1977.10.01 Wisła Kraków - Odra Opole 2:1
Z Historia Wisły
Wisła Kraków | 2:1 (0:1) | Odra Opole | ||||||||
widzów: 12-20.000 | ||||||||||
sędzia: Marian Środecki z Wrocławia | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Spis treści |
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1977, nr 222 (1/2 X) nr 9899
Piłkarze ekstraklasy rozegrają dziś i jutro dziesiątą serię mistrzowskich spotkań jesiennej rundy. Przez dziewięć kolejek Wisłą obroniła się przed atakami rywali nie dając się zwyciężyć, uzyskała serię wspaniałych rezultatów która dała jej zdecydowany prymat w ligowej tabeli. Jak będzie dziś, w dziesiątej próbie? Atak na lidera podejmuje tym razem zespół opolskiej Odry.
14 lokata w tabeli, skromny dorobek siedmiu punktów dziewięciu grach, zmęczenie środowym meczem o Puchar UEFA w Magdeburgu z jednej strony i lider niepokonany z drugiej Jasnym więc jest., że wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na Wisłę jako faworyta zawodów Nadchodząca kolejka może Wiśle przynieść powiększenie przewagi.
Echo Krakowa. 1977, nr 223 (3 X) nr 9900
Po zaciętej dramatycznej walce
WISŁA — ODRA 2:1 (0:1). Bramki strzelili: dla gospodarzy — Kmiecik w 79 i Maculewicz w 83 min., dla gości — Tyc w 17 min. gry. Sędziował p. Środecki z Wrocławia. Widzów ok. 12.000.
WISŁA — Adamczyk — Lipka, Maculewicz, Gazda, Jałocha — H, Szymanowski. Nawałka, Płaszewski, Kapka (od 68 min. Budka) — ka) Kmiecik, Wróbel (od 46 min. Targosz). — Kmiecik, Wróbel Ciężkie chwile w tym meczu przeżywali piłkarze i kibice „Białej gwiazdy”. Stracili wiślacy bramkę z dość przypadkowej akcji gości, wskutek złej interwencji swej obrony i potem musieli forsować desperacko broniącą dostępu do bramki całą bez wyjątku drużynę Odry Przewaga zespołu krakowskiego była ogromna, druga część spotkania praktycznie toczyła się na połowie bronionej przez opolan, lecz długo, bardzo długo nie mogliśmy się doczekać na strzelenie przez gospodarzy bramki. Na przeszkodzie w uzyskaniu goli przez wiślaków stał znakomicie spisujący się w sobotę bramkarz Odry — Młynarczyk, a krakowscy piłkarze ułatwiali mu szereg razy zadanie w bardzo dogodnych sytuacjach strzelając mało precyzyjnie. Ale, co trzeba zapisać na plus krakowian, mimo niekorzystnego rezultatu, fatalnych warunków atmosferycznych w jakich toczyło się spotkanie (lał bowiem deszcz, było zimno, boisko grząskie, piłka śliska) walczyli oni z ogromnym zacięciem, poświęceniem, nie rezygnowali z kolejnych prób zmiany rezultatu. Odra nie wytrzymała tej ciągłej ofensywy. W liniach obronnych gości zaczęły się mnożyć niedokładności, tracili opolanie z minuty na minutę kondycję a krakowski zespół atakował wciąż z furią. Wreszcie w 79 min. błąd obrońców opolskich wykorzysta! Kmiecik i strzelił wyrównującą bramkę, rehabilitując się w pewnej mierze za kilka wcześniejszych nieudanych zagrań, zmarnowanych sytuacji podbramkowych.
Po uzyskaniu gola napór wiślaków nie osłabł. W 4 minuty później jedna z wielu tego popołudnia „bomb” strzelanych przez Maculewicza na bramkę Odry, odbiła się od nogi obrońcy, zmyliła bramkarza i wpadła do siatki. Było 2:1 dla krakowian i opolanie nawet nie próbowali kontratakować. Byli bez sił! Były to ogromnie ciężkie, dla obydwóch strony, zawody, Wisła miała fatalną pierwszą połowę, później atakowała z impetem, długi czas nie mogła przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę, wreszcie w ostatniej fazie gry dopięła swego Wygrała kolejny mecz. Jak najbardziej zasłużenie, choć poziomem zaprezentowanym w sobotę, tym razem nie zachwyciła. Ale liczy się zwycięstwo, kolejne punkty.
I za ten końcowy efekt meczu serdecznie piłkarzom gratuluje (lang.)
Gazeta Południowa. 1977, nr 223 (1/2 X) nr 9149
Dziś i jutro odbędzie się 10 kolejka spotkań o mistrzostwo ekstraklasy piłkarskiej. Kibiców pasjonuje nadal pytanie, czy krakowska Wisła utrzyma miano niepokonanej dotąd drużyny w tym sezonie. Tym razem wiślacy walczą na własnym boisku w sobotę z opolską Odrą. Faworytem są krakowianie, którzy powinni wykorzystać atut własnego boiska. Piłkarze Odry będą zapewne nieco zmęczeni środowym meczem w Pucharze UEFA w Magdeburgu. Nie można jednak nie doceniać tego zespołu, który właśnie w tym meczu pucharowym pokazał dobrą grę. Krakowianie nie wystąpią znów w pełnym składzie, co prawda Gonet i Płaszewski wznowili treningi, ale zabraknie kontuzjowanego Iwana.
Gazeta Południowa. 1977, nr 224 (3 X) nr 9150
Odra jeszcze w 79 min. prowadziła 1:0
Skuteczny finisz Wisły
Kiedy zegar boiskowy wskazywał 79 min., a Odra ciągle prowadziła 1:0, większość kibiców krakowskich zwątpiła już, że jej pupile uratują chociażby remis.
Mimo nieustannego naporu Wisły bramka Odry była jak zaczarowana, a Młynarczyk bronił jak w transie. I właśnie w końcowych minutach fortuna losu, która sprzyjała do tej chwili opolanom — uśmiechnęła się do gospodarzy. W 79 min. Kmiecik zrehabilitował się za poprzednie „pudła” i wykorzystując nieporozumienie obrońców wyrównał na 1:1. Wisła poszła za ciosem — w 83 min. wywalczyła rzut wolny, z odległości 20 m Kmiecik podał krótko piłkę do Maculewicza, ten mocno strzelił, piłka odbiła się od jednego z obrońców gości i wpadła do siatki! Sobotni mecz miał dwa oblicza. Do przerwy oglądaliśmy niezbyt ciekawą grę, wiślacy grali wolno, bez dynamiki. Odra nastawiła się na defensywę, nie rezygnując jednak z kontrataków. W 17 min. wyszła Odrze taka kontra — Koźniewski uciekł po skrzydle, ostro dośrodkowa! i Tyc z najbliższej odległości nie dał żadnych szans Adamczykowi. Po bramce optyczną przewagą uzyskała Wisła, ale nie potrafiła wypracować dogodnych sytuacji. Dopiero w ostatnich 5 min. oglądaliśmy prawdziwą kanonadę na bramkę Odry, najpierw w 40 min. Młynarczyk wygrał pojedynek sam na sam z Lipką, w 43 min, bramkarz gości wybił atomowy strzał Maculewicza na róg. Po kornerze powstało ogromne zamieszanie na polu karnym, piłka „tańczyła” na linii, ale sędzia nie przerwał gry.
Po przerwie zobaczyliśmy odmienioną Wisłę, gospodarze grający teraz z kolosalną ambicją i sercem — ruszyli do frontalnego ataku, zamykając Odrę przez długie minuty niczym w hokejowym zamku na jej połowic.
Mnożyły się znakomite sytuacje, cóż kiedy Młynarczyk parował wszystkie piłki nawet z najbliższej odległości (w 47 min. strzał Kmiecika, w 50 min. „główkę” Kapki), a w kilku sytuacjach piłkarzom Wisły zabrakło precyzji. W ostatnich 15 min. gospodarze rzucili się jeszcze raz do szaleńczego szturmu, i ich upór, ambicja, waleczność — zostały, nagrodzone.
Druga połowa tego meczu to był zażarty, dobry futbol, który częściej chcielibyśmy oglądać na naszych boiskach. Wielkie brawa należą się Wiśle za nieustępliwość, walkę do samego końca, ale i Odra walczyła w tym meczu bardzo dzielnie. Pierwszoplanowymi postaciami meczu byli: w Odrze -MŁYNARCZYK, w Wiśle — MACULEWICZ. Obrońca krakowski imponował udanymi zagraniami w obronie, popisał się serią pięknych strzałów z drugiej linii (strzelił zwycięską bramkę!), ale co równie ważne, swoją bojową, ambitną postawą poderwał kolegów do walki. • WISŁA: Adamczyk — Jałocha, Maculewicz, Gazda, Płaszewski — II. Szymanowski, Kapka (od 68 min. Budka), Nawałka — Lipka, Kmiecik, Wróbel (od 46 min. Targosz).
ODRA: Młynarczyk — Rokitnicki, Korek, Wójcicki, Harańczyk (od 17 min. Gano), Krawczyk. Koźniewski, Kwaśniewski, Pszenniak (od 51 min. Kot) — Tyc, Klose. Sędziował p. Środecki z Wrocławia.
(ANS)
OPINIE
W. PIECHNICZEK, trener Odry: „Nie mam pretensji do swojej defensywy, która ugięła się w końcu pod naparem Wisły. Mamy natomiast pretensje do napastników, którzy nie potrafili przetrzymać piłki, która jak bumerang wracała na naszą połowę. Byliśmy trochę zmęczeni środowym pojedynkiem w Magdeburgu, jestem jednak pełen uznania dla postawy Wisły”.
O. LENCZYK, trener Wisły: „Nasi piłkarze długo rozkręcali się w tym meczu. Do przerwy drużyna nie realizowała założeń taktycznych, słabo spisywali się zwłaszcza napastnicy, toteż w drugiej połowie zdecydowałem się na zagranie va bangue i wprowadziłem do ataku Budkę, który miał za zadanie absorbować obrońców Odry. Jak na ciężkie warunki (podczas całego meczu padał deszcz) pojedynek był chyba dobry Tak więc piłkarze Wisły wzięli w sobotę kolejną 10 przeszkodę. Ich seria musi budzić uznanie — 900 minut bez porażki! W sobotę zaimponowali krakowianie ogromnym sercem do walki, dawno już nie widziałem wiślaków walczących z taką determinacją.