1958.12.06 Wisła Kraków – Polonia Warszawa 69:74

Z Historia Wisły

1958.12.06, I liga, Kraków, hala Wisły,
Wisła Kraków 69:74 Polonia Warszawa
I:
II: 38:41
III:
IV:
Sędziowie: Korwin i Hankiewicz z Wrocławia Komisarz: Widzów:
Wisła Kraków:
Stefan Wójcik jr. i Tadeusz Pacuła po 16, Wincenty Wawro 13, Krystian Czernichowski 11, Jan Murzynowski 8, Ryszard Niewodowski 5, Maciej Wężyk, Antoni Paszkowicz
trener: Jan Mikułowski

Polonia Warszawa:
Wichowski 25, Karbownicki 14, Zagórski 12, Bugaj 10, Piskun 8, Herbst 5
trener: Maleszewski


Spis treści

Relacje prasowe

‎‎

Przegląd Sportowy. 1958 nr 193=3217 (4 XII)

„Wawelskie Smoki” ostrzą zęby na „Czarne Koszule” — Hallo, to hala Wisły? Tu Przegląd Sportowy, czy można prosić do telefonu trenera Mikułowskiego? Co, prowadzi trening, to doskonale, proszę go poprosić... Trafiliśmy właśnie na trening „Wawelskich Smoków” i przeprowadziliśmy błyskawiczny wywiad z ich trenerem Janem Mikułowskim. —- Jak przygotowujecie się do sobotniego meczu z „Czarnymi Koszulami” ? — Normalnie — pada odpowiedź — ponieważ na razie dobrze nam idzie, nie widzę potrzeby zmieniania systemu treningów. Pracujemy 3 razy tygodniowo i przygotowujemy się bardzo starannie. Mecz z koszykarzami Polonii będzie chyba dla nas najcięższym spotkaniem w tej rundzie. Na szczęście przebrnęliśmy już przez Toruń. — Co ćwiczyliście w momencie naszego telefonu? — Grę przeciw agresywnemu kryciu. Musimy być i na to przygotowani, bo „Czarne Koszule” lubią zawsze nas czymś zaskoczyć. Będzie to dla nas bardzo trudny przeciwnik, chociażby ze względu na wzrost. — A jak i. zainteresowaniem publiczności? — Na publiczność nie można narzekać. Mieliśmy dotychczas zawsze pełną halę, a na Polonię to na pewno nasze trybuny nie pomieszczą wszystkich chętnych. Robimy przedsprzedaż biletów, żeby kibice mogli sobie zapewnić już wcześniej lepsze miejsca. — Jaka atmosfera panuje wśród chłopców? — Jestem zdumiony ich postawą. Już w Toruniu walczyli jak lwy. Na Polonię ostrzą się oczywiście — jak rzut „pohula” — mówią — to będzie ci Obrze.


‎‎
‎‎

Echo Krakowa. 1958, nr 283 (5 XII)

Miejscem najważniejszych spotkań koszykarzy ekstraklasy będzie hala krakowskiej Wisły. Tutaj dojdzie w sobotę do oczekiwanego z ogromnym zainteresowaniem meczu Wisły z doskonale spisującą się drużyną warszawskiej Polonii oraz Sparty Nowa Huta z AZS Warszawa. W niedzielę natomiast Wisła grać będzie z akademikami a Sparta z Polonią.

ZWYCIĘZCA MISTRZEM...

NA PÓŁMETKU Zwycięzca meczu Wisła—Polonia zostanie najprawdopodobniej mistrzem jesiennej rundy rozgrywek. O ile jednak Wiśle wystarczy do tego zwycięstwo nad Polonią, to tę czekałaby jeszcze w przyszłym tygodniu trudna przeprawa z ŁKS w Łodzi. Nie należy jednak przypuszczać, by „chłopcy z białą gwiazdą” chcieli utracić wielką szansę. Wprawdzie „czarne koszule” reprezentują dobrą klasę i opiekuje się nimi znakomity fachowiec — trener Mieszkowski, to jednak atuty te mogą okazać się niewystarczające do pokonania krakowian we własnej hali. Wiślacy znajdują się w doskonałej formie, udowodnili to zwycięstwami w Toruniu i w meczach z mistrzem i Wicemistrzem Polski.

Spotkanie Wisła—Polonia urasta do wydarzenia nr 1 w tegorocznych rozgrywkach koszykarzy ekstraklasy. Pojedynek Wichowskiego z Murzynowskim czy z coraz lepiej grającym Czernichowskim oraz Pacuły, Wawra, Wójcika, Palety, Niewodowskiego, Wężyka czy Paszkowicza, z Piskunem, Zagórskim, Bugajem, Karbownickim czy Herbstem, będzie wielką ucztą dla „smakoszy koszykówki,


Echo Krakowa. 1958, nr 284 (6/7 XI)

Sportowy Kraków gości koszykarzy Polonii i AZS Warszawa

Wywiad „Echa” z trenerami drużyn

KOSZYKÓWKA zrobiła w ostatnim okresie ogromną furorę. Tegoroczne rozgrywki ekstraklasy odbywają się przy stale wzrastającym zainteresowaniu. Szczególnie dobry grunt pod popularność tej dziedziny sportu w Krakowie, wytworzyli koszykarze Wisły, którzy kroczą od spotkania do spotkania bez porażki. I wreszcie dzisiaj i jutro goszczą u siebie, wraz ze Spartą, bardzo groźne, doskonałe zespoły warszawskie: Polonię i AZS.

Koszykarze warszawscy cieszą się w całym kraju doskonałą marką. Ostatnie wyniki „czarnych koszul” predestynują tę drużynę do walki o tytuł mistrza Polski. Nieco gorzej spisują się w tegorocznych rozgrywkach warszawscy akademicy, ale jest to drużyna, którą zawsze stać na niespodzianki. Zresztą spośród wszystkich polskich zespołów cieszy się ona najlepszą marką za granicą.

Jak. już pisaliśmy we wczorajszym omówieniu, spotkania Wisły z koszykarzami, stolicy będą „gwoździem” rozgrywek ekstraklasy. Także porównanie sił Polonii i AZS z coraz lepiej grającą Spartą, zapowiada się interesująco. Koszykarze Polonii i AZS goszczą w naszym mieście od wczoraj.

Zwróciliśmy się więc do kierownictwa drużyn z kilkoma pytaniami: — Co sądzi Pan o spotkaniu z Wisłą — zadajemy pytanie trenerowi Polonii p. Maleszewskiemu.

— Mecz winien być interesujący. Moi chłopcy są w niezłej formie a „wiślaków oceniam także wysoko. Indywidualnie krakowianie od dawna reprezentowali wysoką klasę i jeśli faktycznie grają bardziej zespołowo jak dawniej, to nic dziwnego, że zbierają tego owoce w postaci zwycięstw.

— Jak zapatruje się Pan na opinię niektórych fachowców, którzy twierdzą, że czołowe drużyny przestawiły się na grę ofensywną kosztem gry defensywnej? — Mój punkt widzenia na to jest inny. Nie uważam, że drużyny grają gorzej w defensywie.

Raczej innowacje w przepisach gry unowocześniły koszykówkę a zawodnicy zdążyli się do zmian tych przystosować.

Koszykówka w obecnym wydaniu jest piękniejsza i bardziej widowiskowa. Ponadto czołowe drużyny krajowe grają lepiej jak dawniej.

— Której z drużyn powiedzie się najlepiej w nadchodzącym „czwórmeczu”? — pytamy trenera AZS p. Olesiewicza.

— Sądzę, że Wiśle.

— Czy Pan to mówi poważnie? — Oczywiście, przecież tegoroczne wyniki „wawelskich smoków” mówią same za siebie.

— A Pana zdaniem, która z drużyn jest faworytką w sobotnich i niedzielnych spotkaniach w hali Wisły? — indagujemy sympatycznego kierownika koszy, karzy AZS p. Wernica.

— Zgadzam się z trenerem Olesiewiczem, że oba mecze wygra Wisła! — mówi z uśmiechem p Wer nic.

OCZYWIŚCIE wypowiedzi te są pełne kurtuazji i tak je należy rozumieć. Przeciw sobie staną bowiem równorzędne zespoły. Przecież zawodników obu warszawskich drużyn cechuje wspaniała technika i zrozumienie nowoczesnych kanonów, koszykówki. Zresztą dali temu wyraz trenerzy Wisły i Sparty N. Huta.

— Mecz z Polonią — mówi trener Wisły p. Mikułowski — będzie trudny do wygrania.

„Czarne koszule” reprezentują wysoką klasę i mają w swych szeregach najwyższych zawodników. Czy sobie z nimi poradzimy? — trudno powiedzieć. Bodaj jeszcze wyżej od umiejętności zawodników Polonii oceniam sposób prowadzenia drużyny przez trenera Maleszewskiego. Zna on równie doskonale swoich jak i moich zawodników, którzy pod jego opieką przebywali na wszystkich zgrupowaniach kadry. Zresztą nie tylko Polonia jest groźna. Równie ciężki mecz czeka nas w niedzielę z AZS. Pewien nieznaczny kryzys formy akademików o niczym nie świadczy. Koszykarze AŻS lada moment mogą „złapać formę”...

— Jakie samopoczucie wśród zawodników na „pięć minut” przed meczami? — zwracamy się do trenera Sparty p. Wojewody.

— Nienadzwyczajne. Włodarczyk jeszcze nie wykurował ręki i nie wiem, czy będę go mógł wpuścić na boisko.

Pocieszam się, że wraca do formy Kamiński. Ale jest to zbyt mała pociecha jeśli się zważy, że przeciwnikiem naszym będzie Polonia i AZS Warszawa. Wprawdzie w ubiegłym roku wygraliśmy w1 Krakowie oba mecze z tymi I drużynami, ale to dawno...

Zresztą będziemy walczyć, a co z tego wyjdzie? — zobaczymy.

Rozmawiał: J. FRANDOFERT

BOKS Godz. 11 , Hala Wisły: Wisła—Soła Oświęcim (O mistrzostwo ligi okręgowej)


Echo Krakowa. 1958, nr 285 (8 XII)

‎‎

RADOŚĆ „WOLODZI” W drugim meczu tego dnia Wisła doznała nieoczekiwanej porażki z Polonią 69:74 (38:41). Sędziowali p. p. Korwin i Hankiewicz z Wrocławia.

Początkowo obu drużynom nie wychodzą rzuty, ale szybciej opanowują się warszawianie. Natomiast w Wiśle obok wyraźnie niedysponowanego Niewodowskiego i Murzynowskiego b. słabo zagrał Wawro. Nie popisał się również trener, który długi czas nie zdecydował się na wstawienie do gry Paszkowicza i Wężyka, a zrezygnował całkowicie z wystawienia Dąbrowskiego.

Oczywiście jest to jednostronne naświetlenie powodów porażki Wisły, Nie można bowiem pominąć zasług samych zwycięzców i ich trenera „Wołodzi” Maleszewskiego, który przemyślanie kierował taktyką gry koszykarzy Polonii.

Najwięcej punktów zdobyli dla Polonii — Wichowski 25, i Karbownickl 14, dla Wisły Wójcik Pacuła po 16 oraz Wawro 13 Czernichowski 11.


Gazeta Krakowska. 1958, nr 291 (8 XII) nr 3272

Dużo emocji dostarczyły kolejne rozgrywki o mistrzostwo I ligi koszykówki mężczyzn.

Po pechowej przegranej wiślaków z Polonią Warszawa humory kibiców „białej gwiazdy" poprawiły się po zwycięstwie Sparty N. Huta z „czarnymi koszulami" i porażce ŁKS-u z AZS Toruń. Wisła wygrywając z AZS Warszawa utrzymała pozycję leadera.

Wisła — Polonia 69:74 (38:41) Z czwórmeczu I-Iigowego, Jaki rozegrały między sobą w sobotę i niedzielę drużyny Wisły, Sparty Nowa Huta oraz warszawski AZS i Polonia, największe zainteresowanie skupiło się na sobotnim meczu Wisła — Polonia. Była to przecież bezpośrednia walka dwóch najlepszych obecnie zespołów polskich.

Niestety niepokonana dotychczas Wisła tym razem zagrała słabiej, zapominając grze zespołowej, o kontrataku, wykazując mniej opanowania nerwowego. Wykorzystał to wszystko przeciwnik nieustępliwy w obronie, konsekwentny w ataku. Mimo straty już po 10 minutach gry świetnego Harbsta (nabytek ze stołecznej Sparty) za „osobiste", Polonia nie dała sobie wydrzeć z rąk inicjatywy. Doskonale zagrywał w defensywie Zagórski, skutecznie strzelali Wichowski, Piskun i Karbownicki. W drużynie Wisły tylko Wójcik (obchodzący zresztą przed meczem miły jubileusz 10-lecia gry w barwach Wisły) trudny był do zablokowania, na Wawrę bowiem trener Polonii Małeszewski znalazł skuteczne „lekarstwo" zwłaszcza wobec indywidualistycznych zagrań wiślaków.

Najwięcej punktów dla Wisły uzyskali Pacuła i Wójcik (po 16), Wawro 13, Czernichowski 11. Dla gości Wichowski 25.


Przegląd Sportowy. 1958 nr 195=3219 (8 XII)

Powtórzyły się czasy Kraka

Smoki „zadraśnięte” w swojej jamie przez Czarne Koszule


KRAKOW, 6.12 (tel. wł.). — Pierwsze natarcie warszawskich drużyn na „Smoczą Janę“, dokonane w sobotni wieczór w krakowskiej hali Wisły, zakończyło się ich pełnym sukcesem, gdyż oba spotkania ekstraklasy koszykarzy przyniosły zwycięstwa AZS W-wa nad Spartą Nowa Huta 82:14 (41:35) Polonii W-wa nad Wisłą Kralów 14:69 (41:38). O ile końcowy rezultat pierwszego meczu był na ogół oczekiwany, o tyle wynik pojedynku „Wawelskich Smoków" z „Czarnymi Koszulami" stał pod znakiem sapy tania — choć oczywiście raczej gospodarze byli w nim faworytami. Ten drugi mecz — gwóźdź sobotnio-niedzielnych rozgrywek koszykarzy, wywołał w Krakowie olbrzymie zainteresowanie. Już od samego rana, w którą stronę się nie obróciło, czy o w cukierni Europejskiej, czy w tramwaju, czy przy kiosku z gazetami, czy po prostu na krakowskim Rynku, zewsząd słyszało się rozmowy o tym spotkaniu. Oczywiście kibice „Smoków" liczyli w swych przewidywaniach na ciężką walkę jaka czeka ich pupilów, jednak nie dopuszczali myśli o przegranej. Rewelacyjny, kroczący od zwycięstwa do zwycięstwa zespół mógł liczyć na poparcie, na doping. Już na pół godziny przed pierwszym meczem Sparty z AZS, wyznaczonym na godz. 17 00, hala Wisły była oblężona, jednak bez trudu przedostaliśmy się do środka. Tak na zewnątrz jak i wewnątrz hali panował idealny porządek. Publiczności zebrał się aż nadkomplet, bo prawie 4000 osób, z czego około 500 widzów wpuszczono do hali za dodatkowymi biletami, dopiero tuż przed drugim meczem Wisły z Polonią. Mimo to jeszcze z tysiąc widzów nie mogło dostać się do pięknie urządzonej, silnie oświetlonej hali. Podwójne zwycięstwo zespołów warszawskich oczywiście nie mogło ucieszyć krakowskich miłośników koszykówki, mogli oni natomiast być zadowoleni z emocjonującego przebiegu obu spotkań, a zwłaszcza z pojedynku „Wawelskich Smoków" z „Czarnymi Koszulami". Oba spotkania stały na dobrym poziomie, obfitowały w wiele interesujących momentów, były twardą walką o zwycięstwo. Publiczność rozgrzewała się stopniowo, a napięcie osiągnęło punkt kulminacyjny w II części meczu Wisły z Polonią, kiedy to bez przerwy zagrzewano „Wawelskie Smoki" do poprawienia niekorzystnego dla gospodarzy rezultatu. Co się stało, że Wisła poniosła pierwszą porażkę? Po prostu trafiła kosa na kamień. „Wawelskie Smoki" wyszły do tego boju mocno podenerwowane, z ciężarem odpowiedzialności za wynik — wyczuwało się to w ich akcjach, które nie miały tej dynamiki, tej szybkość: i dokładności co w poprzednich zwycięskich pojedynkach. Do tego doszła nienadzwyczajna dyspozycja strzałowa, grającego z blokadą krzyża Murzynowskiego oraz Wawry. Z drugiej strony „Czarne Koszule", mające mniej do stracenia, wykazały, pod kierunkiem świetnie dyrygującego zespołem trenera Maleszewskiego, doskonale opanowanie psychiczne. Polonia zagrała zresztą bardzo dobrze, równo przez cale spotkanie, nie miała okresów załamań. Jedynie miody Herbst dał się ponieść nerwom i już w 10 min. I połowy meczu „złapał" 5 przewinień osobistych. Najlepszymi zawodnikami „Czarnych Koszul" byli — kierujący na boisku akcjami, swego zespołu — Zagórski (celnie rzucający z półdystansu), bojowy Karbownicki oraz Wichowski, który na dobre rozegrał się jednak dopiero w II połowie meczu. W szeregach „Smoków“ pierwsze skrzypce grali — Wójcik, Pacuła i Czernichowski. Ten pierwszy obchodził w tym meczu jubileusz dziesięciolecia startów w barwach Wisły. Czernichowski zaprezentował się jako obiecujący obrotowy. Jedno jego zagranie na Wójcika b3do wprost kapitalne. Bardzo zacięty i wyrównany przebieg obu spotkań stworzył niemało trudności dla dwóch par sędziowskich, wywiązały się one jednak dobrze ze swego zadania. Z czwórki sędziów wypada jednak specjalnie pochwalić p. Paszuchę (Kraków), który już nic pierwszy raz w obecnych rozgrywkach wykazuje wysoki poziom sędziowski. W. Szeremeta