1984.09.15 Radomiak Radom - Wisła Kraków 1:0
Z Historia Wisły
![]() | Radomiak Radom | 1:0 (1:0) | Wisła Kraków | ![]() | ||||||
widzów: 13.000-15.000 | ||||||||||
sędzia: Edward Ostolski z Katowic | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Spis treści |
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1984, nr 184 (17 IX) nr 11722
Beniaminek też lepszy od „Białej gwiazdy"
RADOMIAK— WISŁA 1:0 (1:0). Bramkę strzelił Andrzejewski w 13 min meczu. Sędziował p. Edward Ostolski z Katowic.
WISŁA — Zajda — Nawrocki, Skrobowski, Budka, Gorgoń (od 67 min. Świerczewski) — Targosz, Mróz (od 46 min. Giszka), Jałocha, Nawałka, Banaszkiewicz, Wróbel.
Czarna seria piłkarzy Wisły, trwa. Kibice liczyli iż w pojedynku z beniaminkiem ekstraklasy. krakowianie potrafią sobie jakoś poradzić, że wreszcie przełamią passę niepowodzeń. Ale nic z tych nadziei nie wyszło, celny strzał. Włodzimierza Andrzejewskiego już w 13 minucie zawodów dał gospodarzom prowadzenie, którego wiślacy nie byli w stanie zniwelować. Ich akcjom ofensywnym brakowało rozmachu i precyzji. Niby atakowali, niby parli do przodu, ale były to wszystkie tak szablonowe i tak chaotyczne akcje, że nie mogły zaskoczyć uważnie grających obrońców radomskich.
No i kolejny raz okazało się.
że zespół krakowski nie ma napastników z prawdziwego zdarzenia, że nie ma gracza, który by potrafił pójść na przebój, wygrać biegowy pojedynek z obrońcami i mocno, celnie strzelić do bramki. Nie ma też piłkarza, który by z daleka potrafił dokonać tej sztuki i strzelić gola. Najczęściej próbuje strzałów z dystansu Jan Jałocha, najlepszy z całą pewnością ostatnio zawodnik krakowskiej drużyny, ale nie ma szczęścia i nie może uzyskać bramki.
A Wisła przegrywa.
Iwan kontuzjowany, Lipka w formie, która nie pozwala trenerowi Zientarze na wpuszczenie go na boisko, wartościowych rezerw nie ma. Więc wciąż te same nazwiska, wciąż taka sama gra i w efekcie ostatnie miejsce w ligowej tabeli, jedna bramka strzelona w siedmiu, spotkaniach! Zespół Radomiaka zagrał przeciętne spotkanie kibice radomscy twierdzili nawet, że najsłabsze w tym sezonie, a mimo to uzyskał obydwa punkty. Dość dobra gra w obronie, krótkie krycie i niezła szybkość w akcjach defensywnych sprawiły, że wiślacy nie umieli wypracować sobie dogodnych do strzału pozycji.
Gazeta Krakowska. 1984, nr 221 (14 IX) nr 11098
Czy Wisła przełamie złą passę?
Po zwycięskim meczu z Finlandią 2:0 piłkarze wracają na ligowe boiska. Meczem numer jeden 7 rundy rozgrywek ekstraklasy będzie bez wątpienia sobotnie spotkanie w Łodzi Widzewa z mistrzem Polski — Lechem Poznań. W tym meczu ważne będą nie tylko punkty, zarówno dla łodzian jak i poznaniaków będzie to ostatni sprawdzian formy przed środowy mi pojedynkami w ramach europejskich pucharów.
Niewesoła jest sytuacja Wisły. Krakowianie prezentują jak na razie słabą formę i z 3 punktami (i jedną strzeloną bramką!) okupują ostatnie miejsce w tabeli. Czy krakowianie przełamią złą passę w Radomiu? (Sobota, godz. 16).
Beniaminek I ligi — Radomiak zebrał już 6 punktów i otrzymuje całkiem dobre recenzje. Krakowianie znowu zagrają w osłabionym składzie (wyłączony jest z gry kontuzjowany Iwan), w tej sytuacji remis na trudnym boisku w Radomiu przyjęliby krakowscy kibice z zadowoleniem.
Gazeta Krakowska. 1984, nr 223 (17 IX) nr 11100
A teraz puchary
W 8 rundzie piłkarskiej ekstraklasy kibice uważnie przyglądali się drużynom, które w najbliższą środę wystartują w europejskich pucharach, Najwięcej obiecywano sobie po pojedynku w Łodzi, gdzie Widzew podejmował mistrza Polski Lecha, Jak to często bywa z dużej chmury spadł mały deszcz, mecz stał na bardzo przeciętnym poziomie, grano natomiast nadzwyczaj twardo i niekiedy brutalnie. Sędzia Banasz (notabene nie miał najlepszego dnia) pokazał aż 4 żółte kartki, a także usunął z boksu trenera Łazarka, który miał ubliżyć arbitrowi.
Słabo spisały się także Pogoń i Wisła. Szczecinianie doić gładko przegrali w Katowicach, niepokoi słaba forma lidera zespołu — Kensego, ale no szczęście dla Pogoni także ich rywal pucharowy FC Koeln gra kiepsko, przegrał w ostatniej kolejce aż 1:5 i to no swoim boisku.
Wisła nie przełamała złej passy, tym razem straciła oba punkty w Radomiu i nadal okupuje ostatnie miejsce w tabeli. 3 punkty w siedmiu meczach i zaledwie jedna strzelona bramka w pierwszym spotkaniu z ŁKS to żenujący bilans. Od 542 minut napastnicy Wisły nie splamili się bramką. Jak będzie w najbliższą środę z Islandczykami? Kibice pocieszają się, że mecze pucharowe rządzą się odrębnymi prawami, ale czy można oczekiwać od drużyny, która gra słabo nagłej metamorfozy w ciągu trzech dni? W tabeli prowadzi nadal Widzew, ale na drugie miejsce wysforowała się już Legia, a tuż za nią jest Górnik Zabrze. Odnotujmy pierwsze zwycięstwo beniaminka Lechii Gdańsk oraz aż I bramek w Warszawie. Ogółem w te) rundzie podło 17 goli.
Radomiak—Wisła 1:0
Nie wiedzie cię nadal piłkarzom Wiały, którzy w sobotę doznali piątej porażki w tych rozgrywkach, przegrywając w Radomiu z Radomiakiem 0:1 (8:1). Był to bardzo przeciętny mecz, w którym gospodarze przewyższali gości przede wszystkim walecznością i agresywnością. Ten duch walki zadecydował o tym, iż Radomiak zdobył w sobotę 2 pkt. Piłkarze Wisły muszą wreszcie zrozumieć iż nie wystarczy niezła technika, punkty trzeba wybiegać i wywalczyć.
Pojedynek rozpoczął się od ataków gospodarzy, którzy Już w 18 min. zdobyli prowadzenie po strzale debiutanta Andrzejewskiego (zagapili się przy tym obrońcy gości). Gospodarze byli nadal częściej w ataku, dwukrotnie niebezpiecznie strzelał Niedziółka. W ostatnich 15 min. pierwszej połowy gra wyrównała się. Z Wisły groźnie strzelał młody Mróz, ale bramkarz Koszarski zdołał wybić piłkę na słupek.
W 49 min. mogło być 1:1, ale daleki strzał Nawrockiego na szczęście dla gospodarzy trafił w poprzeczkę. Wisła miała po przerwie chwilami przewagę, sporo ożywienia do gry wniósł miody Świerczewski, ale napastnicy nadal razili brakiem skuteczności. Atakujący z kontry Radomiak tuż przed końcem meczu miał wyśmienitą sytuację, którą jednak zmarnował Banaszek.
Gwoli sprawiedliwości dodajmy, że Wisła znowu grała w osłabionym składzie, bez Iwana (leczy kontuzję), Motyki (ma złamany palec u nogi) i Krupińskiego (bóle kręgosłupa).
Po meczu trener Edmund Zientara powiedział: „Był to przeciętny pojedynek, a o zwycięstwie Radomiaka zadecydowała większa bojowość i waleczność jego piłkarzy. Ciągle nie mogą odnaleźć się napastnicy, było w tym meczu kilka dogodnych sytuacji, ale zabrakło trochę szczęścia (słupek I poprzeczka).
Wierzę, muszę wierzyć, że w środowym meczu pucharowym zagramy lepie). Praktyka uczy, że pucharowe spotkania wyzwalają u zawodników dodatkowe siły. Martwi mnie jednak fakt, że ciągle muszę zmieniać ustawienie, bez przerwy w drużynie jest kontuzjowanych kilku zawodników. W środę na pewno nie zagrają Iwan i Motyka, Krupiński także nie trenował w niedzielę”.
RADOMIAK: Koszarski — Mrozek, Skonieczny, Sadowski, Zawadzki — Niedziółka, Andrzejewski, Benesz, Wojdaszka — Szymanek (72 min. Zgudka), Sajewicz (61 min. Banaszek).
WISŁA: Zajda — Nawrocki, Budka, Skrobowski, Gorgoń (68 min. Świerczewski) — Targosz, Mróz (46 min. Giszka), Jałocha, Nawałka — Banaszkiewicz, Wróbel.
Sędziował Ostolski z Katowic, widzów 13 tysięcy. (s)