1985.11.03 Błękitni Kielce - Wisła Kraków 1:2
Z Historia Wisły
Błękitni Kielce | 1:2 (0:1) | Wisła Kraków | ||||||||
widzów: 1.000-1.500 | ||||||||||
sędzia: E. Hanefeld z Konina | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Spis treści |
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1985, nr 214 (4 XI) nr 12008
BŁĘKITNI Kielce — WISŁA 1:2 (0:1). Bramki zdobyli: dla pokonanych — Zawada (59. min., z karnego), dla zwycięzców — Wróbel 2 (22 i 89 min.) Sędziował A. Honenfeld z Konina. Żółte kartki — Lipka i Smagacz.
WISŁA. Zajda — Nawrocki, Motyka, Giszka. Jałocha — Lipka, Siudek, Smagacz, Krupiński — Starościak, Wróbel.
Celem kielczan jest utrzymanie się w II lidze, wiślacy walczą o powrót do ekstraklasy. Dla obu zespołów każdy zdobyty punkt ma ogromne znaczenie. Nie mogło więc być mowy o stosowaniu taryfy ulgowej przez którąkolwiek z drużyn, choć żartobliwie można stwierdzić, że piłkarze Błękitnych nie zrobili „swoim” krzywdy. Skąd taka uwaga? Ano stąd, że w szeregach gospodarzy wystąpiło aż 5 byłych zawodników Wisły: Adamczyk, Gazda, Plewniak, Krzywda i Dzięgiel...
Gazeta Krakowska. 1985, nr 257 (4 XI) nr 11444
Wygrana w 89 min
Piłkarze Wisły wzbogacili się o 2 pkt., wygrywając w Kielcach a Błękitnymi 2:1 (1:0).
Bramki zdobyli dla krakowian — Wróbel w 22 i 89 min., a dla gospodarzy Zawada w 58 min. z karnego.
Wicelider zainkasował w Kielcach 2 pkt., ale swą grą nie zachwycił Gospodarze, choć grali w osłabionym składzie, dość często atakowali bramkę gości, ale obrona Wisły i bramkarz Zajda grali dość pewnie. Krakowianie zdobyli oba punkty dzięki dobremu zagraniu duetu: Smagacz — Wróbel. Ten pierwszy w 89 min. przeprowadził udany rajd i podał dokładnie Wróblowi, który nie zmarnował dogodnej sytuacji.
WISŁA: Zajda — Nawrocki, Motyka, Giszka, Jałocha — Lipka, Siudek, Smagasz, Krupiński — Starościak, Wróbel.
Widzów ok. 1,5 tys.
Relacje prasowe
Gazeta Krakowska. 1985, nr 257 (4 XI) nr 11444
Rozczarowanie
Serdecznie żal mi było koszykarek Wisły, które z nisko opuszczonymi głowami schodziły z parkietu. One bardzo chciały wygrać, one przed meczem wierzyły w zwycięstwo.