1984.11.17 Wisła Kraków - Górnik Wałbrzych 2:1
Z Historia Wisły
Wisła Kraków | 2:1 (1:0) | Górnik Wałbrzych | ||||||||
widzów: 500-1.000 | ||||||||||
sędzia: J. Banasz z Katowic | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Spis treści |
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1984, nr 227 (16/18 XI) nr 11765
„Nie ma mowy o załamaniu, następny mecz z Górnikiem Wałbrzych, musimy wygrać" — twierdzi kapitan piłkarskiej Wisły — ADAM NAWALKA. A trener OREST LENCZYK. oceniając przegrane spotkanie z zabrskim Górnikiem, stwierdza, że gdy się gra w ogromnym obciążeniu psychicznym, ze świadomością, że musi się zwyciężyć, często nerwy paraliżują poczynania, marnuje się wtedy dogodne sytuacje strzeleckie, traci Jak będzie w niedzielę? Do końca tej rundy już tylko dwie kolejki, a „Biała gwiazda” zamyka tabelę ligową, ze skromniutkim dorobkiem 8 punktów.
To mało, strasznie mało, jak na trzynaście rozegranych dotychczas meczów mistrzowskich. Na szczęście dla wiślaków, w pojedynku z zespołem wałbrzyskim, będą mogli już grać Krzysztof Budka i Marek Motyka, którym skończyły się kary za żółte kartki. Lenczyk będzie więc miał nieco łatwiejsze zadanie w ustawieniu formacji obronnej. Ale kto będzie strzelał gole? To pytanie nie daje wciąż spokoju kibicom białej, krakowskiej drużyny. Przecież, do tej pory wiślacy strzelili rywalom zaledwie 9 bramek, a więc mniej niż jedną w meczu! Może Michał Wróbel, może Marek Banaszkiewicz, a może młody Świerczewski?
Echo Krakowa. 1984, nr 228 (19 XI) nr 11766
WISŁA — GÓRNIK Wałbrzych 2:1 (1:0). Bramki zdobyli: dla gospodarzy — Banaszkiewicz (37 min., z wolnego) i Nykiel (64 min., samobójcza) dla gości — Ciołek (87 min.). Sędziował Józef Banasz z Katowic. Żółta kartka — Krupiński.
WISŁA: Gaszyński — Motyka, Nawrocki, Budka, Giszka — Lipka, Nawałka, Krupiński — Banaszkiewicz, Świerczewski, Wróbel.
Gospodarze musieli ten mecz wygrać. Tylko zwycięstwo pozwalało im zachować nadzieję na lepszą przyszłość w rundzie wiosennej I ligi piłkarskie. Plan ten udało się im zrealizować.
Od początku krakowianie lepiej radzili sobie na boisku pokrytym kilkucentymetrową warstwą śniegu. szybciej przystosowali się do trudnych warunków gry. Wypracowali kilka dogodnych sytuacji strzeleckich. W 37 min. wiślacy zdobyli wreszcie upragnionego przez nieliczną grupę widzów gola. Sędzia podyktował wolnego w pobliżu linii pola karnego za faul Dolnego na Banaszkiewiczu. Egzekutorem był sam poszkodowany.
Strzelił bardzo precyzyjnie nad „murem” i Walusiak był bezradny.
Na podwyższenie rezultatu musieliśmy czekać do 64 min., kiedy po dośrodkowaniu Świerczewskiego. mający za plecami Wróbla obrońca Górnika Nykiel odbił piłkę tak niefortunnie, że umieścił ją w swojej bramce. Uspokoiło to gospodarzy, załamało gości. A trzeba przyznać, że zanim stracili drugiego gola kilka razy po.
ważnie zagrozili Gaszyńskiemu.
Lecz golkiper Wisły zaprezentował wczoraj bardzo dobrą formę.
Najwięcej braw zebrał za obronę strzału Ciołka w „okienko”, z ok.
30 metrów. Był jednak bezradny gdy na 3 minuty przed końcem ten sam zawodnik znalazł się przy piłce po dokładnym podaniu wprowadzonego na boisko w 70 min. Kosowskiego.
Wiślacy, których nadal prześladuje pech (przed meczem z Górnikiem Wałbrzych rozchorowali się Zajda i Mróz powiększając grono niezdolnych do gry) wygrali zasłużenie. Niemały w tym udział mieli oprócz wspomnianego już Gaszyńskiego młodzi zawodnicy: lewy obrońca Giszka — niezwykle ofiarny, skuteczny w defensywie, włączający się też do akcji ofensywnych oraz bardzo pracowity środkowy napastnik Świerczewski, absorbujący przez cały mecz wałbrzyskich obrońców.
„Liczą się przede wszystkim punkty — podsumował krótko wczorajszy występ swoich podopiecznych (rener wiślaków Orest Lenczyk.
Gazeta Krakowska. 1984, nr 275 (17/18 XI) nr 11152
Wisła podejmuje Górnika Wałbrzych
Czternasta kolejka piłkarskiej ekstraklasy nie przynosi ze sobą spotkań tzw. na szczycie. Ale uwagę kibiców przykuwa spotkanie w Gdańsku, gdzie tamtejsza Lechia podejmować będzie wicelidera Górnika Zabrze oraz spotkanie w Katowicach. Legia rozegra pojedynek z tamtejszym GKS.
Uważa się, że w lepszej sytuacji znajdują się zabrzanie i że mogą oni wyjść na pozycję lidera. Podstawą tego domniemania jest fakt, że Lechia przedstawia niższą klasę od GKS.
Sporą szansę na I miejsce w tabeli ma także aktualny mistrz Polski Lech Poznań, który podejmuje u siebie ŁKS.
A Wisła? Przegrywa systematycznie wszystkie swoje spotkania. To prawda, że nie występuje w optymalnym składzie, ale czy jest to dostateczne wytłumaczenie? W niedzielę piłkarze z ul.
Reymonta grają z Górnikiem z Wałbrzycha. Pojedynek chyba do wygrania. Jego początek e godz. 14.
Gazeta Krakowska. 1984, nr 276 (19 XI) nr 11153
Legia mistrzem jesieni?
Powoli dobiegają końca rozgrywki piłkarskiej ekstraklasy. W minioną sobotę t niedzielą rozegrana została przedostatnia kolejka rundy jesiennej. Powoli daje znać o sobie aura. Na większości stadionów mecze odbywały się w zimowej scenerii, co niewątpliwie miało wpływ na ich poziom. W czternastej kolejce strzelono 1S bramek, 3 zwycięstwa odnieśli gospodarze, padły cztery remisy i tylko w Poznaniu Lech przegrał na własnym boisku z ŁKS-em. Była to największa niespodzianka minionej kolejki.
Poznaniacy walczący o miejsce w czołówce tabeli po słabej grze ulegli zespołowi, który w tej rundzie nie uzbierał zbyt wiele punktów. Na podkreślenie zasługuje fakt, że ŁKS był w tym meczu faktycznie lepszy i zwycięstwo łodzian jest w pełni zasłużone.
Lider tabeli Legia., mimo H tylko zremisował w Katowicach, uzyskał jeden punkt przewagi nad zabrskim Górnikiem, który musiał uznać wyższość gdańskiej Lechii. Z drużyn tworzących czoło tabeli wygrał swój mecz tylko Widzew. Łodzianie pokonali Motor 1:0. Najwięcej bramek podło w meczu Pogoń — Zagłębie, który zakończył cię remisem 3:3. Skuteczność strzelecka nie szła jednak w parze z poziomem meczu. Zwycięstwo odniosła w ostatnim meczu przed własną publicznością Wisła. Warto podkreślić, że outsiderzy mieli w tej kolejce dużo szczęścia pokonując bardziej uznane firmy (wygrane Wisły, ŁKS-u i Lechii). Warto jeszcze podkreślić, że w tej kolejce padły i bramki samobójcze. W Szczecinie Sokołowski sprezentował gola Zagłębiu, a w Krakowie Nykiel zdobył bramkę dla Wisły.
W ostatnim meczu rundy Jesiennej przed własną publicznością piłkarze krakowskiej Wisły pokonali Górnika Wałbrzych 2:1 (1:0). Bramki dla Wisły zdobyli: Banaszkiewicz w 37 min. i samobójczą w 64 min. Nykiel, a dla Górnika w 87 min. Ciołek.
O tym, jak ważny był to dla „Białej Gwiazdy” mecz, nie trzeba nikogo przekonywać.
Krakowianie w wypadku porażki straciliby kontakt z drużynami, które podobnie jak Wisła zajmują miejsca w dolnych rejonach w tabeli. Zdając sobie z tego sprawę gospodarze zagrali bardzo ambitnie, często atakowali i w efekcie odnieśli zasłużone zwycięstwo. Nie przyszło im ono łatwo. Dość powiedzieć, że jedną z bramek strzelił krakowian obrońca gości, a bramkarz Gaszyński, który był wyróżniającą się postacią wczorajszego meczu, kilka krotnie bronił w bardzo trudnych sytuacjach. W dodatku na 3 min. przed końcem spotkania Ciołek zdobył gola dla Górnika i ostatnie minuty spotkania „zjadły” sporo nerwów nielicznym kibicom i trenerowi Lenczykowi.
Wiślacy zgodnie z założeniami trenera od pierwszych minut spotkania ruszyli na bramkę Walusiaka. Trudne warunki atmosferyczna (śnieg) nie pozwalały jednak na przeprowadzanie składnych akcji, Często piłkarze gubili piłkę w sytuacjach, kiedy wydawało się, że powinni oddać celny strzał.
Między innymi w 12 min. w bardzo dogodnej sytuacji rozminął się z piłką Wróbel. Krakowianie próbowali również strzelać z dalszej odległości, ale Walusiak zawsze był dobrze ustawiony. Górnicy, którzy poświęcili się raczej przed przerwą grze obronnej, tylko dwukrotnie w pierwszej połowie groźnie atakowali. W 31 min. od utraty gola uratował wiślaków Lipka, który wybił piłkę zmierzającą do pustej bramki po strzale Góry, a po akcji Janikowskiego ładną interwencją popisał się Gaszyński. Częściej jednak atakowali gospodarze i oni też zdobyli bramkę. IV 37 min. Dolny fauluje Banaszkiewicza tuż przed linią pola karnego. Sędzia dyktuje rzut wolny, którego skutecznym egzekutorem jest sam poszkodowany.
Banaszkiewicz strzelił w samo „okno” bramki Walusiaka. 1:0 dla Wisły.
Po przerwie bardziej zdecydowanie zaatakowali piłkarze Górnika. M. in. świetną interwencją popisał się Gaszyński, który o bronił strzał Spaczyńskiego. W 64 min. po szybkiej kontrze było Jul 2:0. Rajd prawą stroną Świerczewskiego, centra, do której nie dochodzi Banaszkiewicz i naciskany przez Wróbla Nykiel strzela samobójczą bramkę, Po tej bramce krakowianie jakby już uspokojeni częściej przebywali na własnej połowie.
Mogło się ho dla drużyny gospodarzy fatalnie zakończyć.
Robert Gaszyński dwukrotnie uratował swój zespół przed nieuchronną zdawałoby się stratą gola po zaskakujących, dalekich strzałach Ciołka. Ten zawodnik w 87 min. wykorzystał niezdecydowanie krakowskiej obrony i celnie strzelił, ustalając wynik meczu.
Wisła wygrała ten mecz zasłużenie, a w jej szeregach wyróżnili się wspomniany już Gaszyński oraz młody Giszka. Za waleczność na słowa uznania zasłużył cały zespół.
WISŁA: Gaszyński — Motyka, Budka, Nawrocki, Giszka — Lipka, Nawałka, Krupiński — Hanuszkiewicz, Świerczewski, Wróbel.
GÓRNIK: Walusiak — Nykiel, Dolny, Majewski, Spaczyński — Kowalski, Ciołek, Góra, Rusiecki (od 70 min. Kosowski) — Janikowski (od 88 min. Gawryszewski), Stelmasiak. (JK)
OREST LENCZYK: najważniejszym i jedynym naszym celem w tym meczu było zwycięstwo. Na odprawie powiedziałem zawodnikom, że w razie porażki będziemy najpoważniejszym kandydatem do spadku. To ich zmobilizowało. Wszyscy zagrali ambitnie i walczyli przez cały mecz. Nie mogłem dziś skorzystać z chorych: Zajdy (zapalenie zatok) i Mroza (angina).
Chciałem podziękować wszystkim kibicom, którzy przyszli mecz i nas dopingowali. Bardzo nam to pomogło.
JAN CALINSKI: Bardzie) sprawiedliwy byłby remis. W I połowie sędzia zbyt pochopnie podyktował wolnego, po którym na Wisła zdobyła bramkę. Uważam, że Dolny nie faulował, ale wpadł na Banaszkiewicza, co przy śliskim terenie jest rzeczą normalną, niestety sędzia uznał to za faul. Po przerwie zagraliśmy znacznie lepiej i byliśmy bliscy zdobycia gola. Niestety szybka kontra krakowian i samobójczy strzał Nykiela przesądziły o naszej porażce.
- (k)