1988.10.22 Wisła Kraków - Górnik Wałbrzych 1:2

Z Historia Wisły

1988.10.22, I Liga, 12. kolejka, Kraków, Stadion Wisły, 17:00
Wisła Kraków 1:2 (0:1) Górnik Wałbrzych
widzów: 8.000
sędzia: K. Perek z Poznania
Bramki


Marek Motyka 85’
0:1
0:2
1:2
12' Kosowski
Małachowski

Wisła Kraków
4-3-3
Grzegorz Maśnik
Marcin Jałocha grafika: Zmiana.PNG (65’ Marek Motyka)
Dariusz Wójtowicz
Ryszard Karbowniczek
Jarosław Giszka
Kazimierz Moskal
Zbigniew Klaja grafika: Zmiana.PNG (33’ Arkadiusz Wołowicz)
Artur Bożek
Zdzisław Strojek
Grafika:Zk.jpg Marek Świerczewski
Mateusz Jelonek

trener: Aleksander Brożyniak
Górnik Wałbrzych
4-4-2
Widecki
Malachowski
A. Bąk
Ośka
Spoczyński Grafika:Zk.jpg
Sobczyk Grafika:zmiana.PNG (81' Krawiec)
Janiec
Przybysz Grafika:zmiana.PNG (85' Kisiel)
Milewski
Kosowski Grafika:Zk.jpg
stańsko

trenr:

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

„Dziennik Polski” nr 248 anons, 249, 250 relacja.

Spis treści

Relacje prasowe

Echo Krakowa. 1988, nr 208 (24 X) nr 12763

Wisła Górnik czyli gra od przypadku do przypadku

WISŁA — GÓRNIK Wałbrzych 1:2 (0:1). Bramki strzelili: dla Widy — Motyka w 86 min., dla Górnika -Kosowski w 13 i Małachowski w 65 min. Sędziował p. K. Perek z Poznania. Żółte kartki — Świerczewski (Wisła), Kosowski i Spaczyński (Górnik).

WISŁA: Maśnik — Jałocha (od 65 min. Motyka), Giszka, Karbowniczek, Wojtowicz — Klaja (od 33 min. Wołowicz), Moskal, Bożek, Świerczewski — Jelonek, Strojek.

Salwy śmiechu, gwizdy, wulgarne wrzaski kwitowały w sobotni wieczór na stadionie przy ul. Reymonta „popisy” pierwszoligowych piłkarzy obydwóch zespołów. Doprawdy żałość brała, gdy się patrzyło na to. co wyprawiają młodzi ludzie zarabiający za grę, jak na nasze stosunki, krocie Zarabiają za nic No, może za to, że zapisali się do klubu i uważają się za piłkarzy. Bowiem do tego co normalny człowiek rozumie pod pojęciem zawodowego futbolisty brak im wiele, na dobrą sprawę wszystkiego.

Sobotni pojedynek był tego kolejnym dowodem. Bezładna kopanina, podstawowe braki w wyszkoleniu technicznym, kiepska szybkość, brak jakiejkolwiek myśli w grze, strzałowa indolencja. Z obydwóch stron zresztą.

Piłkarze z Wałbrzycha mieli sześć tzw. stuprocentowych sytuacji sam na sam z bramkarzem Wisły. Dwa razy trafili do siatki, w pozostałych przypadkach zachowali się jak nowicjusze. Ich rywale, z zespołu gospodarzy takich sytuacji nie mieli, po prostu nie umieli ich sobie wypracować, a obrońcy Górnika jakoś nie chcieli im podać piłki na dobrą do strzału pozycję.

Wszystkie te akcje, sytuacje podbramkowe z obu stron nie były wynikiem przemyślanej gry, lecz dziełem przypadku, całych serii błędów po obu stronach, kopaniny, jaką od biedy można by oglądać na Błoniach, w wydaniu chłopców, którzy tam uganiają się za piłką po szkole.

Gdy patrzy się na takie mecze trudno oprzeć się refleksji, iż polska ekstraklasa piłkarska liczy stanowczo za wiele zespołów (lang)


Gazeta Krakowska. 1988, nr 249 (22/23 X) nr 12348

Wisła podejmuje Górnika Wałbrzych

Piłkarze ekstraklasy po krótkiej przerwie wracają na boiska. Krakowska Wisła podejmuje dziś Górnika Wałbrzych. „Będziemy chcieli ten mecz wygrać — mówi trener krakowian Aleksander Brożyniak — i mam nadzieję, że zawodnicy dadzą z siebie wszystko, by ten cel osiągnąć Przerwę w rozgrywkach wykorzystaliśmy pracowicie, byliśmy na zgrupowaniu w Bukowinie. Nie zagra jeszcze Lipka, poza tym wszyscy są zdrowi”.


Gazeta Krakowska. 1988, nr 250 (24 X) nr 12349

‎‎‎

Ruch jak za dawnych lat

Wydarzeniem kolejki był niewątpliwie mecz w Chorzowie, w którym Ruch pokonał aktualnego mistrza Polski Górnika Zabrze 2:0. To był, jak twierdzą, naoczni obserwatorzy, bardzo dobry mecz „niebieskich”. Już w 7 min. Bąk wykorzystując niezdecydowanie Wandzika zdobył” pierwszego gola, a sukces przypieczętował reprezentant kraju Krzysztof Warzycha na 2 min. przed końcem.

Ruch zaimponował szybkością oraz różnorodnością przeprowadzanych akcji. Znowu świetnie grał Warzycha, a także młody pomocnik Gąsior. Czyżby Ruch miał włączyć się do walki ą tytuł mistrza Polski? Nie obeszło się bez kilku niespodzianek, dobrze spisująca się Jagiellonia przegrała z młodzieżą Jezierskiego. Punkty nadziei zdobył beniaminek GKS Jastrzębie, który coraz lepiej radzi sobie w I-ligowym gronie. Krakowskim kibicom bardzo przykrą niespodziankę sprawiła Wisła, przegrywając niezwykle ważny pojedynek z Górnikiem Wałbrzych, Nadal fatalnie gra Śląsk Wrocław, który spadł na przedostatnie miejsce w tabeli (nie grają nadal kontuzjowani Prusik i Tarasiewicz). W Szczecinie Olimpia do 64 min. prowadziła 2:0, ale potem w ciągu 4 min. straciła 3 gole (!) i Pogoń zanotowała wreszcie zwycięstwo.

W 12. kolejce podły 22 bramki, ma stadionach zasiadło S0 tys. widzów, a żółtymi kartkami sędziowie ukarali 14 zawodników. Na czele tabeli strzelców są Cyzio i Cygan po 6 goli. (s)

Gorzej niż źle

Przed meczem niektórzy kibice Wisły snuli optymistyczne plany o 3 punktach przeciwko Górnikowi Wałbrzych.

Tymczasem bliscy zdobycia dodatkowej premii byli goście, którzy wygrali w Krakowie jak najbardziej zasłużenie 2:1 (1:0). Po meczu miejscowi kibice byli bardzo rozżaleni, „straciliśmy nie dwa, ale cztery punkty — zauważył ktoś słusznie — bo punkty między drużynami zagrożonymi spadkiem liczą się podwójnie”.

Stracili też w sobotę piłkarze Wisły sympatię wielu kibiców. Nawet osławiony sektor X (znowu te chamskie przyśpiewki!) mocno przerzedził się w ostatnich minutach.

Kibice na stadionie zastanawiali się — co się dzieje z Wisłą? Gospodarze grali beznadziejnie słabo, ani jedna formacja nie zasłużyła na cieplejszą nawet wzmiankę. Osobiście nie mam pretensji tylko do bramkarza Maśnika, który 2-krotnie zachował się przytomnie w sytuacjach sam na sam z zawodnikami gości i wprowadzonego dopiero w 65 minucie Motyki, który był strzelcem honorowej bramki dla wiślaków. Pozostali grali źle, bez Jakiejkolwiek myśli przewodniej. Wiadomo nie od dzisiaj, że wiślakom brakuje dyrygenta gry, z roli tej nie wywiązał się Klaja, zamieniony już w 34 min. przez Wołowicza.

Bardzo niepewnie grała cała defensywa, rywale atakujący z kontry mieli sporo swobody, dzięki czemu wypracowali w całym meczu 6 tzw. czystych sytuacji.

Na początku meczu poprzeczka uratowała wiślaków przed utratą gola, fatalny kiks i w 13 min. Kosowski nie zmarnował szansy. Potem idealnych pozycji nie wykorzystali Stańko, Sobczyk, wreszcie w 66 min. stało się—po rzucie wolnym z odległości ok 25 metrów, Małachowski strzelił ostro po ziemi, piłka odbiła się od wiślackiego „muru” i wpadła w dolny róg bramki Maśnika. W 73 min. goście mogli zainkasować dodatkowy punkt, ale Kosowski nie trafił do pustej bramki! Wisła zerwała się do ataków w ostatnich minutach, w 85 min. Motyka z 15 metrów strzelił mocno pod poprzeczkę i było 1:2. W ostatnich sekundach meczu Moskal po dośrodkowaniu z prawej strony „wpakował” piłkę do siatki, ale podniesiona chorągiewka sędziego bocznego sygnalizowała wcześniej spalonego.

Wisła, powtarzam raz Jeszcze, przegrała zasłużenie i remis byłby wielką niesprawiedliwością w tym meczu. Można postawić sobie pytanie — dlaczego wiślacy miast lepiej, grają z każdym spotkaniem coraz gorzej? Skąd ta obniżka formy ii większości zawodników? Wiemy wszyscy jakie są możliwości obecnej drużyny, ale czy Olimpia, Górnik Wałbrzych mają lepsze kadrowo składy? WISŁA: Maśnik — Bożek, Wojtowicz, Karbowniczek, Giszka — Jałocha (65 Motyka), Klaja (34 Wołowicz), Moskal, Jelonek — Świerczewski, Strojek.

GÓRNIK: Widecki — Małachowski, Bąk, Ośko, Spaczyński — Sobczyk (80 Krawiec), Janiec, Przybysz- (85 Kisiel), Milewski — Kosowski, Stańko.

Sędziował p. Perek z Poznania. Żółte kartki: Spaczyński, Kosowski, Świerczewski. Widzów 7 tys. (AS)