1980.11.22 Wisła Kraków - Górnik Zabrze 0:0
Z Historia Wisły
Wisła Kraków | 0:0 | Górnik Zabrze | ||||||||
widzów: 7-10.000 | ||||||||||
sędzia: J. Kacprzak z Gdańska | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Spis treści |
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1980, nr 252 (21/23 XI) nr 10807
PIŁKARSKA ekstraklasa dobija do mety jesiennej rundy. Jutro i w niedzielę ostatnie gry, a że ociepliło się nieco, można spodziewać się, iż te ostatnie pojedynki wzbudzą zainteresowanie kibiców. W Krakowie pożegnaniem jesieni będzie mecz Wisły z zabrskim Górnikiem, w którym faworytami będą piłkarze „Białej gwiazdy”.
Wysokie zwycięstwo 5:1 nad Motorem w Lublinie uzyskane przed tygodniem, piąta pozycja w tabeli ligowej, druga — po Legii.— lokata w klasyfikacji najskuteczniej strzelających drużyn wobec przedostatniej pozycji Górnika i skromnego dorobku tej drużyny — 9 pkt. w 14 meczach wskazują wyraźnie na drużynę krakowską jako faworyta zawodów, tym bardziej jeszcze, że mecz odbędzie się w Krakowie, a atut Własnego boiska w piłkarskich zmaganiach odgrywa, jak wykazuje praktyka, bardzo istotną rolę. Wisła wystąpi w pełnym składzie, należy więc oczekiwać iż w tym ostatnim akordzie sezonu dadzą piłkarze z siebie wszystko, rzucą na szalę cały zapas sił, umiejętności, ambicji i pokażą nam dobrą, a przeje wszystkim skuteczną grę
Echo Krakowa. 1980, nr 253 (24 XI) nr 10808
Żałosny finał ligowej jesieni
WISŁA — GÓRNIK 0—0. Sędziował p. Kacprzak z Gdańska.
Widzów ok. 7000.
WISŁA — Holocher — Motyka, Budka, Skrobowski, Targosz — Lipka (od 72 min Nawrocki), Kapka, Jałocha — Iwan, Kmiecik, Wróbel (od 76 min Kowalik).
Ciepła, bezdeszczowa pogoda sprawiła, że w sobotnie popołudnie na stadion przy ul. Reymonta przyszło parę tysięcy kibiców. znacznie więcej aniżeli w kilku poprzednich spotkaniach. Chcieli zobaczyć ten ostatni w jesiennej rundzie pojedynek „Białej gwiazdy", chcieli zobaczyć zwycięstwo swych pupilów. Liczyli na wygraną biorąc za podstawę swego optymizmu wyniki Wisły w ostatnich grach, dość wysokie miejsce w ligowej tabeli i klasę rywala — Górnika Zabrze, który nie jest dziś już tym sławnym sprzed lat zespołem, lecz bardzo przeciętną drużyną, walczącą z trudem o uchronienie się przed degradacją.
Niestety, wszystkie te nadzieje i obliczenia wzięły w łeb, piłkarze krakowscy, po raz któryś już w tym roku zakpili sobie z kibiców, uraczyli ich grą jaką można oglądać na boiskach dużo niższych klas. Przez 90 minut zawodów nie wypracowali podopieczni L. Franczaka ani jednej groźniejszej sytuacji, takiej, z których zwykle padają bramki.
Obserwatorzy pojedynku zastanawiali się dość głośno, czy aby krakowianie nie sprezentowali punktu rywalom, nie zdecydowali się na pomoc zabrzanom w trudnej dla nich sytuacji. Gra gospodarzy bowiem wskazywała, iż oni za nic w świecie nie chcą tego meczu wygrać. Akcje ofensywne organizowali bardzo wolno, na stojąco, tak aby rywale mogli wrócić pod własną bramkę do obrony, rozgrywali wiślacy piłkę w strefie środkowej boiska, a gdy przypadkiem zapuścili się za daleko Cimandera. szybko na rzecz zabrzan.
Kompromitujący pisali na swym koncie Kapka i Kmiecik, słabiutko grali pozostali krakowianie, może najambitniej. najbardziej bojowo Skrobowski i Jałocha. Chwilami wyglądało, że ma ochotę do walki Lipka, ale po przerwie trener wymienił go na młodego Nawrockiego. Chwała więc Bogu, że był to ostatni występ wiślaków w roku. Może do wiosny kibice zapomną o tym wydarzeniu, a piłkarze może wreszcie już tym wezmą się do pracy tak, by osiągnąć formę godną zespołu ekstraklasy a nie czwartej ligi. Myślę, iż biorąc pieniądze za grę, wykonując pracę na boisku wypada czynić to przyzwoicie, choć z odrobiną zaangażowania i ochoty.
Gazeta Południowa. 1980, nr 254 (24 XI) nr 10065
Gwizdy na pożegnanie sezonu
Po efektownym 5:1 WISŁY w Lublinie w sobotę na stadion przy ul. Reymonta przybyło ok. 12 tys. widzów, oczekując dobrej gry i kolejnych dwóch punktów od swoich pupili. Kibiców spotkał srogi zawód, gospodarze w pojedynku z przedostatnią drużyną tabeli Górnikiem Zabrze rozegrali bardzo słabą partię i mówiąc szczerze bezbramkowy remis jest dla nich szczęśliwy. Kibice gwizdami żegnali swoją drużynę...
Przed tygodniem wiślacy imponowali szybkością, pomysłowymi zagraniami, dynamiką, w sobotę był to zupełnie inny zespół, grający wolno, mało dokładnie, statycznie. Gospodarzom brakowało szybkości, świeżości.
Zupełnie niewidoczne były linia środkowa i atak, także obrona popełniała sporo błędów. Jedynie Jałocha, Holocher i częściowo Skrobowski — zasłużyli w tym meczu na wyróżnienie. Po-, postali mniej lub bardziej zawiedli. A trzech choćby nawet najlepszych zawodników nie jest w stanie wygrać spotkania...
Górnik swoją postawą na boisku zaskoczył in plus. Goście grali przez cały mecz bardzo konsekwentnie, schowani za podwójną gardą atakowali raz po raz szybkimi kontrami. I gdyby ich napastnicy zachowali pod bramką Holochera nieco więcej zimnej krwi — zabrzanie mogli wywieźć z Krakowa 2 Wróbel (76 min. Kowalik).
punkty. W 1 min. Pałasz i w 16 min. Socha nie wykorzystali pozycji sam na sam z Holocherem, w 59 min- i 71 min tylko udane interwencje bramkarza Wisły zapobiegły katastrofie.
Pierwszoplanową postacią w Górniku był Pałasz, imponował szybkimi rajdami, przyspieszeniem, nie miał tylko Szczęścia w strzałach.
Wiślacy nie wypracowali w tym meczu tylu dogodnych sytuacji podbramkowych, było kilka strzałów z dalszych odległości (Motyki, Budki, Targosza), ale Cimander nie dał się zaskoczyć. Najlepszą sytuację miał w 85 min młody Kowalik, ale jego strzał głową z bliskiej odległości był zbyt słaby.
WISŁA: Holocher — Motyka, Budka, Skrobowski, Jałocha — Lipka (72 min Nawrocki), Kapka, Targosz — Iwan, Kmiecik.
GÓRNIK: Cimander — Gunia, Jarzina,. Dolny, Zalastowicz — Lazurowicz, Matysik, Curyło, Socha — Pałasz, Brzeziński (81 min. Szwezgig). Sędziował Kacprzak z Gdańska.
Powiedzieli po meczu:
ZDZISŁAW PODEDWORNY trener Górnika: „nasza taktyka gry na kontrę z defensywy okazała się słuszna. Mieliśmy kilka doskonałych sytuacji podbramkowych, ale znowu dała o sobie znać indolencja strzałowa napastników. To jest właśnie główny mankament naszego zespołu i przyczyna jego, niskiej pozycji w tabeli. Bardzo wysoko oceniam grę -Pałasza, który wraca do Wysokiej formy.” LUCJAN FRANCZAK, trener Wisły: „rozegraliśmy najsłabszy pojedynek tego sezonu w Krakowie. Trudno mi w tej chwili na gorąco wytłumaczyć co było tego przyczyną. Zapewne wpłynął na to także fakt, iż kilku piłkarzy Czuło w kościach środowe mecze, np. Wróbel grał z 3 szwami, świeżości brakowało Lipce, Iwanowi. Nie zawiedli tylko Jałocha, Holocher, Skrobowski i Budka.”