1937.08.29 Warszawianka - Wisła Kraków 1:2
Z Historia Wisły
Warszawianka | 1:2 (1:1) | Wisła Kraków | ||||||||
widzów: 3-4.000 | ||||||||||
sędzia: Kazimierz Wardęszkiewicz z Łodzi | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
„Ilustrowany Kuryer Codzienny”
1937, nr 240 (31 VIII)
Kraków, 30 sierpnia.
Osiem drużyn ligowych stanęło na starcie w dniu wczorajszym, przyczem każdej z nich szło o wielką stawkę. Dwóch czołowych rywali, tj. Cracovia i AKS utrzymało swoje pozycje, choć w obu wypadkach z wielkim trudem, uzyskując wynik remisowy na obcym terenie poszczycić się może sukcesem, bijąc silną ostatnio Warszawiankę na jej boisku w Warszawie.
Wisła-Warszawianka 2:1 (1:1).
Warszawa, 29 sierpnia (ASZ) Warszawianka straciła nowe dwa punkty w mistrzostwach Ligi i musi już teraz zupełnie poważnie myśleć o ratowaniu się przed spadkiem. Drużyna krakowska była zdecydowanie lepsza i wygrała za służenie. Potrafiła ona ekonomicznie rozłożyć swe siły na całe 90 min. przewyższała przeciwnika pod względem technicznym i miała zespół wyrównany, w którym nie było wprawdzie specjalnie wyróżniających się jednostek, ale nie było też i graczy wyraźnie słabych, jak to miało miejsce w Warszawiance.
Raziła tylko u Wisły wyraźna gra na czas dla utrzymania wyniku przy końcu meczu. Warszawianka miała tylko momenty zrywów, pozatem grała zupełnie bezmyślnie, bez żadnej linji przewodniej. Robi ona wrażenie drużyny zupełnie niedotrenowanej.
Jeśli chodzi o poszczególnych graczy, to w Warszawiance wyróżnić można jedynie Kniołę w ataku i Hoszowskiego w bramce, który zastąpił chorego Jachimka. Bardzo słabo grali boczni pomocnicy i Plrych. Warszawianka grała bez Martyny, któremu znów odnowiła się kontuzja kolana.
W Wiśle na specjalne wyróżnienie zasługują Artur, Madejski i Sitko. Kotlarczyk II wobec słabego przeciwnika nie miał pola do popisu. Nieco słabiej grali Habowski i Szewczyk. Składy drużyn: Wisła: Madejski, Szumilas, Sitko, Kotlarczyk -II, Kammer, Jezierski, Habowski, Gracz, Szewczyk, Artur, Łyko. Warszawianka: Koszewski, Joksz, Gwoździński, Sochan, Cebulak, Sroczyński, Pirych, Knioła, Smoczek, Swięcki, Sachs.
Przebieg gry:
już w pierwszej minucie Knioła strzela w poprzeczkę. Warszawianka przeważa, zdobywa kolejno dwa -kornery, wreszcie w 13 min. Smoczek podaje Kniole, który zdobywa bramkę dla Warszawianki obok wybiegającego Madejskiego. Warszawianka ma w dalszym ciągu przewagę i Jezierski i Sitko fabrykują stale cornery, których Warszawianka w pierwszej połowie ma aż 6. W 25 min. Kammer strzela wolnego. Hoszowski broni. Za chwilę Madejski interwenjuje po strzale Sachsa.
Teraz do głosu przychodzi Wisła, i Artur dzięki niezdecydowaniu tyłu Warszawianki w 30 min. wyrównuje w 32 min. Szewczyk stoi przed pustą bramką, Kosowski poślizgnął się i upadł na ziemię, ale Szewczyk strzela obok. W 40 min. na krótki czas schodzi z boiska kontuzjonowany Sitko.
Po przerwie Wisła zaczyna wyraźnie przeważać. W drugiej minucie Gracz strzela w poprzeczkę, w 5 min. Madejski pięknie robinsonuje po strzale Święckiego. W 10 min. Artur przytomnie wykorzystuje nieporozumienie obrońców Warszawianki i strzela dla Wisły drugą bramkę.
Parę minut później Wisła zdobywa znów trzecią bramkę, nieuznaną przez sędziego z powodu faula. Od tej chwili gra traci na wartości i przeradza się w coraz bardziej bezładną kopaninę. W 30 min. Madejski broni rzutu wolnego Cebulaka. W 35 min. Koszowski wybija na corner strzał Artura.
W ostatnich 10 mim. Warszawianka ma dużą przewagę, cała drużyna Wisły gromadzi się pod swoją bramką. Knioła nie trafił w piłkę stojąc tuż przed bramką, w 41 min. Smoczek strzela nad poprzeczkę, w 43 min, Madejski broni strzał Smoczka, i wreszcie w ostatniej minucie Pirych strzela głową w aut. Sędziował p. Wardęszkiewicz.
Robotnik: centralny organ P.P.S. R.41 [i.e.43], nr 259 (31 sierpnia 1937) nr 7141
W niedzielę na stadionie Wojska Polskiego rozegrany został mecz piłkarski o mistrzostwo ligi państwowej. pomiędzy stołeczną Warszawianką a krakowską Wisłą. Zwyciężała drużyna Wisły 2:1(1).
Mimo poniesionej porażki, Warszawianka miała jednak kilka okresów wyraźnej przewagi nad Wisłą, niewykorzystanej jednak cyfrowo
Dobry Wieczór! Kurier Czerwony: ilustrowane pismo codzienne. R. 16 (8), 1937, nr 240
W normalnych warunkach nic można byłoby nigdy mieć do Warszawianki pretensji za przegranie meczu z Wisła z różnicą jednej bramki - 1:2. Kiedy jednak Wisła nie demonstruje naprawdę wysokiej klasy, a Warszawiance potrzebne są na gwałt punkty, sytuacja się zmieniła.
Warszawianka mogła mecz wczorajszy wygrać. Prowadziła 1:0 i w pierwszych ok-r-esach meczu miała przewagę.
Później z chwilą, gdy udało się Arturowi wyrównać, załamała się zupełnie ofensywa gospodarzy. Zaczęto grać zupełnie bezmyślnie, każdy na własną rękę. Mecz stracił na wartości. Nie było błyskotliwych posunięć, ani ciekawych zagrań.
Publiczność gwiżdże
Po przerwie na zmianę Wisła była drużyną atakującą. Ale też i ona nie potrafiła strzelić więcej, jak jedna „bramkę. Warszawianka ocknęła się dopiero w ostatnich dziesięciu minutach.
Wtedy było za późno.
Cala niemal drużyna czerwonych cofnęła się pod bramkę i zupełnie wyraźnie grała na czas. Nie zyskano sobie w ten sposób sympatii publiczności.
Przeciwnie! Żegnano nawet Wisłę przeciągłym gwizdkiem, ale wywieziono z Warszawy dwa cenne punkty.
Prawdę mówiąc, drużyna ta jednak raczej zawiodła. Technicznie była lepsza od Warszawianki bardziej wyrównana. Potrafiła ekonomicznie rozłożyć swe siły na czas całego spotkania. Wybitnych jednostek jednak nie miała.
Asy Wiślaków
Madeyski bronił parę razy doskonale. Wykazywał niezwykle szybką reakcje, o jaka trudno go było posądzić po meczu z Rumunia, Artur byt zwłaszcza wobec bardzo słabej formy Szewczyka właściwym kierownikiem napadu i w ładnym stylu zdobył obie bramki. Kotlarczyk nie miał przeciwnika i dlatego o nim może najtrudniej wydać sąd. Natomiast stały kandydat do reprezentacji Habowski wypadł bardzo blado.
Domański na boisku
W Warszawiance brakowało Jachimka i Martyny. Jachimek ma odparzone ( stopy i zastąpił go Koszewski, dawny bramkarz Garbarni i 22 pp. Rezerwowym był Domański. Martynie znów odezwał się ból kolana. Obawiamy się, Czy to, niestety, już nie ostatnie występy na boisku doskonałego obrońcy, gdyż kontuzje odnawiają mu -się coraz częściej. Zastępca jego Gwoźdżiński nie wypadł specjalnie źle. ale linia obrony nie była już tak pewna. Mniej pewnie grał Joksz W ataku było, jak zwykle. Dopóki grał Smoczek; wszystko było w porządku. Kiedy jednak cała uwaga Wisły skupiła się na nim, nikt nie potrafi przyjść mu z pomocą. Bo właściwie tyko jeden Knioła był w pełni, pełnowartościowym graczem, który cofał się, strzelał i pracował do końca. Pirych zamiast poprawić się na obronie stracił zupełnie formę i był najgorszy.
Ręce i kornery
Mecz stał w ogóle na dość niskim poziomie, obfitował jednak w wiele wesołych sytuacji. Do przerwy Sitko z Jezierskim fabrykowali korner po kornerze, aż doszło do sześciu. Gracze obu drużyn łapali często piłkę ręką zupełnie bez powodu.
Bramkę strzelił Knioła z podania Smoczka obok wybiegającego Madeyskiego. Wyrównał Artur pięknym strzałem, a po przerwie Strzelił przytomnie drugą bramkę. Dramatyczne momenty były w ostatnich fazach gry, kiedy wszyscy gracze Warszawianki strzelali kolejno na bramkę Wisły i nie mogli znaleźć drzwi do bramki.
Warszawianka pozostała jeszcze ciągle na szóstym miejscu. Ale mus, teraz poważnie myśleć o powiększeniu dorobku punktowego, bo od zwartej grupy klubów którym grozi spadek, dzieli ją tylko jeden punkt. Sędzia p. Wardeszkiewicz pomylił się kilka razy w ocenie spalonych. Mos.
Kurjer Polski. R. 40, 1937, nr 238
WISŁA-WARSZAWIANKA 2:1
Wisła pokonała zasłużenie Warszawiankę, która stanęła do meczu bez Jachimka i Martyny. Pierwszą bramkę strzela Warszawianka w li min. przez Kniołę z podania Smoczka, wyrównuje Artur w 30 min. Pr przerwie Wisła ma przewagę i strzegą w 10 min. drugą bramkę przez Artura. W ostatnich dziesięciu minutach Warszawianka gniecie, Wisła broni się grając wyraźnie na czas.
Sędziował p. Wardeszkiewicz. Widzów 2.500
Śląski Kurjer Poranny, 1937, R. 3, Nr. 238
Wisła - Warszawianka 2:1 (1:1)
Występ krakowskiej Wisły w Warszawie, która zmierzyła się w meczu o mistrzostwo z Warszawianką, przyniósł jej zwycięstwo i cenne dwa punkty.
Krakowianie wygrali mecz w stosunku 2:1 (1:1). Bramki dla Wisły zdobyli Artur, dla Warszawianki Knioła. Sędziował p. Wardęszkiewicz.
Przez cały czas zawodów padał deszcz, co znacznie obniżyło poziom gry.
Express Poranny 1937.08.29
Piorun na trybunach Garbarni największą sensacją ligowej niedzieli
Wisła — Warszawianka 2 :1
-Na stadionie Wojska Polskiego rozegrany został wczoraj mecz piłkarski o mistrzostwo ligi, pomiędzy stołeczną Warszawianką, a krakowską Wisłą. Zwyciężyła drużyna Wisły 2:1 (1:1). Mimo poniesionej porażki, Warszawianka miała jednak kilka okresów wy raźnej przewagi nad Wisłą, niewykorzystanej jednak cyfrowo. Ustępując przeciwnikowi pod względem technicznym, przewyższała go Warszawianka ambicją. W pierwszych minutach gry Warszawianka miała inicjatywę i gościła na polu przeciwnika, w 13 min. zdobywając prowadzenie ze strzału Knioły. Po zdobyciu tej bramki — gra się wyrównuje, do głosu przychodzi atak Wisły i w zamieszaniu podbramkowym Artur W 20 min. wyrównuje. Po przerwie znacznie przeważa Wisła. Już w 9 min. Artur zdobywa drugą bramkę dla drużyny krakowskiej, a w 15-ej minucie — trzecią, nieuznaną jednak przez sędziego z powodu sfaulowania bramkarza. Od tej chwili gra staje się b. ostra. Najlepszy zawodnik krakowski, Gracz, doznaje kontuzji, lecz po chwilowej przerwie wraca na boisko. Widzów mimo niepewnej pogody — ponad 3000. Sędziował p. Wardęszkiewicz.
Kielecki Express Codzienny. 1937, [nr 199]
WISŁA — WARSZAWIANKA 2:1(1: 1)
I znów Warszawianka przegrała. Szanse stołecznych ligowców skurczyły się o dalsze dwa punkty. A punkty te stają się dla Warszawianki coraz bardziej potrzebne.
Porażka z Wisłą jest tym dotkliwsza, że na dobrą sprawę mogło jej nie być. Nie twierdzimy, że Warszawianka była drużyną lepszą, stwierdzamy jednak, że i nie była gorszą, Ewentualny remis stanowiłby zatem idealne odzwierciadlenie przebiegu gry i układu sił.
Mecz warszawski wykazał, że w drużynie stołecznej roi się od słabych punktów. Cebulak Gracz z Wisły, sfaulowany wywiązał się znośnie ze swoich obowiązków. A iw ataku nie działo się wszystko jak powinno. Akcje rwały się, albo też były sklecone ad hoc, gracze się nie rozumieli, gubili piłkę. Najsłabiej tym razem prezentował się Knioła, na którym przerywały się wszelkie próby powiązania sporadycznych akcyj napadu. Nic korzystnego nie można też powiedzieć o Pirychu, który grał prawie cały mecz na prawym skrzydle i dopiero w ostatnich minutach wrócił nie swą właściwą pozycję na lewe skrzydło.
Na tym na ogół nieciekawym tle całości dodatnio wyróżniali się Gwoździński i Smoczek.
Wisła nie miała na ogół swego najlepszego dnia. Mimo to zademonstrowała swe charakterystyczne walory: bojowość, impet i poprawną technikę,
Ostatnie Wiadomości Krakowskie. 1937, nr 242
WISŁA — WARSZAWIANKA 2:1(1: 1
I znów Warszawianka przegrała. Szanse stołecznych ligowców skurczyły się o dalsze dwa punkty. A punkty te stają się dla Warszawianki coraz bardziej potrzebne.
Porażka z Wisłą jest tym dotkliwsza, że na dobrą sprawę mogło jej nie być. Nie twierdzimy, że Warszawianka była drużyną lepszą, stwierdzamy jednak, że i nie była gorszą. Ewentualny remis stanowiłby zatem idealne odzwierciadlenie przebiegu gry i układu sił.
Mecz warszawski wykazał, że w drużynie stołecznej roi się od słabych punktów. Cebulak Gracz z Wisły, sfaulowany wywiązał się znośnie ze swoich obowiązków. A iw ataku nie działo się wszystko jak powinno. Akcje rwały się, albo też były sklecone ad hoc, gracze się nie rozumieli, gubili piłkę. Najsłabiej tym razem prezentował się Knioła, na którym przerywały się wszelkie próby powiązania sporadycznych akcyj napadu. Nic korzystnego nie można też powiedzieć o Pirychu, który grał prawie cały mecz na prawym skrzydle i dopiero w ostatnich minutach wrócił na swą właściwą pozycję na lewe skrzydło.
Na tym na ogół nieciekawym tle całości dodatnio wyróżniali się Gwoździński i Smoczek.
Wisła nie miała na ogół swego najlepszego dnia. Mimo to zademonstrowała swe charakterystyczne walory: bojowość, impet i poprawną technikę.
http://buwcd.buw.uw.edu.pl/e_zbiory/ckcp/p_sportowy/1937/numer069/imagepages/image2.htm do przepisania