2016.10.01 Wisła Płock - Wisła Kraków 2:3
Z Historia Wisły
Wisła Płock | 2:3 (0:2) | Wisła Kraków | ||||||||
widzów: 7.558 | ||||||||||
sędzia: Paweł Raczkowski z Warszawy. | ||||||||||
| ||||||||||
| ||||||||||
Ławka rezerwowych: Mateusz Zając, Alan Uryga, Krzysztof Drzazga, Petar Brlek Kapitan: Rafał Boguski
|
O Wiśle Kraków czytaj także w oficjalnym serwisie Przeglądu Sportowego - przegladsportowy.pl
Spis treści |
Przed meczem
Przed nami wiślackie derby, czyli Biała Gwiazda zagra w Płocku
Po serii bardzo nieudanych spotkań piłkarze krakowskiej Wisły zagrali ostatnio trzy mecze, które mogą napawać optymizmem. Wygrana z Piastem Gliwice, a także remis z Legią oraz awans do ćwierćfinału Pucharu Polski - to wyniki dające nadzieję na wyjście z marazmu i co najważniejsze na dziś dla nas, jak najszybsze pożegnanie się z ostatnim miejscem w ligowej tabeli. Aby jednak tak się stało podopieczni Dariusza Wdowczyka muszą postarać się o kolejne ligowe punkty.
Okazja do tego nadarza się już dziś. Naszych piłkarzy czekają bowiem "wiślackie derby", zmierzymy się bowiem z naszą imienniczką z Płocka.
Być może chcielibyśmy aby było inaczej, ale fakty są niezaprzeczalne - po dziesięciu kolejkach "Biała Gwiazda", która zanotowała niedawno mocno wstydliwą serię siedmiu kolejnych ligowych porażek, ma na swoim koncie zaledwie siedem punktów. To aż o osiem mniej od naszego dzisiejszego rywala, który jest wprawdzie beniaminkiem, ale spisuje się bardzo dobrze i ograł w komplecie całą aktualną "wielką trójkę" ligi. Gdy spojrzymy bowiem w tej chwili na czubek tabeli - to są tam kolejno: Jagiellonia, Lechia oraz Zagłębie - i każdą z tych drużyn płocczanie pokonali! To dobitnie pokazuje, że beniaminek potrafi postraszyć i przed rywalizacją z "Białą Gwiazdą" straszyć zamierza także nas.
Faktem jest jednak to, że "ma kim". Po awansie do Ekstraklasy znalazły się w Płocku finanse na sprowadzenie kilku ciekawych zawodników, by wymienić choćby byłego legionistę Dominika Furmana, dobrze znanego z gry w Lechu Białorusina Siergieja Kriwieca, czy też dynamicznego Gruzina, którym okazał się Giorgi Merebaszwili. Do Płocka ściągnięto ponadto znanego z występów w Koronie Kamila Sylwestrzaka, a także niechcianego innego byłego legionistę, Ivicę Vrdoljaka. Mają więc "Nafciarze" co najmniej kilku zawodników, których można im pozazdrościć, co też przekłada się na efekty punktowe, których mają aktualnie w Płocku aż 15.
"Biała Gwiazda" o takim dorobku może niestety na razie tylko pomarzyć, ale mocno liczymy na to, że szybko uda nam się podobny uzbierać. Piłkarze Dariusza Wdowczyka pokazali ostatnio, że grać w piłkę potrafią, a że dokładają do swojej postawy przede wszystkim ogromne zaangażowanie, więc właśnie to zaczęło przekładać się na wyniki. Można być zresztą pewnym, że właśnie ambicja i wola walki to coś czego potrzebujemy dziś na pierwszym planie! I jeśli nasi piłkarze pokażą to w konfrontacji z beniaminkiem - nie powinno być po końcowym gwizdku sędziego smutno, a kto wie, może znów będzie radośnie?! Czego mocno sobie wszyscy życzymy!
Jazda, jazda, jazda! Biała Gwiazda!
Źródło: wislaportal.pl
Wisła vs Wisła. Mecz dawno nieoglądany
Płocka Wisła u siebie jest niezwykle groźna. Przed BG bardzo ciężkie zadanie.
Powrót do przeszłości
W sobotnie popołudnie czeka nas spotkanie w Płocku, z kolejnym beniaminkiem. Miejmy nadzieję, że zawodnikom BG pójdzie dużo lepiej niż w poprzednim starciu z zespołem, który przed sezonem awansował do elity, czyli z Arką. Mecz z imienniczką, to swoisty powrót do przeszłości. Ostatnie mecze z Wisłą Płock, Krakowianie rozgrywali za swoich najlepszych czasów. Obecnie to Płocczanie radzą sobie lepiej, będąc jedną z rewelacji rozgrywek.
Beniaminek faworytem w starciu z 13-krotnym Mistrzem Polski
Krakowska Wisła wyszła ostatnio z głębokiego kryzysu. 2 ostatnie spotkania ligowe, to 4 punkty, a także 2 czyste konta. Dobrą dyspozycję Wiślacy potwierdzili eliminując w tygodniu z Pucharu Polski Chojniczankę Chojnice. Mimo coraz lepszych wyników i gry, BG cały czas zamyka ligową stawkę z dorobkiem 7 pkt. Optymizmem nie napawają wyjazdowe rezultaty Krakowian. W lidze Wisła przegrała wszystkie mecze w delegacjach.
Zespół z Mazowsza po 10 kolejkach uzbierał 15 oczek, dzięki czemu zajmuje wysokie 6 miejsce. W ostatnich 3 meczach Nafciarze nie doznali smaku porażki. W poprzedniej kolejce po słabym meczu bezbramkowo zremisowali w Niecieczy. U siebie Wisła radzi sobie zaskakująco dobrze. W Płocku polegli w obecnym sezonie: Lechia, Jagiellonia i Pogoń, niewiele brakowało również, aby porażki doznała Legia. Wiślacy prowadzili już 2:0, aby ostatecznie ulec Warszawianom 2:3. Dość wcześnie Płocczanie zakończyli swoją przygodę w PP, bo już w rundzie wstępnej. Lepsza od Wisły okazała się Stal Mielec, wygrywając 4:3.
Niezła sytuacja kadrowa
Po raz kolejny w składzie Wisły zabraknie kontuzjowanego Pawła Brożka. Do gry wraca za to po lekkim urazie i nieobecności w Chojnicach Denis Popović. Można zastanawiać się jak trener zestawi parę stoperów, a raczej kto będzie partnerem Ryśka Guzmicsa. Sadlok, który świetnie zagrał z Legią, jednak zabrakło go, z powodu urazu, w meczu z Chojniczanką, czy Arek Głowacki, doświadczony kapitan BG.
Trener Kaczmarek nie będzie mógł skorzystać z kontuzjowanego Piotrowskiego. Na boisku możemy spodziewać się skutecznego Jose Kante, który po przeprowadzce do Płocka ewidentnie się odblokował i w obecnych rozgrywkach zanotował już 3 trafienia. Ponadto w barwach Wisły Płock występują wyróżniający się w przeszłości zawodnicy Ekstraklasy, tacy jak: Dominik Furman, Sergiej Krivets, czy Ivica Vrdoljak.
W przeszłości lepsi Krakowianie
Ostatni mecz obu zespołów miał miejsce prawie 10 lat temu, w 2007 roku. Od tamtej pory Wisła Płock rozgrywała spotkania na zapleczu Ekstraklasy. Dotychczas na poziomie ligowym Wisły mierzyły się ze sobą 20 razy. 11 meczów wygrali Krakowianie, 3 Płocczanie, a 6 zakończyło się remisami. Stosunek bramkowy to 47-19 na korzyść ekipy z Małopolski. Z obecnej kadry 4 zawodnicy BG zdobyli przeciwko Nafciarzom po bramce: Paweł Brożek, Adam Mójta (w barwach Sandecji Nowy Sącz), Denis Popović (GKS Tychy) i Mateusz Zachara (GKS Katowice).
Sędzia wyjątkowo pechowy
Arbitrem sobotniego starcia będzie Paweł Raczkowski. Sędzia z Warszawy w obecnym sezonie prowadził 10 spotkań (9 w Ekstraklasie i 1 w LE). Pokazał w nich 44 żółte kartki, 2 czerwone i podyktował 2 rzuty karne, w tym jeden dla Jagielloni, w meczu z Wisłą Kraków, przegranym przez BG 1:2 (jedyny mecz Raczkowskiego, z udziałem Wisły w tych rozgrywkach). W sumie Warszawianin gwizdał w 22 meczach drużyny spod Wawelu, jedynie 7 z nich Wiślacy wygrali, raz padł remis, a 14-krotnie lepsi okazywali się rywale. Nafciarze nie spotkali się do tej pory na boisku z Raczkowskim.
Nawiązać do dobrej historii
Mecz w Płocku do najłatwiejszych należał nie będzie. Gospodarze będą chcieli wykorzystać atut własnego boiska, który kilkukrotnie już zadziałał w tym sezonie na ich korzyść. BG udało się przełamać fatalną serię porażek, na razie punktowali jednak tylko w Krakowie, teraz przyszedł czas na wyjazdowe przełamanie. Dotychczasowe rezultaty między oboma klubami mogą napawać nas optymizmem. Płocczanie do tej pory byli wyjątkowo wygodnym rywalem, należy jednak pamiętać, że to za sprawą m.in. Maćka Żurawskiego, czy Tomka Frankowskiego. Teraz czas, aby dobre statystyki podtrzymali np. Zdenek Ondraszek, albo Mateusz Zachara. Początek meczu o 18.
NORF
Źródło: wislalive.pl
Po wyjazdowe zwycięstwo
Po wygranej z Chojniczanką Chojnice w Pucharze Polski i awansie do ćwierćfinału tych rozgrywek, wracamy do Lotto Ekstraklasy. Przed naszymi piłkarzami spotkanie z długo niewidzianą imienniczką z Płocka. Biała Gwiazda na Stadionie im. Kazimierza Górskiego zmierzy się z Nafciarzami po 9-letniej przerwie i spróbuje odnieść swoje pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w tym sezonie.
Po raz pierwszy w Ekstraklasie Wisła Kraków spotkała się z Wisłą Płock 16 listopada 1997 roku. Gospodarzami tego starcia byli ci drudzy i nie dali oni szans naszym piłkarzom, wygrywając 3:0. Od tamtej pory aż do dziś oba kluby w najwyższej polskiej lidze rozegrały 16 meczów. Lepszym bilansem mogą pochwalić się krakowianie, którzy 10 razy zwyciężali, w 2 spotkaniach musieli uznać wyższość rywali, a pozostałe 4 rywalizacje zakończyły się remisem.
Po niemal dekadzie
Na ekstraklasowe spotkanie Wisły z Wisłą wszyscy kibice musieli czekać dziewięć lat. Po raz ostatni oba te zespoły grały ze sobą 17 marca 2007 roku w Płocku, a mecz zakończył się bezbramkowym remisem. W naszej ekipie jest jeszcze trzech zawodników, którzy pamiętają tamto starcie, a są nimi Arkadiusz Głowacki, Paweł Brożek oraz Radosław Sobolewski. Dodatkowo trenerem naszej drużyny był wówczas obecny selekcjoner reprezentacji Polski - Adam Nawałka.
Mecze w Płocku bardzo często kończyły się remisem. Wszystkie 4 ekstraklasowe spotkania Wiślaków z Nafciarzami, w których nie wyłoniono zwycięzcy odbyły się właśnie na stadionie naszych dzisiejszych rywali. Jednak tylko 1 mecz zakończył się bez bramek. Zdarzyło się nawet, że kibice zgromadzeni na płockim stadionie, 10 kwietnia 2004 roku, obejrzeli starcie zwieńczone remisem 4:4.
Czas na nowych bohaterów
Najlepszym strzelcem Białej Gwiazdy przeciwko Wiśle Płock jest do dziś Tomasz Frankowski, który na swoim koncie ma 8 trafień. Tuż za jego plecami z jednym golem mniej plasuje się Maciej Żurawski, a najniższy stopień podium zajmuje z 6 bramkami Marcin Kuźba.
W obecnym składzie tylko Rafał Boguski i Paweł Brożek mogą pochwalić się pokonaniem płockiego bramkarza - z tym, że temu pierwszemu udało się to w sparingu. Czas więc na nowych strzelców!
Ogólnie bilans bramkowy jest po stronie krakowskiej Wisły. We wszystkich 16 ekstraklasowych meczach Biała Gwiazda strzeliła swojej imienniczce z Płocka 42 gole, tracąc ich przy tym zaledwie 14. Najwyższe zwycięstwo naszych piłkarzy nad Nafciarzami to 5:0, które udało się osiągnąć dwukrotnie, w tym 29 października 2000 roku na stadionie w Płocku.
W poprzedniej kolejce płocczanie na wyjeździe zremisowali bezbramkowo z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza. Takim samym wynikiem zakończyło się starcie Wisły z Legią Warszawa rozegrane na stadionie przy ulicy Reymonta.
Mecz Wisła Płock - Wisła Kraków rozpocznie się o godzinie 18:00.
Trzymajcie kciuki za Białą Gwiazdę!
MH
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl
Mecz w Płocku już dzisiaj!
Wpisany przez Bogdan
sobota, 01 października 2016 08:25
Wisła Kraków w 11. kolejce Lotto Ekstraklasy zmierzy się w Płocku ze swoją imienniczką. Będzie to pierwsze starcie tych drużyn na ekstraklasowym szczeblu od 17 marca 2007 roku, kiedy to na Mazowszu padł bezbramkowy remis.
Aż dziewięć sezonów błąkali się „Nafciarze” po pierwszej i drugiej lidze. Blisko awansu do elity byli w sezonie 2014/15, jednak na finiszu rozgrywek lepsza okazała się Termalica Bruk-Bet Nieciecza. Rok później nie dali już sobie wydrzeć awansu i wraz z Arką Gdynia zdominowali rozgrywki ligowego zaplecza. – Znam tą drużynę z pierwszej ligi, jednak jest wielu nowych zawodników i to nie jest ten sam zespół co ten, z pierwszej ligi. Jak będziemy grali tak jak w ostatnich dwóch spotkaniach, nie mamy się czego bać, Wisła Płock dobrze gra, ale ja wierzę w nasze umiejętności i jak zostawimy dużo zdrowia i serca na boisku, to myślę, że to nie będzie żaden problem – zapowiadał zbliżające się spotkanie Denis Popović.
W tym sezonie płocczanie radzą sobie całkiem nieźle. Przed tą serią spotkań plasowali się na 6. miejscu z 15. punktami na koncie. Na swoim stadionie są bezkompromisowi, trzykrotnie wygrali – na otwarcie sezonu z Lechią 2:1, Jagiellonią 1:0 i Pogonią 2:0 – natomiast dwa razy musieli uznać wyższość rywali - po szalonym meczu i prowadzeniu już 2:0, ulegli Legii 2:3 oraz Koronie z którą przegrali 1:2.
Największą gwiazdą naszego sobotniego rywala jest niewątpliwie Dominik Furman. Talent 24-letniego pomocnika objawił się w warszawskiej Legii, jednak transfer do francuskiej Tuluzy okazał się nie wypałem, podobnie jak wypożyczenie do Hellasu Verona, w którym zagrał zaledwie 19. minut, w przegranym 2:3 spotkaniu z US Palermo. Jednak za każdym razem gdy wracał do Polski błyskawicznie robił furorę. Tak było gdy wrócił do Legii na zasadzie wypożyczenia, podobnie jest teraz gdy przyszedł do Płocka.
Krakowianie jednak nie powinni obawiać się płocczan. „Biała Gwiazda” wreszcie zaczęła punktować niezależnie od stylu w jakim grają. Czy przeważają przez całe spotkanie, jak w meczu z Piastem, czy wtedy gdy to rywal tworzy lepsze okazje, jak w Pucharze Polski Chojniczanka. Oba te mecze zakończyły się zwycięstwami, a o komplet punktów blisko było również w meczu z Legią. – Chciałbym wierzyć w to, że ta dobra passa ostatnich spotkań i dobrej gry będzie kontynuowana – powiedział na przedmeczowej konferencji trener naszego zespołu Dariusz Wdowczyk.
Mimo wszystko „Biała Gwiazda” wciąż jest na ostatnim miejscu w tabeli, a w delegacji nie zdobyła jeszcze żadnego punktu. – Chcemy odbić się od dna naszej ekstraklasy, jesteśmy już tam od dłuższego czasu, jednak patrząc w przyszłość, budujemy optymizm na tych ostatnich spotkaniach. Jest odpowiedzialność w zawodnikach, dojrzałość i wola zwycięstwa – zapewniał Wdowczyk.
Trener przy ustalaniu meczowej osiemnastki nie może uwzględniać wciąż kontuzjowanego Pawła Brożka, jednak do gry wraca Arkadiusz Głowacki, który musiał pauzować za nadmiar żółtych kartek. – Pozostali zawodnicy są zdrowi – zaznaczył szkoleniowiec. – Problemem dla mnie jest to, że nie mogę tym sezonie regularnie korzystać z usług Pawła. Miał wiele problemów zdrowotnych i albo nie mógł przejść pełnego mikrocyklu treningowego, albo występować w meczach. Ja zdaję sobie sprawę ile dla drużyny znaczy Brożek, jest to zawsze groźny zawodnik, potrafiący wykorzystywać sytuacje, skupić na sobie uwagę rywala. Chciałbym by jak najszybciej do nas wrócił i po przerwie na reprezentację już będzie wszystko w porządku. Liczę na niego, liczę na jego zaangażowanie, doświadczenie, bo jest to ważne ogniwo naszej drużyny – dodał Wdowczyk.
Czy Wisła wreszcie przełamie również i wyjazdową niemoc? Pierwszy gwizdek warszawskiego arbitra Pawła Raczkowskiego w sobotę, 01.10 o 18:00.
Źródło: skwk.pl
Przedmeczowe wypowiedzi
Dariusz Wdowczyk: - Z optymizmem patrzymy w przyszłość
- Chciałbym wierzyć w to, że dobra passa dobrej gry będzie kontynuowana. Dwa dobre spotkania z Piastem i z Legią, awans w Pucharze Polski, wiadomo że po nienajlepszej grze z naszej strony, ale wiele ekstraklasowych zespołów przekonało się, że nie jest łatwo grać z przeciwnikami, którzy grają o klasę niżej. Chojniczanka to był trudny rywal, z aspiracjami awansu do Ekstraklasy. Cieszymy się, że gramy dalej i nasza forma oraz morale poszły do góry - powiedział na konferencji prasowej przed meczem z Wisłą Płock trener "Białej Gwiazdy", Dariusz Wdowczyk.
- Co do zawodników, którzy dziś wybiorą się do Płocka - osiemnastkę ogłosimy po treningu. Wszyscy piłkarze są zdolni do gry, nie ma żadnych kontuzji, poza Pawłem Brożkiem - dodał opiekun Wisły Kraków.
- Mam nadzieję, że w sferze zdobywania punktów na wyjeździe coś się zmieni, bo dotychczas z wyjazdów nie przywieźliśmy nawet jednego punktu. Potrzebujemy ich, bo dalej jesteśmy na ostatnim miejscu w tabeli. Każdy mecz i każde zdobyte punkty budują, chcemy odbić się od dna Ekstraklasy, jesteśmy już tam od jakiegoś czasu. Mieliśmy serię siedmiu porażek, ale z optymizmem patrzymy w przyszłość, budując optymizm na dwóch dobrych spotkaniach w naszym wykonaniu. Widać, że jeżeli jest zaangażowanie ze strony zawodników, odpowiedzialność, kreatywność i wola zwycięstwa, to ta gra może dobrze wyglądać - powiedział Wdowczyk.
- Wisła Płock jest groźnym przeciwnikiem. Zaszło sporo zmian w ich składzie, sporo piłkarzy do nich przyszło. Zdobywają punkty na wyjeździe i na swoim boisku. Jest to groźny zespół i jak się pozwoli im grać, to mogą nam zrobić krzywdę w postaci strzelenia bramki. Musimy być skoncentrowani na każdej akcji, na każdym podaniu, czy to w obronie, czy to w ataku - przyznał szkoleniowiec.
Po ostatnich na pewno o wiele bardziej udanych meczach, jeśli chodzi o defensywę, trener Wisły ma na pewno o czym myśleć jeśli chodzi o zestawienie naszej formacji obronnej.
- Absolutnie nie mam bólu głowy co do obsady formacji defensywnej - stwierdził trener. - Mamy do dyspozycji Arka Głowackiego i Maćka Sadloka, co w ostatnich dwóch meczach nie miało miejsca. Mamy plany na Wisłę Płock, skład mam w głowie i żadnego jej bólu nie mam. A czy znajdzie się miejsce dla nich obu? Nie wiem - śmiał się Wdowczyk.
Trener Wisły został zapytany o naszych dwóch zawodników - Adama Mójtę, a także o Denisa Popoviča.
- W Chojnicach to nie był najlepszy mecz w wykonaniu Adama Mójty, sporo ataków szło tą naszą lewą stroną. Chciałbym żeby Adam wskakując na ten wyższy poziom go utrzymał. Nie może być tak, że raz zagramy dobrze, a raz zagramy źle, że mamy sinusoidę naszej dyspozycji. W meczu w Chojnicach nie tylko Adam Mójta grał poniżej swojego poziomu, większość piłkarzy grała poniżej swoich możliwości. Denis z kolei wysoko zawiesił sobie poprzeczkę w meczu z Legią, gdzie był liderem zespołu, jakiego chcemy mieć. W odbiorze i w rozegraniu to był Denis jakiego ja jeszcze w Wiśle nie widziałem. Mam nadzieję, że tę dobrą dyspozycję podtrzyma w najbliższych meczach - mówił trener Wisły.
- Nie porównywałbym meczów z Piastem i z Legią, ponieważ Legia to o wiele groźniejszy zespół niż Piast i my również zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że Legia potrafi dobrze i skutecznie skontrować, czy nawet prowadzić grę i mieć przewagę. Do tego w tym spotkaniu, z małymi wyjątkami, nie dopuściliśmy. I to był ten plus, że to my w tym meczu prowadziliśmy grę i z przebiegu meczu byliśmy drużyną groźniejszą. Cieszy mnie to, że to było drugie spotkanie zagrane na "zero z tyłu", że nie straciliśmy bramki. Swoje sytuacje też potrafiliśmy sobie stworzyć, choć mamy oczywiście problem z tym, żeby je wykorzystywać. Zdajemy sobie sprawę z tego, że tych bramek nie strzelamy zbyt dużo, a możemy tylko pracować nad tym, żebyśmy byli bardziej skuteczni i te sytuacje, które mamy, żebyśmy lepiej wykorzystywali, bo nie mamy ich zbyt wiele. Chciałbym żeby ciężar gry rozkładał się na cały zespół, zarówno na lewą, jak i na prawą stronę. Po prawej stronie Boban Jović i Rafał Boguski potrafią być równie kreatywni, tak jak Patryk Małecki czy Adam Mójta, którzy też potrafią grać ofensywnie. Musimy sobie zdawać sprawę z tego, że jeżeli jedna strona jest bardziej kreatywna, to chcemy się też zabezpieczać tym, żeby nie rzucać się bezmyślnie na przeciwnika, ale też na wypadek defensywy starać się mieć odpowiednią liczbę piłkarzy za linią piłki, którzy zajmują się grą obronną, gdy jesteśmy w ofensywie. Zgadzam się z tym, że to powinno być rozłożone równomiernie na jedną i na drugą stronę, ale na to też przyjdzie czas i ta nasza prawa strona będzie bardziej aktywna i to ona będzie tą stroną, która będzie przeważała. Pragnę zauważyć jednak, że w ostatnim meczu Rafał Boguski z tej właśnie prawej strony strzelił bramkę - analizował trener. - Korzystamy z różnych wariantów ofensywnych w spotkaniach, często na skrzydło wchodzi Krzysztof Drzazga, albo Rafał Pietrzak nie w roli obrońcy, a w roli pomocnika. To jest dla nas alternatywa dla Rafała Boguskiego, ale też dla Patryka Małeckiego - mówił.
Opiekun Wisły mówił też szerzej o naszym najbliższym przeciwniku.
- Odnośnie stałych fragmentów gry Wisły Płock i Dominika Furmana, to będziemy dziś trenować stałe fragmenty gry, czy to w ofensywie, czy w defensywie. Furman ma dobre uderzenie ze stojącej piłki, czy to z rzutów wolnych, czy z rzutów rożnych. Na to musimy być wyczuleni. Mają zawodników grających bardzo ofensywnie, dwóch bocznych obrońców, którzy próbują właściwie do wszystkich akcji ofensywnych się włączać. Jest z przodu Kante, który strzelił dwie bramki Pogoni Szczecin. Nie wiem co z Vrdoljakiem, ale mają Maksymiliana Rogalskiego, jest też Merebaszvili - dobry, dynamiczny i techniczny zawodnik, potrafiący dryblować. Nie wiem, czy po drugiej stronie zagra Dominik Kun, którego znam jeszcze z Pogoni Szczecin, dobrze zaawansowany technicznie zawodnik także potrafiący dryblować. Musimy zwrócić uwagę na cały zespół, nie tylko na jednostki. Jeżeli będziemy drużyną i będziemy solidni w tym co robimy, to potrafimy się przeciwstawić każdemu rywalowi. Trudno jest porównywać Wisłę Płock do Arki Gdynia. W naszej lidze każdy z każdym może wygrać i każdy z każdym może przegrać. Wiele zależy też od dyspozycji dnia, co pokazał chociażby mecz pucharowy Pogoni z Jagiellonią, w którym gospodarze wygrali 4-1. Nie wiem czy wynik odzwierciedla to co działo się na boisku, ale to jednak Pogoń strzeliła cztery bramki. Za chwilę będziemy mieć mecz tych drużyn w lidze i zobaczymy jak to będzie wyglądać na boisku przeciwnika. Różne mecze różnie się układają, zależy to od dyspozycji dnia, dyspozycji piłkarzy w danym dniu, sytuacji które sobie wykreują i czy je wykorzystają, czy też nie - powiedział Wdowczyk.
- Problemem jest dla mnie to, że nie mogę w 100% skorzystać z Pawła Brożka. Poza pierwszym meczem z Pogonią Szczecin w kolejnych spotkaniach Paweł miał problemy zdrowotne. Z tego względu nie mógł przejść pełnego cyklu treningowego, ani występować w meczach. Zdaję sobie sprawę z tego ile dla drużyny znaczy Paweł i przeciwnik, który widzi, że jest w pierwszej jedenastce. Jest to groźny przeciwnik dla naszych rywali, potrafiący wykorzystywać sytuacje i skupić na sobie uwagę rywala. Chciałbym żeby Paweł wrócił do nas jak najszybciej i żeby już po tej przerwie na reprezentacje było z nim wszystko w porządku i żeby do końca rundy nie miał problemów. Liczę na jego zaangażowanie, liczę na jego bramki, doświadczenie, bo jest to naprawdę ważne ogniwo naszej drużyny - mówił trener.
Na zakończenie Wdowczyk zdradził plany Wisły na najbliższe dni.
- Będziemy mieli trochę wolnego podczas przerwy na kadrę, ale też będziemy trenować dwa razy dziennie. Będziemy mieli też sparing w Bochni - powiedział Wdowczyk.
Źródło: wislaportal.pl
Denis Popovič: - Wierzę w nasz zespół
- Wielu zawodników Wisły Płock się zmieniło i to nie jest ten sam zespół, co wtedy, kiedy grał on w pierwszej lidze. Jeśli zagramy w Płocku tak, jak w poprzednich dwóch spotkaniach, to nie mamy się czego bać. Wisła Płock gra dobrze, ale ja wierzę w nasz zespół i w nasze umiejętności. Gdy zostawimy na boisku zdrowie i serce, to nie będzie to dla nas problem - uważa przed naszym kolejnym meczem ligowym, z Wisłą Płock, pomocnik "Białej Gwiazdy", Denis Popovič.
- Jeżeli pojawiały się głosy po meczu z Chojniczanką, że widać było ile znaczył mój brak dla drużyny, to miło to słyszeć. Ciężko mi jednak jest wypowiedzieć się na temat tego spotkania, bo mnie tam nie było. Tak jak mówi trener, na mecze z Lechem, czy z Legią nie trzeba motywować zawodników, ale na Chojniczankę jest trochę trudniej. Jesteśmy jednak profesjonalistami i musimy każdy mecz zagrać na 100%. Z meczu na mecz muszę grać dobrze i pokazywać wysoki poziom - przyznał Słoweniec.
- W meczu z Legią czułem się bardzo dobrze i chciałem jak najlepiej dla zespołu, jednak te stałe fragmenty gry mi nie wychodziły. Ćwiczę dalej i trenuję po to, żeby było lepiej w następnych meczach - dodał wiślak.
We wspomnianym wyżej spotkaniu z Chojniczanką absencja Popoviča spowodowana była nie do końca wyleczonym urazem.
- Z moim zdrowiem jest wszystko w porządku. Wczoraj normalnie trenowałem i jestem gotowy na 100%. To jeszcze problem po meczu z Jagiellonią, kiedy nabawiłem się lekkiej kontuzji mięśnia dwugłowego, ale na szczęście nie było to nic poważnego - zapewnił pomocnik.
Źródło: wislaportal.pl
O rywalu
Tak gra Wisła Płock
W mgnieniu oka minęła kibicom 1/3 sezonu zasadniczego Ekstraklasy. W spotkaniu 11. kolejki zmierzą się dwie Wisły - ta z Płocka gościć będzie tą krakowską. Dla Białej Gwiazdy, która powoli wydostaje się z kryzysu i zaczyna punktować, będzie to szansa na przełamanie serii pięciu wyjazdowych porażek.
Beniaminek ligi jak dotąd radzi sobie bardzo dobrze i plasuje się na 6. pozycji z dorobkiem 15. punktów. Atutem Nafciarzy jest zespół - być może pozbawiony gwiazd, lecz doskonale się zazębiający. I choć płocczanie wzmocnili się kilkoma zawodnikami to trzon zespołu stanowią gracze, którzy po dziesięciu długich latach wywalczyli upragniony awans z I ligi. Z kim więc zmierzą się krakowianie? Zapraszamy na analizę taktyczną Wisły Płock.
Bramkarz: Seweryn Kiełpin
Dla 28-latka to druga przygoda z Ekstraklasą. Pięć sezonów wstecz ten niezbyt rosły bramkarz (184 cm wzrostu) zaliczył sześć meczów w Polonii Bytom, która pożegnała się wówczas z najwyższą klasą rozgrywkową. Po epizodzie w Ruchu Radzionków w 2012 roku Kiełpin przeniósł się do Płocka i był to dla niego strzał w dziesiątkę. Wychowanek Górnika Zabrze z biegiem lat wyrobił sobie tak mocną pozycję w jedenastce, że mimo wielu wzmocnień w składzie Nafciarzy nawet przez chwilę nie rozważano tematu zmiany golkipera numer jeden na kogoś nowego.
Obrońcy: Cezary Stefańczyk, Tomislav Bozić, Przemysław Szymiński, Patryk Stępiński
Oprócz Tomislava Bozicia, który przed rozpoczęciem sezonu przywędrował z Górnika Łęczna, cała defensywa w ubiegłym sezonie stanowiła o sile płocczan. Dwóch z graczy, podobnie jak Seweryn Kiełpin, miało już okazję zmierzyć się z ekstraklasowymi rywalami, jednak ich epizody trwały niezbyt długo. Zarówno Cezary Stefańczyk, jak i Patryk Stępiński spadli z najwyższej klasy rozgrywkowej po jednym sezonie. Co ciekawe, obaj boczni obrońcy Wisły uczynili to z łódzkimi zespołami - pierwszy z ŁKS-em, a drugi z Widzewem. Tegorocznym absolutnym debiutantem jest natomiast Przemysław Szymiński. 22-latek jest również najskuteczniejszym z płockich defensorów i z 2 bramkami na koncie jest drugim najlepszym strzelcem w zespole. Wszyscy obrońcy rozegrali komplet meczów, jedynie Bozić i Stefańczyk po razie opuścili plac gry przed końcem spotkania.
Pomocnicy: Giorgi Merebaszwili, Dominik Furman, Maksymilian Rogalski, Siergiej Kriwiec, Arkadiusz Reca
Zmiany w składzie Wisły w stosunku do ubiegłego sezonu na zapleczu Ekstraklasy najbardziej widoczne są w drugiej linii zespołu trenera Marcina Kaczmarka. Przed rozgrywkami na stadion przy ul. Łukasiewicza przybyli: Merebaszwili, Furman i znany z wcześniejszych występów w Lechu Poznań Siergiej Kriwiec. 18-krotny reprezentant Gruzji, 2-krotny reprezentant Polski i gracz, który 37 razy przywdziewał koszulkę kadry Białorusi - takie trio musi robić wrażenie. Najlepiej wśród Nafciarzy na razie odnajduje się Dominik Furman, który zaliczył 1 trafienie i 4 asysty. Kibice Wisły Płock nie mogą narzekać też na dwóch 30-latków. Merebaszwili zdobył już 2 bramki, a Kriwiec popisał się 3 asystami. Z graczy, którzy w Płocku występują dłużej, od pierwszej minuty na murawie powinni pojawić się Maksymilian Rogalski oraz Arkadiusz Reca. Pierwszy z nich, w przeszłości w Pogoni Szczecin, dzierży funkcję kapitana beniaminka, będąc najbardziej obytym w najwyższej klasie rozgrywkowej piłkarzem. Dla 33-latka będzie to bowiem 97. występ w Ekstraklasie. Młodszy o 12 lat lewoskrzydłowy typowany jest na jedno z objawień ligi. Dotychczas Reca robi więcej szumu niż pożytku, jednak bez względu na to defensywa Białej Gwiazdy będzie musiała na niego uważać.
Napastnik: Jose Kante
Gdy czarnoskóry Hiszpan trafiał do Wisły, wyśmiewana była ona jako drużyna ściągająca zawodnika, który w barwach zabrzańskiego Górnika nie zdobył ani jednego gola w 16 spotkaniach!
Mający gwinejskie korzenie piłkarz pokazał już, że łatka króla zmarnowanych okazji została mu przypięta zbyt pochopnie. W 9 meczach Kante wpisał się już 3-krotnie na listę strzelców, zapewniając m.in. zwycięstwo z Pogonią Szczecin. Rosły napastnik skutecznie gra głową, umie się zastawiać i jak na swój wzrost dysponuje dobrą techniką.
W starciu dwóch Wiseł nie ma wyraźnego faworyta. Ta z Krakowa na wyjeździe jeszcze nie wygrała, ta z Płocka u siebie 3 razy była górą i 2-krotnie przegrywała. Remis zatem wydaje się najmniej możliwym wynikiem. Jak potoczy się widowisko na stadionie przy ul. Łukasiewicza? O tym przekonamy się już w sobotę. Emocje rozpoczną się o godzinie 18.00.
Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl
Pod lupą - Przemysław Szymiński
W drużynie Wisły Płock jedną z wyróżniających się postaci jest młody obrońca - Przemysław Szymiński. 22-latek swoją boiskową postawą znacząco przyczynia się do sukcesów Nafciarzy w obecnym sezonie.
Defensor beniaminka Ekstraklasy urodził się 24 kwietnia 1994 roku w Katowicach. Jest synem Marka Szymińskiego, byłego gracza m.in. ekipy z Kałuży. Przygodę z piłką nożną rozpoczął w drugoligowym obecnie Rozwoju Katowice, gdzie grał na pozycji środkowego obrońcy.
W styczniu 2015 roku podpisał kontrakt z Wisłą, z którą pół roku później wywalczył awans do Lotto Ekstraklasy. W najwyższej klasie rozgrywkowej zadebiutował 15 lipca 2016 roku na Stadionie im. Kazimierza Górskiego w Płocku przeciwko Lechii Gdańsk. Podczas tego spotkania zdobył swoją debiutancką bramkę, czym znacznie przyczynił się do triumfu Nafciarzy w pierwszym meczu bieżącej kampanii ligowej.
Gol „co czwarty mecz”
Dotychczas w Lotto Ekstraklasie rozegrał osiem starć, w których strzelił 2 gole (Lechii Gdańsk i Legii Warszawa). Jest pierwszym wyborem trenera Marcina Kaczmarka - w każdym ligowym spotkaniu tego sezonu grał przez pełne dziewięćdziesiąt minut.
W Pucharze Polski zadebiutował w barwach Rozwoju Katowice w sezonie 2013/14. W meczu z czwartoligowym wtedy Świtem Nowy Dwór Mazowiecki udało mu się strzelić jedyną bramkę w tych rozgrywkach.
Do kadry jeszcze daleko
Szymiński nadal ma przed sobą debiut w reprezentacji Polski. Dotychczas trener Nawałka nie korzystał z usług płockiego obrońcy, choć wydawać się może, że dobra postawa młodego zawodnika w końcu zostanie zauważona przez selekcjonera drużyny narodowej. 22-letni obrońca nie ma również przeszłości w młodzieżowej reprezentacji kraju, choć wraz z młodzikami Rozwoju Katowice zdobywał wiele nagród i medali.
W sobotę Szymiński przetestuje zarówno ofensywę, jak i defensywę Białej Gwiazdy. Jego największym atutem jest gra głową, co niejednokrotnie pokazał podczas spotkań nafciarskiego zespołu. Starcie z tym zawodnikiem może być więc ciekawą próbą dla piłkarzy Wisły.
Angelika Stankowska
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl
Relacje
Płock zdobyty!
Wisła Kraków zwycięska! Biała Gwiazda pokonała na wyjeździe swoją imienniczkę z Płocka 3:2. Mecz, który obfitował w wiele dramaturgii na korzyść krakowian przechylił Patryk Małecki, który zdobył gola w 92. minucie. Wcześniej Seweryna Kiełpina pokonali Mateusz Zachara i Richard Guzmics, a dla gospodarzy trafiali Dominik Furman oraz Giorgi Merebashvili.
W 11. kolejce Ekstraklasy sezonu 2016/2017 spotkały się dwie Wisły. Płoccy Nafciarze podejmowali u siebie Białą Gwiazdę. Oba zespoły przed meczem dzieliło dziesięć miejsc w tabeli i krakowianie chcieli za wszelką cenę zbliżyć się do Biało-Niebieskich.
Jako pierwsza zaatakowała Wisła z Krakowa. Strzał z dystansu Patryka Małeckiego z wielkim wysiłkiem odbił Seweryn Kiełpin. 28-letniego bramkarza gospodarzy minutę później uratował jeden z obrońców, który przyjął na siebie potężne uderzenie Zdenka Ondraska z około 15 metrów. Dobitka Czecha była równie mocna, co niecelna. Na ripostę płocczan musieliśmy czekać do 11. minuty, lecz główka Piotra Wlazły minęła słupek. Co nie udało się gospodarzom, powiodło się gościom! Po dośrodkowaniu z prawej strony boiska piłkę głową zgrał Małecki, Ondrasek wystawił ją Zacharze, a napastnik Białej Gwiazdy huknął z woleja obok bezradnego Kiełpina.
"Rysiek" po raz pierwszy!
W 18. minucie kunsztem wykazał się Michał Miśkiewicz, który końcami palców sparował na poprzeczkę centrostrzał Piotra Wlazły. Na kolejne emocje sympatycy Białej Gwiazdy musieli czekać aż do 34. minuty, lecz było warto! Z rzutu rożnego idealnie wrzucił Boban Jović, a zupełnie niepilnowany Richard Guzmics mierzonym strzałem głową zdobył swoją premierową bramkę dla krakowskiej drużyny! Słoweński defensor był bohaterem również minutę poźniej, gdy po główce jednego z Nafciarzy wybił futbolówkę z linii bramkowej. Chwilę później podrażnieni płocczanie mogli zdobyć kontaktowego gola, ale po woleju Kante fenomenalnie spisał się Miśkiewicz, który przeniósł piłkę nad poprzeczką. W 40. minucie z dystansu huknął Furman, jednak wysoko nad bramką. Niebezpiecznie pod krakowską bramką zrobiło się w 44. minucie, gdy po rzucie rożnym piłkę zgrał głową Bozić, a zupełnie niepilnowany Sylwestrzak chybił z około 3 metrów. Był to ostatni akcent pierwszej części spotkania, które przez dwa kwadranse należało wyłącznie do jednej, krakowskiej Wisły, a później zdecydowanie się wyrównało.
Druga połowa zaczęła się najgorzej jak mogła. Adam Mójta sfaulował w polu karnym Piotra Wlazłę i sędzia Paweł Raczkowski wskazał na jedenasty metr. Pewnym egzekutorem okazał się wypożyczony z Tuluzy Dominik Furman, który zmylił Miśkiewicza i spokojnie umieścił piłkę w siatce. Były zawodnik Legii wyraźnie rozochocił się strzelonym golem i próbował pokonać krakowskiego bramkarza lobem z rzutu wolnego. I tym razem "Misiek" był na posterunku. Trener Dariusz Wdowczyk postanowił nie ryzykować i po straconym golu zdjął bocznych obrońców, którzy mieli już na koncie po żółtej kartce. W miejsce Mójty i Jovicia pojawili się zatem Rafał Pietrzak i Tomasz Cywka.
W 65. minucie po raz kolejny w dogodnej sytuacji znalazł się Sylwestrzak, który tym razem chybił po strzale głową. W 69. minucie po kombinacyjnej akcji w sytuacji sam na sam z Miśkiewiczem urwał się Giorgi Merebashvili, który wykorzystał swoją szansę i doprowadził do wyrównania. Na dwanaście minut przed końcem regulaminowego czasu gry następną świetną szansę mieli płocczanie - wprowadzony chwilę wcześniej Reca główkował tuż obok bramki. W odpowiedzi z wolnego kropnął Sadlok, lecz jego próba nie sprawiła trudu Kiełpinowi, który w drugiej połowie nie miał wiele do roboty. W 87. minucie z dystansu uderzył Popović, jednak w ostatniej chwili zablokował go Bozić.
Wielkie wiślackie serce "Małego"!
W 90. minucie płocczanie oddali aż trzy strzały w ciągu kilku sekund, jednak na szczęście dla Wiślaków piłka nie znalazła drogi do siatki. W końcu na samotny rajd zdecydował się Patryk Małecki, który kapitalnym strzałem po długim rogu pokonał Seweryna Kiełpina, kapitulującego w tym dniu po raz trzeci! W taki sposób Biała Gwiazda pokonała swoją imienniczkę z Płocka, kończąc złą serię meczów na wyjeździe.
Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl
Rollercoaster w Płocku! Wielki Mały! Wisła Wisła 2:3!
Niesamowite emocje w sobotnie popołudnie zafundowali nam zawodnicy dwóch Wiseł.
Dwie różne odsłony
Kibice zgromadzeni na stadionie im. Kazimierza Górskiego, mogli obserwować dziś świetne zawody, pełne zwrotów akcji, widowiskowych zagrań i kontrowersji. BG wzorem wielu dotychczasowych spotkań zagrała dwie różne połowy. Pierwsza odsłona niemal perfekcyjna. Świetna skuteczność zarówno pod bramką przeciwnika jak i swoją. Do tego całkowita kontrola boiskowych wydarzeń. Druga część gry to już głównie obrona, często chaotyczna, niezłego rezultatu, stopniowo niwelowanego przez rywali. Ostatnie słowo jednak, również jak w kilku poprzednich grach, należało dziś do „Małego”.
Obrona lepiej w ataku
Wisła w porównaniu do poprzednich dwóch ligowych meczów miała dziś spore problemy w obronie. Głównie za sprawą ruchliwych skrzydłowych, raz po raz nękających Jovicia i Mójtę, którzy szybko złapali żółte kartki, przez co już na początku pierwszej połowy musieli opuścić boisko, aby uniknąć wykluczenia. W pierwszej połowie obrona grała na tyle skutecznie, że Nafciarze jedyne zagrożenie stwarzali po stałych fragmentach gry. W drugiej szybko stracona bramka spowodowała, że w szeregi defensywne wkradł się strach o wynik, co przełożyło się na błędy i dopuszczenie rywali bliżej bramki. Znacznie lepiej obrońcy BG spisywali się dziś pod drugą bramką. Boban miał pośredni udział przy pierwszej bramce. Drugą bramkę można za to w stu procentach zapisać defensorom. Dośrodkowanie Słoweńca na bramkę zamienił Rysiek Guzmics, dla którego było to pierwsze trafienie w barwach Wisły! Jak zwykle niezawodny okazał się Patryk Małecki. „Mały” po raz kolejny pokazał wielkie serducho do gry. Wydawało się, że wszyscy już zwątpili w 3 punkty, jednak skrzydłowy po raz kolejny pokazał, że gra się do ostatniego gwizdka. Oczywiście indywidualny rajd z doliczonego czasu gry nie był jednorazowy. Mały w swoim stylu, zwłaszcza w pierwszej połowie szukał niekonwencjonalnych rozwiązań i wielokrotnie brał ciężar gry na swoje barki. Jak zwykle bardzo aktywny z przodu, głównie w pierwszych 45 min, był Zdenek Ondraszek, tym razem przyniosło to efekt w postaci asysty.
Akcja po akcji
Od początku widać było, że Krakowianie dobrze weszli w mecz. Pressing, agresywny odbiór, szybkie rozegranie, cechowały grę BG w początkowych fragmentach spotkania. Już w pierwszych czterech minutach, dwukrotnie udało się zagrozić bramce Płocczan. Najpierw Kiełpin z problemami broni strzał z dystansu Małeckiego, następnie na raty próbuje Ondraszek, ostatecznie piłka ląduje na trybunach za bramką.
Na pierwszą bramkę nie musieliśmy czekać zbyt długo, bo do 13 min. Piłkę przed pole karne dośrodkowuje Jović. Tam dobrze ustawiony Małecki, głową zagrywa do ustawionego w szesnastce Ondraszka. Czech piętą trąca futbolówkę w kierunku Zachary, który mocnym strzałem pokonuje bramkarza Nafciarzy.
Pierwszy raz gospodarze zagrozili bramce Miśkiewicza w 15 min. Centrostrzał Merebaszwiliego ląduje jednak na poprzeczce.
W 34 min. udaje się podwyższyć prowadzenie. Piłkę ustawioną w narożniku wrzuca w pole karne Jović. Na jedenastym metrze zupełnie niepilnowany odnajduje się Guzmics i głową pewnie pokonuje Kiełpina.
Gospodarze bardzo szybko mogli odpowiedzieć golem kontaktowym. W 37 min. zagotowało się w polu karnym BG po rzucie rożnym, a piłkę z linii bramkowej wybija ostatecznie Jović. Chwilę później z dystansu uderza Kante, tym razem czujnością wykazuje się Miśkiewicz.
Druga połowa rozpoczyna się od mocnego ciosu ze strony miejscowych. W pole karne wpada Wlazło, czując dotknięcie Mójty pada na murawę jak rażony prądem. Sędzia Raczkowski wskazuje na wapno. Jedenastkę pewnie wykorzystuje Furman, sprawiając, że różnica trafień to już tylko jedna bramka, a przed nami pół meczu.
Nafciarze zwietrzyli swoją szansę i zdecydowanie przejęli inicjatywę. Na kolejną groźną akcję czekaliśmy jednak do 66 min. kiedy po centrze z rzutu wolnego uderzał Sylwestrzak, jednak jego strzał okazał się niecelny. 2 min później gospodarze doprowadzają jednak do wyrównania. Kante zagraniem z pierwszej piłki wyprowadza na dogodną pozycję Merebaszwiliego, ten sprytnie wygrywa walkę o pozycję z Sadlokiem i w sytuacji sam na sam z Miśkiewiczem nie myli się. Mecz zaczyna się od początku, jednak to Płocczanie są w gazie. 78 min. kolejne zagrożenie po stałym fragmencie gry. Tym razem dośrodkowanie z kornera Furmana, próbuje na bramkę zamienić Reca, lecz i jemu brakuje precyzji.
Kiedy wszyscy myśleli, że mecz zakończy się podziałem punktów, albo to gospodarze dopną swego i wpakują trzecią bramkę, dał o sobie znać niezawodny Małecki. Widząc, że w drugiej połowie gra jego kolegom kompletnie się nie klei, postanowił spróbować szczęścia w indywidualnej akcji. Swój rajd Mały kończy tuż przed polem karnym, gdzie decyduje się na strzał. Piłka idealnie uderzona wpada do siatki tuż przy prawym słupku. BG znów na prowadzeniu, a chwilę później sędzia kończy spotkanie.
Suma szczęścia musi się zgadzać
Po kolejnym horrorze, możemy dopisać do swojego konta następne 3 punkty. Wydaje się, że suma szczęścia musi się zgadzać. Nietrafiony karny w starciu z Legią, wynagrodzony został dziś golem w doliczonym czasie gry. Jednak abyśmy ze szczęściem wyszli „na zero” jeszcze wiele razy musi nam ono w tym sezonie pomóc. Przede wszystkim musimy jednak liczyć na dobrą grę naszych zawodników, a tą oglądaliśmy dziś jedynie w pierwszej połowie. Teraz przed nami przerwa na reprezentację. Nie musimy mówić, że mimo cały czas ostatniego miejsca w tabeli, nasze nastroje są dużo lepsze niż przed poprzednim zgrupowaniem kadry. Zainkasowane 3 oczka, nie pozwoliły nam na zmianę lokaty, gdyż swoje spotkanie wygrał również Piast. Z każdym punktem przybliżamy się jednak do opuszczenia tego niechlubnego miejsca, a strata do 8 miejsca, to obecnie zaledwie 4 punkty. Miejmy nadzieję, że przełamanie kolejnej fatalnej passy – wyjazdowa wiktoria, pozwoli całkowicie odciąć się już od katastrofalnego startu i od kolejnego meczu w Poznaniu na marsz w górę tabeli.
NORF
Źródło: wislalive.pl
Znów grali do końca! Wisła Płock - Wisła Kraków 2-3
Piłkarze krakowskiej Wisły po bardzo skutecznej pierwszej połowie meczu ligowego ze swoją imienniczką z Płocka prowadzili po bramkach Mateusza Zachary i Richárda Guzmicsa aż 2-0. Niestety na drugą część meczu wyszła już zupełnie inna "Biała Gwiazda". Całą przewagę nasi piłkarze niestety roztrwonili i choć zanosiło się na remis 2-2, to znów graliśmy do końca! W doliczonym czasie gry świetnie indywidualnie ruszył Patryk Małecki i dał nam trzy jakże ważne punkty!
Trener Dariusz Wdowczyk na mecz z Wisłą Płock nie zaskoczył bynajmniej składem - postawił bowiem na ten, który tak dobrze i ambitnie zagrał przed tygodniem z Legią. I szybko takie zestawienie mogło przynieść efekt w postaci bramki - już bowiem w 4. minucie wiślacy przeprowadzili groźną akcję, ale strzał Patryka Małeckiego został zablokowany. Wprawdzie piłkę przejął jeszcze Zdeněk Ondrášek, to najpierw i jego próba trafiła w obrońcę, z kolei dobitka Czecha przeleciała już obok bramki. Można powiedzieć "szkoda", ale też przyznać trzeba, że groźnie odpowiedzieli na to gospodarze. Ładnie główkował bowiem w naszym polu karnym Piotr Wlazło, ale pomylił się nieznacznie.
Po tym jak piłkarze Wdowczyka zagrali z kolei w minucie 12. - należały im się wyłącznie brawa. Po przerzucie na prawe skrzydło i dograniu Bobana Jovicia, głową do Ondráška podał Małecki, Czech zgrał na pamięć piętą do nadbiegającego za jego plecami Mateusza Zachary, a ten ostatni huknął nie do obrony i "Biała Gwiazda" wyszła w Płocku na prowadzenie! 1-0!
I co na pewno ważne - korzystny wynik nie zmienił zbytnio obrazu gry. Wprawdzie w minucie 17. po wrzutce ze skrzydła i rykoszecie od nogi Adama Mójty piłka obiła górną część naszej poprzeczki, to skuteczniejszym zespołem byli piłkarze z Krakowa. Stałe fragmenty gry to miała być wprawdzie największa broń płocczan, ale w 34. minucie to "Biała Gwiazda" skorzystała z takiej okazji. Z rzutu rożnego idealnie do kompletnie nieobstawionego Richárda Guzmicsa zagrał Jović, a Węgier celnym uderzeniem głową podwyższył na 2-0. A warto może wspomnieć, że był to pierwszy gol "Ryśka" w Polsce!
Jeśli strata pierwszej bramki nie podrażniła gospodarzy, to gol numer dwa już zdecydowanie zmienił nastawienie gospodarzy. "Nafciarze" ruszyli bowiem w końcu do śmielszych ataków i to do tego stopnia, że w 37. minucie mogli zdobyć kontaktową bramkę. Najpierw bowiem Michał Miśkiewicz odbił wprawdzie strzał jednego z rywali nogą, ale na tyle niedokładnie, że piłka zmierzała i tak do bramki. Na jego i nasze szczęście przy słupku stał Jović i futbolówkę wybił. Zaraz już jednak potem popularny "Misiek" musiał już liczyć wyłącznie na siebie i spisał się znakomicie przenosząc ponad bramką groźne uderzenie José Kanté.
"Biała Gwiazda" odpowiedziała na to w 39. minucie indywidualną akcję Ondráška, ale Czech wywalczył tylko rzut. Ostatni akord pierwszej części zawodów to już jednak sytuacja gospodarzy. Po rzucie rożnym w wykonaniu Dominika Furmana najwyżej do futbolówki wyskoczył Tomislav Božić i zgrał do Kamila Sylwestrzaka, a ten choć stał dwa metry od naszej bramki - nie zdołał w nią tracić. Do przerwy było więc 2-0.
I jak się okazało - ten wynik nie utrzymał się długo. Zdaniem sędziego Mójta sfaulował bowiem zaraz na początku drugiej połowy Wlazłego, a z "jedenastki" bramkę dla gospodarzy w 49. minucie zdobył Furman. Było więc już tylko 1-2. A co zrozumiałe - gospodarze poszli za ciosem i już w 55. minucie znów wykazać się musiał Miśkiewicz, przenosząc ponad bramką uderzenie z rzutu wolnego Furmana. Oczywiście nie był to pozytywny obraz gry w wykonaniu naszego zespołu, tym bardziej, że początek drugiej części meczu kompletnie zawaliliśmy! Co zaś więcej - zamiast skupić się na grze w piłkę, więcej było z naszej strony fauli i nerwów, co ostatecznie zmusiło trenera Wdowczyka do wymuszonych zmian. I tak za mających już na swoim koncie kartki - Mójtę i Jovicia wejść musieli Rafał Pietrzak oraz Tomasz Cywka.
Nie zmieniło to jednak obrazu gry, a w 65. minucie mogło już być 2-2. Po faulu Guzmicsa znów szansę na wrzutkę miał Furman i po niej tylko nieznacznie pomylił się Sylwestrzak. Na szczęście "Biała Gwiazda" na to w końcu odpowiedziała zaraz potem i choć Ondraskowi, który dostał piłkę w polu karnym gospodarzy nie udało się oddać strzał, to udało się znów gospodarzy choć trochę postraszyć. I oddalić grę od naszej bramki.
Niestety tylko na chwilę, bo w 69. minucie Giorgi Merebaszwili wpadł po dobrym zgraniu od Kanté między naszych obrońców i nie dał szans na skuteczną interwencję Miśkiewiczowi. Zrobiło się więc 2-2 i na grę "Białej Gwiazdy" po przerwie można było wyłącznie psioczyć! Tym bardziej, że w 72. minucie znów pokazał się Merebaszwili, ale wtedy nasi stoperzy już nie dali się Gruzinowi ograć.
Do końca spotkania pozostał więc jeszcze tylko kwadrans i to na pewno gospodarze mieli bardziej podbudowane "morale". Nic więc dziwnego, że w 78. znów mogliśmy zadrżeć. Kolejna wrzutka Furmana kończy się główką rezerwowego Arkadiusza Recy, która o centymetry minęła naszą bramkę! W tą w 80. minucie trafił za to Maciej Sadlok, który mocno huknął po krótko rozegranym rzucie wolnym, ale Seweryn Kiełpin nie dał się tym razem zaskoczyć.
Końcowe minuty meczu to już przede wszystkim niedokładna gra z obydwu stron, z przewagą jednak gospodarzy, których m.in. udanym i ofiarnym wślizgiem powstrzymał wprowadzony na ostatnie minuty Arkadiusz Głowacki.
I kiedy wydawało się, że wszystko zakończy się remisem znów ze znakomitej strony pokazał się Patryk Małecki. Po podaniu od Krzysztofa Mączyńskiego zszedł ze skrzydła do środka i huknął sprzed pola karnego po "długim rogu"! 3-2 i ten wynik "Biała Gwiazda" dowiozła już do ostatniego gwizdka sędziego! Niesamowity mecz, niesamowity Patryk! Brawo... choć i tak za drugą połowę piłkarzom Wdowczyka należy się niewątpliwie "upomnienie"! Trzy punkty jadą jednak do Krakowa i chyba można też śmiało stwierdzić, że szczęście było tym razem z nami!
Źródło: wislaportal.pl
Płockie przełamanie
Wpisany przez Bogdan
niedziela, 02 października 2016 12:46
Wisła Kraków wygrała ze swoją imienniczką z Płocka 3:2.
Pierwszą bramkę już w 12. minucie zdobył Mateusz Zachara, który zakończył piękną akcję krakowian. Na 2:0 podwyższył Richard Guzmics, który wykorzystał dośrodkowanie Bobana Jovicia z rzutu rożnego. Po przerwie gra krakowian całkowicie się posypała. Gola kontaktowego dla płocczan zdobył z rzutu karnego Dominik Furman. „Nafciarze” wyrównali za sprawą Giorgia Merebashviliego. Zwycięską bramkę, w doliczonym czasie gry zdobył niezawodny Patryk Małecki.
Wisła Kraków w tym sezonie pięć razy zagrała na wyjeździe i pięć razy przegrała, jednak w ostatnich dwóch kolejkach nastąpił progres, „Biała Gwiazda” zdobyła cztery punkty i nie straciła bramki. Drużyna z Płocka również w dwóch ostatnich spotkaniach zagrała na zero z tyłu. Od początku obie drużyny były bardzo aktywne. Już w 2. minucie strzał Małeckiego „wypluł” Seweryn Kiełpin, jednak nikt nie dobił tego uderzenia. Dwie minuty później blisko był Zdenek Ondrasek, jednak najpierw został zablokowany, a potem przeniósł futbolówkę nad poprzeczką. Nie minął nawet kwadrans, a „Biała Gwiazda” wyszła na prowadzenie po fenomenalnej akcji w typowo krakowskim stylu. Jović wrzucił na 16. metr, głową w pole karne odegrał Małecki, tam Ondrasek piętką zagrał do Zachary, a ten mocnym strzałem pokonał Kiełpina. Pięć minut później blisko wyrównania był Merebashvili, którego „centrostrzał” wylądował na poprzeczce bramki Michała Miśkiewicza. Ledwie minęło pół godziny gry, a Wisła Kraków prowadziła już 2:0. Jović dośrodkował z rzutu rożnego do niepilnowanego Guzmicsa, a niekryty Węgier nie miał problemów ze zdobyciem bramki. Szybko bramkę kontaktową mogli zdobyć gospodarze. Najpierw Jović wybił piłkę z linii bramkowej, a potem Jose Kante uderzył bardzo mocno, jednak Miśkiewicz odbił na rzut rożny. Tuż przed przerwą swoją szansę miał Kamil Sylwestrzak, który dopadł do przedłużonej piłki po rzucie rożnym, jednak uderzył zaledwie w boczną siatkę. Żadna z drużyn po tej akcji miała już bramkowych szans i to goście schodzili do szatni w lepszych humorach. Początek drugiej połowy należał do gospodarzy. Piotr Wlazło wbiegł w pole karne, tam faulował go Adam Mójta, a pewnym egzekutorem został Furman. W pierwszej części gry żółte kartki zobaczyli Jović i Mójta, dlatego trener Dariusz Wdowczyk dość szybko zdecydował się na dwie zmiany, tak aby „Biała Gwiazda” nie kończyła meczu w dziesiątkę. W drugiej połowie płocczanie wykonywali wiele stałych fragmentów gry. Każda wrzutka Furmana podnosiła ciśnienie kibicom krakowskiej drużyny, jednak przez bardzo długi czas te dogrania nie przynosiły gospodarzom żadnych efektów w postaci goli. „Nafciarze” walczyli o wyrównania, i udało im się to w 69. minucie. Kante zagrał do Merebashviliego, który przy biernej postawie Macieja Sadloka wbiegł w pole karne i pewnym strzałem pokonał Miśkiewicza. W 80. minucie ciekawie rzut wolny rozegrali krakowianie, na strzał z 30 metrów zdecydował się Sadlok, jednak mimo że piłka leciała w światło bramki, to problemów z chwytem nie miał Kiełpin.
Do samego końca chęć zdobycia trzech punktów wykazywali jedynie gospodarze. „Nafciarze” atakowali raz po raz, krakowianie bardzo ofiarnie bronili i… zwyciężyli. Bramkę na wagę trzech punktów zdobył niezawodny Małecki, który przejął piłkę na połowie gospodarzy, uderzył z 20. metra i nie dał szans Kiełpinowi. W drugiej połowie zdecydowanie lepsi byli płocczanie, jednak wreszcie szczęście zaczęło sprzyjać „Białej Gwieździe” i w kolejnym meczu w doliczonym czasie gry „Mały” uszczęśliwił Armię Białej Gwiazdy. Teraz pora na przerwę reprezentacyjną, po niej wiślacy rozegrają kolejny mecz wyjazdowy, tym razem przeciwnikiem będzie Lech Poznań. Drużyna z Płocka natomiast zawita do Krakowa na mecz z drużyną z ul. Kałuży.
Wisła Płock – Wisła Kraków 2:3 (0:2)
Bramki: 0:1 Zachara 12, 0:2 Guzmics 34, 1:2 Furman 49 (karny), 2:2 Merebashvili 69
Wisła Płock: Kiełpin – Stępiński, Szymiński, Bożić, Sylwestrzak – Furman, Rogalski (Iliew 77) – Wlazło (Reca 74), Krivets, Merebashvili – Kante (Drozdowicz 84).
Wisła Kraków: Miśkiewicz – Jović (Cywka 57), Guzmics, Sadlok, Mójta (Pietrzak 52) – Boguski, Mączyński, Popović, Małecki – Zachara (Głowacki 87), Ondrasek. Sędziował: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Żółte kartki: Reca – Jović, Mójta, Guzmics.
Widzów: 7 558.
Źródło: skwk.pl
Pomeczowe wypowiedzi trenerów
Dariusz Wdowczyk: - Bylibyśmy frajerami, gdybyśmy przegrali
- Myślę, że z punktu widzenia kibica mecz spełnił oczekiwania. Sporo dramaturgii, emocji, sytuacji podbramkowych. Pierwsza połowa należała do nas, mieliśmy mecz pod kontrolą. W drugiej połowie oddaliśmy inicjatywę, straciliśmy dwie bramki, a i Wisła Płock jako groźniejszy zespół mogła uzyskać prowadzenie. Bylibyśmy piłkarskimi frajerami, gdybyśmy przegrali - powiedział po meczu w Płocku trener "Białej Gwiazdy", Dariusz Wdowczyk.
- Tak, uśmiechnęło się do nas szczęście, którego nam w wielu poprzednich kolejkach brakowało. Szczęście w osobie Patryka Małeckiego, autora pięknej bramki. Bardzo cieszymy się z trzech punktów, które możemy przywieźć do Krakowa i spokojnie przygotowywać się w przerwie na reprezentację do kolejnych spotkań. Wisła Płock to naprawdę trudny przeciwnik, nie bez przyczyny mają tyle punktów, ile mają - powiedział ponadto Wdowczyk.
- Po pierwszej połowie powinniśmy bardziej kontrolować to, co się dzieje i te bramki, które padły, wynikały z kolejnych błędów moich piłkarzy. Jestem zadowolony z wyniku, ale nie z gry. Zbyt łatwo pozwoliliśmy rywalowi wrócić do gry. 2-0 to żaden wynik. Trzeba strzelić trzecią bramkę, żeby ułożyć sobie mecz, a my długo tego nie potrafiliśmy zrobić. Tym nakręcamy przeciwnika, zbyt łatwo oddając piłkę. Powinniśmy brać większą odpowiedzialność za to, co dzieje się na boisku - podsumował opiekun krakowskiej ekipy.
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl
Marcin Kaczmarek: Takie porażki bolą najmocniej
„Takie porażki bolą zawsze najmocniej. Mimo że przegraliśmy, możemy mieć podniesione głowy i wyciągnąć dużo optymistycznych rzeczy. Zespół potrafił podnieść się w bardzo trudnym momencie przegrywając 0:2, zdominować przeciwnika, strzelić dwie bramki i stworzyć kilka stuprocentowych sytuacji. Wisła była w drugiej połowie na naszej części boiska tylko parę razy, przepiękny strzał Małeckiego przesądził o wyniku. Piłka potrafi czasami być brutalna” - Marcin Kaczmarek, trener Nafciarzy z Płocka, po porażce z Wisłą był rozczarowany.
„Chcemy wyciągnąć wnioski z tego, jak straciliśmy bramki. To błędy, które na poziomie ekstraklasy nie powinny się przytrafiać. Natomiast bardzo dużo charakteru, pozytywnej motywacji, dobra reakcja zawodników. Oprócz wyniku, wszystko po przerwie się zgadzało” - podsumował opiekun miejscowych.
Damian Juszczyk
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl
Pomeczowe wypowiedzi zawodników
Guzmics: Cała drużyna czekała, aż strzelę gola
Wisła Kraków pokonała na wyjeździe swoją imienniczkę z Płocka 3:2, a jedną z bramek dla krakowian zdobył Richard Guzmics, dla którego było to pierwsze trafienie w barwach Białej Gwiazdy. Nic więc dziwnego, że zaraz po strzeleniu gola do Węgra podbiegła cała jedenastka, która cieszyła się wraz z nim.
Oto jak swoją sytuację bramkową opisał Madziar. „Cała drużyna czekała aż strzelę bramkę, dlatego wszyscy przybiegli do mnie i się cieszyli. Przed rożnym rozmawiałem ze Zdenkiem Ondraskiem, że albo on, albo ja robimy jakiś ruch, żeby drugi z nas mógł zostać sam. Udało się to mnie i strzeliłem gola”- podsumował Guzmics.
„Na szczęście mieliśmy Patryka”
29-latek ocenił też całe widowisko, jakie swoim fanow zafundowali Wiślacy. „Druga połowa zaczęła się od straconej bramki. Potem graliśmy nie tak, jak chcieliśmy. Nie tak, jak w pierwszej połowie - blisko, agresywnie, bez miejsca dla przeciwnika. Po straconej bramce Wisła Płock zaczęła gonić wynik, ale na szczęście Patryk Małecki strzelił piękną bramkę”.
Przed Guzmicsem występy w reprezentacji Węgier. Madziarzy bez wątpienia będą chcieli zmazać plamę, jaką pozostawili po starciu z Wyspami Owczymi, zakończonym bezbramkowym remisem. Na pojedynki reprezentacyjne stoper Wisły pojedzie w dobrym humorze. Wszystko za sprawą odbudowania się Białej Gwiazdy i swojej premierowej bramki w 63. spotkaniu w Wiśle Kraków.
Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl
Małecki: Cała drużyna pracuje na zwycięstwo
Po bardzo emocjonującym meczu Wisła pokonała swoją imienniczkę z Płocka 3:2. Już po pierwszej połowie mogło się wydawać, że podopieczni Dariusza Wdowczyka na Stadionie im. Kazimierza Górskiego zgarną trzy punkty. Los chciał jednak inaczej i dopiero gol Patryka Małeckiego w ostatnich minutach zapewnił krakowianom zwycięstwo. W pomeczowej rozmowie nasz pomocnik podkreślał, że najważniejsza jest wywalczona dziś wygrana.
„Do przerwy wszystko układało się po naszej myśli. Weszliśmy w to spotkanie tak, jak sobie założyliśmy przed meczem. Graliśmy blisko siebie, agresywnie i nie pozwalaliśmy rywalom na zbyt wiele, czego efektem były zdobyte dwie bramki. Druga połowa rozpoczęła się dla nas najgorzej jak mogła, bo po straconej bramce zrobiło się dla nas gorąco. Wisła Płock to dobra drużyna i było wiadomo, że mimo naszego prowadzenia nie odpuszczą. Jednak najbardziej istotne jest to, że szczęście nam dzisiaj sprzyjało i do Krakowa wracamy z trzema punktami” - podsumował Mały.
Jak słusznie zauważył Patryk, kibice zgromadzeni dzisiaj na stadionie w Płocku obejrzeli dwie różne połowy w wykonaniu krakowskiej Wisły. „Zdarzyły nam się dzisiaj błędy, których nie powinniśmy popełniać. Nie jest jednak moją rolą, aby o nich mówić. Od tego są trenerzy, którzy na pewno pomogą nam je wyeliminować. Nie będzie też niczym odkrywczym jeśli powiem, że przy prowadzeniu 2:0 na wyjeździe nie wolno nam się cofać, my cały czas musimy być pod grą i walczyć o kolejne bramki”.
Skromny bohater
Patryk był dzisiaj jednym z najaktywniejszych zawodników na boisku i po raz kolejny swoim golem w końcówce zapewnił Białej Gwieździe zwycięstwo. „Oczywiście cieszę się ze zdobytej bramki, ale nie powiedziałbym, że to ja dałem Wiśle wygraną. Na zwycięstwo pracują wszyscy. Cała drużyna, trenerzy, rezerwowi i zawodnicy pierwszego składu pracują na te trzy punkty” - stwierdził skromnie Małecki.
Przed Wiślakami przerwa na mecze reprezentacji. Wydaje się jednak, że krakowski zespół wraca do formy i chyba lepiej byłoby nadal walczyć o ligowe punkty. „Każdy w drużynie chciałby chyba grać dalej, bo jak widać wszystko idzie w dobrym kierunku. Nie mamy jednak innego wyjścia niż wykorzystać ten czas na odpowiednie przygotowanie się do kolejnych spotkań. Przed nami bardzo trudne starcie z Lechem w Poznaniu i już teraz musimy zacząć myśleć o tym, by wypaść w nim dobrze”.
MH
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl
Zachara: Liczę na swoje przełamanie
Biała Gwiazda przerwała serię pięciu porażek na wyjeździe, pokonując Wisłę Płock 3:2. Autorem pierwszej bramki był Mateusz Zachara, który zapisał tym samym na swoje konto drugie trafienie w barwach Wisły w Ekstraklasie.
6-latek skupił się najpierw na ocenie gry całego zespołu. „Pierwszą połowę zagraliśmy dobrze. Zrealizowaliśmy założenia, jakie narzuciliśmy sobie przed meczem i strzeliliśmy dwie bramki. Wiedzieliśmy, że Wisła ruszy na nas w drugiej połowie, trener uczulał nas, żebyśmy nie stracili szybko bramki - niestety to się stało. Gospodarze nabrali wiatru w żagle i straciliśmy drugą bramkę. W drugiej części to rywal miał więcej sytuacji, ale tym razem to nam dopisało szczęście i to Patryk strzelił gola”.
„Chwała Patrykowi”
Wśród piłkarzy Białej Gwiazdy rolę lidera ofensywnych poczynań przejął Patryk Małecki, który doczekał się pochwał od swojego o dwa lata młodszego kolegi. „<<Mały>> w drugim meczu strzela bramkę na wagę trzech punktów w doliczonym czasie gry. Chwała mu za to i oby strzelał nie tylko w doliczonym, ale również, by wcześniej załatwiał sprawę”.
Napastnik Wisły liczy na to, iż trafienie w Płocku pomoże mu także w kolejnych spotkaniach. „Zakończyłem golem naprawdę bardzo ładną akcję i podwójnie się z tego cieszę, bo dużo było meczów bez strzelonej przeze mnie bramki. Mam nadzieję, że będzie to takie przełamanie z mojej strony i że teraz będę zdobywał bramki seriami”.
Następną okazję na gola Mateusz Zachara będzie miał już 16 października, kiedy to Biała Gwiazda zmierzy się w Poznaniu z tamtejszym Lechem.
Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl
Popović: Los oddał to, co zabrał wcześniej
Kibice zgromadzeni na Stadionie im. Kazimierza Górskiego w Płocku obejrzeli wczoraj bardzo emocjonujące spotkanie. Po raz pierwszy od dziewięciu lat o ligowe punkty walczyły dwie Wisły. Tym razem lepsza okazała się Biała Gwiazda, która w ostatnich minutach wywalczyła trzy punkty, wygrywając 3:2. Całe spotkanie w naszej drużynie rozegrał Denis Popović, który był po tym meczu bardzo zadowolony ze zwycięstwa.
„Dobrze zaczęliśmy ten mecz i w pierwszej połowie kontrolowaliśmy przebieg gry. Udało nam się zdobyć dwie bramki i na druga połowę wyszliśmy z pozytywnym nastawieniem. Niestety po przerwie niepotrzebnie oddaliśmy inicjatywę gospodarzom, co skończyło się szybko straconymi golami. Koniec końców jednak, co los zabrał w Kielcach, oddał nam teraz w końcówce” - podsumował nasz zawodnik.
Teraz tylko w górę!
Dla Białej Gwiazdy wygrana w Płocku jest pierwszym wyjazdowym zwycięstwem ligowym w tym sezonie. Mimo słabego początku tych rozgrywek, ostatnie tygodnie wydają się potwierdzać, że drużyna na dobre pokonała kryzys. „Jak pokazują ostatnie mecze, wszystko idzie ku lepszemu. Gramy coraz lepiej i mimo przeciwności potrafimy wygrywać. Cała drużyna wierzy w to, że od tej pory będziemy już tylko piąć się w górę tabeli i na koniec rundy znajdziemy się w górnej ósemce”.
Wydaje się, że przerwa na mecze kadry nie jest Wiślakom potrzebna. Jednak jak zapewnia nasz pomocnik, zespół wykorzysta ten czas na lepsze przygotowanie się do wyzwań, które czekają ja w najbliższym czasie. „Po takim zwycięstwie chcielibyśmy już zagrać z Lechem, ale wiadomo, że przed nami też inne spotkania. Do końca roku czekają nas bardzo trudne mecze i te dwa tygodnie musimy wykorzystać, by jak najlepiej się do nich przygotować” - powiedział Słoweniec.
MH
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl
Podsumowanie 11. kolejki LOTTO Ekstraklasy
Szlagier 11. kolejki przyniósł bardzo ważne punkty dla Legii, która po wygranej Piasta w Gdyni przez pół soboty zajmowała przedostatnie miejsce w tabeli! Tak to jednak legionistów podrażniło, że pokonali Lechię aż 3-0 i zaliczyli spory awans w tabeli. Na taki, mimo wygranej w Płocku, nie może wciąż liczyć "Biała Gwiazda", bo choć wreszcie udało się "punktowo" dogonić resztę stawki, to bilans bramkowy trzyma nasz zespół na pozycji czerwonej latarni. Liderem ligi, po remisie z Pogonią, pozostała Jagiellonia. Nowym wiceliderem jest zespół z Niecieczy.
Piątek, 30 września:
Ruch Chorzów 1-2 Zagłębie Lubin
0-1 Łukasz Janoszka (3.)
1-1 Jarosław Niezgoda (7.)
1-2 Krzysztof Janus (63. k.)
Górnik Łęczna 1-2 Lech Poznań
1-0 Piotr Grzelczak (13.)
1-1 Maciej Gajos (71.)
1-2 Maciej Makuszewski (90.)
Sobota, 1 października:
Arka Gdynia 1-2 Piast Gliwice
0-1 Gerard Badía (18.)
1-1 Marcus Vinícius (53. k.)
1-2 Hebert (88.)
Wisła Płock 2-3 WISŁA KRAKÓW
0-1 Mateusz Zachara (12.)
0-2 Richárd Guzmics (34.)
1-2 Dominik Furman (49. k.)
2-2 Giorgi Merebaszwili (69.)
2-3 Patryk Małecki (90.)
Legia Warszawa 3-0 Lechia Gdańsk
1-0 Guilherme (49.)
2-0 Guilherme (58.)
3-0 Nemanja Nikolić (70.)
Niedziela, 2 października:
Cracovia 6-0 Korona Kielce
1-0 Mateusz Szczepaniak (15.)
2-0 Krzysztof Piątek (23.)
3-0 Marcin Budziński (34.)
4-0 Miroslav Čovilo (47.)
5-0 Krzysztof Piątek (64.)
6-0 Mateusz Wdowiak (87.)
Śląsk Wrocław 1-2 Bruk-Bet Termalica Nieciecza
1-0 Patryk Fryc (23. sam.)
1-1 Wojciech Kędziora (40. k.)
1-2 Kornel Osyra (63.)
Jagiellonia Białystok 0-0 Pogoń Szczecin
Źródło: wislaportal.pl
Aktualna tabela po 11 kolejce
Źródło: twitter.com/_Ekstraklasa_