Kamil Kosowski

Z Historia Wisły

Kamil Kosowski
Informacje o zawodniku
kraj Polska
pseudonim Kosa
urodzony 30.08.1977, Ostrowiec Świętokrzyski
wzost/waga 186 cm
pozycja pomocnik
numer 5
sukcesy Mistrz Polski: 2001, 2003, 2008
Mistrz Cypru: 2009
Puchar Ligi: 2001
Puchar Polski: 2002, 2003
Superpuchar Polski: 2001
Superpuchar Cypru: 2008, 2009
Reprezentacja
Lata Drużyna Mecze Gole
1998–1999 Polska U-21 15 0
2001–2009 Polska 52 4
Drużyny juniorskie
Lata Drużyna
1984–1991 KSZO Ostrowiec
1991–1996 Gwarek Zabrze
Kariera klubowa
Sezon Drużyna Mecze Gole
1996/97 Górnik Zabrze 5 0
1997/98 Górnik Zabrze 20 1
1998/99 Górnik Zabrze 29 0
1999/00 (j) Górnik Zabrze 10 0
1999/00 Wisła Kraków 19 (27) 1
2000/01 Wisła Kraków 27 (41) 1
2001/02 Wisła Kraków 27 (45) 3 (9)
2002/03 Wisła Kraków 29 (44) 7 (9)
2003/04 1. FC Kaiserslautern (wyp.) 23 0
2004/05 1. FC Kaiserslautern (wyp.) 20 1
2005/06 Southampton FC (wyp.) 18 1
2006/07 Chievo Werona (wyp.) 23 0
2007/08 (j) Wisła Kraków 13 (14) 1
2007/08 (w) Cádiz CF 17 0
2008/09 APOEL 24 3
2009/10 APOEL 20 2
2010/11 Apollon Limassol 17 1
2011/12 GKS Bełchatów 24 1
2012/13 (j) GKS Bełchatów 9 0
2012/13 (w) Wisła Kraków 10 (13) 0
W rubryce Mecze/Gole najpierw podana jest statystyka z meczów ligowych, a w nawiasie ze wszystkich meczów oficjalnych.

Kamil Kosowski (ur. 30 sierpnia 1977 roku w Ostrowcu Świętokrzyskim) – piłkarz grający na pozycji bocznego pomocnika, trzykrotny mistrz Polski z Wisłą Kraków.

Spis treści

Wyróżnienia

8. miejsce w plebiscycie "Dziennika Polskiego" na najlepszego sportowca Małopolski 2001.
3. miejsce w plebiscycie "Dziennika Polskiego" - 10 asów Małopolski 2002.
Najlepszy lewy pomocnik w Polsce wg "Piłki Nożnej". 2002, 2004 (jako prawy pomocnik)
8. miejsce w plebiscycie "Sportu" na najlepszego piłkarza w Polsce. 2003.

Gwiazdy Białej Gwiazdy #44: Skrzydłowy motor napędowy - Kamil Kosowski

Data publikacji: 06-06-2018 19:06


Skrzydłowy, który z dość nietypowymi i długimi przerwami spędził przy Reymonta osiem lat. Pewniak w reprezentacji, uczestnik Mistrzostw Świata w Niemczech, piłkarski obieżyświat i jedna z najlepszych, jeżeli nie najlepsza „5” w Wiśle Kraków. Kolejną Gwiazdą Białej Gwiazdy jest „Kosa” - Kamil Kosowski!


Kamil Kosowski urodził się 30 sierpnia 1977 roku w Ostrowcu Świętokrzyskim i to właśnie w nim zaczynał piłkarską karierę. Nigdy jednak nie dane było mu zadebiutować w seniorach lokalnego KSZO - już w wieku 14 lat „Kosa” przeniósł się do śląskiej kuźni talentów - Gwarka Zabrze. Na Śląsk wypchnął go… ojciec, który uważał, że talentem młody Kamil przewyższa juniorski poziom drużyn ze świętokrzyskiego. I tak też było - Gwarek szybko zaoferował Kosowskiemu pierwsze pieniądze za występy - było to stypendium w wysokości… 300 złotych! W Gwarku zawodnik wyróżniał się na tyle, że swe macki skierował na niego lokalny rywal znany z czerpania garściami z juniorów Gwarka, czyli Górnik. Gdy „Kosa” podpisał pierwszą umowę z profesjonalnym zespołem, wrócił do internatu, w którym mieszkał i rozrzucił w powietrze pieniądze zarobione przy podpisie!

Przez Śląsk do Krakowa

„Kosa” zaczął występy od IV-ligowych rezerw, w których dostrzegł go trener Marek Kostrzewa. Opiekun drugiej drużyny Trójkolorowych szybko polecił lewonożnego piłkarza szkoleniowcom pierwszego zespołu, dzięki czemu Kosowski zadebiutował w I lidze w wieku 19 lat i trzech miesięcy w derbach Górnego Śląska, które Górnicy wygrali 2:1. Chwilę później pomocnik na dobre zadomowił się w wyjściowej jedenastce 13-krotnych mistrzów Polski. Licznik skrzydłowego w Biało-Niebiesko-Czerwonych zatrzymał się na 64 ligowych spotkaniach. Po trzech latach po 22-letniego wówczas skrzydłowego zgłosiła się Biała Gwiazda, która wyłożyła na stół prawie dwa miliony niemieckich marek. „Kosa” wobec tego zamienił Zabrze na Kraków w końcówce września 1999 roku. Już po kilku dniach Kosowski wybiegł w pierwszym składzie w starciu z ŁKS-em Łódź i zagrał pełne 90 minut - był to jego czwarty występ w ciągu tygodnia, na co narzekał w pierwszym pomeczowym wywiadzie w barwach Wisły. „Generalnie jestem zadowolony, w Wiśle grają bardzo dobrzy zawodnicy. Byłem oczywiście trochę zdenerwowany, ale myślę, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej” - przyznawał na gorąco „Kosa”. I tak też było!

Tylko po zastąpieniu Jerzego Kowalika przez Wojciecha Łazarka „Kosa” pełnił funkcję rezerwowego, potem zaś niemal przez cały czas mógł liczyć na pierwszy skład niezależnie od tego, kto w danym momencie pełnił rolę szkoleniowca Klubu. Na pierwszego gola Kosowskiemu przyszło czekać do 20 maja 2000 roku - wtedy to lewy pomocnik Białej Gwiazdy wyprowadził Wisłę na wyjazdowe prowadzenie 2:1 w starciu z Zagłębiem Lubin. Krakowianie przegrali jednak spotkanie z Zagłębiem i stracili szanse na mistrzostwo Polski, które wywalczyła Polonia Warszawa. Na pierwszy ligowy prymat z pomocnikiem w składzie przyszło czekać tylko jeden sezon - sezon, w którym Kamil Kosowski na dobre stał się wiodącą postacią w I lidze. I choć nie zostało to jeszcze udokumentowane bramkami (Kosowski zdobył tylko jedną - w wygranym starciu z ówczesnym mistrzem kraju, Polonią Warszawa), to młody Wiślak mógł poszczycić się naprawdę dużą liczbą asyst. 23-latek stwarzał sporo zagrożenia lewą flanką i swymi 43 występami na wszystkich szczeblach walnie przyczynił się do sukcesu Białej Gwiazdy, która zdobyła mistrzostwo Polski, Puchar Ligi oraz krajowy Superpuchar. Dobra gra zaowocowała powołaniem do kadry narodowej i debiutem w starciu z Islandią 15 sierpnia 2001 roku.

Kadra i mistrzostwa

Najlepsze dla „Kosy” miało jednak dopiero nadejść wraz z przybyciem do Klubu Henryka Kasperczaka. „Henry” trafił do Wisły 15 marca 2002 roku i, jak sam wspominał w naszym niedawnym wywiadzie, zmniejszył Kosowskiemu zakres obowiązków defensywnych, a temu było to bardzo na rękę. Lewą flankę skutecznie zabezpieczał Maciej Stolarczyk, a skrzydłowy szalał tak, że na dobre wywalczył sobie pozycję w kadrze. Dość powiedzieć, że oprócz niezliczonej liczby asyst, „Kosa” dołożył 9 goli we wszystkich rozgrywkach i po raz pierwszy wpisał się na listę strzelców w kadrze, pięknym wolejem pokonując golkipera San Marino na stadionie w rodzinnym Ostrowcu Świętokrzyskim. Także gole „Kosy” pozwoliły Wiślakom wznieść w górę upragniony Puchar Polski.

Mistrzostwa w sezonie 2001/2002 zdobyć się nie udało, jednak w kolejnym sezonie na Wisłę nie było już mocnych - i w dużej mierze była to zasługa Kosowskiego, który rozegrał wówczas sezon życia! Już w drugiej kolejce I ligi lewy pomocnik dwukrotnie pokonał golkipera Ruchu Chorzów, a do tego raz po raz asystował Maciejowi Żurawskiemu, który na początku rozgrywek jak na zawołanie notował hat-tricki i dublety. Duet ten był motorem napędowym Wisły, która coraz bardziej liczyła się także w Europie. I być tak wcale nie musiało - po porażce 1:2 w Parmie i golu Adriano przy R22, Wisła do 70. minuty rewanżu u siebie nie potrafiła zdobyć kontaktowego gola. Wówczas na strzał z wolnego zdecydował się „Kosa”, a piłka zatańczyła na rękach Sebastiena Freya i wpadła do siatki. Po chwili gola zdobył Żurawski, a bramka ta oznaczała dogrywkę. W niej po asyście Kosowskiego po raz drugi na listę strzelców wpisał się „Żuraw”, a w 107. minucie ostateczny cios zadał Włochom Daniel Dubicki. „Arrivederci Parma” - grzmiały tytuły prasowe, a krakowian czekał dwumecz z Schalke 04 Gelsenkirchen. I w nim „Kosa” pokazał pełnię możliwości i postawił wisienkę na torcie, zdobywając czwartego gola. Wisła na jednym z najnowocześniejszych wówczas obiektów na świecie dała prawdziwy popis gry, a bramkę zdobytą na raty przez Kosowskiego pamięta chyba każdy kibic Białej Gwiazdy.

Pora ruszyć w świat

Wisła po pięknej kampanii w Pucharze UEFA zatrzymała się na Lazio Rzym, lecz powetowała sobie pech w I lidze. Dzięki 7 bramkom i aż 16 asystom 25-letniego wówczas Kamila Kosowskiego krakowianie zdobyli upragnione mistrzostwo Polski. Do tego zespół Henryka Kasperczaka dołożył Puchar Polski. Wiadomym było, że po genialnym sezonie bardzo trudno będzie utrzymać „Kosę” w Wiśle. Etatowym kadrowiczem interesowały się zachodnie kluby, lecz Biała Gwiazda nie chciała definitywnej sprzedaży, licząc, że po udanym wypożyczeniu Kosowski będzie wart jeszcze więcej. Wiślak trafił na dwuletnie wypożyczenie do 1. FC Kaiserslautern, w czasie trwania którego rozegrał 47 spotkań, zdobył 2 bramki i zaliczył 5 asyst. Następnie „Kosa” zamienił Niemcy na Anglię, spędzając rok w występującym w Championship Southampton. Co ciekawe, z 18 gier „Kosy” na Wyspach Brytyjskich, aż 13 zakończyło się remisem. W sezonie 2006/2007 Wiślak nadal przebywał na wypożyczeniu - tym razem próbując podbić boiska Serie A w Chievo Werona. Po 4 latach „Kosa” wrócił do Krakowa - by w rundzie jesiennej być ponownie dowodzącym ofensywnymi poczynaniami Białej Gwiazdy graczem. Wówczas z nim w składzie Wisła mogła poszczycić się średnią punktów na poziomie… 2,64 za mecz!

Po zakończeniu rundy jesiennej drogi Kamila Kosowskiego i Wisły jednak się rozeszły - i po rozwiązaniu kontraktu z krakowskim klubem „Kosa” zdecydował się dołączyć do Cadiz. Roczny pobyt w Hiszpanii zakończył się spadkiem z La Liga 2 - a potem przyszedł czas na epizod cypryjski. Tam Kosowski zaaklimatyzował się najlepiej - i w końcu wystąpił w upragnionej Lidze Mistrzów.

Powrót na koniec

Po dwóch sezonach w APOEL-u Nikozja i jednym w Apollonie Limassol przyszedł czas na powrót do Polski. Kosowski trafił więc do… GKS-u Bełchatów. Jego marzeniem było jednak choćby jeszcze raz zagrać w barwach Wisły. I tak też się stało - w 2013 roku, niemal 14 lat po debiucie „Kosa” wrócił do Klubu, z którego wyszedł w świat.

To właśnie w Białej Gwieździe 52-krotny reprezentant Polski i uczestnik Mistrzostw Świata w Niemczech zagrał ostatnie 10 oficjalnych spotkań w karierze. W ostatnim z nich - z Zagłębiem Lubin, „Kosa” przywdział opaskę kapitana i został uroczyście pożegnany. Łącznie dla Białej Gwiazdy Kosowski rozegrał 186 spotkań, w których zdobył 21 goli i dostarczył niezliczoną ilość emocji! O takich graczach długo się nie zapomina - tak, jak i „Kosa” nigdy nie zapomina o Wiśle, czego najlepszy dowód dał podczas obchodów rocznicy dubletu, do którego tak się przysłużył.

„Kosa” - dzięki, że byłeś i jesteś Wiślakiem!

Jakub Pobożniak

Biuro Prasowe Wisły Kraków SA


Źródło: wisla.krakow.pl

Artykuły prasowe. Wywiady

Jakbym stąd w ogóle nie wyjeżdżał. Styczeń 2006

Data publikacji: 13-01-2006 10:55

Kamil Kosowski, który obecnie na zasadzie wypożyczenia gra w angileskim Southampton, od trzech tygodni przebywa w Krakowie. O powodach pobytu "Kosy" przy Reymonta, angielskiej piłce i o Danie Petrescu rozmawialiśmy z zawodnikiem przy śniadaniu w klubowej kawiarni.

Co sprowadza Cię do Krakowa?

Jestem tu już tydzień trzeci. Powodem jest kontuzja mięśnia dwugłowego i właśnie dlatego przebywam w Krakowie i tu pracuję ze specjalistami.

Dlaczego tu, a nie w Anglii?

Pierwszym powodem było to, że chciałem wraz z doktorem Urbanem sprawdzić i skonsultować to, co już powiedziano mi w Anglii. Szczegółowe badania pokazały, że kontuzja jest trochę poważniejsza. Poza tym jest tu fizjoterapeuta, który się specjalizuje w takich sprawach, także trener pozwolił mi tu zostać. Jeśli się gdzieś zaczyna rehabilitację, to warto ją tam skończyć, także nie pozostaje mi nic innego, jak podziękować trenerowi Georgowi Burleyowi, że zgodził się na mój powrót tutaj i dokończenie rehabilitacji.

Ile jeszcze czasu będziesz się leczył?

Mam nadzieję, że zostało już mało czasu do momentu, kiedy wrócę do pełnej dyspozycji. To już jest czwarty tydzień. Na pewno nie chciałbym za wcześnie wyjść na boisko, żeby potem nie spędzić kolejnych tygodni w szatni. Muszę wyleczyć moją kontuzję na sto procent.

Czy wróciły wspomnienia, gdy przyjechałeś na Reymonta?

Praktycznie cały czas jestem w kontakcie z chłopakami, od czasu do czasu pojawiam się na stadionie, więc mogę powiedzieć, że to są takie żywe wspomnienia. Czuję się tak, jakbym stąd w ogóle nie wyjeżdżał. W końcu dalej jestem zawodnikiem Wisły. Na bieżąco śledzę rozgrywki. Teraz jest trochę zmian, zobaczymy, jak się wszystko potoczy.

Czy w Anglii w ogóle pojawił się temat, że Dan Petrescu, który grał w Chelsea, będzie teraz trenerem Wisły?

Na pewno było troszeczkę zamieszania z Danem Petrescu, ponieważ włodarze Southampton chcieli go zatrudnić jako szkoleniowca, był on jednym z kandydatów. Ostatecznie tak się nie stało i Southampton prowadzi George Burley, a Dan Petrescu przyszedł do Wisły. Myślę, że to dobry wybór rumuńskiego trenera, bo jeśli przyjrzeć się polskiej ekstraklasie w ciągu kilku ostatnich lat to widać, że Wisła to najlepszy klub w Polsce. Jedyne, co można tu poprawić, to awansować do Ligi Mistrzów. Do tego trzeba zbudować stabilny skład, nową jakość, bo przecież wiadomo, że kilku kluczowych dla Wisły zawodników odeszło z klubu.

Co mógłbyś powiedzieć o Southampton?

Każdy klub z zachodu różni się od naszej Wisły. Przede wszystkim stadionem, całą otoczką wokół tego. Piłkarsko gra jest fajna, kibice są, że tak to nazwę, wdzięczni, jeśli ktoś się stara.

A co możesz powiedzieć o samym mieście?

W Southampton jest masę ludzi z Polski, na dodatek dużo z nich pochodzi z Ostrowca, z mojego rodzinnego miasta. Ich jest chyba połowa. Wszędzie można spotkać Polaków. Samego miasta nie mogę jakoś specjalnie zachwalać. Jest niewielkie, znajduje się nad morze, także jest przyjemnie i ogólnie spokojnie.

Gdy usłyszysz słowo Kraków, jaka pierwsza myśl przychodzi Ci do głowy?

Wiadomo, Wisła.

Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA

Źródło: wisla.krakow.pl

Kamil Kosowski: Dziękuję wszystkim

Data publikacji: 14-01-2008 14:45


Choć Kamil Kosowski nie jest już zawodnikiem Wisły, jak sam przyznał, na razie trudno mu się oswoić z tą myślą. Tuż po podpisaniu umowy o rozwiązaniu kontraktu wsiadł jeszcze do autobusu z zawodnikami odjeżdżającymi na zgrupowanie w Hiszpanii, żeby pożegnać się z nimi.

Po „Kosie” było widać, że nie są to dla niego łatwe chwile, co przyznał w rozmowie z dziennikarzami. „Jakby na to nie spojrzeć, byłem zawodnikiem Wisły, z przerwami, osiem lat. Myślałem, że ten dzień będzie łatwiejszy do przełknięcia, ale jest ciężko” - przyznał trochę łamiącym się głosem Kosowski.

„Oczywiście, że złych rzeczy, które mogły się wydarzyć, ta jest najlepsza. Jestem wolnym piłkarzem i na pewno łatwiej będzie mi znaleźć klub, niż wtedy, gdy kosztowałbym jakieś pieniądze. Tutaj więc podziękowania w stronę zarządu, czy też innych osób, które o tym decydowały. Jeśli to był prezes Cupiał, to wypada mi podziękować. W tej trudnej sytuacji jest to dla mnie dobra decyzja. Pewnie znajdę pracodawcę, ale jest mi szkoda, bo chciałem tu, w Wiśle, zakończyć moją karierę. Może jeszcze będzie mi to dane” - wyraził nadzieję zawodnik.

Po chwili „Kosa” znowu wrócił do ponownego angażu w Wiśle, tym razem w trochę bardziej żartobliwy sposób: „Jestem wolnym zawodnikiem, od jutra można do mnie zadzwonić i można mnie kupić. Telefon z Wisły byłby dla mnie marzeniem, ale to jest raczej nierealne i tak się nie stanie. Prezes Cupiał ma zawsze mój numer i jutro może zadzwonić, ja pojutrze zameldowałbym się na treningu w Hiszpanii.”

Kosowski nie chciał komentować kulisów ani jego rozmów o nowym kontrakcie, ani decyzji o rozwiązaniu umowy z Białą Gwiazdą. „Klub miał swoje stanowisko, ja miałem swoje. Oczywiście Wisła miał prawo do tego, żeby zajmować swoje stanowisko. Tak jak powiedział dyrektor sportowy – nie spotkaliśmy się” - mówił Kamil.

Nie mogło oczywiście zabraknąć podziękowań od Kosowskiego: „Chciałbym podziękować wszystkim: chłopakom z drużyny, trenerom, kibicom, nawet tym, którzy w internecie pisali, że jestem chciwym chamem.” „Kosa” kilkakrotnie podkreślał, że prosi, aby podziękować za wsparcie kibicom. Dodał też, że nie obraża się na Wisłę. „Jak będę mógł, na pewno przyjadę na fetę mistrzowską. Nie byłem i nie będę na nikogo zły. Jest mi po prostu żal i przykro. Chłopcy na pewno nadal pozostaną moimi kolegami i przyjaciółmi, z trenerem też nigdy nie miałem żadnych problemów i konfliktów. Tyczy się to zresztą całego sztabu szkoleniowego, lekarzy, masażystów. Tak samo, jak ja się ciepło o nich wypowiadam, tak mam nadzieję, że będzie się to działo w drugą stronę. Nie mam też czegoś za złe nikomu „z góry”, choć moja umowa nie została przedłużona – prezesowi Wilczkowi, czy Jackowi Bednarzowi. Wszystkim życzę powodzenia” - powiedział piłkarz.

Oczywiście nie mogło zabraknąć pytań o przyszłość „Kosy”. „W innej drużynie niż w Wiśle, w Polsce nie wyobrażam sobie występów. Ofert z Polski nie będę brał pod uwagę” - zadeklarował Kamil. „Wydaje mi się, że teraz, gdy to pójdzie w świat, że jestem wolnym zawodnikiem, jakieś sygnały powinny się pojawić. Wybiorę optymalną ofertę dla mnie pod względem życiowym, która będzie dodatkowo dla mnie atrakcyjna finansowo, bo zabiorę ze sobą rodzinę Daję sobie tydzień, półtora i myślę, że podpiszę kontrakt. Nikt teraz nie będzie ingerował w to, czy trzeba zapłacić za mnie, czy nie. Teraz sam jestem dla siebie menedżerem i mogę zadecydować o tym, jaki klub będzie dla mnie najlepszy. Będę chciał przejść do klubu, który nie będzie walczył o utrzymanie, ale grał w europejskich pucharach” - zapowiedział piłkarz.

M. Górski

Biuro Prasowe Wisła Kraków SA

Źródło: wisla.krakow.pl

Kosowski: To moje życie po życiu

Dodano: 2014-09-24 13:57:02
eŁPe / wislalive.pl

Jak odnalazł się w nowej, niepiłkarskiej rzeczywistości? Czy nadal utrzymuje kontakt z kolegami z tzw. "Wielkiej Wisły"? Dlaczego nie chce mieszkać w Krakowie? Kogo z byłych Wiślaków zabiera na ryby? I wreszcie - jakie ma marzenie? O to wszystko i wiele więcej zapytaliśmy Kamila Kosowskiego.

Co u pana słychać? Jak wygląda obecnie pana życie?

Kamil Kosowski: - Można powiedzieć, że to moje życie po życiu... piłkarza. Na pewno budzę się teraz dużo wcześniej, niż kiedyś, bo jednego syna trzeba zawieźć do szkoły, a młodszy w ogóle wstaje już o 6 rano. Generalnie jakoś bardzo to życie się nie zmieniło, bo w domu funkcjonujemy raczej tak samo. Jedyną odczuwalną dla mnie zmianą jest to, że o godzinie 10 nie wsiadam do samochodu i nie jadę na trening, lecz jestem do dyspozycji żony.

Kopie pan jeszcze czasami w piłkę?

- Trzy razy w tygodniu staram się pójść na salę i trochę potrenować. Dbam o kondycję.

Mieszka pan w Mikołowie. Dlaczego nie chciał pan zostać w Krakowie?

- Kiedyś nie wyobrażałem sobie mieszkania poza ścisłym centrum Krakowa. Jednak priorytety z wiekiem się zmieniają. Mam 37 lat i chyba nie dałbym rady już tam mieszkać. Widzę, jak to miasto się strasznie zmieniło i zakorkowało. Śląsk jest chyba najlepiej skomunikowanym regionem w Polsce, więc nie wyobrażam sobie teraz codziennego stania w krakowskich korkach. Dobrze mi w Mikołowie.

W Mikołowie mieszka także Marcin Baszczyński. Spotykacie się czasami, jak za starych, dobrych czasów?

- Oczywiście, że tak. Nasze relacje są niezmienne od 18 lat. Niestety na razie nie możemy pograć razem w piłkę, bo Marcin jeszcze nie doszedł do siebie po rekonstrukcji wiązadeł. Ale oprócz piłki nożnej mamy wspólne hobby – regularnie jeździmy na ryby.

Utrzymuje pan kontakt z kimś jeszcze z tej starej, wiślackiej ekipy?

- Jakieś relację są, ale na pewno trochę się one już zatarły. Nadal jesteśmy kumplami, ale każdy z nas ma swoją rodzinę, zobowiązania, priorytety, więc na pewno nie jest tak, jak dawniej. Bardzo żałuję, że nie ma spotkań tych starych Wiślaków.

Długo przebiegała pana aklimatyzacja w życiu po życiu...piłkarskim?

- Ja sam nie wiem, czy tak naprawdę kiedykolwiek w 100 procentach się odnajdę w tej nowej, niepiłkarskiej rzeczywistości. Muszę jednak przyznać, że przebiegło to bardzo płynnie – w dużej mierze dzięki stacji Canal Plus, która mnie zatrudniła i pozwoliła na miękkie lądowanie. Mam taką pracę, która pozwala mi często przebywać wśród piłkarzy, być na stadionach, czuć zapach murawy. To dla mnie bardzo ważne. Psychicznie czuję się dobrze, bo sam dbam o kondycję fizyczną, nie pozwalam sobie na jakieś dodatkowe kilogramy, a jeśli ciało jest sprawne, to i głowa działa poprawnie. Jest OK.

Praca w telewizji jest trudniejsza, niż pan się spodziewał?

- Początki nie należały do najłatwiejszych, byłem spięty, ale tego podobno nie da się przeskoczyć. Oczywiście teraz niektórym nie podoba się to, co mówię i w jaki sposób, ale wszystkich zadowolić się nie da. Dopóki będzie możliwość pracowania w redakcji sportowej Canal Plus, to bardzo chętnie będę tutaj przyjeżdżał. Grałem w piłkę, więc trochę się na niej znam.

Mówił pan kiedyś, że po zakończeniu kariery piłkarskiej zajmie się pan jakimś biznesem. Plany się ziściły?

- Podchodzę do tego tematu bardzo spokojnie, bo projekt jest rozciągnięty w czasie, którego ostatnio bardzo mi brakuje. Kiedy grałem w piłkę, to wszystko było poukładane i na wszystko miałem czas. Teraz nie gram, teoretycznie mam mnóstwo czasu, ale w rzeczywistości doba dla mnie jest za krótka. Bardzo często coś nagle wyskakuje i trzeba zmieniać plany, co mnie irytuję, bo przypominam sobie, kiedy byłem czynnym zawodnikiem i wówczas jakoś łatwiej było mi ogarnąć wszystko to, co wokół mnie się działo. Ale tak – pomysł na biznes jest.

Ma pan do siebie pretensje o to, że zagraniczna kariera nie przebiegła tak, jak pan zakładał?

- Czasami sobie siadam i analizuję to wszystko. Na pewno jest jakiś żal. Pewne rzeczy działy się tylko i wyłącznie z mojej winy, bo nie sprzedałem się na boisku wystarczająco dobrze. Ale są też menadżerowie, różne dziwne osoby powiązane z klubami, które nie ułatwiały mi wtedy życia. Największy problem polegał chyba na tym, że z najlepszego polskiego klubu, jakim była wtedy Wisła, poszedłem do niemieckiego średniaka, żeby nie powiedzieć słabeusza. Oczywiście nic nie umniejszając Kaiserslautern, bo to fantastyczny i świetnie zorganizowany klub z super kibicami.

W Niemczech graliśmy o utrzymanie, a w najlepszym przypadku o środek tabeli. W Polsce przyzwyczajony byłem do wygrywania, mistrzostwa Polski i gry w europejskich pucharach. Być może zrobiłbym lepiej, gdybym odszedł do słabszej ligi i grał w topowym zespole.

Powiedział pan kiedyś, że bardzo dużo zawdzięcza pan prezesowi Cupiałowi. Co mu pan zawdzięcza?

- Prezes wziął mnie do Wisły z Górnika Zabrze, któremu zapłacił prawie 2 miliony marek. Jak na polskie warunki – taka kwota nawet dziś robi duże wrażenie. Gdybym został w Górniku, to pewnie nie osiągnąłby w piłce tyle, co udało mi się osiągnąć z Białą Gwiazdą, być może w ogóle nie trafiłbym do reprezentacji Polski.

O prezesa Cupiała i pana wdzięczności do niego pytam nie bez powodu. Z jednej strony mówi pan, że dużo mu zawdzięcza, a z drugiej pozostał chyba pewien niesmak, kiedy bardzo dużo mówiło się o tym, że po powrocie do Wisły grał pan za miesięczną pensję, która wystarczała panu tylko na pampersy dla dziecka...

- O wdzięczności do Pana Cupiała mówiłem w kontekście właściciela Wisły, który 15 lat temu zdecydował się wyłożyć na mnie kupę kasy, zainwestował we mnie, dzięki czemu rozwinąłem się piłkarsko. Natomiast jeśli mowa o tej „pensji na pampersy”, to nie ma w tym żadnego przekłamania. W 2007 roku wróciłem do Krakowa i rzeczywiście zgodziłem się grać przez pół roku za 1500 zł brutto miesięcznie. Mieszkałem w Mikołowie, więc na same dojazdy do Krakowa przeznaczałem większość tych pieniędzy. Oczywiście dostawałem premie uznaniowe, ale one raz były, a raz nie...

Chcę podkreślić, że nigdy się nie skarżyłem na warunki, bo sam się przecież na nie zgodziłem. Cała ta „pampersowa afera” urosła po wywiadzie, którego udzieliłem – jeśli dobrze pamiętam – Andrzejowi Twarowskiemu i Tomkowi Smokowskiemu po meczu z Legią. Jeśli ktoś odebrał moje słowa jako skarżenie się i poczuł się tym urażony, to mocno przepraszam. Na pewno nic złego nie miałem wtedy na myśli. Byłem Wiśle wdzięczny, bo po przygodzie z zagranicznymi klubami mogłem wreszcie w Wiśle odżyć piłkarsko.

Później miałem podpisać z Wisłą lepszy, 5-letni kontrakt, ale ostatecznie go nie podpisałem, bo nie dogadaliśmy się z klubem.

A gdyby dziś zadzwonił do pana prezes Miętta i powiedział: Kamil, chcielibyśmy, żebyś dla nas pracował, ale co Ty możesz dać Wiśle?”, to co by pan zrobił?

- Zależy, w jakiej roli widziałby mnie prezes Miętta przy Reymonta. Ja nigdy nie ukrywałem swojej przynależności klubowej. Ba! Bardzo często kibicom innych zespołu przez to się narażałem. Natomiast powiem szczerze: jeśli Wisła chciałaby wykorzystać mój potencjał w jakiś minimalny sposób, to mnie to nie interesuje. Jeśli miałbym coś zrobić przy Reymonta, to przede wszystkim chciałbym mieć na coś wpływ i czerpać satysfakcję z tej pracy. Nie nadaję się do prowadzenia drużyn młodzieżowych, bo do tego trzeba mieć powołanie i serce. Ja w takiej roli się nie widzę. Jeśli zaś realnie moja praca wpływałaby na poziom pierwszej drużyny Wisły, trener mógłby skorzystać z mojej wiedzy, a ja byłbym przekonany co do słuszności mojej roli, to na pewno skorzystałbym z takiej oferty.

Jak pan ocenia zwolnienie ze stanowiska prezesa Wisły Kraków Jacka Bednarza?

- Nie chcę tego oceniać, bo jestem między młotem a kowadłem. Ja z Jackiem zawsze miałem dobre relacje i nie mogę powiedzieć o nim złego słowa. Z drugiej strony są kibice, którzy się z nim nie dogadywali. Nie mam zbyt dużej wiedzy, o co tam tak naprawdę chodziło, więc wolałbym przemilczeć ten temat. Ja całym sercem jestem z Wisłą i życzę jej, żeby znowu stała się wielka – sportowo i finansowo.

Czego kibice Wisły mogą panu życzyć?

- Bardzo bym chciał, żeby być może właśnie kibice, którzy są teraz blisko klubu, pomogli w zorganizowaniu pożegnalnego meczu tej wielkiej Wisły z lat 2002-2007, w której miałem przyjemność grać. To była fantastyczna paczka kolegów, ale przede wszystkim świetnych piłkarzy, którzy mam wrażenie nie pożegnali się z Reymonta tak, jakby naprawdę chcieli. Wielu z nas grało później w zagranicznych klubach i ma przecież kontakty. Gdybyśmy zaprosili chociaż po jednym koledze z zagranicy i zorganizowali przy Reymonta taki mecz, to byłoby to świetne wydarzenie. Podziękowalibyśmy tym kibicom, którzy te kilkanaście lat temu tak wspaniale nas dopingowali. Można powiedzieć, że to takie moje mini-marzenie.

Rozmawiał eŁPe
Źródło: wislalive.pl

Wrzutka Wiślaka: Kamil Kosowski

Kamil Kosowski to wybitna postać, którą do dziś pamiętają kibice 13-krotnego mistrza Polski. Pomocnik wystąpił w 186 oficjalnych spotkaniach Białej Gwiazdy, prezentując swoje umiejętności nie tylko na boiskach ligowych, ale także na arenie międzynarodowej. Zapraszamy do zapoznania się z zapisem rozmowy z „Kosą”.


02.04.2020r.

Krzysztof Pulak

400mm.pl


Rozgrzewkowe pytanie. Co słychać u Pana? Jak mija Panu ten specyficzny okres?

Wszystko pod kontrolą. Jak większość Polaków stosujemy się do zaleceń, które obowiązują w naszym kraju. Mamy to szczęście, że akurat mieszkamy z rodziną w domu jednorodzinnym i mamy kawałek ogródka. Wiem, że obecna sytuacja jest zdecydowanie bardziej przykra dla ludzi, którzy muszą spędzać ten czas w czterech kątach.

Ja jestem typem domatora. Ale oczywiście taka sytuacja w dłuższej perspektywie nikomu nie wyjdzie na dobre. Jest jednak tak, jak jest. Planowałem właśnie jechać do sklepu, ale chyba zostanę w samochodzie, bo kolejki są na razie niemiłosiernie długie.

Piłka idzie w ruch podczas rekreacji w ogrodzie?

Dzieci grają w piłkę, więc jeśli już, to zagram z nimi. Jeśli chodzi o mnie, jako byłego sportowca, to nie jestem jednym z tych, którzy nadają sobie reżim fizyczny i treningowy. Wcześniej być może tak było, ale aktualnie nie. Choć myślę nad tym, żeby do tego wrócić.

Jak się czuje Pan w roli dziennikarza telewizyjnego?

To już jest mój piąty rok. Mój punkt widzenia zmienia się z powodu wieku. Mam już 43 lata i nawet nie wiem, kiedy minęło tych kilka lat w roli reportera. Miałem okazję uczestniczyć w ten sposób w finałach Ligi Mistrzów i Ligi Europy. Miałem możliwość współpracować przy Mundialu czy Euro. Kilka naprawdę fajnych imprez już jako pracownik telewizji przeżyłem. Bardzo się cieszę i zawsze będę wdzięczny Andrzejowi Twarowskiemu oraz Tomaszowi Smokowskiemu za szansę, którą otrzymałem. To było miękkie lądowanie po zakończeniu kariery piłkarskiej. Być może bardziej bym przeżył zawieszenie butów na kołku, ale cały czas byłem na stadionach, spotykałem się z ludźmi grającymi w piłkę. Sama praca mi się bardzo podoba. Wierzę, że ta przygoda dalej będzie trwała. Trudno jednak przewidzieć, jak Polska będzie wyglądać po tej pandemii.

Miał już Pan wcześniej plan, aby po zakończeniu kariery zostać ekspertem telewizyjnym?

W 2013 roku wcale nie planowałem kończyć kariery. Dostałem zapewnienie od prezesa Bednarza i trenera Kulawika, że zostanie ze mną przedłużona umowa. Przed ostatnim meczem sezonu dalej byłem tego pewien. Przyszedł jednak inny szkoleniowiec i szybko przekreślił moje plany. Musiałem myśleć, jak zabezpieczyć przyszłość. Dla mnie liczyła się tylko Wisła i po moim półrocznym pobycie chciałem zostać i grać jeszcze dłużej. Zdarzyło się jednak, tak, a nie inaczej. Nie widziałem sensu grania w innym klubie niż w Polsce. Jeżeli nie mogłem grać w Wiśle, to nie chciałem grać nigdzie indziej.

Jakie jest Pana najmilsze wspomnienie związane z Białą Gwiazdą?

Życie składa się z sukcesów i porażek. Nie tylko sportowe, ale też prywatne. Jednak tych miłych wspomnień było zdecydowanie więcej. Teraz zdarzają mi się bardzo miłe historie. Ludzie pamiętają o tym, że grałem nieźle w piłkę. I co milsze, mówią jakim fajnym gościem jestem. To cały czas się dzieje. Moja gra była dobra dlatego, że miałem świetnych zawodników wokół siebie. Stworzyliśmy drużynę, którą ludzie będą wspominać długie lata. I dlatego cieszę się, że ludzie wspominają mnie dobrze jako zawodnika i człowieka.

Któryś mecz w europejskich pucharach był dla Pana wyjątkowy?

Jeżeli bym miał wskazać jeden, to powiedziałbym, że spotkanie z Parmą. To był mecz, który mnie przekonał, że potrafię wygrywać pojedynki z najlepszymi i asystować. A drużynowo pokazał nam, że możemy zwyciężać ze zdecydowanie mocniejszymi rywalami. To spotkanie dało nam przeświadczenie, że ci najlepsi zawodnicy na świecie to też są ludzie. Jak wychodzisz na boisko, to wszystko zaczyna się od 0:0, a reszta jest w twoich nogach, w rękach i w głowie.

Dalej utrzymuje Pan kontakt z kolegami z zespołu?

Z „Baszczem” mieszkamy w jednym mieście, regularnie jeździmy na ryby. Siłą rzeczy się kumplujemy. To samo z Arkiem Głowackim, chociaż nie tak często. Mam coś takiego, że choćbym nie widział tych chłopaków kilka lub kilkanaście lat, to jak się z nimi spotkam, to czuję się, jakbym wczoraj wyszedł z szatni i dziś do niej wrócił. Co prawda wyglądamy inaczej i mamy inne problemy, jednak więzi wiślackie wytrzymają każdą próbę czasu. Myślę, że podobnie mają nawet piłkarze, którzy wcześniej skończyli swoje kariery, jak Rysiek Czerwiec czy Grzegorz Kaliciak.

Dziękuję za rozmowę!


Źródło: wisla.krakow.pl

Historia występów w barwach Wisły Kraków

Podział na sezony:

Sezon Rozgrywki M 0-90 grafika:Zk.jpg grafika:Cz.jpg
1999/2000 Ekstraklasa 19 11 3 5 1 1  
1999/2000 Puchar Polski 8 5 2 1   1  
2000/2001 Ekstraklasa 27 19 7 1 1 1  
2000/2001 Puchar Ligi 8 6 1 1   2  
2000/2001 Puchar UEFA 6 2 3 1   1  
2000/2001 Puchar Polski 1 1          
2000/2001 Superpuchar Polski 1 1          
2001/2002 Ekstraklasa 27 21 6   3 2  
2001/2002 Puchar Polski 7 5 2   4    
2001/2002 Puchar Ligi 6 3 2 1 2 2  
2001/2002 Liga Mistrzów 4 3 1        
2001/2002 Puchar UEFA 1 1       1  
2002/2003 Ekstraklasa 29 17 12   7 5  
2002/2003 Puchar UEFA 9 7 2   2 1  
2002/2003 Puchar Polski 6 2 2 2   1  
2007/2008 Ekstraklasa 13 3 9 1 1 1  
2007/2008 Puchar Polski 1 1          
2012/2013 Ekstraklasa 10 3 4 3      
2012/2013 Puchar Polski 3   2 1   1  
Razem Ekstraklasa (I) 125 74 41 10 13 10  
Puchar Polski (PP) 26 14 8 4 4 3  
Puchar UEFA (PU) 16 10 5 1 2 3  
Puchar Ligi (PL) 14 9 3 2 2 4  
Liga Mistrzów (LM) 4 3 1        
Superpuchar Polski (SP) 1 1          
RAZEM 186 111 58 17 21 20  

Lista wszystkich spotkań:

Ilość Roz. Data Miejsce Przeciwnik Wyn. Zm. B K
1. (1)I1999.10.02DomŁKS Łódź1-0   
2. (1)PP1999.10.13WyjazdLechia Gdańsk2-0   
3. (2)I1999.10.16WyjazdGórnik Zabrze0-1  
4. (3)I1999.10.24DomZagłębie Lubin4-0   
5. (4)I1999.10.30WyjazdAmica Wronki0-0  
6. (5)I1999.11.07DomLegia Warszawa1-1   
7. (6)I2000.03.04DomOdra Wodzisław Śląski3-1   
8. (2)PP2000.03.08WyjazdStal Stalowa Wola2-2  
9. (7)I2000.03.12WyjazdWisła Płock1-1  
10. (8)I2000.03.15DomWidzew Łódź3-1  
11. (9)I2000.03.18WyjazdRuch Radzionków1-4  
12. (10)I2000.03.25DomDyskobolia Grodzisk Wlkp3-0  
13. (11)I2000.04.01WyjazdPogoń Szczecin3-3  
14. (12)I2000.04.08DomStomil Olsztyn4-2   
15. (3)PP2000.04.11WyjazdGKS Bełchatów0-1  
16. (4)PP2000.04.19DomGKS Bełchatów2-0  grafika:Zk.jpg
17. (13)I2000.04.22DomRuch Chorzów4-0   
18. (14)I2000.04.29DomLech Poznań2-0   
19. (5)PP2000.05.04DomPolonia Warszawa2-1   
20. (15)I2000.05.06WyjazdŁKS Łódź2-0   
21. (6)PP2000.05.11WyjazdPolonia Warszawa2-0   
22. (16)I2000.05.14DomGórnik Zabrze6-3  
23. (17)I2000.05.20WyjazdZagłębie Lubin2-3  
24. (18)I2000.05.24DomAmica Wronki1-1  grafika:Zk.jpg
25. (19)I2000.05.28WyjazdLegia Warszawa2-0   
26. (7)PP2000.06.06DomAmica Wronki2-2   
27. (8)PP2000.06.09WyjazdAmica Wronki0-3  
28. (20)I2000.07.22DomRuch Radzionków4-0   
29. (21)I2000.07.29WyjazdDyskobolia Grodzisk Wlkp3-0   
30. (22)I2000.08.05DomWidzew Łódź2-2   
31. (1)PU2000.08.10WyjazdŽeljezničar Sarajewo0-0  
32. (23)I2000.08.13WyjazdGórnik Zabrze2-1  
33. (24)I2000.08.19DomPogoń Szczecin1-2   
34. (2)PU2000.08.24DomŽeljezničar Sarajewo3-1 grafika:Zk.jpg
35. (25)I2000.08.27WyjazdOdra Wodzisław Śląski2-0   
36. (1)PL2000.08.30WyjazdDyskobolia Grodzisk Wlkp0-0   
37. (2)PL2000.09.06DomDyskobolia Grodzisk Wlkp4-2  grafika:Zk.jpg
38. (26)I2000.09.10DomPolonia Warszawa4-0  
39. (3)PU2000.09.14WyjazdReal Saragossa1-4   
40. (27)I2000.09.17WyjazdStomil Olsztyn3-0  grafika:Zk.jpg
41. (9)PP2000.09.23WyjazdGórnik Łęczna1-2   
42. (4)PU2000.09.28DomReal Saragossa4-1   
43. (28)I2000.10.01DomGKS Katowice3-1  
44. (29)I2000.10.15WyjazdŚląsk Wrocław1-0  
45. (3)PL2000.10.18WyjazdLegia Warszawa1-1   
46. (30)I2000.10.22DomRuch Chorzów2-0  
47. (5)PU2000.10.26DomFC Porto0-0  
48. (31)I2000.10.29WyjazdWisła Płock5-0  
49. (32)I2000.11.04DomAmica Wronki4-0  
50. (6)PU2000.11.09WyjazdFC Porto0-3  
51. (33)I2000.11.19WyjazdZagłębie Lubin2-4   
52. (4)PL2000.11.26DomLegia Warszawa3-1 grafika:Zk.jpg
53. (34)I2001.03.17DomDyskobolia Grodzisk Wlkp1-1   
54. (5)PL2001.03.21DomAmica Wronki2-0   
55. (6)PL2001.04.04WyjazdAmica Wronki0-1   
56. (35)I2001.04.08DomGórnik Zabrze3-0   
57. (36)I2001.04.14WyjazdPogoń Szczecin0-0   
58. (37)I2001.04.21DomOdra Wodzisław Śląski2-1   
59. (38)I2001.04.29WyjazdPolonia Warszawa2-0   
60. (39)I2001.05.02DomStomil Olsztyn2-0  
61. (40)I2001.05.06WyjazdGKS Katowice3-0   
62. (41)I2001.05.09DomŚląsk Wrocław2-2   
63. (42)I2001.05.12WyjazdRuch Chorzów1-2   
64. (43)I2001.05.19DomWisła Płock1-2   
65. (44)I2001.05.23WyjazdAmica Wronki1-2   
66. (7)PL2001.05.26WyjazdZagłębie Lubin3-0  
67. (8)PL2001.06.03DomZagłębie Lubin1-2   
68. (45)I2001.06.09WyjazdLegia Warszawa2-1   
69. (46)I2001.06.13DomZagłębie Lubin3-0  
70. (1)SP2001.07.15WyjazdPolonia Warszawa4-3   
71. (47)I2001.07.21WyjazdKSZO Ostrowiec Świętokrzyski1-0grafika:Zk.jpg
72. (1)LM2001.07.25WyjazdSkonto Ryga2-1   
73. (48)I2001.07.29DomPolonia Warszawa2-2   
74. (2)LM2001.08.01DomSkonto Ryga1-0   
75. (49)I2001.08.04WyjazdWidzew Łódź2-3  
76. (3)LM2001.08.08DomFC Barcelona3-4   
77. (50)I2001.08.11WyjazdGórnik Zabrze2-1   
78. (51)I2001.08.17DomOdra Wodzisław Śląski1-0   
79. (4)LM2001.08.22WyjazdFC Barcelona0-1  
80. (52)I2001.08.26DomZagłębie Lubin4-0   
81. (9)PL2001.08.29WyjazdKSZO Ostrowiec Świętokrzyski3-2 grafika:Zk.jpg
82. (53)I2001.09.08WyjazdGKS Katowice5-1  
83. (54)I2001.09.16DomKSZO Ostrowiec Świętokrzyski0-1   
84. (7)PU2001.09.20WyjazdHajduk Split2-2  grafika:Zk.jpg
85. (55)I2001.09.23WyjazdPolonia Warszawa0-2  
86. (56)I2001.09.30DomWidzew Łódź2-0   
87. (10)PL2001.10.03DomKSZO Ostrowiec Świętokrzyski4-0grafika:Zk.jpg
88. (10)PP2001.10.09WyjazdRuch Radzionków3-2   
89. (57)I2001.10.14DomGórnik Zabrze2-1  
90. (58)I2001.10.21WyjazdOdra Wodzisław Śląski0-1   
91. (59)I2001.10.26WyjazdZagłębie Lubin4-3  
92. (60)I2001.11.03DomGKS Katowice3-0   
93. (11)PP2001.11.10DomStomil Olsztyn6-1   
94. (61)I2001.11.18WyjazdOdra Wodzisław Śląski3-0   
95. (12)PP2001.11.21WyjazdŁKS Łódź2-2  
96. (62)I2001.11.24DomPogoń Szczecin1-0  grafika:Zk.jpg
97. (63)I2002.03.03DomRuch Chorzów2-1   
98. (13)PP2002.03.06WyjazdWisła Płock2-1  
99. (64)I2002.03.09WyjazdPolonia Warszawa2-4   
100. (65)I2002.03.15WyjazdLegia Warszawa0-1   
101. (66)I2002.03.19DomGKS Katowice1-1   
102. (67)I2002.03.22WyjazdAmica Wronki1-2   
103. (68)I2002.04.07WyjazdPogoń Szczecin2-1   
104. (14)PP2002.04.10DomWisła Płock3-0  
105. (69)I2002.04.13WyjazdRuch Chorzów2-1  
106. (70)I2002.04.19DomPolonia Warszawa4-1  
107. (71)I2002.04.24DomLegia Warszawa1-1   
108. (72)I2002.04.28WyjazdGKS Katowice1-0   
109. (73)I2002.05.04DomAmica Wronki1-0   
110. (15)PP2002.05.07WyjazdAmica Wronki4-2  
111. (16)PP2002.05.10DomAmica Wronki4-0  
112. (11)PL2002.05.14WyjazdGKS Katowice5-2  
113. (12)PL2002.05.18DomGKS Katowice3-0   
114. (13)PL2002.05.22WyjazdLegia Warszawa0-3   
115. (14)PL2002.05.26DomLegia Warszawa2-1  
116. (74)I2002.08.04WyjazdSzczakowianka Jaworzno1-1  grafika:Zk.jpg
117. (75)I2002.08.09DomRuch Chorzów5-2  
118. (8)PU2002.08.15WyjazdGlentoran Belfast2-0   
119. (76)I2002.08.18WyjazdZagłębie Lubin4-1   
120. (77)I2002.08.24DomDyskobolia Grodzisk Wlkp1-1  
121. (78)I2002.09.01WyjazdLegia Warszawa2-3   
122. (17)PP2002.09.11WyjazdSzczakowianka Jaworzno3-1  
123. (79)I2002.09.14DomPogoń Szczecin3-0  
124. (9)PU2002.09.19WyjazdNK Primorje2-0  
125. (80)I2002.09.23WyjazdGórnik Zabrze2-1   
126. (81)I2002.09.27WyjazdAmica Wronki1-1  grafika:Zk.jpg
127. (10)PU2002.10.03DomNK Primorje6-1  
128. (82)I2002.10.06DomKSZO Ostrowiec Świętokrzyski4-1 grafika:Zk.jpg
129. (83)I2002.10.20WyjazdOdra Wodzisław Śląski2-3  grafika:Zk.jpg
130. (84)I2002.10.26DomGKS Katowice2-0   
131. (11)PU2002.10.31WyjazdParma Parma1-2   
132. (85)I2002.11.03WyjazdPolonia Warszawa4-0   
133. (18)PP2002.11.06WyjazdCeramika Opoczno2-2 grafika:Zk.jpg
134. (86)I2002.11.09DomWisła Płock4-0  
135. (12)PU2002.11.14DomParma Parma4-1  
136. (87)I2002.11.23DomLech Poznań3-2  
137. (13)PU2002.11.28DomSchalke 04 GK1-1  grafika:Zk.jpg
138. (19)PP2002.12.01DomCeramika Opoczno5-0  
139. (14)PU2002.12.10WyjazdSchalke 04 GK4-1  
140. (15)PU2003.02.20WyjazdLazio Rzym3-3   
141. (16)PU2003.03.05DomLazio Rzym1-2   
142. (88)I2003.03.16WyjazdRuch Chorzów3-0   
143. (89)I2003.03.19DomSzczakowianka Jaworzno2-2   
144. (90)I2003.03.22DomZagłębie Lubin4-1  
145. (91)I2003.04.05WyjazdDyskobolia Grodzisk Wlkp0-2  
146. (92)I2003.04.09DomLegia Warszawa2-1   
147. (93)I2003.04.12WyjazdPogoń Szczecin1-0  
148. (94)I2003.04.19DomGórnik Zabrze4-0  
149. (20)PP2003.04.23DomWidzew Łódź1-1  
150. (95)I2003.04.26DomAmica Wronki1-1   
151. (96)I2003.05.03WyjazdKSZO Ostrowiec Świętokrzyski1-0  
152. (21)PP2003.05.07DomWisła Płock0-1   
153. (97)I2003.05.10DomOdra Wodzisław Śląski4-0 
154. (22)PP2003.05.14WyjazdWisła Płock3-0   
155. (98)I2003.05.18WyjazdGKS Katowice0-1  grafika:Zk.jpg
156. (99)I2003.05.21DomPolonia Warszawa3-0  
157. (100)I2003.05.25WyjazdWisła Płock3-0  
158. (101)I2003.05.31DomWidzew Łódź1-0  
159. (102)I2003.06.03WyjazdLech Poznań4-2  
160. (103)I2007.08.04WyjazdZagłębie Lubin1-0  
161. (104)I2007.08.10DomKorona Kielce4-0  
162. (105)I2007.08.25WyjazdGKS Bełchatów0-0 grafika:Zk.jpg
163. (106)I2007.09.01DomLech Poznań4-2  
164. (107)I2007.09.15WyjazdOdra Wodzisław Śląski2-2   
165. (108)I2007.09.23DomPolonia Bytom5-0 
166. (23)PP2007.09.26WyjazdŚląsk Wrocław2-2   
167. (109)I2007.09.30WyjazdRuch Chorzów3-0  
168. (110)I2007.10.06DomJagiellonia Białystok5-0  
169. (111)I2007.10.20WyjazdCracovia2-1  
170. (112)I2007.10.28DomLegia Warszawa1-0  
171. (113)I2007.11.03WyjazdŁKS Łódź1-0   
172. (114)I2007.11.10DomDyskobolia Grodzisk Wlkp3-0   
173. (115)I2007.12.09DomZagłębie Lubin2-1  
174. (116)I2013.02.24WyjazdGKS Bełchatów0-0  
175. (24)PP2013.02.28DomJagiellonia Białystok2-0 grafika:Zk.jpg
176. (117)I2013.03.17DomPogoń Szczecin2-0  
177. (118)I2013.04.01WyjazdLechia Gdańsk0-0  
178. (119)I2013.04.07DomPiast Gliwice1-2   
179. (25)PP2013.04.10WyjazdŚląsk Wrocław1-2  
180. (120)I2013.04.13DomLegia Warszawa1-2  
181. (26)PP2013.04.17DomŚląsk Wrocław2-3  
182. (121)I2013.04.20WyjazdJagiellonia Białystok2-2   
183. (122)I2013.05.11DomKorona Kielce3-0  
184. (123)I2013.05.17WyjazdŚląsk Wrocław0-3   
185. (124)I2013.05.24DomRuch Chorzów1-1  
186. (125)I2013.06.02DomZagłębie Lubin0-1  

Mecze w Reprezentacji Polski

Kamil Kosowski rozegrał w Reprezentacji Polski 52 spotkania - w tym aż 50 jako piłkarz Wisły Kraków. Należy jednak pamiętać, że w latach 2003-2007 Kosowski przebywał na zasadzie wypożyczenia kolejno w 1.FC Kaiserslautern, Southampton i Chievo Werona. W czasie tych wypożyczeń rozegrał 32 spotkania w Reprezentacji.
Ogółem zdobył cztery bramki, otrzymał jedną żółtą kartkę. Był z Kadrą na Mistrzostwach Świata 2006, ale zaliczył wtedy tylko 13 minut gry. U Leo Beenhakkera wystąpił 4 razy, ale nie zdołał wtedy na stałe powrócić do Reprezentacji. Udało mu się to po przejęciu kadry przez Franciszka Smudę

Pogrubiono występy Kosowskiego jako Wiślaka. Dodatkowo kursywą zaznaczono występy w czasie wypożyczeń z Wisły do innych klubów.

Reprezentacyjna Galeria

Kącik poetycki

Na Kosowskiego


Nie baliśmy się Carlosa
Gdy grał u nas Kamil „Kosa”.

— Dariusz Zastawny, Stuletnia nasza historia, czyli Wisła Kraków, Biała Gwiazda w słów orszaku i obrazkach



Chociaż Kosowskiego cała liga znała,

nie było drużyny, co nań sposób miała.

Paweł Kękuś


Szybki Kamil Kosowski kochał Ligę, puchary,

plac dla niego za krótki, tyle w nogach miał pary.
Za boiskiem szokował stylem i zabawami,
Wisłę tak umiłował, że wciąż sercem jest z nami

Paweł Kękuś


Jedenastka stulecia

Kamil Kosowski został wybrany do rezerwowej jedenastki stulecia Wisły Kraków w plebiscycie zorganizowanym w 2005 roku. Zobacz więcej


Galeria zdjęć