1983.11.19 Wisła Kraków - Motor Lublin 4:2
Z Historia Wisły
Wisła Kraków | 4:2 (1:1) | Motor Lublin | ||||||||
widzów: 3.000 | ||||||||||
sędzia: Wacław Kaczałko z Wrocławia | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
==Relacje prasowe==
Echo Krakowa. 1983, nr 226 (18/20 XI) nr 11509
PRZED tygodniem, w ostatniej kolejce ligowej Jesiennej rundy rozgrywek ekstraklasy, krakowska Wisła zmierzyła się na swoim boisku z lubelskim Motorem i po — obustronnie zresztą — kompromitującej wręcz grze, zawody te zakończyły się bezbramkowo.
To nadaje się do księgi Guinnessa Jutro odbędzie się jakby powtórka tego spotkania, kolejny pojedynek „Białej gwiazdy” z Motorem, tym razem w 1/8 Pucharu Polski.
Czy można oczekiwać, iż będzie to dobre, zacięte i interesujące spotkanie? Raczej nie! Obydwa zespoły to przeciętne drużyny naszej, jakże słabej pierwszej ligi, w dodatku ich zawodnicy nie przejawiają zbytniego zaangażowania w to, co robią na boisku. Tak przynajmniej wygląda! ostatni mecz Wisły z Motorem.
Ale tam, w długim cyklu rozgrywek, remisy są także korzystnymi wynikami, więc można zadowalać się właśnie takimi osiągnięciami. W Pucharze Polski jeszcze w tej właśnie rundzie gra.
się tylko po jednym meczu i któraś z drużyn musi zawody rozstrzygnąć na swoją korzyść. Może wiec będzie to ciekawsze widowisko, od tego sprzed tygodnia. może lublinianie nie będą tak kurczowo trzymać się defensywy, jak to oglądaliśmy w minioną sobotę, ale spróbują chociaż atakować, strzelić gola i wygrać mecz. Podobne nadzieje można wiązać z Wisłą, choć u jej zawodników „krakowska szkoła”, czyli wolna gra. z podaniami na kilku metrach, test bardzo mocno zakorzeniona i w tej sytuacji dynamiczne ataki, długie przerzuty, strzały z dalszej odległości nie należą do rzadkości.
Nie wiem, czy wielu kibiców skusi się na pójście na stadion przy ul. Reymonta. Pogoda nie najlepsza, choć mróz nieco zelżał.
Puchar Polski jest na ogół przez naszych piłkarzy, a także i przez PZPN, traktowany jako impreza niewielkiej rangi, więc i kibiców na zawodach zwykle garstka. Oby w Krakowie było inaczej, choć szczerze w to wątpię.
Echo Krakowa. 1983, nr 227 (21 XI) nr 11510
W Pucharze Polski
WISŁA — MOTOR 4:2 (1:1). Bramki zdobyli: dla zwycięzców — Wróbel 2 (w 38 i 87 min.), Lipka (w 69 min., z wolnego), Targosz (w 79 min.), dla pokonanych — Iwanicki (16 min. z wolnego) i Witkowski (w 55 min.). Sędziował Wacław Kaczałko z Wrocławia. Żółta kartka: Krupiński.
WISŁA: Zajda — Motyka, Skrobowski, Nawrocki, Krupiński — Lipka (od 82 min. Kłaja), Markowski (od 72 min. Nawałka), Targosz, Krzywda — Banaszkiewicz, Wróbel.
Kontuzje Jałochy i Gorgonia, niedyspozycje Budki i Iwana — te okoliczności sprawiły, że trener Edmund Zientara był zmuszony po raz kolejny w tym sezonie dokonać roszad w składzie zespołu Wisły. Nieliczni kibice pamiętając słaby występ krakowian sprzed tygodnia, właśnie przeciwko Motorowi, tyle, że o ligowe punkty, z niepokojem oczekiwali tego pucharowego, tym razem, pojedynku. Pragnęli jednak by ich ulubiona drużyna po niefortunnych występach w ekstraklasie zrehabilitowała się chociaż częściowo i awansowała do ćwierćfinału Pucharu Polski Marzenia sympatyków się spełniły, wiślacy wygrali to spotkanie. Okresami prezentowali nawet niezłą grę, mieli przewagę i gdyby lepiej nastawili celowniki mogliby odnieść efektowniejsze zwycięstwo. Inna sprawa, że goście ułatwili im zadanie popełniając sporo błędów w obronie.
Ale początek meczu był niefortunny dla gospodarzy. W 16 min Iwanicki precyzyjnie wykonał wolnego z ok. 20 metrów od bramki i Zajdzie pozostało tylko wyciągnąć piłkę z siatki. Okazji na wyrównanie nie wykorzystali natomiast Markowski i Banaszkiewicz. Dokonał tej sztuki dopiero Wróbel w 38 min. Lecz wystarczyła chwila zawahania się krakowskiego bramkarza w 55 min. i Witkowski strzałem z ok. 30 metrów uzyskał ponownie prowadzenie dla Motoru.
Piłka skozłowała przed Zajdą i nad nim wpadła do bramki. Ale na więcej nie było w sobotę stać lublinian. A wiślacy w końcu udokumentowali swoją przewagę celnymi trafieniami, skutecznie egzekwował wolnego z ok. 20 metrów Lipka. Potem po indywidualnej akcji zdobył gola Targosz. Wreszcie dzięki ambitnej postawie Motyki, który w niedogodnej sytuacji wyłuskał piłkę jednemu z obrońców Motoru, pognał z nią w kierunku bramki i idealnie podał, nadbiegający Wróbel dopełnił formalności strzelając w dolny róg. Dodajmy, że w 77 min. Krzywda trafił w słupek.
W zwycięskiej drużynie na pochwałę zasłużyli: Skrobowski, Motyka i Wróbel. Nieźle zaprezentował się też młody Markowski. Szkoda tylko, że również w tym spotkaniu nie obeszło się bez kontuzji zawodnika Wisły.
W sobotę z tego powodu musiał opuścić boisko Lipka. Na szczęście dla niego, dolegliwość okazała się mniej poważna niż początkowo przypuszczano i z szatni wychodził już o własnych siłach, bez grymasu na twarzy.
Ból w nodze ustąpił
Gazeta Krakowska. 1983, nr 274 (21 XI) nr 10843
6 bramek i awans Wisły
Piłkarze Wisły awansowali do ćwierćfinału Pucharu Polski, zwyciężając w sobotę w Krakowie Motor Lublin 4:2 (1:1).
Przed tygodniem oba te zespoły spotkały się w meczu o ligowe punkty i po bardzo nieciekawym przebiegu padł wynik 0:0. Nic więc dziwnego, że w sobotę na stadion przybyło może 600—700 kibiców, którzy jednak oglądali nieoczekiwanie żywy pojedynek i aż 6 strzelonych goli. Notabene, tych bramek mogło paść znacznie więcej, na skutek bardzo słabej postawy obu formacji obronnych, zawodnicy tak Wisły, jak i Motoru, bardzo łatwo dochodzili do dogodnych pozycji. Ale W sobotę szwankowała skuteczność, napastnicy seryjnie marnowali bramkowe szanse.
Pojedynek zaczął się niefortunne dla Wisły, która wystąpiła w tym meczu bez kontuzjowanych: Jałochy, Budki i Iwana. W 16 min. Iwanicki mocno strzelił z wolnego z ok.
20 metrów i Motor objął prowadzenie 1:0. Potem wiślacy mieli 3 wymarzone sytuacje (Markowski, Wróbel, Banaszkiewicz), ale niemiłosiernie pudłowali. W 37 min. Wróbel strzelił z 18 metrów, piłką odbiła się od jednego z obrońców i myląc Kalinowskiego wpadła do siatki. W chwilę potem świetnej sytuacji nie wykorzystał Nawrocki.
W 55 min. znowu goście objęli prowadzenie, z 25 metrów strzelał Witkowski, piłka skozłowała przed bramką i było 2:1. W 58 min. mogło być po meczu, ale Pop nie trafił głową z kilku metrów do bramki. Po przeciwległej stronie podobnej „sztuki” dokonał Lipka, trafiając z 7 metrów w Kalinowskiego. Ale zawodnik ten zrehabilitował się w 69 min., strzelając z wolnego wyrównującego gola. Teraz Wisła panowała już na boisku, W 77 min. młody Krzywda trafił w słupek, ale w 79 min. Targosz nie zaprzepaścił dogodnej pozycji i gospodarze objęli prowadzenie.
Zwycięstwo Wisły przypieczętował w 87 min. Wróbel, strzelając z bliska po celnym zagraniu Motyki.
Wygrana Wisły zasłużona.
Niestety; zwycięstwo okupione zostało, poważną kontuzją Lipki.
Nieźle spisywali się młodzi piłkarze Krzywda i Markowski.
Motor, pod względem umiejętności piłkarskich ustępował Wiśle o klasę.
WISŁA: Zajda — Motyka, Skrobowski, Nawrocki, Krupiński — Lipka (83 min. Klaja), Targosz, Majkowski (72 min. Nawałka), Krzywda — Banaszkiewicz, Wróbel. Sędziował Kaczałko z Wrocławia. Żółta kartka Krupiński. (ANS)