1974.08.04 Górnik Zabrze - Wisła Kraków 3:2
Z Historia Wisły
![]() | Górnik Zabrze | 3:2 (1:1) | Wisła Kraków | ![]() | ||||||
widzów: ok. 10.000-13.000 | ||||||||||
sędzia: Adam Szura z Wrocławia | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Spis treści |
Galeria
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1974, nr 180 (3/4 VIII) nr 8973
Jak z tego zestawienia widać, w najlepszej sytuacji jest Stal, która ma słabszych przeciwników, i Górnik, który gra mecz z Wisłą na własnym boisku.
Właśnie to spotkanie ma bardzo ważne znaczenie dla końcowego ukształtowania się tabeli I ligi. Piłkarze Zabrza pokazali w środę dobrą formę, wygrywając z ŁKS 2:0, W tym samym czasie drużyna „Białej Gwiazdy” zagrała słabsze spotkanie, lecz należy pamiętać, że jej przeciwnikiem był mistrz Polski, Ruch, który w umiejętny sposób starał się, i doprowadził do tego, aby z Krakowa wywieźć jeden punkt.
Jak będzie w Zabrzu? Na to pytanie otrzymamy odpowiedź jutro wieczorem, wynik w piłce nożnej zawsze jest trudny odgadnięcia, a co dopiero w kim meczu.
Piłkarze Wisły zdają sobie doskonale sprawę z wielkiej szansy, jaka się przed nimi otwieraj chcą ponadto udowodnić, że im należał się udział w rozgrywkach o Puchar UEFA (PZPN przed zakończeniem mistrzostw I ligi musiał wytypować zespoły do tych rozgrywek i wyznaczył te, które zajmowały aktualnie drugie i trzecie miejsce). Po meczu z Ruchem trenowali bardzo solidnie. Niestety, — z uwagi na kontuzję — Antoni Szymanowski nie zagra w Zabrzu, co jest wielkim osłabieniem krakowskiej jedenastki.
Prawdopodobniej będzie już grał jego młodszy brat, Henryk. Trener Wisły, J. Steckiw, ma do dyspozycji następujących zawodników: Goneta, Gazdę, H. Szymanowskiego, Maculewicza, Płonkę, Musiała, Obarzanowskiego, Garleja, Krawczyka, Kmiecika, Kapkę, Kustę, Adamczyka, Surowca, Hawryszkę i M. Stolczyka.
Echo Krakowa. 1974, nr 181 (5 VIII) nr 8974
2:3 piłkarzy „Białej Gwiazdy"
Górnik Zabrze -Wisła Kraków 3:2 (1:1). Bramki zdobył!, dla gospodarzy — Kurzeja w. 12 min., Gzil w 53 min. i Szarmach w 89 min., dla gości — Kapka w 17 min. i Kmiecik w 78 min. gry. Sędziował p. Adam Szura z Wrocławia. Widzów ok. 10 tys.
GÓRNIK: Fiszer, Wraży (Kisiel), Gorgoń, Wieczorek, Bindek, Kwaśny, Kurzeja, Deja, Szarmach, Gzil, Lazurowicz.
WISŁA: Gonet, Gazda, Maculewicz, Pionka, Musiał, Obarzanowski, Krawczyk, Garlej (Surowiec), Kmiecik, Kapka, Kusto (Gacek). Piłkarze „Białej Gwiazdy” rozegrali więcej niż dobrą partię na stadionie w Zabrzu. Przez długie okresy krakowianie dyktowali wydarzenia, a gospodarze zdobywali się tylko na groźne wypady. Po raz pierwszy od dłuższego czasu nieźle wywiązała się z zadania druga linia wiślaków w której Garlej zaprezentował reprezentacyjną formę, a dzielnie mu sekundowali Krawczyk i Obarzanowski.
To dzięki nim „trzej panowie IC” mogli wreszcie przeprowadzić kilka groźnych akcji i zmusić dwukrotnie do kapitulacji Fiszera. Ba, nawet olbrzym — Gorgoń napracował się nie mniej niż podczas ostatnich MS. Inna sprawa, że krakowianie mogli wczoraj zdobyć nie 2. lecz 4 bramki. Niestety w kilku wypadkach zwlekali z oddawaniem strzału.
Górnicy grali bardzo ostrożnie i jak się okazało, mieli rację, bo każda nieuwaga kosztowała ich utratę bramki. I słusznie, też nastawiali się na akcje z wypadu, bp wówczas nie zawsze krakowianie Zdołali się cofnąć pod własną bramkę.
Mecz przyniósł zwycięstwo gospodarzom, lecz najbardziej sprawiedliwy byłby w tym spotkaniu podział punktów, bo wiślacy mieli więcej z gry (stosunek rogów 8:5) i oddali więcej strzałów na bramkę Fiszera, natomiast zabrzanie przeprowadzali groźniejsze akcje.
Krakowianie mogą mówić o pechowej stracie punktu chociażby i z tego względu, te stracili 3 bramkę tuż, tuż przed, końcowym gwizdkiem p. Szury, który — nota bene — nie chciał dostrzec w 77 min. brutalnego odepchnięcia Kusty przez Gorgonia na polu karnym. Poza tym należy podkreślić brak w zespole krakowskim braci Szymanowskich.
Mecz rozpoczął się -w temperaturze ponad 30 stopni C. (nasłoneczniona murawa). Już w 2 min. wiślacy mogli prowadzić 1:0, lecz po strzałę Garleja wyłapał bramkarz chwilę później ten był bliski oddania bliższej odległości, szpagatem wyratował z opresji gospodarzy. Napór krakowian trwał.
W 5 min. Kmiecik z podania Kusty głową skierował piłkę w „okienko”, lecz Fiszer z największym trudem wybił piłkę na róg.
Za moment ten sam piłkarz strzela tuż nad poprzeczką. W 12 min. gospodarze przeprowadzają pierwszą akcję i Kurzeja przy niemal biernej postawie Gazdy i Płonki strzela z narożnika pola karnego, a piłka grzęźnie w „okienku” bramki Goneta. W 17 min. Kapka uzyskuje wyrównanie! Duża w tym zasługa Gazdy, który sprytnie zacentrował tuż nad głową Gorgonia. Leader najlepszych strzelców w ekstraklasie nie dał żadnych szans Fiszerowi, skierowując piłkę w sam róg bramki.
Gospodarze próbują kontrataków, lecz w 17 i 22min.s ą niemal o krok od utraty kolejnej bramki.
Po przerwie tylko okresami gra traci na atrakcyjności, lecz nadal więcej z gry mają krakowianie.
Są okresy, kiedy wydaje się, iż nie mogą tego meczu przegrać.
Tymczasem w 53 min. Gzil uzyskuje prowadzenie dla gospodarzy i dopiero w 79 min. Kmiecik pięknym strzałem z ok. 17 m uzyskuje wyrównanie. Gospodarze mogą mówić o szczęściu, że nie tracą w ostatnim kwadransie bramki. Mało tego, w 89 min. Deja wygrywa pojedynek główkowy z Maculewiczem, a nadbiegający Szarmach uprzedza Goneta i przenosząc nad nim piłkę, lokuje ją w siatce i Górnik wygrywa 3:2, gdyż wkrótce rozlega się końcowy gwizdek arbitra.
W zespole zwycięzców najlepsi: Gorgoń, Fiszer, Bindeg i Kurzeja, w Wiśle — Garlej, Maculewicz, Gazda i Kmiecik.
Gazeta Krakowska. 1974, nr 182 (3/4 VIII) nr 8216
Górnik Zabrze—Wisła o tytuł wicemistrzowski
Dziś i jutro piłkarze ekstraklasy rozegrają przedostatnią kolejkę spotkań. Co prawda od dawna znamy już mistrza Polski, a w ubiegłą środę poznaliśmy jednego ze spadkowiczów ale nadal nie wiadomo, kto będzie wicemistrzem i kto wraz z Zagłębiem Wałbrzych opuści I ligę.
Szanse wywalczenia drugiego miejsca w tabeli mają aktualnie cztery zespoły: Górnik, Stal Mielec, Wisła i Legia. Najciekawszym pojedynkiem przedostatniej rundy spotkań będzie mecz pomiędzy Wisłą i Górnikiem w Zabrzu. Wiślacy stoją przed bardzo trudnym zadaniem. Zabrzanie, aktualny wicelider, rozegrali dobre spotkanie z ŁKS-em zwyciężając pewnie. Kadrowicze: Szarmach, Gorgoń i Fischer należeli do najlepszych na boisku.
Natomiast wiślacy nie zachwycili w ostatnim meczu z Ruchem. Teoretycznie więc faworytami są gospodarze, ale piłka jest okrągła... Młody zespół krakowski, który wystąpi nadal bez kontuzjowanego Antoniego Szymanowskiego, stać jednak na pewno na sprawienie miłej niespodzianki swym sympatykom i przywiezienia z Zabrza nawet dwóch punktów. Tylko zwycięstwo bądź remis dają szanse wiślakom na wywalczenie tytułu wicemistrzowskiego. Porażka przekreśla nadzieje na zajęcie drugiego miejsca w tabeli.
Gazeta Krakowska. 1974, nr 183 (5 VIII) nr 8217
Przedostatnia kolejka spotkań w ekstraklasie stała — mimo, że spotkania rozgrywano przy upalnej pogodzie — na dużo lepszym poziomie niż środowe mecze.
Przede wszystkim rozstrzelali się nasi napastnicy, zdobywając w tej kolejce aż 21 bramek! Nadal nie zostały rozstrzygnięte dwie niewiadome — nie wiadomo komu przypadnie tytuł wicemistrza kraju i kto obok Zagłębia Wałbrzych spodnie do. II ligi. W walce o srebro liczą się już tylko Górnik Zabrze i Stal Mielec. W ostatniej kolejce górnicy jadą do warszawskiej Gwardii, a mielczanie podejmują u siebie — Zagłębie Sosnowiec. Bardzo trudno przewidzieć dziś końcowy wynik tej rywalizacji. Z walki o srebro odpadła wczoraj Wisła, która przegrała z honorem w Zabrzu 2:3.
Dzielnie walczy o ligowy byt Odra Opole, która odprawiła z kwitkiem samego mistrza kraju — Ruch. Sytuacja opolan jest jednak nadal niewesoła, we wtorek grają na wyjeździe z Wisła, gdy tymczasem Szombierki zmierzą się na własnym boisku z ŁKS-em.
Bramka Szarmacha w 89 minucie zadecydowała
Dramatyczny mecz w Zabrzu
(OBSŁUGA WŁASNA). Nie mają szczęścia piłkarze Wisły do stadionu Górnika w Zabrzu.
Krakowianie rozegrali dotąd na tym obiekcie 16 pojedynków i zaledwie dwukrotnie wygrali, a raz zremisowali. Wczoraj wiślacy byli o krok od poprawienia tego niekorzystnego bilansu, jednakże szczęście uśmiechnęło się do gospodarzy. Do 89 minuty w pojedynku utrzymywał się wynik remisowy 2:2 i dopiero na kilkadziesiąt sekund przy końcowym gwizdku sędziego Szarmach zdobył zwycięskiego gola dla swej drużyny. Zwyciężył ostatecznie Górnik 3:2 (1:1).
Wisła rozpoczęła wczorajszy pojedynek w niezłym stylu, grając dokładnie i próbując strzelać z dalszej odległości. W okresie przewagi gości prowadzenie zdobyli jednak niespodziewanie zabrzanie. W 11 min. Kurzeja ostro strzelił z narożnika pola karnego, Gonet musiał wyjąć piłkę z siatki.
Riposta krakowian była szybka. W 6 minut później akcję ofensywną zapoczątkował Garlej, piłkę otrzymał Obarzanowski na prawym skrzydle, zacentrował i Kapka z najbliższej odległości zdobył wyrównującego gola. W 2 minuty później Wisła mogła już prowadzić. Szybka akcja Musiał — Kmiecik — Kusto i ten ostatni strzelił kapitalnie, ale Fischer popisał się świetną interwencją.
Później nastąpił okres słabszej gry gości, przewagę zdobyli Zabrzanie, jednakże nie wykorzystali jej.
Po przerwie zabrzanie zepchnęli Wisłę do defensywy i już w 52 min. zdobyli prowadzenie. Po centrze Bindka, Gonet, zbyt słabo wypiąstkował piłkę w pole i nadbiegający Gzil zdobył bez trudu drugą bramkę dla swych barw.
Znów krakowianie poderwali się do ataku, by poprawić niekorzystny dla siebie wynik. W 71 minucie po szybkim rajdzie Kmiecik strzelił z 25 m. piłka odbiła się od słupka i wpadła do siatki. Fischer nie zdążył nawet interweniować.
Gdy wydawało się już, że Wisła wywiezie z Zabrza 1 punkt, Szarmach przesądził losy spotkania na korzyść Górnika. Wiślacy w pełni zasłużyli na wynik remisowy. Wisła zaprezentowała się w Zabrzu z dobrej strony, jednakże grała nierówno. Kilka rażących błędów popełniała defensywa krakowian, która osłabiona brakiem braci Szymanowskich straciła nieco na swej wartości. Najlepiej spisywała się druga linia, natomiast w ataku na wyróżnienie zasługuje tylko Kmiecik.
Trener Wisły J. Steckiw powiedział po meczu: — To była pechowa porażka, byliśmy o krok od remisu. Z przebiegu gry należał się nam 1 punkt, ale liczą się przecież zdobyte bramki.
Trener II. Wieczorek powiedział, że łut szczęścia zadecydował o zwycięstwie jego drużyny.
WISŁA: Gonet, Gazda, Maculewicz, Musiał, Płonka, Obarzanowski, Krawczyk, Kapka, Garlej (od 80 min. Surowiec), Kmiecik, Kusto (od 76 miń. Gacek).
GÓRNIK: Fischer, Wraży (od 65 min. Kisiel), Gorgon, Bindek, Wieczorek, Kwaśny, Deja, Kurzeja, Gził, Szarmach, Lazurowicz. T. GÓRSKI