1953.10.01 Gwardia Warszawa - Wisła Kraków 1:0

Z Historia Wisły

1953.10.01, I liga, 19.kolejka, Warszawa, Stadion Ogniwa, 15:30, czwartek
Gwardia Warszawa 1:0 (0:0) Gwardia Kraków
widzów: 3.000
sędzia: Guszczyński z Poznania
Bramki
Jazłowiecki 1:0
Gwardia Warszawa
3-2-5
Stefaniszyn
Markowski
Maruszkiewicz
Ochmański
Hodyra
Edmund Zientara
Olszewski
Wiśniowski
Hachorek
Brzozowski
Jazłowiecki

trener: Brzozowski
Gwardia Kraków
3-2-5
Jerzy Jurowicz
Leszek Snopkowski
Mieczysław Szczurek
Stanisław Flanek
Antoni Talik
Ryszard Jędrys
Zbigniew Kotaba
Zbigniew Jaskowski
Włodzimierz Kościelny Grafika:Zmiana.PNG (Jerzy Piotrowski)
Antoni Rogoza
Zdzisław Mordarski

trener: Michał Matyas

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Relacje prasowe

"Przegląd Sportowy" z 1953.10.05

Gwardia W-wa - Gwardia Kraków 1:0 (0:0)

Warszawa 1.10. - Gwardia W-wa - Gwardia Kraków 1:0 (0:0). Bramkę zdobył Jazłowiecki. Sędzia Guszczyński z Poznania. Widzów ok. 3 000.

Gwardia W-wa: Stefaniszyn, Markowski, Maruszkiewicz, Ochmański, Hodyra, Zientara, Olszewski, Wiśniowski, Hachorek, Brzozowski, Jazłowiecki. Trener Brzozowski.

Gwardia Kraków: Jurowicz, Snopkowski, Szczurek, Flanek, Tolik, Jędrys, Kotaba, Jaśkowski, Kościelny (Piotrowski), Rogoza, Mordarski, Trener Matias.

Krakowska Gwardia słabiutko zaprezentowała się w meczu ze swoją warszawską imienniczką. Jej napastnicy przez całe 90 minut tylko dwa, trzy razy podprowadzili piłkę pod bramkę Stefaniszyna, zresztą zupełnie (?). Mordarski usiłował coś robić, ale jego dobre chęci nie znalazły zrozumienia u współpartnerów z ataku.

Defensywa specjalnych błędów nie popełniała. Jurowicz grając z dużym szczęściem obronił kilka niebezpiecznych strzałów. Za puszczoną bramkę nie ponosi winy. Umiejętności warszawian też nie były wielkie, ale i te wystarczyły im na zainkasowanie obu punktów. Przez 50 minut meczu mieli oni wyraźną przewagę, której na skutek indolencji strzałowej nie potrafili cyfrowo uwidocznić. Wygrali zasłużenie. Dość dobrze. sic nienajlepiej zagrali obaj pomocnicy Hodyra i Zientara.

Sędzia tego meczu Guszczyński robił wszystko aby obniżyć jeszcze bardziej i tak niski poziom zawodów. Wykazał zupełny brak kondycji, a swymi orzeczeniami denerwował zawodników i rozweselał widownię, która wielokrotnie miała wpływ na jego decyzje.