaża ta zdobyta piętką w meczu z Legią. Z Lechem też udało się trafić. To właśnie gole zdobyte z tymi topowymi zespołami cieszyły najbardziej” - powiedział Burliga.

W 2011 roku Łukasz Burliga zdobył mistrzostwo Polski z drużyną prowadzoną przez trenera Roberta Maaskanta, lecz nie udało mu się zadomowić w pierwszym zespole i kolejny sezon spędził na wypożyczeniu w Chorzowie. „Fajnie, że jedyne mistrzostwo, które udało mi się zdobyć, wywalczyłem z Wisłą, choć trzeba przyznać, że nie grałem w tamtym sezonie zbyt wiele, tylko pięć czy sześć spotkań. To była bardzo dobra drużyna, która otarła się o Ligę Mistrzów, stąd było mi trudno o pewne miejsce. Z perspektywy czasu dobrze oceniam decyzję o wypożyczeniu do Ruchu, bo to właśnie podczas tego roku spędzonego w Chorzowie udało mi się zaistnieć w Ekstraklasie i wrócić do Wisły silniejszym” - mówił.

Nasz były zawodnik szkolił się pod okiem wielu trenerów, a na boisku i w szatni spotkał wielu piłkarzy i przyjaciół. „Każdy z trenerów, z którymi miałem przyjemność pracować, wniósł coś w mój rozwój i piłkarski warsztat. Bardzo ważny był dla mnie mój pierwszy trener pan Sasuła, który zaszczepił we mnie miłość do piłki. Kiedy trafiłem do szkółki Wisły bardzo długo prowadził mnie trener Chemicz. Szczególnymi osobami byli dla mnie Kazimierz Moskal, który prowadził mnie jako drugi, a później również pierwszy trener. Jak wróciłem z wypożyczenia do Ruchu, to trafiłem pod skrzydła trenera Probierza i zaczynałem wchodzić pewniej do pierwszej drużyny. Za trenera Smudy zadomowiłem się w zespole i mogłem rozgrywać całe sezony. Miło będę wspominał również trenera Broniszewskiego i Pawłowskiego. Przez tyle lat spędzonych w Krakowie zawsze mogłem liczyć na kolegów z szatni, którzy, tak jak Brozio, Głowa, Michał Czekaj, Alan Uryga, Tomek Jirsak czy Łukasz Garguła, z czasem zostali moimi przyjaciółmi, na których zawsze mogłem liczyć. Bardzo im za to dziękuję” - podkreślał Burliga.

Podczas gry Wiśle kibice doceniali zaangażowanie i serce do walki, jakim zawsze wykazywał się Łukasz Burliga. „Chciałem bardzo podziękować kibicom, którzy zawsze mnie dopingowali i doceniali to, że walczę i zostawiam zdrowie na boisku. Pamiętam, jak bedąc na wypożyczeniu w Chorzowie, przyjechałem na mecz do Krakowa i kibice zaśpiewali głośno „Łukasz Burliga”. To chyba wtedy poczułem się prawdziwym Wiślakiem” - opowiadał.

Bracia Brożkowie, Arkadiusz Głowacki czy Krzysztof Mączyński odchodząc z Wisły deklarowali, że kiedyś wrócą na Reymonta. „Kiedy stawało się coraz bardziej prawdopodobne, że już teraz odejdę do Jagiellonii, to pierwsza myśl, jaka mi przyszła do głowy to, że chciałbym tutaj wrócić i rozegrać trochę dobrych meczów dla Wisły. Ciągle żyję nadzieją, że ten przegrany mecz we Wrocławiu, to nie był mój ostatni mecz rozegrany w koszulce z białą gwiazdą na piersi. Chciałbym kiedyś wrócić i swoją przygodę z Wisłą zakończyć zwycięstwem” - zakończył Łukasz Burliga.

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Łukasz Burliga piłkarzem Białej Gwiazdy

Data publikacji: 22-01-2019 13:15


Do zespołu Wisły Kraków dołączył 30-letni obrońca, który w przeszłości występował z białą gwiazdą na piersi - Łukasz Burliga. Zawodnik złożył podpis pod kontraktem, który będzie ważny do końca bieżącego sezonu.


„Bury” urodził się 10 maja 1988 roku w Suchej Beskidzkiej. Pierwsze piłkarskie kroki stawiał w Garbarzu Zembrzyce, skąd jeszcze jako trampkarz trafił pod Wawel do ekipy Białej Gwiazdy. Z krakowskim klubem związany był aż do lutego 2016 roku, wyłączając epizody, gdy doskonalił swoje umiejętności we Flocie Świnoujście czy Ruchu Chorzów, gdzie przebywał na zasadzie wypożyczenia.

Powrót do korzeni

Łukasz Burliga Kraków zamienił na Białystok właśnie w 2016 roku, stając się ważną postacią Jagiellonii. Łączny bilans defensora dla Żółto-Czerwonych to 84 oficjalne spotkania, w tym aż 76 od pierwszej minuty. W meczach tych dorzucił dwa trafienia i pięć asyst. Teraz ponownie przyjdzie mu zakładać koszulkę Wisły.

Witamy na pokładzie!

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Łukasz Burliga: Po to przyszedłem do Wisły, aby grać jak najwięcej

11 lutego 2019

Po trzech latach przerwy Łukasz Burliga znów jest zawodnikiem krakowskiej Wisły. W rozmowie z klubową telewizją 30-latek nie ukrywał, że chce być mocnym punktem „Białej Gwiazdy”.


– Cieszę się, że jestem znów w Wiśle. Teraz czekam na swój pierwszy mecz po powrocie. Wierzę, że będzie mi dane zagrać już w spotkaniu z Górnikiem Zabrze – mówił Burliga w rozmowie z klubową telewizją.

– Po to przyszedłem do Wisły, aby grać jak najwięcej. Wiem, że jest rywalizacji, więc pozostaje mi na treningach udowadniać, że będę przydatny dla drużyny – dodał zawodnik Wisły.

Fizycznie jestem przygotowany tak, jak przy swoim pierwszym pobycie w klubie. Nabrałem jednak doświadczenia, mając już ponad 200 występów w Ekstraklasie, mając też na swoim koncie występy w europejskich pucharach – kontynuował piłkarz.

– Chcielibyśmy spokojnie wywalczyć miejsce w pierwszej ósemce. Jeśli to się uda, to będziemy myśleć, co dalej. Jestem przekonany, że jeśli wszyscy będą zdrowi, to stać nas na dobry wynik – skwitował Burliga.

Przypomnijmy, że urodzony w Suchej Beskidzkiej zawodnik ma na swoim koncie 118 meczów w koszulce Wisły, w których strzelił 10 goli.


Źródło: wislakrakow.com

Łukasz Burliga gra dalej z Wisłą!

Łukasz Burliga będzie dalej reprezentował barwy Białej Gwiazdy! Umowa łącząca defensora z Wisłą Kraków została przedłużona o 2 lata.


23.06.2019r.

Redakcja

B. Ziółkowski

Zawodnik związany jest z 13-krotnym mistrzem Polski od 2000 roku. Jako 12-latek przeniósł się z rodzimego Garbarza do Akademii Wisły Kraków. W pierwszej drużynie zadebiutował 7 lat później w spotkaniu Pucharu Ligi przeciwko Górnikowi Zabrze. W ciągu swojego pierwszego pobytu przy Reymonta, który trwał niemal dekadę, dwukrotnie był wypożyczany do innych zespołów. Najpierw wiosną 2009 roku grał dla Floty Świnoujście, a w sezonie 2011/2012 reprezentował barwy Ruchu Chorzów.


Zimą 2016 roku zdecydował się na transfer definitywny do Jagielloni Białystok, barwy której reprezentował w 84 oficjalnych spotkaniach, zdobywając 2 bramki i zaliczając 5 ostatnich podań. W minionym okienku transferowym postanowił wrócić pod Wawel. W zespole trenera Macieja Stolarczyka wystąpił 11 razy, strzelił 2 bramki i raz asystował.


Łącznie koszulkę z białą gwiazdą na piersi przywdziewał w 133 spotkaniach, w których zdobył 12 goli i 15 razy wspierał swoich kolegów ostatnim podaniem.


Powodzenia!


Źródło: wisla.krakow.pl

KWESTIONARIUSZ DOMOWNIKA: Łukasz Burliga

Nasz kwestionariusz tym razem wypełnił Łukasz Burliga. Jak w domowych obowiązkach radzi sobie ten doświadczony obrońca? Czy ma jakieś talenty, o których nie wiecie? I dlaczego jako domowe zwierzę wybiera koty? Tego wszystkiego dowiecie się z naszej ankiety. Zapraszamy do lektury!


07.04.2020r.

Redakcja


NOCNY MAREK CZY RANNY PTASZEK?

Ranny ptaszek, ponieważ nie lubię długo spać.

JAJECZNICA ŁYŻECZKĄ CZY WIDELCEM?

Widelcem, bo tak jest łatwiej.

GOTOWANIE CZY ZMYWANIE?

Zmywanie. Jest znacznie prostsze niż gotowanie!

KOT CZY PIES?

Kot. Bo nie trzeba go wyprowadzać na spacer ;)

FIFA CZY MONOPOLY?

Monopoly. Po prostu!

TANIEC Z GWIAZDAMI CZY THE VOICE OF POLAND?

Taniec z gwiazdami... Sam wolę tańczyć niż śpiewać. W tym jestem lepszy!

PRANIE CZY PRASOWANIE?

Pranie. Idzie mi lepiej.

NA POLE CZY NA DWÓR?

Oczywiście na pole, jestem przecież z Małopolski!

BIEGANIE NA BIEŻNI CZY W LESIE?

W lesie, bo tam panuje lepszy klimat do tego.

POMIDOROWA Z RYŻEM CZY MAKARONEM?

Z makaronem, tak u mnie jest tradycyjnie.

W DOMU ZŁOTA RĄCZKA CZY DWIE LEWE RĘCE?

Złota rączka. Czasami nawet pomagam tacie w jego firmie.

ROMANTYCZNA KOMEDIA CZY KRWAWY HORROR?

Nie lubię ani tego, ani tego.

M JAK MIŁOŚĆ CZY NA WSPÓLNEJ?

Jeśli muszę wybrać to „Na wspólnej”, chociaż nie jestem fanem żadnego z tych seriali.

WANNA CZY PRYSZNIC?

Wanna, bo można się w niej wylegiwać!

KSIĄŻKA CZY AUDIOBOOK?

Książka. Jestem tradycjonalistą.

Źródło: wisla.krakow.pl

Burliga: Trzeba przyzwyczaić się do nowej rzeczywistości

Wymuszona przerwa w rozgrywkach PKO Ekstraklasy nie oznacza odpoczynku od treningów. Piłkarze i sztab szkoleniowy Białej Gwiazdy realizują swoje założenia, jednak zmuszeni są to czynić w zmienionej formule. Łukasz Burliga opowiedział nam, jak funkcjonuje w tych specyficznych okolicznościach.


19.04.2020r.

Jakub Sumera

400mm.pl


Pandemia Koronawirusa sprawiła, że więcej czasu spędzamy w domowym zaciszu. Jak „Bury” odnajduje się w obecnej sytuacji i jak się czuje? „Ze zdrowiem jest wszystko w porządku. Cały czas pracuję nad utrzymaniem odpowiedniej formy, ale staram się również wykorzystać ten czas na odpoczynek. Poza tym dużo czytam, a także poświęcam jak najwięcej chwil najbliższym” - rozpoczął obrońca.


Obecna sytuacja uniemożliwia przeprowadzanie standardowych treningów, więc zespoły zmuszone są do przeprowadzania zajęć w trybie zdalnym. Jak w tych niecodziennych okolicznościach radzą sobie Wiślacy? „Trenujemy co dwa dni, a dzięki specjalnemu programowi mamy możliwość zobaczenia się całą drużyną. Przed rozpoczęciem zajęć trener przeprowadza odprawę, a następnie przechodzimy do wykonywania ćwiczeń. Dużo czasu spędzamy na rowerach spinningowych, ale także na ćwiczeniach ze specjalnym sprzętem, dzięki którym każdy może utrzymać odpowiednią formę. Sztab szkoleniowy cały czas stara się urozmaicać nasze zajęcia. Ostatnio w ramach rozgrzewki mieliśmy wspólne zajęcia z piłką, więc radzimy sobie jak możemy, ale każdy zdaje sobie sprawę z tego, że nie jest to do końca komfortowa sytuacja” - kontynuował Burliga.

Duży głód piłki


Defensor Białej Gwiazdy rundę wiosenną rozpoczął jako podstawowy zawodnik, lecz już w drugim spotkaniu przytrafiła mu się kontuzja, przez którą zmuszony był opuścić pozostałe spotkania. Zawodnik przyznaje jednak, że nie odczuwa już skutków tamtego urazu. „Po kontuzji nie ma już śladu. Przepracowałem cały okres przygotowawczy, dobrze się czułem. Pierwsze dwa mecze wygraliśmy, lecz w czasie spotkania z Zagłębiem poczułem ból w nodze i okazało się, że miałem problem z mięśniem. Mam duży głód piłki. Opuściłem parę spotkań, ale zdążyłem jeszcze wejść na boisko w tym ostatnim meczu z Lechem Poznań. Niestety, tak się jednak złożyło, że był to ostatni mecz przed wymuszoną przerwą” - przyznał Wiślak

Perspektywa powrotu na boisko nie jest do końca przesądzona, jednak Wiślak wierzy w to, że uda się dokończyć sezon, tym bardziej, że Biała Gwiazda w ostatnich spotkaniach poczynała sobie bardzo dobrze. „Oczywiście, bardzo chcielibyśmy kontynuować dobrą passę i grać jeszcze lepiej. Mamy dobrą szatnię i trenera, a wszyscy byliśmy bardzo dobrze przygotowani, a obecnie w miarę możliwości staramy się tę formę podtrzymywać. Trudno powiedzieć, jakie decyzje ostatecznie zapadną, ale głęboko wierzę, że uda nam się zagrać jeszcze w tym sezonie, chociaż wiadomo, że te spotkania zapewne odbywałyby się bez udziału publiczności i wyglądałyby nieco inaczej. Trzeba jednak przyzwyczaić się do nowej rzeczywistości” -powiedział.

Na koniec Łukasz Burliga zwrócił się z do kibiców: „Życzę Wam przede wszystkim dużo zdrowia i odporności w tych trudnych czasach. Dbajmy o siebie i jeżeli nie ma potrzeby wyjścia, to starajmy się pozostać w domu”.

Źródło: wisla.krakow.pl

Wiślacka więź nie do zerwania: 150. ekstraklasowy mecz Łukasza Burligi w barwach Wisły

Wychowanek Garbarza Zembrzyce, który na Reymonta trafił w 2000 roku. Zawodnik z wielkim sercem do walki, które od lat zostawia na boisku. Piłkarz, który w spotkaniu przeciwko Stali Mielec obchodził swój kolejny wiślacki jubileusz. Łukasz Burliga, bo o nim mowa, w niedzielne popołudnie po raz 150. przywdział trykot z białą gwiazdą w rozgrywkach Ekstraklasy.


24.03.2021r.

J. Sumera

Łukasz Burliga jest wychowankiem Garbarza Zembrzyce, skąd w wieku 12 lat przeniósł się pod Wawel i zasilił szeregi młodzieżowych zespołów Wisły Kraków. Zawodnik pochodzący z Suchej Beskidzkiej czynił regularne postępy i z każdym rokiem piął się po kolejnych szczeblach juniorskich, by następnie trafić do zespołu rezerw klubu z Reymonta. 28 listopada 2007 roku obrońca zadebiutował w pierwszej drużynie, kiedy to pojawił się na boisku w 87. minucie starcia Pucharu Ekstraklasy przeciwko Górnikowi Zabrze.

Ekstraklasowa przygoda Łukasza Burligi w niebiesko-biało-czerwonych barwach rozpoczęła się niespełna dwa lata później - 2 października 2009 roku. 21-letni wówczas defensor otrzymał szansę od trenera Macieja Skorży na zaprezentowanie swoich piłkarskich umiejętności na stadionie przy ulicy Oporowskiej we Wrocławiu, gdzie zameldował się na placu gry w doliczonym czasie potyczki z tamtejszym zespołem Śląska. Łącznie w sezonie 2009/2010 „Bury” rozegrał sześć ekstraklasowych spotkań, a po zakończeniu rozgrywek trafił się na roczne wypożyczenie do pierwszoligowej Floty Świnoujście. W 2011 roku zawodnik wrócił na Reymonta, wystąpił w trzech meczach i na koniec sezonu mógł cieszyć się z jedynego jak dotąd w swojej karierze mistrzowskiego tytułu. Po tym sukcesie obrońca przeniósł się na Śląsk, gdzie w ramach transferu czasowego nabierał cennego doświadczenia w zespole chorzowskiego Ruchu, z którym sięgnął po wicemistrzostwo Polski.

Odchodził, by wR22ócić

Przed startem sezonu 2012/2013 Burliga ponownie zameldował się w Grodzie Kraka, rozpoczynając treningi z zespołem krakowskiej Wisły i już w pierwszym meczu po powrocie zdobył swoją premierową bramkę na ekstraklasowych boiskach, pokonując bramkarza Podbeskidzia Bielsko-Biała. Z każdym kolejnym miesiącem zawodnik stawał się jednym z liderów drużyny, szczególnie tej dowodzonej przez trenera Franciszka Smudę, który zaufał i konsekwentnie stawiał na obrońcę, za co ten odwdzięczał się swoją postawą na boisku. Na początku 2016 roku postanowił kontynuować swoją karierę w Białymstoku i dołączył do tamtejszej Jagiellonii, będąc jej ważnym ogniwem. Po trzech latach spędzonych w stolicy województwa Podlaskiego Łukasz Burliga zdecydował się na powrót do swojego domu - na R22 - by ponownie przywdziać koszulkę z białą gwiazdą, a swoją ambicją i sercem do gry pomóc drużynie w osiąganiu korzystnych wyników.

Dotychczas na ekstraklasowym szczeblu Łukasz Burliga reprezentował Wisłę w 150 meczach, zdobył 13 bramek i zanotował 17 asyst.

„Bury”! Gratulujemy jubileuszu i czekamy na więcej!


Źródło: wisla.krakow.pl

Galeria zdjęć