1988.05.21 Wisła Kraków - Hutnik Kraków 1:0
Z Historia Wisły
Wisła Kraków | 1:0 (1:0) | Hutnik Kraków | ||||||||
widzów: 4.000 | ||||||||||
sędzia: J. Wrona z Lublina | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
„Dziennik Polski” nr 119 anons, 120 relacja.
Spis treści |
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1988, nr 99 (20/21/22 V) nr 12654
Mecze Wisły z Hutnikiem mają krótką historię. W lidze oba zespoły spotykały się dotychczas pięciokrotnie Dwa razy wygrała Wisła (2—1, 2—0). raz Hutnik (2—0) a dwa pozostałe spotkania zakończyły się podziałem punktów (1—1, 1—1) Kto będzie górą w najbliższą sobotę na stadionie przy ul Reymonta? Atut własnego boiska, prezentowana ostatnio forma przemawia za gospodarzami. Tym bardziej, iż hutnicy wystąpią w mocno osłabionym składzie. Z powodu żółtych kartek musza pauzować Jarosław Tyrka i Leszek Kraczkiewicz. Trener Lesław Ćmikiewicz nie będzie także mógł skorzystać z usług Krzysztofa Bukalskiego, który wyjechał z reprezentacją juniorów na międzynarodowy turniej do Belgi i Wiesława Dybczaka. Ten ostatni nadal nie trenuje, przestał pojawiać się w klubie
Echo Krakowa. 1988, nr 100 (23 V) nr 12655
Krzywdy sobie nie zrobili
WISŁA — HUTNIK 1:0 (1:0). Bramkę zdobył Giszka, w 25 min. Sędziował Jerzy Wrona z Lublina.
WISŁA: Gaszyński — Motyka, Wójtowicz, Bożek, Giszka — Lipka, Markowski, Świerczewski, Szewczyk — Moskal (87 min. Krzywda), Strojek (78 min. Klaja).
HUTNIK: Kwiatkowski (46 min. Piórkowski) — Walankiewicz, Wesołowski, Węgrzyn. Góra — Kowalik, Gierek, Śmiałek, Bolek — Kasztelan, Waligóra.
Przed nie lada problemem stanął trener hutników, Lesław Ćmikiewicz ustalając skład drużyny na derbowy II-ligowy mecz z wiślakami. Długo zastanawiał się jak zestawić linię obrony.
Słaba dyspozycja Antoniego Kota, absencja, bezskutecznie poszukiwanego przez działaczy Wiesława Dybczaka zmusiły szkoleniowca nowohuckiego zespołu do przeprowadzenia poważnych roszad. W efekcie jednak pociągnięcia nie były udane, bo defensywa stanowiła najsłabsze ogniwo jedenastki z Suchych Stawów. To właśnie po błędzie obrońców, Jarosław Giszka zdobył jedynego gola dla „Białej gwiazdy”. Znakomicie wystartował do piłki, zostawił za plecami Leszka Walankiewicza i z ostrego kąta, strzelił pod poprzeczkę Akcja wypisz, wymaluj jak w pokazywanych w telewizji migawkach ze spotkań ligowych w RFN, Anglii, czy Francji. Niestety, w innych przypadkach aktorzy sobotniej potyczki nie brali przykładu z zagranicznych futbolistów.
W 19 min. Kazimierz Moskal, co prawda sprytnie wbiegł w tzw. uliczkę, ale da! się uprzedzić bramkarzowi rywali. Włodzimierzowi Kwiatkowskiemu.
Doszło do zderzenia obu zawodników, co boleśnie odczuł Kwiatkowski. Dotrwał na boisku tylko do końca I połowy, po przerwie ustąpił miejsca Piórkowskiemu. Niemal 100-procentowej okazji do umieszczenia piłki w siatce nie wykorzystał w 15 min. Robert Markowski, po precyzyjnym dośrodkowaniu Marka Motyki Z kilku metrów trafił w poprzeczkę, wywołując jęk zawodu wiślackich kibiców Gospodarze aktywni w pierwszych trzech kwadransach, głównie dzięki inicjatywie Leszka Lipki i obu bocznych obrońców. po przerwie wyraźnie spuścili z tonu, usatysfakcjonowani skromnym prowadzeniem. Oddali pole hutnikom i ta asekuracyjna taktyka omal nie zakończyła się stratą jednego punktu. Tylko z sobie wiadomych przyczyn Mirosław Waligóra nie doprowadził w 88 min. do wyrównania. Jerzy Kowalik wykorzystał kiks Dariusza Wojtowicza, po szybkim rajdzie przekazał piłkę do znajdującego się w bardzo dogodnej sytuacji młodszego kolegi. Waligórę albo zjadła trema, albo też nie chciał skrzywdzić przeciwników, bo strzelił tak słabo, że jeden z obrońców Wisły zdążył ze skuteczną interwencją.
Poziom meczu mógł zadowolić tylko w pierwszej połowie.
potem z każdą minutą było coraz gorzej. Być może piłkarzom dały się we znaki trudne warunki gry, bo walczyli na grząskiej murawie, w deszczu. Ale to tylko częściowo usprawiedliwia ich nieporadne poczynania w drugiej części spotkania, (js)
Gazeta Krakowska. 1988, nr 119 (21/22 V) nr 12218
Derby Wisła-Hutnik po raz 6.
Z powodu towarzyskiego meczu w Dublinie piłkarze ekstraklasy mają przerwę.
Natomiast drugoligowcy rozegrają kolejne mecze. Ciekawie zapowiada się dzisiejszy mecz Wisły z Hutnikiem. Wiślacy grają na własnym boisku i to będzie ich sporym atutem/ Ale spotkania derbowe rządzą się swoimi prawami i każdy wynik jest możliwy.
Obydwa zespoły spotykały się dotąd pięciokrotnie o ligowe punkty. Dwukrotnie wygrała Wisła, raz Hutnik, a dwa razy mecz zakończyły sią remisem
Gazeta Krakowska. 1988, nr 120 (23 V) nr 12219
W derbach lepsza Wisła
W derbach Krakowa Wisła pokonała na własnym stadionie Hutnika 1:0 (1:0). Zwycięstwo gospodarzy zasłużone, a wynik odzwierciedla przebieg wydarzeń na boisku. Wiślacy byli zespołem nieco lepszym, dojrzalszym, stworzyli też więcej groźnych sytuacji podbramkowych, Derby stały na niezłym poziomie.
„Hutnicy” zaczęli mecz w dobrym stylu, grali szybko, dokładnie, pomysłowo i ku zaskoczeniu wszystkich zepchnęli gospodarzy do defensywy. To była zupełnie inną drużyna niż ta, która wystąpiła przed tygodniem na Suchych Stawach w spotkaniu z Bełchatowem, jednakże goście nie potrafili zakończyć akcji celnym strzałem. Po 10 minutach impet Hutnika osłabł, a do głosu doszli wiślacy. Ich szybkie ataki, przeprowadzane głównie skrzydłami, były niebezpieczne. Obrońcy Hutnika nie mogli nadążyć za wiślakami, zaczęli się {(ubić, popełniać błędy i tym samym wystawiali na trudne próby bramkarza Kwiatkowskiego. W 10 min. wygrał on pojedynek sam na sam z Moskalem, a w 15 min. miał sporo szczęścia, gdy pozostawiony bez opieki Markowski otrzymał dokładne podanie od Motyki, jednakże z kilku metrów nie trafił do bramki. W 25 min. Kwiatkowski był jednak bezradny, tym razem do akcji ofensywnej włączył się Giszka, uciekł po lewej stronie obrońcom gości i silnie strzelił pod poprzeczkę.
Prowadzenie zadowoliło wiślaków, zwolnili tempo i starali się jak najdłużej przetrzymywać piłkę. I tak właściwie grali do końca meczu, inicjując tylko nieliczne kontrataki.
Ten minimalizm mógł drogo kosztować gospodarzy, bowiem „hutnicy” po przerwie przejęli inicjatywę i chociaż grali niemrawo, to jednak stworzyli kilka groźnych sytuacji podbramkowych. Bliscy wyrównania byli Walankiewicz, Gierek i dwukrotnie Waligóra.
WISŁA: Gaszyński — Motyka, Wojtowicz, Bożek, Giszka — Lipka, Markowski, Szewczyk — Strojek (od 78 min. Klaja), Świerczewski, Moskal (od 87 min. Krzywda).
HUTNIK: Kwiatkowski (od 46 min. Piórkowski) — Walankiewicz, Wesołowski, Śmiałek, Góra — Kowalik, Gierek, Śmiałek, Bolek — Waligóra, Kasztelan.
Sędziował J. Wrona (Lublin).
Widzów 4 tys.
T. G.
Oczami trenerów i kapitanów
Padający deszcz i chłód odstraszyły kibiców. Przyszli tylko najwytrwalsi. Pierwsza na rozgrzewkę wybiegła Wisła.
Kapitan wiślaków LESZEK LIPKA: „Jesteśmy nastawieni bojowo, chcemy wygrać, choć jak to w derbach może być różnie Trener ALEKSANDER BROŻYNIAK: „Liczymy na własne siły. Jest realna szansa na baraże i nie chcemy tej szansy wypuścić, z ręki”. Trener gości LESŁAW CMIKIEWICZ: „Mamy kłopoty kadrowe, kilku zawodników kontuzjowanych, kilku „wisi” za kartki. Na ławce rezerwowej siedzi tylko 2 piłkarzy. W derbach wszystko jest możliwe”.
Stoję obok ławki wiślaków.
Trener Brożyniak raz po raz wydaje rozkazy: „Gramy szeroko”, „Chodź po skrzydle” (to do Szewczyka), „Gramy z klepki”. Piłkarze Wisły jakby dosłyszeli słowa trenera, w 25 min. po właśnie takim zagraniu Ciszka strzelił gola.
Ostatnie minuty, trener Brożyniak co chwilę krzyczy: „Kryjemy, kryjemy”! Wisła gra na utrzymanie wyniku. Udaje się. L. Lipka: „Najważniejsze, że wygraliśmy: W II połowie graliśmy zbyt nerwowo, nie chcieliśmy się zbytnio odkryć, bo prowadziliśmy”.
Trener Brożyniak: „Ta wygrana zwiększa nasze szanse na baraże. Gramy jednak za nerwowo, mamy młodą, niedoświadczoną drużynę, która nie potrafi jeszcze regulować tempa gry”. Trener Ćmikiewicz: „Siła przebicia naszego ataku jest żadna. Szukam nowego ustawienia zespołu, próbowałem Wesołowskiego w roli ostatniego stopera, obok niego- grał młody Węgrzyn. Kwiatkowski musiał po 45 min. opuścić boisko, bo po starciu z Moskalem doznał kontuzji kolana”.
Kapitan gości Walankiewicz (przejął kapitańską opaskę po A. Kocie, którego trener nie wystawił tym razem do składu): „Wisła wygrała zasłużenie”. (AS)