Jacek Arlet
Z Historia Wisły
Jacek Arlet ( ur. 19 czerwca 1922 w Krakowie, zm. 13 listopada 2011 w Krakowie ) - koszykarz Wisły przez 15 lat, reprezentant Polski, uczestnik Mistrzostw Europy. Z powodzeniem uprawiał też inne dyscypliny sportu: siatkówkę (reprezentant Polski), piłkę nożną, ping-pong, szczypiorniaka. Po zakończeniu kariery sportowej działacz, między innymi kierownik drużyny koszykarzy. Absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jedna z legendarnych postaci Białej Gwiazdy.
Początki w YMCA
Jacek Arlet urodził się w 19 czerwca 1922 roku, należał tym samym do tego pokolenia, któremu najlepsze lata sportowej kariery zabrać miała II Wojna Światowa. Jednakże, mimo iż w 1939 roku Arlet miał raptem 17 lat, zdołał do tego momentu wiele osiągnąć na arenach sportowych.
Treningi rozpoczął w wieku 10 lat w krakowskiej YMCA. Zespół ten należał do czołowych drużyn Polski w owym czasie, czego potwierdzeniem były tytuły mistrzowskie i występy zawodników YMCA w kadrze narodowej, w tym na igrzyskach olimpijskich (Paweł Stok i Edward Szostak w 1936 r.). Jacek Arlet wspomina, że bardzo imponowały mu te osiągnięcia i z podziwem patrzył na tych koszykarzy. Do uprawiania koszykówki zachęciło go obserwowanie treningów YMCA – ćwiczenia te bardzo mu się podobały.
Po kilku latach YMCA rozwiązała wszystkie sekcje wyczynowe w Polsce, we wszystkich tak zwanych ogniskach, czyli oddziałach. Nie są znane dokładne przyczyny tej decyzji, w każdym razie nie ominęła ona także krakowskich koszykarzy. Ci starsi zdecydowali się z tego powodu na zakończenie karier, wielu jednak – szczególnie młodszych – chciało kontynuować grę. Wisła w obliczu tych okoliczności zdecydowała się na reaktywację sekcji koszykówki, którą zawieszono w 1933 roku. Inicjatorem był według wspomnień Arleta Adam Obrubański, któremu w dużym stopniu pomógł Kazimierz Baran, poprzednio gracz YMCA. Ostatecznie bardzo duża grupa znakomitych koszykarzy trafiła z rozwiązanej sekcji YMCA do reaktywowanej sekcji Wisły. W tym gronie był też Jacek Arlet, dla którego właśnie tak rozpoczął się związek z Białą Gwiazdą.
Sukcesy w młodym wieku
W 1938 roku Jacek Arlet został powołany do reprezentacji Krakowa na Turniej Miast z udziałem Wilna, Lwowa, Katowic i Warszawy. Po latach uznał występ w tych zawodach za swój największy sukces sportowy, gdyż występował w pierwszej piątce u boku wybitnych koszykarzy, mimo iż nie skończył wtedy nawet 17 lat. Kraków wygrał ten Turniej.
Dobrze wiodło się także klubowi. Wisła rozpoczęła rozgrywki w B-klasie, czyli odpowiedniku regionalnej drugiej ligi. Szybko awansowała do A-klasy, na drodze dalszych sukcesów stanął jednak wybuch wojny.
Koszykarz, siatkarz, piłkarz...
Jednocześnie z koszykówką Jacek Arlet ćwiczył szereg innych dyscyplin. Jeszcze w YMCA, gdzie były trzy odpowiednie stoły, grywał w ping-ponga niemal codziennie. Otrzymał nawet dwukrotnie powołanie do reprezentacji Krakowa. W Wiśle był bramkarzem w drużynie juniorów – jego konkurentem do składu był sam Jerzy Jurowicz, w późniejszym okresie bezsprzecznie jeden z najlepszych golkiperów w kraju. Na boiskach piłkarskich rozgrywano także szczypiorniaka – protoplastę dzisiejszej piłki ręcznej. W tej dyscyplinie Arlet występował również na bramce, ale także w polu, jako skrzydłowy. Do tego dochodziła jeszcze siatkówka.
Połączenie ćwiczeń w tylu różnych sportach wydaje się niesłychane, szczególnie dziś. Jacek Arlet wyjaśnia, że piłka nożna i szczypiorniak to były głównie sporty letnie, w zimie zaś „w czwartek się grało ping-pong, w sobotę siatkówkę, a w niedzielę koszykówkę. I w ten sposób jakoś te 3 dyscypliny <obleciałem>.” Jednak – jakby tego było mało – dodać należy, że oprócz gry w klubie dochodziły też ćwiczenia szkolne.
W czasie okupacji i po wyzwoleniu
W czasie okupacji niemieckiej uprawianie sportu było znacznie trudniejsze. Jacek Arlet sporadycznie występował w konspiracyjnych meczach piłkarskich organizowanych na boisku Juvenii. Dość regularnie grał za to w siatkówkę w Swoszowicach, gdzie raz w tygodniu zbierano się na towarzyskie spotkania. Dojazd do Swoszowic wiązał się jednak z ryzykiem, dlatego po pewnym czasie zaprzestano tej aktywności. W latach 1939-40 w koszykówkę grywano na boisku KS Modrzejówka, co było możliwe z tego względu, że plac gry był osłonięty domami. Dawało to na tyle bezpieczeństwa, że w 1940 roku rozegrano nawet turniej z udziałem Modrzejówki, Wisły i Cracovii. O tym jak bardzo brakowało zawodnikom swobody w rozgrywaniu spotkań świadczy fakt, że do organizacji turniejów przystąpiono niemal równocześnie z wyparciem Niemców z Krakowa. Pierwsze zawody koszykarskie urządzono z inicjatywy Arleta w lutym 1945: w tak zwanym Pucharze Wyzwolenia zwyciężyła Wisła.
Do składu powrócili i inni przedwojenni koszykarze, dołączali do nich młodsi i ta mieszanka zaprocentowała: ponownie reaktywowana sekcja zaczęła piąć się w górę w krajowych rozgrywkach. Jacek Arlet uczestniczył w odbudowie wiślackiej potęgi z niemałym poświęceniem. W 1946 roku pracował na Śląsku – „co niedzielę jeździłem wówczas na rozgrywki do Krakowa. A wie pan co to wtedy znaczyło? Nieopalane pociągi, wiele godzin spóźnienia. Ale nic nie stało na przeszkodzie, gdy chodziło o wywalczenie mistrzostwa dla Wisły.” – wspominał w 1956 roku.
Sukcesy, ale bez ukochanego słowa "Wisła"
W 1951 roku przyszło zwycięstwo w Centralnej Spartakiadzie Zrzeszeń Sportowych (uznawanej za nieoficjalne Mistrzostwa Polski), a w 1952 roku wicemistrzostwo kraju i Puchar Polski. Te sukcesy odnotowała Gwardia – Wisła została bowiem włączona w 1949 roku do pionu gwardyjskiego i po pewnym czasie utraciła prawo występowania pod własną nazwą i w tradycyjnych barwach. Co to znaczyło dla zawodników wyjawił Arlet w księdze pamiątkowej na jubileusz 50-lecia: „Gdy odbierałem Puchar [Spartakiady – przyp. red.], żałowałem tylko, że przy naszej nazwie brakowało ukochanego słowa Wisła. Bo zdobywaliśmy ten tytuł tak dla naszego zrzeszenia Gwardii, jak i dla Wisły, która nas wychowała”. Następnie dodawał: „I wtedy byłem pewny, że nasza nazwa wróci”. Może być pewnym zaskoczeniem, że takie słowa zostały w 1956 roku opublikowane, w każdym razie świadczą one wymownie o przywiązaniu do klubowych tradycji, nawet w tak trudnych czasach.
Na wspomnienie zasługują okoliczności w jakich drużyna z Jackiem Arletem w składzie zdobywała wspomniane tytuły. W 1951 roku w Jeleniej Górze odbył się 3-tygodniowy obóz przygotowujący do Spartakiady. To dzięki niemu – zdaniem Arleta – i doskonałemu trenerowi Groyeckiemu udało się odnieść sukces. Turniej był ciężki, trwał tydzień i jeszcze w ostatnim meczu z CWKS Gwardia musiała nie tylko wygrać, ale jeszcze odrobić stosunek małych punktów. „Przy stoliku kierownik Jan Janowski i trener Jerzy Groyecki obliczali stale na suwaku stosunek koszy. Ale udało się” – mówił Arlet. „Na tej Spratakiadzie przegraliśmy z Ogniwem [ówczesna nazwa Cracovii – przyp. red.], co było niespodzianką, a dla nich to był wielki, zacięty mecz. Ostatecznie wygraliśmy turniej. Skład był wtedy całkiem silny. Ta reprezentacja Gwardii to w zasadzie była Wisła prócz dwóch kolegów z Warszawy. Była całkiem dobra piątka na mistrzostwa.” – wspominał Arlet, który był wtedy najstarszym i jedynym przedwojennym graczem. Młodsze pokolenie od niego uczyło się arkanów koszykówki, co przyznawał Ludwik Miętta-Mikołajewicz: „w momencie kiedy myśmy wchodzili do drużyny to on już był dla nas wielkim autorytetem. Był też bardzo sympatycznym i otwartym człowiekiem, stwarzał nam, młodym, dobre możliwości rozwoju, przy nim bardzo wiele żeśmy się nauczyli”.
W 1952 roku od rozgrywek odsunięto reprezentantów Polski – mieli się oni przygotowywać do Olimpiady w Helsinkach. Tym samym sytuacja kadrowa Wisły (Gwardii) była trudna. Na parkiecie najlepszych zawodników zastępować musieli zmiennicy. Doświadczenie Arleta niewątpliwie było bardzo cenne i przyczyniło się do tego, że mimo braku najlepszych graczy drużyna skutecznie walczyła w lidze, ulegając tylko Spójni Łódź. W Pucharze Polski zaś wywalczono awans do finałów. W spotkaniu z Cracovią, rozgrywanym na otwartym boisku w miejscu obecnego stadionu piłkarskiego, doszło do sporego zamieszania. W regulaminowym czasie gry był remis, jednak sędziowie uznali, że w ostatniej sekundzie Arlet faulował rywala, a rzuty osobiste przesądziły o zwycięstwie rywala. Działacze Wisły złożyli jednak protest, wnosząc, że faul miał miejsce już po zakończeniu spotkania. Sam Jacek Arlet uważał, że faulu nie było, a na dodatek osobiste wykonywał inny zawodnik. Zarządzono na następny dzień dogrywkę, Ogniwo nie zgadzając się z tą decyzją nie stawiło się na placu gry. W finale z CWKS wygrana przyszła również po dogrywce.
W reprezentacji
Jacek Arlet wystąpił 19 razy w reprezentacji Polski w koszykówce, w tym na dwóch turniejach o mistrzostwo Europy. Sam mówi o tym bardzo skromnie („Że grałem w reprezentacji, to się nie mam co chwalić, bo tam wiele nie zdziałałem”), jednak faktem jest, że zajął z Polską 9 miejsce w 1946 roku w Genewie i 6 w 1947 w Pradze.
Początkowo Jacek Arlet występował jako środkowy, za czym przemawiały jego warunki fizyczne. Z czasem jednak przeszedł na pozycję rozgrywającego i sam przyznaje, że jego atutem w grze był dobry przegląd pola.
Koniec kariery, działacz Wisły
Sportową karierę Jacek Arlet zakończył w 1952 roku. Jak sam przyznaje w pewnym momencie poczuł, że nie ma już takiej jak kiedyś ochoty, by przychodzić na treningi. Postanowił więcej czasu poświęcać rodzinie, w tym dwójce małych dzieci. Bynajmniej nie oznaczało to rozstania z ukochanym klubem.
W latach 60-tych Jacek Arlet pełnił funkcję kierownika drużyny koszykarzy. Zawodnicy pozostający pod jego opieką wywalczyli tytuł mistrzowski w 1964 roku, rok później zaś odnieśli sukces do dziś gorąco wspominany. W Krakowie zorganizowano turniej nazywany Festiwalem FIBA, do udziału zaproszono Reprezentację Europy i Real Madryt. Wisła – która rozpoczynała tymi zawodami obchody 60-lecia – pokonała obie te drużyny.
Jacek Arlet przez wiele lat był członkiem Rady Seniorów TS Wisła. Zapytany o swoje przywiązanie do Białej Gwiazdy odpowiada: „Czym jest Wisła? Przez lat 15 byłem w Wiśle. Byłem do tego klubu przywiązany jak mało kto. Martwiłem się przegranymi, kiedy już przestałem sam uprawiać sport. Cieszyłem się wygranymi i w tej chwili udaję, że mi nie zależy czy Wisła wygra czy przegra, ale to nieprawda, bo jak Wisła gra źle – wszystko jedno w co – to się denerwuję. A poza tym strasznie żal, że tradycje koszykówki nie zostały podtrzymane w drużynie męskiej, została tylko żeńska, a męska drużyna, która w końcu parę razy mistrzostwo Polski zdobyła, dała wielu graczy do reprezentacji, praktycznie przestała istnieć.”
Statystyki koszykarskie
Statystyki Arleta w drużynie koszykówki Wisły wg plkhistory.ugu.pl
- 1952/53 - 0
- 1951/52 - 14
- 1950/51 - 13
- 1949/50 - 17
- 1948/49 - 11
- 1947/48 - 8
- Występy ogółem: 63
- Zdobyte punkty: 462
- Średnia punktów na mecz: 7.3
Kronika sportowa (tenis stołowy)
1935
- 8 grudnia. Trójmecz: Andrychów-Wisła-YMCA. Wygrywa go YMCA.
- Wyniki szczegółowe.
- Jacek Arlet-Harnas 21:15:25:23.
- Wisła-YMCA 1:4.
- Jacek Arlet-Brożek 21:15, 6:21, 15:21.
- Wyniki szczegółowe.
1936
- Styczeń. Drużynowe mistrzostwa okręgowe w tenisie stołowym.
- Wisła-Makkabi 3:2. Wyniki szczegółowe:
- Jacek Arlet-Weintraub 1:2.
- Wisła-Makkabi 3:2. Wyniki szczegółowe:
- 2 listopada. Turniej Otwarcia.
- W turnieju wyróżnił się Jacek Arlet, ale nie dotarł do półfinałów...
- 13 listopada. Początek drużynowych mistrzostw okręgowych w tenisie stołowym.
- Hagibor-Wisła 4:1.
- Wisła-ŻTS 3:2
- Punkty dla Wisły zdobyli: Władysław Żak, Władysław Szumilas i Jacek Arlet.
1937
- 24 października. Turniej tenisa stołowego drużyn katolickich, Kraków.
- 4. (ostatnie) miejsce zdobyła Wisła (Jacek Arlet i Władysław Stefaniuk.
- Listopad. Indywidualne mistrzostwa Krakowa.
- Z Wisły wzięli w nich udział Jacek Arlet i Aleksander Żaczek.
- Grudzień. PZT organizuje obóz pingpongistów kadry narodowej przed MŚ w Londynie. Kapitan związkowy okręgu krakowskiego Władysław Żak na ten obóz delegował z Wisły Arleta.
1938
- Styczeń. Drużynowe mistrzostwa okręgowe w tenisie stołowym klasy A.
- Kontynuacja ubiegłorocznych zawodów:
- Wisła-Cracovia 3:2:
- Jacek Arlet-Opach 1:2.
- Kontynuacja ubiegłorocznych zawodów:
- 20 marca. Trójmecz Kraków-Lwów-Tarnów.
- W reprezentacji Krakowa wystąpił Jacek Arlet w meczu ze Lwowem (5:2), pokonując Federa 2:1 i przegrywając z Reislerem 1:2.
- Kwiecień. Turniej tenisowy KS Grzegórzecki.
- W rywalizacji indywidualnej wystąpił Jacek Arlet, zasługując na wyróżnienie.
- 6 listopada. II Mistrzostwa Polski drużyn katolickich w tenisie stołowym, Kraków.
- Wśród 8 najlepszych zawodników z całej Polski znalazł się Jacek Arlet, ale dopadł w ćwierćfinale rozgrywek. Ostatecznie zajął 5. miejsce.
- 18 grudnia. Trójmecz Warszawa-Kraków-Lwów. Warszawa-Kraków 6:3. Z Wisły startował jedynie Jacek Arlet, przegrywając z Rechliebenem 14:21, 12:21, Rojmanem 14:21, 5:21 i Gajem 16:21, 14:21 (pisownia nazwisk rywali niepewna).
Wspomnienia
Ludwik Miętta-Mikołajewicz: Myśmy żyli ze sobą bardzo blisko. Jacek Arlet był z troszkę innego pokolenia, w momencie kiedy myśmy wchodzili do drużyny to on już był dla nas wielkim autorytetem. Był też bardzo sympatycznym i otwartym człowiekiem, stwarzał nam, młodym, dobre możliwości rozwoju, przy nim bardzo wiele żeśmy się nauczyli.
- Zobacz więcej w osobnym artykule: Ludwik Miętta-Mikołajewicz, wywiad 25.02.2010.
Galeria
Źródła
- "Pod wiślackim koszem kobiet i mężczyzn 1928-2006", Roman Pyjos, Artur Pyjos (2006)
- Księga jubileuszowa na 50-lecie Wisły
- Jacek Arlet, wywiad 27.08 – 10.09.2010
- Ludwik Miętta-Mikołajewicz, wywiad 25.02.2010
- www.fibaeurope.com - statystyki Mistrzostw Europy w 1946 i 1947 roku
- Artykuł o J. Arlecie. 5
Relacje prasowe
Echo Krakowa. 1947, nr 340 (12 XII) nr 631
Sylwetki sportowe Krakowa
Pogram jeszcze parę lat -mówi czołowy koszykarz „Wisły", J. Arlet
Doskonałego koszykarza Wisły łapiemy na treningu, a raczej przed treningiem, co pozwala na kilka minut względnie spokojnej rozmowy.
Popularny .Jacek" chętnie opowiada o swej karierze sportowej.—Zacząłem grać dopiero w 37 roku, zaś drużyną, w której barwach wystąpiłem po raz pierwszy była krakowska YMCA.
Grało nam się nieźle, niestety z powodu rozwiązania sekcji sportowych w YMCA zmuszony byłem przenieść się do innego klubu.
Tym wybranym przeze mnie i przez moich kolegów klubem, była Wisła.
Zaczęliśmy grać i dzięki nam drużyna czerwonych stała się czołowym zespołem Krakowa.
Grałem i gram nie tylko w kosza, ale również w piłkę siatkową i szczypiórniaka, przyznać jednak muszę bezstronnie, że koszykówka ciągnie mnie i pasjonuje najbardziej.
Już przed wojną spotkało mnie pierwsze wyróżnienie w postaci wystawienia mnie do reprezentacji Krakowa na turniej miast. Niestety, wojna przerwała mą dobrze zapowiadającą się karierę. Po wojnie zacząłem znowu grać i wydaje mi się, że odzyskuję dawną formę.
W ubiegłym roku reprezentowałem, Polskę na mistrzostwach Europy w piłce koszykowej w Genewie — obecnie drużyna moja bierze udział w rozgrywkach ligowych, mając zdecydowane pierwsze miejsce w okręgu.— A jak stosunki domowe? — zapytujemy niedyskretnie.
Jacek uśmiecha się i mówi:— Mimo młodego wieku, zdążyłem się już ożenić i nie żałuję tego.
Do drużyny Wisły przywiązany jestem mocno i mam wrażenie, że do końca mej kariery sportowej będę grał w jej barwach.— No to jeszcze parę ładnych lat—dodajemy. .—Ja też tak sądzę —powiada nasz sympatyczny rozmówca i żegna się z nami, udając się do szatni
Zobacz też
Requiescat in pace
Grób Jacka Arleta na Cmentarzu Salwatorskim
Źródło statystyk:
http://www.plkhistory.ugu.pl/