2014.10.31 Korona Kielce - Wisła Kraków 3:2

Z Historia Wisły

2014.10.31, Ekstraklasa, 14. kolejka, Kielce, Stadion miejski, 20:30, piątek, 0°C
Korona Kielce 3:2 (1:0) Wisła Kraków
widzów: 7.089
sędzia: Paweł Raczkowski z Warszawy
Bramki
Kyryło Petrow 33’

Richard Guzmics (s.) 61’

Olivier Kapo 85’
1:0
1:1
2:1
2:2
3:2

55’ (g.) Łukasz Burliga

78’ (s.) Radek Dejmek

Korona Kielce
4-4-2
Vytautas Cerniauskas
Paweł Golański
Piotr Malarczyk
Radek Dejmek
Kamil Sylwestrzak
Paweł Sobolewski Grafika:Zmiana.PNG (84’ Siergiej Pyłypczuk)
Vlastimir Jovanović
Kyryło Petrow
Nabil Aankour
Grafika:Zk.jpg Olivier Kapo
Przemysław Trytko Grafika:Zmiana.PNG (46’ Michał Janota)

trener: Ryszard Tarasiewicz
Wisła Kraków
4-2-3-1
Michał Buchalik
Łukasz Burliga Grafika:Cz.jpg 72’
Arkadiusz Głowacki
Richard Guzmics
Maciej Sadlok Grafika:Zk.jpg
Dariusz Dudka
Alan Uryga
Rafał Boguski Grafika:Zmiana.PNG (74’ Paweł Brożek)
Semir Stilić
Wilde-Donald Guerrier Grafika:Zk.jpg Grafika:Zmiana.PNG (65’ Emmanuel Sarki)
Mariusz Stępiński Grafika:Zmiana.PNG (67’ Łukasz Garguła Grafika:Zk.jpg)

trener: Franciszek Smuda
Strzały: 14-11 (6-4)
Strzały celne: 5-4 (2-1)
Strzały niecelne: 4-4 (1-3)
Strzały zablokowane: 4-3 (2-0)
Słupki/poprzeczki: 1-0 (1-0)
Posiadanie piłki (w %): 40-60 (39-61)
Faule: 12-11 (9-4)
Dośrodkowania: 21-27 (10-13)
Rzuty rożne: 5-8 (4-3)
Spalone: 1-0 (0-0)
Żółte kartki: 1-3 (1-0)
Czerwone kartki: 0-1 (0-0)

O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl

Bilet meczowy.
Bilet meczowy.
[Foto: A. Koprowski/ wisla.krakow.pl]

[Foto: A. Koprowski/ wisla.krakow.pl]
[Foto: A. Koprowski/ wisla.krakow.pl]

[Foto: A. Koprowski/ wisla.krakow.pl]
[Foto: A. Koprowski/ wisla.krakow.pl]

[Foto: A. Koprowski/ wisla.krakow.pl]
[Foto: A. Koprowski/ wisla.krakow.pl]

[Foto: A. Koprowski/ wisla.krakow.pl]
[Foto: A. Koprowski/ wisla.krakow.pl]

[Foto: A. Koprowski/ wisla.krakow.pl]

Spis treści

Przed pierwszym gwizdkiem

Franciszek Smuda przed meczem z Koroną

- Każdy próbuje grać z kontry, bo tak jest najłatwiej. Atak pozycyjny mało zespołów gra, choć uważam, że Korona Kielce będzie walczyła z nami o zwycięstwo. Będą grali u siebie, a że ostatnio zwyciężyli z Ruchem, to mają dodatkowy "power". Na pewno będą chcieli grać z nami otwartą piłkę - powiedział przed czekającym nas w piątkowy wieczór meczem ligowym z Koroną Kielce trener "Białej Gwiazdy", Franciszek Smuda.

W spotkaniu tym naszą kadrę wzmocni kontuzjowany ostatnio Arkadiusz Głowacki, a na szczęście problemy zdrowotne nie wykluczają z gry Macieja Sadloka, który miał ostatnio lekką anginę i nie trenował w poniedziałek oraz we wtorek. Z kadry wypadł natomiast na dobre w tym roku Maciej Jankowski, którego czeka operacja przepukliny. Po powrocie wspomnianego Głowackiego - zapowiada nam się powtórka z Zabrza, kiedy to w środku naszej pomocy grało dwóch defensywnych pomocników - Dariusz Dudka i Alan Uryga.

- U siebie będziemy grali jednym defensywnym pomocnikiem, natomiast na wyjeździe będzie różnie. Można też grać trzema defensywnymi pomocnikami. Tak też grałem. A jak jutro wyjdziemy? Zastanowię się - skomentował "Franz".

Po ostatnim naszym meczu z Podbeskidziem, kiedy to w przerwie drużynę czekała ostra reprymenda, dziennikarze zasugerowali, aby podobną zrobić wiślakom... już przed wyjściem na murawę stadionu w Kielcach.

- Czasami to ja już przed meczem aż za dużo mówię i później idzie to w odwrotną stronę. Czasami mówię, że zanim przegrasz i potem lamentujesz, to już przed meczem lepiej lamentować, a nie będziesz musiał na koniec. Oni wiedzą o co chodzi. Ja wszystkim ufam, mam pełne zaufanie do całej naszej kadry. OK... nie jesteśmy na pierwszym miejscu, ale oni robią niesamowitą robotę - uważa Smuda.

Trener Wisły nie obawia się natomiast tego, że kielczanie będą - w swoim stylu - grać bardzo ostro. Często na granicy faulu, z czego słyną.

- Na każdy zespół, który gra ostro jest sposób. Kiedy przeciwnik gra szybką piłką to go nie trafisz. Nie ma bowiem okazji do kontaktu. Ale kiedy piłkę holujesz i starasz się opóźniać zagrania, to dostajesz. Jak grasz szybko, tak jak było w drugiej połowie w Zabrzu, to nikogo nie trafisz. Albo tak jak z Podbeskidziem. Przyśpieszyliśmy grę i posypały się kartki. Szkoda mi było, bo to sympatyczny klub i jest niedaleko. Niech grają w lidze jak długo mogą i jak najlepiej, ale posypał się im zespół przed ważnym dla nich meczem, który grają z Piastem - mówił trener Wisły.

Wspominając natomiast poprzednią wyprawę wiślaków do Kielc, kiedy to po ogromnych emocjach wygraliśmy 3-2 - Smuda stwierdził, że nie ma nic przeciwko powtórce z tamtego spotkania.

- Ja mogę każdy mecz grać "horror", bo wtedy drużynę to bardziej motywuje. Choć oczywiście z happy-endem, a nie żeby z tego horroru był piach. Jeśli się wygrywa to jest super, a mi odejmują się lata. Korona to jest dobra drużyna. Grają w podobnym składzie jak przed rokiem i radzą sobie całkiem dobrze. Nie uznaję ich za zespół do spadku. Są oczywiście w tyle, ale jeśli chodzi o grę, to trzeba się z nimi liczyć. Lech Poznań miał tam ostatnio problemy, bo to jest trudny teren. Mają w swoich szeregach bardzo dobrych piłkarzy i nie jednego chciałbym z ich zespołu u siebie. Musimy się przygotować, że to nie będzie spacerek. Tak jak to było w ubiegłym roku, kiedy po dramatycznym meczu wygraliśmy 3-2. Ale ja takie mecze lubię. Chciałbym tam wygrać 3-2, tak jak ostatnio - zakończył trener Wisły.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Do Kielc po zwycięstwo: Korona – Wisła

30. październik 2014,

W ostatni dzień października piłkarze Wisły Kraków udadzą się do Kielc, by zmierzyć swoje siły ze słabo spisującą się w tym sezonie Koroną. Zdaje się, że po kryzysie, w jaki wpadła Wisła na czas najważniejszych meczów jesieni nie ma już ani śladu. Dobitnym potwierdzeniem powrotu na właściwe tory będzie przywiezienie pod Wawel trzech oczek po piątkowym meczu!


Piłkarze Wisły w dobrych humorach przygotowywali się do spotkania z Kielczanami. Nie mogło być inaczej, skoro z Podbeskidziem pokazali, że mają jaja, wyszarpując zwycięstwo i przerywając fatalną passę meczów z tym rywalem na własnym stadionie. Po dzisiejszym popołudniowym treningu drużyna Wisły udała się już do Kielc, gdzie na tradycyjnym przedmeczowym zgrupowaniu będą przygotowywali się do piątkowej potyczki.

Trener Franciszek Smuda w meczu z Koroną będzie mógł skorzystać z usług kapitana Wisły Arkadiusza Głowackiego, który opuścił poprzedni mecz ze względu na drobny uraz. Jak przyznaje Smuda – otworzy mu to większe pole manewru, dzięki przesunięciu Darka Dudki na defensywnego pomocnika, gdzie będzie partnerował Alanowi Urydze. Miejsce w składzie straci zapewne Łukasz Garguła, który znajduje się w słabej formie.

Na początku tygodnia problemy ze zdrowiem miał Maciej Sadlok, który miał objawy anginy. Na szczęście udało się postawić na nogi lewego defensora „Białej Gwiazdy”. W dalszym ciągu poza kadrą meczową jest Maciej Jankowski, który z powodu problemów z przepukliną będzie musiał poddać się operacji szybciej, niż było to planowane.

Na pewno cieszy dobra forma Sarkiego i Guerriera, którzy po wejściu na boisko w poprzednim spotkaniu mocno podrasowali siłę uderzenia zespołu. Jutro najprawdopodobniej także rozpoczną mecz na ławce rezerwowych, liczymy więc na kolejne mocne wejście, bo swoją szansę na pewno otrzymają.

Korona Kielce od początku sezonu spisuje się bardzo słabo, plątając się w dolnych rejonach tabeli. Podopieczni Ryszarda Tarasiewicza nie przegrali jednak dwóch ostatnich spotkań, remisując na własnym obiekcie z Lechem oraz przywożąc trzy punkty z bardzo gościnnego w tym sezonie Chorzowa.

Kielce to zawsze jest trudny teren dla Wisły Kraków, wie o tym doskonale trener Smuda, który przed spotkaniem pochlebnie wyrażał się o najbliższym rywalu swojego zespołu. Trudno jednak chwalić Kielczan, którzy zupełnie zatracili swój niegdysiejszy styl, który charakteryzował ich na tle całej ligi. Każdy, kto mierzył się wtedy z zespołem Korony mógł być pewnym tego, że kości będą trzeszczały.

Z tamtego zespołu zostało jedynie paru zawodników i mgliste wspomnienia. Nowy zespół Korony próbuje grać ładny futbol, z naciskiem na próbuje, bowiem niewiele dobrego z tego wychodzi. Dobry poziom trzyma Paweł Golański i chyba tylko on. Bez formy jest Jacek Kiełb czy Paweł Sobolewski, którzy przecież potrafią grać w piłkę.

Ciekawie wygląda także kwestia Oliviera Kapo, który przychodził do Korony na zasadzie wielkiego wow, ze statusem absolutnej gwiazdy. Jego przyjście porównywane było do transferu Danijela Ljuboji do Legii, jednak okazuje się ono jednym wielkim niewypałem. Były reprezentant Francji kompletnie nie potrafi odnaleźć się w nowym zespole, a wszyscy w Kielcach oddaliby go z pocałowaniem w rękę za Macieja Korzyma, który opuścił Koroniarzy po kilku ligowych kolejkach.

W poprzednim sezonie Wisła wygrała w Kielcach 3-2 po emocjonującym meczu i decydującej bramce z rzutu karnego w ostatniej minucie spotkania. Nie mielibyśmy nic przeciwko powtórzeniu takiego rezultatu, bo w piątkowy wieczór liczyć będzie się tylko jedno: przywieźć do Krakowa komplet punktów!

Spotkanie po raz kolejny poprowadzi arbiter z Mazowieckiego Związku Piłki Nożnej. Tym razem wybór padł na pana Pawła Raczkowskiego z Warszawy.

Transmisja spotkania w Canal+Sport. Początek meczu o 20.30.


wislakrakow.com (sum91)

Źródło: wislakrakow.com

Kolejny przystanek: Kielce

Data publikacji: 31-10-2014 11:21


Czas biegnie nieubłaganie i nim zdążyliśmy się obejrzeć, dotarliśmy już do 14. kolejki T-Mobile Ekstraklasy. W ramach tej serii gier krakowska Wisła uda się do Kielc, by tam zmierzyć się z miejscową Koroną. Mecze pomiędzy Białą Gwiazdą a „Złocisto-Krwistymi” zawsze są niezwykle emocjonujące, dlatego dziś wieczorem na pewno nikt nie będzie się nudził.

Historia spotkań obydwu klubów nie należy do najbogatszych. Oba zespoły grały ze sobą łącznie 23 razy, a składają się na to mecze w Ekstraklasie, I lidze oraz mecze towarzyskie. W tych pierwszych rozgrywkach jedenastki Wisły i Korony stawały naprzeciw siebie najczęściej, bo aż 16 razy. Jak do tej pory, w meczach tych drużyn mamy aż 7 remisów, 6 wygranych Białej Gwiazdy i 3 zwycięstwa koroniarzy.

Swoje pierwsze ligowe zwycięstwo na stadionie w Kielcach wiślacy odnieśli niemal dokładnie 5 lat temu, bo 30 października 2009 roku. Od 22. minuty gospodarze tego meczu grali w osłabieniu po czerwonej kartce dla dobrze znanego w Krakowie Nikoli Mijailovicia. Mając jednego zawodnika więcej, Biała Gwiazda zdominowała spotkanie i po 56 minutach prowadziła już 3:0. Najpierw na listę strzelców wpisał się Andraż Kirm, po chwili drugiego gola zdobył Marcelo, a na początku drugiej połowy trzecią bramkę dla gości strzelił Tomas Jirsak. Kiedy każdy zaczął zadawać sobie pytanie, ile jeszcze bramek Wisła strzeli Koronie, stało się zupełnie odwrotnie, to gospodarze zdobyli gola, a nadzieję dał im Ernest Konon. W 78. minucie swoją drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał Piotr Malarczyk i Korona musiała radzić sobie w dziewięciu. Mimo to gospodarze, za sprawą Piotra Gwęckiego, zdobyli bramkę na 2:3. Wiślacy zdołali jednak przeciwstawić się atakom Korony w ostatnich minutach i wywieźli z Kielc trzy punkty.

Na Stadionie Miejskim w Kielcach obie drużyny grały ze sobą 8 razy i aż 5 spotkań zakończyło się podziałem punktów. W dwóch meczach lepsza była Wisła i tylko raz wygrali gospodarze. To jedyne zwycięstwo zanotowali 21 kwietnia 2006 roku. Wtedy to po bramce Krzysztofa Gajtkowskiego z 46. minuty mogli cieszyć się z pierwszej w historii wygranej z Białą Gwiazdą.

Korzystny bilans bramkowy wszystkich 16 spotkań rozegranych w Ekstraklasie jest po stronie Wisły. Nasi piłkarze strzelili Koronie 24 bramki, tracąc ich przy tym 15. Najlepszym strzelcem naszej drużyny przeciwko „Złocisto-Krwistym” jest Paweł Brożek z 6 golami na koncie.

W poprzednim sezonie oba kluby spotkały się dwa razy i dwa razy lepsza była Wisła. W pierwszym spotkaniu, pod koniec lipca w Kielcach, Biała Gwiazda wygrała 2:3 po bardzo emocjonującej rywalizacji. Pierwsi prowadzenie objęli gospodarze po strzale Pawła Golańskiego, po chwili wyrównał Łukasz Garguła. Po przerwie ten sam piłkarz dał prowadzenie Wiśle przepięknym uderzeniem z dystansu w samo okienko bramki Małkowskiego. Na 10 minut przed końcem wyrównał Paweł Sobolewski, ale to wiślacy wywieźli z Kielc trzy punkty. Gola na wagę zwycięstwa w ostatnich minutach zdobył z karnego Michał Chrapek. Rewanż na stadionie przy ulicy Reymonta nie był równie emocjonujący, ale również zwycięski dla Wisły. Krakowianie po golu Pawła Brożka w 86. minucie pokonali gości 1:0, przedłużając serię zwycięstw na własnym stadionie.

W poprzedniej kolejce koroniarze przełamali złą passę i pokonali na wyjeździe 1:0 Ruch Chorzów, przeskakując tym samym chorzowian w tabeli i uciekając ze strefy spadkowej na 13. miejsce. Biała Gwiazda natomiast po pełnym napięcia spotkaniu pokonała na własnym stadionie Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:2 i zajmuje obecnie 4. pozycję w tabeli.

Spotkania Wisła – Korona to typowe mecze walki i prawdopodobnie tak samo będzie dzisiaj. Wiślacy pokazali przed tygodniem, jak można odwrócić losy pojedynku i niemalże wydrzeć przeciwnikowi zwycięstwo. Podopieczni Franciszka Smudy są więc dobrze przygotowani do rywalizacji w Kielcach, może ona być kolejnym przystankiem w drodze na sam szczyt. Zatem do boju!

Mecz pomiędzy Koroną Kielce a Wisłą Kraków rozpocznie się o godzinie 20.30. Trzymajcie kciuki za Białą Gwiazdę!

MH

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Pojechali po kolejny horror? Wisła zagra w Kielcach

W poprzednim sezonie Wisła rozegrała w Kielcach swoje jedno z bardziej emocjonujących w nim spotkań. Po rzucie karnym, strzelonym w doliczonym czasie gry, wygraliśmy 3-2, a warto przypomnieć, że kilkadziesiąt sekund wcześniej to kielczanie mieli kapitalną okazję, aby sami strzelić trzeciego gola. Nie dał się jednak pokonać nasz ówczesny bramkarz, Michał Miśkiewicz, a potem nie pomylił się z "wapna" Michał Chrapek. Trener Franciszek Smuda życzyłby sobie teraz powtórki z tamtego meczu. Byleby zakończył się on happy-endem.

Jest ku temu niewątpliwie okazja, nawet jeśli - co pewne - czeka nas bardzo trudne spotkanie. Tym bardziej, że spodziewać się można, że Korona jak zawsze niezwykle ambicjonalnie podejdzie do rywalizacji z Wisłą. Warto jednak w tym miejscu wspomnieć, że kielczanie zaliczyli bardzo słaby start w nowy sezon i dopiero dzięki poniedziałkowej wygranej w Chorzowie opuścili miejsce spadkowe. I na pewno nie zamierzają na takowe wracać.

Swój plan na poprawę punktowego dorobku ma jednak także Wisła, która jeśli wygrałaby w Kielcach - znów może co najmniej na chwilę wskoczyć na fotel lidera Ekstraklasy, bo też zajmując czwarte miejsce - do prowadzącego trio: Legia, Jagiellonia, Śląsk - tracimy na dziś dwa punkty. Ewentualne więc trzy więcej - dałyby ekipie Franciszka Smudy bardzo komfortową sytuację, przed finiszem ligi w tym roku.

Nie zmienia to natomiast faktu, że zapowiada nam się mecz z gatunku ostrej walki o każdą piłkę i nawet jeśli Smudzie marzy się aby Korona grała tzw. otwarta piłkę, to osobiście mamy co do tego spore wątpliwości. Trener kielczan, Ryszard Tarasiewicz, doskonale wie jak może się skończyć oddanie wolnego miejsca do rozgrywania futbolówki Semirowi Štiliciowi i spółce, więc można się spodziewać, że Korona raczej sama szukać będzie, ale głównie okazji do kontr.

Te powstrzymywać ma wracający do naszego składu - po przerwie spowodowanej kontuzją - Arkadiusz Głowacki, co oznacza, że nasz środek pomocy zarygluje para Dariusz Dudka, Alan Uryga - co przyniosło niedawno kapitalny efekt w Zabrzu. Czy podobny przyniesie w Kielcach? Szczerze mówiąc - zamiast tytułowego horroru wolelibyśmy spokojną wygraną. Choć oczywiście i tak najważniejsze będą wyłącznie kolejne trzy punkty! Nawet jeśli horror miałby być potrójny!

Do boju Wisełka!


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Relacje z meczu

Osłabiona Wisła przegrywa w Kielcach

Data publikacji: 31-10-2014 22:25


Wieczór pełen wrażeń zapewnili kibicom w piątek piłkarze Korony Kielce oraz krakowskiej Wisły. Pomimo zmiennych losów spotkania trzy punkty zostają w Kielcach. Podopieczni trenera Tarasiewicza zwyciężyli 3:2.

W 5. minucie groźnie w stronę bramki Buchalika wychodzili gospodarze, ale defensywa Białej Gwiazdy poradziła sobie z napastnikiem Korony. W odpowiedzi Wisła próbowała zagrozić bramce rywala, krążąc wokół pola karnego, lecz Stilić pozwolił na odebranie sobie futbolówki.


13. minuta przyniosła Wiśle rzut wolny po faulu na Guerrierze, jednak piłkę po wrzutce gracza spod Wawelu zdążyli wybić Koroniarze. Ponowne zagranie Boguskiego w pole karne Złocisto-Krwistych okazało się nieskuteczne. Sto osiemdziesiąt sekund później niebezpiecznie mogło być pod bramką Białej Gwiazdy, ale Guzmics wygrał pojedynek biegowy z Aankourem.

Chwilę później z kontratakiem ruszyli gracze trenera Tarasiewicza, zagrywając piłkę na lewą stronę do Trytki, lecz napastnik z Kielc pozwolił na odebranie sobie piłki. W kolejnej akcji gospodarze zagrywali górą w stronę Sylwestrzaka, ale na szczęście dla Białej Gwiazdy Głowacki przeciął lot futbolówki.

W 25. minucie gospodarze pokonali Buchalika, jednak arbiter nie uznał bramki, gdyż Kapo wpakował piłkę do bramki ręką. Osiem minut później padł poprawnie zdobyty gol dla Korony, kiedy to odbitą od Głowackiego piłkę umieścił w siatce Białej Gwiazdy strzałem z dystansu Petrov.

Po upływie kolejnych czterech minut mogło być 2:0 dla gospodarzy, jednak Trytko nie trafił z pięciu metrów w światło bramki. W 43. minucie Burliga odegrał piłkę głową do Stępińskiego, ale napastnik spod Wawelu był pilnowany przez obrońców Korony. Jeszcze przed przerwą kielczanie mogli odnotować drugie trafienie, ale Jovanović nie poradził sobie w sytuacji sam na sam z bramkarzem.

Po zmianie stron prawą flanką pomknął Boguski, ale rozpędzony zawodnik Białej Gwiazdy „wyjechał” z piłką za linię. Chwilę później Stilić wystawił futbolówkę przed polem karnym Boguskiemu, lecz tym razem zawodnik Wisły nie trafił. Należy dodać, że murawa z powodu niskiej temperatury była wilgotna i śliska. Do piłki doszedł jeszcze Dudka, ale jego próbę strzału zdążyli zablokować rywale.

54. minuta przyniosła zagrożenie ze strony Wiślaków, kiedy to potężnie na bramkę Korony uderzał Stępiński, ale dobrze ustawiony był bramkarz gospodarzy. Wyczyn ten udał się Wiślakom chwilę później, bowiem do wyrównania strzałem głową doprowadził Burliga, wykorzystując zagranie Stilicia z rzutu rożnego.

Zaledwie sześć minut później Korona ponownie objęła prowadzenie za sprawą samobójczego trafienia Guzmicsa, który próbował przeciąć lot piłki kierowanej do Aankoura. 66. minuta mogła przynieść gospodarzom kolejną bramkę, ale minimalnie mylił się Petrov.

W 73. minucie czerwoną kartką po faulu na Jovanoviciu ukarany został Burliga i od tej pory Wiślacy musieli radzić sobie w dziesiątkę. Sześćdziesiąt sekund później arbiter nie uznał bramki strzelonej przez Jovanovicia, który znajdował się na pozycji spalonej.

W kolejnej akcji zakotłowało się pod bramką Korony, ale Wiślacy mimo wielokrotnych prób z bliskiej odległości nie zdołali umieścić futbolówki między słupkami. W 78. minucie na tablicy widniał wynik 2:2, bowiem Dejmek po dośrodkowaniu Sadloka wpakował piłkę do własnej bramki.

Pięć minut przed upływem regulaminowego czasu gry Korona zdobyła trzecią bramkę za sprawą Kapo, który z bliskiej odległości skierował piłkę do siatki, wykorzystując podanie niepilnowanego Janoty.

Korona Kielce – Wisła Kraków 3:2 (1:0)

1:0 Petrov 33’

1:1 Burliga 55’

2:1 Guzmics (s.) 61’

2:2 Dejmek (s.) 68’

3:2 Kapo 85’

Korona Kielce: Cerniauskas – Golański, Malarczyk, Dejmek, Sylwestrzak – Sobolewski (84’ Pylypchuk), Jovanović, Petrov, Aankour – Kapo, Trytko (46’ Janota)

Wisła Kraków: Buchalik – Burliga, Guzmics, Głowacki, Sadlok – Guerrier (65’ Sarki), Uryga, Dudka, Stilić, Boguski (74’ Brożek) – Stępiński (67’ Garguła)

Żółta kartka: Kapo (Korona) Sadlok, Guerrier, Garguła (Wisła)

Czerwona kartka: Burliga (Wisła)

Sędziował: Paweł Raczkowski z Warszawy

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Tym razem horror bez happy-endu. Korona - Wisła 3-2

Wisła nie podtrzymała niezłej passy, na którą składały się dwa zwycięstwa. Przegraliśmy bowiem w Kielcach z Koroną 2-3, po meczu kuriozalnych goli, przy których spory udział mieli przede wszystkim nasi środkowi obrońcy. Pierwsza bramka dla Korony padła bowiem po rykoszecie od Arkadiusza Głowackiego, a druga po pechowej interwencji Richárda Guzmicsa. Dla Wisły gola zdobył Łukasz Burliga, który potem wyleciał z czerwoną kartką, mimo to zdołaliśmy jeszcze wyrównać! Tyle że wszystko skończyło się dla nas niepomyślnie, porażką 2-3.

Trochę z konieczności - bo w dniu meczu okazało się, że przeziębienie dopadło Pawła Brożka - Wiśle przyszło zagrać w Kielcach w identycznym składzie, jak w Zabrzu. Zamiast więc "Brozia" w ataku od początku ponownie swoją szansę otrzymał Mariusz Stępiński.

I bez względu na to co ostatecznie wydarzyło się w pierwszej połowie - wiślacy przez pół godziny wyglądali nieźle, tyle że niestety wyłącznie w defensywie. Na pewno można też powiedzieć, że przeciwko siłowo grającemu rywalowi "podjęli walkę", ale też w przeciwieństwie do tego co zapowiadał trener Franciszek Smuda - kielczanie nie grali tzw. otwartej piłki. Nie poszła bowiem Korona, jak chciał być może "Franz", na wymianę ciosów. Cofnęła się, czekała na kontry, ale te długo niekoniecznie im się przytrafiały, bo wiślacy dobrze je rozbijali.

Niestety niewiele udawało nam się zdziałać w przodzie, bo tak naprawdę jedyne o czym można wspomnieć z pierwszej połowy to dwa niecelne uderzenia głową, najpierw Guzmicsa, a następnie Wilde-Donalda Guerriera. Nie miały one jednak prawa przynieść nam goli. Z naszej przewagi niewiele wynikało pod bramką gospodarzy, a że Ci mieli więcej miejsca pod naszą - więc nic dziwnego, że w końcu jej zagrozili. I w 25. minucie piłka zatrzepotała nawet w tej siatce, którą strzegł Michał Buchalik. Oliver Kapo, który ją tam skierował, był jednak nie tylko na pozycji spalonej, ale też zagrał ręką, więc zamiast gola - była żółta kartka.

Akcja ta dodała jednak zdecydowanie animuszu cofniętej dotychczas Koronie. I szybko przyniosło im to powodzenie. Na strzał z dystansu zdecydował się bowiem Kyryło Petrow. Uderzenie było bardzo mocne, ale podbił je jeszcze głową Głowacki. Na tyle niefortunnie, że zamiast Buchalikowi pomóc - to mu zaszkodził, bo futbolówka przeleciała poza zasięgiem golkipera Wisły! Od 33. minuty przegrywaliśmy więc 0-1! Co gorsze - już do końca pierwszej połowy wiślacy nie potrafili otrząsnąć się ze swojej straty. Wynik mogła więc zresztą Korona jeszcze podwyższyć! Przemysław Trytko uderzył jednak w nasz słupek, a w ostatniej akcji przed przerwą swoją okazję miał jeszcze Vlastimir Jovanović.

Drugą połowę obydwa zespoły zaczęły z animuszem, a dobrą wydawało się okazję swoim przechwytem przed polem karnym Korony stworzyć mógł sobie Rafał Boguski. Cóż z tego, skoro wypuścił sobie zbyt daleko piłkę i szybka okazja do wyrównania, która mogła się nam przytrafić, została przez wiślaka zepsuta.

Kielczanie odpowiedzieli w 52. minucie, ale strzał Michała Janoty wybronił Buchalik. Szybko też kolejną akcję przeprowadziła Wisła. Maciej Sadlok świetnie ograł zwodem swojego przeciwnika i dobrze dośrodkował. W polu karnym gospodarzy znalazł się Guzmics, ale główkował nieznacznie niecelnie! Celny strzał oddał za to w 54. minucie Stępiński, ale dobrze spisał się Vytautas Černiauskas.

W 55. minucie bramkarz Korony nie miał już jednak nic do powiedzenia. Z rzutu rożnego piłkę wrzucił Semir Štilić, a stojący tyłem do bramki Łukasz Burliga uderzył głową. Piłka odbiła się jeszcze od pleców Petrowa i wpadła do siatki! 1-1 i mieliśmy ponad pół godziny czasu na to, aby zdobyć kolejnego gola!

Niestety wiślacy zamiast pójść za ciosem - sami nadziali się na akcję gospodarzy. I trzeba przyznać, że mieli ogromnego pecha. Piłkę z boku naszej bramkę dogrywał bowiem Nabil Aankour, a blokujący ją Guzmics - sam wpakował futbolówkę w krótki róg do siatki. Od 61. minuty było więc 1-2!

Trener Smuda szybko dokonał dwóch zmian, wprowadzając do gry Emmanuela Sarkiego i Łukasza Gargułę, ale roszadę w składzie zrobili też sobie wiślacy sami, bo w 73. minucie po faulu z czerwoną kartką z boiska wyleciał Burliga!

Po tym handicapie Korona szybko ruszyła do kolejnych ataków i zdobyła nawet bramkę, ale Piotr Malarczyk był na spalonym.

Pojawienie się natomiast na murawie chwilę wcześniej Pawła Brożka szybko mogło dać nam wyrównanie! Dobrą akcję skrzydłem zaczął Sarki i dograł do środka, a tam mimo obecności właśnie Brożka, Štilicia i Garguły - oraz ich strzałów - bramka nie padła, bo wszystkie próby wiślaków trafiały w stojących ofiarnie przed swoją piłkarską świątynią kielczan! A to była sytuacja z gatunku "stuprocentowych".

Co się odwlecze? W 78. minucie mieliśmy ponownie remis! Wrzutka w pole karne gospodarzy w wykonaniu Sadloka kończy się fatalnym błędem Radka Dejmka oraz przede wszystkim Černiauskasa, którzy zderzyli się ze sobą, a piłka po głowie obrońcy Korony wpadła do siatki! 2-2!

Będzie jak przed rokiem 3-2? Można się było zastanawiać, tym bardziej, że wiślaków remis nie satysfakcjonował i mimo gry w osłabieniu - atakowali. Trzeci gol więc padł, tyle tylko, że dla gospodarzy. Błąd naszej defensywy wykorzystała marokańsko-francuska para Korony. Aankour podał, a Oliviera Kapo nie upilnował Dariusz Dudka i znów przegrywaliśmy!

Wiślacy starali się jeszcze oczywiście odrobić stratę, ale Korona cofnęła się do defensywy i wiślakom szło jak po grudzie, choć na pewno pochwalić trzeba Brożka za indywidualną akcję, po której wywalczył jednak tylko rzut rożny.

Mimo więc życzenia trenera Smudy, który chciał horroru, tym razem był on jednak zdecydowanie bez happy-endu! Wisła przegrywa bowiem po szalonym meczu w Kielcach, a co także musi martwić - na kolejne spotkanie traci swoich skrajnych obrońców. Za tydzień mierząc się ze Śląskiem Wrocław radzić sobie będziemy musieli bez Sadloka i Burligi.


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Korona - Wisła 3:2

31. październik 2014

Dziwny mecz w Kielcach, w którym Wisła nie zdobyła nawet remisu. Grając bez Pawła Brożka straciła pechowego gola, w drugiej połowie zdołała wyrównać, lecz prowadzenie oddała po samobójczym trafieniu. Grając w dziesiątkę samobój dał Wiśle wyrównanie, lecz próba pójścia za ciosem zakończyła się gole dla Korony.


Przeciwko Koronie na ławce zasiadł przeziębiony Paweł Brożek, a szansę gry w pierwszym składzie otrzymał Mariusz Stępiński. Niestety, do przerwy wiślacy praktycznie nie zagrozili bramce gospodarzy, dla których mecz z Wisłą jest jednym z najważniejszych w sezonie.

Gra nie kleiła się obu stronom, przy czym niepokoił fakt, że wiślacy pozwalali Koronie na częste zdobywanie rzutów wolnych bądź rożnych, mimo iż wiadomo, że drużyna ta zdobywała ostatnio swoje bramki właśnie po stałych fragmentach gry. Kielczanie poza tworzeniem zamieszania pod polem karnym Wisły nie byli w stanie oddać jednak groźnych strzałów. Poza jednym.

W 33 minucie na strzał z ponad 30 metrów zdecydował się Petrow. Na drodze piłki stał Arkadiusz Głowacki, który trącił piłkę głową a ta niefortunnie przelobowała Michała Buchalika. Gol oczywiście został zapisany strzelcowi z Kielc, nie ulega natomiast wątpliwości, że rykoszet praktycznie uniemożliwił bramkarzowi Wisłę skuteczna interwencję.

Nim padł wspomniany gol dla Korony sędzia nie uznał jednej bramki dla gospodarzy. Miał jednak ku temu podwójny powód: strzelec - Olivier Kapo - znajdował się na pozycji spalonej, a w dodatku skierował piłkę do bramki ręką.

Już dziesięć minut po przerwie Wisła doprowadziła do wyrównania dzięki skutecznej główce Łukasza Burligi. Gdy wydawało się, że wiślacy odzyskali kontrolę nad meczem, Korona skontrowała. Wymiana piłki z lewej strony i dośrodkowanie po ziemi zakończyło się pechową interwencją Guzmicsa, który z ostrego kąta skierował piłkę do swojej bramki.

Na domiar złego w 72 minucie z boiska usunięty został Łukasz Burliga. Choć trafił w piłkę, to siłą rozpędu postawił stopę na nodze rywala na co sędzia Raczkowski zareagował czerwoną kartką. Jednak sześć minut później (na boisku byli już wtedy rezerwowi Sarki, Garguła i Brożek) Wiśle z pomocą przyszli gospodarze: centra Sadloka, Dejmek główkował przed interweniującym Cerniauskasem i skierował piłkę do własnej bramki.

Wisła, choć grała w dziesiątkę, próbowała powalczyć o zwycięstwo i została skarcona. - Grając w dziesiątkę powinniśmy zachować więcej wyrachowania - mówił później kapitan Wisły, Arkadiusz Głowacki. Korona zbyt łatwo wyprowadziła składną akcję wykończoną przez chyba najwolniejszego na boisku Oliviera Kapo, który wcześniej wyszedł na pozycję wygrywając pojedynek wręcz z Dariuszem Dudką.

Wyjazdem do Kielc Wisła nie powiększyła więc swego dorobku i może przypłacić ten występ spadkiem o jedną pozycję w tabeli oraz zmniejszeniem przewagi nad Lechem czy Górnikiem.


Korona Kielce - Wisła Kraków 3:2 (1:0)

1:0 Kyryło Petrow 33 min

1:1 Łukasz Burliga 55 min

2:1 Richard Guzmics (sam.) 61 min

2:2 Radek Dejmek (sam.) 78 min

3:2 Olivier Kapo 85 min

żółte kartki: Kapo (Korona), Sadlok, Guerrier (Wisła)

czerwona kartka: Burliga (72 min)

Korona: Vytautas Cerniauskas - Paweł Golański, Piotr Malarczyk, Radek Dejmek, Kamil Sylwestrzak - Paweł Sobolewski (84 min - Siergiej Pyłypczuk), Vlastimir Jovanović, Kyryło Petrow, Nabil Aankour - Olivier Kapo, Przemysław Trytko (46 min - Michał Janota)

Wisła: Michał Buchalik - Łukasz Burliga, Arkadiusz Głowacki, Richard Guzmics, Maciej Sadlok - Dariusz Dudka, Alan Uryga - Rafał Boguski (74 min - Paweł Brożek), Semir Stilić, Wilde-Donald Guerrier (65 min - Emmanuel Sarki) - Mariusz Stępiński (67 min - Łukasz Garguła)

sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa)


wislakrakow.com (redakcja)

Źródło: wislakrakow.com

Korona Kielce 3:2 Wisła Kraków

Wpisany przez Krzysiek

piątek, 31 października 2014 23:57

Ze względu na jutrzejsze święto i dzień przerwy w rozgrywkach Ekstraklasy, Wisła przystępowała do meczu ze świadomością, że przynajmniej na ponad dobę zasiądzie w fotelu lidera. Warunkiem oczywiście było pokonanie Korony Kielce, która dopiero w ostatnich kolejkach zaczęła dość szczęśliwie punktować.

Trener Smuda zdecydował się ponownie posadzić Pawła Brożka na ławce rezerwowych. Zapewne po gorszym występie przed tygodniem Paweł miał być jokerem, podobnie jak w meczu z Górnikiem Zabrze (chociaż oficjalna wersja brzmi – lekkie przeziębienie). Bez swojego najlepszego strzelca, Wisła od samego początku nie potrafiła zagrozić bramce kieleckiego bramkarza. Przez ponad pół godziny, gra była brzydka i szarpana z obu stron. Wiślacy wprawdzie próbowali więcej grać piłką kombinacyjną, ale to gospodarze po kontratakach i stałych fragmentach byli groźniejsi. W 28. minucie piłka wylądowała w bramce Wisły lecz sędzia słusznie nie uznał gola i przy okazji ukarał żółtą kartką Kapo, który z najbliższej wbił piłkę ręką. W 33. minucie było już jednak 1:0 dla gospodarzy. Na strzał z ok. 30 metra zdecydował się Pietrow. Pechowo interweniował głową wiślacki kapitan i dość niegroźny strzał przelobował zaskoczonego Buchalika. Cztery minuty później mogło być już 2:0. W zamieszaniu, po rzucie rożnym piłka spadła pod nogi Trytko, który jednak strzelił jedynie w słupek. W samej końcówce swoją okazję po dobrej kontrze zmarnował Jovanovic i gospodarze schodzili tylko z jedno bramkową przewagą.

Na drugą połowę piłkarze Wisły wyszli mocno zdeterminowani, aby odrobić stratę. Dziesięć minut po rozpoczęciu udała się ta sztuka Łukaszowi Burlidze, który dośrodkowanie z rzutu rożnego Stilića zamienił strzałem głową na bramkę. Piłka po drodze przeszła jeszcze po głowie Pietrowa co na pewno nie ułatwiło interwencji kieleckiemu bramkarzowi. Gdy wydawało się, że to Wisła złapie wiatr w żagle i pójdzie za ciosem, ponownie na prowadzenie wyszli gospodarze. Szybko i ładnie wyprowadzona akcja skończyła się kolejną niefortunną interwencją wiślackiego defensora. Tym razem Guzmics próbujący blokować dośrodkowanie, skierował piłkę w krótki róg Buchalika i wiślacki bramkarz po raz drugi musiał wyciągać piłkę z siatki. Podobnie jak po pierwszej straconej bramce, ponownie strzelona bramka bardziej uskrzydliła gospodarzy. W 74. minucie sprawę zwycięstwa gospodarzom mocno ułatwił Łukasz Burliga, który został ukarany czerwoną kartką za niebezpieczny wślizg. Tak jak stracone bramki nie potrafiły zmotywować Krakowian do wzmożonych ataków, tak strata jednego zawodnika wyzwoliła pozytywną złość. Najpierw prawą stroną doskonale pognał z piłką Sarki, który dokładnie wyłożył piłkę na jedenasty metr do Syilića. Bośniak jednak zmarnował doskonałą sytuację. Za moment jednak wpadł kolejna kuriozalna bramka w tym meczu. W 78. minucie z lewej strony boiska, piłkę w pole karne dośrodkował Sadlok. Brak komunikacji między bramkarzem a Dajmekiem i kielecki obrońca przelobował swojego bramkarza. Na pięć minut przed końcem spotkania, po raz trzeci w tym meczu Korona wyszła na prowadzenie. Tym razem doskonałą akcję zainicjowaną przez własnego bramkarza przeprowadzili gospodarze, którzy rozklepali całą wiślacką defensywę i Kapo nie miał problemów ze skierowaniem piłki do siatki z piątego metra. Nie udało się już do końca kolejny raz doprowadzić do remisu i porażka stała się faktem.

Zbyt mało było w tym meczu dłuższych okresów, w których Wisła była przekonywująca w swoich poczynaniach. To gospodarze przez większość spotkania byli bardziej zdeterminowani co zaowocowało sukcesem. Dzięki zwycięstwu Korona oddala się od strefy spadkowej. Wisła natomiast nie dość, że nie wróci na fotel lidera, to prawdopodobnie po ostatnim meczu kolejki, podobnej szansy prędko mieć nie będzie.

Korona Kielce:

Cerniauskas – Golański, Malarczyk, Dejmek, Sylwestrzak, Sobolewski (Pilipczuk 84`) – Jovanović, Pietrow, Aankour, Kapo – Trytko (Janota 46`)

Wisła Kraków:

Buchalik – Burliga, Guzmics, Głowacki, Sadlok, Uryga, Dudka – Guerrier (Sarki 65`), Stilić, Boguski (Paweł Brożek 74`)– Stępiński (Łukasz Garguła 67`)

Bramki:

Piertow 33`, Guzmics 61` (s), Kapo 85` - Burliga 55`, Dejmek 78` Źródło: skwk.pl

Wisła przegrywa w Kielcach 2:3

Dodano: 2014-11-01 05:45:11 (aktualizacja: 2014-11-01 05:52:16)

Marco / WislaLive.pl

Wisła Kraków przegrała w Kielcach z miejscową Koroną 2:3 w ramach 14. kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Dla podopiecznych Franciszka Smudy była to czwarta porażka w sezonie.

Najważniejsze momenty spotkania:

1 minuta: Wisła rozpoczyna spotkanie

13 minuta: Dośrodkowanie Stlicia pada łupem obrony Korony

16 minuta: Guzmics dobrze blokuje Aankoura

25 minuta: Kapo strzla bramkę, której słusznie nie uznaje arbiter spotkania (zagranie ręką)

33 minuta: Gol dla Korony. Autorem bramki Petrow po którego uderzeniu piłkę podbił jeszcze Głowacki i tym samym przelobował Buchalika

45 minuta: Jovanović uderza obok słupka wiślackiej bramki.

46 minuta: Korona zaczyna drugą część spotkania

55 minuta: Bramka wyrównująca. Jej strzelcem Burliga po dośrodkowaniu Stlicia

61 minuta: Korona ponownie na prowadzeniu. Niefortunnie interweniuje Guzmics po strzale Sobolewskiego, który pakuje futbolówkę do własnej bramki

73 minuta: Czerwona kartka dla Łukasza Burligi

78 minuta: 2:2! Wisła wyrównuje po samobójczym strzale Dejmka

85 minuta: 3:2 dla Korony. Składną akcję koroniarzy celnym strzałem wykańcza Kapo

90 minuta: Koniec spotkania

Korona Kielce – Wisła Kraków 3:2 (1:0)

1:0 Petrov 33’

1:1 Burliga 55’

2:1 Guzmics (s.) 61’

2:2 Dejmek (s.) 68’

3:2 Kapo 85’

Korona Kielce: Cerniauskas – Golański, Malarczyk, Dejmek, Sylwestrzak – Sobolewski (84’ Pylypchuk), Jovanović, Petrov, Aankour – Kapo, Trytko (46’ Janota)

Wisła Kraków: Buchalik – Burliga, Guzmics, Głowacki, Sadlok – Guerrier (65’ Sarki), Uryga, Dudka, Stilić, Boguski (74’ Brożek) – Stępiński (67’ Garguła) Źródło: wislalive.pl

Minuta po minucie

W piątek o godzinie 20:30 rozpocznie się spotkanie 14. kolejki T-Mobile Ekstraklasy, w którym Wisła zmierzy się na wyjeździe z Koroną Kielce. Zapraszamy na relację "minuta po minucie" z tego spotkania.

Trener Franciszek Smuda zaskoczył jedną decyzją. Od pierwszej minuty nie zagra Paweł Brożek. Jego miejsce w ataku zajmie Mariusz Stępiński.

Na ławce rezerwowych Wisły zasiądą: Bieszczad - Witek, Lech, Sarki, Garguła i Brożek.

Wisła zagra dziś w jednolitych białych strojach. Obie drużyny wychodzą na boisko.

  • 1' Wisła rozpoczyna spotkanie.
  • 2' Długie podanie Głowackiego w kierunku Stępińskiego, ale piłka nie dociera do adresata.
  • 3' Boguski opatrywany przez sztab medyczny. Pomocnik Wisły był faulowany przez Jovanovicia.
  • 5' Wiślacy skutecznie powstrzymali kontratak rywali.
  • 6' Piłkarze Wisły rozgrywali piłkę przed polem karnym rywali, ale nie potrafi przedrzeć się w pole karne.
  • 10' Na razie nie oglądamy groźnych sytuacji pod bramkami, nie brakuje natomiast ostrych spięć, głównie w środku pola.
  • 13' Dośrodkowanie Stilicia z rzutu wolnego, ale skutecznie interweniuje jeden z obrońców.
  • 13' Dobre dośrodkowanie Boguskiego z prawego skrzydła, do piłki dopadł Guzmics, ale główkował nad poprzeczką.
  • 14' Dośrodkowanie Golańskiego z kornera i dobra interwencja Dudki.
  • 16' Guzmics dobrze zablokował Aankoura z boku pola karnego. Będzie korner dla gospodarzy.
  • 21' Gospodarze w swoim stylu próbują licznych dośrodkowań, na razie bez większego zagrożenia dla bramki Wisły.
  • 23' Złe dośrodkowanie Stilicia z rzutu rożnego. Korona przejmuje piłkę.
  • 25' Piłka ląduje w bramce Wisły po strzale "ręką" Kapo. Gol nie zostaje jednak uznany. Żółta kartka dla zawodnika Korony.
  • 28' Kolejne dobre dośrodkowanie Boguskiego z prawego skrzydła, do piłki wyskoczył Guerrier, ale główkował nad poprzeczką.
  • 32' Po dośrodkowaniu Golańskiego, piłkę strącił Aankour, ale nie znalazła ona adresata.
  • 33' Gol dla Korony. Na uderzenie z 30 metrów zdecydował się Petrow, piłkę głową odbił Głowacki i przelobował tym samym Buchalika.
  • 34' Po dośrodkowaniu z prawej strony boiska, do piłki przed bramką dopadł Guerrier, ale w trudnej sytuacji nie zdołał celnie uderzyć.
  • 35' Stępiński przedzierał się przy linii końcowej w pole karne Korony, wywalczył rzut rożny.
  • 37' Korona blisko zdobycia drugiego gola. Najpierw po rzucie rożnym strzelał Sylwestrzał, ale trafił w Kapo. Piłka spadła jednak jeszcze pod nogi Trytko, który z bliska trafił w słupek.
  • 42' Wisła bez pomysłu na stworzenie zagrożenia pod bramką Korony. Nie wygląda to dobrze.
  • 43' Po dośrodkowaniu z lewej strony boiska, Uryga zgrywał piłkę do Stępińskiego, ale ten został przyblokowany przez obrońców Korony.
  • 45+1' Mogło być 2:0, ale w dobrej sytuacji Jovanović uderzył obok słupka.

Koniec pierwszej połowy.

  • 46' Druga połowa rozpoczęta. Wisła bez żadnej zmiany.
  • 46' Jedną zmianę mamy za to w Koronie. Trytkę zastąpił Janota.
  • 46' Dudka zablokował uderzenie Petrowa zza pola karnego.
  • 50' Ładna akcja Wisły zakończona jednak zblokowanym strzałem Dudki.
  • 52' Celny strzał Janoty zza pola karnego, ale na posterunku jest Buchalik.
  • 53' Po dośrodkowaniu Sadloka z lewego skrzydła, obok bramki główkował Guzmics.
  • 54' Pierwszy celny strzał Wisły w dzisiejszym meczu. Z prawej strony pola karnego uderzał Stępiński, ale Cerniauskas odbija piłkę.
  • 55' Goool! Dośrodkowanie Stilicia z rzutu wolnego i celne uderzenie głową Burligi!
  • 56' Groźnie pod bramką Wisły, ale w doskonałej sytuacji Janota pudłuje z 16 metrów.
  • 56' Sprzed pola karnego uderzał Jovanović, ale został zablokowany przez Sadloka.
  • 57' Po dośrodkowaniu Golańskiego z rzutu rożnego, do piłki dopadł Kapo, ale z kilku metrów uderzył obok słupka.
  • 59' Żółta kartka dla Sadloka. Lewy obrońca Wisły nie zagra w następnym meczu.
  • 61' 2:1 dla Korony. Piłkę do bramki Wisły kieruje Guzmics, który niefortunnie interweniował po zagraniu Sobolewskiego.
  • 62' Guerrier ukarany żółtą kartką.
  • 65' Zmiana w Wiśle. Guerrier schodzi z boiska, wchodzi Sarki.
  • 67' Kolejne uderzenie Petrowa z dystansu, tym razem obok słupka.
  • 67' Druga zmiana w Wiśle. Stępiński schodzi, wchodzi Garguła.
  • 73' Czerwona kartka dla Burligi.
  • 74' Ostatnia zmiana w Wiśle. Brożek za Boguskiego.
  • 74' Piłka ponownie trafia do bramki Wisły, tym razem po strzale Malarczyka, ale ten był na spalonym.
  • 76' To powinna być wyrównująca bramka. Doskonałej okazji nie wykorzystał jednak Stilić. Dobijać próbował jeszcze Garguła, ale został zablokowany.
  • 78' 2:2! Kabaret! Po dośrodkowaniu Sadloka, brak porozumienia na linii Dejmek - Cerniauskas. Pierwszy z nich pakuje piłkę do własnej bramki.
  • 84' Zmiana w Koronie. Pyłypczuk za Sobolewskiego.
  • 84' Świetna interwencja Buchalika, który broni mocne uderzenie Pyłypczuka z lewej strony pola karnego.
  • 85' 3:2 dla Korony. Jovanović do Janoty, ten do Kapo, który z kilku metrów pokonuje Buchalika.
  • 89' Żółta kartka dla Garguły.

Koniec meczu. Źródło: wislakrakow.com

Pomeczowe wypowiedzi trenerów

Smuda: Nie sądziłem, że możemy przegrać

Data publikacji: 31-10-2014 22:55


Wisła Kraków, grając w osłabieniu, przegrała w Kielcach z miejscową Koroną. Trener Franciszek Smuda na konferencji prasowej odniósł się do wydarzeń na boisku.

„Przegraliśmy mecz z Koroną Kielce, a jeszcze przed tym spotkaniem nie wyobrażałem tego sobie. W meczu z Podbeskidziem zagraliśmy bardzo dobrze. Wierzyłem w swój zespół. Niestety, właściwie sami strzeliliśmy sobie trzy bramki. Musimy przygotować się na kolejny ważny mecz” – stwierdził Smuda.

„Paweł Brożek jest przeziębiony. Miał nie grać w tym meczu, ale w związku z potrzebą chwili zdecydowałem się na to, aby wystąpił. Chciał nam pomóc, ale to się nie udało” – dodał.

„Nie sądzę, aby Łukasz zasłużył na czerwoną kartkę. Zawodnik Korony nie ucierpiał bardzo w tym starciu. Nie widziałem tej sytuacji w telewizji, dlatego muszę się jej przyjrzeć. Z całą pewnością nie mam do niego pretensji” – wyjaśnił.

„Brak bocznych obrońców w meczu ze Śląskiem Wrocław, to będzie problem. Podczas najbliższego spotkania na ławce rezerwowej Wisły zasiądą młodzi piłkarze Białej Gwiazdy” – zakończył.

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Ryszard Tarasiewicz: - Graliśmy tak, jak chcieliśmy grać

- Mimo że graliśmy w przewadze to widzieliśmy jakich Wisła ma zawodników. Jej potencjał ofensywny jest naprawdę bardzo duży i nie zawsze można myśleć, że mając jednego zawodnika więcej będzie się dyktowało warunki. My wiemy gdzie jest nasze miejsce, wiemy jaki mamy potencjał. Chłopcy zdają sobie z tego sprawę i graliśmy tak, jak chcieliśmy grać - powiedział po wygranym 3-2 spotkaniu z Wisłą trener Korony, Ryszard Tarasiewicz.

- Puściły nam trochę lejce w momencie kiedy graliśmy w przewadze i ktoś powie, że jak się stawia dwóch napastników to siła ofensywna powinna być większa, ale to nic nie znaczy. Podobnie jak i przewaga jednego zawodnika. Przede wszystkim ważna jest dyscyplina i organizacja gry i w odpowiednim momencie wyjście do ataku. Szczególnie w sytuacji przy trzeciej bramce - gdy zrobiliśmy to szybko, z kontrataku - mówił ponadto Tarasiewicz.

- Albo Petrow, albo Jovanović w środkowej strefie mieli nie zostawiać Štiliciowi na boisku nawet centymetra. Jestem daleki od chwalenia indywidualnie zawodników, ale Jovanović zagrał bardzo dobre zawody. Oprócz gry defensywnej wspomagał nas jeszcze w ofensywie - zakończył trener zespołu z Kielc.

Źródło: Canal+ Sport

Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl


Pomeczowe wypowiedzi zawodników

Boguski: Popełniliśmy zbyt wiele błędów

Data publikacji: 31-10-2014 23:25


Wisła Kraków przegrała 2:3 z Koroną Kielce. Mecz, który obfitował w kilka kuriozalnych sytuacji, jest drugą wyjazdową porażką Białej Gwiazdy w tym sezonie.

„To było niecodzienne spotkanie, błędy z obu stron i bramki, które padały po rykoszetach albo trafieniach samobójczych. Nie mam pojęcia, jak w jednym meczu mogło się tego uzbierać aż tyle” – posumował całe spotkanie Rafał Boguski.

Wiślacy ewidentnie przespali pierwszą połowę, którą mimo to zaczęli lepiej niż gospodarze. Później jednak do głosu doszła Korona, która na przerwę schodziła, prowadząc 1:0. „Można powiedzieć, że ten mecz układał się takimi falami. Raz my mieliśmy przewagę, raz Korona. Popełniliśmy błąd w pierwszej połowie, ale od początku drugiej rzuciliśmy się na przeciwnika, co poskutkowało bramką. Później znów gospodarze prowadzili i trzeba było odrabiać straty. Szkoda, że wyniku 2:2 nie udało się dowieźć do końca” – żałował po spotkaniu „Buguś”.

Dzisiejsze spotkanie żywo przypominało mecz z Podbeskidziem Bielsko-Biała, który wiślacy wygrali przed tygodniem. Czego więc zabrakło tym razem, aby trzy punkty wróciły do Krakowa? „Myślę, że zabrakło nam spokoju po zdobytych bramkach. Gdybyśmy dłużej utrzymali korzystny dla nas wynik, to byłoby zupełnie inaczej. Stworzyliśmy sobie kilka okazji w drugiej połowie i gdyby szczęście nam dziś dopisało, mogło być zupełnie inaczej” – zakończył rozmowę z nami piłkarz Białej Gwiazdy.

MH

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Arkadiusz Głowacki: - Remis to było wszystko, co mogliśmy dzisiaj ugrać

- Tak się czasami sprawy na boisku układają, że trzeba przełknąć tę gorzką pigułkę. Staraliśmy się dzisiaj - pomimo słabej pierwszej połowy - w drugiej odrabiać straty. Momentami wyglądało to nieźle, ale summa summarum był to szalony mecz. Wydaje mi się, że przy stanie 2-2, gdy graliśmy w dziesiątkę, powinniśmy zachować więcej wyrachowania. Tego nam zabrakło i po ładnej akcji Korony straciliśmy trzecią bramkę, po której ciężko było się już podnieść - mówił po przegranym 2-3 meczu z w Kielcach Arkadiusz Głowacki.

Kapitan Wisły przyznał, że nie ma pretensji do Łukasza Burligi, który ostatnie 20 minut spotkania, po czerwonej kartce, spędził w szatni.

- Mnóstwo było takich starć i wydaje mi się, że sędzia nie musiał tak interpretować tego zagrania. Mógłbym tutaj kilka takich sytuacji jeszcze wskazać, ale to jest margines, bo my musimy skupić się na sobie - skomentował "Głowa".

- Mecz ma różne fazy, czasami rozpoczyna się go grając dobrze, a potem traci się trochę mocy i sytuacja się odwraca. Wydaje się, że my zachowaliśmy całą moc na drugą połowę. W pierwszej rzeczywiście nas na boisku nie było. Mogliśmy pokusić się o lepszy wynik, ale wydaje mi się, że remis to było wszystko, co mogliśmy dzisiaj ugrać - zakończył Głowacki.

Źródło: Canal+ Sport

Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Burliga: Chcieliśmy zgarnąć całą pulę

Data publikacji: 31-10-2014 23:33


Pomocnik krakowskiej Wisły, Łukasz Burliga, nie zaliczy rywalizacji w Kielcach do udanych. Mimo że podopieczny trenera Smudy odnotował w 55. minucie spotkania trafienie, to chwilę później przedwcześnie opuścił plac gry z powodu czerwonej kartki.

Mogło się wydawać, iż nic nie jest w stanie przerwać dobrej serii Łukasza Burligi, który nie tylko asystuje kolegom z drużyny, ale także sam strzela gole rywalom. „Strzeliłem bramkę, chociaż nie wiem, czy będzie ona zaliczona, bo otarła się jeszcze o głowę przeciwnika. Wydawało mi się, że po doprowadzeniu do wyrównania opanowaliśmy sytuację, że będziemy dominować i zdobędziemy gola. Sprawy potoczyły się jednak inaczej, to Korona strzeliła na 2:1, a ja dostałem czerwoną kartkę” – powiedział. „Koledzy z drużyny pokazali dużo walki i ambicji, zdobywając wyrównującą bramkę, ale niestety nie udało się dowieźć wyniku do końca i przegraliśmy” – dodał.

Jak z perspektywy zawodnika Białej Gwiazdy wygląda sytuacja, po której został odesłany do szatni? „Chciałem wyprzedzić Jovanovicia, wydawało mi się, że udało mi się to zrobić, bo trafiłem w piłkę. Było jednak ślisko i potem moja noga musnęła nogę rywala i sędzia stwierdził, że atakowałem go z siłą. Myślę, że delikatnie go w tę nogę dotknąłem, jeśli mówimy w ogóle o faulu. Uważam, że maksymalnie powinienem dostać żółtą kartkę, ale nie mnie to oceniać” – skomentował.

„Zawsze trudniej jest grać w dziesiątkę, ale pokazaliśmy charakter i strzeliliśmy bramkę. Szkoda, że w końcówce Kapo wykorzystał tę sytuację. Były w tym meczu dramatyczne okoliczności, ale taka jest piłka. Chcieliśmy zgarnąć całą pulę, a nie udało się zdobyć nawet punktu” – kręcił głową. Zawodnicy Białej Gwiazdy w kolejnym pojedynku będą musieli radzić sobie bez Sadloka i Burligi, którzy w Kielcach zostali przysłowiowo „wykartkowani”. „Na pewno będzie bardzo trudno, ale trzeba to jakoś poskładać. Myślę, że zobaczymy powtórkę sytuacji, po której dostałem czerwoną kartkę, i być może będzie jakaś szansa, aby się od niej odwołać” – zakończył.

K. Kawula

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Dudka: Myślałem, że nie przegramy tego meczu

Data publikacji: 01-11-2014 16:15


Zacięta walka oraz nieustająca wymiana ciosów nie pomogły piłkarzom Wisły w odniesieniu korzystnego rezultatu w Kielcach. „Statystyki wyjazdowe mieliśmy dobre, spodziewaliśmy się tutaj trzech punktów” – powiedział po ostatnim gwizdku arbitra Dariusz Dudka.

Jak w oczach piłkarza Wisły wyglądała piątkowa potyczka z Koroną? „W pierwszej połowie praktycznie nie stworzyliśmy sobie sytuacji, aby strzelić gola. Może i kontrolowaliśmy mecz, ale to Korona miała więcej okazji” – zaczął. „W drugiej natomiast, po doprowadzeniu do remisu, niepotrzebnie się odkryliśmy, bo graliśmy w dziesiątkę i mogliśmy spokojnie czekać, a postawiliśmy na wymianę ciosów” – dodał.

Pierwsze 45 minut w wykonaniu graczy Białej Gwiazdy pozostawiało wiele do życzenia. „Powtarzamy sobie zawsze przed meczem, że trzeba być skoncentrowanym na tyle, aby w pierwszej połowie zagrać dobrze i zdobyć bramkę, a tak się nie dzieje” – zauważył. „Statystyki wyjazdowe mieliśmy dobre, spodziewaliśmy się tutaj trzech punktów. W momencie, gdy wyrównaliśmy, to myślałem, że raczej nie przegramy tego meczu, a stworzymy sobie kolejne okazje do zdobycia gola” – kontynuował.

Trener Franciszek Smuda będzie musiał sporo się nagłowić, aby poskładać przed następnym spotkaniem obronę Wisły. „Zobaczymy, co trener wymyśli we wtorek i jak nas ustawi. Przed nami dwa dni wolnego, podczas których trzeba się zregenerować” – wyznał. Śląsk Wrocław jest drużyną prezentującą zupełnie inny futbol niż kielczanie. „Zawodnicy Śląska grają dobrze piłką. Nie chcę snuć domysłów, mówić, co będzie się działo. Trener będzie myślał, jak zestawić skład, zwłaszcza defensywę, po treningu będziemy mądrzejsi” – zakończył Dariusz Dudka.

K. Kawula

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Zza bramki. Po meczu Wisły z Koroną

Wisła nie gra ostatnio "normalnych" meczów. I chyba nic dziwnego, że kibice chętnie je oglądają, bo nie ma w nich czasu na nudę. Podobnie było w Kielcach, choć fani "Białej Gwiazdy" woleliby niewątpliwie, aby wszystko skończyło się zdecydowanie inaczej. Na zdobyte punkty trzeba sobie jednak zasłużyć, a tym razem aby o tym marzyć - choć przykro to przyznać - zagraliśmy zdecydowanie za bardzo kiepsko z tyłu oraz za bardzo niedokładnie w przodzie.

I pomyśleć, że wcześniej strzelili tylko 9

Nie popisali się wiślacy w Kielcach. I to naprawdę dziwne, bo przez pierwsze 30 minut tego meczu - do naszej gry defensywnej nie można było mieć żadnych zastrzeżeń, a potem jeden strzał z dystansu i wszystko się posypało. I dość wymowny jest fakt, że we wcześniejszych 13 meczach kielczanie strzelili ledwie 9 bramek. Wiśle strzelili aż 3, co nie wystawia naszym defensorom najlepszych laurek. Oczywiście można śmiało powiedzieć, że dwa pierwsze gole były wybitnie pechowe, ale fakt pozostaje faktem.

Pochwalić czy zganić?

Gdy babola zrobili kielczanie i w 78. minucie zrobiło się 2-2 wiślacy grając w dziesiątkę - ruszyli z Koroną do ostrej wymiany ciosów, co nie skończyło się dla nas najlepiej. Czy było słusznym, aby grając w osłabieniu przyjąć taką taktykę? Po czasie okazało się, że nie... Choć z drugiej strony naszych piłkarzy można przewrotnie za to pochwalić, że ambicja nie pozwalała im "cieszyć się" z remisu. Chcieli grać o całą pulę. Tym razem niestety się nie udało.

Niewykorzystane szanse Stępińskiego?

Był to trzeci kolejny mecz, w którym od pierwszych minut w naszym składzie grał Mariusz Stępiński. I w dwóch ostatnich swojej szansy nie wykorzystał. Przed tygodniem został szybko zmieniony. W Kielcach grał nieznacznie dłużej, ale nikt nie narzekał, gdy trener wezwał go na ławkę. Młodzian nie do końca wykorzystał więc swoją szansę i raczej ciężko spodziewać się, że za tydzień dostanie miejsce w wyjściowej jedenastce. Choć z drugiej strony... Smuda wciąż stawia na irytującego Rafała Boguskiego i ani myśli posadzić go na ławce, więc plan na naszą grę "Franza" może być zupełnie inny.

Kartki, kartki, kartki

W czekającym nas teraz meczu ze Śląskiem Wrocław przyjdzie nam wyjść bez naszych bocznych obrońców. Cztery żółte kartki ma Maciej Sadlok, czerwień zobaczył Łukasz Burliga, co oznacza, że - jak żartowaliście w komentarzach - na lewej obronie zagra Dariusz, a na prawej Dudka. A tak na serio - to "Dudi" na pewno zajmie jedną z tych pozycji i chyba wypada mieć cichą nadzieję, że trener Smuda nie skaże nas na oglądanie na lewej obronie Wilde-Donalda Guerriera. Haitańczyk mimo kilku przebłysków (mecze z Lechem i Podbeskidziem) - jest na boisku wyraźnie rozkojarzony. I niewątpliwie lepiej byłoby, aby szansę dostał sprawdzany w meczu Pucharu Polski Piotr Żemło. Wtedy próbny egzamin zdał. Czas może dla niego na bardziej poważny?


Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl

Podsumowanie 14. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

Czternasta kolejka rozgrywana jest nietypowo, bo bez świątecznej soboty. Po dwóch dniach rywalizacji samodzielnym liderem jest Legia, która uciekła na dwa punkty Śląskowi, bo ten zremisował u siebie z Lechem. Najważniejsze wydarzenia tej kolejki to chyba jednak sytuacja na dole stawki, gdzie Ruch oraz Zawisza odstają od reszty już naprawdę solidnie.

Piątek, 31 października:

Górnik Łęczna 1-1 Lechia Gdańsk

1-0 Patrik Mráz (23.)

1-1 Antonio Čolak (51.)

Ekipa z Łęcznej wciąż jest na własnym stadionie zespołem niepokonanym. Tym razem beniaminek nie dał się ograć Lechii, która pozostaje "pod kreską". Ale też ciężko się dziwić, skoro na 20 strzałów - oddanych na stadionie w Łęcznej - jedynie trzy były celne. Lechia gra tak jadnak nie pierwszy raz w tym sezonie.

Korona Kielce 3-2 WISŁA KRAKÓW

1-0 Kyryło Petrow (33.)

1-1 Łukasz Burliga (55.)lko

2-1 Richárd Guzmics (61. sam.)

2-2 Radek Dejmek (78. sam.)

3-2 Olivier Kapo (85.)

Wisła nie rozgrywa ostatnio "normalnych" meczów. Albo bowiem przychodzi nam trafiać w słupki i mimo przewagi - przegrać z Jagiellonią. Albo niespodziewanie gromimy liderujący Górnik - i to w Zabrzu, by rozegrać szaloną gonitwę z Podbeskidziem. Teraz nie mogło być więc inaczej. Tyle, że z potyczki, której nie można było przegrać, robi się mała klęska. Bo z Kielc Wisła wraca nie tylko bez punktów, ale i wykartkowana. Miało być totalnie na odwrót.

Niedziela, 2 listopada:

Górnik Zabrze 1-1 Pogoń Szczecin

1-0 Mateusz Zachara (8.)

1-1 Mateusz Matras (42.)

Jak łatwą grą jest piłka nożna pokazał już na początku meczu Bartosz Iwan. Jego prostopadłe podanie było kapitalne, na tyle, że Łukasz Madej dograł tylko do Mateusza Zachary, a temu pozostało wpakować piłkę do pustej bramki. O tym zaś jak piłka nożna jest trudną grą pokazał pod koniec pierwszej połowy Rafał Kosznik, który nie trafił w łatwą wydawałoby się piłkę, przynajmniej dla piłkarza poziomu ekstraklasowego. A to pozwoliło Pogoni wyrównać. Potem już tak łatwych i tak trudnych zagrań już nie było, stąd remis. Choć trudno zrozumieć jeszcze tylko to o czym myślał, albo i właśnie nie myślał obrońca Górnika, Błażej Augustyn. Pomylił bowiem dyscypliny i słusznie wyleciał z boiska. Za taki wślizg powinien odpocząć od piłki na dłużej.

Śląsk Wrocław 1-1 Lech Poznań

0-1 Darko Jevtić (2.)

1-1 Mateusz Machaj (70.)

Solidne emocje we Wrocławiu, ale tamtejsza twierdza wciąż nie padła. Bohaterami obydwu zespołów byli bramkarze, którzy bronili dobrze, ale też momentami szczęśliwie. Musiała się podobać akcja Darko Jevticia i jego gol. Musiał się też podobać strzał Krzysztofa Ostrowskiego, sparowany na poprzeczkę. No i musiała się też podobać frekwencja, bo po raz pierwszy w tym sezonie na wrocławskiej arenie zasiadło ponad 20 tysięcy widzów. Szlagier kolejki na pewno więc nie zawiódł.

Cracovia 1-0 Zawisza Bydgoszcz

1-0 Deniss Rakels (56.)

Jeśli nie wykorzystuje się takich sytuacji, jakie miał w tym meczu Zawisza, to nie można myśleć o zwycięstwie. Oczywiście bardzo dobrze bronił Krzysztof Pilarz, który był niewątpliwie bohaterem "Pasów". Tak jak i Deniss Rakels, który zapewnił gospodarzom trzy punkty. Niezwykle ważne, bo dzięki nim środek tabeli mocno się dla Cracovii przybliżył. Zawisza zaś zasłużenie ostatnia.

Legia Warszawa 2-1 Ruch Chorzów

1-0 Orlando Sá (37. k.)

2-0 Adam Ryczkowski (69.)

2-1 Grzegorz Kuświk (77.)

Niespodzianki nie było, bo nawet solidnie przemieszany skład Legii okazał się od nędznie ostatnio punktującego Ruchu lepszy. Choć końcówka była i tak dla gospodarzy nerwowa. Błąd Jakuba Rzeźniczaka wykorzystał bowiem Grzegorz Kuświk, a w doliczonym czasie gry niewiele zabrakło Markowi Zieńczukowi do tego, aby oddać strzał, który być może mógłby dać gościom punkt. Ten jednak niekoniecznie się im należał, stąd nie mogą czuć niedosytu.

Poniedziałek 3 listopada:

Podbeskidzie 2-4 Piast Gliwice

0-1 Kamil Wilczek (18.)

0-2 Konstantin Vassiljev (28.)

0-3 Hebert (63.)

1-3 Marek Sokołowski (67. k.)

1-4 Bartosz Szeliga (70.)

2-4 Marek Sokołowski (90.)

Gliwiczanie wykorzystali kadrowe osłabienia bielszczan i solidnie się po "Góralach" przejechali. Ale trudno się dziwić, jeśli bramkarz puszcza takiego gola, jak ten na 0-2. Jeśli jej nie widzieliście - warto zobaczyć. I chyba śmiało można postawić tezę, że bramkarze z Bielska to najwięksi parodyści w lidze. Richárd Zajac pokazał to w meczu z "Jagą", a Michal Peškovič w tym właśnie.

Jagiellonia Białystok 0-1 GKS Bełchatów

0-1 Bartosz Ślusarski (22.)

Zapowiadając ten mecz - pisaliśmy, że faworytem wydają się być gospodarze, ale każda seria kiedyś się kończy. No i się skończyła, bo o jednego gola skuteczniejsi byli w tej potyczce bełchatowianie, którzy dzięki temu zwycięstwu awansowali na czwarte miejsce w tabeli. I są w niej tuż za "Jagą". Warto w tym miejscu przypomnieć, że gospodarze przed tym spotkaniem dzierżyli ligową serię na którą składały się cztery kolejne wygrane, w tym trzy bez straty gola. Na tym jednak koniec, bo po raz drugi z rzędu 1-0 zwyciężyli piłkarze GKS-u.

Aktualna tabela:


1. Legia Warszawa 14 29 30-15

2. Śląsk Wrocław 14 27 26-17

3. Jagiellonia Białystok 14 26 25-16

4. GKS Bełchatów 14 25 13-11

5. WISŁA KRAKÓW 14 24 28-20

6. Lech Poznań 14 22 28-15

7. Górnik Zabrze 14 22 21-16

8. Pogoń Szczecin 14 20 20-22

9. Piast Gliwice 14 18 18-21

10. Lechia Gdańsk 14 17 19-21

11. Podbeskidzie Bielsko-Biała 14 17 23-26

12. Cracovia 14 17 14-20

13. Górnik Łęczna 14 16 17-21

14. Korona Kielce 14 14 12-23

15. Ruch Chorzów 14 8 11-21

16. Zawisza Bydgoszcz 14 7 15-35

Dodał: Redakcja

Źródło: wislaportal.pl


W Kielcach ponownie bez kibiców Wisły

23 października 2014

31 października Wisła zmierzy się w Kielcach z Koroną, kibicom Białej Gwiazdy ponownie nie będzie dane pojawić się na sektorze gości w Kielach. Od lat spotkania Korona - Wisła odbywają się bez udziału kibiców z Krakowa. Taka sama sytuacji będzie mieć miejsce za kilka dni. Decyzją Prezydenta Miasta Kielce nie będzie nam dane udać się na wyjazd.

Informacja klubu Korona Kielce:

W odpowiedzi na Wasze pismo dot. przesłania puli biletów na mecz Korona Kielce – Wisła Kraków, który będzie rozegrany w dniu 31.10.2014 roku informuję, iż na podstawie Decyzji Prezydenta Miasta Kielce dot. wydania zezwolenia na organizację Imprez masowych ww. mecz będzie rozgrywany bez udziału kibiców gości.


Źródło:http://skwk.pl/