2017.01.26 Famila Schio - Wisła Can-Pack Kraków 80:54
Z Historia Wisły
![]() | Famila Schio | 80:54 | Wisła Can-Pack Kraków | ![]() | ||||||||||||||||||||||||||||
I: 20-15 | ||||||||||||||||||||||||||||||||
II: 19-12 | ||||||||||||||||||||||||||||||||
III: 12-15 | ||||||||||||||||||||||||||||||||
IV: 29-12 | ||||||||||||||||||||||||||||||||
|
W siódemkę w Schio ambitne wiślaczki bez szans
Mając tylko siedem gotowych do gry zawodniczek drużyna Wisły Can-Pack nie była w stanie powalczyć o sukces z mocnym zespołem włoskiej Familii Schio. Wiślaczki przegrały bowiem kolejne euroligowe spotkanie, ulegając we Włoszech swoim rywalkom aż 54-80. I choć po raz kolejny nie można naszym koszykarkom odmówić ambicji, to ta okazała się zbyt słabym atutem, aby uniknąć wysokiej porażki.
Wiślaczki źle rozpoczęły mecz w Schio - dość powiedzieć, ale poza dwoma trafieniami z linii rzutów debiutującej w naszych barwach w Eurolidze Vanessy Gidden, na pierwsze punkty "z gry" czekaliśmy aż cztery i pół minuty. Wtedy to właśnie celnie rzuciła wspomniana Gidden, ale już wtedy musieliśmy "gonić wynik", bo przegrywaliśmy 4-9. I patrząc na nieskuteczny w naszym wykonaniu początek spotkania, po kolejnych trafieniach Gidden oraz "trójce" Hind Ben Abdelkader, wiślaczki niespodziewanie doprowadziły do wyrównania. Na niespełna cztery minuty przed końcem pierwszej kwarty było 9-9, co mocno rozsierdziło trenerów włoskiego zespołu. Pierwszą kwartę zespół ze Schio ostatecznie jednak i tak wygrał, bo na tablicy było po niej 20-15, ale wiślaczki starały się i tę stratę odrobić. W połowie drugiej ćwiartki po "trójce" Agnieszki Szott-Hejmej oraz skutecznych akcjach Magdaleny Ziętary oraz Abdelkader przegrywaliśmy tylko 24-26 i można tylko żałować, że już do końca drugiej kwarty nie byliśmy już tak skuteczni. "Trójkę" rzuciła wprawdzie dla nas jeszcze Sandra Ygueravide i po niej było 27-32, a już do końca kwarty trafiały tylko zawodniczki zespołu z Włoch, więc do przerwy przegrywaliśmy 27-39.
Trzecia kwarta była bez wątpienia najlepsza w wykonaniu wiślaczek. Wygrały ją zresztą w pełni zasłużenie, ale też kilkukrotnie uśmiechnęło się do nas szczęście, jak choćby przy wymuszonym rzucie dystansowym w wykonaniu Gidden, po którym zmniejszyliśmy stratę do zaledwie pięciu punktów (38-43). Niestety był to ostatni taki zryw naszego zespołu. Tym bardziej, że początek ostatniej ćwiartki przyniósł zespołowi ze Schio osiem kolejnych punktów (42-59), po których było już pewne, że mecz zakończymy porażką. Koszykarki zespołu z Włoch w ostatnich fragmentach spotkania urządziły sobie zresztą na nasz kosz solidne strzelanie i wygrały chyba nawet zbyt wysoko, jak na przebieg całych zawodów.
Dla wiślaczek najważniejsze będzie teraz zregenerowanie sił przed czekającymi nas w najbliższy weekend finałami Pucharu Polski oraz decydujący dla nas mecz w walce o pozostanie w europejskich rozgrywkach w najbliższą środę - we własnej hali - z węgierskim CMB Cargo Uni Gyõr.
Źródło: wislaportal.pl