1959.02.07 Wisła Kraków – AZS Toruń 102:82

Z Historia Wisły

1959.02.07, I liga, 17. kolejka, Kraków, hala Wisły,
Wisła Kraków 102:82 AZS Toruń
I:
II: 41:39
III:
IV:
Sędziowie: Komisarz: Widzów:
Wisła Kraków:
Wincenty Wawro 11, Jan Murzynowski 22, Tadeusz Pacuła 30, Stefan Wójcik jr., Krystian Czernichowski 4, Ryszard Niewodowski 14, Antoni Paszkowicz 12, Zdzisław Dąbrowski 9, Maciej Wężyk
Trener:
Jan Mikułowski

AZS Toruń:
Olszewski 25, Franciszok 16, Samorzewski 16, Sarbinowski 13, Górski 4, Kleczkowski 2, Gałęzewski 2, Wiśniewski 2, Kola 1



Spis treści

Relacje prasowe

Przegląd Sportowy. 1959 nr 22=3255 (9 II)

K R A K Ó W , 7.3 (tel. wł.) Prawie dwa miesiące krakowscy kibice koszykówki nie oglądali w akcji swoich ulubieńców — drużyny Wawelskich Smoków oraz ich Mścicieli, zespołu Sparty Nowa Huta. Nic więc dziwnego, że piękna hala Wisły zapełniła się w sobotę prawie 3-tysięczną rzeszą publiczności, ściągniętą tu dodatkowo ważnym i w przewidywaniach trudnym dla Wisły pojedynkiem z groźnym AZS Toruń. A również i drugi w programie mecz wieczoru, Sparta Nowa Huta — Spójnia Gdańsk nie był jak się okazało do pogardzenia. Podwójne zwycięstwa drużyn krakowskich Sparty nad Spójnią 92:80 (40:15) i Wisły nad AZS Toruń 102:82 (4l:39) przyniosły publiczności nie tylko zadowolenie z końcowych rezultatów, ale i również z samego przebiegu gry. Wprawdzie rozegrane jako pierwsze spotkanie Mścicieli z gośćmi z Wybrzeża stało na przeciętnym poziomie, ale jego interesujący przebieg zrekompensował chaotyczną grę przeciwników. Natomiast pojedynek Smoków z Twardymi Piernikami przyniósł pełne zadowolenie. Forma koszykarzy tej drugiej pary zespołów była wysoka. Oba mecze prowadzone były w szybkim tempie, obfitowały w różnorodne akcje i nieraz nieoczekiwane zagrania. Ilość koszy, która padła w obu pojedynkach, dobrze świadczy o strzelności zespołów, gorzej nieco o grze obronnej — Choć i z tej strony zwłaszcza w meczu Wisła — AZS nie było wcale tak, źle, jakby wskazywały stracone punkty. 12 punktów różnicy dla Sparty i 20 punktów dla Wisły — nie są zresztą właściwym wykładnikiem sił między obu parami sobotnich przeciwników w hali Wisły, w obu wypadkach różnice te osiągnięte zostały w samych końcówkach — a nim doszło do ostatnich minut gry, zwycięstwa gospodarzy wcale nie były tak pewne, prowadzenie zmieniało się często, zarówno Smoki jak i Mściciele musieli włożyć w swoje akcje wiele wysiłku, aby nie dać się zdystansować przez gości, aby odnieść zwycięstw. Były one zresztą jak najbardziej zasłużone. Do głównych aktorów sobotniego wieczoru w Krakowie, tzn. koszykarzy, nie dostroili się jednak sędziowie. Obie pary prowadziły zawody nierówno, kilkakrotnie wydając mylne, często niekonsekwentne decyzje.

WAWELSKIE SMOKI ZNÓW W FORMIE

WISŁA Kraków — AZS Toruń 102:82 (41:39). Sędziowali Joachimiak (Poznań) i Hankiewiez (Wrocław). Wisła: Pacuła — 30. Murzynowski — 22. Niewodowski — 14, Paszkowicz — 12, Wawro — 11, Dąbrowski — 9, Czernichowski — 4, Wójcik, Wężyk: trener Mikułowski. AZS: Olszewski — 25, Franciszok — 16, Samorzewski — 16, Sarbinowski — 13. Górski — 4, Kleczkowski — 2, Gałęzowski — 2, Wiśniewski — 2, Kola— 2: trener Kucza. Za 5 przewinień osobistych opuścili boisko — Kleczkowski w 16 miń., Franciszok w 32 min. i Murzynowski w 34 min. Był to niewątpliwie Jeden z lepszych meczów w obecnych rozgrywkach ekstraklasy. Oba zespoły zademonstrowały całą gamę swych umiejętności taktycznych, stosując obronę stref i każdy swego, grając na I lub 2 obrotowych (AZS), inicjując piękne wejścia pod kosz przeciwnika oraz szybkie ataki. Gdy do tego dodamy doskonałą dyspozycję strzałową, zwłaszcza z półdystansu, szybkie tempo akcji, wystarczy to za dowód frapującego widowiska. Wawelskie Smoki znów były w życiowej formie, ich dynamiczne akcje bardziej się podobały, choć trzeba przyznać, że Twarde Pierniki przez długi bardzo okres czasu toczyły wyrównaną watkę, chwilami panując nawet na parkiecie. W pierwszych minutach Wiśle nie bardzo wychodzi rzut, na obu zespołach znać zdenerwowanie, Smoki jednak prowadza głównie dzięki umiejętnie nagrywanym piłkom na obrotowego Murzynowskiego. Przy stanie 12:10 dla Wisły, wywiązuje się zażarta walka o zdobycie piłki pod tablicami. Wychodzi z niej zwycięsko AZS, zdobywając pierwszy raz prowadzenie 15:14, Smoki przechodzą wówczas na krycie każdy swego (AZS uczynił to wcześniej) i odrabiają stratę (18:15 dla Wisły w U min.) dzięki akcjom ..weterana” Dąbrowskiego, który zastąpił Wawrę. Jednak sprytnie grający pod koszem Sarbinowski znów wyprowadza AZS na prowadzenie (19:18). Smoki wycofują Murzynowskiego, zaczynają grać więcej szybkim atakiem, w którym dominują Dąbrowski, Wawro i Czernichowski i aż do 17 min. stale prowadzą 2 —3 punktami, AZS w tym okresie decyduje się raczej na rzuty z półdystansu (Olszewski, Franciszok) i mimo, że doznaje straty Kleczkowskiego, ze stanu 38:31 osiąga prowadzenie 39:38. Na 20 sek. przed przerwą udaje się jednak Wiśle szczęśliwie zdobyć 2 punkty przewagi. W ciągu pierwszych 20 minut gry AZS prowadził 3 razy i dwukrotnie zanotował wynik remisowy. Należało się spodziewać nadal tak wyrównanej i zmiennej w_ prowadzeniu walki w II połowie. Była ona rzeczywiście w dalszym ciągu wyrównana, jednak Twarde Pierniki nie doszły już nawet do remisu.

8 MINUT JAK W TRANSIE

Od 24 do 31 minuty Wawelskie Smoki zagrały Jak w transie. Szybkie ataki następowały jeden po drugim, każde przejecie piłki dawało natychmiastowe okazje do kontrataku, Pacuła popisywał się precyzyjnymi rzutami z dystansu, a młody Paszkowicz wykańczał celnie każda akcje pod koszem. AZS przeszedł na bardzo agresywne krycie. Franciszok raz po raz rzucał celnie z dystansu. Sarbinowski wchodził pod kosz. Było to jednak za mało na Smoków, Uzyskały one wynik 77:63. Losy meczu były rozstrzygnięte. AZS nie dawał jednak za wygraną. Trener Kucza przegrupował nieco drużynę, która nie traci początkowo nic z różnicy punktów, nadal jest bardzo groźna, Smoki nie mogą pofolgować. Tak kosz za koszem dochodzi do wyniku 90:74 w 15 min. gry. Wówczas rozpoczyna się doping publiczności domagającej się 100 punktów. Smoki znów przykładają się więcej do gry, piłka chodzi jak po sznurku. Daje o sobie znać Niewodowski, ładnie rzucając z półdystansu, ale 100 nie przychodzi... bo kapitan Smoków, Pacuła chce być tym „setkarzem”, nie oddaje piłki kolegom, sam niecelnie strzela. Dopiero na 100 sekund przed końcem meczu udaje mu się celny rzut, a w chwilę potem Paszkowicz z szybkiego ataku przypieczętowuje zwycięstwo Wisły na 102. W zwycięskiej drużynie oprócz niezbyt dysponowanego Wójcika i mało grających — Czernichowskiego i Wężyka trudno kogoś specjalnie wyróżnić. Rzucał się . w oczy jednak śmiało sobie poczynający, grający z nerwem młody Paszkowicz, na uwagę zasługuje mały „come back” Dąbrowskiego, strzelność Pacuły, spokój i rozwaga Niewodowskiego, czy też lepsze operowanie pod koszem Murzy newskiego. W AZS imponował rzutami z dystansu Olszewski, z półdystansu Franciszok, ciągiem na kosz Smoków i wyłuskiwaniem piłki pod tablicą Samorzewski.


Echo Krakowa. 1959, nr 29 (5 II) nr 4239

JAK już pisaliśmy, ostatnia kolejka spotkań jeszcze bardziej zagmatwała sytuację w tabeli ekstraklasy. Koszykarze Wisły, po zwycięstwie w Łodzi nad ŁKS i w Warszawie nad Legią, znów maję szanse na zdobycie tytułu mistrza Polski.

Oczywiście pomógł im w tym szczęśliwy zbieg okoliczności — porażka Polonii z Lechem i Lecha z AZS W-wa.

Teoretycznie aż 6 drużyn ma obecnie szanse na wywalczenie mistrzostwa. Walka rozgorzała na nowo, gdyż różnica zaledwie 1—2 pkt. dzieli Wisłę i Polonię od AZS W-wa, AZS Toruń oraz ŁKS i Lecha. I znów nadchodząca seria spotkań może przynieść garść niespodzianek. Każde potknięcie się któregokolwiek z rywali, będzie miało kolosalne znaczenie przy ostatecznym ukształtowaniu się tabeli.

UWAGA NA TORUŃCZYKÓW

Koszykarze Wisły i Sparty po raz pierwszy w drugiej rundzie spotkań wystąpią przed własną widownią. W Krakowie będziemy gościć bardzo dobry team trenera Kuczy — toruński AZS oraz Spójnię Gdańsk.

Wisła już w sobotę zmierzy się z AZS. Mecz nie będzie łatwy pomimo atutu własnego boiska. Drugie spotkanie będzie nieco łatwiejsze, ale nawet słabszego przeciwnika nie należy lekceważyć.

Echo Krakowa. 1959, nr 31 (7/8 II) nr 4241

KOSZYKÓWKA: Godz. 17,30 Hala Wisły: Sparta NH-Spójnia Gdańsk Wisła—AZS Toruń (Spotkania drużyn męskich o mistrzostwo I ligi)

Echo Krakowa. 1959, nr 32 (9 II) nr 4242

‎‎

Dwa rekordowe zwycięstwa Wawelskich smoków i jedna porażka Sparty Nowa Huta

W walce o tytuł mistrza konkurentem Wisły tylko Polonia

W SOBOTĘ i niedzielę rozegrano dalszy rzut spotkań koszykarzy o mistrzostwo I ligi, -w którym zanotowano kilka dalszych niespodzianek. W walce o tytuł mistrza pozostało już tylko dwóch rywali: „Wawelskie smoki” oraz „Czarne koszule”. Teoretyczne szanse na wicemistrzostwo mają jeszcze AZS W-wa i Lech Poznań, natomiast AZS Toruń, Legia i ŁKS, zajmuję środkowe miejsca w tabeli. Warto jeszcze dodać, że Polonia Warszawa tylko z najwyższym wysiłkiem dotrzymała kroku Wiśle, gdyż mecz ze „Śląskiem” rozstrzygnęła na swoja korzyść dopiero po dogrywce 63:59. W normalnym czasie wynik brzmią? 57:57. Z Gwardia Wrocław wygrała natomiast 79:68.

Gazeta Krakowska. 1959, nr 33 (9 II) nr 3323

Po sobotnich i niedzielnych spotkaniach w lidze koszykówki mężczyzn nie zaszły zasadnicze zmiany w tabeli i nie zanotowaliśmy żadnych niespodzianek. Prowadzi w tabeli nadal Polonia W-wa przed Wisłą z równą ilością punktów.

Przyjemny sukces uzyskali koszykarze Cracovii, którzy po zwycięstwie nad Społem Łódź 79:78 stoją już u bram I ligi.

Wisła-Kraków i AZS-Toruń stoczyły zaciętą walkę. W pierwszej połowie akademicy toruńscy byli równorzędnym partnerem i na pewno nikt z widzów nie przewidywał wówczas, że „Wiślacy" odniosą tak wysokie zwycięstwo. „Smoki wawelskie” po przerwie pokazały koszykówkę w najlepszym wydaniu. Szybkę ataki prowadzone przez Pacułę, Paszkowicza i Niewodowskiego były nie do utrzymania i kosze sypały się jak z rogu obfitości.

Na minutę: przed końcem najlepszy gracz na boisku Pacuła zdobywa setnego kosza. Publiczność szaleje z radości.

Jeszcze jeden celny strzał Niewodowskiego i Wisła wygrywa 102:82.


http://buwcd.buw.uw.edu.pl/e_zbiory/ckcp/p_sportowy/1959/nr022/directory.djvu s.2