1964.04.19 Unia Racibórz - Wisła Kraków 1:0
Z Historia Wisły
Unia Racibórz | 1:0 (1:0) | Wisła Kraków | ||||||||
widzów: 6-10 000 | ||||||||||
sędzia: Konrad Brawański z Katowic | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Spis treści |
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1964, nr 90 (16 IV) nr 5826
WISŁA DO RACIBORZA...
Najbliższym przeciwnikiem Wisły jest Unia. Mecz odbędzie się w Raciborzu. Będzie to pojedynek dwóch zagrożonych spadkiem zespołów, w którym trudno jest typować zwycięzcę. Sądząc po dotychczasowej postawie wiślaków W wiosennych rozgrywkach, trudno. na nich liczyć. Ale wiemy, że zespół nie przekreślił jeszcze swych szansy. że zawodnicy mobilizują się zarówno pod względem psychicznym jak i kondycyjnym.
— Stać ich na lepszą grę —- stwierdził kierownik sekcji p. n. mjr Stefan Wójcik — i wierzę, że zagrają w Raciborzu bardziej skutecznie niż w ostatnich dwu meczach
Echo Krakowa. 1964, nr 93 (20 IV) nr 5829
UNIA Racibórz—WISŁA Kraków 1:0 (1:0). Jedyną bramkę zdobył Urbas w 27 min. gry.
Sędziował p. Brawański z Katowic. Widzów ok. 8 tysięcy.
UNIA: Wiesiołek — Fink, Klimaszka, Kitel — Hibner I, Gojny — Żaczek, Lazar, Urbas, Michalski, Hibner II.
Wisła: Leśniak — Monlca, Kawula, Wójcik — Zalman, Budka — Kościelny, Gach, Gwiżdż (Pstruś), Studnicki, Skupnik.
Piłkarze Wisły przegrali z Unią w Raciborzu 0:1. Porażka ta zepchnęła „białą gwiazdę” na skraj przepaści i teraz już tylko jakiś „cud” może ją wydźwignąć z obecnej sytuacji. Mecz ten jeszcze raz wykazał słabość kwintetu ofensywnego krakowian, który mając wiele okazji podbramkowych nie zdołał ani razu zmusić do kapitulacji Wiesiołka.
— Jaki przebieg miała pierwsza połowa spotkania? — pytamy kierownika drużyny kpt. Jacka Sitarza.
— Gospodarze wylosowali szczęśliwie i rozpoczęli grę z wiatrem.
Ich atak z Urbasem i Michalskim na czele często gościł na naszej połowie boiska. Ale początkowo obrona nasza radziła sobie dość dobrze, nie dopuszczając do utraty bramki. 27 min. gry była brzemienna w skutkach. Gach „zgubił” piłkę i znalazła się ona na naszym polu karnym. Kawula ; zamiast zdecydowanym wykopem i oddalić niebezpieczeństwo od swej bramki tak długo bawił się z piłką, aż odebrał mu ją Urbas 1 z ok. 7 m silnym strzałem zdobył dla Unii prowadzenie 1:0, Jak się później okazało strzał ten przesądził o losach całego meczu.
— Czy mieliście szanse na wyrównanie.
— Owszem, i to nie jedną. W drugiej części gry mieliśmy zdecydowaną przewagę a nasi zawodnicy kilka dogodnych pozycji podbramkowych. Grę naszego ataku odzwierciedli fakt, że najwięcej strzałów na bramkę Wiesiołka oddał pomocnik Zalman.
Rozmawiał: (F)
Gazeta Krakowska. 1964, nr 93 (20 IV) nr 4930
Na dobrą sprawę winę za utratę punktów w Raciborzu przez piłkarzy Wisły ponosi w dużej mierze Kawula. W 27 min. spotkania będąc z piłką w pobliżu własnej bramki zamiast zdecydowanie kopnąć ją do przodu zbyt długo zwlekał z wykopem i Urbas zdołał mu ją odebrać. Piłkarz Unii mając piłkę o kilka metrów od bramki Leśniaka strzelił nieuchronnie i uzyskał jak się później okazało jedyną bramkę meczu. Pozostała część pierwszej połowy spotkania upłynęła na obustronnych atakach. Grający z wiatrem gospodarze mieli wprawdzie więcej z gry ale defensywa Wisły nie dopuściła już do utraty dalszych bramek. Po zmianie stron wiślacy ruszają do kontrataku ale nieudolność napastników nie pozwala krakowianom na uzyskanie bramek. Dość powiedzieć, że częściej niepokoili bramkarza gospodarzy pomocnicy Wisły (szczególnie Zalman) aniżeli napastnicy. Raciborzanie mając przewagę jednej bramki ograniczali się do sporadycznych wypadów, główną uwagę koncentrując na obronie własnego przedpola bramkowego.
Taktyka ta przyniosła im pełny sukces i wiślacy zeszli z boiska pokonani co przy remisowym rezultacie meczu Szombierki — Arkonia zepchnęło ich na ostatnią pozycję w ligowej tabeli.
WISŁA — Leśniak, Monica, Kawula, Wójcik, Zalman, Budka, Kościelny, Gach, Gwiżdż (Pstruś), Studnicki, Skupnik