1964.05.31 Wisła Kraków - Stal Rzeszów 3:0

Z Historia Wisły

1964.05.31, I Liga, 24. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 11.00
Wisła Kraków 3:0 (1:0) Stal Rzeszów
widzów: 8-10.000
sędzia: Musiolik z Katowic
Bramki
Czesław Studnicki (g) 42’
Józef Gach 55’
Hubert Skupnik (g) 88'
1:0
2:0
3:0
Wisła Kraków
3-2-5
Bronisław Leśniak
Fryderyk Monica
Władysław Kawula
Ryszard Budka
Antoni Zalman
Ryszard Wójcik
Andrzej Sykta
Józef Gach
Mieczysław Gwiżdż
Kazimierz Kościelny grafika: Zmiana.PNG (46’ Hubert Skupnik)
Czesław Studnicki

trener: Karel Kolský
Stal Rzeszów
3-2-5
Stanisław Majcher
Zbigniew Gnida
Leon Szalacha
Ryszard Skiba
Edward Kohut
Ryszard Winiasrki
Alojzy Matysiak
Andrzej Krupa
Zygmunt Marciniak
Ludwik Poświat Grafika:Zmiana.PNG (Jan Domarski)
Stanisław Stawarz

trener: Jan Wiśniewski

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl


Afisz zapowiadający mecz
Afisz zapowiadający mecz

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1964, nr 127 (1 VI) nr 5863

‎‎‎

Te punkty liczą się podwójnie WISŁA Kraków -STAL Rzeszów 3:0 (1:0). Bramki zdobyli: Studnicki w 42 min., Gach w 54 min. i Skupnik w 88 min. gry. Sędziował p. Musiolik z Katowic. Widzów ok. 8 tysięcy.

WISŁA: Leśniak -Monica, Kawula, Budka — Zalman, Wójcik - Sykta, Gach, Gwiżdż (Skupnik), Studnicki, Kościelny.

STAL: Majcher — Gnida. Szalacha, Skiba — Kohut, Winiarski, Matysiak, Krupa, Marciniak, Poświat (Domarski), Stawarz.

Zwycięstwo Wisły nad Stalą i to różnicą trzech bramek ma ogromne znaczenie i daje krakowianom szanse na utrzymanie się w ekstraklasie. Zarówno zdobyte 2 pkt. jak i 3 bramki liczyły się tym razem podwójnie, gdyż dzięki nim obydwa zespoły zrównały się punktami i różnicą bramek.

Tylko przez pierwsze 30 min można było mieć wątpliwości kto wygra. Wówczas bowiem niemrawe ataki wiślaków były likwidowane w zarodku przez skomasowaną obronę stalowców, którzy wyszli na boisko z myślą o podziale punktów. Kiedy jednak po jednym z kontrataków Stawarz był o krok od zdobycia dla Stali prowadzenia, rzeszowianie uwierzyli, że mogą ten mecz wygrać i rozluźnili „zamek obronny”, Był to błąd, który zemścił się już w 42 min., gdy Studnicki z podania Gwiżdża zdobył dla Wisły prowadzenie 1:0 (precyzyjna „główka”).

Po przerwie w obydwu zespołach następują zmiany. W Wiśle za Gwiżdża (???) wszedł Skupnik, a w Stali za Poświata — Domarski. Stal nie ma teraz nic do stracenia i stosuje otwartą grę, co jest na rękę gospodarzom.

Szczególnie pozytywną rolę spełniają teraz obydwaj skrzydłowi Sykta i Kościelny, których rajdy kończą się dośrodkowaniami. W 52 mim Sykta ogrywa dwóch obrońców i wyciąga z bramki Majchra, ale piłka odbija się od poprzeczki. W 54 min. pada wreszcie 2 bramka, której zdobywcą jest Gach.

W okresie między 60 a 80 min. krakowianie są bliscy zdobycia kilku dalszych bramek, ale m. in.

Skupnik marnuje 3 idealne pozycje, a piłka po strzale Kawuli z rzutu wolnego odbija się od „składania” bramki i wychodzi na aut.

Wprawdzie w okresie tym Majcher 2 razy wyciąga piłkę z siatki, ale wcześniej sędzia odgwizdał raz spalonego a drugi raz faul.

Dopiero na 2 min. przed końcem precyzyjne -dośrodkowanie Sykty przynosi efekt bramkowy, ponieważ piłkę przejął na głowę Skupnik i ulokował ją w siatce.

Zwycięstwo Wisły jest jak naj« bardziej zasłużone. Krakowianie po okresie nerwowej gry w pierwszych 30 min. później zastosowali wreszcie przerzuty po skrzydłach, skąd właśnie zagrażało Stali największe niebezpieczeństwo. Poza obydwu skrzydłowymi dobrze grał Gach i Gwiżdż. Obaj pomocnicy i „trio obronne” trzymali w szachu atak przeciwnika. Ponadto wiślacy wykazali dobre przygotowanie kondycyjne podczas gry w upalne południe. W Stali najlepszymi zawodnikami byli: Majcher, Szalacha i Kohut oraz Stawarz 1 Poświat.

J. FRANDOFERT


Gazeta Krakowska. 1964, nr 127 (30 V) nr 4964

Finisz rozgrywek w ekstraklasie pasjonuje coraz bardziej. Szczególnie ciekawa sytuacja zarysowuje się w dolnych rejonach tabeli. W tej chwili już nie dwie lub trzy drużyny, ale 6 zagrożonych jest spadkiem. Począwszy od Unii Racibórz, która zajmuje dziewiąte miejsce, a skończywszy na Arkonii Szczecin, — wszystkie zespoły zagrożone są degradacją. Wśród nich znajduje się również krakowska „Wisła”. Możliwe, że najbliższe niedzielne mecze wyjaśnią w pewnym sensie sytuację. Można tak przypuszczać, ponieważ 4 drużyny zagrożone spadkiem spotkają się w bezpośrednich pojedynkach. Unia podejmować będzie u siebie Pogoń, a Wisła Stal z Rzeszowa. Arkonia natomiast rozegra mecz z Odrą na własnym boisku a LKS pojedynek wyjazdowy z Ruchem. Nas interesuje szczególnie mecz Wisły ze Stalą. Krakowianie „poderwali się do lotu” w ostatnim pojedynku jaki rozegrali w Opolu z tamtejszą Odrą. Przed meczem stawialiśmy na Wisłę. Okazało się, że nasze przewidywania były słuszne. W niedzielę również zdecydowanie dajemy szansę krakowskiemu zespołowi. Mecz odbędzie się o godz. 11. Sędziuje go p. Musiolik z Katowic. Losy Wisły są zależne przede wszystkim od postawy całego zespołu i punktów, które powinna zdobyć drużyna. Losy Wisły zależne są także od pojedynków i wyników spotkań pozostałych spadkowiczów


Gazeta Krakowska. 1964, nr 129 (1 VI) nr 4966

‎‎‎

W sobotnim komentarzu pisaliśmy, że aż 6 zespołów zagrożonych jest spadkiem z ligi. Po meczach niedzielnych stan taki utrzymuje się w dalszym ciągu.

Większość kandydatów do opuszczenia ekstraklasy zremisowała bowiem swoje spotkania. Swój mecz wygrała natomiast krakowska Wisła, zdobywając dwa bardzo cenne punkty. Okazuje się, że wynik sprzed tygodnia uzyskany w Opolu nie był jednorazowym wyskokiem, że forma piłkarzy Wisły zaczyna zwyżkować. W takiej sytuacji czerwoni mogą myśleć o utrzymaniu się w I lidze.

Do rozegrania zostały jeszcze tylko dwa mecze. Wisła musi w tych spotkaniach uzyskać przynajmniej 3 pkt., aby zabezpieczyć się całkowicie. Sytuacja komplikuje się bowiem, gdyż krakowianie mają bardzo niekorzystny stosunek bramek. Zdobycie 3 punktów jest jednak sprawą całkiem realną. W środę odbędzie się następna kolejka spotkań. Kto wie, może ona już w pewnym sensie wyjaśni sytuację. Ale... na ostateczne rozstrzygnięcie będziemy musieli poczekać do nadchodzącej niedzieli.

Wisła — Stal 3:0 (1:0)

WISŁA: Leśniak, Monica, Kawula, Budka, Zalman Wójcik, Sykta, Gach, Gwiżdż, (Skupnik), Studnicki — Kościelny.

Bramki dla Wisły zdobyli: Skupnik, Gach i Studnicki po jednej. Mecz sędziował p.

Musiolik (Katowice).

Wisła przełamała zdecydowanie, i wydaje się ostatecznie, kryzys formy. Dobitnym potwierdzeniem tego był wczorajszy mecz krakowian ze Stalą Rzeszów, wygrany przez zespół „czerwonych” w stosunku 3:0 (1:0). Gospodarze zagrali ten pojedynek bardzo pomysłowo. Zaskoczyli przeciwników szybkim tempem i ambitną grą. Od pierwszego gwizdka sędziego, „czerwoni” objęli inicjatywę i nie oddali jej do końca meczu. Goście atakowali tylko z wypadów, stwarzając kilka groźniejszych sytuacji, które likwidowała jednak z powodzeniem obrona Wisły i dobrze usposobiony bramkarz Leśniak.

W zespole krakowskim najlepiej zagrał Sykta. Jego szybkie, pełne inwencji rajdy po skrzydle, podobały się bardzo publiczności i — co najważniejsze — były skuteczne.

Z jego właśnie dośrodkowań Studnicki zdobył prowadzenie, a Skupnik ustalił wynik dnia.

Mimo, że mecz odbył się w prawie 30-stopniowym upale, tempo gry było bardzo szybkie. Szczególnie dobrze wytrzymali je wiślacy, zadziwiając swoją kondycją. Pod koniec meczu krakowianie potrafili jeszcze zdecydowanie przyspieszyć grę. Gdyby szczęście było bardziej przychylne dla napastników krakowskich, to Stal odjechałaby z Krakowa z większym bagażem bramek W zespole krakowskim obok wymienionego Sykty najlepiej zagrali — bramkarz Leśniak oraz obrońcy Monica, Kawula i Budka, który zastopował całkowicie najlepszego napastnika gości — Matysiaka. (rm)