Marcin Baszczyński
Z Historia Wisły
| |||
kraj | Polska | ||
pseudonim | "Baszczu" | ||
urodzony | 7.06.1977, Ruda Śląska | ||
wzost/waga | 182 cm / 75 kg | ||
pozycja | obrońca | ||
numer | 4 | ||
reprezentacja | 35 występów; 1 gol | ||
sukcesy | Mistrz Polski: 2001, 2003, 2004, 2005, 2008, 2009 Puchar Polski: 1996, 2002, 2003 Puchar Ligi: 2001 Superpuchar Polski: 2001 | ||
| |||
---|---|---|---|
Lata | Drużyna | ||
Pogoń Nowy Bytom | |||
| |||
Sezon | Drużyna | Mecze | Gole |
1995/96 | Ruch Chorzów | 17 | 0 |
1996/97 | Ruch Chorzów | 26 | 0 |
1997/98 | Ruch Chorzów | 29 | 1 |
1998/99 | Ruch Chorzów | 28 | 0 |
1999/2000 | Ruch Chorzów | 24 | 1 |
2000/01 | Wisła Kraków | 30 (43) | 1 |
2001/02 | Wisła Kraków | 24 (46) | 1 |
2002/03 | Wisła Kraków | 25 (41) | 1 (2) |
2003/04 | Wisła Kraków | 24 (33) | 1 (2) |
2004/05 | Wisła Kraków | 25 (39) | 2 |
2005/06 | Wisła Kraków | 28 (35) | 2 |
2006/07 | Wisła Kraków | 20 (29) | 0 |
2007/08 | Wisła Kraków | 27 (38) | 1 |
2008/09 | Wisła Kraków | 18 (30) | 1 |
2009/10 | Atromitos Ateny | 20 | 1 |
2010/11 | Atromitos Ateny | 25 | 0 |
2011/12 | Polonia Warszawa | 23 | 0 |
2012/13 (j) | Polonia Warszawa | 12 | 0 |
2012/13 (w) | Ruch Chorzów | 9 | 0 |
W rubryce Mecze/Gole najpierw podana jest statystyka z meczów ligowych, a w nawiasie ze wszystkich meczów oficjalnych. |
Marcin Baszczyński (ur. 7 czerwca 1977 roku w Rudzie Śląskiej) – piłkarz, zawodnik Wisły Kraków w latach 2000–2009, występujący najczęściej na pozycji prawego obrońcy.
Biografia
"Mówisz Wisła, myślisz Baszczyński" - napisano pół-żartem, pół-serio na jednym z piłkarskich for. Dziewięć sezonów w koszulce z Białą Gwiazdą, sześć mistrzowskich tytułów w barwach Wisły, 52 występy z Wisłą w europejskich pucharach, 221 w lidze - Marcin Baszczyński zapracował na miano wybitnej postaci w dziejach krakowskiego klubu.
Baszczyński swoją przygodę z piłką rozpoczął występując w drużynie Pogoni Nowy Bytom. Początkowo grał jako pomocnik lub napastnik. Gdy miał 16 lat, zagrał bardzo poprawnie w sparingu Pogoni z Ruchem Chorzów, zdobył nawet gola i spodobał się trenerowi „Niebieskich”, Janowi Gocławskiemu. Latem 1995 roku został zawodnikiem Ruchu, z którym na koniec sezonu awansował do najwyższej klasy rozgrywkowej.
„Baszczu” zadebiutował w ekstraklasie 27 lipca 1996 roku w przegranym 1:2 derbowym meczu z lokalnym rywalem, Górnikiem Zabrze. Wkrótce przebojowy nastolatek został podstawowym zawodnikiem „Niebieskich”, których barwy reprezentował przez pięć sezonów. Kibice w Chorzowie pamiętają „Baszcza” jako nieustępliwego, zostawiającego serce na boisku obrońcę. Legendą obrosły też wydarzenia z udziałem Marcina z sezonu 1999/2000.
- Skopany arbiter
6 maja 2000 roku Ruch grał w Zabrzu z Górnikiem. Mecz sędziował „słynący” z kontrowersyjnych decyzji Stanisław Żyjewski z Leszna, który już na początku spotkania wyrzucił z boiska bramkarza Ruchu. Goście mimo gry w osłabieniu prowadzili 1:0. Wówczas arbiter przyznał Górnikowi mocno naciąganego karnego. Nic dziwnego, że nerwy puściły zawodnikom Ruchu. Żyjewski został bezpardonowo obalony na murawę i wściekle skopany po nogach przez Marcina Baszczyńskiego i Mariusza Śrutwę. Po spotkaniu sam sędzia (którego decyzje doprowadziły też do wrzenia na trybunach) przekonywał, że nie został pobity, lecz upadł potknąwszy się na serpentynie, a urazy na nodze to efekt odnowienia się starej kontuzji. Śrutwa z kolei przysięgał, że sędzia jedynie potknął się na kretowisku. Wymówki nie pomogły. Atak zawodników na arbitra zarejestrowały kamery – Baszczyński i Śrutwa zostali zdyskwalifikowani na pół roku.
Dyskwalifikacja oznaczała, że wspominany do dziś mecz z Górnikiem okazał się dla „Baszcza” ostatnim oficjalnym spotkaniem w barwach Ruchu. Latem 2000 roku Marcin był już zawodnikiem Wisły Kraków. Podpisał kontrakt obowiązujący do 30 czerwca 2005 roku.
- Przy Reymonta
Dzięki amnestii i anulowaniu części kary Baszczyński mógł reprezentować Wisłę od pierwszego meczu nowego sezonu. 22 lipca 2000 roku zadebiutował w koszulce Białej Gwiazdy, rozgrywając 90 minut w spotkaniu z Ruchem Radzionków przy Reymonta (4:0). Miesiąc później, 27 sierpnia 2000 roku, w wyjazdowym meczu z Odrą Wodzisław, zdobył swoją pierwszą bramkę dla Wisły.
Baszczyński przez wszystkie lata spędzone w Wiśle był jej podstawowym zawodnikiem. Grał niemal zawsze, jeżeli na przeszkodzie nie stawały kartki lub kontuzje. Dlatego na pewno nie będzie mile wspominał zakończenia sezonu 2001/2002. Z powodu siedmiu kartek nie zagrał w ostatnim meczu ligowym z Amicą. Nie mógł też wystąpić w rewanżowym spotkaniu finału Pucharu Polski z Legią Warszawa – w pierwszym meczu, rozgrywanym 22 maja przy Łazienkowskiej, po starciu z Moussa Yahayą doznał złamania ręki i boisko opuścił na noszach dwie minuty przed ostatnim gwizdkiem sędziego.
- Ta ostatnia umowa
Regularne występy w klubie i reprezentacji i równa forma Baszczyńskiego pociągały za sobą zainteresowanie ze strony zagranicznych klubów. Chociażby zimą sezonu 2003/2004 dużo się mówiło o przenosinach obrońcy do Panathinaikosu Ateny. W tym samym czasie starania o przedłużenie kontraktu z zawodnikiem podjęła też Wisła. Nową, obowiązującą do końca czerwca 2009 roku umowę podpisano 17 czerwca 2004 roku po osobistej rozmowie Marcina Baszczyńskiego z właścicielem Wisły. - Negocjacje wlokły się bardzo długo, od stycznia. Jakiś letni hit transferowy musiał być. Wiedziałem, że dojdę do porozumienia dopiero podczas rozmowy z prezesem Cupiałem. Zawsze tak jest, bo to rzeczowy człowiek. Zdaję sobie sprawę z tego, że to mój ostatni kontrakt w karierze. Jeśli zdrowie dopisze, pogram w Wiśle do 2009 roku, a później emerytura na Cyprze albo w podobnym miejscu - powiedział wówczas "Baszczu" w wywiadzie dla gazety.pl.
- Zaszczyty
Po kolejnej udanej rundzie Marcin Baszczyński otrzymał statuetkę Piłkarskiego Oscara dla Najlepszego Obrońcy 2004 roku. W plebiscycie Canal Plus rozstrzygniętym 5 marca "Baszczu" wyprzedził Tomasza Kłosa i Ivicę Kriżanaca. - Jestem mile zaskoczony tą nagrodą. Dziękuję wszystkim, którzy oddali na mnie głos, a także rodzinie, kolegom klubowym, trenerom i wszystkim, którzy przyczynili się do mojego sukcesu - powiedział "Baszczu" tuż po odebraniu nagrody.
- Niedoszłe transfery
Mniej więcej w tym samym czasie Marcin przymierzał się do wyjazdu do Rosji. Oficjalną propozycję pozyskania obrońcy Wisły złożył Zenit Sankt Petersburg. Rozmowy w sprawie transferu w zastępstwie prezesa Janusza Basałaja prowadził jego brat Bogdan. Kluby osiągnęły porozumienie, jednak zawodnik nie przyjął warunków finansowych proponowanych przez Rosjan. - Panowie, gram w lidze polskiej a nie rosyjskiej! - odparł poproszony o swoją opinię na temat ligi rosyjskiej. - Po co mnie o to pytacie? Jestem piłkarzem Wisły! Tymi słowami z 10 marca 2005 roku definitywnie zakończył medialną dyskusję na temat wyjazdu do Petersburga.
W sezonie 2004/2005 Wisła zapewniła sobie mistrzostwo na kilka kolejek przed wakacjami. Po meczu z Górnikiem (w Krakowie, 25 maja 2005 roku), w którym Baszczu zdobył otwierającego gola, kibice dziękowali mu za zaangażowanie przez całą rundę. - Tak mnie podrzucali, że aż mnie spuścili na ziemię - opowiadał nam ze śmiechem 26 maja 2006 roku.
W połowie czerwca 2005 roku z Wisłą skontaktowało się Dynamo Moskwa. Mniej konkretne sygnały o zainteresowaniu piłkarzem docierały też z Hiszpanii. - Ludzie z Dynama obserwowali mnie podczas meczu w Baku. Nie wiem, co z tego będzie, bo żadnego papierka nie mam na razie ani ja, ani Wisła. A co do Betisu Sevilla, to Hiszpanie rzeczywiście mnie widzieli w meczach Wisły i reprezentacji, to było już na początku rundy. Potem utrzymywali sporadyczny kontakt, ale bez konkretów. Menedżer zapewnia mnie, że odezwą się teraz... – wyjaśniał Baszczyński na łamach Gazety Krakowskiej 17 czerwca.
W tym okresie „Baszczu” był już bardzo zdeterminowany, by opuścić Wisłę i polską ligę. Kolejną opcją okazał się Celtic Glasgow. Obrońca Białej Gwiazdy był obserwowany przez szkockiego agenta Raymonda Sparkesa, znanego kibicom z udziału w rozmowach z „The Bhoys” przy transferze Macieja Żurawskiego. Klub z Reymonta nie wyraził jednak zgody na odejście podstawowego obrońcy tuż przed eliminacjami Ligi Mistrzów, zwłaszcza że w Wiśle nie było nikogo, kto mógłby go zastąpić.
- Monotonia
Baszczyński, gdzie tylko mógł, żalił się, że wciąż tkwi w Wiśle. - Pytam, dlaczego dzieje się to moim kosztem. Jak inni piłkarze mieli oferty, mogli odejść. Ze mną było inaczej nawet mimo tego, że od pół roku miałem zgodę na transfer. Prezes zapewniał mnie, że jak będzie dla mnie jakaś propozycja, zostanę sprzedany. Tymczasem wcześniej klub pozbył się Kuzery i Vidliczki, co bardzo mnie zdziwiło. Gdy nie mieli dla mnie następcy, Grzegorz Mielcarski musiał zostawić mnie w klubie. Ja też popadam powoli w monotonnię i ja też myślę już o wyjeździe - cytowaliśmy wówczas zawodnika w artykule pt. "Pożegnanie z Baszczem".
Kolejno upadały jednak następne propozycje transferowe, w tym – dość mglista – z hiszpańskiego Elche. Chęć opuszczenia Wisły przez Marcina była jednak tak silna, że w klubie podjęto decyzję o zatrudnieniu Pawła Kaczorowskiego, który mógłby w każdej chwili zastąpić reprezentacyjnego obrońcę.
- "O Jezus"
Na początku sezonu 2005/2006 Wisła rozgrywała dramatyczne mecze w eliminacjach Ligi Mistrzów oraz w Pucharze UEFA. W pierwszym meczu z PAO w Krakowie Baszczyński nie wystąpił - jego miejsce w obronie zajął wówczas Jakub Błaszczykowski, który zapewnił sobie miejsce w sercach kibiców grając niemal od początku spotkania ze złamaną kością stopy.
Meczem z Panathinaikosem Marcin debiutował w roli komentatora tv. Gdy już w trzeciej minucie Wisła straciła gola, wydusił z siebie tylko ciche: - O Jezus.
- Jako komentator telewizyjny wystąpiłem po raz pierwszy w życiu i nie było to łatwe zadanie. Głównie dlatego, że komentowałem grę swojej drużyny. Raz po raz mnie ponosiło i musiałem włożyć sporo wysiłku, aby panować nad emocjami. Ponadto ciągnęło mnie na boisko. Nie mogłem się więc skoncentrować na komentowaniu. Mówiłem w telewizji o grze moich kolegów w superlatywach, bo zagrali dobry mecz. Także mój zastępca na boisku Jakub Błaszczykowski wypełnił swoje zadanie. W rewanżu będzie o wiele trudniej niż w Krakowie, jednak jestem przekonany, że zdołamy awansować do rozgrywek grupowych Ligi Mistrzów. W Atenach już będę mógł grać. Komentowanie meczu pozostawię innym, chociaż to przyjemna praca - opowiadał nam 10 sierpnia 2005 roku.
- Wielka ucieczka
W styczniu 2006 roku londyński West Ham przysłał do klubu zaproszenie dla Marcina Baszczyńskiego na czterodniowe testy, na co Wisła początkowo się nie zgodziła. Wyrażono jedynie zgodę na wyjazd na jeden dzień, podczas którego Baszczyński miałby przejść badania lekarskie. Uznano, a tę opinię podzielali na forach kibice Białej Gwiazdy, że reprezentant Polski powinien bardziej się cenić, nie zgadzać się na inne testy poza medycznymi. 18 stycznia Baszczu dostał jednak zgodę na dwudniowy pobyt w Londynie. Na oficjalnej stronie Wisły napisano wówczas: "Wczoraj menadżer angielskiego klubu wysłał zaproszenie na 4-dniowe testy, które miałyby odbyć się w kluczowym dla zawodnika okresie przygotowań, jednocześnie nie podając żadnych konkretów odnośnie ewentualnego transferu. Wisła Kraków nie zaopiniowała pozytywnie zaproszenia ze względu na zbyt długi okres przerwy w treningach. W odpowiedzi, która została przesłana Anglikom zaproponowany został krótszy czas pobytu obrońcy mistrza Polski w West Ham. Dziś Marcin Baszczyński otrzymał pozwolenie na 2-dniowy wyjazd do Anglii w celu poddania się testom medycznym. Termin wyjazdu musi być uzgodniony z trenerem zespołu mistrza Polski, Danem Petrescu."
O tym, jak bardzo Baszczyński pragnął zostać "Młotem", pisały też angielskie media, zwracając uwagę nie tylko na determinację obrońcy, ale też na ... niskie koszta ewentualnego pozyskania reprezentanta kraju.
"Mimo, że Baszczyński jest reprezentantem kraju i pewniakiem do wyjazdu na Mundial, "Młoty" mogłyby pozyskać go już za milion funtów z zespołu Mistrza Polski, Wisły Kraków, gdzie trenerem jest były gwiazdor Chelsea, Dan Petrescu. Petrescu zrobił wszystko, by zatrzymać Baszczyńskiego. Raymond Sparkes, agent piłkarza mówi, że ambicją Baszczyńskiego była zawsze gra w Anglii, a wyjazd musiał sobie wywalczyć. Sparkes rozumie, że Petrescu, który objął posadę miesiąc temu, jest niezadowolony. Jednakże, kiedy na początku pracy pytał zawodników, który z nich chciałby odejść, Baszczyński był jedynym, który uniósł rękę w górę i wytłumaczył trenerowi, że od dawna ma zgodę właściciela na wyjazd, zamierza z niej skorzystać. Sparkes zauważył również, że angielska piłka jest dobrze znana w Polsce, można w każdy weekend oglądać ją w telewizji, toteż Baszczyński wie wszystko o "Młotach". Tak długo musiał starać się, walczył o zgodę na wyjazd, że teraz zrobi wszystko, by tu zostać" [IOL.ie]
22 stycznia 2006 roku serwis sportinglife.com poinformował, że Baszczyński zdecydował się zostać w Londynie dłużej, wbrew ustaleniom z trenerem i władzami Wisły, w nadziei, że otrzyma propozycję kontraktu. Brał też udział w treningach angielskiego zespołu.
- Zimna szatnia
"Baszczyński się nie szanuje" - skomentował Dan Petrescu, którego mocno bolała niesubordynacja podopiecznego.
Wbrew oczekiwaniom West Ham nie złożyło Wiśle oficjalnej oferty kupna lub wypożyczenia Baszczyńskiego. O tej drugiej możliwości Wisłę poinformował jedynie Raymond Sparkes, ale działacze krakowskiego klubu odrzucili jego propozycję. - Myślę, że jednak byłaby to dla mnie szansa. Może warto spróbować iść na wypożyczenie. Przecież jak Anglicy zdecydują się na transfer definitywny, Wisła by na tym zarobiła - mówił Baszczyński 29 stycznia, tuż po powrocie do Polski. W tym samym czasie angielskie media podały, że faworytem numer jeden do zastąpienia Tomasa Repki w West Ham jest obrońca Lille, Mathieu Chalme. Wśród pozostałych kandydatów wymieniano Jeana Perrier-Doumbe z Rennes oraz Portugalczyka Pele. O Baszczyńskim nie wspominano.
Wyjazd Marcina do Londynu nie zaowocował transferem (obrońca Wisły jak się okazało nigdy nie otwierał listy życzeń trenera Młotów), przyniósł natomiast krótkotrwałe ochłodzenie stosunków z kibicami oraz "zimną wojnę" z Danem Petrescu, któremu nie podobało się nieprofesjonalne zachowanie Baszczyńskiego. Z kolei Baszczu słabe wyniki i postawę Wisły w tamtym okresie motywował nieodpowiednimi metodami trenerskimi Rumuna. Atmosfera w klubie stawała się coraz bardziej napięta, zwłaszcza że z meczu na mecz mistrzostwo coraz bardziej oddalało się od Reymonta. Drużyna raziła nieskutecznością, pogłębiała się frustracja zawodników, trenera, kibiców.
Po przegranej z Lechem w Poznaniu (8 kwietnia 2006) Baszczyński jako jeden z nielicznych miał odwagę spotkać się z dziennikarzami: - Już sam nie potrafię wytłumaczyć, co się stało. Nie wiem, co powiedzieć. Pomóżcie mi i powiedzcie gdzie popełniliśmy błędy - mówił łamiącym się głosem, wyraźnie załamany. - Chcemy grać. Gramy dobrze, stwarzamy sytuacje i nagle przegrywamy mecz. Widać, że wychodzimy po to, by walczyć o mistrzostwo, by obronić tytuł, a nagle coś się zacina. Nie potrafię tego wytłumaczyć.
Po fatalnym meczu i przegranej w Kielcach (21 kwietnia 2006) to Baszczyński dał sygnał innym zawodnikom, by oddać koszulki kibicom Wisły. Na sektor gości dotarły wówczas trykoty "Baszcza", Nikoli, Gołosia i Błaszczykowskiego. - Przynajmniej koszulka z tego meczu należała się kibicom, skoro nie mogliśmy dać im nic więcej - skomentował Baszczyński po wyjściu z szatni.
Konflikt na linii Baszczyński - Petrescu nie miał przełożenia na decyzje kadrowe. Baszczyński był cały czas podstawowym zawodnikiem Wisły, opuścił zaledwie dwa mecze a na boisku przebywał zwykle w pełnym wymiarze czasowym. Zdobył też dwie bramki, w tym jedną na wagę trzech punktów (24 marca, Pogoń - Wisła 1:2). To właśnie Baszczyński uznany został za najlepszego zawodnika Wisły w tamtym frustrującym sezonie, który Wisła zakończyła ostatecznie na drugim miejscu. „Baszczu” bardzo żałował utraty mistrzowskiego tytułu, ale nie ukrywał, że największe pretensje „Biała Gwiazda” mogła mieć tylko do siebie: – Jesienią za łatwo traciliśmy punkty, za łatwo roztrwoniliśmy siedmiopunktową przewagę - skomentował.
- Kontuzja i operacja
Sezon uznano za stracony, a Baszczyński znów szykował się do wyjazdu z Polski. Tym razem miał nadzieję przenieść się do Niemiec, najchętniej jeszcze przed Mundialem. Prasa informowała między innymi o poważnym zainteresowaniu ze strony Bayeru Leverkusen. Pozwolenie na odejście z Wisły otrzymał wcześniej, klub obiecał również, że nie będzie stawiał zaporowej ceny.
Wyjazdowe plany Baszczyńskiego uniemożliwiła kontuzja. 14 lipca 2006 roku ogłoszono, że obrońca Wisły cierpi na ostre zapalenie okostnej kości piszczelowej, co oznaczało, że nie zagra ani w klubie, ani w reprezentacji przez blisko dwa miesiące. Bóle kości piszczelowej Baszczu odczuwał już w poprzednim sezonie, ale dolegliwość nasiliła się podczas treningu w niemieckim Bad Gögging, gdzie na zgrupowaniu przebywali wiślacy. 20 lipca Marcin przeszedł w Heidelbergu zabieg operacyjny, który miał przyspieszyć leczenie. Następnie podczas rehabilitacji korzystał z pomocy Jerzego Wielkoszyńskiego.
Na pocieszenie załamanemu nieudanym Mundialem, niedoszłym transferem i bolesną kontuzją zawodnikowi musiało wystarczyć wsparcie kibiców, którzy w plebiscycie TWSD uznali, że to właśnie Baszczu był najlepszym piłkarzem Wisły w sezonie 2005/2006. Mimo kiepskich układów z trenerem i słabszej postawy całego zespołu, Baszczyński prezentował się na boisku bardzo przyzwoicie, nie schodząc poniżej pewnego poziomu, udowadniając, że był niezwykle ważnym ogniwem Białej Gwiazdy.
- 10 trenerów
22 sierpnia 2006 roku Baszczyński wznowił treningi. - Podczas zabiegu wycięty został włókniak. Zrobiliśmy to, by przyspieszyć powrót do zdrowia. Teraz wszystko jest w porządku. Kość zalewa się prawidłowo - podsumował sam zawodnik. 10 września Marcin wystąpił w meczu rezerw, zaś do kadry meczowej Wisły wrócił na pucharowy mecz z Iraklisem w Krakowie. Na boisku się jednak nie pojawił. Wisła przegrała 1:0 a trener Petrescu stracił pracę. Jego miejsce natychmiast zajął Dragomir Okuka, z którym już wcześniej poczyniono stosowne ustalenia. Baszczyński zaczął sezon dopiero od meczu z Widzewem w 8. kolejce.
Serbski szkoleniowiec wytrwał zaledwie do grudnia 2006 roku, odwołano go po serii słabych meczów w Pucharze UEFA i coraz słabszej grze Wisły w lidze.
- Trener Okuka został zwolniony? Nie wiedziałem. Wynika z tego, że miał chyba jedną z najkrótszych przygód z Wisłą. Cóż, ciężko się wypowiadać. My, jako pracownicy, musimy się podporządkować decyzji zarządu. Czy kolejna zmiana trenera nie utrudni nam walki o mistrzostwo? To zależy. Na pewno musimy się lepiej przygotować fizycznie niż ostatnio. Jeśli się to uda, będzie lepiej i z realizacją taktyczną. Latem z przygotowaniem fizycznym trener Petrescu zdecydowanie przesadził i że to się odbiło na wszystkim. Która to zmiana, odkąd jestem w Wiśle? Policzę: Lenczyk, Nawałka, Smuda, Kasperczak, Liczka, Engel, Kulawik, Petrescu. Okuka. Dziewiąta. Widać z tego, że można się było przyzwyczaić do zmian, choć to źle powiedziane - opowiadał gazecie.pl 16 grudnia 2006 roku. Drużynę chwilowo objął dotychczasowy asystent, Kazimierz Moskal, wiosną zastąpił go Adam Nawałka.
- Bad boy
W zimowym okienku transferowym znów powrócił temat wyjazdu Baszczyńskiego, Wisła zażądała jednak milion euro za swego obrońcę, co - jeśli wierzyć mediom w obu krajach - odstraszyło między innymi włodarzy rzymskiego Lazio. Baszczu wydawał się już pogodzony z losem i zaczął otwarcie mówić o pozostaniu w klubie do końca kontraktu.
Końcówki sezonu 2006/2007 na pewno nie będzie mile wspominał. W przegranym 2:1 meczu z Odrą w Wodzisławiu 5 maja 2007 roku Baszczyński i Paulista zostali wyrzuceni z boiska już pod koniec pierwszej połowy. Według sędziego Mikołajewskiego obrońca Wisły został ukarany czerwoną kartką za "wulgarny gest skierowany w stronę kibiców miejscowych. Wyprostowany środkowy palec skierowany w stronę trybun". Zawodnik tłumaczył swoje zachowanie... zachowaniem kibiców Odry, którzy wcześniej rzucali w jego kierunku różnymi przedmiotami. Baszczyński był wyraźnie załamany przebiegiem zdarzeń, zwłaszcza że mecz z Odrą był jego 250. występem w ekstraklasie. Decyzją Komisji Ligi "Baszczu" został zawieszony na dwa mecze, w tym derbowe spotkanie z Cracovią.
Sezon 2006/2007 zakończył się fatalnie dla Wisły, która uplasowała się w środku tabeli, niżej niż lokalny rywal zza Błoń. W bezpośrednich pojedynkach my jesteśmy górą cały czas i dla mnie to jest ważniejsze – oświadczył Baszczu, który jednak nie ukrywał rozczarowania sezonem. - Przed rundą wiosenną panował wśród nas wielki optymizm. Moje wypowiedzi przed rundą były bardzo odważne, ale brało się to stąd, że bardzo chciałem zdobyć to mistrzostwo. Niezłe sparingi, ta gra wyglądała dobrze, ale później w tej ligowej rzeczywistości okazało się inaczej.
- Kolejna operacja, zaskakujący powrót
Adama Nawałkę na stanowisku trenera zastąpił Maciej Skorża i już po pierwszych udanych meczach sezonu 2007/2008 wiadomo było, że Wisła znów liczyć się będzie w walce o mistrza. Zawodnicy jednak, nauczeni doświadczeniem poprzedniego sezonu, nie składali deklaracji, nie okazywali przesadnej radości po kolejnych dobrych meczach.
W czasie zimowej przerwy w rozgrywkach nieoczekiwanie okazało się, że Marcin Baszczyński został poddany zabiegowi oczyszczenia kości piszczelowej. - Już jesienią nie czułem się najlepiej, co wszyscy widzieli. Noga bolała i uznaliśmy, że zimowy urlop to dobry czas, by przejść zabieg. Pojechałem do Niemiec, gdzie w Heidelbergu poddałem się wyczyszczeniu kości piszczelowej. Nie jest to jakaś skomplikowana operacja. W sumie byłem w Niemczech cztery dni. Myślę, że na boisku nie było widać moich problemów. Mam wewnętrzne przekonanie, że szczególnie końcówkę roku miałem naprawdę udaną. Z drugiej strony nie można grać wiecznie na zastrzykach i przesuwać pewnych spraw na potem. Szczególnie, kiedy ma się 31 lat i chce jeszcze trochę zawodowo pograć w piłkę. Więc uznaliśmy, że lepiej nie czekać - opowiadał Baszczu 10 stycznia 2008 roku na łamach "Sportu".
- Znam swój organizm, wiem na jakim jestem dziś etapie i mój optymizm jest o wiele większy. Zakładam, że pojadę z drużyną już na drugi obóz przygotowawczy i w 2-3 kolejce wrócę na boisko. Gdyby tak się stało to nie miałbym wielkich „tyłów”. 15 marca chcę być gotowy do gry - deklarował wbrew opinii lekarzy, którzy zapowiadali powrót obrońcy na kwiecień.
Ku zaskoczeniu wszystkich Baszczyński pojawił się na boisku już w kontrolnym meczu z Polonią Bytom, 15 lutego 2008 roku. - Marcin po wczorajszym występie określił stan swojego zdrowia jako doskonały. Dzisiaj zamiast mu robić trening, zdecydowaliśmy, że zagra przez kwadrans w tym meczu – wyjawił trener Skorża. 27 lutego Baszczu rozegrał pełny mecz przeciw Jagiellonii, zaskakując wszystkich formą i kondycją.
20 kwietnia w derbowym, zwycięskim pojedynku z Cracovią Marcin Baszczyński rozegrał swój 200. ligowy mecz w barwach Wisły. Wiślacy wychodzili na boisko jako nowi mistrzowie Polski, gdyż tytuł zapewnili sobie wcześniej. - To był mecz derbowy. Każdy myślał wyłącznie o zwycięstwie w tym meczu. Wczoraj na pewno cieszyliśmy się, że jesteśmy mistrzami Polski, wiedzieliśmy, że pozostaje przed nami kolejny cel, walka o prymat w Krakowie. Od lat gram w Wiśle i w tej kwestii nic się nie zmienia - mówił nam Marcin po meczu.
>>> Gol Marcina w meczu z Polonią Bytom 28 marca 2008 roku (video):
- Rekordzista
Sezon 2008/2009 pozwolił Baszczyńskiemu przejść do historii. Rewanżowy mecz Pucharu UEFA z Tottenhamem Hotspur 2 października 2008 roku w Krakowie był 52. występem "Baszcza" w europejskich pucharach, dzięki czemu wysunął się na prowadzenie w klasyfikacji wszechczasów, wyprzedzając chociażby Włodzimierza Lubańskiego, Stanisława Oślizłę i Mirosława Szymkowiaka.
Przedtem jednak Wisła toczyła zacięte boje z Barceloną. Atmosferę piłkarskiego święta zakłóciła śmierć ojca Baszczyńskiego - 22 sierpnia 2008 roku. Piłkarz otrzymał zapewnienie, że może pozostać z rodziną tak długo, jak będzie trzeba, sam postanowił jednak wrócić do treningów przed meczem z Barcą. - Mam za sobą ciężkie chwile, ale staram się zamknąć ten etap. Ja i moja rodzina żyjemy dalej. Wierzę, że mój stan psychiczny i fizyczny będzie dobry, bo wiadomo, że w poprzednim tygodniu opuściłem kilka treningów - wyjaśniał nam 25 sierpnia.
>>> "Baszczu" przed meczem z Barceloną (video):
- Transferowe spekulacje
W sezonie 2008/2009 Baszczyński znów wrócił do przemyśleń i rozmów o wjeździe. - Muszę myśleć o przyszłości. W przyszłym roku podpiszę ostatni dłuższy kontrakt w karierze i musi to być bardzo dobrze przemyślana decyzja - argumentował w wywiadzie dla Przeglądu Sportowego 8 października 2008 roku. - Wciąż obowiązuje mnie kontrakt z Wisłą, więc osobiście nie mogę prowadzić żadnych rozmów, ale mogą to robić inne osoby w moim imieniu. Wiem, że wielkiej kariery już nie zrobię, ale zagraniczny wyjazd wciąż kusi. Przede wszystkim ze względów finansowych. Piłkarz zapewnił, że uwzględni ofertę Wisły, jeśli ta zaproponuje mu przedłużenie kontraktu. - W takim przypadku rozważę tę propozycję w pierwszej kolejności. Ale nie od dziś wiadomo, że za granicą można lepiej zarobić. Owszem, zarobki w Polsce w ostatnich latach poszły w górę, ale różnica wciąż istnieje. Ludzie dzwonią do mnie, pytają, składają obietnice. To się ode mnie odbija, przez te wszystkie lata już się uodporniłem na takie sygnały - mówił Baszczu.
Przez cały sezon pojawiały się sygnały o zainteresowaniu Baszczyńskim, przykładowo ze strony włoskiej Fiorentiny czy mistrza Cypru. W styczniu 2009 roku spekulowano, że Baszczyński z Zieńczukiem zostaną wymienieni na Macieja Żurawskiego. Media przekonywały, że Baszczu dogadał się już z grecką Larissą, w której grał "Żuraw". Ponoć były też propozycje z klubów chińskich ...
Mimo całego zamieszania Baszczyński doskonale spisywał się na boisku, imponując formą i niebywałym zaangażowaniem, liderując drużynie. Wisła jednak nie złożyła mu oferty przedłużenia wygasającego w czerwcu 2009 roku kontraktu. Nie pomogły nawet ciepłe słowa Skorży i apele kibiców.
- Kontuzja i mistrz na pożegnanie
Tymczasem greckie media poinformowały, że Baszczu podpisał wstępną umowę z ateńskim Atromitosem. Tuż po tej wiadomości pojawiła się następna, dramatyczna dla piłkarza. W wyjazdowym meczu z Piastem Gliwice 1 maja 2009 roku doznał poważnej kontuzji - zerwania więzadła krzyżowego przedniego w prawej nodze. 13 maja w Poznaniu przeszedł operację rekonstrukcji więzadła.
Wobec kontuzji obrońcy szlachetnie zachowała się Wisła. - Nie zostawimy Marcina samego - zadeklarował już 4 maja dyrektor sportowy Wisły, Jacek Bednarz. - Zresztą jeszcze przez dwa miesiące ma z nami ważny kontrakt, więc naszym obowiązkiem z niego wynikającym jest sfinansowanie leczenia piłkarza. Jeśli chodzi o przyszłość Marcina, to w klubie nie mamy wiedzy, czy podpisał on kontrakt z nowym klubem, bo nie musiał nas o tym informować. Jeśli jednak okaże się, że takiej umowy nie podpisał, a jego ewentualny nowy pracodawca z niego zrezygnuje, to zaproponujemy mu pozostanie w Wiśle. Oczywiście, jeśli sam Marcin będzie takim rozwiązaniem zainteresowany.
Okazało się jednak, że władze AÓ Atrómitos Peristeríou postanowiły nie rezygnować z pozyskania Marcina. 17 maja dyrektor technicznego greckiego drugoligowca (Atromitos w sezonie 2009/2010 grał będzie w greckiej ekstraklasie), Ioannis Angelopoulos potwierdził podpisanie dwuletniego kontraktu z obrońcą Wisły.
30 maja 2009 roku Baszczu wraz z drużyną i kibicami fetował swoje szóste mistrzostwo Polski w koszulce z Białą Gwiazdą. Ze względu na kontuzję ostatni mecz sezonu (ze Śląskiem, 2:0) oglądał z trybun, choć pojawił się też na stanowisku gniazdowego, dowodząc, że powtarzane od lat twierdzenie "Baszczu z nami, kibicami" pozostało prawdziwe aż do ostatniego dnia pobytu Baszczyńskiego przy Reymonta.
Pobyt w nowym klubie zaczął się od niespodziewanej kolejnej operacji, wynikającej z infekcji w miejscu poprzedniej. Marcin wrócił do lekkich treningów dopiero we wrześniu 2009 roku. Nie wiadomo, kiedy zoabczymy go na boisku. [aktualizacja 15 września 2009]
>>> "Baszczu z nami kibicami" (video):
>>> "Baszczu" żegna się z Wisłą. Część I - wspomnienia (video):
>>> "Baszczu" żegna się z Wisłą. Część II - i co dalej (video):
źródła: Gazeta Krakowska, Przegląd Sportowy, Sport, Gazeta.pl, Canal Plus, wislakrakow.com
wislakrakow.com (dorotja)
Źródło: The White Star Division
Statystyki
Klub | Sezon | Liga | Liga | Puchary krajowe | Puchary europejskie | Suma | ||||
---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|
Mecze | Bramki | Mecze | Bramki | Mecze | Bramki | Mecze | Bramki | |||
Ruch Chorzów | 1995-1996 | II Liga | 17 | 0 | 4 | 0 | – | 21 | 0 | |
1996-1997 | Ekstraklasa | 26 | 0 | 2 | 0 | 2 | 0 | 30 | 0 | |
1997-1998 | Ekstraklasa | 29 | 1 | 1 | 0 | – | 30 | 1 | ||
1998-1999 | Ekstraklasa | 28 | 0 | 6 | 0 | 9 | 0 | 43 | 0 | |
1999-2000 | Ekstraklasa | 24 | 1 | 2 | 0 | – | 26 | 1 | ||
Wisła Kraków | 2000-2001 | Ekstraklasa | 30 | 1 | 6 | 0 | 6 | 0 | 42 | 1 |
2001-2002 | Ekstraklasa | 24 | 1 | 16 | 0 | 7 | 0 | 47 | 1 | |
2002-2003 | Ekstraklasa | 25 | 1 | 6 | 1 | 10 | 0 | 41 | 2 | |
2003-2004 | Ekstraklasa | 24 | 1 | 1 | 0 | 8 | 1 | 33 | 2 | |
2004-2005 | Ekstraklasa | 25 | 2 | 9 | 0 | 5 | 0 | 39 | 2 | |
2005-2006 | Ekstraklasa | 28 | 2 | 4 | 0 | 3 | 0 | 35 | 2 | |
2006-2007 | Ekstraklasa | 20 | 0 | 4 | 0 | 5 | 0 | 29 | 0 | |
2007-2008 | Ekstraklasa | 27 | 1 | 11 | 0 | – | 38 | 1 | ||
2008-2009 | Ekstraklasa | 18 | 1 | 6 | 0 | 6 | 0 | 30 | 1 | |
Atromitos Ateny | 2009-2010 | Super League | 20 | 1 | 0 | 0 | – | 20 | 1 | |
2010-2011 | Super League | 25 | 0 | 5 | 0 | – | 30 | 0 | ||
Polonia Warszawa | 2011-2012 | Ekstraklasa | 23 | 0 | 1 | 0 | – | 24 | 0 | |
2012-2013 (j) | Ekstraklasa | 12 | 0 | 1 | 0 | – | 13 | 0 | ||
Ruch Chorzów | 2012-2013 (w) | Ekstraklasa | 9 | 0 | 3 | 0 | – | 12 | 0 | |
Suma | Wisła Kraków | 221 | 10 | 63 | 1 | 50 | 1 | 334 | 12 | |
Suma | Atromitos | 45 | 1 | 5 | 0 | – | 50 | 1 | ||
Suma | Polonia Warszawa | 35 | 0 | 2 | 0 | – | 37 | 0 | ||
Suma | Ruch Chorzów | 133 | 2 | 18 | 0 | 11 | 0 | 162 | 2 |
Historia występów w barwach Wisły Kraków
Podział na sezony:
Sezon | Rozgrywki | M | 0-90 | |||||
---|---|---|---|---|---|---|---|---|
2000/2001 | Ekstraklasa | 30 | 28 | 1 | 1 | 1 | 7 | |
2000/2001 | Puchar UEFA | 6 | 6 | 2 | ||||
2000/2001 | Puchar Ligi | 5 | 4 | 1 | 1 | |||
2000/2001 | Puchar Polski | 1 | 1 | |||||
2000/2001 | Superpuchar Polski | 1 | 1 | |||||
2001/2002 | Ekstraklasa | 24 | 17 | 1 | 6 | 1 | 6 | |
2001/2002 | Puchar Polski | 8 | 7 | 1 | ||||
2001/2002 | Puchar Ligi | 7 | 6 | 1 | 1 | |||
2001/2002 | Puchar UEFA | 4 | 2 | 1 | 1 | 1 | ||
2001/2002 | Liga Mistrzów | 3 | 2 | 1 | ||||
2002/2003 | Ekstraklasa | 25 | 23 | 2 | 1 | 4 | ||
2002/2003 | Puchar UEFA | 10 | 9 | 1 | 2 | |||
2002/2003 | Puchar Polski | 6 | 4 | 1 | 1 | 1 | 3 | |
2003/2004 | Ekstraklasa | 24 | 24 | 1 | 5 | |||
2003/2004 | Puchar UEFA | 4 | 4 | 1 | ||||
2003/2004 | Liga Mistrzów | 4 | 4 | 1 | ||||
2003/2004 | Puchar Polski | 1 | 1 | |||||
2004/2005 | Ekstraklasa | 25 | 24 | 1 | 2 | 5 | ||
2004/2005 | Puchar Polski | 9 | 7 | 2 | 1 | |||
2004/2005 | Liga Mistrzów | 3 | 3 | |||||
2004/2005 | Puchar UEFA | 2 | 2 | 1 | ||||
2005/2006 | Ekstraklasa | 28 | 27 | 1 | 2 | 5 | ||
2005/2006 | Puchar Polski | 4 | 3 | 1 | 1 | |||
2005/2006 | Puchar UEFA | 2 | 2 | 1 | ||||
2005/2006 | Liga Mistrzów | 1 | 1 | |||||
2006/2007 | Ekstraklasa | 20 | 19 | 1 | 7 | 1 | ||
2006/2007 | Puchar UEFA | 5 | 5 | 1 | ||||
2006/2007 | Puchar Ligi | 3 | 2 | 1 | ||||
2006/2007 | Puchar Polski | 1 | 1 | |||||
2007/2008 | Ekstraklasa | 27 | 26 | 1 | 1 | 3 | ||
2007/2008 | Puchar Polski | 7 | 7 | |||||
2007/2008 | Puchar Ligi | 4 | 3 | 1 | 1 | |||
2008/2009 | Ekstraklasa | 18 | 16 | 2 | 1 | 2 | 1 | |
2008/2009 | Liga Mistrzów | 4 | 4 | 1 | ||||
2008/2009 | Puchar Ligi | 4 | 2 | 1 | 1 | |||
2008/2009 | Puchar UEFA | 2 | 2 | |||||
2008/2009 | Puchar Polski | 2 | 2 | |||||
Razem | Ekstraklasa (I) | 221 | 204 | 8 | 9 | 10 | 44 | 2 |
Puchar Polski (PP) | 39 | 33 | 4 | 2 | 1 | 4 | 1 | |
Puchar UEFA (PU) | 35 | 32 | 1 | 2 | 8 | 1 | ||
Puchar Ligi (PL) | 23 | 17 | 4 | 2 | 3 | |||
Liga Mistrzów (LM) | 15 | 14 | 1 | 1 | 1 | |||
Superpuchar Polski (SP) | 1 | 1 | ||||||
RAZEM | 334 | 300 | 18 | 16 | 12 | 60 | 4 |
Lista wszystkich spotkań:
Ilość | Roz. | Data | Miejsce | Przeciwnik | Wyn. | Zm. | B | K |
---|---|---|---|---|---|---|---|---|
1. (1) | I | 2000.07.22 | Dom | Ruch Radzionków | 4-0 | |||
2. (2) | I | 2000.07.29 | Wyjazd | Dyskobolia Grodzisk Wlkp | 3-0 | |||
3. (3) | I | 2000.08.05 | Dom | Widzew Łódź | 2-2 | |||
4. (1) | PU | 2000.08.10 | Wyjazd | Željezničar Sarajewo | 0-0 | |||
5. (4) | I | 2000.08.13 | Wyjazd | Górnik Zabrze | 2-1 | |||
6. (5) | I | 2000.08.19 | Dom | Pogoń Szczecin | 1-2 | |||
7. (2) | PU | 2000.08.24 | Dom | Željezničar Sarajewo | 3-1 | |||
8. (6) | I | 2000.08.27 | Wyjazd | Odra Wodzisław Śląski | 2-0 | |||
9. (1) | PL | 2000.09.06 | Dom | Dyskobolia Grodzisk Wlkp | 4-2 | |||
10. (7) | I | 2000.09.10 | Dom | Polonia Warszawa | 4-0 | |||
11. (3) | PU | 2000.09.14 | Wyjazd | Real Saragossa | 1-4 | |||
12. (8) | I | 2000.09.17 | Wyjazd | Stomil Olsztyn | 3-0 | |||
13. (1) | PP | 2000.09.23 | Wyjazd | Górnik Łęczna | 1-2 | |||
14. (4) | PU | 2000.09.28 | Dom | Real Saragossa | 4-1 | |||
15. (9) | I | 2000.10.01 | Dom | GKS Katowice | 3-1 | |||
16. (10) | I | 2000.10.15 | Wyjazd | Śląsk Wrocław | 1-0 | |||
17. (2) | PL | 2000.10.18 | Wyjazd | Legia Warszawa | 1-1 | |||
18. (11) | I | 2000.10.22 | Dom | Ruch Chorzów | 2-0 | |||
19. (5) | PU | 2000.10.26 | Dom | FC Porto | 0-0 | |||
20. (12) | I | 2000.10.29 | Wyjazd | Wisła Płock | 5-0 | |||
21. (13) | I | 2000.11.04 | Dom | Amica Wronki | 4-0 | |||
22. (6) | PU | 2000.11.09 | Wyjazd | FC Porto | 0-3 | |||
23. (14) | I | 2000.11.12 | Dom | Legia Warszawa | 3-3 | |||
24. (15) | I | 2000.11.19 | Wyjazd | Zagłębie Lubin | 2-4 | |||
25. (3) | PL | 2000.11.26 | Dom | Legia Warszawa | 3-1 | |||
26. (16) | I | 2001.03.10 | Wyjazd | Ruch Radzionków | 2-0 | |||
27. (17) | I | 2001.03.17 | Dom | Dyskobolia Grodzisk Wlkp | 1-1 | |||
28. (4) | PL | 2001.03.21 | Dom | Amica Wronki | 2-0 | |||
29. (18) | I | 2001.03.30 | Wyjazd | Widzew Łódź | 0-3 | |||
30. (19) | I | 2001.04.08 | Dom | Górnik Zabrze | 3-0 | |||
31. (20) | I | 2001.04.14 | Wyjazd | Pogoń Szczecin | 0-0 | |||
32. (21) | I | 2001.04.21 | Dom | Odra Wodzisław Śląski | 2-1 | |||
33. (22) | I | 2001.04.29 | Wyjazd | Polonia Warszawa | 2-0 | |||
34. (23) | I | 2001.05.02 | Dom | Stomil Olsztyn | 2-0 | |||
35. (24) | I | 2001.05.06 | Wyjazd | GKS Katowice | 3-0 | |||
36. (25) | I | 2001.05.09 | Dom | Śląsk Wrocław | 2-2 | |||
37. (26) | I | 2001.05.12 | Wyjazd | Ruch Chorzów | 1-2 | |||
38. (27) | I | 2001.05.19 | Dom | Wisła Płock | 1-2 | |||
39. (28) | I | 2001.05.23 | Wyjazd | Amica Wronki | 1-2 | |||
40. (5) | PL | 2001.05.26 | Wyjazd | Zagłębie Lubin | 3-0 | |||
41. (29) | I | 2001.06.09 | Wyjazd | Legia Warszawa | 2-1 | |||
42. (30) | I | 2001.06.13 | Dom | Zagłębie Lubin | 3-0 | |||
43. (1) | SP | 2001.07.15 | Wyjazd | Polonia Warszawa | 4-3 | |||
44. (31) | I | 2001.07.21 | Wyjazd | KSZO Ostrowiec Świętokrzyski | 1-0 | |||
45. (32) | I | 2001.07.29 | Dom | Polonia Warszawa | 2-2 | |||
46. (1) | LM | 2001.08.01 | Dom | Skonto Ryga | 1-0 | |||
47. (33) | I | 2001.08.04 | Wyjazd | Widzew Łódź | 2-3 | |||
48. (2) | LM | 2001.08.08 | Dom | FC Barcelona | 3-4 | |||
49. (34) | I | 2001.08.11 | Wyjazd | Górnik Zabrze | 2-1 | |||
50. (35) | I | 2001.08.17 | Dom | Odra Wodzisław Śląski | 1-0 | |||
51. (3) | LM | 2001.08.22 | Wyjazd | FC Barcelona | 0-1 | |||
52. (6) | PL | 2001.08.29 | Wyjazd | KSZO Ostrowiec Świętokrzyski | 3-2 | |||
53. (36) | I | 2001.09.16 | Dom | KSZO Ostrowiec Świętokrzyski | 0-1 | |||
54. (7) | PU | 2001.09.20 | Wyjazd | Hajduk Split | 2-2 | |||
55. (37) | I | 2001.09.23 | Wyjazd | Polonia Warszawa | 0-2 | |||
56. (8) | PU | 2001.09.27 | Dom | Hajduk Split | 1-0 | |||
57. (38) | I | 2001.09.30 | Dom | Widzew Łódź | 2-0 | |||
58. (7) | PL | 2001.10.03 | Dom | KSZO Ostrowiec Świętokrzyski | 4-0 | |||
59. (2) | PP | 2001.10.09 | Wyjazd | Ruch Radzionków | 3-2 | |||
60. (39) | I | 2001.10.14 | Dom | Górnik Zabrze | 2-1 | |||
61. (9) | PU | 2001.10.18 | Wyjazd | Inter Mediolan | 0-2 | |||
62. (40) | I | 2001.10.21 | Wyjazd | Odra Wodzisław Śląski | 0-1 | |||
63. (41) | I | 2001.10.26 | Wyjazd | Zagłębie Lubin | 4-3 | |||
64. (10) | PU | 2001.10.30 | Dom | Inter Mediolan | 1-0 | |||
65. (42) | I | 2001.11.03 | Dom | GKS Katowice | 3-0 | |||
66. (3) | PP | 2001.11.10 | Dom | Stomil Olsztyn | 6-1 | |||
67. (43) | I | 2001.11.18 | Wyjazd | Odra Wodzisław Śląski | 3-0 | |||
68. (4) | PP | 2001.11.21 | Wyjazd | ŁKS Łódź | 2-2 | |||
69. (44) | I | 2001.11.24 | Dom | Pogoń Szczecin | 1-0 | |||
70. (5) | PP | 2001.11.28 | Dom | ŁKS Łódź | 4-1 | |||
71. (45) | I | 2002.03.03 | Dom | Ruch Chorzów | 2-1 | |||
72. (6) | PP | 2002.03.06 | Wyjazd | Wisła Płock | 2-1 | |||
73. (46) | I | 2002.03.09 | Wyjazd | Polonia Warszawa | 2-4 | |||
74. (47) | I | 2002.03.19 | Dom | GKS Katowice | 1-1 | |||
75. (48) | I | 2002.03.22 | Wyjazd | Amica Wronki | 1-2 | |||
76. (8) | PL | 2002.03.26 | Dom | Zagłębie Lubin | 2-1 | |||
77. (49) | I | 2002.03.30 | Dom | Odra Wodzisław Śląski | 1-1 | |||
78. (50) | I | 2002.04.07 | Wyjazd | Pogoń Szczecin | 2-1 | |||
79. (7) | PP | 2002.04.10 | Dom | Wisła Płock | 3-0 | |||
80. (51) | I | 2002.04.13 | Wyjazd | Ruch Chorzów | 2-1 | |||
81. (9) | PL | 2002.04.16 | Wyjazd | Zagłębie Lubin | 2-0 | |||
82. (52) | I | 2002.04.19 | Dom | Polonia Warszawa | 4-1 | |||
83. (53) | I | 2002.04.24 | Dom | Legia Warszawa | 1-1 | |||
84. (54) | I | 2002.04.28 | Wyjazd | GKS Katowice | 1-0 | |||
85. (8) | PP | 2002.05.07 | Wyjazd | Amica Wronki | 4-2 | |||
86. (9) | PP | 2002.05.10 | Dom | Amica Wronki | 4-0 | |||
87. (10) | PL | 2002.05.14 | Wyjazd | GKS Katowice | 5-2 | |||
88. (11) | PL | 2002.05.18 | Dom | GKS Katowice | 3-0 | |||
89. (12) | PL | 2002.05.22 | Wyjazd | Legia Warszawa | 0-3 | |||
90. (55) | I | 2002.08.04 | Wyjazd | Szczakowianka Jaworzno | 1-1 | |||
91. (56) | I | 2002.08.09 | Dom | Ruch Chorzów | 5-2 | |||
92. (11) | PU | 2002.08.15 | Wyjazd | Glentoran Belfast | 2-0 | |||
93. (57) | I | 2002.08.18 | Wyjazd | Zagłębie Lubin | 4-1 | |||
94. (58) | I | 2002.08.24 | Dom | Dyskobolia Grodzisk Wlkp | 1-1 | |||
95. (12) | PU | 2002.08.29 | Dom | Glentoran Belfast | 4-0 | |||
96. (59) | I | 2002.09.01 | Wyjazd | Legia Warszawa | 2-3 | |||
97. (10) | PP | 2002.09.11 | Wyjazd | Szczakowianka Jaworzno | 3-1 | |||
98. (60) | I | 2002.09.14 | Dom | Pogoń Szczecin | 3-0 | |||
99. (13) | PU | 2002.09.19 | Wyjazd | NK Primorje | 2-0 | |||
100. (61) | I | 2002.09.23 | Wyjazd | Górnik Zabrze | 2-1 | |||
101. (62) | I | 2002.09.27 | Wyjazd | Amica Wronki | 1-1 | |||
102. (14) | PU | 2002.10.03 | Dom | NK Primorje | 6-1 | |||
103. (63) | I | 2002.10.06 | Dom | KSZO Ostrowiec Świętokrzyski | 4-1 | |||
104. (64) | I | 2002.10.20 | Wyjazd | Odra Wodzisław Śląski | 2-3 | |||
105. (11) | PP | 2002.10.23 | Dom | Dyskobolia Grodzisk Wlkp | 5-0 | |||
106. (65) | I | 2002.10.26 | Dom | GKS Katowice | 2-0 | |||
107. (15) | PU | 2002.10.31 | Wyjazd | Parma Parma | 1-2 | |||
108. (66) | I | 2002.11.03 | Wyjazd | Polonia Warszawa | 4-0 | |||
109. (12) | PP | 2002.11.06 | Wyjazd | Ceramika Opoczno | 2-2 | |||
110. (67) | I | 2002.11.09 | Dom | Wisła Płock | 4-0 | |||
111. (16) | PU | 2002.11.14 | Dom | Parma Parma | 4-1 | |||
112. (68) | I | 2002.11.17 | Wyjazd | Widzew Łódź | 4-2 | |||
113. (17) | PU | 2002.11.28 | Dom | Schalke 04 GK | 1-1 | |||
114. (13) | PP | 2002.12.01 | Dom | Ceramika Opoczno | 5-0 | |||
115. (18) | PU | 2002.12.10 | Wyjazd | Schalke 04 GK | 4-1 | |||
116. (19) | PU | 2003.02.20 | Wyjazd | Lazio Rzym | 3-3 | |||
117. (20) | PU | 2003.03.05 | Dom | Lazio Rzym | 1-2 | |||
118. (69) | I | 2003.03.16 | Wyjazd | Ruch Chorzów | 3-0 | |||
119. (70) | I | 2003.03.19 | Dom | Szczakowianka Jaworzno | 2-2 | |||
120. (71) | I | 2003.04.09 | Dom | Legia Warszawa | 2-1 | |||
121. (14) | PP | 2003.04.23 | Dom | Widzew Łódź | 1-1 | |||
122. (72) | I | 2003.04.26 | Dom | Amica Wronki | 1-1 | |||
123. (73) | I | 2003.05.03 | Wyjazd | KSZO Ostrowiec Świętokrzyski | 1-0 | |||
124. (15) | PP | 2003.05.07 | Dom | Wisła Płock | 0-1 | |||
125. (74) | I | 2003.05.10 | Dom | Odra Wodzisław Śląski | 4-0 | |||
126. (75) | I | 2003.05.18 | Wyjazd | GKS Katowice | 0-1 | |||
127. (76) | I | 2003.05.21 | Dom | Polonia Warszawa | 3-0 | |||
128. (77) | I | 2003.05.25 | Wyjazd | Wisła Płock | 3-0 | |||
129. (78) | I | 2003.05.31 | Dom | Widzew Łódź | 1-0 | |||
130. (79) | I | 2003.06.03 | Wyjazd | Lech Poznań | 4-2 | |||
131. (4) | LM | 2003.07.30 | Dom | Omonia Nikozja | 5-2 | |||
132. (16) | PP | 2003.08.02 | Wyjazd | Arka Gdynia | 0-2 | |||
133. (5) | LM | 2003.08.06 | Wyjazd | Omonia Nikozja | 2-2 | |||
134. (80) | I | 2003.08.09 | Wyjazd | Górnik Polkowice | 2-0 | |||
135. (6) | LM | 2003.08.13 | Wyjazd | Anderlecht Bruksela | 1-3 | |||
136. (81) | I | 2003.08.16 | Dom | Świt Nowy Dwór Mazowiecki | 4-0 | |||
137. (81) | I | 2003.08.22 | Dom | Górnik Zabrze | 2-0 | |||
138. (7) | LM | 2003.08.26 | Dom | Anderlecht Bruksela | 0-1 | |||
139. (83) | I | 2003.08.30 | Wyjazd | Amica Wronki | 0-2 | |||
140. (84) | I | 2003.09.13 | Dom | Wisła Płock | 3-1 | |||
141. (85) | I | 2003.09.19 | Wyjazd | Legia Warszawa | 1-4 | |||
142. (21) | PU | 2003.09.25 | Dom | NEC Nijmegen | 2-1 | |||
143. (86) | I | 2003.09.28 | Dom | Dyskobolia Grodzisk Wlkp | 3-2 | |||
144. (87) | I | 2003.10.04 | Wyjazd | Widzew Łódź | 3-1 | |||
145. (22) | PU | 2003.10.15 | Wyjazd | NEC Nijmegen | 2-1 | |||
146. (88) | I | 2003.10.19 | Dom | GKS Katowice | 5-0 | |||
147. (89) | I | 2003.10.24 | Wyjazd | Odra Wodzisław Śląski | 2-3 | |||
148. (90) | I | 2003.10.30 | Dom | Górnik Łęczna | 4-0 | |||
149. (23) | PU | 2003.11.06 | Wyjazd | Valerengens Valerengens | 0-0 | |||
150. (91) | I | 2003.11.09 | Wyjazd | Polonia Warszawa | 5-2 | |||
151. (92) | I | 2003.11.22 | Dom | Lech Poznań | 4-2 | |||
152. (24) | PU | 2003.11.27 | Dom | Valerengens Valerengens | 0-0 | |||
153. (93) | I | 2004.03.13 | Dom | Górnik Polkowice | 2-1 | |||
154. (94) | I | 2004.03.20 | Wyjazd | Świt Nowy Dwór Mazowiecki | 2-1 | |||
155. (95) | I | 2004.04.04 | Dom | Amica Wronki | 2-1 | |||
156. (96) | I | 2004.04.17 | Dom | Legia Warszawa | 1-0 | |||
157. (97) | I | 2004.04.23 | Wyjazd | Dyskobolia Grodzisk Wlkp | 6-1 | |||
158. (98) | I | 2004.05.02 | Dom | Widzew Łódź | 3-1 | |||
159. (99) | I | 2004.05.09 | Wyjazd | GKS Katowice | 2-0 | |||
160. (100) | I | 2004.05.16 | Dom | Odra Wodzisław Śląski | 2-1 | |||
161. (101) | I | 2004.05.21 | Wyjazd | Górnik Łęczna | 1-0 | |||
162. (102) | I | 2004.06.08 | Dom | Polonia Warszawa | 4-1 | |||
163. (103) | I | 2004.06.11 | Wyjazd | Lech Poznań | 2-2 | |||
164. (8) | LM | 2004.07.27 | Wyjazd | WIT Georgia Tbilisi | 8-2 | |||
165. (104) | I | 2004.07.31 | Dom | Górnik Łęczna | 5-1 | |||
166. (105) | I | 2004.08.07 | Dom | Polonia Warszawa | 4-0 | |||
167. (9) | LM | 2004.08.11 | Dom | Real Madryt | 0-2 | |||
168. (106) | I | 2004.08.21 | Wyjazd | GKS Katowice | 3-0 | |||
169. (10) | LM | 2004.08.25 | Wyjazd | Real Madryt | 1-3 | |||
170. (107) | I | 2004.08.28 | Dom | Wisła Płock | 4-0 | |||
171. (108) | I | 2004.09.12 | Wyjazd | Pogoń Szczecin | 5-0 | |||
172. (25) | PU | 2004.09.16 | Dom | Dinamo Tbilisi | 4-3 | |||
173. (109) | I | 2004.09.19 | Dom | Amica Wronki | 1-1 | |||
174. (17) | PP | 2004.09.22 | Wyjazd | Stal Tłoki Gorzyce | 3-0 | |||
175. (110) | I | 2004.09.25 | Wyjazd | Zagłębie Lubin | 7-1 | |||
176. (26) | PU | 2004.09.30 | Wyjazd | Dinamo Tbilisi | 1-2 | |||
177. (111) | I | 2004.10.03 | Dom | Cracovia Kraków | 0-0 | |||
178. (112) | I | 2004.10.17 | Wyjazd | Odra Wodzisław Śląski | 2-1 | |||
179. (18) | PP | 2004.10.24 | Wyjazd | Koszarawa Żywiec | 2-0 | |||
180. (113) | I | 2004.10.29 | Dom | Legia Warszawa | 2-0 | |||
181. (114) | I | 2004.11.07 | Wyjazd | Górnik Zabrze | 3-1 | |||
182. (19) | PP | 2004.11.10 | Dom | Stal Tłoki Gorzyce | 2-0 | |||
183. (115) | I | 2004.11.13 | Dom | Lech Poznań | 4-1 | |||
184. (116) | I | 2004.11.21 | Wyjazd | Dyskobolia Grodzisk Wlkp | 4-2 | |||
185. (20) | PP | 2004.11.28 | Dom | Szczakowianka Jaworzno | 4-0 | |||
186. (21) | PP | 2004.12.01 | Dom | Koszarawa Żywiec | 4-0 | |||
187. (117) | I | 2005.03.12 | Dom | GKS Katowice | 1-0 | |||
188. (22) | PP | 2005.03.16 | Dom | Polonia Warszawa | 5-0 | |||
189. (118) | I | 2005.03.20 | Wyjazd | Polonia Warszawa | 3-1 | |||
190. (119) | I | 2005.04.09 | Wyjazd | Wisła Płock | 1-1 | |||
191. (120) | I | 2005.04.17 | Dom | Pogoń Szczecin | 1-1 | |||
192. (121) | I | 2005.04.20 | Wyjazd | Górnik Łęczna | 2-2 | |||
193. (122) | I | 2005.04.24 | Wyjazd | Amica Wronki | 1-0 | |||
194. (123) | I | 2005.05.02 | Dom | Zagłębie Lubin | 6-0 | |||
195. (124) | I | 2005.05.06 | Wyjazd | Cracovia Kraków | 1-0 | |||
196. (23) | PP | 2005.05.11 | Wyjazd | Pogoń Szczecin | 0-0 | |||
197. (125) | I | 2005.05.14 | Dom | Odra Wodzisław Śląski | 3-1 | |||
198. (24) | PP | 2005.05.17 | Dom | Pogoń Szczecin | 1-0 | |||
199. (126) | I | 2005.05.22 | Wyjazd | Legia Warszawa | 1-5 | |||
200. (127) | I | 2005.05.25 | Dom | Górnik Zabrze | 2-1 | |||
201. (128) | I | 2005.06.12 | Dom | Dyskobolia Grodzisk Wlkp | 3-0 | |||
202. (25) | PP | 2005.06.15 | Wyjazd | Zagłębie Lubin | 1-3 | |||
203. (129) | I | 2005.07.26 | Wyjazd | Górnik Łęczna | 1-1 | |||
204. (130) | I | 2005.07.30 | Dom | GKS Bełchatów | 3-0 | |||
205. (131) | I | 2005.08.05 | Wyjazd | Dyskobolia Grodzisk Wlkp | 4-2 | |||
206. (11) | LM | 2005.08.23 | Wyjazd | Panathinaikós Ateny | 1-4 | |||
207. (132) | I | 2005.08.27 | Wyjazd | Odra Wodzisław Śląski | 1-1 | |||
208. (133) | I | 2005.09.10 | Dom | Pogoń Szczecin | 2-1 | |||
209. (27) | PU | 2005.09.15 | Wyjazd | Vitoria Guimaraes | 0-3 | |||
210. (134) | I | 2005.09.18 | Wyjazd | Polonia Warszawa | 1-0 | |||
211. (26) | PP | 2005.09.21 | Wyjazd | Stal Tłoki Gorzyce | 3-0 | |||
212. (135) | I | 2005.09.24 | Dom | Lech Poznań | 5-1 | |||
213. (28) | PU | 2005.09.29 | Dom | Vitoria Guimaraes | 0-1 | |||
214. (136) | I | 2005.10.02 | Wyjazd | Wisła Płock | 2-1 | |||
215. (137) | I | 2005.10.23 | Dom | Korona Kielce | 2-2 | |||
216. (27) | PP | 2005.10.26 | Dom | Stal Tłoki Gorzyce | 3-0 | |||
217. (138) | I | 2005.10.30 | Dom | Amica Wronki | 0-0 | |||
218. (139) | I | 2005.11.05 | Wyjazd | Górnik Zabrze | 1-0 | |||
219. (28) | PP | 2005.11.08 | Wyjazd | Zagłębie Lubin | 1-1 | |||
220. (140) | I | 2005.11.19 | Wyjazd | Arka Gdynia | 0-1 | |||
221. (141) | I | 2005.11.22 | Dom | Cracovia Kraków | 3-0 | |||
222. (142) | I | 2005.11.27 | Dom | Legia Warszawa | 0-0 | |||
223. (29) | PP | 2005.11.30 | Dom | Zagłębie Lubin | 0-1 | |||
224. (143) | I | 2005.12.03 | Dom | Górnik Łęczna | 1-0 | |||
225. (144) | I | 2005.12.11 | Wyjazd | GKS Bełchatów | 0-0 | |||
226. (145) | I | 2006.03.04 | Dom | Dyskobolia Grodzisk Wlkp | 2-1 | |||
227. (146) | I | 2006.03.12 | Wyjazd | Cracovia Kraków | 1-1 | |||
228. (147) | I | 2006.03.19 | Dom | Odra Wodzisław Śląski | 1-0 | |||
229. (148) | I | 2006.03.24 | Wyjazd | Pogoń Szczecin | 2-1 | |||
230. (149) | I | 2006.04.08 | Wyjazd | Lech Poznań | 1-2 | |||
231. (150) | I | 2006.04.11 | Dom | Wisła Płock | 4-0 | |||
232. (151) | I | 2006.04.15 | Dom | Zagłębie Lubin | 2-0 | |||
233. (152) | I | 2006.04.21 | Wyjazd | Korona Kielce | 0-1 | |||
234. (153) | I | 2006.04.28 | Wyjazd | Amica Wronki | 1-0 | |||
235. (154) | I | 2006.05.06 | Dom | Górnik Zabrze | 2-0 | |||
236. (155) | I | 2006.05.10 | Dom | Arka Gdynia | 3-1 | |||
237. (156) | I | 2006.05.13 | Wyjazd | Legia Warszawa | 2-1 | |||
238. (157) | I | 2006.09.22 | Dom | Widzew Łódź | 2-0 | |||
239. (29) | PU | 2006.09.28 | Wyjazd | Iraklis Saloniki | 2-0 | |||
240. (158) | I | 2006.10.01 | Wyjazd | Legia Warszawa | 1-1 | |||
241. (30) | PP | 2006.10.04 | Wyjazd | Świt Nowy Dwór Mazowiecki | 5-1 | |||
242. (159) | I | 2006.10.14 | Dom | Odra Wodzisław Śląski | 6-0 | |||
243. (30) | PU | 2006.10.19 | Dom | Blackburn Rovers | 1-2 | |||
244. (160) | I | 2006.10.22 | Wyjazd | Zagłębie Lubin | 0-0 | |||
245. (161) | I | 2006.10.28 | Dom | Cracovia Kraków | 3-0 | |||
246. (31) | PU | 2006.11.02 | Wyjazd | AS Nancy | 1-2 | |||
247. (162) | I | 2006.11.05 | Wyjazd | Dyskobolia Grodzisk Wlkp | 2-2 | |||
248. (163) | I | 2006.11.11 | Dom | GKS Bełchatów | 2-4 | |||
249. (164) | I | 2006.11.19 | Wyjazd | ŁKS Łódź | 1-2 | |||
250. (32) | PU | 2006.11.30 | Dom | FC Basel | 3-1 | |||
251. (13) | PL | 2006.12.07 | Dom | Górnik Zabrze | 2-1 | |||
252. (33) | PU | 2006.12.13 | Wyjazd | Feyenoord Rotterdam | 1-3 | |||
253. (14) | PL | 2007.02.25 | Dom | Zagłębie Lubin | 1-0 | |||
254. (165) | I | 2007.03.04 | Wyjazd | Górnik Zabrze | 4-0 | |||
255. (166) | I | 2007.03.10 | Dom | Arka Gdynia | 2-2 | |||
256. (167) | I | 2007.03.17 | Wyjazd | Wisła Płock | 0-0 | |||
257. (168) | I | 2007.03.31 | Wyjazd | Korona Kielce | 0-0 | |||
258. (169) | I | 2007.04.07 | Dom | Lech Poznań | 0-0 | |||
259. (170) | I | 2007.04.14 | Wyjazd | Pogoń Szczecin | 1-1 | |||
260. (171) | I | 2007.04.18 | Dom | Górnik Łęczna | 2-1 | |||
261. (172) | I | 2007.04.22 | Wyjazd | Widzew Łódź | 0-0 | |||
262. (173) | I | 2007.04.27 | Dom | Legia Warszawa | 3-1 | |||
263. (174) | I | 2007.05.05 | Wyjazd | Odra Wodzisław Śląski | 1-2 | |||
264. (15) | PL | 2007.05.16 | Wyjazd | Lech Poznań | 2-2 | |||
265. (175) | I | 2007.05.22 | Wyjazd | GKS Bełchatów | 2-1 | |||
266. (176) | I | 2007.05.26 | Dom | ŁKS Łódź | 0-0 | |||
267. (177) | I | 2007.08.04 | Wyjazd | Zagłębie Lubin | 1-0 | |||
268. (178) | I | 2007.08.10 | Dom | Korona Kielce | 4-0 | |||
269. (179) | I | 2007.08.14 | Dom | Górnik Zabrze | 2-0 | |||
270. (180) | I | 2007.08.18 | Wyjazd | Widzew Łódź | 3-1 | |||
271. (181) | I | 2007.08.25 | Wyjazd | GKS Bełchatów | 0-0 | |||
272. (182) | I | 2007.09.01 | Dom | Lech Poznań | 4-2 | |||
273. (183) | I | 2007.09.15 | Wyjazd | Odra Wodzisław Śląski | 2-2 | |||
274. (184) | I | 2007.09.23 | Dom | Polonia Bytom | 5-0 | |||
275. (31) | PP | 2007.09.26 | Wyjazd | Śląsk Wrocław | 2-2 | |||
276. (185) | I | 2007.09.30 | Wyjazd | Ruch Chorzów | 3-0 | |||
277. (186) | I | 2007.10.06 | Dom | Jagiellonia Białystok | 5-0 | |||
278. (187) | I | 2007.10.20 | Wyjazd | Cracovia Kraków | 2-1 | |||
279. (188) | I | 2007.10.28 | Dom | Legia Warszawa | 1-0 | |||
280. (32) | PP | 2007.10.31 | Wyjazd | GKS Tychy | 3-1 | |||
281. (189) | I | 2007.11.03 | Wyjazd | ŁKS Łódź | 1-0 | |||
282. (190) | I | 2007.11.10 | Dom | Dyskobolia Grodzisk Wlkp | 3-0 | |||
283. (191) | I | 2007.11.25 | Wyjazd | Zagłębie Sosnowiec | 3-1 | |||
284. (192) | I | 2007.12.02 | Wyjazd | Górnik Zabrze | 3-1 | |||
285. (193) | I | 2007.12.09 | Dom | Zagłębie Lubin | 2-1 | |||
286. (16) | PL | 2008.02.26 | Wyjazd | Jagiellonia Białystok | 1-1 | |||
287. (17) | PL | 2008.03.04 | Dom | Jagiellonia Białystok | 5-0 | |||
288. (194) | I | 2008.03.09 | Dom | GKS Bełchatów | 2-0 | |||
289. (195) | I | 2008.03.15 | Wyjazd | Lech Poznań | 2-1 | |||
290. (18) | PL | 2008.03.19 | Wyjazd | Legia Warszawa | 1-1 | |||
291. (196) | I | 2008.03.22 | Dom | Odra Wodzisław Śląski | 0-0 | |||
292. (197) | I | 2008.03.28 | Wyjazd | Polonia Bytom | 2-1 | |||
293. (33) | PP | 2008.04.01 | Wyjazd | Arka Gdynia | 0-0 | |||
294. (198) | I | 2008.04.05 | Dom | Ruch Chorzów | 2-0 | |||
295. (34) | PP | 2008.04.09 | Dom | Arka Gdynia | 2-1 | |||
296. (188) | I | 2008.04.12 | Wyjazd | Jagiellonia Białystok | 2-1 | |||
297. (19) | PL | 2008.04.15 | Dom | Legia Warszawa | 0-1 | |||
298. (200) | I | 2008.04.20 | Dom | Cracovia Kraków | 2-1 | |||
299. (35) | PP | 2008.04.23 | Dom | Dyskobolia Grodzisk Wlkp | 0-0 | |||
300. (201) | I | 2008.04.27 | Wyjazd | Legia Warszawa | 1-2 | |||
301. (36) | PP | 2008.04.30 | Wyjazd | Dyskobolia Grodzisk Wlkp | 1-0 | |||
302. (202) | I | 2008.05.04 | Dom | ŁKS Łódź | 5-2 | |||
303. (203) | I | 2008.05.10 | Dom | Zagłębie Sosnowiec | 4-0 | |||
304. (37) | PP | 2008.05.13 | Wyjazd | Legia Warszawa | 0-0 | |||
305. (12) | LM | 2008.07.30 | Wyjazd | Beitar Jerozolima | 1-2 | |||
306. (13) | LM | 2008.08.06 | Dom | Beitar Jerozolima | 5-0 | |||
307. (14) | LM | 2008.08.13 | Wyjazd | FC Barcelona | 0-4 | |||
308. (204) | I | 2008.08.16 | Wyjazd | Polonia Warszawa | 2-0 | |||
309. (15) | LM | 2008.08.26 | Dom | FC Barcelona | 1-0 | |||
310. (205) | I | 2008.08.31 | Wyjazd | Cracovia Kraków | 1-1 | |||
311. (20) | PL | 2008.09.06 | Wyjazd | Piast Gliwice | 0-1 | |||
312. (206) | I | 2008.09.14 | Dom | Lech Poznań | 1-4 | |||
313. (34) | PU | 2008.09.18 | Wyjazd | Tottenham Hotspur | 1-2 | |||
314. (207) | I | 2008.09.21 | Wyjazd | Jagiellonia Białystok | 2-0 | |||
315. (208) | I | 2008.09.27 | Dom | Arka Gdynia | 4-0 | |||
316. (35) | PU | 2008.10.02 | Dom | Tottenham Hotspur | 1-1 | |||
317. (21) | PL | 2008.10.09 | Dom | Cracovia Kraków | 2-0 | |||
318. (209) | I | 2008.10.18 | Dom | Piast Gliwice | 2-0 | |||
319. (210) | I | 2008.10.26 | Wyjazd | Legia Warszawa | 1-2 | |||
320. (38) | PP | 2008.10.29 | Dom | Górnik Zabrze | 2-1 | |||
321. (211) | I | 2008.11.12 | Wyjazd | Odra Wodzisław Śląski | 2-0 | |||
322. (212) | I | 2008.11.15 | Dom | Lechia Gdańsk | 3-0 | |||
323. (22) | PL | 2008.11.18 | Dom | Piast Gliwice | 4-1 | |||
324. (213) | I | 2008.11.23 | Wyjazd | Śląsk Wrocław | 1-2 | |||
325. (23) | PL | 2008.11.26 | Wyjazd | Cracovia Kraków | 0-0 | |||
326. (39) | PP | 2009.03.04 | Dom | Lech Poznań | 0-1 | |||
327. (214) | I | 2009.03.07 | Dom | Polonia Warszawa | 2-1 | |||
328. (215) | I | 2009.03.14 | Wyjazd | GKS Bełchatów | 0-0 | |||
329. (216) | I | 2009.03.22 | Dom | Cracovia Kraków | 4-1 | |||
330. (217) | I | 2009.04.05 | Wyjazd | Lech Poznań | 1-1 | |||
331. (218) | I | 2009.04.11 | Dom | Jagiellonia Białystok | 1-0 | |||
332. (219) | I | 2009.04.19 | Wyjazd | Arka Gdynia | 1-0 | |||
333. (220) | I | 2009.04.24 | Dom | Górnik Zabrze | 3-1 | |||
334. (221) | I | 2009.05.01 | Wyjazd | Piast Gliwice | 1-1 |
Wyróżnienia
|
|
Mecze w Reprezentacji Polski
Marcin Baszczyński wystąpił w 35 spotkaniach Reprezentacji Polski. Debiutował jako piłkarz Ruchu Chorzów, we wszystkich kolejnych spotkaniach był już piłkarzem Wisły. Zdobył 1 bramkę, otrzymał 4 żółte kartki. Zagrał we wszystkich trzech meczach Polski na Mistrzostwach Świata 2006. Przegrany turniej w Niemczech był jak na razie pożegnaniem Marcina Baszczyńskiego z Reprezentacją - choć otrzymał od tamtej pory kilka powołań, to ani razu nie wbiegł już na boisko w koszulce z Białym Orłem.
- 2000-01-26 Hiszpania - Polska 3:0 (od 85 minuty), mecz towarzyski
- 2002.11.20 Dania - Polska 2:0, mecz towarzyski
- 2003.02.12 Chorwacja - Polska 0:0, mecz towarzyski
- 2003.04.30 Belgia – Polska 3:1, (do 85 minuty), mecz towarzyski
- 2003.06.06 Polska – Kazachstan 3:0, (od 46 minuty), mecz towarzyski
- 2003.06.11 Szwecja – Polska 3:0, (do 46 minuty), żółta kartka w 29 minucie, el. ME 2004
- 2003.08.20 Estonia - Polska 1:2, (od 46 minuty), mecz towarzyski
- 2003.11.16 Polska - Serbia 4:3, mecz towarzyski
- 2003.12.11 Malta – Polska 0:4, (do 46 minuty), mecz towarzyski
- 2003.12.14 Polska – Litwa 3:1, (od 46 minuty), mecz towarzyski
- 2004.02.18 Polska - Słowenia 2:0, (od 54 minuty), mecz towarzyski
- 2004.02.21 Polska - Wyspy Owcze 6:0, mecz towarzyski
- 2004.03.31 Polska - USA 0:1, (do 46 minuty), mecz towarzyski
- 2004.10.09 Austria - Polska 1:3, el. MŚ 2006
- 2004.10.13 Walia - Polska 2:3, el. MŚ 2006
- 2004.11.17 Francja - Polska 0:0, mecz towarzyski
- 2005.03.26 Polska - Azerbejdżan 8:0, el. MŚ 2006
- 2005.03.30 Polska - Irlandia Północna 1:0, el. MŚ 2006
- 2005.04.27 Meksyk - Polska 1:1, żółta kartka w 42 minucie, mecz towarzyski
- 2005.05.29 Polska - Albania 1:0, (do 87 minuty), mecz towarzyski
- 2005.06.04 Azerbejdżan - Polska 0:3, el. MŚ 2006
- 2005.08.15 Polska - Serbia 3:2, mecz towarzyski
- 2005.09.03 Polska - Austria 3:2, el. MŚ 2006
- 2005.09.07 Polska - Walia 1:0, el. MŚ 2006
- 2005.10.07 Polska - Islandia 3:2, (od 46), bramka w 57 minucie, mecz towarzyski Zobacz bramkę
- 2005.10.12 Anglia - Polska 2:1, żółta kartka w 60 minucie, el. MŚ 2006
- 2005.11.13 Ekwador - Polska 0:3, mecz towarzyski
- 2006.03.01 USA - Polska 1:0, mecz towarzyski
- 2006.03.28 Arabia Saudyjska - Polska 1:2, mecz towarzyski
- 2006.05.02 Polska - Litwa 0:1, (od 58 minuty), mecz towarzyski
- 2006.05.30 Polska - Kolumbia 1:2, (do 85 minuty), mecz towarzyski
- 2006.06.03 Chorwacja - Polska 0:1, mecz towarzyski
- 2006.06.09 Polska - Ekwador 0:2, MŚ 2006
- 2006.06.14 Niemcy - Polska 1:0, MŚ 2006
- 2006.06.20 Polska – Kostaryka 2:1, żółta kartka w 60 minucie, MŚ 2006
Pogrubiono występy Baszczyńskiego jako Wiślaka.
Reprezentacyjna Galeria
Kącik poetycki
„ | Choćbyś go hołotą, nie powiem skąd, zaszczuł Wierny Wiśle będzie ten Marcinek „Baszczu”.'' | ” |
— Dariusz Zastawny, Stuletnia nasza historia, czyli Wisła Kraków, Biała Gwiazda w słów orszaku i obrazkach |
„ | W Wiśle Marcin Baszczyński okrzyknięty Legendą,
ma szacunek u wszystkich, więc pamiętać go będą. | ” |
— Paweł Kękuś |
Materiały prasowe o M. Baszczyńskim
Baszczyński: Chcę stanowić o sile tego zespołu
Data publikacji: 11-02-2007 15:26
- "Mimo że lata lecą to, chcę cały czas lepiej grać, stanowić o sile tej drużyny" - zapowiada przygotowujący się wraz z kolegami do sezonu Marcin Baszczyński. Zapraszamy do lektury wywiadu z obrońcą Białej Gwiazdy.
Jak młodemu ojcu udaje się znieść taką długą rozłąkę z rodziną?
Pierwszy dłuższy obóz mam już na szczęście za sobą, bo rzeczywiście było ciężko, bardzo tęskniłem. Jakoś to wytrzymaliśmy. Zdaje sobie sprawę, że w innych krajach są lepsze warunki do trenowania, więc takie wyjazdy są konieczne, żeby dobrze przygotować się do sezonu. Na szczęście po drugim obozie nie mamy już dłuższych wyjazdów, więc jakoś wytrzymam.
Z jednej strony więc pewnie zmartwił Pana brak powołania do reprezentacji, ale z drugiej czasu dla rodziny było więcej?
Dla mnie to jest dziwna sytuacja. Po Mistrzostwach Świata dostałem powołanie na mecz z Belgią, gdzie miałem możliwość pokazania się tylko na dwóch treningach. Z tego co obserwowałem natomiast wcześniej, inni zawodnicy mieli szansę i trener mógł im się przyjrzeć w grach. Ja na razie takiej szansy nie dostałem. Zobaczymy, czy sztab szkoleniowy spojrzy na mnie przychylnym okiem, jak to z moją formą będzie w meczach ligowych. Na razie wszystko jest dobrze
Ten brak powołania był dla Pana zaskoczeniem?
Zdziwiłem się trochę, bo dostałem powołanie, ale na listę rezerwową. To było trochę dziwne. Cóż, tak trener decyduje, zobaczymy, jak będzie dalej.
Mówi Pan, że z formą na razie jest dobrze. Możemy dowiedzieć się coś więcej na ten temat?
Nie chciałbym, żeby ta forma była najwyższa już teraz, bo jest luty i do meczów jeszcze trochę czasu. Nie zmienia to jednak faktu, że na razie wyniki testów, które robimy po treningach są dobre.
Trener Nawałka zapowiedział, że będzie chciał podczas zgrupowania w Side zbudować trzon pierwszej jedenastki. Czy jest w nim miejsce dla Marcina Baszczyńskiego?
Do tej pory tak było i starałem się z tego jak najlepiej wywiązywać. Nic się w tej sprawie nie zmienia. Mimo że lata lecą to, chce cały czas lepiej grać, stanowić o sile tej drużyny.
A co jeśli trener nie postawi na Pana w sparingach?
Mam jeszcze kolejny i następny sparing na to, żeby udowodnić moją przydatność. Wiem, na co mnie stać: wiem, że jestem w stanie walczyć i stać mnie na grę w pierwszej jedenastce.
A kto jest teraz Pana konkurentem do gry w pierwszej jedenastce. Jak to trener ustawia?
Różnie to było. Najczęściej był to któryś z młodych zawodników i Michael Thwaite. Ta rywalizacja będzie zapewne między nami.
M. Górski
Biuro Prasowe Wisła Kraków SSA
Źródło: wisla.krakow.pl
Baszczyński też kibic
Data publikacji: 28-01-2008 22:59
Lubi Inter Mediolan, pije piwo w czasie oglądania meczu i podoba mu się atmosfera na polskich stadionach. Mowa o Marcinie Baszczyńskim, który opowiedział nam trochę o tym, jak on postrzega bycie fanem piłki nożnej.
Ten materiał ukazał się w czwartkowym, 50. numerze newslettera Białej Gwiazdy.
Czy Pan prywatnie jest kibicem? Siada Pan przed telewizorem jak zwykły fan i ogląda mecze?
Siadam, siadam, pewnie. Szczególnie jak nie mogę brać udziału w jakimś naszym meczu z różnych powodów, no to siadam i kibicuję kolegom. I wtedy jako kibic ściskam kciuki. Zachowuję się chyba też jak normalny kibic, bo zdarza mi się piwo przy okazji wypić. Zawsze podobała mi się drużyna Interu Mediolan i dlatego im też kibicuję i lubię oglądać ich w akcji.
Czy chodził Pan jako kibic na ligowe mecze?
No pewnie, że byłem. Zdarzało mi się nawet na wyjazdach być. Nie jeździłem daleko. Wiadomo, że to były mecze derbowe na Śląsku. W jedną i drugą stronę do Zabrza miałem blisko, tak samo do Katowic. To były właśnie takie wyjazdy. Nawet raz zdarzyło mi się dostać pałką policyjną. To chyba musi się jedno z drugim wiązać, każdy ma jakieś tam początki. Jak zaczynałem grać, to właśnie zachowywałem się jak kibic. Później, z racji tego, że było się już na boisku, to człowiek trochę zmądrzał, można powiedzieć, i musiał się przestawić na inne kibicowanie.
Czy można teraz pogodzić bycie piłkarzem i kibicem?
Nie, teraz się nie da. Nie ma takiej możliwości i szansy. Można być kibicem w duchu, w sercu, można być kibicem grając w drużynie i robić dla niej wszystko od tej strony piłkarskiej.
Czy jest coś, co się Panu w dzisiejszym sposobie kibicowania nie podoba?
Tak. Nawet dzisiaj przypadkowo sięgnąłem po gazetę i wdziałem zdjęcia z pogrzebu kibica. I to jest bardzo trudne i ciężkie do wytłumaczenia. Nie mogę znaleźć rozsądnego wytłumaczenia, bo mordowanie się, zabijanie to... Dreszcze przechodzą, ciarki. To zawsze trudna sprawa i chciałbym, żeby tego typu zdarzeń nie było w ogóle, a przynajmniej jak najmniej. Wiadomo, że są różni kibice. Oni zresztą się tytułują kibicami, twierdzą, że są przywiązani do barw klubowych, ale uważam, że takie sceny nie powinny mieć miejsca.
A co Pan sądzi o sposobie dopingowania w Polsce i za granicą? Kto wypada lepiej, da się to w ogóle porównać?
Inaczej jest za granicą jeśli chodzi o liczbę kibiców. Jednak tutaj jeszcze ustępujemy i to dosyć mocno. Ale to już się zmienia na plus. Na pewno większą frajdę przynosi granie w Polsce, szczególnie jeśli chodzi o oprawy meczowe i o sam sposób dopingowania, kibicowania i śpiewania, bo tego niestety za granicą nie ma. Na przykład na typowych stadionach angielskich nie odbywają się takie wspólne śpiewy, jak np. u nas w Polsce. Graliśmy we Włoszech, tam też to całkiem nieźle wyglądało. Podobnie jest na wielkich imprezach, jak Mistrzostwa Świata. Fajne jest tutaj to, że na naszych stadionach słychać doping przez cały mecz, przynajmniej tak jest u nas w Krakowie.
Ogląda Pan mecze siatkówki, np. podczas Ligi Światowej?
Powiem szczerze, że ja się denerwuję przy oglądaniu siatkówki i raczej tego nie robię. Choć atmosfera bardzo się poprawiła na meczach siatkarskich i ten doping jest fajny.
Kibice piłkarscy uważają, że jest tam właśnie taka atmosfera piknikowa, trąbkowa i trochę się z niej śmieją. A jak Pan to oceni?
Tam jest troszeczkę inna grupa ludzi. Nie wiem, czy można to tak oddzielić, ale tak mi się wydaje, że kibic siatkarski różni się od kibica piłkarskiego. Przede wszystkim są tam hale i doping w takich miejscach odbywa się inaczej. Śmieją się, bo nigdy pewnie się nie oglądało na siatkarskich boiskach wymiany z policją, czy z grupą kibiców drugiej drużyny i może to jest dla nich śmieszne. To jest na swój sposób fajne dla tych ludzi i właśnie to ich przyciąga na mecze siatkówki.
Czytał Pan może artykuły Rafała Steca, który wydał wojnę tzw. „kibolom”?
Przyznam się szczerze, że nie czytałem. A gdzie on pisze?
Do „Gazety Wyborczej”.
Nie czytałem.
Ten dziennikarz wydał właśnie wojnę kibolom, jednak fani piłki nożnej czują się urażeni tym, że wrzucił on ich do jednego worka z chuliganami i bandytami. Zarzucają mu nieznajomość tematu. Jakiś czas temu „Gazeta Wyborcza” opublikowała list jakiejś fanki Wisły, w którym przywołała ona mecz z Legią, wygrany przez Białą Gwiazdę 3:1. Napisała tam, że nie mogła spokojnie meczu obejrzeć, że sędzia przerwał spotkanie, bo chuligani wrzucali coś na boisko. Okazało się to nieprawdą, ale publikując ten list, „Wyborcza” podpisała się jakby pod tym. Kibice mają właśnie za złe to, że przez takie nieprawdziwe informacje obraz polskiego fana jest zafałszowany.
Ja akurat mecze z Legią pamiętam, oczywiście oprócz tego, że były wygrane, od strony wspaniałej atmosfery na stadionie i dopingu. Nie zawsze należy traktować poważnie jakieś listy. Jeśli ktoś siądzie przed komputerem i da swój komentarz, czy napisze list, to ja nie traktuję poważnie takich ludzi. Uważam, że nie mają odwagi publicznie stanąć i cokolwiek powiedzieć. A czytając takie coś, to widzi się takie błędy, że człowiek zastanawia się, kto pisze takie różne rzeczy. Jest oczywiście jakiś problem, bo na pewno zawsze znajdzie się jakaś grupa ludzi, która nie wytrzyma i musi w jakiś sposób odreagować. Cieszę się jednak, że na polskich stadionach to zanika, bo mecz musi być po prostu świętem, musi być jakąś tam okazją do spotkania się ogromnej grupy ludzi, pośpiewania razem, pokibicowania i w ten sposób oddania swoich emocji. Na pewno nieunikniona jest jakaś tam prowokacja z jednej, czy drugiej strony i po prostu trzeba się nauczyć z tym sobie radzić. Najważniejsze jest to, żeby grupa ludzi, która jest grupą przywódczą, potrafiła nad tym zapanować i dawała dobry przykład. Trudno na przykład nie krytykować zachowań, jakie miały miejsce niedawno - chodzi mi o śmierć kibica. To nie ma nic wspólnego z kibicowaniem i ktoś się może na mnie obrazić, ale żeby posuwać się do - trzeba to wprost powiedzieć - zabijania, to trudno w jakikolwiek sposób podpisać się pod tym.
Jacy kibice w Polsce są najlepsi?
Ja odpowiem trochę dyplomatycznie, bo jestem Wiślakiem i sprawa mogłaby być prosta (śmiech). Chodzi o to, że kibic musi być oddany swojemu klubowi, musi być przy nim w tych trudnych chwilach. Wtedy najbardziej poznaje się prawdziwego kibica. Ja np. byłem bardzo nastawiony anty do kibiców przykładowo z Katowic, ale bardzo podobała mi się ich postawa, bo praktycznie to oni przyczynili się do tego, że GKS znowu wrócił tak wysoko i pewnie niedługo będzie walczył o pierwszą ligę. To jest taka godna postawa, żeby być w takich najtrudniejszych chwilach. Oni zaczynali właściwie od zera. Tam stadion praktycznie zawsze był wypełniony. Ja bardzo doceniam też kibiców, którzy potrafią jechać na mecze wyjazdowe, a przecież niektóre wyjazdy są bardzo dalekie. I po tym można poznać prawdziwych kibiców.
Kto wybiera przyśpiewki do zaśpiewania po meczu razem z kibicami?
Różnie się to bywa, czasem mi się zdarzyło i tak sobie śpiewamy... Dobrze, że jest okazja, bo jak śpiewamy, to znaczy, ze wygrywamy.
A zna Pan przyśpiewkę „Lidera mamy...”?
Znam (śmiech).
Nie czuje Pan, że demoralizuje młodzież, kiedy 5 tysięcy ludzi na trybunie odśpiewuje, że za ch... go nie oddamy?
No akurat w tym jednym momencie można (śmiech). Na Śląsku jest taki odpowiednik "ciul", możemy zamienić na takie słowo. W Poznaniu ponoć znaczy to coś innego, więc może by się trochę namieszało...(śmiech).
Biuro Prasowe Wisła Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl
Marcin Baszczyński: W Wiśle Kraków spędziłem najpiękniejsze lata mojej kariery
2009-05-28
Marcin Baszczyński stał się żywą legendą Wisły Kraków. W sobotę pożegna się z klubem i kibicami "Białej Gwiazdy"
Z Marcinem Baszczyńskim, piłkarzem Wisły Kraków, rozmawia Bartosz Karcz. Proszę powiedzieć jak czuje się Pan po operacji?
Coraz lepiej. Codziennie jest jakaś poprawa. Noce przesypiam już normalnie, bo na początku był z tym problem.
Przychodził Pan do Wisły w kontrowersyjnych okolicznościach, gdy groziła Panu dyskwalifkacja. Żegna się Pan z Krakowem również w niecodzienny sposób, bo ostatni raz nawet nie zszedł Pan z boiska, a został z niego zniesiony.
Chciałem stąd odejść jako mistrz Polski i niewiele do tego brakuje. Chciałem grać do końca, ale niestety, taki już los piłkarza, że czasami przychodzą kontuzje.
Było mi bardzo ciężko z tym wszystkim, ale jakoś musiałem przełknąć tę pigułkę. Teraz jest OK., czeka mnie jeszcze pożegnanie z kibicami i mam nadzieję, że w sobotę będzie fajna impreza.
Przychodząc do Wisły, spodziewał się Pan, że tak długo będzie tutaj grał?
Chciałem osiągnąć sukcesy z Wisłą, ale też spróbować swoich sił za granicą. Później jednak wyjeżdżali koledzy, a ja zostawałem. To były jednak najpiękniejsze lata w mojej karierze. Cały czas graliśmy o najwyższe cele.
Jest coś, czego żałuje Pan z tych dziewięciu lat?
Czasami zastanawiam się, co stałoby się gdybym zachował się inaczej w tej czy innej sytuacji. Tak sobie jednak tłumaczę, że tak chciał los. Grałem w Wiśle, mam wspaniałą rodzinę, a przecież gdybym wyjechał wcześniej za granicę, różnie mogło się ułożyć.
Los, o którym Pan wspomina, chciał, żeby stał się Pan jednym z symboli Wisły Kraków.
Nigdy tak tego nie odbierałem i ciągle do mnie nie dociera, że tak jest. Statystyki jednak wskazują, że coś Wiśle dałem. To dla mnie wyróżnienie, że mogłem grać dla takiego klubu, że traktowano mnie tutaj jak swojego chłopaka.
Przed meczem z Legią pańscy koledzy na boisko wybiegli w koszulkach z numerem 4 i napisem "Legenda". Co Pan wtedy czuł?
Bardzo się wzruszyłem. Oglądałem to w pokoju hotelowym po operacji. To był dla mnie zastrzyk energii, wspaniała chwila, za którą mogę tylko serdecznie chłopakom podziękować. To było coś porównywalnego z sukcesami na boisku. Zasłużyć na taki szacunek, to coś wspaniałego.
Pańska pierwsza myśl, gdy patrzy Pan na te 9 lat?
Trudno mówić o jednej rzeczy. Prawie całe moje piłkarskie życie spędziłem w Krakowie. Już teraz wiem, że w rozmowach będę mówił o Wiśle, że to mój klub.
Pamięta Pan swój debiut w Wiśle?
Pamiętam nawet wypowiedź trenera Lenczyka po tym meczu. Powiedział o mnie, że grałem dobrze, ale tylko do głowy. Już wtedy dał o sobie znać mój ostry temperament. A jeśli chodzi o wspomnienia z innych meczów, to jest ich mnóstwo. Dzielę je na lepsze, gorsze, dziwne czy takie, o których chciałbym zapomnieć, a jednak pamiętam.
Ten najdziwniejszy mecz, to spotkanie z Saragossą?
To był dla mnie przełomowy mecz, bo zakończył się dla nas pomyślnie, mimo moich wyczynów. A przełomowy dlatego, bo właśnie po tym spotkaniu zawiązała się moja duża więź z kibicami Wisły.
W sobotę klub i kibice szykują dla Pana pożegnanie. Będzie wzruszenie?
Będzie ciężko, ale będę musiał wytrzymać. Chcę kibicom gorąco podziękować i powiedzieć im, że na zawsze zostaną we mnie wspaniałe wspomnienia z tych lat w Wiśle.
Jak poradzi sobie bez Pana pański przyjaciel, Arkadiusz Głowacki?
Pytałem go o to i z tego co wiem, to bierze teraz w hotelach "jedynki" (śmiech). Ta nasza przyjaźń to fajna sprawa, bo pasowaliśmy do siebie charakterami. Na boisku i poza nim staraliśmy się uzupełniać.
Powiedział Pan kiedyś, że lata mijają, a stara gwardia ciągnie Wisłę. Teraz ta stara gwardia zaczyna się wykruszać. Jaką przyszłość widzi Pan przed zespołem? Odchodzą starsi zawodnicy i przyszłość wydaje się rysować nieciekawie, a później wszystko się układa. Ostatnie mecze pokazały, że młodzi gracze już potrafią brać ciężar gry na siebie. Z tego co wiem, to Radek Sobolewski zostaje, młodzi nie boją się grać. Pewnie tylko trzeba będzie poszukać obrońców, bo odszedł Cleber, odchodzę ja, być może odejdzie Marcelo. Trzeba będzie się wzmocnić na tych pozycjach.
Jak widzi Pan swoją przyszłość w Atromitosie?
Działacze tego klubu byli najbardziej zdeterminowani, żeby mnie pozyskać. Rozmawiałem z właścicielem tego klubu i wiem, że chcą stworzyć coś fajnego. Ujęli mnie też swoim podejściem do mojej osoby po kontuzji. Cały czas interesują się stanem mojego zdrowia.
Proszę powiedzieć na koniec, czy bardziej czuje Pan teraz żal, że coś się kończy, czy raczej radość, że zaczyna Pan nowy rozdział swojej kariery?
Żal już odpłynął. Wydaje mi się, że jestem przygotowany na pożegnanie, choć tak pewnie nie jest i trochę boję się, że w sobotę się rozkleję. Cieszę się, że grałem dla Wisły do samego końca na całego. Przypłaciłem to zdrowiem, ale niczego nie żałuję. No, może tylko tego, że nie udało mi się awansować do Ligi Mistrzów.
Bartosz Karcz
Nasz komentarz
2009-05-28
W sobotę wieczorem Marcin Baszczyński ostatni raz stanie na murawie stadionu im. Henryka Reymana jako piłkarz Wisły Kraków.
Trybuny rykną jak dziesiątki razy w ostatnich latach "Baszczu z nami, kibicami", a on pewnie uroni kilka łez. Będzie miał do tego prawo, bo grać w Wiśle to jedno, a stać się symbolem tego klubu to drugie.
Baszczyński na miano symbolu zasłużył jak mało kto. Nie tylko dlatego, że przez dziewięć lat z poświęceniem grał dla Wisły. To jego zawód, powie ktoś, więc trudno, żeby robił inaczej. Tylko że w dzisiejszym futbolu, w którym często liczy się tylko pieniądz, postawa "Baszcza" przez te lata odbiegała od jedynie sumiennego wykonywania swoich obowiązków.
To Marcin często podrywał kolegów do walki, gdy wydawało się, że wszystko już stracone. Był często synonimem powiedzenia, że nadzieja umiera ostatnia. A gdy już bywało, że trzeba było przełknąć gorycz porażki "synek z Chorzowa" nigdy od odpowiedzialności nie uciekał.
Bartosz Karcz Źródło: Gazeta Krakowska
Baszczyński: Najwspanialsze chwile
Data publikacji: 27-05-2009 15:00
"To były najwspanialsze chwile w mojej karierze, dlatego jestem dumny i szczęśliwy" - mówił na spotkaniu z dziennikarzami Marcin Baszczyński, który opuści Wisłę Kraków po 9 latach gry dla krakowskiej drużyny.
Po dziewięciu latach Marcin Baszczyński kończy swoją piłkarską przygodę z Wisłą Kraków. Na spotkaniu z dziennikarzami opowiadał o latach spędzonych w Krakowie i o grze dla Białej Gwiazdy. "Na pewno nie tak sobie to wyobrażałem. Choć z jednej strony, mam nadzieję, że odejdę jako mistrz. Niewiele zostało do zdobycia, jeden punkt. Miałem nadzieję, że dogram tą rundę do końca, bo czułem się fajnie i ta gra była całkiem, całkiem. Niestety, taki los piłkarza, takie rzeczy się zdarzają. Musiałem to przełknąć, choć było mi z tym bardzo ciężko" - mówił Marcin Baszczyński. "Przychodząc do Wisły zakładałem, co bym chciał osiągnąć. Najpierw była mocna postawa plus walka o najwyższe cele. Później ten apetyt rósł i były momenty, gdzie koledzy wyjeżdżali. Ja chciałem zrobić to samo, ale się to nie udało. Na szczęście w Wiśle było w miarę dobrze, chociaż jakieś lekkie zawirowania były. Cieszę się, że przez tą całą moją karierę mogłem grać o najwyższe cele" - kontynuował. Mimo że obrońca swoją karierę piłkarską zaczynał w Ruchu Chorzów, to podkreślał, że późniejsze jego życie związane było z Wisłą. "Wiem, że w rozmowach będę się zapominał i używał słowa 'mój klub'. To chyba fajnie, bo z mojej strony dla tego klubu należy się szacunek i dziękuję, że w drugą stronę jest podobnie" - zaznaczył "Baszczu. "To były najwspanialsze chwile w mojej karierze, dlatego jestem dumny i szczęśliwy" - podkreślał.
Dziennikarze zapytali obrońcę o pierwszy mecz w barwach Wisły. "Pamiętam pierwszy mecz doskonale. Pamiętam nawet wypowiedź trenera Lenczyka, że Baszczyński dobrze grał, ale tylko do głowy. Użył takiego sformułowania, bo już w pierwszym meczu pokazałem swój temperament, ale na szczęście i wynik był dobry, i gra, poza jednym incydentem, ok" - mówił z uśmiechem. "Jest bardzo dużo meczów, które będę pamiętał. Też mam je podzielone w głowie na te lepsze, gorsze, dziwne, na te, których powinienem nie pamiętać, a pamiętam" - dodał. Jednym z takich meczów był pamiętny pojedynek z Realem Saragossą w europejskich pucharach. Wisła po dramatycznym meczu i rzutach karnych pokonała Hiszpanów, ale dla Baszczyńskiego nie było to dobre spotkanie - strzelił wtedy bramkę samobójczą i nie wykorzystał karnego. "Określiłbym to jako przełomowy mecz. Zakończył się naszym zwycięstwem, abstrahując od moich wyczynów na boisku. Później zawiązała się jakaś więź z kibicami, po tak nieudanym meczu dla mnie, choć udanym dla drużyny" - powiedział piłkarz.
Marcin Baszczyński jest jednym z tych piłkarzy, którzy stali się symbolami Wisły Kraków. "Nigdy tak tego nie odbierałem i tak w zasadzie nie dociera to do mnie, że tak naprawdę jest. Cieszy mnie to, jest to dla mnie naprawdę duże wyróżnienie. Przez cały ten okres ludzie związani z Wisłą i z Krakowem plus kibice Białej Gwiazdy zawsze traktowali mnie super" - mówił wzruszony. "Czekam jeszcze na pożegnanie z kibicami. Mam nadzieję, że w sobotę będzie fajna impreza na stadionie. Nie mogę się doczekać" - stwierdził. Piłkarz na spotkaniu z kibicami obiecał im imprezę pożegnalną. Słowa zamierza oczywiście dotrzymać. "Muszę znaleźć jakiś dobry termin, żeby to doszło do skutku. Na meczu na pewno podejdę do sektora" - obiecał.
Nie tylko kibice pamiętają o Marcinie Baszczyńskim. Przed meczem z Legią Warszawa pozostali piłkarze Wisły Kraków wyszli na rozgrzewkę w koszulkach z numerem 4 i napisem "Legenda". "Bardzo się wzruszyłem, tym bardziej, że oglądałem to w pokoju hotelowym po operacji. To był mocny zastrzyk energii dla mnie i super chwila. Już dziękowałem chłopakom, ale zrobię to jeszcze raz, oficjalnie. To naprawdę fajny gest, porównywalny, a być może nawet większy, z największymi sukcesami, które osiągnąłem. To chyba najważniejsze, kiedy ma się taki szacunek u najbliższych współpracowników" - przyznał Wiślak.
Pytany o to, czy czuje żal, że nie mógł wcześniej wyjechać za granicę, Marcin Baszczyński odpowiedział: "Żal odpłynął już dość dawno. Wydaje mi się, że jestem gotowy na te ostatnie dni i mecz, ale chyba tak do końca nie jest. Na pewno mocno będę wzruszony, już jestem. Boję się, że mogę zachować się jak baba, przepraszam wszystkie panie" - mówił piłkarz. "Prezes mógłby zejść z tych pieniążków wcześniej, ale tak nie było. Grałem profesjonalnie do końca. Przypłaciłem to zdrowiem, ale już taki mam charakter i nie żałuję tego" - dodał.
Czy "Baszczu" widzi siebie w przyszłości w jakiejś roli w Wiśle? "Najbardziej jako kibica, bo nieraz pewnie odwiedzę stadion Wisły" - odpowiedział ze śmiechem. "Zobaczymy, co będzie ze mną i jak długo będę mógł grać w piłkę. Teraz też się wydawało, że jestem niezniszczalny, a tu jedno tąpnięcie i nagle to spojrzenie się zmienia. Wszystko zależy od zdrowia i mojej formy. Będę stawiał sobie wysoko poprzeczkę i jeśli coś będzie nie tak, to zakończę grę w piłkę po dwóch latach. Jeżeli moja forma będzie wysoka, to może czegoś jeszcze poszukam. A co do Wisły, to tu się trudno i ciężko pracuje, szczególnie na niektórych stanowiskach. Jeśli byłaby taka propozycja, to na pewno długo bym się zastanawiał" - powiedział otwarcie.
Z Krakowa Marcin Baszczyński przenosi się do Grecji, gdzie podpisał dwuletni kontrakt z Atromitosem Ateny. "Finansowo jest ok. To nie są jakieś góry złota, ale byli najbardziej zdeterminowani i chcieli mnie. W zimie już próbowano mnie tam ściągnąć, nie udało się, a po okresie zimowym ponownie zabiegali o mnie. Rozmawiałem z właścicielem klubu, który jest bardzo ambitnym człowiekiem i chce stworzyć coś fajnego. Szukał zawodników z doświadczeniem, jak ja. Bardzo mi się to spodobało i zdecydowałem się" - przyznał Baszczyński podkreślając, że nawet wtedy, kiedy doznał kontuzji, Grecy nie odwrócili się od niego. "Przyjęli ją po piłkarsku. Zaraz w drodze z Gliwic do Krakowa miałem od nich telefon. Współczuli mi, ale dodali, że nie mam się czym przejmować, bo takie rzeczy się zdarzają, że mam się wyleczyć, nie zrezygnują, że czekają na mnie i jeżeli tylko będzie trzeba, to mi pomogą. I tak było. Wysłannik z Grecji był przy mojej operacji, choć zaprzyjaźniony lekarz mówił, że słabo wyglądał, ale stał twardo, bo miał taki nakaz" - śmiał się piłkarz. Zawodnik dodał, że we wrześniu dołączy do niego rodzina. Zdradził również, że pomocą służył mu Krzysztof Warzycha, były piłkarz Ruchu Chorzów Panathinaikosu Ateny. "Można powiedzieć, że ziomal z Chorzowa zachował się dobrze" - podsumował w swoim stylu Marcin Baszczyński.
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl
22.07.2000r. - debiut Baszcza - wiślackiej legendy
2012-04-22
22 lipca 2000 roku, Wisła dowodzona przez Oresta Lenczyka zainaugurowała kolejny sezon w piłkarskiej ekstraklasie. Rywalem Białej Gwiazdy była tego dnia ekipa Ruchu Radzionków, a jednym z wystawionych do gry wiślackich obrońców ... Marcin Baszczyński.
Dla 23-letniego wtedy defensora mecz ten stał się debiutem w trójkolorowej ekipie. Pamiętam to spotkanie doskonale - przyznał kilka lat później na łamach "Forza Wisła" obecny gracz Polonii Warszawa. Byłem tego dnia niezwykle podenerwowany, co w pewnym sensie przełożyło się na jedną z sytuacji boiskowych. W którymś momencie walczyłem bez piłki, w dodatku nazbyt ostro z jednym z przeciwników, co mogło się dla mnie skończyć karnym opuszczeniem placu gry. Nie omieszkał mi tego wypomnieć po zejściu do szatni trener Lenczyk, z ust którego dostałem niezły ochrzan. Ale ogólnie był to dla mnie fajny debiut, choć trochę dziwny, bo wystawiony zostałem w pierwszej połowie na nietypowej dla siebie pozycji stopera.
By te wszystkie wydarzenia mogły mieć miejsce, ktoś musiał pilotować przejście Marcina z Ruchu Chorzów do Wisły. Moja przeprowadzka do Krakowa zainicjowana została w dużej mierze przez ówczesnych działaczy "Niebieskich". Nawet, gdy w pewnym momencie rozmawiałem z trenerem Smudą (trenował Wisłę w sezonie 98/99 i na początku następnego), to przyznał mi się, że aż tak bardzo w tamtym okresie o mnie nie zabiegał. Była to więc w pewnym sensie wewnętrzna transakcja prezesa Cupiała z prezesem Rogalą. Ten ostatni zadzwonił niegdyś do mnie, że istnieje opcja transferu, gdyż kulejący finansowo Ruch mógłby w ten sposób podreperować budżet. Widząc, ile ciekawego zaczyna się dziać w Wiśle, zbyt długo nad podjęciem decyzji się nie wahałem.
Dobrze prezentujący się w kadrze olimpijskiej "Baszczu" zanim trafił na R22, był na testach w Heerenveen, ale podyktowana za niego cena odstraszyła włodarzy holenderskiego klubu.
Jak się okazało, koszulkę z Białą Gwiazdą przywdziewał Marcin niemal aż do końca sezonu 2008/09. Niemal, gdyż w 26. kolejce rozgrywek ligowych, w 29. minucie wyjazdowego meczu z Piastem Gliwice (1 maja 2009) nabawił się on kontuzji. Na tyle poważnej, że w 4 ostatnich meczach kończących tamte zmagania już nie wystąpił. Co gorsza, klub po zakończeniu rozgrywek postanowił z Baszczyńskim nie przedłużać kontraktu.
Zakończył więc "Baszczu" grę w Wiśle na 221 meczach ekstraklasowych, co jest najlepszym wynikiem "ery" Bogusława Cupiała. Mało tego, wynik ten uplasował defensora rodem z Rudy Śląskiej na 13. miejscu "wiślackiej listy wszechczasów" w tym właśnie względzie.
Oto 12 wyprzedzająca Marcina Baszczyńskiego:
1. Władysław Kawula 329; 2. Zdzisław Kapka 327; 3. Kazimierz Kmiecik 304; 4. Ryszard Wójcik 266; 5. Józef Kotlarczyk 244; 6. Leszek Lipka 242; 7. Marek Motyka 232; 8. Henryk Szymanowski 230; 9. Czesław Studnicki; 10. Adam Musiał 227; 11. Tomasz Kulawik 226; 12. Ryszard Budka 224.
(MARCIN) Źródło: WislaLive.pl
Baszczu szczerze o...
2011-11-10
Przez wiele sezonów był podporą defensywy Wisły Kraków, gdzie od razu zaskarbił sobie sympatię kibiców. Na boisku wyróżnia się nie tylko świetną grą, ale przede wszystkim niezwykłą walecznością i hartem ducha. Przed Państwem Marcin Baszczyński, który w szczerym wywiadzie dla WislaLive.pl wspomina swoje występy przy Reymonta i dzieli się przemyśleniami na temat drużyny mistrza Polski.
…
Jak na Twoje przyjście zareagowali kibice Polonii?
Marcin: Na początku były różne komentarze. Ja po przyjściu do Polonii jasno się określiłem - powiedziałem otwarcie, że jestem kibicem Wisły i to się nie zmieni. Noszę w sercu dwa kluby: Ruch i Wisłę. Nie zmienia to jednak faktu, iż jestem profesjonalistą i staram się godnie reprezentować Polonię na boisku. Kibice „Czarnych Koszul” chyba to dostrzegli.
A z Krakowa dochodziły jakieś złośliwe komentarze i pretensje?
Marcin: Jakaś tam mała grupka osób miała mi za złe, że podpisałem kontrakt z Polonią. Jednak po meczu z Wisłą na Konwiktorskiej fani „Białej Gwiazdy” podziękowali mi za grę i skandowali moje nazwisko. To było bardzo miłe.
Latem dużo mówiło się o Twoim ewentualnym powrocie do Wisły. Dlaczego nie doszło do podpisania kontraktu?
Marcin: Powiem szczerze i otwarcie, jak wyglądała sytuacja. Kończył mi się kontrakt w Grecji, ale miałem przygotowaną nową umowę, która czekała na mój podpis. Zacząłem się jednak poważnie zastanawiać nad powrotem do Polski. Na jednym z meczów mojej drużyny obecny był skaut Wisły, który oglądał innych zawodników, ale przy okazji przypatrywał się również mojej grze. Następnie na finał pucharu Grecji przyjechał Stan Valckx, z którym spotkałem się po meczu. Powiedział, że jest zadowolony z mojej formy i zaczęliśmy rozmawiać o moim powrocie pod Wawel. Przyznał, że trener Maaskant widzi dla mnie miejsce w zespole i przedstawiono mi warunki finansowe. Valckx zaznaczył, że Wisła nie jest w stanie zapłacić mi tyle, ile Atromitos Ateny, ale ja byłem zdecydowany na powrót do Polski, więc zgodziłem się na te warunki. Wszystko wydawało się być dopięte na ostatni guzik i byłem na dobrej drodze do podpisania kontraktu z Wisłą Kraków. Jednak w ostatniej chwili mój powrót do Krakowa został zablokowany przez osoby na najwyższym szczeblu…
Na najwyższym szczeblu w zarządzie klubu, czy chodziło raczej o decydentów z Myślenic?
Nie ma co ukrywać, że w Wiśle najważniejsze zdanie zawsze miał i ma prezes Cupiał.
Patrząc dzisiaj na obronę Wisły, to chyba przy Reymonta plują sobie teraz w brodę. Zamiast charyzmatycznego Baszczyńskiego mają nieporadnego Jaliensa. Nie miałbyś chyba problemów z grą na pozycji stopera?
Marcin: To właśnie na pozycję środkowego obrońcy byłem wówczas przymierzany do Wisły. Valckx powiedział, że Maaskant widzi mnie w roli stopera, ale miałem być także alternatywą na prawą obronę. Ciężko mi jednak stwierdzić, czy Wisła z Baszczyńskim w składzie grałaby lepiej, czy gorzej. Może kontakt ze mną byłby łatwiejszy niż z innymi, ze względu na mój wcześniejszy pobyt przy Reymonta, może gdzieś tam więcej serca bym włożył w pewne sprawy… Ale taka jest piłka. Widzę po Radku Sobolewskim, że nie jest mu łatwo – ten facet bardzo mocno chce dobra drużyny i zawsze to pokazuje.
Oprócz propozycji z Wisły i Polonii miałeś jakieś inne oferty z polskich klubów?
Marcin: Nie. Z Polonią dogadałem się bardzo szybko. Koncentrowałem się na propozycji Wisły, ale kiedy sprawa upadła, to dostałem ofertę z Warszawy. Grecy naciskali żebym jak naszybciej zdecydował o swojej przyszłości, bo chcieli wiedzieć na czym stoją. Miałem zatem do wyboru: powrót do Aten lub grę w Polsce, ale już na pewno nie w Wiśle. Po ostatnim meczu sezonu, kiedy Polonia grała w Krakowie z Wisłą spotkałem się z trenerem Zielińskim i wtedy wszystko potoczyło się błyskawicznie.
Swój pobyt w Grecji uważasz za udany?
Marcin: Jak najbardziej. Cieszę się, że pojechałem do Grecji i mogłem tam grać w piłkę. Jasne – ktoś może powiedzieć, że nie był to jakiś oszałamiający klub i trudno się z tym nie zgodzić, ale posmakowałem tego piłkarskiego chleba z perspektywy boisk zagranicznych. Do Grecji wyjeżdżałem w trudnym momencie, bo byłem przecież ciężko kontuzjowany. Jednak zachowano się w stosunku do mnie bardzo profesjonalnie i pobyt w Atenach wspominam pozytywnie. Po powrocie do zdrowia wywalczyłem sobie miejsce w podstawowym składzie i tego miejsca do końca już nie oddałem.
…
Skupmy się na Twoich występach w Wiśle. Jaki moment najbardziej utkwił Ci w pamięci?
Marcin: Trudne pytanie, bo tych momentów było sporo – zarówno dobrych, jak i tych złych. Taką przeplatanką nastrojów był chyba mecz z Realem Saragossą. Dramaturgia, ale ze szczęśliwym zakończeniem.
A jeśli chodzi o trenerów? Z kim pracowało Ci się najlepiej? Bo domyślam się, że nieszczególnie miło wspominasz Dana Petrescu?
Marcin: Trenera Petrescu wspominam przez ból w kolanach (śmiech). W mediach jakoś się utarło, że miałem konflikt z Rumunem, ale trochę to było przesadzone. Oczywiście – Petrescu był na mnie zły, kiedy pojechałem do Anglii na testy. Skrytykował mnie i był niezadowolony. Ja się tym jednak nie przejąłem i robiłem swoje. Może zależało mu na mnie i dlatego tak się wściekał, kiedy pojawił się temat mojego transferu? Ja nigdy nie miałem większego problemu z trenerami. Mam taki charakter, że na treningu zasuwam jakby to był mecz i nigdy nie dawałem trenerom powodów do niezadowolenia. Może jedynie za czasów, kiedy przychodził do Wisły Smuda, to początki miałem z nim bardzo ciężkie. Jednak z biegiem czasu pan Franciszek przekonał się do mnie i wszystko było w porządku.
Rozmawiamy kilka dni po blamażu Wisły w Derbach Krakowa. Trenerem Wisły nie jest już Robert Maaskant. Jakbyś skomentował te ostatnie zawirowania przy Reymonta?
Marcin: Być może o to, co teraz powiem – kibice Polonii będą mieli mi za złe, ale przyznam szczerze, że byłem zły na ten wynik meczu. Dla mnie – jako piłkarza Polonii Warszawa - przegrana Wisły była pożądana, bo pozwoliło to „Czarnym Koszulom” na powiększenie przewagi nad „Białą Gwiazdą”. Jednak z drugiej strony – mi, jako kibicowi Wisły – było szkoda takiego rezultatu, bo to przecież Derby… A co do trenera Maaskanta to myślę, że o jego losach w głównej mierze przesądziła nieudana próba dostania się do Ligi Mistrzów. Po dwumeczu z APOEL-em czułem, że może wkrótce dojść do zmiany trenera. Chociaż nie ma co ukrywać, że gdyby Wisła wygrała z Cracovią, to porażki z przeszłości mogłyby pójść w niepamięć. Zacząłem się nawet zastanawiać czy polski trener, który miałby taką ekipę, jaką miał Maaksant lepiej wykorzystałby jej potencjał. Ale chyba nikt nie zna odpowiedzi na to pytanie.
Wierzyłeś, że Wisła może wygrać rywalizację z APOEL-em?
Marcin: Byłem przekonany, że Wisła poradzi sobie z Cypryjczykami. Po pierwszym meczu w Krakowie myślałem, że ta przewaga bramkowa pozwoli Wiśle na awans. Ale już po kwadransie drugiego spotkania gospodarze powoli pozbawiali mnie złudzeń. Siedziałem przed telewizorem i w duchu krzyczałem „Oddalcie grę od pola karnego! Wyżej, wyżej!”. Nie sądziłem, że Wisła będzie tak głęboko się bronić i aż tak rozpaczliwie. Prawdziwa huśtawka nastrojów: klops Pareiki, a później znowu wiara w awans po bramce Czarka Wilka. Koniec końców – błędy w obronie – tak jak przed laty...Ech... Czy Maaskant podjął wówczas złe decyzje? Z jednej strony ściągnął "Sobola" z boiska i bramkę zdobył wówczas Wilk, ale z drugiej – wydaje mi się, że gdyby Radek dograł do końca, to swoim doświadczeniem nie pozwoliłby na taki dramat, jaki musieliśmy oglądać.
W czym upatrujesz tak fatalnej dyspozycji Wisły w obecnym sezonie?
Marcin: Może Wisła zbytnio uzależniła się od Meliksona i Małeckiego. Ale tutaj znowu powraca pytanie o warsztat Roberta Maaskanta – czy ktoś jest w stanie określić styl Wisły? Czy ten styl opierał się tylko i wyłącznie na indywidualnościach? Prawda jest taka, że kiedy w Wiśle zabrakło Meliksona, Małeckiego i Sobolewskiego, to zabrakło także pomysłu na grę...
Parząc na grę, to słowo „styl” wydaje się być nadużyciem…
Marcin: No właśnie! Mnie też było ciężko powiedzieć o stylu Wisły. Nie było powtarzalności przy akcjach ofensywnych i przy strzelaniu goli. Niestety nie możemy dziś powiedzieć, że dany element gry cechuje Wisłę Kraków. Co było i jest wizytówką obecnych mistrzów Polski? Wisła jak na krajowe warunki miała bardzo duży potencjał i zdobyła nim mistrzostwo. Ja nie ujmuję nic trenerowi Maaskantowi, bo nie jest też łatwo wziąć tylu nowych zawodników i od razu zbudować dobry zespół. Jednak każdy widział, że czegoś tej drużynie brakowało.
W swojej karierze grałeś z wieloma obcokrajowcami. Czy patrząc z perspektywy szatni, można postawić tezę, że obcokrajowcy nie utożsamiają się ze swoim klubem tak, jak rodzimi gracze?
Marcin: Może ofiarą między innymi takiego stanu rzeczy padł właśnie Patryk Małecki. Oczywiście nie pochwalam tego, jak Patryk zareagował na gwizdy z trybun, ale być może on w ten sposób chciał bronić niektórych chłopaków z drużyny, którzy w każdym meczu zasuwają na sto procent. "Mały" zareagował bardzo impulsywnie i nie ma co dużo gadać – źle. Jednak wydaje mi się, że po wielu innych piłkarzach – niekoniecznie Polakach – takie gwizdy po prostu by spłynęły i oni w ogóle by się tym nie przejęli. No z tymi obcokrajowcami bywa różnie. Ja po przegranym meczu w Grecji zawsze byłem za przeproszeniem wkurwiony, bo tego nawet nie można było nazwać złością. To samo Marek Saganowski, z którym grałem w jednej drużynie. Inni obcokrajowcy reagowali podobnie. Ale była grupa piłkarzy, którzy zupełnie nie przejmowali się porażkami i mieli to gdzieś. Brali prysznic i wracali do domu - jakby nic się nie stało. Ja z "Saganem" i innymi obcokrajowcami siedzieliśmy w szatni i głośno dyskutowaliśmy o przyczynach porażki. Możesz mi nie wierzyć, ale bardzo to przeżywaliśmy. Mam wrażenie, że to są indywidualne cechy ludzkie, których chyba nie da się zmienić.
Marcin, ostatnie pytanie: zagrasz jeszcze w koszulce Wisły?
Marcin: Pewnie, że tak – jak będzie jakiś mecz charytatywny, albo w drużynie oldbojów, to zagram (śmiech).
A w poważnym futbolu?
Marcin: Nie będzie mi to chyba dane. Prawdopodobnie kontrakt z Polonią jest ostatnim w mojej karierze.
eŁPe
Fragmenty wywiadu. Więcej przeczytasz tutaj:
Źródło: WislaLive.pl
Gwiazdy Białej Gwiazdy #45: Prawej obrony monopolista i pucharowy rekordzista - Marcin Baszczyński
Data publikacji: 22-06-2018 14:15
Rekordzista pod względem występów w barwach Wisły w europejskich pucharach. Prawy obrońca, który zmonopolizował miejsce w pierwszym składzie Białej Gwiazdy na prawie dekadę. 15. gracz w klasyfikacji „Klubu 300”, który rozegrał dla krakowskiego klubu 334 spotkania, z czego dokładnie 300 w pełnym wymiarze czasowym! Przed Wami kolejna Gwiazda Białej Gwiazdy - Marcin Baszczyński!
Marcin Baszczyński urodził się 7 czerwca 1977 roku w Rudzie Śląskiej, zaś swoją piłkarską karierę rozpoczynał w Pogoni Nowy Bytom. Co ciekawe, „Baszczu” zaczynał jako zawodnik stricte ofensywny, mogący występować i jako rozgrywający, i jako napastnik. Umiejętności gry do przodu widoczne były później, gdy zajął pozycję, z występów na której znany jest do dziś. W wieku 18 lat Baszczyński stał się graczem Ruchu Chorzów po tym, jak w sparingu między Niebieskimi a Pogonią „Baszczu” wpadł w oko trenerowi Janowi Gocławskiemu. Latem, ledwie co pełnoletni zawodnik stał się piłkarzem Ruchu, z którym wywalczył awans do najwyższej klasy rozgrywkowej. Baszczyński zadebiutował w ekstraklasie 27 lipca 1996 roku w przegranym 1:2 derbowym meczu z lokalnym rywalem, Górnikiem Zabrze. Wkrótce przebojowy nastolatek został podstawowym zawodnikiem Niebieskich, których barwy reprezentował przez pięć sezonów. Koniec pierwszej przygody z chorzowianami, dla których defensor rozegrał 107 ligowych gier, był nagły - krewki obrońca został zawieszony po tym, jak nie mogąc pogodzić się z decyzją sędziego Stanisława Żyjewskiego… po prostu go kopnął. Całą sytuację zarejestrowały telewizyjne kamery i 23-latek został zawieszony do końca sezonu. W nowym „Baszczu” reprezentował już Białą Gwiazdę.
Odwieszony gdzie indziej
Nowy Wiślak podpisał pięcioletni kontrakt z krakowskim klubem i niemal od razu wskoczył do pierwszego składu. Na debiut przyszedł czas 22 lipca 2000 roku - i bez wątpienia można było go zaliczyć do udanych - Biała Gwiazda rozbiła wówczas Ruch Radzionków aż 4:0. Na pierwszego gola Baszczyńskiemu przyszło czekać jeszcze miesiąc i pięć dni - wtedy to prawy defensor pokonał golkipera Odry, Grzegorza Tomalę i dał Wiśle zwycięstwo nad wodzisławianami. Co ciekawe, był to dopiero trzeci gol Baszczyńskiego w I lidze, mimo że obrońca miał już na swoim koncie grubo ponad 100 gier na tym szczeblu. Na kolejną bramkę piłkarza kibice Wisły czekali kolejny miesiąc - niestety było to trafienie samobójcze z Saragossą. W 5. minucie spotkania wiślacka „4” tak niefortunnie zgrywała piłkę do Artura Sarnata, że ta trafiła do siatki. Na szczęście były to złe cudu początki - Biała Gwiazda pokonała Hiszpanów 4:1, a w karnych okazała się skuteczniejsza, mimo iż… Baszczyński nie wykorzystał swojej jedenastki. Grzechy z tego spotkania szybko zostały jednak wybaczone, a „Baszczu” nadal był pierwszym wyborem u Oresta Lenczyka. Tak zaczynały się pucharowe przygody zawodnika, który w koszulce z białą gwiazdą na piersi rozegrał w nich 52 mecze - i trzeba przyznać, że potem było już tylko lepiej - również w lidze.
Już debiutancki sezon Baszczyńskiego w Wiśle zakończył się zdobyciem mistrzostwa Polski. W drugim nie udało się już powtórzyć osiągnięcia, jednak dobra gra „Baszcza” skutkowała powołaniem do reprezentacji. I choć nie załapał się jeszcze na Mistrzostwa Świata w Korei i Japonii, to później stał się już nieodłącznym kadrowiczem. W sumie na reprezentacyjny bilans Marcina Baszczyńskiego składa się 35 występów i piękny gol w starciu z Islandią. Ostatnimi trzema spotkaniami w kadrze były te rozegrane na mundialu w Niemczech - tam 29-letni piłkarz zagrał trzy razy po 90 minut. By jednak przez cztery lata stanowić o sile kadry, trzeba było utrzymywać poziom na ligowych boiskach. To Baszczyński robił w Wiśle bardzo dobrze - a że Biała Gwiazda w latach 2003-2005 zainkasowała trzy tytuły mistrzowskie, nie mogło być mowy o tym, by nie uwzględniać prawego obrońcy.
Mówisz „Baszczu” - myślisz Wisła!
Dobra dyspozycja Baszczyńskiego zaowocowała także nowym kontraktem podpisanym z Wisłą. Ponownie była to umowa ważna przez pięć lat. „Jeśli zdrowie dopisze, pogram w Wiśle do 2009 roku, a później emerytura na Cyprze albo w podobnym miejscu” - przekonywał „Baszczu” i ta przepowiednia sprawdziła się niemal w pełni, mimo że defensor kilka razy szukał sobie nowego klubu, przebywając choćby na testach w West Hamie. Za każdym razem obrońca pozostawał jednak pod Wawelem i prawie nie opuszczał żadnej możliwej gry. Prawa flanka była zmonopolizowana i konkurenci do miejsca w składzie „Baszcza” mogli liczyć na grę tylko w przypadku jego kontuzji bądź zawieszenia za kartki. Dekada Baszczyńskiego była dekadą marzeń Białej Gwiazdy. Dość powiedzieć choćby, że w zespole piłkarze wyśrubowali wspaniałe rekordy, które do dzisiaj nie zostały pobite. Krakowianie stworzyli wówczas przy R22 twierdzę, która nie została zdobyta przez ponad pięć lat! Licznik gier bez przegranej u siebie zatrzymał się na liczbie 73.
Ostatecznie Marcin Baszczyński zdobył sześć tytułów mistrza Polski, trzy razy wzniósł w górę krajowy puchar (2x w Wiśle, raz w Ruchu Chorzów). Do tego trzeba doliczyć aż 52 występy w europejskich pucharach, podczas których Biała Gwiazdy pokonała choćby FC Barcelonę, Schalke 04 Gelsenkirchen czy AC Parmę. Po wygaśnięciu kontraktu w 2009 roku przyszedł czas na emeryturę. Nie odbywała się ona na Cyprze, jak pięć lat wcześniej zapowiadał Baszczyński, lecz w Grecji, gdzie stał się bowiem piłkarzem Atromitosu Ateny, dla którego rozegrał dokładnie 50 spotkań. Po dwóch latach w Helladzie zawodnik powrócił do ekstraklasy i przywdziewał barwy Polonii Warszawa oraz ponownie Ruchu Chorzów. Łącznie we wszystkich drużynach z najwyższego szczebla ligowego 35-krotny reprezentant kraju zagrał 372 spotkania, co plasuje go na 15. miejscu w zaszczytnym Klubie 300.
Po zakończeniu piłkarskiej kariery lubiany przy Reymonta gracz został komentatorem oraz dyrektorem sportowym Bruk-Betu Termaliki Nieciecza. Z tą drugą funkcją „Baszczu” pożegnał się we wrześniu 2017 roku - lecz nie można powiedzieć, by był to koniec mariażu Marcina Baszczyńskiego z piłką nożną. Stanowi bowiem ona jeden z najważniejszych aspektów dla wybitnego Wiślaka, który dziś zasila nasz panteon Gwiazd Białej Gwiazdy!
Baszczu, wszystkiego dobrego!
Jakub Pobożniak
Biuro Prasowe Wisły Kraków SA
Źródło: wisla.krakow.pl
Mówisz „Baszczu” - myślisz Wisła! 11 lat od ostatniego występu Marcina Baszczyńskiego w barwach Białej Gwiazdy!
Na Reymonta trafił w 2000 roku z chorzowskiego Ruchu. Na przestrzeni lat stał się jednym z najbardziej utytułowanych zawodników w historii naszego Klubu, ulubieńcem Kibiców i prawdziwą Legendą Wisły Kraków. 1 maja 2009 roku Marcin Baszczyński po raz ostatni przywdział koszulkę z białą gwiazdą na piersi. Z tej okazji raz jeszcze przypominamy sylwetkę wiślackiej „4”.
01.05.2020r.
Jakub Sumera
Zanim trafił pod Wawel
Marcin Baszczyński urodził się 7 czerwca 1977 roku w Rudzie Śląskiej. Swoje pierwsze piłkarskie kroki stawiał w zespole Polonii Nowy Bytom, gdzie występował początkowo jako zawodnik ofensywny. W trakcie sparingu z Ruchem Chorzów strzelił bramkę, czym przykuł uwagę szkoleniowca tego klubu i ostatecznie w 1995 roku „Baszczu” zasilił szeregi Niebieskich. Już w pierwszym sezonie w barwach nowego zespołu triumfował w Pucharze Polski, a także zdołał wywalczyć awans do najwyższej klasy rozgrywkowej.
Na ekstraklasowych boiskach Baszczyński zadebiutował 27 lipca 1996 roku w spotkaniu derbowym z Górnikiem Zabrze, które zakończyło się porażką Niebieskich 1:2. „Baszczu” w swoim debiutanckim sezonie na ekstraklasowych boiskach stanowił pewny punkt drużyny, występując w 26 spotkaniach i zdobywając niezbędne doświadczenie. Barwy klubu z ulicy Cichej reprezentował przez pięć sezonów, w trakcie których rozegrał 107 ligowych spotkań. Dla ogranego i niezwykle utalentowanego zawodnika nadszedł jednak czas na nową przygodę i wraz z początkiem sezonu 2000/2001 został zaprezentowany jako nowy zawodnik Wisły Kraków.
Stał się idolem
W wiślackich barwach Baszczyński zadebiutował 22 lipca 2000 roku podczas ligowego spotkania z Ruchem Radzionków, które Biała Gwiazda wygrała 4:0. Trener Orest Lenczyk od początku dostrzegł niezwykły potencjał obrońcy i konsekwentnie na niego stawiał. Miesiąc po pierwszym spotkaniu przyszedł czas na premierowe trafienie w nowych barwach. W 45. minucie spotkania z Odrą Wodzisław Śląski „Baszczu” pokonał Grzegorza Tomalę i dał prowadzenie swojej drużynie, która ostatecznie zwyciężyła 2:0. Urodzony w Rudzie Śląskiej zawodnik swój premierowy sezon w barwach Białej Gwiazdy zakończył zdobyciem mistrzowskiego tytułu.
Z każdym kolejnym sezonem „Baszczu” coraz mocniej utożsamiał się z Białą Gwiazdą, stając się ważną postacią zarówno na boisku, jak i w szatni, a także ulubieńcem wiślackich Kibiców. W sezonie 2002/2003 Wisła z Baszczyńskim w składzie wywalczyła krajowy puchar i tytuł mistrzowski, który zdobywała także w 2004 i 2005 roku. Wiślacy napisali również fantastyczną historię w rozgrywkach Pucharu UEFA, eliminując po drodze takie zespoły, jak AC Parma czy Schalke 04 Gelsenkirchen. Europejska przygoda zakończyła się na 1/8 finału, kiedy minimalnie lepsza okazała się drużyna Lazio Rzym. Wiślak w koszulce z białą gwiazdą na piersi rozegrał łącznie aż 50 spotkań na arenie międzynarodowej, czym na stałe zapisał się na kartach historii krakowskiego Klubu.
Dobra forma wiślackiego defensora sprawiła, że stał się etatowym reprezentantem Polski. Baszczyński w drużynie narodowej rozegrał łącznie 35 spotkań i zanotował 1 trafienie. W 2006 roku na Mistrzostwach Świata w Niemczech wystąpił we wszystkich trzech grupowych meczach. Jak się później okazało, były to ostatnie występy „Baszcza” w narodowych barwach.
Napisał piękną historię
Zainteresowanie wiślacką „4” wykazywało wiele drużyn z zachodnich lig, chociażby West-Ham United, jednak obrońca pozostał pod Wawelem i śrubował kolejne rekordy. W maju 2008 roku mógł świętować kolejny tytuł mistrza Polski, a parę miesięcy później być jednym z bohaterów historycznego meczu, kiedy na stadionie przy Reymonta Biała Gwiazda pokonała słynną FC Barcelonę 1:0.
Sezon 2008/2009 okazał się być ostatnim w Czerwono-Biało-Niebieskich barwach. 11 kwietnia 2009 roku zdobył swoją ostatnią bramkę dla Wisły, zapewniając ważne trzy punkty w zwycięskim 1:0 meczu z Jagiellonią, a 1 maja 2009 roku rozegrał swoje ostatnie spotkanie przeciwko Piastowi Gliwice. Niestety, Baszczyński zmuszony był przedwcześnie opuścić plac gry, bo już w 29. minucie doznał urazu kolana. Spotkanie w Gliwicach zakończyło się remisem 1;1, a w całym sezonie Wisła Kraków ponownie okazała się najlepsza i zakończyła rozgrywki na pierwszym miejscu w tabeli.
„Baszczu” postanowił, że swoją karierę będzie kontynuował w Grecji, podpisując kontrakt z zespołem PAE Atromitos. Po pobycie w Helladzie ponownie zawitał na polskie boiska i związał się umową z Polonią Warszawa. W klubie ze stolicy występował przez dwa lata, po czym powrócił do Ruchu Chorzów, gdzie w 2013 roku zakończył piłkarską karierę.
Marcin Baszczyński reprezentował barwy naszego Klubu w latach 2000 -2009, stając się jedną z Legend Białej Gwiazdy. Wywalczył w tym czasie sześć tytułów mistrza Polski, dwa Puchary Polski, dokładając również triumfy w Superpucharze oraz Pucharze Ligi. Wiślak wystąpił łącznie w 334 spotkaniach, w których zdobył 12 bramek.
Źródło: wisla.krakow.pl
20 lat od debiutu Marcina Baszczyńskiego w Wiśle Kraków
22 lipca 2000 roku Wisła Kraków meczem z Ruchem Radzionków zainaugurowała nowy sezon I ligi. Drużynie prowadzonej wówczas przez trenera Oresta Lenczyka udało się zgarnąć pełną pulę w tamtym spotkaniu. Krakowianie okazali się lepsi od swojego rywala i zwyciężyli aż 4:0. Dla jednego z graczy Białej Gwiazdy - Marcina Baszczyńskiego - mecz z Ruchem był debiutem w drużynie ze stolicy Małopolski. Dziś mija 20 lat od tego wydarzenia.
22.07.2020r.
Arek Warchał
Marcin Baszczyński urodził się 7 czerwca 1977 roku w Rudzie Śląskiej. Swoje pierwsze kroki w futbolu stawiał w drużynie Pogoni Nowy Bytom. Co ciekawe, „Baszczu” na początku swojej piłkarskiej kariery występował na pozycji pomocnika lub napastnika. Gdy miał zaledwie 16 lat pokazał się z bardzo dobrej strony w meczu Pogoni Nowy Bytom, która rywalizowała wówczas z Ruchem i działacze chorzowskiego klubu zaczęli bliżej przyglądać się młodemu zawodnikowi. Zainteresowanie było tak duże, że transfer doszedł do skutku, a Baszczyński został graczem Niebieskich, którzy wówczas występowali na drugim poziomie rozgrywkowym. Niedługo później awansowali do Ekstraklasy.
Piłkarz urodzony w Rudzie Śląskiej zadebiutował na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Polsce 27 lipca 1996 roku. Ruch grał wtedy mecz z Górnikiem Zabrze. Chorzowianie musieli uznać wówczas wyższość zabrzańskiego klubu i przegrali 1:2. Z biegiem czasu Marcin Baszczyński stał się podstawowym piłkarzem swojego klubu, a dla wielu był graczem, bez którego nie wyobrażano sobie meczów Niebieskich. Latem 2000 roku odszedł z Ruchu i podpisał kontrakt z nowym zespołem. Tym razem wybór padł na krakowską Wisłę, z którą związał się pięcioletnią umową.
W 1. kolejce nowego sezonu ówczesny trener Białej Gwiazdy Orest Lenczyk postanowił, że nowy nabytek Wiślaków rozpocznie spotkanie z Ruchem Radzionków w wyjściowym składzie. Od początku trwania spotkania to krakowianie byli stroną dominującą, jednak przez dłuższy czas nie potrafili udokumentować swojej przewagi zdobyciem gola. W 21. minucie gry na strzał z dużej odległości zdecydował się Czerwiec. Bramkarz Ruchu dobrze odbił piłkę, ale przy dobitce Frankowskiego nie miał już szans. Warto podkreślić, że był to pierwszy strzał na bramkę rywali.
Po stracie pierwszej bramki goście ruszyli do zdecydowanie częstszych ataków. Krakowianie starali się zaskoczyć przeciwnika akcjami z kontry, jednak żadna z tych prób się nie powiodła i pierwsza część meczu zakończyła się wynikiem 1:0 dla zespołu spod Wawelu.
Więcej goli po przerwie
Druga część meczu upłynęła już pod dyktando Białej Gwiazdy, która dosyć szybko pozbawiła wszelkich złudzeń przyjezdnych z Radzionkowa. W 53. minucie meczu Kamil Kosowski „zatańczył” na lewym skrzydle i odegrał piłkę na ok. 13. metr od bramki strzeżonej przez Klytte. Tam przepuścił ją Tomasz Frankowski, który wiedział, że w dogodnej sytuacji znajduje się Ryszard Czerwiec. Pomocnik bez większego trudu pokonał bramkarza i podwyższył wynik rywalizacji.
Po upływie niespełna 15 minut od drugiej bramki, Wiślacy po raz kolejny mogli cieszyć się ze zdobycia gola. Tym razem wszystko zaczęło się od Marcina Baszczyńskiego, który wrzucił piłkę z autu do Nicińskiego. „Nitka” bez wahania przedłużył zagranie do Marka Zająca, a ten strzałem z woleja pokonał bramkarza gości. Wynik meczu ustalił za to Maciej Żurawski, wykorzystując dobre podanie drugiego z ówczesnych debiutantów - Łukasza Sosina.
„Pamiętam to spotkanie doskonale. Byłem tego dnia niezwykle podenerwowany, co w pewnym sensie przełożyło się na jedną z sytuacji boiskowych. W którymś momencie walczyłem bez piłki, w dodatku nazbyt ostro z jednym z przeciwników, co mogło się dla mnie skończyć karnym opuszczeniem placu gry. Nie omieszkał mi tego wypomnieć po zejściu do szatni trener Lenczyk, ale ogólnie był to dla mnie fajny debiut, choć trochę dziwny, bo wystawiony zostałem w pierwszej połowie na nietypowej dla siebie pozycji stopera” - tak Marcin Baszczyński opisywał swój debiut w barwach krakowskiej Wisły.
Wisła Kraków - Ruch Radzionków 4:0 (1:0)
1:0 Frankowski 20'
2:0 Czerwiec 52'
3:0 Zając 65'
4:0 Żurawski 75'
Marcin Baszczyński podczas swojej przygody w krakowskim klubie rozegrał 334 mecze. W 300 z nich grał w pełnym wymiarze czasowym. Miał okazję zagrać także w 52 spotkaniach w ramach europejskich pucharów, co przez długi czas było najlepszym wynikiem w Polsce. „Baszczu” we wszystkich meczach dla Białej Gwiazdy strzelił dwanaście bramek.
Źródło: wisla.krakow.pl
Jedenastka stulecia
Marcin Baszczyński został wybrany do rezerwowej jedenastki stulecia Wisły Kraków w plebiscycie zorganizowanym w 2005 roku. Zobacz więcej
Galeria zdjęć
źródło: http://www.wislakrakow.com i zbiory TSW
1998.05.09 Ruch Chorzów - Wisła Kraków 1:0 (w barwach Ruchu) |
|||
Autograf z kolekcji Jerzego Michalskiego |
Autograf z kolekcji Jerzego Michalskiego |
||
Premiera filmu „Trzej przyjaciele z boiska" |