1988.04.23 Wisła Kraków - Gwardia Szczytno 5:1
Z Historia Wisły
Wisła Kraków | 5:1 (3:1) | Gwardia Szczytno | ||||||||
widzów: 3.000-4.000 | ||||||||||
sędzia: T. Diakonowicz z Warszawy | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
„Dziennik Polski” nr 95 anons, 96 relacja.\
Spis treści |
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1988, nr 79 (22/23/24 IV) nr 12634
Piłkarze Wisły stoją przed szansą powiększenia swego dorobku punktowego, umocnienia się na 2. miejscu w tabeli, premiowanym jak wiadomo udziałem w barażach o ekstraklasę. W sobotę będą bowiem podejmować jednego z II-ligowych słabeuszy, drużynę Gwardii Szczytno i są zdecydowanym faworytem. W przedmeczu dojdzie do ciekawej derbowej potyczki pomiędzy trampkarzami Wisły i Cracovii.
Echo Krakowa. 1988, nr 80 (25 IV) nr 12635
WISŁA — GWARDIA Szczytno 5:1 (3:0). Bramki zdobyli: dla gospodarzy Markowski 2 (28 p 73 min.) oraz Krzywda (6 min ), Lipka z wolnego (21 min.). Moskal (61 min.), dla gości Opaliński (55 min.).
Sędziował: T. Diakonowicz z Warszawy. Żółte kartki: Sosnowski, Pobiedziński (obaj Gwardia).
WISŁA: Gaszyński — Bożek, Motyka, Karbowniczek, Giszka — Lipka (o<j 76 min. Jałocha), Markowski (od 80 min Szewczyk), Krzywda, Strojek — Świerczewski, Moskal.
Przenikliwe zimno, porywisty wiatr, a nawet kilkuminutowa, w II połowie, śnieżna zadymka nie przeszkodziły piłkarzom Wisły w odniesieniu efektownego zwycięstwa. Wręcz przeciwnie.
Odnosiło się wrażenie, że trudne warunki atmosferyczne zdopingowały gospodarzy do szybkiej, dynamicznej gry. praktycznie przez pełne 90 minut. Taka postawa zresztą w pełni się opłaciła. a nagrodą była premia w postaci dodatkowego punktu.
Strzelecki festiwal wiślaków rozpoczął w 6 min. Krzywda, a zakończył w 73 min Markowski.
Najpiękniejszy gol meczu był jednak dziełem Moskala. Poprzedziła go solowa akcja Strojka, który w sprinterskim tempie minął trzech rywali, przekazał piłkę Moskalowi, a ten niewiele się namyślając, z 20 m huknął jak z armaty. Bramkarz Gwardii Kozakiewicz zdołał ją jeszcze odbić, strzał był jednak zbyt mocny.
Piłka trafiła w wewnętrzną stronę poprzeczki i upadła za linią bramkową.
Goście mogą być zadowoleni, iż stracili w Krakowie tylko 5 bramek Ich golkiper wielokrotnie znajdował się w poważnych opałach. W 63 min. po strzale Markowskiego piłka trafiła w słupek, w 85 min. perspektywa zdobycia gola do tego stopnia „przestraszyła” Szewczyka, iż spudłował z odległości 2 m od bramki.
Piłkarze Wisły rozegrali w sobotę dobre spotkanie. Na ich tle rywale wypadli bardzo blado prezentując umiejętności co najwyżej Ill-ligowe Szczególnie słabo spisywali się obrońcy Gwardii, których konto obciąża utrata większości goli Nic więc dziwnego, iż mocno zdegustowany postawą swych podopiecznych był trener Stanisław Adaszyński. W 83 min. stracił całkowicie cierpliwość. opuścił ławkę rezerwowych i ostatnie minuty spotkania oglądał z trybun
Gazeta Krakowska. 1988, nr 96 (25 IV) nr 12195
Efektowne bramki
Po raz trzeci w tym sezonie, a po raz pierwszy tej wiosny, piłkarze Wisły wygrali za 3 punkty, pokonując na swoim boisku beniaminka II ligi — Gwardię Szczytno 5:1 (3:0), bramki dla gospodarzy: Markowski 2 (w 29 j 73 min.).
Krzywda 6 min.. Lipka 21 min. (z wolnego) i Moskal 60 min., dla gości Opaliński 55 min. Wisła odniosła wysokie zwycięstwo, przewyższając pod każdym względem rywala Krakowianie zaaplikowali rywalowi aż 5 bramek, a przy lepszej dyspozycji strzeleckiej tych goli mogło być więcej, bowiem szanse na dalsze gole mieli Świerczewski,. Moskal (jeden z jego strzałów trafił w słupek), a tuż przed końcem spotkania para Szewczyk — Strojek.
Napastnicy Wisły grali w sobotę dość składnic, szybko, sporo było zagrań z pierwszej piłki, choć prawdę mówiąc najsłabsza formacją gości była właśnie obrona, którą popełniała seryjne błędy. Tak było np., przy piątej bramce Markowskiego kiedy to obrońcy bo Szczytna wręcz rozbiegli się na boki, ułatwiając wiślakowi wejście w pole karne i spokojne strzelenie bramki.
Ale trzeba też obiektywnie przyznać, iż kilka bramek dla gospodarzy było dobrej klasy.
Oto w 21 min. prawie z linii pola karnego wolnego egzekwował Lipka. Uderzył piłkę tak precyzyjnie, iż minęła „mur” i wylądowała tuż obok słupka. Musiała się każdemu podobać akcja z 60 minuty.
Strojek niczym slalomista minął 3 rywali, podał do nadbiegającego Moskala, który potężnym uderzeniem « ok. 20 m pokonał bramkarza gości. To była bramka, która przypomniała mi hiszpański Mundial, i mecz Polska — Belgia kiedy no podobnym zagraniu Laty, Boniek huknął jak z armaty pod poprzeczkę.
WTSŁA: Gaszyński — Bożek, Motyka, Karbowniczek, Giszka — Lipka (76 min. M. Jałocha), Markowski. Krzywda — Moskal (79 min. Szewczyk), Świerczewski, Strojek. Sędziował Diakonowicz z Warszawy. Żółte kartki: Sosnowski i Pobiedziński ze Szczytna. Widzów ok. 3 tys. (ANS)